Forum dyskusyjne

Przeczytaj komentowany artykuł

RE: Refleksje po lekturze książki

Autor: Twardek   Data: 2018-11-25, 21:01:59               

No oczywiście, że mi wstyd. Byłem tam gdzie inni i stojąc na krawędzi kolejnego stopnia miałem zrobić krok i chciałem po prostu zwiększyć swoje szanse, chciałem pozbyć się tego co mnie tak ograniczało.

Mój znajomy to prawnik ze swoją kancelarią, urzędnik który teraz otworzył swoją kawiarnie i inżynier który pracuje za granicą. Inny kolega to kierownik w sklepie, inny prowadzi jakiś bar na mieście. Są też tacy którzy nie osiągnęli tak wiele. Pojawiają się dzieci itd....

A ja patrzyłem na to wszystko kątem oka, będąc na terapii i myśląc, że już nie długo przecież pozbędę się swojego problemu. Wystarczy rzetelnie pracować na terapii. Był okres, że wychodziłem w domu, szedłem pół godziny na dworzec, potem jechałem 1.5 godziny PKSem, Potem szedłem godzinę na terapię. W innym mieście. Skoncentrowałem się na terapii....i im było gorzej, tym więcej się koncentrowałem na terapii i tym bardziej oddalałem od żcyia, bo po co się angazować jak zaraz będę mógł to zrobić na 100%.

czas minął i zaczał się lęk, stress i wstyd. Byłem jeszcze na terapii jak zacząłem się wściekać na innych. Nikt nic mi nie robił, ale nienawidziłem ich za to co o mnie myśleli, a musieli myśleć to co ja myślałem o sobie. Osuwam się. Czemu nie mam pracy, żony....ponieważ coś ze mną nie tak i to było coraz częściej widać. Tak mi się wydaje. Zaczynasz coraz bardziej wątpić w siebie itd....Zaczęło się wycofanie nad którym nie panuję. Terapia stała się bezpiecznym wycofaniem. Miała dać siłę, a dała tylko ulgę ucieczki i strach przed powrotem w kondycji gorszej niż przed terapią.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku