Forum dyskusyjne

Sortuj:     Pokaż same tytuły wpisów w wątku
  • Koncepcja neurotyzmu wg
    Przeczytaj komentowany artykuł

    Autor: linc_   Data: 2007-03-03, 12:54:24               Odpowiedz

    Ciekawy artykuł - można by powiedzieć "Neurotyk w pigułce" ;). Nie jestem jednak do końca pewny, czy neurotyk wykorzystuje innych ludzi - czyż nie jest wprost przeciwnie, że przez swą nieśmiałość i pragnienie ciepła staje się często osobą wykorzystywaną (co w dalszej perspektywie pogrąża zaburzenia)? Pozdrawiam



    • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
      Przeczytaj komentowany artykuł

      Autor: bejbe   Data: 2007-08-12, 18:29:03               Odpowiedz

      Wg tego artykułu to neurotyk powinien wziąć i się zabić - życie ma do kitu, związku z ludźmi też, ...niby psychoterapia może mu pomóc albo leki...a co ma ze sobą zrobić do tego czasu?



      • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
        Przeczytaj komentowany artykuł

        Autor: myszka60   Data: 2007-08-12, 21:25:17               Odpowiedz

        Gdyby to bylo takie proste ,to psychiatria nie mialaby racji bytu..



        • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
          Przeczytaj komentowany artykuł

          Autor: neurotyk_   Data: 2007-09-03, 18:58:47               Odpowiedz

          Zacznijmy od tego , że neurotyk sie ukrywa i nie przyzna sie do swojej neurotyczności osobom , którym nie ufa (będzie sie bronił i kłamał w żywe oczy) . Czyli droga do leków i psychiatrii jest bardzo długa i neurotyk przez tą swoją nieśmiałość i nieufność w ogóle może nie podjąć sie leczenia i sie wykańczać powoli i w samotności :/



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: covebo   Data: 2007-09-03, 19:26:23               Odpowiedz

            Jesli tak jest to w Polsce mamy do czynienia z epidemia.



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: bobi   Data: 2007-09-12, 20:02:59               Odpowiedz

            w wiekszosci nie moge sie zgodzic co do tych cech neurotyka niby jestem neurotykiem ale nie niewiem do konca bo psycholog na szybko mi wypisal jakoms kartke bo do domu sie spieszyl ale jesli wracac do neurotyka wiekszoscia tych diagnoz jakos duza wiekszosc nie pasuje np domnie jedna zecz jakom tam znalazlem jest to ze nie ufam niekkturym osobom bo to cherba norumalne u karzdego niekture teksty to mnie poprostu powalily i faktyczne neurotyk to chrba powinien sie zamknac i bujac sie na foteliku do konca zycia tak ztego wychodzi
            pozdrawiam



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: neurotyk_   Data: 2007-09-12, 20:30:34               Odpowiedz

            Słuchaj bobi !!!Jak większość tych diagnoz nie pasuje do Ciebie i sam piszesz ze nie wiesz czy jestes neurotykiem to napewno nim nie jestes!!! A to , że jesteś nieufny to jest cecha występująca u WSZYSTKICH ludzi !!!I po co piszesz , że niektóre teksty CIe powaliły??Nie jesteś w temacie i tyle.....



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: kromka   Data: 2009-10-01, 21:13:37               Odpowiedz

            no, to typowy objaw neurotyzmu, ktorego mi nawiasem nie brak:]



    • Czytanie psychologi
      Przeczytaj komentowany artykuł

      Autor: Różyczka   Data: 2007-09-12, 14:54:39               Odpowiedz

      Mam pytanie. Czy czytanie psychologi w nadmiarze może szkodzić. Lubię czytać, ale zauważyłam że to ciągłe analizowanie, własnej osobowości,przeżyć z dzieciństwa, próba bycia pewnym siebie, zamiast uczynić mnie scześliwą sprawia że popadam w melancholię. Zamiast żyć dniem dzisiejszym pielęgnuję urazy do rodziców, a takich ksiązkowych ideałów poprostu nie znajduję, ani w sobie ani w innych ludziach. Poza tym ta presja bycia szczęśliwym, akceptujacym siebie przerasta mnie. Mam dni kiedy czuję sie piękna i takie kiedy czuje sie beznadziejna.I przyznam się do czegoś od jednej ksiażki zamiast bycia szczęśliwym nabawiłam sie nerwicy, analiza dzieciństwa mnie przerosła. Czy warto wogóle do tego wracać, przecież to przeszłość, a wspomienia sprawiaja ból. Poza tym jak człowiek się tak naczyta to połowe sobie wmówi np. ze ma depresję albo że jest neurotykiem, wtedy samopoczucie się pogarsza. a przecież chodzi o to by żylo się lepiej, co więc czytać?



      • RE: Czytanie psychologi
        Przeczytaj komentowany artykuł

        Autor: neurotyk_   Data: 2007-09-12, 19:34:45               Odpowiedz

        Nie trzeba czytać psychologii w nadmiarze , żeby sie nabawić neurotyzmu . Ja mam to od urodzenia i dopiero 2 lata temu spotkałem sie z tym pojęciem. Poczytałem tu i tam o neurotyzmie i nie nabawiłem sie go od tego czytania. Po prostu sie dowiedziałem kim jestem i nie musiałem sobie niczego wmawiać.Cała przeszłość i analiza dzieciństwa to dla neurotyka chleb powszedni . Tak więc najlepiej jak człowiek nic nie będzie czytał i nie będzie wiedział jak nazwać te swoje dolegliwości !! Jak nie będzie wiedział jak je nazwać to je zaakceptuje jako coś normalnego i będzie z nimi normalnie żył :) Pozdrawiam



        • RE: Czytanie psychologi
          Przeczytaj komentowany artykuł

          Autor: impresja   Data: 2009-03-18, 10:00:13               Odpowiedz

          neurotyk_
          Chcę Tobie podziękować, bo Twoje odpowiedzi są takie uczuciowe i nastawione na pomoc. Tak je odczułam.
          I lepiej się oczywiście poczułam. Dobrze czytać kogoś, kto dzieli się swoim dobrem. Dziękuję pięknie.



      • RE: Czytanie psychologi
        Przeczytaj komentowany artykuł

        Autor: majap   Data: 2007-11-11, 15:36:54               Odpowiedz

        Samo czytanie psychologii niewiele daje, jest to tylko jakaś wiedza, a od tego jeszcze chyba nikt się nie wyleczył. Zanim
        człowiek zostanie psychologiem musi wiele się napracować . Nie jest to bynajmniej tylko praca poprzez studiowanie fachowej literatury i zdawanie kolejnych egzaminów, jak np. na historii, to również praca nad sobą, ale z pomocą innych doświadczonych już w tej materii. Nie ma ludzi idealnych
        (nawet psycholog czy psychiatra muszą uporać się ze swoimi problemami, a dopiero później mogą pomagać pacjentom.
        Samemu niewiele można zdziałać (można to zresztą przeczytać w fachowej literaturze). Aby terapia była skuteczna, musi spojrzeć na nasze problemy ktoś z boku, z innej "perspektywy".
        Najczęściej będzie to psycholog czy psychiatra, bo w naszym otoczeniu niewiele jest osób, które zechciałyby nas wysłuchać
        a do tego nie oceniać, nie krytykować, pocieszać itd. Ostatnio, po wielu tragicznych przeżyciach, tak dostałam w kość (nie byłam w stanie normalnie funkcjonować).Zaczęłam od fachowej literatury i stwierdziłam, że to depresja. Diagnoza psychiatry była inna "nerwica". Zapisał też w karcie "osobowość neurotyczna". Hmm co z tym zrobić? Leczyć się, ale
        nie samemu. Pigułki? Może, ale chyba nie na zawsze.
        Alternatywa? Psychoterapia. Tak ! (takie jest postanowienie).
        To pierwsze kroki. Jak będzie? Lepiej.:)
        Pozdrawiam wszystkich neurotyków, psychiatrów i psychologów,
        oraz wszystkie życzliwe dusze.
        Maja



      • RE: Czytanie psychologi
        Przeczytaj komentowany artykuł

        Autor: duszna dusza   Data: 2007-11-13, 19:03:17               Odpowiedz

        Mam podobny problem. Kocham psychologię i chciałabym pracować jako psycholog, ale kiedy czytam różne księżki i artykuły to czasami wydaje mi się, że mam większość wymienionych objawów. Nieraz zdawało mi się, że muszę być psychicznie chora, jeśli te objawy się zgadzają. Ale z drugiej strony wiem, że inni ludzie mają podobne odczucia, tak jak np. Ty. Niekiedy czytanie artykułów psychologicznych jest ponure, ale trzeba się nauczyć mieć do nich dystans. Odpocząć trochę od tego wszystkiego, a po pewnym czasie można dojść do wniosku, że wcale nie jest się chorym psychicznie. Każdy ma jakieś złe wspomnienia i przykro je analizować. Jednak to analizowanie jest potrzebne, bo w ten sposób można zrozumieć innych ludzi, ich lęki, frustracje; zrozumieć ich zachowanie. Także psychologia jak wszystko w nadmiarze może prowadzić do bólu głowy;) Wtedy czas na przerwę. A potem znów na pasję!:)Pozdrawiam.



      • RE: Czytanie psychologi
        Przeczytaj komentowany artykuł

        Autor: nerwus   Data: 2008-04-05, 08:32:12               Odpowiedz

        Cześć
        Nie można popaść w nerwicę od czytania jakichkolwiek książek i analizowania pod ich wpływem swojej osobowości. Książki mogą właśnie pomóc w postawieniu sobie diagnozy i w konsekwencji spowodować podjęcie leczenia.
        pozdrawiam
        nerwus



    • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
      Przeczytaj komentowany artykuł

      Autor: Liquid Life   Data: 2008-03-24, 18:03:50               Odpowiedz

      Jak ma się do tego teotia "Dezintegracji pozytywnej" wg Kazimierza Dąbrowskiego?



      • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
        Przeczytaj komentowany artykuł

        Autor: mamaneutryki   Data: 2009-03-17, 23:02:21               Odpowiedz

        Jeśli neurotykom brak czułości zrozumienia miłości są nieszczęśliwi niech to powiedzą . Oni bezradni ? Bezradni są Ci którzy cierpią tak jak ja przez córkę neurotyczkę która poszła se do Domu Dziecka gadając nie prawdę na własną matkę z Jej widzimisię . "Dziecko odczuwające niepokój będzie się trzymało maminej spódnicy" w życiu nie prawda se poszła jak kochaś w siną dal . Jeśli ma ochotę posiadania wielu rzeczy to czysta zachłanność jest mi nawet i kradła pieniądze to już złodziejstwo jest . Och szkoda pisać teraz dzieci rządzą dorosłymi bo za dużo było że dzieci cierpiały bo władze nie wierzyły dzieciom dopiero wtedy miały jak coś się stało
        dlatego teraz co dziecko powie to jest brane pod uwagę . No niech tak będzie im ale jak tak dalej potrwa sytuacja się może odwrócić dorosłym nie uwierzą że cierpią przez dzieci i to dorośli poszkodowani będą i co potem ma być tak że znów się dorosłym wierzyło będzie ?



    • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
      Przeczytaj komentowany artykuł

      Autor: Anemic   Data: 2009-05-21, 13:31:28               Odpowiedz

      Dokładnie zgadzam się z tym. jestem neurotykiem w 100% czytając ten artykuł prawie się popłakałem ponieważ prawie wszystkie cechy pasują do mnie.
      i to co powiedziałeś:

      czyż nie jest wprost przeciwnie, że przez swą nieśmiałość i pragnienie ciepła staje się często osobą wykorzystywaną (co w dalszej perspektywie pogrąża zaburzenia) ?

      to właśnie tyczy się także mnie.



      • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
        Przeczytaj komentowany artykuł

        Autor: neurotyk   Data: 2009-10-01, 14:58:34               Odpowiedz

        Tak , to jest zamknięte koło . Neurotyk pomaga (o ile ma taką możliwość) dla tego ciepła (potrzeba zauważenia) i jednocześnie można też napisać, że jest wykorzystywany w ten sposób.Lub dla satysfakcji w przypadku pomocy osobie, która rzeczywiście tego potrzebowała . Tak więc każdy coś z tego ma( jakaś osoba ma problem z głowy a neurotyk poczuje się zauważony ... przez jakiś czas ;/ ) .



    • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
      Przeczytaj komentowany artykuł

      Autor: fobia   Data: 2009-05-21, 14:02:01               Odpowiedz

      Ładnie! Do tego wszystkiego jestes\m jeszcze neurotyczką.....



      • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
        Przeczytaj komentowany artykuł

        Autor: lilkag1   Data: 2009-06-26, 01:14:44               Odpowiedz

        Jaki prawdziwy ten artykuł. Już dużo wcześniej miałam test MMPI i mi wyszedł neurotyzm. Potwierdzam, że artykuł opisuje neurotyka. Do mnie pasuje przynajmniej 80% cech tu opisanych. Nie mogę się zgodzić jedynie ze stwierdzeniem, że neurotyk nie jest zdolny do dawania, do opiekowania się innymi. U mnie jest przeciwnie. Od kilku lat pomagam innym jako wolontariuszka.

        Ludzie, nie bierzcie wszystkich cech na poważnie. Każda z nich to ogólny opis, do kórego można przypisać własne cechy i naciągnąć, że ja tak mam. Ja wiem, że jestem neurotykiem nie po przeczytaniu artykułu lecz po fachowej ocenie psychologicznej. Artykuł dał mi tylko dodatkowy ogląd na sprawę.

        Jeśli pasuje wam większość cech opisanych w artykule, to pójdźcie diagnozę zweryfikować u psychologa. Jak on potwierdzi, to wted możecie stwierdzić, że jesteście neurotykami.



        • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
          Przeczytaj komentowany artykuł

          Autor: wodapokisielu   Data: 2009-09-15, 10:33:27               Odpowiedz

          No więc ja jestem córką samotnie wychowującej mnie neurotyczki. Łatwo się domyślić, iż sama jestem neurotyczką. Ciężko mi z tym. Co prawda nie przechodziłam profesjonalnych testów psychologicznych, o swoim neurotyzmie wiem jednak od dawna. książka Karen Horney tudzież ten artykuł doskonale przedstawiają to, jaka jestem. Zdaję sobie sprawę, że życie ze mną nie należy do najłatwiejszych, sama zresztą się męczę-swoim zachowaniem niejednokrotnie sprowokowałam sytuacje, o których bym nie pomyślała w najgorszych wizjach...Wiem, że terapia to tylko kwestia czasu, muszę dojrzeć... Staram się jednak walczyć ze swoimi słabościami. jestem zadnia iż samoświadomość może być ogromnym krokiem ku samodoskonaleniu. Czy dam rade? Nie wiem. Może ktoś z Was "uwolnił się" od neurotyzmu?



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: haanka   Data: 2009-09-16, 01:59:40               Odpowiedz

            hej 'wodopokisielu'
            ja tez probuje narazie ta metoda, czytam obserwuje no i musze przyznac ze moje samoswiadomosc jest coraz wieksza, i wydaje mi sie ze zyje mi sie ze soba coraz lepiej, nie powiem ze dobrze bo coraz czzesciej dochodze do wniosku ze bez jakiejs terapii i tak sie nie objdzie,bo ze zycie strace na doprowadzaniu sie do porzadku. A chcialabym sie zajac w koncu czyms innym niz soba.

            zycze Tobie i wszystkim nadwrazlliwym powodzenia.:)



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: impresja   Data: 2009-09-16, 21:32:05               Odpowiedz

            haanka
            po co Ci terapia,skoro masz już świadomość swojej wartości.
            Pozdrawiam.



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: wodapokisielu   Data: 2009-09-17, 09:06:05               Odpowiedz

            Impresjo, ale z tą świadomością to jest tak, przynajmniej u mnie, że się o niej czasami zapomina i jak już dasz się dopaść chwili słabości to żadna świadomość nie dojdzie do głosu. Może z czasem, jeżeli będzie się ją odpowiednio pielęgnować, to będzie coraz silniejsza, ale póki co to te tzw "chwile słabości" mogłabym porównać do jakiegoś transu, z łapsk którego tak trudno się wyrwać...Nie jest lekko czuć się odpowiedzialnym za cały świat, czując , że tak mało osób Cię rozumie. Absolutnie nie nakłaniam nikogo do terapii i życzę wszystkim na tyle siły, aby wszystko co niepotrzebne i złe wywalić ze swojej głowy! Damy rade?:)



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg ...wodapokisielu......
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: impresja   Data: 2009-09-17, 09:10:48               Odpowiedz

            wodapokisielu (fajny nick)-:)
            Jasne,że damy radę.
            I trzymajmy mocno głowy,by przez omyłkę.....-:).
            Damy radę.
            Dzięki.



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg ...wodapokisielu......
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: wodapokisielu   Data: 2009-09-17, 09:58:01               Odpowiedz

            Impresjo, czyżbyś sugerowała, iż rzuciłam nowe spojrzenie na neurotyzm?;)
            Wiesz, z tym trzymaniem głowy to dobrze to ujęłaś! Niewątpliwie należy o tym pamiętać. Zawsze i wszędzie!
            PS: Jak to czasem dobrze jest wiedzieć coś o sobie...
            Pozdrawiam jesiennie Ciebie i Haankę i innych, którzy mieli by na to ochotę:)



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg ...wodapokisielu......
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: impresja   Data: 2009-10-02, 09:45:20               Odpowiedz

            wodapokisielu
            A co dziś u Ciebie słychać?,robisz drugi fakultet?.-:).



        • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
          Przeczytaj komentowany artykuł

          Autor: canus   Data: 2010-08-01, 19:25:05               Odpowiedz

          hej... heh

          ja miałem badania dwa razy

          pierwsza diagnoza: pro psychotyzm czyli na granicy neurotyzmu/psychotyzmu

          drugi tylko potwierdził... to znaczy pani psycholog (taka ładna:-)) potwierdziła

          teraz jestem na terapii

          ... i życzę wszystkim powodzenia heh

          baj baj



    • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
      Przeczytaj komentowany artykuł

      Autor: jakluska   Data: 2009-10-06, 12:40:53               Odpowiedz

      Witam!Poznalam wlasnie mezszczyzne neurotyka...i zauwazylam,ze jednak przejawia sie zachowanie pomagania ludzia i ratowanie swiata...
      Kazdy ma wady i zalety i tylko swiadomosc z kad sie biora moze to wyeliminowac.Naprawde tak jest,istnieja tylko dwie rzeczy na swiecie milosc i strach i kazda agresja rodzi sie ze strachu...

      Pozdrawiam
      Agnieszka Grochowska



      • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
        Przeczytaj komentowany artykuł

        Autor: jakluska   Data: 2009-10-06, 12:52:48               Odpowiedz

        Moi drodzy.Serdecznie polecam ksiazke autora Antoni de Mello "Przebudzenie" WARTO,przestaniecie sie bac:)


        Swiadomosc i jeszcze raz swiadomosc...


        Strach to iluzja wyprodukowana przez nasze glowy a de Mello poswiecil swoje zycie zeby nas nauczyc jak do tego dojs bo ani pani z kiosku,ani gornik nie maja na to czasu...



        • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
          Przeczytaj komentowany artykuł

          Autor: kordygarda@onet.eu   Data: 2009-10-06, 13:18:44               Odpowiedz

          Potwierdzam , książka DE Mollo jest warta przeczytania , powiem tak warto się obudzić zeby ją przeczytać ....pozdrawiam



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: impresja   Data: 2009-10-06, 21:38:31               Odpowiedz

            http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3237647&start=90
            kordi masz rację,warto być z Antonym de Mello mentalnie,bo On z zaświatów patrzy na Nas._:).
            I oczywiście uśmiecha się,bo to umiał robić najlepiej.
            Wspaniały z Niego był/jest psychoterapeuta.
            Rzeczywiście przebudzić się,to rzecz niesamowita i pomaga lepiej skupić się na podstawowej pracy,a potem wypoczywać.-:).
            Także plecam.



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: zbbzbb   Data: 2009-10-11, 09:26:07               Odpowiedz

            Witam wszystkich na tym forum
            Właśnie moje małżeństwo się rozleciało
            Podejrzewam że moja żona jest neurotyczką
            Ten artykuł o neurotyźmie bardzo pasuje do niej ale zaznaczam że nie jestem psychiatrą i nie chcę od razu z góry podejrzewać i oskarżać.
            To jest straszne co ona wyprawia do sądu wypisuje kłamstwa i przekręca sens moich wypowiedzi tak żeby zawsze była to jej racja. Ciągłe podejrzenia o zdrady zabraniała mi widywać się z rodzicami czułem się jakby chciała mnie zamknąć w klatce i mieć na własność. Nie docierało do niej że ja jestem zmęczony że muszę odpocząć. Każdy kto ma odmienne zdanie od niej jest od razu jej wrogiem. Dowiedziałem się jakiś czas temu od niej że była świadkiem w dzieciństwie jak jej ojciec zdradzał matkę i słyszała jak mówili między sobą że ją to niech matka sobie zabiera a chłopaka sobie wezmą ( ma jeszcze brata młodszego).
            Często siadała na łóżku i płakała i mówiła że Bóg jej nie wybaczy grzechów i że bardzo boi się śmierci.
            To wszystko doprowadziło do tego że serce zaczęło mi chodzić nieregularnie i niespokojnie jakby chciało mi zaraz wylecieć nawet zdarzyło się że z tego powodu zemdlałem i upadłem. Miałem rozbitą głowę. Do tego zacząłem mieś myśli samobójcze. Stwierdziłem że to nie ma sensu i wyprowadziłem się od niej. Mieszkam teraz od 9 miesięcy u mojej mamy.Trochę jestem spokojniejszy ale serce czsami mi nadal źle pracuje lekarz stwierdził na podstawie elektrokardiogramu że mam nerwicę lękową. Boję się z nią rozmawiać, zaraz ma jakieś pretensje do mnie i zaczynam się denerwować nie chcę z nią kontaktów źle na mnie wpływa.
            Trochę się rozpisałem ale potrzebuję się wygadać może ktoś da mi jakąś sensowną radę.
            Pozdrawiam wszystkich



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: lotos   Data: 2009-10-11, 22:24:26               Odpowiedz

            najbardziej człowieka dręczy fakt dlaczego tak jest



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: impresja   Data: 2009-11-30, 12:32:49               Odpowiedz

            Witaj.
            zbbzbb
            Poświęciłeś Sobie troszkę czasu i dziś możesz coś o tym powiedzieć?
            Wydajesz się być już mocniejszym?
            Czy raczej nadal jesteś przygnębionym?
            Podziel się radością lub smutkiem.
            Masz wybór na szczęście.-:).



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: zbbzbb   Data: 2010-01-23, 16:59:10               Odpowiedz

            Witam Impresjo
            zadałaś mi kilka pytań, mogę na nie odpowiedzieć.
            Jeżeli chodzi o moje samopoczucie to nastąpiły bardzo duże zmiany, na pozytywnie.
            Bardzo rzadko serce mi łomocze i chodzi równomiernie.
            jedyne co brałem na wzmocnienie to magnez i potas.
            Ale zerwałem całkowity kontakt z żoną.
            Chce mi się żyć i nie mam żadnych myśli samobójczych.
            Czuję się jakbym od nowa zaczął żyć.
            Mogę śmiało powiedzieć że jest super.
            Jedyne co mi pozostaje to wracanie czasami do tych spraw myslami, że zostałem tak potraktowany.
            Pozdrawiam



    • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
      Przeczytaj komentowany artykuł

      Autor: krenta   Data: 2010-11-14, 17:56:30               Odpowiedz

      Wszystko pięknie, tylko, że te wszystkie mądre artykuły i inne opracowania na temat nerwicy i neurotyczności zawsze koncentrują się na objawach, na skutkach zamiast na istocie problemu - na przyczynie i procesie rozwoju nerwicy. A po drugie, dla mnie ważniejsze - tego typu informacje nic nie mówią na temat tego, JAK Z TEGO WYJŚĆ, na co ma być nakierowane leczenie, którędy pójść, żeby problem rozwiązać.

      Może dla osób, które po prostu się psychologią interesują takie analizowanie zjawiska z zewnątrz jest fascynujące, ale jeśli ktoś ma taki problem i cierpi to nic dla siebie nie znajdzie, a jedynie pogłębi swoją frustracje przekopując się przez stosy artykułów, z których większość mówi o tym samym (najgorsze jest to, że to jest odbiciem wiedzy "specjalistów", w których ręce osoby "chore" składają swoje zdrowie).



    • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
      Przeczytaj komentowany artykuł

      Autor: conny   Data: 2010-12-21, 12:35:37               Odpowiedz

      Rewelacyjny artykul!Wszystko, dokladnie wszystko, pasuje do mojego ojca! Dokladnie jakbym czytala opis jego osoby. Szok! Obgadywania innych, ale jednoczesne proby wywarcia dobrego wrazenia, chwalenie sie i pomagania czesto na sile... stawianie siebie w roli bohatera... jeny, nie wymieniam, bo to po prostu to wszystko, co opisano wyzej! No i final tego jest taki, ze przed miesiacem (nie przypuszczajac nawet, ze moglby byc neurotykiem, widzac jego problemy ze soba, staralam sie zachecic fo na terapie. Wynik? Nie jestem juz jego corka, mam zakaz przyjezdzania na swieta, a polowa rodziny twierdzi, ze jestem wyrodna corka, bo robie z ojca... psychola :/

      Jak mozna dalej sprawe rozwiazac? Jak mu pomoc?



      • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
        Przeczytaj komentowany artykuł

        Autor: BylaNerwolka   Data: 2010-12-21, 20:51:41               Odpowiedz

        A jak ty sobie radzisz z tą sytuacją i dlaczego tak bardzo chcesz ojca posłać na terapię?
        Każdy z nas jest po części neurotyczny, bo byliśmy poddawani metodom wychowawczym które kształtowały w nas neurotyzm. :)



        • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
          Przeczytaj komentowany artykuł

          Autor: impresja   Data: 2010-12-21, 20:57:59               Odpowiedz

          Możliwe,że przyczyną jest Nasza tkwiąca w Nas głęboko rezygnacja okrutna.
          Może mylę się,ale stawiam jednak na rezygnację.
          ___.



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: conny   Data: 2010-12-22, 09:47:39               Odpowiedz

            Dlaczego chce mu pomoc? Bo jest moim ojcem i mi na nim zalezy! A poza tym jest rodzinna zmora... wszyscy go unikaja, choc nikt doslownie tego nie powie. Juz wlasciwie nikt z rodziny nie odwiedza moich rodzicow, sa sami. Nie chce, zeby tak zyli. Matka jest totalnie jemu podporzadkowana, zmanipulowana i wierzy we wszystko co powie. A gada takie bzdury... Nie widzi, ze potrzebuje pomocy. Zamotal sie w tych intrygach, planach, wyobrazeniach... Przesadnie aktorsko przeprowadza rozmowy, jakby byl jakims mistrzem, prawi prawdy absolutne. Wczuwa sie w postaci filmowe, jakby sam nimi byl. A potem wypiera sie wszystkiego, co powiedzial - ze on by przeciez nigdy w zyciu tak nie postapil - a postapil. Robi z innych glupkow, samemu bedac mentorem po wsze czasy. Boi sie wszystkiego, co wyczuwa sie w jego slowach. A on twierdzi, ze jest po prostu realista i doswiadczonym, starym czlowiekiem (nie ma nawet 60-ciu lat, ale autorytet wieku to na razie jedyny, jakim dysponuje - albo twierdzi ze dysponuje). Szkoda mi jego, a przede wszystkim szkoda mi matki, ktora w tym systemi jest calkowicie zaplatana.

            Ja juz przeszlam terapie i widze dzieki temu pare rzeczy, ktorych wczesniej nie dostrzegalam. Otworzyly mi sie oczy. Smutne to jest po prostu, co on wyprawia :(



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg i conny.
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: impresja   Data: 2010-12-22, 13:14:12               Odpowiedz

            Skoro serio napisałaś,że pomogła Tobie terapia,to mogłabyś po prostu Swoją Mamę namówić na podobną.
            Tak mi przyszło głowy,ale mogę mylić się.
            Co sądzisz o tym?
            conny



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg i conny.
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: conny   Data: 2010-12-22, 13:44:38               Odpowiedz

            Namawialam moja matke juz nie raz. Moja matka jest DDA, osoba wrazliwa, ale swoj sposob autystyczna (nigdy nas nie przytulila, jak plakalismy, to wrzeszala, ze stwarzamy problemy i histerie. no i wiele innych rzeczy, malo przyjemnych...). Ale ona twierdzi, ze nie potrzebuje, ze miasto male, wszyscy sie dowiedza, ze ona sobie swietnie rade i ze gadam glupoty. Dlatego postanowilam porozmawiac z ojcem - myslalam, ze skoro udaje madrego, podejdzie do sprawy inaczej. Na moja informacje, ze ukonczylam terapie zareagowal: i co? byle najgorszym ojcem? Niezle musialas nagadac pani terapeutce... jezu, co ty tam musialas nagadac, ale wstyd.

            Wyciagnal takie wnioski, chociaz ja nawet nic nie wspomnialam, dlaczego tam bylam i co mowilam. A potem zakazal robic z siebie psychola, powiedzial, ze mam wyprany mozg, ze sie mnie wstydzi, ze nie ma corki i mam sie wiecej nie odzywac. Przyznam, na poczatku bolalo, ale teraz jest mi go tak strasznie zal...

            Po konsultacji ze specjalista wiem, ze nie moge jechac teraz na wigilie, ani robic pierwszego kroku. Co mialam powiedziec, powiedzialam i musze poczekac, az ojciec ochlonie i przemysli wszystko. Musze mu dac czas. No nic, moze faktycznie powinnam po prostu poczekac... Ale jak dlugo? Czy on bedzie w stanie zrozumiec, ze ma problem? I to powazny?



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg i conny.
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: impresja   Data: 2010-12-22, 21:00:52               Odpowiedz

            Masz oparcie w Specjaliście,to wiele masz.
            conny
            podziwiam Ciebie,że skończyłaś terapię dla Siebie,mimo trudności ze strony Rodziców.
            To wielka sprawa jest.
            Pozostaje teraz tylko postępować zgodnie z zaleceniami terapeuty i żyć dla Siebie.Kiedyś Rodzice zmienią może zdanie,czas pokaże.
            Powodzenia życzę i koniecznie pisz jeszcze.
            Pozdrawiam.



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg i conny.
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: BylaNerwolka   Data: 2010-12-22, 23:40:40               Odpowiedz

            Terapia jeszcze przed tobą, gdyby podziałała tak jak powinna, to nie namawiałabyś nikogo na terapię. Nie byłoby to twoim priorytetem, bo zajęłabyś się sobą. Zależy ci na ojcu? Powiedz mu co myślisz i tyle, daj mu żyć tak jak chce i wyluzuj, bo widać jakie emocje jeszcze tobą rządzą. Po skutecznej terapii, to co myślą i jak postępują rodzice przestało by mieć znaczenie. Liczyłabyś się dla siebie głownie ty sama. Oni są dorośli i to ich sprawa jak żyją. ;)



    • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
      Przeczytaj komentowany artykuł

      Autor: fotowizerunek   Data: 2011-12-23, 14:27:04               Odpowiedz

      Po pierwsze to każdy z nas ma pewien poziom neurotyczności, dlatego każdy z nas nie raz bywa skrajny i mógłby sobie przypisać owe cechy, one też stanowią naszą formę obronną. Czym wyższy można mówić o jakiś zaburzeniu wynikającym z różnych przyczyn np. dysfunkcji i dopiero potem można klasyfikować chorobę.



    • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
      Przeczytaj komentowany artykuł

      Autor: majeczka637   Data: 2012-12-17, 09:54:28               Odpowiedz

      Uwierz że mimo tego, że są to osoby lękliwe i wrażliwe na krzywdę to wykorzystują ludzi. Znam przypadek gdzie mężczyzna neurotyk okłamał swoją przyszłą żonę, że ją kocha tylko dlatego żeby wzięła z nim ślub. Bo stwierdził, że sobie lepszej nie znajdzie. Czy to nie jest egoistyczne podejście i wykorzystywanie innej osoby do swoich celów?



    • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
      Przeczytaj komentowany artykuł

      Autor: annabellee5   Data: 2015-01-10, 03:16:13               Odpowiedz

      Przyznaję się do neurotyczności, o czym świadczy choćby mój nick, nie ze wszystkim w artykule się zgadzam, nie uważam się za osobę idealną, nawet powiem, że sporo w życiu brużdżę. "Neurotyk odczuwa lęk, wrogość wobec świata, zagrożenie, osamotnienie i bezradność; ma niskie poczucie własnej wartości i rozpaczliwie tęskni za miłością."- lęk zawsze odzwierciedla to co dla danej osoby jest cenne, a dlaczego neurotyk odczuwa lęk? Ponieważ pozostanie wiernym temu co dla niego jest cenne jest rzeczą szalenie trudną. Neurotycy posiadają swoje cele, na ogół wymagające wysiłku woli i nieraz sprzeczne z tym czego chcą się po nich spodziewać ludzie. Społeczeństwo od wieków jest poniekąd zbudowane na walce z neurotycznością (dziś pewnie mniej) i nie jest to bezzasadne, ale jednocześnie neurotycy zawsze byli i będą i nic tego nie zmieni, a tak naprawdę bez nich świat byłby bardzo nieczuły. Wrogość wobec świata jest rzeczą dobrą jak zachwyt nad nim. Nawet w Biblii jest powiedziane, by nie żyć zgodnie z tym co mówi nam świat, dobrze jeśli ktoś czasem dostrzeże mroczną stronę świata, zaalarmuje innych i jeśli to się uda ocali kogoś od zapadnięcia się w muł. Trudno nie tęsknić za miłością gdy jest się osamotnionym w swych dążeniach. Świat jednak opiera się na ścieraniu się ze sobą przeciwieństw i nie mogą być wszyscy jednakowi, bo w taki sposób zbyt wielka ilość zjawisk przedwcześnie zniknęłaby z powierzchni ziemi i osierociła chociażby tych neurotyków, którzy się ze swą neurotycznością nie ujawniają.
      Zdanie "Wszędzie czyha na mnie zło" idealnie koresponduje z tym co poprzednio napisałam. Trochę żałuję, że specjaliści od ludzkiej psychiki- właściwie pasowałoby to do wszystkich jakich w swoim życiu spotkałam- mają nikłe zrozumienie metafory, zło to nie tylko możliwość bycia okradzionym na ulicy czy odepchniętym, ale także zatrata sensu życia i życie- paradoksalnie- wyłącznie lękiem, bo czyż nie tym byłoby życie na zasadzie byle przeżyć, być zdrowym i nie podupaść materialnie? Neurotyk, o ile tylko się odważy może niekiedy przenosić góry i będzie to naprawdę duża odwaga, zważywszy tak na jego własną słabą konstrukcję jak na oczekiwania świata. Trochę żałuję, ale i trochę nie żałuję, nie może być w życiu za łatwo, poza tym to odgórne i społeczne wywyższenie psychicznej równowagi sprawia, że to wszystko w ogóle trzyma się w posadach. Tym niemniej dobrze by było, gdyby więcej zaczęto używać w świecie, w którym żyjemy języka mniej naukowego, a tego mi brakuje, bo choćby z racji iż żyjemy na kontynencie zlaicyzowanym, językiem naukowym posługują się nawet w mowie potocznej niemal wszyscy.
      "Jestem doskonały, tylko nikt tego nie dostrzega"- a może raczej "Mam wartość, tylko nikt tego nie dostrzega"?, nie chcę obrażać autora artykułu gdyż sam jest psychologiem i pomaga neurotykom, jednakże po przeczytaniu go odniosłam wrażenie, iż autor w ogóle nie widzi w neurotycznej osobie dobra. Może jednak ktoś zweryfikuje moje przypuszczenia. Tak czy inaczej neurotyk nie uważa, że jest idealny, a w każdym razie na pewno nie każdy neurotyk tak uważa, podejrzewam nawet, że większość tak nie uważa. Zawsze tym czasem boli- czy naprawdę nie można mi tego powiedzieć?- jeśli ktoś nie czuje się kochany jako człowiek, lecz jako materiał na człowieka, bo jest jeszcze nadzieja, że można go w człowieka przeobrazić? Podaję to oczywiście w formie prowokującej, skądinąd chciałabym jednak przy tej okazji zwrócić uwagę na to, iż każdy człowiek ma jakieś wyobrażenia o innych ludziach, o tym jacy oni powinni być. I naprawdę bardzo trudno wyczuć kiedy warto od kogoś wymagać, aby się zmienił, a kiedy nie. "Chce, aby wszyscy go lubili"- na pewno chciałby tego, bo byłoby mu łatwiej, ale nie znaczy to jeszcze, że tego chce, neurotyk raczej często nawet tego nie chce i wstydzi się swej słabości, gdyż czuje, że gdyby wszyscy go lubili miałby za łatwo. Satysfakcja to nie zbrodnia.
      "Głównym celem neurotyka (na ogół nieuświadomionym) jest redukowanie lęku."- sytuację lęku już właściwie objaśniłam, jak obserwuję ludzi to "odnoszę wrażenie";), że wszyscy się czegoś boją, w tym tego, że nie zrealizują swoich celów. Ich celem nie jest więc redukcja lęku, lecz zrealizowanie celu, inna rzecz, że za realizacją celu redukcja lęku pójdzie na ogół automatycznie. Tak samo jest z neurotykiem. Podwyższony poziom lęku u neurotyka wynika zaś z dwóch czynników: jego własnej słabości i trudności realizacji tych celów. Zadziwiające jak w psychologii próbuje się wszystko rozdrobnić na czynniki pierwsze, a przecież się nie da. Neurotyczność to temperament, tak jak sangwiniczność czy choleryczność, możliwe, że wśród neurotyków będzie znacznie więcej przegranych, ale człowiek jest stworzony do wolności, a nie po to, by żyć na stabilizatorach nastrojów i wegetować. Możliwe, że neurotycy jako ludzie wyraziści czynią więcej zła, ale czynią też takie dobro, jakiego ludzie zrównoważeni nie byli w stanie oddać, nie tyle większe, bo wielkie jest każde dobro, co unikalne. Romantyczny mit? Samo słowo "mit" nie musi być tożsame z nieprawdą, ale nawet jeśli tu tak to ujmiemy: nie, nie byle romantyczny mit: neurotycy istnieli zawsze i zawsze byli ważni, bo nie jest nawet tak istotna siła przebicia, to gdzieś zawsze żyje, gdzieś zawsze zostaje, choćby w czyimś pojedynczym sercu, a czasem taki neurotyk do nikogo nie trafi, a jednak będzie wiedział, że przecież zrobił wszystko co mógł. Jeśli tylko będzie miał wystarczająco dużo odwagi.
      W imieniu siebie i o ile nie są przeciwni: tych neurotyków, którzy chcą nimi być. A autora artykułu nie chcę obwiniać, bo mam swoje sprzeczne pełne i afirmacji i niepogodzenia podejście do świata i przynajmniej miałam możliwość napisać komentarz oraz samej sobie przy okazji uporządkować pewne rzeczy.
      Stali raz nad wodospadem
      Pośród deszczowych tęcz
      On marmurowy i ona
      O włosach czarnych jak śmierć

      -Wypij mnie, zanurz swą wargę
      W miejsce, gdzie skrzy moja krew
      Spadnie na włosy twe czarne
      Kaskada wód i mój śpiew

      Przetrzymam wszystko, by tylko
      Sam cię móc wypić do cna
      I gdy się czara wypełni
      Pokusy dosięgnąć dna

      Już nad potokiem noc słona
      Puszcza się w tan srebrnych łez
      Zasypia słodko dziewczyna
      O włosach czarnych jak śmierć



      • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
        Przeczytaj komentowany artykuł

        Autor: fatum   Data: 2015-01-10, 16:08:15               Odpowiedz

        Troszkę przedobrzyłaś z tym stwierdzeniem,że neurotyczność to temperament.Nie jest to prawda.To jest po prostu choroba.Doczytaj i także o temperamencie.Fajnie,że tyle aż napisałaś.Nie zgadzam się tylko z tym mówieniem,że to jest temperament (neurotyczność). Jest inaczej i dlatego pozwoliłam sobie o tym tobie napisać.Pozdrawiam.



        • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
          Przeczytaj komentowany artykuł

          Autor: krakers   Data: 2015-01-10, 16:36:59               Odpowiedz

          Fatum,
          neurotyzm to jeszcze nie choroba, to raczej przypadłość, która (modulowana w odpowiedni sposób)do choroby prowadzić może.



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2015-01-10, 22:18:54               Odpowiedz

            krakers z calym szacunkiem, ale to jest choroba.Szkoda,ze nie zglebilas tego problemu medycznie.Ja zglebilam i wiem o czym pisze.I na tym koncze do niczego dobrego prowadzaca wymiane zdan krakers.



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: krakers   Data: 2015-01-11, 21:03:03               Odpowiedz

            Neurotyzm to nie choroba, ani nawet zaburzenie. N. to jedynie jedna z cech charakteryzujących temperament człowieka, jeden z czynników determinujących pośrednio sposób kształtowania się naszej osobowości. Dużo też zależy od stopnia nasilenia tej cechy jako czynnika determinującego nasz temperament. Neurotyczność to inaczej stopień reaktywności naszego układu nerwowego, a w związku z tym np. mniejszej odporności na stres. Neurotyzm, jako specyfika ,,okablowania'' naszego ,,systemu'', to dopiero podwaliny podwalin, które mogą, ale też przy odpowiednim wysiłku neurotyka i psychoterapeuty (a w niektórych przypadkach przyjaźnie nastawionego środowiska) wcale nie muszą doprowadzić do choroby.



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg krakers....
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2015-01-11, 22:14:49               Odpowiedz

            Osobowość neurotyczna jest osobowością nieprawidłową. Polega na nadmiernej reaktywności na bodźce. Służą temu wyznaczone modele doświadczalne stworzone przez behawiorystów. Próg pobudliwości osoby neurotycznej jest wyraźnie obniżony szczególnie w przypadkach, gdy objawami towarzyszącymi są dolegliwości somatyczne,tzw. somatyzacja nerwicy. Dawniej zwana nerwicą wegetatywną, serca, jelit, natręctw, żołądka itd., utrudniając codzienne funkcjonowanie i zmuszając chorych do poszukiwania porady psychologiczno- psychiatrycznej. Chorzy nie radzą sobie z codziennością i pracą zawodową. Jednym słowem nerwica to patologia ilościowa, gdzie małym bodźcom towarzyszą wygórowane reakcje. Tak przynajmniej uważa teoria behawioryzmu, której jestem sympatykiem. Celem terapii jest podwyższenie i zrównoważenie odpowiedzi na adekwatny bodziec. Wiąże to się bezpośrednio z objawem habituacji. Leczenie tej bardzo popularnej choroby, która objawia się lękami, egocentryzmem, bezradnością polega na takim kształtowaniu odruchów warunkowych, które zrównoważą bodźce i odpowiadające im reakcje.Nerwicy można się nauczyć i także można się jej oduczyć.Więc wynika,że trudno uznać nerwicę jako normę, gdy jest utrzymywana przewlekle i często prowadzi do zachowań depresyjnych.Towarzyszą jej lęki pod postacią fobii, napadów lękowych czy też lęku wolno płynącego.
            P.S.
            I C D- 10
            F40 - F48.







          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg krakers....
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-11, 22:43:30               Odpowiedz

            nadmiernej (w pewnym sensie) reaktywności na bodźce, czyli chyba typ wrażliwości, kurcze, to jest jednak w dużej mierze wrodzone, a tak swoją drogą: nie czytaj, dobra rada



        • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
          Przeczytaj komentowany artykuł

          Autor: annabellee5   Data: 2015-01-11, 22:37:40               Odpowiedz

          dziękuję:), w porządku, może coś więcej niż temperament; właśnie masakra, że nie wiadomo jak to określić, już jako chorobę czy jeszcze nie, ja sama nie wiem, zwłaszcza że dotyczy psychiki, chyba ułomność fizyczną łatwo zdiagnozować; odnajduję w sobie tego typu cechy, taki choleryko- melancholik czy jak to nazwać, jako że nie mam jakiegoś traumatycznego życia jeszcze nie umieram, ale zawsze jest trudno; spodobało mi się niedawno coś takiego: "Posiadać Duszę i na nią nie zachorować - jest najpokraczniejszą ze wszystkich pokraczności Duszy ... Zachorować na Duszę jest błogosławieństwem. Albowiem znaczy poczuć Piekło. A poczuć Piekło znaczy być jedną nogą w raju".



      • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
        Przeczytaj komentowany artykuł

        Autor: krakers   Data: 2015-01-10, 16:47:30               Odpowiedz

        annabelle5,

        według mnie Twój głos w sprawie neurotyka jest szalenie istotny, pełen ciepła, zrozumienia i szacunku dla człowieka. Charakteryzuje Cię wyjątkowa wrażliwość i w związku z tym spostrzegawczość. Cieszę się, że mogłam przeczytać Twoją wypowiedź.



        • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
          Przeczytaj komentowany artykuł

          Autor: annabellee5   Data: 2015-01-11, 22:46:10               Odpowiedz

          ojej, ale mi miło... naprawdę bardzo mi miło!



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: ExNerwolka   Data: 2015-01-13, 15:02:59               Odpowiedz

            Anabelle, ale żeby neurotyk był zdrowy, to musi się wyleczyć z zaburzeń. :)))



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-14, 05:37:11               Odpowiedz

            a to akurat nie ja napisałam, było w temacie "koncepcja wg., annabel...", jako komentarz do mojego komentarza



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-14, 05:41:51               Odpowiedz

            a nie jeszcze inaczej, temat był po prostu "koncepcja neurotyzmu wg.", w każdym razie to napisała BylaNerwolka, ja nie widzę sensu leczenia się z wrażliwości, to nie jest jednoznacznie złe, zresztą też nie jestem aż taką świruską póki co, tym nie mniej odnalazłam się w tym typie osobowości czy jak to nazwać



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-14, 05:48:44               Odpowiedz

            innymi słowy: to że coś jest nieprzydatne z punktu widzenia użytkowego nie sprawia, że staje się to w moich oczach nieprzydatne w ogóle, jak sen, teoretycznie jest nam do niczego niepotrzebny (w sensie marzenie senne), a jednak ja cieszę się że mamy sny



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: ExNerwolka   Data: 2015-01-14, 08:14:27               Odpowiedz

            BN to ja.
            Jeżeli ci pasuje neurotyzm i dobrze ci z nim, oraz innym, bliskim tobie osobom, to ja problemu nie widzę.:)



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-14, 19:50:51               Odpowiedz

            a, tak właśnie się zastanawiałam, ale patrzę: trochę inny nick, to chyba inna;); tzn. bo ja patrzę na to tak: każdy ma wady, ale uważam, że lepiej już mieć te wady niż robić wszystko jak maszyna, Freud tak to wszystko ujmował: religia, sztuka itp. są po to, żeby zagłuszyć lęk przed śmiercią, ja jednak widzę tutaj pragnienie nadania sensu życia, ważne pytania egzystencjalne itp., w ogóle z tą psychologią to jest dziwnie, ciągle nie mogę sobie o niej dokładnie wyrobić opinii, wiem, że pod wieloma względami pomaga i mi też w wielu rzeczach pomogła, ale z drugiej strony dla mnie myślenie psychoanalityka jest sztuczne i też w sumie w ogóle chyba cała psychologia, bo to jest oczywiście nastawione na zdrowie psychiczne, tylko że np. taki ból istnienia: ja uważam, że powinien być nawet jeśli jest trudno i uważam to za "cierpienie na własne życzenie" tylko w takim sensie, że osoba woli już odczuwać ten ból niż żyć bezrefleksyjnie, wręcz kocha ten ból, bo chce od siebie czegoś wymagać, generalnie życie twórcze czy jak to nazwać boli, ale to nie jest dla mnie powód, żeby zdyskredytować to co w nim ważne; ostatnio dochodzę do wniosku, że we wszystkich systemach filozoficznych i moralnych jest jakiś pierwiastek braku akceptacji dla muzyki i poezji np., no i nie wiem co zrobić, ale w sumie czy też rzeczywiście Bogu chodzi o to, żebyśmy byli cyborgami, czy jednak lepiej żebyśmy kochali, a przy okazji czynili masę grzechów, jedna miłość w człowieku i dużo więcej grzechów, ale przynajmniej ta miłość też, bo ja nie uważam, żeby maszyna potrafiła lepiej kochać, wręcz uważam, że maszyna nie potrafi kochać; w ogóle te sprawy są dla mnie strasznie skomplikowane; różne problemu miałam i mam, mam chwała Bogu w sumie też sporo szczęścia w życiu, też szczęście do ludzi na przykład, więc nie jest najgorzej, bywało kiepsko, jak będzie w przyszłości nie mam pojęcia, tak czy siak to jest nie tyle kwestia czy mi dobrze, co kwestia tego, że psychologia czy psychoanaliza godzi w rzeczy, które są dla mnie ważne, nie chcę żyć jak cyborg



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-15, 09:07:56               Odpowiedz

            nie mówię, że Ty żyjesz jak cyborg, ale ja po prostu w pewnym momencie uciekłam, bo pewne rzeczy, na które pani przesunęła akcent w terapii były dla mnie totalnie sztuczne i o ile dzięki m. in. terapii lepiej zrozumiałam siebie i innych, o tyle nie uważam, żeby wszystko co trudne do dokładnego opisania było złudzeniem itp., dużo tego jest



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: ExNerwolka   Data: 2015-01-15, 09:13:31               Odpowiedz

            W czym się objawia twój neurotyzm? :)



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-16, 01:43:36               Odpowiedz

            Źle reaguję na zmiany, mam huśtawki nastrojów, miałam podejrzenie choroby maniakalno- depresyjnej (tudzież afektywno- dwubiegunowej, pierwsza nazwa jest "schizowa"^^xD), ale nie dało się dokładnie stwierdzić, bo to może być związane z wiekiem, który jedni przeżywają bardziej, drudzy mniej burzliwie, nie wiem jak teraz by powiedziano, bo już od dawna nie chodziłam do pani doktor, tak czy siak mówiła mi, że chyba nawet bardziej mam to niż zespół Aspergera, generalnie mi napisali, że mam elementy zespołu Aspergera. Trafiłam dwa razy do szpitala (na obserwację i wyszło półkomicznie) przez rąbnięte zachowanie, nie wiem to było coś takiego, że chcę coś zrobić, ale nie wiem co i robię stertę rzeczy, o których wiem, że przedstawiają się idiotycznie. Czuję się dziwnie we własnym ciele, od kiedy zaczęłam ważyć więcej niż 47 kilo, swoją drogą potem tyłam dalej, bo się nie mogłam powstrzymać od jedzenia, bo wcześniej miałam dla odmiany tak przez trochę ponad rok, że jadłam coraz mniej, miałam jakoś strasznie dużo siły, dawałam z siebie wszystko w nauce itp., fizycznie też byłam lepsza niż dawniej, miałam w sobie jakoś bardzo dużo determinacji, żeby kontynuować wysiłek. Zawsze byłam szczupła (w podstawówce i gimnazjum), byłam też zawsze w podstawówce i gm najlepszą uczennicą w klasie bądź jedną z dwóch najlepszych, często najlepszą lub jedną z najlepszych w szkole, tylko w II gm trochę zaczęłam tyć, a przy tym się rozleniwiać, co mnie przeraziło i czas zaczął strasznie szybko pędzić, ostatecznie w wakacje przed LO po obozie harcerskim (dobrze, że byłam w harcerstwie, dużo mi dało jeśli chodzi o formowanie siebie swoją drogą) ważyłam 34/35 kilo, jestem niska, ale tak czy siak wystawały mi kości i miałam takie widoczne żyły na rękach, jak odbijałam piłkę do siatkówki to aż mnie bolało, tzn. zawsze boli ale po prostu mi dotykało tych żył. Strasznie się też wtedy bałam zmiany szkoły, ale nie myślałam o tym lęku jak mało jadłam i się stuprecentowo angażowałam w naukę itp. To jak tyłam mogło mieć związek- nie wiem, być może- z pierwszym okresem (później niż średnio fizycznie i jak to się nazywa chyba społecznie dojrzewałam), bo jakoś trochę po tym jak się zaczął (a także trochę wcześniej zakochałam się:)), zaczęłam mniej jeść, schudłam 10 kilo i mi nie wróciło- chudłam między wakacjami między I a II LO a zimą w II LO, a teraz jestem na drugim roku studiów. Teraz wyglądam jak człowiek (wtedy nienawidziłam siebie, miałam już nadwagę, co za wahnięcie wagi, to jakieś nienormalne), ale w ciele czuję się nadal okropnie, jak grudka kamienia lub gliny. Nie udaje mi się jak na razie z tego schudnąć, ale ostatnio jest lepiej, bo nie mam tylu napadów, ostatnio jem dużą część czasu normalnie i chyba zmierza ku lepszemu, choć obawiam się, że musiałabym sporo schudnąć, żeby przestać się tak czuć we własnym ciele.
            Ostatnio mam właściwie dziwne stany. Od jednego konkretnego wydarzenia w związku z facetem (przestałam go widywać właściwie kiedy poczułam, że się w nim zakochałam, co za ironia, ale też trudno żebym się zakochała tak szybko, potrzebuję na takie coś zawsze trochę czasu, choć nawet rozumiem miłość od pierwszego wejrzenia od kiedy mi się tak zdarzyło z przyjaźnią), zaczęłam źle reagować na światło dnia. Nie wiem jak to określić: lęk? niepokój? wymęczenie?. W każdym razie to jest tak jakby światło było głośne, nie mogę w nim poczuć ciszy. Fatalny sposób zapewne- jak piłam to przynajmniej mi się ten hałas przytłumiał, a wcześniej nie piłam, miałam złe skojarzenia z alkoholem, i w sumie nadal je mam, tylko po części mi puściły i też wiem, że alkoholizm to by była beznadziejna sprawa. W każdym razie choć już wcześniej miałam mocno pobudzoną wyobraźnię, a pod koniec LO potrafiłam się tak silnie zanurzać w prowadzone w głowie dialogi, że to było aż jak półsen, nie widziałam osób, z którymi w myślach rozmawiałam, ale potrafiłam im odpowiedzieć i dopiero po chwili sobie przypomnieć, że przecież to nieprawda, choć cały czas wiedziałam, że to nieprawda, ale o tym nie pamiętałam, to od kiedy zaczęłam pić wyobraźnia nakręciła mi się już bardzo mocno, głównie jeśli chodzi o rzeczy straszne oraz zaczęły mnie męczyć dziwne stany. Na przykład takie coś, że słucham muzyki, a w tle jakieś warczenie, którego nigdy wcześniej nie rejestrowałam. Albo jakieś wypukłości, jest obrazek w perspektywie, a ja już nie tylko widzę perspektywę, ale też coś jakby ten obrazek występował tudzież szedł wgłąb, jak przy takiej książce z dinozaurami, do której miałam okulary, że widać było w trójwymiarze, nie aż tak jak na filmie trójwymiarowym, ale tak występowało jednak, przy czym miało trochę mniej wyraźny zarys- to teraz mam coś podobnego, albo też że szłam ulicą i plakaty się do mnie szczerzyły, albo po upiciu chmury jakby nie były chmurami tylko jakby były z kamienia i to mnie potem jeszcze jakiś czas trzymało, a generalnie to piję raczej jedną lampkę wina albo jedno piwo, a na mnie działa bardzo silnie, taki odlot, od pierwszego łyka, choć ostatnie dwa razy chyba nie od pierwszego łyka, widać mam tzw. słabą głowę, co nawet przyjemne dla mnie, ale kusi. Jednak okropne jest to, że ja po trzech, czterech tygodniach niepicia nadal nie czuję, żebym do końca wytrzeźwiała, jakby ten alkohol nadal jakoś tam działał. Reakcję na leki też miałam silną, brałam dwa razy w życiu, znam osobę, która miała dość straszne objawy odstawienne, więc może dobrze, że ja leków nie biorę, choć alkohol w sumie też, na jedno tu wychodzi pod tym względem, nie wiem, w każdym razie brałam bardzo słabe leki antydepresyjne i to bodajże pół tabletki, a już na niczym się nie mogłam skupić, przy drugim leku oczy mi się zamykały i nie dało się czytać, najwyżej przez bardzo krótki czas i ciągle latałam do toalety. Tak czy siak w szpitalu nic mi nie wykryto, jedynie właśnie było że elementy Aspergera i podejrzenie choroby maniakalno- depresyjnejxD, coś tam jeszcze jakaś nieprawidłowość w mózgu, której jednak ze względu na wiek nie dało się określić czy jest coś źle czy nie, bo tam podobno w wieku dojrzewania mogą być naturalnie różne nieprawidłowości. W każdym razie dwie osoby, w tym moja pani doktor, myślały że mam psychozę. Potem pani doktor powiedziała właśnie nie wiem w końcu czy po prostu że jednak nie mam psychozy czy że jestem na pograniczu stanu psychotycznego, bo ona tego nie mówiła przy mnie tylko powiedziała moim rodzicom.
            Jak zaczęłam przeczuwać to zaczęłam tak na poważnie pisać wiersze. Od końcówki I LO czy wakacji między I LO a II LO. Przeczucie, natchnienie, otworzenie się jakiejś bramy. Zawsze miałam potrzebę wyrażania się w sposób twórczy. Jak byłam dzieckiem to pisałam takie malutkie książeczki, część na podstawie zabaw z bratem, które były pełne fantazji. Potem książeczki były dłuższe, rysowałam, ale to tam mniej się liczy, bo ani nie brałam lekcji rysunku ani nic chociaż takie przynajmniej ilustracje... Potem przez dłuższy czas nie miałam pomysłu i byłam przerażona, tak, to chyba właśnie się zbiega z tym jak w II gm się zaczęłam rozleniwiać, choć może się zaczęło już wcześniej. W każdym razie w LO coś się we mnie otworzyło, dokładnie, raczej otworzyło, bo ja najpierw piszę, a potem rozumiem, często nawet uświadamiam sobie różne rzeczy przez pisanie. Ostatnio pisałam bardzo dużo różnych tekstów prozą też, o ile to można nazwać prozą, goniło mnie i jeszcze trochę trwa, bo czułam że muszę to spisać teraz. Bo wreszcie się wykrystalizowała cała masa niepokoi, rzeczy, które we mnie siedziały od zawsze, choć i dochodziły nowe przez moje życie, ale jednak jakiś rdzeń był często wspólny, więc ja bardziej odkrywam, czytam, łapię myśli niż kreuję rozumowo, tym bardziej trochę mnie wkurza z tym teatrem. Niby teatrzyk, ale ja to czuję i wczuwam się i nie wiem dlaczego np. człowiek z miną obojętną ma być nazwany mniej teatralnym- teraz mi chodzi o moje zachowanie. W końcu człowiek z obojętną miną nie musi rzeczywiście być taki nieczuły, to może być właśnie gra. Natomiast z tamtym pisaniem: właśnie bałam się, że potem może być już za późno na spisanie tego- może mi się wszystko znowu rozproszyć i umknąć i znów nie będę umiała tego nazwać.
            Z tym poczuciem zagrożenia itp., oscylowaniem między uległością a dyktatorstwem, lękiem przed osamotnieniem i przed zawładnięciem przez drugą osobę, pragnieniem samotności i pragnieniem bliskości to się jak najbardziej utożsamiam.
            Jak od pierwszych wizyt (zaczęło się na jesieni w I LO) opowiadałam mojej pani doktor o lękach przed zaszywaniem ludziom chipów pod skórą i montowaniem wszędzie kamerek albo przed wielkim spiskiem nad światem to mówiła "teatrzyk Zosi". Nie można się wczuć, bo to teatrzyk, nie można dać się ponieść własnemu opowiadaniu, bo to teatrzyk. Ona chce zresztą wszystko rozkładać na czynniki pierwsze (czy terapeutka, bo terapię miałam akurat z inną, to ma być oddzielnie doktor, oddzielnie terapeuta, dlaczego dokładnie nie wiem), a ja np. jak piszę wiersz to wyraźnie to widzę: jak moja historia, raz z życia wzięta, raz zmyślona mająca zobrazować w jakiś sposób to co się we mnie dzieje albo za czym tęsknię, splata się z jakimś sensem uniwersalnym, jak jeden sens splata się z drugim, drugi z trzecim i jak jeszcze wychodzi z mojego wiersza coś co nie jest związane z tą historią jako taką, choć jednocześnie sama historia również się w nim liczy. Jak miałam tylko koszmary o duszeniu to czułam się po prostu jak gąbka, która przesiąka całym brudem tak swoim jak tego świata, tym wszystkim co słyszę i co mnie porusza, jak się mnie szerzej nie pozna to co, to jest moje życie i absolutnie się z tym nie zgadzam, że pisać to tylko wtedy kiedy się zostaje docenionym, gąbka się chyba może zmienić albo w twardą gąbkę albo w wyżymaną gąbkę. Albo pozostać coraz bardziej gnijącą gąbką. Jako wyżymana gąbka czy wyżymany ręcznik realizuję moje rąbnięte życie i nie mam pojęcia co zrobić ze stanami, które spotykają mnie ostatnio. Po prostu nie wiem. Natomiast nic nie jest dla mnie nijakie, a w każdym razie nie jest nijaki człowiek, zachód Słońca, poranek. Dla kogoś to tylko huśtawka nastrojów, ale może coś więcej. Dla kogoś to tylko hormony, ale przecież czy to że mamy oczy znaczy, że to co widzimy nie jest cielesną stroną czegoś większego. Miałam w życiu przebłyski gdy umiałam inteligentnie rozmawiać czy śpiewać i nie fałszować, miałam chwile gdy fałszowałam, w żartobliwej rozmowie prawie zawsze jestem do niczego. Ostatnio chyba lepiej rozumiem ludzi, ale boję się przyszłości i własnych zachowań. Nie wiem czy jest sposób.



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: dajelapke   Data: 2015-01-16, 11:59:28               Odpowiedz

            Są takie okresy w życiu każdego (prawie każdego), że odczuwa większą potrzebę przyglądania się sobie. Poznawanie samego siebie jest wartościowe, bo człowiek musi dostosowywać się do zmian, tych na zewnątrz i tych zachodzących wewnątrz niego samego, w jego ciele i umyśle.
            To jest proces trudny. Wiąże się z poczuciem niepokoju, dezorientacji - ludzie często mówią wtedy: ja już nic kompletnie nie rozumiem, nie wiem co mam z sobą zrobić, nie wiem, co mam myśleć, kim jestem. U Ciebie, annabelle jest podobnie, ale tylko pozornie podobnie. Pozornie, ponieważ zazwyczaj etap dezintegracji jest czasowy. Po krótszym albo dłuższym czasie człowiek "układa się" ze sobą wewnętrznie. Odzyskuje spokój, czuje się bardziej pewny siebie, bardziej ugruntowany. Przestaje już tak często mówić "nie wiem", bo on już przyjął, zaakceptował nowe rzeczy - wiedzę, doświadczenia i każde nowe myśli i uczucia nie rzucają nim już tak, jak wcześniej. Niepokój się wygasza.
            Annabelle, rozumiem Twoje dążenie do poznawania siebie. Rozumiem, dlaczego interesują Cię artykuły dotyczące osobowości. Mam jednak taką myśl, że czytanie ich może niekorzystnie odbijać się na Twoim samopoczuciu, sprawiać zbytnie rozchwianie, jesteś wrażliwa i delikatna. Z tego, co napisałaś, lekarze mają problem z postawieniem diagnozy u Ciebie, a w związku z tym, prawdopodobnie również z leczeniem. Warto być cierpliwą, pozostać pod kontrolą lekarską i odpuścić stawianie sobie samej diagnoz. Studenci medycyny "przechorowują" w wyobraźni choroby, o których się uczą. Im to jest potrzebne, Tobie annabelle, wydaje się, może zaszkodzić.
            Natomiast wyrażenie poprzez sztukę tego, co przeżywasz może dać ciekawe efekty, również takie swoiste porozumienie z innymi. To dobra droga, też ją lubię, mimo braku spektakularnych talentów :)



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-16, 21:21:06               Odpowiedz

            :) Wiesz co, zgadzam się, że z tym czytaniem to takie trochę bez sensu. Ciągnie mnie do tego typu tekstów, ciężko mi powiedzieć dlaczego, to jedne z tych które czytam, żeby się na przykład nie uczyć. Chociaż lubię też podyskutować, przedstawić coś od nieco innej strony itp.. potem nie umiem nawet powiedzieć na ile się cieszę, na ile żałuję. Trochę mi głupio zwłaszcza za ten ostatni wpis, zastanawiam się na ile jest prawdopodobne, żeby ktoś kto mnie zna go zobaczył i rozpoznał, byłoby mi głupio. Cieszę się,. że ten pierwszy został przez jedną osobę tak miło skomentowany.



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: ExNerwolka   Data: 2015-01-16, 12:43:02               Odpowiedz

            Hmmm, to raczej nie jest tylko huśtawka nastrojów czy hormony.
            To nie jest też zdrowy neurotyzm myślę.
            Leczysz się jakoś?
            Terapia, leki...
            Co studiujesz?



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-16, 21:26:24               Odpowiedz

            na ile jeśli napiszę co studiuję zwiększy się prawdopodobieństwo, że ktoś kto mnie zna mnie tu znajdzie? Kurczę, głupio mi za ten ostatni wpis, bo się w nim trochę otworzyłam, Chodziłam na terapię bodajże rok, mam panią doktor, do której zawsze mogę zadzwonić i która jest bardzo fajna, niestety: psychoanalizaxDD., W każdym razie do niej też mogę pójść pogadać i to też coś mi daje, z lekami jest ostrożna i myślę, że to dobrze, inna rzecz, że powinnam przerwać picie. Głupio to zabrzmi, ale cieszę się, że się przynajmniej nie wygłupiłam, jeśli potwierdzasz że rzeczywiście jestem neurotyczką, Swoją drogą: neuroza i nadwrażliwość to to samo?



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-16, 21:31:08               Odpowiedz

            wiesz, byłoby dobrze (gdybym schudła i) gdyby nie te rąbnięte stany, które mam ostatnio, bo jeśli to nie jest przejściowe to ja zachoruję na chorobę psychiczną, a to by było okropnie, przerąbane, kurczę, nie wiem czy dobrze, że o tym wszystkim tutaj napisałam



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: ExNerwolka   Data: 2015-01-16, 21:39:59               Odpowiedz

            Nie sądzę żeby ktoś cię tutaj rozpoznał.
            To tylko takie twoje wrażenie.

            Dlaczego tak bardzo obawiasz się psychoterapii?
            Ja jestem w terapii już 5 lat i nie zachowuję się jak cyborg.
            Nawet się bardziej uwrażliwiłam.
            ;)



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-16, 21:50:15               Odpowiedz

            nie no ok, nie chcę ci mówić złych rzeczy, jeszcze zaraz zacznę tu siać zarazę;) chodziłam na terapię i mi pomogła w wielu rzeczach, ale ja uważam to psychoanalityczne rozumowanie za rąbnięte, ja mówię innym językiem, większość zawarłam w moim zupełnie pierwszym wpisie, gąbka przesiąknięta, zlewka- ja, która się godzę, dlatego się nie godzę, bo to że rzeczywistość jest jakaś nie znaczy dla mnie, że mam ją uznać za swoją, że mam ją połykać i nie oddawać i nie rozumiem dlaczego bezduszność jest nazywana pokorą, zawsze myślałam, że pokora to uznanie własnej słabości itp.,, a tu że pokora to jakieś "godzenie się" ze światem, niestety ten pogląd mają, a przynajmniej udają że mają prawie wszyscy, nie tylko terapeuci, że jak świat jest brudny, to my też mamy być brudni, że jak głowa nie pasuje do układanki świata to mamy sobie obciąć głowę itp., itd. Ale pisałam o moich dziwnych stanach, może one też jakoś pokazują, że jestem dziwo. Albo że ludzie udają i w rzeczywistości ich cele są inne niż mówią



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: ExNerwolka   Data: 2015-01-16, 22:25:53               Odpowiedz

            Anabelle5 niczego złego nie piszesz, ani nie jesteś w stanie mnie niczym zarazić.
            Skąd w ogóle taki pomysł, że masz wpływ na to co myślą, czują i jakie mają poglądy inni?
            Myślę, że twoje rozumienie psychoterapii jest błędne, bo ty niczego brać nie musisz, nikt cię nie próbuje ustawiać.
            Po prostu bierzesz co chcesz, a co ci nie pasuje odrzucasz, chociaż czasami warto sie zastanowić, czy to co chcesz odrzucić nie jest prawdą.
            Psychoanaliza nie polega na wciskaniu ci poglądów psychoterapeuty, czy kogokolwiek innego.
            To poznawanie i analizowanie samej siebie, a jak widać, nie chcesz siebie poznać, bo się siebie boisz.
            Tkwisz sobie w swoim bąblu komfortu i nie wytkniesz nosa na zewnątrz.
            A wiedz, że sami siebie zawsze widzimy w krzywym zwierciadle, bo się bronimy przed prawdą o sobie, którą mogą nam zapodać tylko inni.
            Nie chcesz się poznać, chcesz żyć w świecie swoich fantazji, a rzeczywistość tu i teraz cię nie interesuje.
            Cóż, nikt cię do tego nie zmusi.
            Masz problem i to poważny ze sobą.
            Chociażby zaburzenia odżywiania. To nie wrażliwość, ale poważne zaburzenie psychiczne i terapia mogłaby ci pomóc.
            Nie chcesz, ok. Twoje prawo.
            Niestety nie wmówisz innym, że jesteś ok, że to co ze sobą robisz np alkohol, jest normalne, bo nie jest.
            :)



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-16, 22:56:40               Odpowiedz

            zacznę od cytatów: "Sprzeciwiam się dalszym podnoszonym przez Pana argumentom, że człowiekowi w ogóle nie może zabraknąć pociechy płynącej ze złudzenia religijnego, że bez niej nie zniósłby on trudów życia, okrutnej rzeczywistości. Owszem, nie zniesie tego człowiek, któremu Pan już od dzieciństwa sączył tę słodką czy słodko-gorzką truciznę." (Zygmunt Freud), "Ten, kto nie cierpi na nerwicę, być może nie potrzebuje środków oszałamiających, by uśmierzyć jej skutki. Owszem, człowiek taki znajdzie się w trudnej sytuacji, będzie musiał wyznać całą swą bezradność, przyznać się, że w krzątaninie tego świata pełni całkiem podrzędną rolę, że oto już nie jest centrum stworzenia, nie stanowi przedmiotu czułej troski dobrotliwej Opatrzności. Taki człowiek znajdzie się w sytuacji dziecka, które opuściło ciepły i przytulny dom ojcowski. Czyż jednak do natury infantylizmu nie należy to, że powinien zostać przezwyciężony? Człowiek nie może być dzieckiem wiecznie, musi się ważyć na wejście we "wrogie życie". Można to określić mianem "wychowania do rzeczywistości", co do mnie zaś, to muszę jeszcze wyjaśnić Panu, że jedynym zamiarem mej rozprawy jest zwrócić uwagę na konieczność podjęcia tego kroku." (też Zygmunt Freud) "Wbrew wszelkim świadectwom zmysłów człowiek zakochany twierdzi, że "ja" i "ty" stanowią jedno i gotów jest zachowywać się w taki sposób, jakby naprawdę tak było." (również on)- i tak się czułam u psychoanalityka i wtedy zaczęła mi psychoanaliza na dobre przeszkadzać, skądinąd nawet wielu księży ją krytykuje więc chyba nawet z punktu widzenia wielu całkiem porządnych ludzi nie jest ona do końca czysta, NIE WSZYSTKO PRZYJMUJE SIĘ NA ROZUM!
            nie no w sensie zgorszenie, może piszę coś niestosownego;), tak mamy wpływ niekiedy, choć częściej niż na myśli na zachowania, ja zapewne nie, bo chyba jestem mało wpływowa, a zwłaszcza na forum dotyczącym psychologii, gdybyś uważała rzeczywiście, że nie mamy to byś mi zresztą nie pisała co uważasz o tym co piszę, gdybyśmy rzeczywiście tak uważali, a nie udawali, że uważamy, to nikt by z nikim nie rozmawiał, nie byłoby żadnej wymiany myśli, I TEGO WŁAŚNIE NIE LUBIĘ W PSYCHOTERAPII: ŻE "TRZEBA" KŁAMAĆ, że trzeba wmawiać sobie i innym pychę gdzie jest wymiana myśli i tyle; słuchasz czasem muzyki albo zwierzasz się komuś? myślisz wtedy o godzeniu się czy raczej jesteś sobą?, mogłabym teraz powiedzieć: kłamiesz bo tak ci wygodniej bo terapeutka cię wtedy nie skrytykuje, bo będziesz żyć tak jak inni mówią że uważają i nie będziesz uchodzić za wyniosłą, tylko że co to za wyniosłość tak powiedzieć co się myśli gdy trzeba jak zastanowić się niekiedy czy nie powiedziało się czegoś nierozważnie, może tylko niepotrzebnie teraz piszę o tych moich wątpliwościach, TAK CZY SIAK PODTRZYMUJĘ: MOŻNA SIĘ CZASEM ZASTANOWIĆ CZY NIE POWIEDZIAŁO SIĘ CZEGOŚ NIEROZWAŻNIE- psycholog to skrytykuje, bo "stoi za tym pycha"- nie tylko pycha, powiedziałabym nawet że nie tyle pycha za tym stoi co pycha przychodzi wraz z tą refleksją, by zwieść nas na manowce, a DOBRĄ refleksję zastąpić korzyściami jakie może nam dać chociażby pytanie się innych i słuchanie: Nie, nie zgorszyłaś nas, wręcz przeciwnie, wpisy są bardzo ciekawe- to jest pycha, z tym się zgadzam;
            tam nie chodzi tylko o to, żeby poznać siebie, w moim pierwszym wpisie napisałam trochę o tym dlaczego nie podobają mi się psychologiczne poglądy na świat, uwierz nie jest komfortem przeżywać to co przeżywam, a posiadanie tęsknot nie jest życiem w kłamstwie tylko posiadaniem tęsknot, psychologowie na przykład uważają, że jeśli jakaś cecha łączy się z wadą to znaczy, że ona jest wadą, gdy tymczasem wystarczy logicznie myśleć, żeby się z tym nie zgodzić, jeśli logiczne myślenie jest niechęcią poznania siebie to ok; to nie jest żaden komfort wstawać co dzień rano i walczyć nie poprzestawając na tym co mówią terapeuci, uwierz jest diabelnie trudno, choć pewnie i tak nie uwierzysz
            alkohol jest zły tak używany, potwierdzam, ale jest ucieczką od problemu, który mnie nurtuje, podczas gdy sam problem istnieć powinien
            w żaden sposób terapia nie zmieniła mojego samopoczucia we własnym ciele
            pewnie trochę poniosło mnie, na pewno nie przyjmujesz zdania terapeutki dla wygody, ale pod pewnymi względami jest ci dzięki temu łatwiej. Mi też pod pewnymi względami jest łatwiej dzięki temu, że pewnych rzeczy nie przyjmuję, i POPRZESTAJĘ NA TYM CO POWIEDZIAŁAM: UWAŻAM ŻE DO NICZEGO DOBREGO NIE DOPROWADZI WMAWIANIE SAMEJ SOBIE< ŻE ŻEBY BYĆ POKORNĄ TO MAM SIĘ WYRZEC UCZUĆ., A, ciekawe co jeszcze powiesz na to: nie lubię słowa "nadwrażliwość", a jeśli "nadwrażliwość" jest tym samym co neuroza to tym bardziej nie uważam za grzech samej neurozy i właśnie ciekawa jestem czy słuchasz jakiejś muzyki- pytanie zapewne retoryczne- to czemu słuchasz produktu czystego zła i komfortu, bo jak rozumiem nim jest według ciebie przyjmowanie rzeczywistości takiej jaką jest zamiast pozwalania sobie na nostalgię, ja mogę zaakceptować Boga, świata nie, bo nawet Bóg z niego nie był, uważam też że i tak bym nie trafiła do Nieba za brak uczuć



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: dajelapke   Data: 2015-01-16, 22:43:08               Odpowiedz

            Anabelle, coś mi się zdaje, że jak na neurotyka masz za mało cierpienia w sobie i za dużo akceptacji dla siebie ;)



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: felka4   Data: 2015-01-16, 22:50:46               Odpowiedz

            Ona nie czuje swojego cierpienia?

            Bo przerabia je na Idee



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: ExNerwolka   Data: 2015-01-16, 22:51:20               Odpowiedz

            To nie jest akceptacja siebie, bo ona siebie akceptuje tylko taką, jaką chce, a nie jaką jest w rzeczywistości. ;)



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-16, 23:10:58               Odpowiedz

            chcę być jakaś i nie widzę w tym nic złego, gdybym nie miała ideału byłabym jeszcze gorsza, akceptuję MOJE POGLĄDY, dlaczego mam nie akceptować moich poglądów, dlaczego mam nie akceptować tego co sama uważam? zgadzam się, że nie akceptuję siebie, ja o tym wiem, gdybym akceptowała tą część siebie, której nie akceptuję nie akceptowałabym własnych poglądów



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-16, 23:14:25               Odpowiedz

            i to jest wg mnie szczerość, akceptowanie siebie na siłę jest rodzajem samookłamywania się



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-16, 23:25:47               Odpowiedz

            bo uważasz, że dla mnie nie jest ważne, by moje życie miało jakikolwiek sens, bo uważasz, że nie mam duszy, że jedyne motywy jakie mogą mną kierować są puste, dziękuję



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-16, 23:07:49               Odpowiedz

            ;) nie wiem mam dosyć spłycania romantycznych dzieł jak "Cierpienia młodego Wertera", mam dosyć uważania, że pogląd iż nie trzeba wszystkiego uzasadniać zanim się to przyjmie, bo tak nam dyktuje intuicja jest po prostu lękiem przed prawdą, mam dosyć uważania, że przez używanie diabelnie chłodnego tonu gdy mówimy o pewnych rzeczach stajemy się lepsi; w tamtym poprzednim wpisie miało być "nie" przed pogodzeniem



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-16, 23:18:49               Odpowiedz

            akceptacji własnych poglądów, ExNerwolka ma rację: nie akceptuję siebie, tylko nie widzę winy w poczuciu winy i tym się z nią nie zgadzam



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: felka4   Data: 2015-01-16, 23:37:26               Odpowiedz

            Nie widzisz swojego bolu, nie chcesz poczuc cierpienia,
            choc wiesz ze cierpisz, ale tylko wiesz

            Mysle ze cala teoria i filozofia Twoja ma apoteozowac to cierpienie, chwalic bol, wiec zachwala neurotyzm jak umie, szuka korzysci z niego, by sobie polepszyc-

            ale gdyby przyszedl moment ze ulitowalabys sie nad soba to nie chcialabys juz cierpiec (nie przez znieczulenie alko, glod, teorie i wiersze, ale polepszyc sobie przez pomoc sobie, dbanie o siebie), mysle ze taki moment przyjdzie, nie przerywaj terapii

            Nie czytalam artykulu, i Twoje analizy tez pobieznie, ale wiem jedno-
            nie zyjemy by cierpiec i jeszcze chwalic sobie cierpienie :(



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: ExNerwolka   Data: 2015-01-16, 23:51:55               Odpowiedz

            Anabelle, wszystko by było ok, bo życie to cierpienie, ból, smutek, złość, ale także radość, szczęście, miłość.
            Akceptujesz jedną swoją stronę tylko, pomijasz drugą gdyż z jakiegoś powodu jej nie chcesz i do poznania tego powodu służy terapia.
            Ty kompletnie nie wiesz czym jest psychoterapia i akceptujesz jedyną, słuszną, własną definicję.
            Nie chcesz siebie POCZUĆ bo taką możliwość daje ci terapia, a jak już byś siebie poczuła, to i zaakceptowała. Stałabyś się autentyczna, a nie taka jaką sobie, siebie wymyśliłaś i stworzyłaś, bo ten obraz siebie który pokazujesz czemuś służy. Najprawdopodobniej zasłonięciu i oddaleniu od siebie lęku, gdyż boisz się być sobą.
            Ja myslę, że to co prezentujesz tutaj i pewnie innym jest swoistym wyrazem buntu przeciwko świadomości tego, że świat nie jest takim jaki sobie wymyśliłaś, a ludzie są nie tylko dobrzy, ale też źli.
            Nie są idealni, doskonali i ty też nie jesteś i nigdy nie będziesz choćbyś schudła nie wiem ile.
            Dążysz myślę tak na prawdę do autodestrukcji. Chcesz zniszczyć tą część siebie która ci nie pasuje i całkiem nieźle ci idzie.
            Zobacz tylko ile cierpienia ci to przynosi, po co?
            Nie musisz cierpieć.
            :)



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-17, 01:32:45               Odpowiedz

            Nie uważam cię z miejsca za osobę pustą, osobę, która nikogo nie kocha, osobę, która w ogóle w życiu się nie stara. Pisałam, że czuję się w moim ciele fizycznie źle, jaki mam na to wpływ? Dlaczego uważasz, że nie akceptuję miłości? Napisałam, że nie widzę możliwości kochania jeśli jest się maszyną, a czułabym się maszyną gdybym zmuszała się do akceptacji świata. Nie chcę go naprawiać tak jak to robili wielcy teoretycy, nie chcę wprowadzać totalitaryzmu. Cały czas zresztą o tym piszę, że uważam, iż potrzebna jest jakaś choćby podstawowa wolność. Ale dlaczego mam uznać świat za swój, dlaczego mam usuwać wewnętrzne sprzeczności i konflikty? Nie czułabym się wtedy zresztą szczęśliwa tylko przyduszana. Z akceptacją siebie jest analogicznie, coś mogę w sobie akceptować, czegoś nie. Nie obetnę sobie serca tylko dlatego, że ma kształt nie pasujący do układanki. Ludzie robili bardzo różne rzeczy, np. asceci zupełnie wyrzekali się życia (nie umiałabym, nie chciałabym), tak czy siak nie uważam, że robili źle, uważam, że czuli, że do czegoś to jest potrzebne i uważam, że rzeczywiście było. Święci pewnie w tym sensie są złym przykładem, że są święci. Ale himalaiści wspinają się na wielkie szczyty mimo iż dużo ludzi uważa ich za dziwaków. Czy to, że mam jakieś problemy itp. znaczy, że nie ma we mnie dobra?
            Nie da się zaprzeczyć temu, że to jest niebezpieczne kiedy rodzi się na świecie człowiek z genem zabójcy, ale czy to znaczy, że mamy stosować eugenikę? Załóżmy, że gdybyśmy wybili wszystkie koty lub zmutowali je w jakieś dziwne stwory znikłby jakiś duży przyrodniczy problem, czy to wystarczający powód, żeby zabić je czy zmutować i gdyby umiały mówić powiedzieć: "Trzeba się poświęcić, nie można być takim egoistą, dajcie się zmutować". I na tej samej zasadzie nie wiem dlaczego mam uważać, że świat jest po prostu, w porządku, nie jakiś szczególny, do zaakceptowania kiedy dla mnie jest piękny, straszny, odrażający, niejednolity, niekiedy wściekły, jaskrawy, okaleczony itp.? Dlaczego mam dać się zmutować i mówić, że świat jest do zaakceptowania, do przyjęcia, nic złego i nic wielkiego, Po prostu jest.?
            Właśnie nie rozumiem tego często słyszanego: Jak można myśleć, że się może cokolwiek zmienić. Nigdy nie wiem ile zmienię, zawsze mogę się jeszcze przynajmniej trzymać tego, że sama się staram, ale na ogół coś się jeszcze zmieni, raczej nie przeformułuje czyichś myśli, ale doda swoje itp., itd., i potem się różne rzeczy krystalizują jak np. w rozmowie. Jak dla mnie gdyby rzeczywiście nie można było tak pomyśleć to byłoby wszystko jedno co robimy i co mówimy.
            Dla mnie bycie prawdziwym to nie zachowanie się byle jak tylko szczerość wobec siebie i kontakt z sobą, który uzyskuję w poezji jak dziwnie by troi nie brzmiało. Bycie prawdziwym to dla mnie to co naprawdę uważam, a nie np. udawanie że jest dobrze gdy nie jest.
            Studiuję polonistykę



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: dajelapke   Data: 2015-01-17, 10:18:37               Odpowiedz

            Ten tekst jest wygenerowany przez jakiś programu?
            Bo z ludzkim dialogiem to raczej mało ma wspólnego.



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-17, 17:04:30               Odpowiedz

            który tekst:(?



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-17, 19:01:27               Odpowiedz

            twoje wpisy są dość ciekawe:)



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: krakers   Data: 2015-01-17, 11:13:21               Odpowiedz

            anabellee5,

            mnie się podoba to, co piszesz, jednakże równocześnie smuci, ponieważ dotykasz problemu, który jest nie do rozwikłania. Pocieszające jest to, że przyjęłaś pewną koncepcję, która jest jakimś sposobem na przeżycie życia tego, życia uwikłanego dość znacząco w neurotyzm niezawiniony(!) i pogłębiany bezradnie. Koncepcja dotyczy wewnętrznej uczciwości, a dokładniej zmierzania ku temu, by wytrwać w dążeniu do doskonałości, a to ma najwyższą wartość. Problem jedynie polega na tym, by odróżniać w życiu dobro od zła, uleganie od samodzielnie, świadomie podjętej decyzji bez jakiegokolwiek naporu, przymusu.
            To, o czym Ty tutaj mówisz, jest bardzo istotne w życiu każdego człowieka bez wyjątku.



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-17, 17:08:29               Odpowiedz

            dziękuję; oczywiście że tak, że ważne jest rozróżnianie, raz pewnie rozróżnia się lepiej, raz gorzej, częstoi pewnie się robi różne rzeczy trochę po omacku; o matko jaka dziwna rozmowa z tego wszystkiego wynikła



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-17, 00:59:15               Odpowiedz

            jest różnica między bólem a czuciem się nieszczęśliwym, nie powiem żeby teraz było dobrze, ale czułabym się nieszczęśliwa, po prostu nieszczęśliwa, gdybym nie odczuwała bólu, ale wiesz również wszystkiego co niesie wartość, nie moja wina, że nie jestem tobą, dlaczego nie rozumiesz ludzi tak dobrze jak podobno wskazywałoby na to twoje zdrowie?; ból jest integralną częścią życia, bez niego życie nie miałoby sensu, byłoby właśnie trwaniem w wygodnictwie, wszyscy czujecie ból, każdy ma ból takiego rodzaju i takiej wielkości jaki na niego spadł, czy wierzysz, że nie wszystko co czynisz jest twoją zasługą, że ty tylko wykonujesz wysiłek, aby podążyć drogą, która została już dla ciebie przygotowana?, bez tego byłoby ci wszystko jedno, gdybym jednak "wyrzekła się go"(niby takie poświęcenie) byłoby to z mojej strony wygodnictwo, jeśli słuchasz muzyki i jest dla ciebie ważna (chyba że nie) szkoda, że jednocześnie potępiasz jej źródło, ja nie potępiam muzyków za to, że obchodziła ich muzyka, obchodziła ich tak bardzo, że bardzo ciężko było wytrzymać ból, jeśli zaś teraz się oburzysz i powiesz: Ale przecież moje troski nie są mniejsze od trosk muzyka- sama przyznasz, że twój ból, taki jaki ty przeżywasz, takiego rodzaju jaki ty przeżywasz, ale też ból, jest istotny, bo ja uważam, że nie przyszliśmy na świat po to, by przepłynąć przez niego bezwiednie, trzeba bólu, bo trzeba wysiłku; tak, afirmuję mój ból i uważam, że jest dobry; nieszczęście to sprawa oddzielna: część przyczyn może być ode mnie niezależna, część wynikać z mojej winy, która na razie jest nieodkupiona, to nieprawda, że jeśli zaakceptuję siebie na siłę- dałoby się tylko na siłę, przez zagłuszenie sumienia- problem się rozwiąże. Istnieje interpretacja, według której zmarły sam godzi się na Piekło lub czyściec, bo nie może zacząć odczuwać radości gdy wie ile zła popełnił. Na tym przykładzie: czy zgrzeszyli godząc się na np. jeśli nie Piekło to czyściec czy też raczej grzech popełnili wcześniej, a przyjmując na siebie karę tylko postąpili w zgodzie z nie tak jeszcze zdegenerowanym sumieniem. Niezależnie od wizji życia przyszłego na tym przykładzie chciałabym pokazać co mam na myśli. To że nieraz tak bardzo zanurzam się w świat wyobraźni, że aż tracę kontakt z całą masą istotnych rzeczy, nie sprawia przecież, że wszystko co wymyśliłam ma być dla mnie nieważne, tak samo można się przecież zatracić w czymkolwiek innym, a nie jest tak, że wszystko na tym świecie jest złem. Wyłącznie dlatego, że w każdej rzeczy możemy się zapomnieć. Każdej rzeczy, która nie jest czystym dobrem, ale przecież dobro czynimy tu i dlatego cały czas czyste dobro będzie w nas razem z czystym złem. A czy ty nie masz teorii świata? Nawet jeśli jej nie formułujesz różne rzeczy uważasz i to dobrze, że gdzieś widzisz sens, że nie wyrzuciłaś tego co otrzymałaś lub odnalazłaś, ja tego nie uważam za głupią apoteozę bólu lub jego braku czy też po prostu miłości, która zawsze powinna być ważna, z twojej strony. Mam skłonność do gardzenia, lecz czasem mi się wydaje, że ludzie zdrowi wykazują momentami jeszcze większą. Dlaczego gardzisz ludzkim bólem i ludzkim życiem?



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: ExNerwolka   Data: 2015-01-17, 10:32:31               Odpowiedz

            Anabelle, jesteś w stanie prowadzić normalną rozmowę?
            Męczące jest to co piszesz, te twoje monologi, które ni przypiął, ni przyłatał do tematu.



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-17, 17:14:28               Odpowiedz

            no wiem, że się zrobiła dziwna rozmowa, nie wiem czy to czytasz np. Ty i też nie musisz, moim zdaniem to z tym, że uważam świat za piękny, obrzydliwy itd. a nie nijaki, do zaakceptowania, po prostu taki czy ta moja odpowiedź na stwierdzenie dot. idei np. jest jak najbardziej na temat, w ogóle nie widzę szczerze mówiąc możliwości opowiedzenia w sposób prawdziwy o człowieku na sposób naukowy ani poznania siebie poprzez czystą naukę, ale już kończę, wiem, że ta rozmowa wyszła dziwnie



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2015-01-17, 14:36:29               Odpowiedz

            Czy ty jesteś pod opieką psychiatry?
            Chodzisz do studenckiego psychiatry?
            Postaraj się skopiować swoje tutejsze wątki i daj lekarzowi do przeczytania. Razem możecie omówić ich treść. Nie przedłużaj tego spotkania. Twój organizm wymaga opieki.
            Pozdrawiam i nie gniewaj się na mój wpis.



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-17, 17:17:37               Odpowiedz

            ;) nie gniewam się;) tą rozmowę już chyba będę niedługo kończyć, domyślam się, że byłą mało naukowa, ale ciężko mi prawdziwie opisać człowieka czysto naukowo, żałuję tego, że pewnie się za bardzo otworzyłam, mam nadzieję, że tu nie natrafi ktoś kogo mogę znać i mnie nie rozpozna, sama nie wiem czemu tu tak dyskutowałam, choć też mnie ciągnęło, żeby gdzieś o tym podyskutować, bo mam trochę dosyć uważania, że każdą myśl, każde uczucie da się wrzucić do psychologicznych szufladek



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2015-01-17, 18:07:47               Odpowiedz

            Ale nie odpowiedzialas na pytania.Sa trudne?P.S. nikt ciebie nie rozpozna dopoki tego sama nie zechcesz.Moim zdaniem masz maly problem, ktory mozna rozwiazac.Specjalista i terapeuta moze pomoc przy twoim zaangazowaniu i checi pomocy sobie.Dlczego chcesz konczyc rozmowe?Denerwujemy ciebie?



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-17, 19:00:52               Odpowiedz

            że mój organizm wymaga opieki to bardzo możliwe
            nie chodzę do studenckiego psychiatry
            mam stałą panią psychiatrę, z którą zawsze się mogę skontaktować i którą bardzo cenię, zastanawiam się już od jakiegoś czasu czy do niej nie zadzwonić, zwłaszcza że nie wiem co to jest to co dzieje się ostatnio, czy po prostu przyda się sen i dłużej nie pić czy coś mi się zmieniło na stałe, na terapię chodziłam bodajże rok czy półtora, potem z niej zrezygnowałam, tak czy siak była to pewna przygoda, która dużo mi dała
            bardzo możliwe, że nikt z nich się nie zorientuje dopóki nie zechcę
            bez nadwrażliwości nie byłoby poezji, bo na tym ona polega, żeby wychwycić subtelności czy jak to się nazywa, to wszystko co z punktu widzenia praktycznego wydaje się stratą czasu, ale pozwala wiele pokazać i odzwierciedlić, chyba wszyscy poeci których cenię wyraźnie odstawali od normy, "balansowali na krawędzi", nie tworzyli w obłędzie, bo człowiek w obłedzie w ogóle nie wie co się dzieje, natomiast "balansowali na krawędzi", co może mnie z jednej strony pocieszać, z drugiej w złym kierunku pobudzać, bo jak mi było głupio że nie piję np. to było bez sensu, dostałam szansę od losu: nie mam szczególnie pijącego towarzystwa, posiadam pewną wiedzę teoretyczną o alkoholizmie i wiem czym to może grozić, a jeszcze mi głupio, że nie piję i to też mógł być czynnik, nie wiem czy nie główny; co do poezji co stanie się znane to po części zaangażowanie twórców, po części jakość tego co piszą, a po części los zadecyduje, mam prywatnych czytelników i bardzo się cieszę, że ich mam i że im się podoba, gdzieś tam mnie już wydrukowali i gdzieś planują wydrukować
            przy wolności bycia neurotykiem mam podobne myśli jak przy myślach na temat aranżowanych małżeństw, zasady, że syn wykonuje ten sam zawód co ojciec itp., z jednej strony teraz przez to, że na zbyt wiele się pozwala jest np. więcej niechcianych ciąż, rozwodów itp., z drugiej wizja projektowania komuś całego życia budzi we mnie niechęć, pociesza mnie, że człowiek z bardzo silną wolą potrafił w różnych warunkach mimo wszystko zachować przynajmniej wewnątrz siebie zachować szczyptę wolności od tego co mu narzucano, przeraża mnie też wizja Nowego Wspaniałego Świata z książki Huxleya, gdzie nikt nie myśli w sposób wolny, gdy myślę o kwestii tego na co powinno się pozwalać, na co nie to się zapętlam, nie jestem za lewicą, która zafiksowuje politykę wokół tematów seksu, wspiera aborcję czy in vitro itp., ale jak patrzę na moje poglądy prawicowe one nie są, nie wiem na ile dziś w polityce istnieje prawica, nie wiem za czym się tak do końca opowiedzieć przy poruszaniu tematów bardziej społecznych itp.
            co do szczęścia i nieszczęścia- zawsze jest jakaś nadzieja, nadzieja na lepsze jutro i iskra wśród tego co teraz jest
            rozmyślania o świecie mam raz rzadziej, raz częściej, ale cieszę się z możliwości wykorzystania tego co łapie mnie w danym momencie np. w sposób twórczy, podobnie ze związanymi z tym również wahaniami nastrojów
            nie wiem, może mogę kontynuować



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2015-01-17, 19:34:42               Odpowiedz

            Ja nie bede czytala. Mnie tylko interesowal problem,czy jestes pod opieka psychiatry.Masz spore problemy ze soba i Forum nie pomoze.Potrzebne sa leki i fachowa pomoc dla ciebie. Tyle ode mnie. Trzymaj sie.



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-17, 20:09:59               Odpowiedz

            ok, w porządku, nie pisałam tu tylko po to, żeby pomóc sobie, lubię dyskusje, w każdym razie jak nie chcesz czy nie masz czasu to nie czytaj, kto przeczyta ten przeczyta



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-17, 20:14:13               Odpowiedz

            a co do twoich wpisów, fatum- są ok, nie zgadzam się tylko z tobą jeśli uważasz, że np. taki Stachura nie miał racji bytu, to że był nadwrażliwy nie znaczy, że ta nadwrażliwość nie wyczuliła go na pewne kwestie ważne, ale to już kwestia twoich i moich poglądów, gorzej gdybyś takich wszystkich co "czują za dużo" lokował automatycznie w psychiatrykach



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: ExNerwolka   Data: 2015-01-17, 22:07:01               Odpowiedz

            To nie jest dyskusja anabelle, to są twoje monologi, bardzo niezrozumiałe z resztą.
            Ty nie odpowiadasz konkretnie na pytania, nie podejmujesz tematu.
            Za to piszesz jakieś elaboraty nie wiadomo o czym.
            Pewnie to dla ciebie ma jakiś sens i powiązanie, ale szczerze ci powiem, że dla większości zupełnie to niezrozumiałe.

            Nie jest ci łatwo zapewne.
            To wszystko służy obronie przed normalną relacją, rozmową, dyskusją, merytoryczną, logiczną z drugim człowiekiem.



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-17, 23:26:00               Odpowiedz

            Że wpisy mogą być za długie, ok rozumiem przepraszam, tylko nie wiem czy rzeczywiście terapia cię uwrażliwiła jeśli uważasz, że ktoś kto pisze co myśli po prostu ucieka przed rozmową, prawda jest taka: nauka którą stworzył Freud opiera się na uznaniu, że wszystko co przedtem było uważane za sens życia i różnicę między człowiekiem a zwierzęciem jest tylko "mechanizmem obronnym", nie da się prowadzić dialogu z kimś kto na mówienie prosto z serca ma zawsze odpowiedź: Mechanizm obronny, "Nie znasz prawd żywych, Nie obaczysz cudu, Miej serce i PATRZAJ W SERCE", dla ciebie nie istnieje cud, istnieje tylko wymysł. Musiałabym kłamać, żeby napisać to co WEDŁUG CIEBIE byłoby na temat, to jest jak najbardziej na temat, bo podejście do życia nie może być oparte na czysto naukowych diagnozach, dla mnie to oczywiste, dla ciebie nie; nieadekwatna reaktywność na bodźce o której pisał użytkownik "fatum" jest potrzebna, są argumenty: Gdyby wszyscy tak szli za własnym sercem to byłoby źle. Ale ja uważam, że gdyby nikt za własnym sercem nie szedł, również byłoby źle. Ciekawa jestem na ile piszesz to co myślisz, a na ile powtarzasz tylko słowa terapeutki, prawda jest taka, że "nadwrażliwość" czyni w pewnym sensie mądrzejszym, kto jej się wyrzeka rezygnuje z pewnej cząstki mądrości jaką posiadł. Nie widzę w tym nic dziwnego nawet z czysto empirycznego punktu widzenia, osoba nadwrażliwa wyczuwa po prostu rzeczy, które dla innych pozostają niezauważone. Widziałam dziewczynę chorą na porażenie mózgowe dziecięce, czy to jej wina, że nic nie potrafiła wyrazić? A jednocześnie skąd myśl, że gdyby umiała wyrazić to co czuje uciekałaby jedynie od prawdy. Są tortury, jest choroba popromienna- czy na miejscu osoby dotkniętej tego typu nieszczęściem "po prostu zaakceptowałabyś, że świat nie jest taki jak byś chciała". A ja przynajmniej nie czuję się spokojna gdy myślę o tym wszystkim, gdybyśmy wszyscy czuli się spokojnie pozwolilibyśmy na najgorsze bestialstwo.



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-17, 23:36:24               Odpowiedz

            bo ty odpowiadasz na pytania, na przykład na to czy słuchasz muzyki, a jeśli to czemu słuchasz dzieła "kłamstwa i bąbla komfortu", jednym słowem grzechu przeciwko psychologii



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: ExNerwolka   Data: 2015-01-17, 23:49:07               Odpowiedz

            Anabelle, nie piszesz o sobie prawie nic.
            Poruszasz tematy, które dla mnie nie są ważne, dla ciebie są, bo służą odwróceniu uwagi od sedna.

            Ja wiem czym jest psychoanaliza, wiem kim był Freud i wiem jak wygląda terapia z doświadczenia. Wieloletniego.
            Nie jestem żadnym cyborgiem, dopiero dzięki terapii nauczyłam się czuć na prawdę, a twój zarzut o brak wrażliwości z racji tego, że nie rozumiem twojej kwiecistej mowy i oderwanych od tematu opowiadań jest niesłuszny.
            Nie na tym polega wrażliwość żeby każdemu przytakiwać i mówić jesteś ok.
            Ja odbieram ciebie jako osobę, która się zasłania, która chce być idealna, nie akceptuje siebie takiej zwykłej, normalnej i bez tych całych kwiatków.
            Sypanie tekstami z epoki romantyzmu nie czyni cie mądrzejszą ani wrażliwszą.
            Jest to zwyczajna próba zagadania samej siebie i innych.

            Chcesz całkowitej, bezwarunkowej akceptacji włącznie z twoją wrażliwością jak to nazywasz.
            Piszesz, że jest ok, że fajnie, że się akceptujesz i w ogóle cieszysz ze swojej nadwrażliwości.
            W takim razie dlaczego masz problem z jedzeniem i dlaczego pijesz zbyt dużo?
            Dlaczego nie masz grona przyjaciół i nie żyjesz pełnią życia?
            Skąd smutek, żal i cierpienie w tobie?
            To jest takie fajne?

            Ty się cieszysz z tego i niby akceptujesz, bo nie widzisz innego wyjścia. Lepsze znane piekło, niż nieznane niebo.
            Trawi cię lęk przed odrzuceniem.
            Nie wiem co cię w życiu spotkało, jaka jest twoja historia życia, jakie miałaś relacje z bliskimi ci ludźmi, ale nie było to fajne i miłe.



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-18, 00:36:51               Odpowiedz

            Przyjaciół posiadam, mojej przyjaciółce od serca mówię praktycznie wszystko i ona mi też, nasz kontakt nie polega na czynieniu sobie suchych psychologicznych analiz tylko na rzeczywistej relacji co bardzo sobie cenię, doświadczenie z psychoanalizą również mam, sama napisałam że są różne rzeczy we mnie, których nie akceptuję. Lepiej być i w Piekle i w Niebie niż tylko w Piekle. Tylko dwa razy użyłam cytatu w moich wypowiedziach, nie wiem też dlaczego użycie cytatu jest rzeczą złą. Jak z piciem się rozwinie nie wiem, ciężko mi powiedzieć. Nie uważam, że wrażliwość polega na akceptowaniu wszystkiego co ktoś mówi, uważam natomiast, że na pewne aspekty, na które ja wrażliwa jestem ty albo jesteś kompletnie niewrażliwa albo udajesz. Że nie piszę nic o sobie: bo nie miałam w zamiarze pisać tu o mnie tylko o nadwrażliwości jako takiej, która cechuje nie tylko mnie, po prostu zirytowało mnie sporo w artykule i napisałam co ja o tym uważam.



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: ExNerwolka   Data: 2015-01-18, 00:44:25               Odpowiedz

            Acha, ok.
            W takim razie rozumiem, że jesteś zadowolona z życia i szczęśliwa.
            Czegóż chcieć więcej anabelle/?
            W takim wypadku nie ma co się rozwodzić nad tematem.
            Akceptujesz siebie, czujesz się dobrze ze sobą i to jest ważne.
            Nie potrzebujesz potwierdzenia z zewnątrz, że jesteś ok, bo sama o tym dobrze wiesz.
            Powodzenia.
            ;)

            Ps. Teraz jakoś fajnie i składnie napisałaś odpowiedź.
            Zrozumiałam, byłaś w kontakcie.
            Poczytaj swoje wcześniejsze wpisy, są po prostu dziwne, jakbyś wpadła w jakiś trans.



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-18, 01:01:02               Odpowiedz

            nigdzie nie napisałam, że wszystko jest ok, ale nie na wszystko jest rada
            są po prostu dziwne, jakbyś wpadła w jakiś trans- bo jak się wpada w ten trans to się wszystko człowiekowi przypomina, człowiek wreszcie wydusza z siebie to o co mu chodzi



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-18, 01:06:07               Odpowiedz

            przepraszam jeśli byłam wobec Ciebie niemiła, dotykałaś mnie w czuły punkt, rzeczy które dla mnie są szalenie istotne dla Ciebie są tylko przykrywaniem problemu, który ty widzisz gdzie indziej niż ja, rozumiem że możesz nie mieć złych intencji, czuć się w obowiązku powiedzieć to a to, ja mam zupełnie inny ogląd tego wszystkiego, chyba kończę już tą rozmowę, bo to bez sensu, żeby wszystko co wcześniej napisałam zostało już zupełnie przykryte przez kłótnię: Tak- Nie- Tak- Nie- Tak- Nie, która do niczego nie prowadzi.



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: ExNerwolka   Data: 2015-01-18, 01:38:48               Odpowiedz

            Anabelle ja nie czuję się dotknięta.
            To chyba ty się tak poczułaś, ponieważ cię nie zrozumiałam tak jakbyś chciała.
            Nie czułam się w żadnym obowiązku, nie mam złych intencji.
            Po prostu zaciekawiłaś mnie swoją osobą na tyle, że odpowiedziałam na twój post.;)
            Wyraziłaś swoją opinię na temat psychoterapii, a ja swoją.
            Zauważyłam, że masz problem i leczy się go psychoterapią.
            Nie pasuje ci to, nie odpowiada, ok.
            Jeszcze psychoterapia nie pomogła nikomu, kto jej nie chce.
            Trzeba chcieć coś zmienić w sobie i swoim życiu żeby pójść dalej.
            Uważasz, że jest ci dobrze, że akceptujesz siebie, bo to napisałaś, więc uznałam, że jest w porządku.
            Twoje życie, twoje wybory.
            Wszystkiego dobrego życzę.
            ;)



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-18, 01:50:44               Odpowiedz

            no trochę mi było przykro, bo to są dla mnie kwestie istotne, to dla mnie tak jakby ktoś powiedział: "Nie można się zakochać. Można tylko czuć pociąg psychofizyczny. Uważasz że można? Po prostu chcesz przykryć problem. Świat wydaje ci się zwykły, a jest nijaki. Równie dobrze mogłoby nie być, wszystko jedno". Dobra, nieważne.



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-18, 01:54:32               Odpowiedz

            no trochę mi było przykro, bo to są dla mnie kwestie istotne, to dla mnie tak jakby ktoś powiedział: "Nie można się zakochać. Można tylko czuć pociąg psychofizyczny. Uważasz że można? Po prostu chcesz przykryć problem. Świat wydaje ci się niezwykły, a jest nijaki. Równie dobrze mogłoby go nie być, wszystko jedno". Dobra, nieważne.



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-18, 06:15:18               Odpowiedz

            Właściwie to wkurza mnie, że jeśli ktoś mi powie, że skoro mówię, że cierpię to znaczy, że jestem pusta i celem mojego życia jest komfort (to dość ciekawe, że ludzie, którzy czują się szczęśliwi i zadowoleni z życia tak bardzo lubią powiększać ból tych, którzy tak się nie czują poprzez obwinianie ich za to, że żyją) to to jest po prostu normalna reakcja, a jeśli ja powiem komuś w złości coś podobnego to to jest nieakceptowanie tego, że nie wszystko układa się po mojemu. Nie rozumiem też dlaczego z jednej strony uważasz, że mamy obowiązek akceptować świat (już sobie wyobrażam jak go akceptujesz będąc torturowaną, ale: Tortury są ok, bo... Są! Argument na wszystko. Jeżeli jest jakoś to znaczy, że to jest ok), a z drugiej strony wręcz skrajnie nic nie akceptujesz. Uważasz np. że skoro ból istnienia prowadzi do problemów to znaczy, że trzeba się go pozbyć. Wstanie z łóżka też prowadzi do problemów. Idąc twoim tropem powiedziałabym: niby afirmujesz wstawanie z łóżka. To dlaczego potem cierpisz, płaczesz, masz przykre rzeczy w dniu, a do tego jesteś zmęczona? Ja uważam to za absurdalne, wstanie z łóżka prowadzi nie tylko do problemów. Ale dla ciebie jak coś prowadzi do problemów to nie może już prowadzić do niczego dobrego. Dużo rzeczy mnie wkurza, na przykład to:
            Pacjent (przyszedł, bo miał nadzieję, że ktoś mu pomoże): Mam problem z nieznośnym kotem
            Psychol(og): To go zamorduj
            Pacjent: Nie mogę tego zrobić
            Psycholog: Jak się chce to się może. Po prostu nie chcesz
            Pacjent: Nie mogę. Nie wolno mi
            Psychol: A wolno ci narzekać?
            Pacjent: (traci wątek)
            Psychol: Z tego, że brak ci słów wynika logicznie, że nie masz racji. Narzekasz, a z tego wynika jasno, że musisz zabić kota
            Pacjent: Nieprawda
            Psychol: Nie chcesz go zabić, bo tak ci wygodnie. Oszukujesz siebie. Stań w prawdzie i przyznaj się przed sobą, że zabijanie zwierząt jest dobre.
            typowe psychologiczne rozumowanie.



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-18, 09:09:26               Odpowiedz

            nie no teraz pewnie wszystko spaliłam tym kotem
            nie rozumiem jednego: w pewnym momencie terapia przeradza w jedną wielką kłótnię, w której jedynym celem terapeutki jest przekonanie mnie, że jest tylko pustka, a dla mnie jest jakaś tajemnica, w znaczeniu coś czego nie da się wyjaśnić, nie da opisać, bo przerasta ludzki umysł- że tak uważam- nie chcę współpracować- tam jest pustka- tak trzeba uznać to wtedy się współpracuje, to po co żyć, bez sensu



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: mimbla   Data: 2015-01-18, 13:54:36               Odpowiedz

            Nie wiem co ewentualnie spaliłaś, ale wiedz że mnie dialog o kocie zachwycił. Autentycznie cudny moim zdaniem :)



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-18, 14:08:52               Odpowiedz

            ahaha, umieram!
            dobra, nieważne
            nie wiem już co myśleć
            zawsze zastanawiam się na ile to co powiedziałam powiedziałam w dobry sposób, na ile to co chciałam powiedzieć nie tonęło pod stertą narzekań, żartów czy czegoś jeszcze innego, z drugiej strony, że to chyba właśnie miało być takie i już nie wiem



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-18, 14:12:08               Odpowiedz

            w porządku, miałaś problemy i terapia ci je rozwiązała, za co mam cię winić



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: ExNerwolka   Data: 2015-01-18, 14:49:56               Odpowiedz

            Anabelle, chodzi o relacje z ludźmi, ciebie w relacji z drugim człowiekiem.
            Ja nie jestem torturowana, więc po co mam się zastanawiać jak to jest?
            Jak sobie wyobrażasz swoją przyszłość za 10 lat?
            Co będziesz robić, jak żyć?
            :)

            Terapia nie rozwiązała mi żadnych problemów anabelle, bo terapia nie jest od tego.
            Relacja z terapeutką pomogła mi spojrzeć na siebie inaczej, bardziej siebie zrozumieć i tym samym rozwiązać trochę konfliktów jakie mnie męczą, bo konflikty są ok, pod warunkiem, ze prowadzą do jakiegoś konstruktywnego przeżycia i rozwiązania.
            Gorzej kiedy są i nic się z nimi nie robi uznając, że skoro są, to mają być i żyje się w ciągłym poczuciu rozdarcia cierpiąc, ale skoro cierpienie jest, to oznacza, że ma być.
            Tak to widzisz?



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: felka4   Data: 2015-01-18, 15:56:22               Odpowiedz

            A mogłabyś Annabell do hasła "mam problem z nieznośnym kotem" wstawić jakiś konkretny problem swój? nie musisz oczywiście, ale przykładu ja nie pojęłam , a Mimbla pochwaliła -

            szanuję zdania Mimbli to chciałabym też to pojąć :)

            "Mam problem z nieznośnym odchudzaniem się"
            Mam problem z nieznośnym upijaniem się?

            czy dalszy ciąg tamtego dialogu z psychologiem jest wówczas naprawdę absurdalny?



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: felka4   Data: 2015-01-18, 16:43:00               Odpowiedz

            Zastanawiam się skąd wzięłaś wiele wyobrażeń o terapii, które mi do głowy by nawet nie przyszły-

            - że po terapii świat stanie się nijaki, bez cudów, mdły i zły , Piekło jednym słowem

            - a Ty będziesz po terapii bez uczuć, bez serca, bez miłości no i bez wrażliwości

            - że terapia polega na tym by przyjąć coś na siłę, zaakceptować na siłę,
            że da się coś zmienić tylko na siłę i przez gwałt na sobie, lub przez fałsz, udawanie, grę

            - że "pogodzenie się ze światem" to to samo co przyklaskiwanie wrednemu światu i godzenie się ze złem, że to oznacza "że gdy świat brudny to i my mamy stać się brudni"

            Ja na terapii niczego takiego nie słyszałam.

            No i nikt nie mówi, że "jak coś prowadzi do problemów to nie moze juz prowadzić do niczego dobrego", oczywiście że może być wiele dobrego, zawsze jest i źle i dobrze , i przed terapią i po niej, jak w zwykłym wstawaniu z łóżka :))

            - ale może rzecz w proporcji? w zwykłym wstaniu do życia przeważać winny pozytywne = przyjemne odczucia? a nie traumy wewnętrzne i zewnętrzne przeplecione tylko czasem satysfakcją "wzlotu" twórczego,

            ja nie mówię że tak u Ciebie, ale balans na krawędzi i transy które tak chwalisz u twórców tak sugerują?
            czy Stachura się nie zasłuzył dla świata? ależ owszem, muzyk jakiś, malarz którego masz na myśli? tak, zasłuzył, ale swoją krwawicą, a my na tym krwawiącym źródle nieco żerujemy, chcesz też być żerem dla świata? sławnym żerem? można, owszem "czuł dużo" - tak, to plus dla świata, ale czy na pewno dla niego?

            a może Stachura wolałby jednak szczęśliwie życ spełniony w wielu dziedzinach ( choć bez sławy) a nie tylko w jednej,
            ja tam nie wiem,
            ale ja chetniej tez bym poczytała literaturę :) pokazującą jak żyć szczęśliwie, o tym jak on z depresji wyszedł, jak mu się udało - i jak po jego śladach ja mam iść

            a nie - jak umrzeć



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: mimbla   Data: 2015-01-18, 18:39:50               Odpowiedz

            Dzięki Felka4 za dobre słowo :)
            Wracajac zaś do kota to:

            jak sie chce to sie może? Czasem ten tekst tchnie zdrowym absurdem. Bez wzgledu na stopień chcenia jedno sie może, a innego nie. Oraz warto swoje chcenia skonfrontować z możliwościami i predyspozycjami.

            Choćbym nie wiem jak chciała, nie zostanę mistrzem świata w sprincie na 100m. Z uwagi na wiek i płeć czyli przeszkody obiektywne. Obiektywnie mogę (mam teoretyczną możliwość) podjąć próbę sięgnięcia po laur mistrzyni świata w sprincie na 100 m w swojej kategorii wiekowej. Ale tu z kolei nie mogę bo ogólnie nie cierpię rywalizacji i biegać też nie znoszę. Czyli - nie mogę bo nie chcę, ale - wcale nie chcę chcieć. Mogę sobie życ nie rywalizując i nie biegając. I jeśli ktos ma zamiar mnie nakłonić do realizacji drugiego wariantu (pierwszy jest obiektywnie poza moim zasiegiem), to zacząć musi na zdrowy rozum od zmieniania mojego nastawienia do biegania i rywalizacji, oczywiście przedtem sie musi dowiedzieć, ze akurat bieganie i rywalizacja to są "tematy do ruszenia". Czyli zająć się nie wpieraniem we mnie metodami siłowymi "możesz ale nie chcesz" tylko sprawdzeniem, z czego ten mój opór/poczucie niemocy/brak chęci wynika. Jesli ma mnie w dalszej perspektywie przekonać do tego sprintu.

            Jeśli komus brak słów na opisanie czegoś to wcale nie oznacza że ten ktoś nie ma racji. Ma problem z wysłowieniem się.

            Nie chcę go (kota) zabić bo tak mi wygodnie? Możliwe. Ale jeśli tak jest to oznacza, że kot prócz wad ma jakieś dla mnie cenne zalety. Coś bardzo ważnego mi daje. Póki nie wiem, co dobrego on mi daje oraz póki tego czegoś sobie nie zapewnię innym sposobem (a przynajmniej nie dostrzege takiej realnej możliwości) póty będę "bronić kota jak niepodległosci" mimo iż jest nieznośny.



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: felka4   Data: 2015-01-18, 19:02:03               Odpowiedz

            A myślałam, żem precyzyjna :)

            okazuje się że "jak się chce to sie może " wzięłam jednak w przenośni: "nie chcesz"- znaczyło tu dla mnie "nie chcesz podjąć nawet próby" zmiany, więc nie możesz nic z tym zrobić

            "traci wątek" - bo jeśli ktoś się skarży, by nie powiedzieć "narzeka", a zmiany nie chce - to musi stracić wątek ( tak ja to czytałam :)

            Reszta - zgoda, "coś ważnego mi to daje",

            (w dodatku nie bardzo chcę wiedzieć jakim innym sposobem ludzie sobie to coś ważnego zapewniają ?)



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: felka4   Data: 2015-01-18, 19:11:39               Odpowiedz

            Anabell chyba myśli że zapewniają to sobie przez konformizm, obłudę-lizusowstwo, przymknięcie oczu i wyzbycie się uczuć?



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-18, 21:39:18               Odpowiedz

            felka4, to że ktoś wyzdrowiał nie stając się lizusem to nie znaczy, że z kimś innym byłoby tak samo, nie wiem dlaczego uważasz, że wszyscy są identyczni, resztę napisałam w poprzedniej, dłuższej odpowiedzi do ciebie



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: ExNerwolka   Data: 2015-01-18, 19:16:36               Odpowiedz

            "
            Nie chcę go (kota) zabić bo tak mi wygodnie? Możliwe. Ale jeśli tak jest to oznacza, że kot prócz wad ma jakieś dla mnie cenne zalety. Coś bardzo ważnego mi daje. Póki nie wiem, co dobrego on mi daje oraz póki tego czegoś sobie nie zapewnię innym sposobem (a przynajmniej nie dostrzege takiej realnej możliwości) póty będę "bronić kota jak niepodległosci" mimo iż jest nieznośny. "


            Dokładnie tak!
            Terapia nie jest po to żeby kota zabić, nie daje gotowych rozwiązań, ale jest po to żeby uświadomić sobie, że kota się zabić nie chce i co najważniejsze dlaczego nie chce, co kot mi daje,jaką stanowi wartość i ile dla mnie znaczy...
            Tym samym spojrzenie na sytuację się zmienia i możemy sobie uświadomić, że w sumie to kocham kota pomimo tego, że także go nie znoszę i raczej szanse są niewielkie, że go sprzątne.

            Jest wiele możliwości i wiele interpretacji i chodzi o to żeby poznać ukryte, cele, motywy, korzyści danej sytuacji i :)



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: felka4   Data: 2015-01-18, 19:21:44               Odpowiedz

            No tak, ale przecież Annabelle kocha swojego nieznośnego kota, nie ma zamiaru go zabić, wie co on jej daje bo tłumaczy nam tu wyższość wrażliwości neurastenicznej nad "zwykłą" wrażliwością już dość długo...

            i co?
            i zostanie z tymi swoimi korzyściami?

            i ok?
            bo wolność ponad wszystko?

            Tylko dlaczego po przekroczeniu iluś tam kg wagi ubezwłasnowolniają :(



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: felka4   Data: 2015-01-18, 20:06:31               Odpowiedz

            Jakoś mnie poruszyłaś, Annabelka, nie mogę przestać :)

            Ja się zgadzam, że wrażliwość przy silnych przeżyciach neurotycznych jest faktycznie inna, opisujesz wizje mi obce , "nie dane" :)) ( choć też jestem neurastenik oczywiście),
            te wypukłe obrazy choćby...,
            ale czy ta błogosławiona skądinąd nadwrażliwość warta jest ceny którą wizjoner płaci?

            "Społeczeństwo walczy z neurotycznością" ,napisałaś, wychodzi że ja tutaj też walczę :), że widzimy dopiero "materiał na człowieka" a nie Człowieka. Nie zgadzam się z tym, to nie jest walka z neurotycznością, tylko z jej skutkami jeśli już, (jeśli się wymkną spod kontroli),

            albo powiem bardziej górnolotnie, choć wyśmiejesz to pewnie,
            że jest to walka by ludzie byli szczęśliwi, bo na ogół wszyscy jesteśmy dopiero "materiałem na szczęśliwego człowieka" :))

            Ja wierzę, choć tego nie mam, jeszcze ;),
            że "czułość wrażliwość i dobro" nie musi wypływać z neurotycznośći ale "po prostu" - z miłości, do siebie.





          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: ExNerwolka   Data: 2015-01-18, 20:27:57               Odpowiedz

            Felka, ona kota nie kocha, ona po prostu chce tak myśleć, bo tak jest bezpieczniej i komfortowo, aczkolwiek coś, gdzieś jej podpowiada, że kota nie kocha i ma ochotę uciąć mu łeb, ale szybciutko to wypiera, bo przecież jest wrażliwa i kota kocha.
            Tak, to pasuje do jej wizji o sobie, ale wcale nie musi oznaczać prawdy. ;)

            "Ja wierzę, choć tego nie mam, jeszcze ;),
            że "czułość wrażliwość i dobro" nie musi wypływać z neurotycznośći ale "po prostu" - z miłości, do siebie."

            Ja coraz częściej się o tym przekonuje. Brak miłości i akceptacji siebie nas izoluje od świata i innych, przez co nie możemy czerpać z relacji z innymi i z sobą samym.
            Neurotyk jest bardzo wyizolowany, chociaż jem się wydaje, że jest wrażliwy i czuły, to wystarczy wyjście z bańki bezpieczeństwa i wejście w bliskość z drugim człowiekiem, a wtedy wszystkie mechanizmy obronne się uaktywniają i dopiero widać z całą wyrazistością problem.
            Neurotyk powie, ale ja nie chcę i mam prawo.
            Tylko, że tak się składa, że neurotyk nie chce, boi się tego, czego tak na prawdę bardzo pragnie i dlatego jest nieszczęśliwy.
            Trzeba się dowiedzieć, co stoi na drodze do zaspokojenia pragnień i dlaczego nie chcemy.
            Wtedy zazwyczaj odkrywane są różne doświadczenia w relacji z osobami bliskimi, które miały miejsce w przeszłości i nas wyczuliły na krytykę, odrzucenie, poniżenie, wyśmiewanie, wykorzystywanie itd...
            To stoi na drodze. Postrzeganie nowych relacji jak te stare w których nas skrzywdzono.
            Trzeba zrobić z tym porządek i poukładać chaos który jest wewnątrz nas.
            Co było to przerabiamy i zostawiamy za sobą i tak dalej, do przodu, aż do celu którym jest właśnie owo zaspokojenie pragnienia bliskości z sobą samym i innymi ludźmi, którzy może są, a może się pojawią w naszym życiu.
            Ja osobiście marzę o tym.
            Wiem, że brak prawdziwej bliskości sprawia, że czuję się nieszczęśliwa i samotna. Tej bliskości z sobą samą.
            Jeżeli jej nie ma, to czy jestem w stanie nawiązać prawdziwą relację z moimi bliskimi?
            Nie...
            Tęsknota wciąż jest we mnie i muszę ją zaspokoić żeby się otworzyć na innych.
            Dlatego jestem w terapii.



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: felka4   Data: 2015-01-18, 20:33:21               Odpowiedz

            Ale coraz bardziej widzę że koniec terapii uwieńczy Ci to dzieło :)

            Dzięki



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: mimbla   Data: 2015-01-18, 20:46:42               Odpowiedz

            Szczerze mówiąc to ja wcale nie wiem, co ewentualnie jest tym "kotem" Annabelle. A od tego wiele zależy.
            Co mnie się spodobało w tym dialogu o kocie to udatne przedstawienie pewnego mocno itryujacego sposobu prowadzenia rozmowy przez terapeutę. I wcale sie nie dziwię, że Annabelle to wkurza. Bo ten sposób prowadzenia rozmowy jako żywo prędzej da coś na kształt wojny pozycyjnej na argumenty niz cokolwiek innego.

            Są koty do zabicia, są koty do wytresowania, są koty do oswojenia a i są koty, które po bliższej analizie okazują sie w ogóle nie byc kotami i cały problem wynika z tego, że są traktowane jak koty czyli nieodpowiednio :)




          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-18, 22:12:19               Odpowiedz

            :)
            po prostu uważam, że zawsze tak czy siak jest jakaś granica, za którą nie da się już czegoś tak naukowo tłumaczyć, nie wszystko jest takie proste, jeśli coś jest niezbadane to to dla mnie nie znaczy, że tam jest pustka itp., jest jakaś granica niezbadana i ja uważam, że to czyni życie w ogóle każdego człowieka sensownym, a nie żeby tak jak chcą terapeuci wszystko poddawać wątpliwościom i że jak ktoś nie poddaje to "po prostu się boi", każdy albo prawie każdy jest po trochu neurotykiem, każdy jest na coś wrażliwy i czegoś się boi, ale bez tego mielibyśmy wszystko w nosie, bo lęk to czasem po prostu nie mieć wszystkiego w nosie, A ŻE KTOŚ JEST NEUROTYKIEM I MA UCZUCIA TAKIE A NIE INNE, NIE UWAŻAM, ŻE POWINIEN SIĘ ICH WYRZEKAĆ, SĄ WIĘKSZE, ALE DLACZEGO ON PONIEWAŻ JEST NEUROTYKIEM TO MIAŁBY NIE CZUĆ? I OCZYWIŚCIE JAK WEJDĘ DO GABINETU I SIĘ PRZEWRÓCĘ TO: "Po prostu chcesz ominąć granice", znowu operowanie słowem, wieloznaczności swoją drogą... Można być tak pogrążonym w myślach, że się ciągle wywraca, ale to dla mnie nie znaczy, że należy nie być pogrążonym w myślach. W poezji zaś (takiej jaką ja cenię) bardziej niż o sławę chodzi o to, że niektórzy ludzie po prostu muszą tworzyć, nie trzeba tego od razu logicznie uzasadniać, zresztą żadnego "trzeba" ani "należy" nie da się logicznie uzasadnić
            więc tym kotem może być również to
            I tu mi się chyba najlepiej udało powiedzieć



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-18, 22:01:31               Odpowiedz

            też życzę wszystkiego dobrego:)



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-18, 21:58:19               Odpowiedz

            przynajmniej się przyznałaś, że nie czujesz się od razu szczęśliwa; z tą wygodą to ty tak samo przyjmując zdanie terapeutki w jakiejś sferze życia masz wygodniej, zawsze mamy wygodniej w jakiejś sferze życia, raz w tej raz w tej, mi tu raczej chodzi o wolność; i nie chodzi mi bynajmniej o to, że nie warto starać się usuwać konfliktów itp., nie uważam tylko że powinno dziać się to kosztem naszej prawdziwości



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-18, 21:54:27               Odpowiedz

            wcale nie uważam, że czułość, wrażliwość i dobro musi wypływać z neurotyczności, jestem za to zwolenniczką wolności, a także uważam, że nie jest się szczęśliwym przez to, że się wygląda na szczęśliwego, że się zachowuje w taki sposób, który innym zagwarantowałby szczęście, z wypukłości zadowolona nie jestem, ale też na litość boską jeśli za coś mogę czuć się winna to za to że piłam (jeżeli to przez to), a nie za to, że tak reaguję na alkohol; FELKA4 JEST COŚ TAKIEGO JAK ZGORZKNIENIE, WTEDY NIE CHCE SIĘ DAĆ SOBIE I INNYM LUDZIOM LUDZIOM ŻYĆ, JEST SIĘ PSEUDOSZCZĘŚLIWYM, UPRZYKSZA SIĘ IM ZGORZKNIAŁYM KOMENTARZEM KAŻDĄ CHWILĘ I CIĘŻKO ROZSTRZYGNĄĆ NA ILE Z TROSKI NA ILE Z ZAWIŚCI



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: krakers   Data: 2015-01-18, 22:24:54               Odpowiedz

            annabellee5,

            ,,wcale nie uważam, że czułość, wrażliwość i dobro musi wypływać z neurotyczności''

            ten artykuł, jak każdy inny zresztą, daje pewne spojrzenie na rzeczywistość, w tym przypadku subiektywny ogląd postępowania neurotyka, jego oceny (przy założeniu dużego stopnia prawdopodobieństwa) dokonywanej przez świat i częściowo przez niego (opisywanego neurotyka) samego, a dlatego częściowo, że jest to jak sama nazwa wskazuje pewna koncepcja. Jeśli masz lepszą koncepcję i w dodatku potrafisz ją poprzeć stosowną argumentacją, też możesz przedstawiać swoje racje. Przecież przy założeniu, że neurotycy ogólnie są tacy i tacy, wiadomo, że dokładnie nie wiadomo, jaki jest każdy z osobna. Ty starasz się przedstawić swoją historię, która jest dość ciekawa i o to właśnie chodzi, by artykuł pobudzał do myślenia i przemian (na lepsze, mam nadzieję), lepszego poznawania siebie w kontekście i poza nim...



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-19, 00:20:28               Odpowiedz

            Dziękuję i fajny komentarz
            Ja mam takie wrażenie, że ten obraz postrzegania świata przez neurotyka jest trochę stworzony przez pryzmat nieneurotyka, kiedy się np. ludzie ze sobą kłócą to często zniekształcają obraz siebie nawzajem mówiąc: "Bo ty zawsze...", "Bo ty uważasz mnie za idiotę...", "Bo ty jesteś idiotą...", jak dla mnie ten artykuł ma w sobie właśnie cechy takiego głosu w kłótni, neurotyk jest tu chyba przedstawiony jako taki debil czy człowiek, który ma zawsze złe intencje. A ja nie utożsamiam neurotyzmu z bezdusznością ani debilizmem. Uważam też, że moje życie ma sens mimo że odnajduję się w takiej osobowości, wiele oskarżeń wysuniętych przez autora artykułu wysuwali już wobec mnie inni ludzie itp., a jakoś mam poczucie sensu i nie czuję się winna za to, że mam poczucie sensu, choć teoretycznie powinnam uznać, że jestem pusta i nic sobą nie reprezentuję.
            Co do materiału na szczęśliwego człowieka, o którym mówił użytkownik felka4: możliwe, że w państwie totalitarnym, takim idealnie totalitarnym gdzie nie trzeba by już było zamordyzmu (pozornie czyni to ten ustrój dobrym), bo władza rozciągnęłaby się także nad myślami wszystkich pojedynczych ludzi, ludzie byliby szczęśliwi. Tylko że co to za szczęście taka wegetacja, uśpienie, narkotyk. Tu też: neurotycy często się narkotyzują, ale dlaczego bycie w stanie totalnego pokonania przez narkotyczność byłoby lepsze? Na tej samej zasadzie dlaczego człowiek sam dla siebie ma być takim totalitarnym Wielkim Bratem jeżeli czuje że to co myśli ma wartość, ale będzie to w sobie zwalczał? Na tym przykładzie pokazałabym skądinąd jak sprawy prywatne mogą się splatać ze sprawami ogólniejszymi i jaka wielopłaszczyznowa może być zostawiona przez kogoś spuścizna literacka. A jeśli nie stanie się sławny to co, raz że sławni tworzyli również dla tych nie sławnych czy też nic nie tworzących ale uwielbiających odbierać sztukę, dobrze że zdarzy się raz po raz taki stuprocentowy odbiorca, po drugie: przynajmniej pozostał wierny temu co uważał.
            A w psychoanalizie widzę też pewną manipulację, bo np. jak się mimo wszystko w pewnym sensie cieszę, upajam tym jak jest to niby jest źle. Natomiast gdyby było inaczej to wtedy wg. terapeuty właśnie mam znajdować w tym co mam coś dobrego. Normalna rzecz, że często w gruncie rzeczy cieszymy się w dużej mierze z takich doświadczeń jakie mamy, ale że nie, nie wolno, bo to jest apoteoza bólu, a ona jest potwornym grzechem.



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-19, 00:35:03               Odpowiedz

            jakoś chyba w ogóle teraz w tych dzisiejszych wpisach udało mi się to wreszcie na dobre wykrystalizować, więc ostatecznie chyba nie żałuję, że to pociągnęłam



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-19, 08:04:38               Odpowiedz

            przepraszam, jakoś pewnie Was obrażam jednak



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-19, 08:14:39               Odpowiedz

            materiał na szczęśliwego człowieka? nie wiem, może i tak...
            chociaż sama droga jest dla mnie nawet w pewnym sensie ważniejsza, chociaż właśnie zależy od której strony na to spojrzeć



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-19, 09:53:34               Odpowiedz

            co do nieznośnego odchudzania: hmmm, post, bicie się rzemieniami nabitymi gwoźdźmi: może niekiedy to by było dobrą drogą, kiedy ktoś tak nie ufa własnemu ciału czy czuje, że coś jest źle, w końcu ciało to w pewnym sensie więzienie duszy...



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-18, 21:42:57               Odpowiedz

            felka4, z tego samopoczucia z wagą się nie da wyleczyć



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-18, 21:48:34               Odpowiedz

            wyższość i niższość, to też zahacza o tą nijakość, ty uważasz, że nie ma w człowieku sprzeczności, że nie może będąc pod jakimiś względami gorszy być pod jakimiś względami lepszy, czymś sobie jednak w pewnym sensie rekompensuje, a ty uważasz, że to tylko jakiś kompleks; nie chciałabym być takim człowiekiem jak ty, oceniającym ludzi z góry na podstawie ich problemów, a ty to co nie użyłeś wobec mnie mocnych słów, ja też użyję, piszę co myślę; ciekawa rzecz: nie wiem skąd akurat myśl, że taka osoba jak ja nie ma przyjaciół, może mieć nawet głębsze przyjaźnie, lepszy jeden lub kilka prawdziwych przyjaciół niż masa fałszywych, może i nie mieć przyjaciół, ale tak czy siak po co mu fałśzywi



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-18, 22:20:11               Odpowiedz

            ;)



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-18, 21:36:17               Odpowiedz

            ;) dziękuję;), fajnie, że jest ktoś kto się tu ze mną rozumie, generalnie o to mi chodziło



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-18, 21:32:56               Odpowiedz

            ok, znam sporo ludzi którzy tak mówią, to są takie typowe tematy, przy których się zaczynają dyskusje, zapętlam się przy tym podobnie jak przy kwestii czasów dzisiejszych a czasów w których zaaaranżowanoby mi małżeństwo czy jeszcze gdybym była mężczyzną- zawód który mam wykonywać; akurat Stachura miał taką filozofię, że cenił sobie własne poszukiwania, chyba raczej nie chciał być zły, zgodnie z tą filozofią nie tylko jak się zostanie sławnym z takiego życia coś płynie, ja osobiście uważam, że dobrze iż nie są wszyscy tacy sami, wiem że np. będąc konformistycznym i robiąc po prostu tak jak inni łatwiej nam nie być konfliktowymi tylko uważam, że gdyby nie było żadnego indywidualizmu to by się to wszystko tak powoli uszczuplało, wreszcie nie zostałoby prawie nic, o wielu rzeczach byśmy zapomnieli, i to bym wstawiła za tego kota, napisałam zresztą "Tajemnica", bo tak właśnie uważam: jest jakaś tajemnica..., nie jest tak, że różne rzeczy są nijakie, nie chcę mówić w taki sposób jak terapeutka, takim tonem sugerującym nijakość wszystkiego, chcę móc się zachwycić, jak i zbrzydzić, a ona mi tego odmawia nazywając to "idealizacją" lub "dewaluacją"- uważam, że nie wszystko da się tak naukowo opisać, zaś muzyki i poezji nie uważam za zbędne przyjemności, lecz za coś co daje ludziom wolność myślenia i odczuwania, NIE JESTEM ZWOLENNICZKĄ PAŃSTWA TOTALITARNEGO, W KTÓRYM SZTUKA JEŚLI JEST TO WYŁĄCZNIE UTYLITARNA, jak dla mnie nie każdy w sposób naturalny dojdzie do tych samych wniosków co psychoterapeuta, niektórzy musieliby wyciąć ważną część siebie, uważam, że to dobrze, że świat jest różnorodny. kolejna rzecz: zło jest elementem świata, więc nie wiem dlaczego mam akceptować świat jako taki, za to nie zamierzam czyhać na ludzi i zamykać ich za byle wykroczenie. kolejna rzecz: Z TYMI KONFLIKTAMI TO W OGÓLE JEST JESZCZE TAKI PROBLEM: JAK KTOŚ JEST W WIĘKSZOŚCI TO MU MOŻNA UŻYĆ MOCNYCH SŁÓW JAK WAM I TO JEST NIBY WSZYSTKO W PORZĄDKU, CZYLI CO, TYRANIA WIĘKSZOŚCI? Kurczę bo to jest właśnie problem, ja na przykład nie jestem za eugeniką ani za odmawianiem życia wszystkim, którzy nie przystają, jak ktoś żyje tu na ziemi to może to jest ważne i może należy mu dać szansę, a nie z góry go zamykać, może coś sensownego uczyni; i to jest właśnie masakra, z tego co widzę to chyba neurotyk to po prostu romantyk lub po prostu indywidualista, człowiek, który akurat się nie wpisuje czy to w epokę czy w społeczeństwo, w którym żyje, a chce być choć trochę wolny, to jest taki przypadek przy którym się zapętlam podobnie. WIEM, ŻE GDYBYŚMY NP. CAŁE ŻYCIE SPĘDZILI W SPECJALNYM ZAKŁADZIE PRACY MNIEJ BY BYŁO Z NAS SZKÓD, A WIĘCEJ POŻYTKU, TYLKO CZY TO O TO CHODZI?



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-18, 21:11:53               Odpowiedz

            ok, z tym się zgadzam, jak najbardziej
            nie wiem jak będzie, ciężko mi teraz powiedzieć, obecnie w rodzinie (bo głównie w rodzinie był zwłaszcza swego czasu problem, dużo kłótni) jest raczej dobrze, za przyszłość nie mogę ręczyć, nie będę tutaj tak mówić, oprócz tamtej chodziłam też pewien czas na rodzinną



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: mimbla   Data: 2015-01-18, 21:27:28               Odpowiedz

            A z czym się zgadzasz? :)



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-01-18, 22:15:36               Odpowiedz

            no w sensie, że nie da się zmusić do chcenia, generalnie dobrze wyraziłaś to co ja też myślę



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: hendrix378   Data: 2015-01-29, 20:53:39               Odpowiedz

            Myślę, że nikt się z neurotyzmem nie rodzi. Neurotyzm się rozwija przez negatywne doświadczenia. Nie pamiętam, abym w dzieciństwie na wszystko reagował lękiem jak teraz, a mam 24 lata. Trudny okres dorastania, złe traktowanie mnie przez innych, ciągłe poniżenia i wyśmiewanie,same życiowe porażki przyczyniły do rozwinięcia się u mnie takiej właśnie cechy. W tej chwili mam nerwicę, reaguje na wszystko lękiem, czuję lęk przed odrzuceniem, czuje się niepewny własnej wartości. Od stycznia zacząłem brać leki, narazie początki, zobaczymy jak będzie dalej. Mam zamiar wybrać się na terapię, żebym mógł zmiejszyć u siebie cechy neurotyzmu i wyleczyć tę cholerną nerwicę.



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: ExNerwolka   Data: 2015-01-30, 12:25:08               Odpowiedz

            Neurotyzm nie jest związany tylko z doświadczeniami życiowymi, ale to doświadczenia go potęgują, sprawiają, że jesteśmy chorzy.
            Nadwrażliwość na przeżywanie emocji jest w dużej mierze związana z genami,z budową mózgu dlatego jednego człowieka przykre doświadczenie dobija, a innemu nie robi większej krzywdy.
            W dzieciństwie nie odczuwałeś lęku, bo skutecznie chroniły cię mechanizmy obronne.
            W dorosłym życiu już nie działają i treści wypierane w dzieciństwie powracają pod postacią objawów.
            Terapia to dobry pomysł.
            Powodzenia.
            :)



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2015-01-30, 14:18:00               Odpowiedz

            Tak to dobry pomysł.Nerwicy można się nauczyć, ale i można się jej także oduczyć (metody behawioralno-poznawcze).



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: yzyzyz   Data: 2016-12-01, 22:20:19               Odpowiedz

            Być może autorowi chodziło też o to, że w dzisiejszych czasach ludzie są zbyt lękliwi. Nie zgadzam się na pewno z tym by silna reaktywność na bodźce była wyłącznie motywem lęku. To że coś nas bardzo obchodzi może być przecież również motywem odwagi. Neurotyczni ludzie byli zawsze (to znaczy na przykład z cechami osoby podatnej na smutek i stres), tylko że autor chyba mimo że ma wykształcenie z zakresu psychologii nie rozumie, że nie wszystko jest jednym i tym samym. Z tego że ktoś czuje się zagrożony nie musi wynikać że jest niezdolny do uczuć wyższych. Oczywiście, że na człowieka wszędzie czyha zło, bo wszystko czy prawie wszystko co nas otacza wywiera wpływ i po części wpływ negatywny, co oczywiście nie znaczy, że należy od wszystkiego uciekać. Z tego, że pewien brak wrażliwości cechuje większość ludzi nie wynika, że jest on dobry. Dlaczego krytykować można tylko to co robi mniejsza ilość ludzi, bo jeśli coś robi większość to krytykowanie tego jest zarozumiałością? Wiadomo, że łatwiej porozumieć się z ludźmi jeśli jest się takim jak oni, ale nie zawsze bycie takim jak ktoś musi być dobre.
            Annabel Lee



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg annabellee5...........
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: annabellee5   Data: 2015-02-09, 20:30:27               Odpowiedz

            hendrix378, życzę poprawy:)!



    • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
      Przeczytaj komentowany artykuł

      Autor: urszulapm   Data: 2015-02-10, 12:27:02               Odpowiedz

      Czasem poddajemy sie naszym emocjom, nakręcamy wszystkie emocje i jeśli nie przerwiemy tego dobrniemy do neurotyzmu i innych zaburzeń. I jeszcze będziemy przekonani, że to przez neurotyzm, schorzenie, zaburzenie, i jeszcze bardziej będziemy czuć sie ofiarą. Jak w tej historii o króliku kóry dostał 12 jaj.
      www.urszulaptak.blog.onet.pl



    • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
      Przeczytaj komentowany artykuł

      Autor: yzyzyz   Data: 2016-12-01, 10:11:48               Odpowiedz

      Być może autorowi chodziło też o to, że w dzisiejszych czasach ludzie są zbyt lękliwi. Nie zgadzam się na pewno z tym by silna reaktywność na bodźce była wyłącznie motywem lęku. To że coś nas bardzo obchodzi może być przecież również motywem odwagi. Neurotyczni ludzie byli zawsze (to znaczy na przykład z cechami osoby podatnej na smutek i stres), tylko że autor chyba mimo że ma wykształcenie z zakresu psychologii nie rozumie, że nie wszystko jest jednym i tym samym. Z tego że ktoś czuje się zagrożony nie musi wynikać że jest niezdolny do uczuć wyższych. Z tego, że pewien brak wrażliwości cechuje większość ludzi nie wynika, że jest on dobry. Dlaczego krytykować można tylko to co robi mniejsza ilość ludzi, bo jeśli coś robi większość to krytykowanie tego jest zarozumiałością? Wiadomo, że łatwiej porozumieć się z ludźmi jeśli jest się takim jak oni, ale nie zawsze bycie takim jak ktoś musi być dobre.
      Annabel Lee



      • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
        Przeczytaj komentowany artykuł

        Autor: Summer   Data: 2016-12-01, 22:24:19               Odpowiedz

        A ja mam neurotycznego psa. Serio.



        • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
          Przeczytaj komentowany artykuł

          Autor: fatum   Data: 2016-12-02, 08:31:03               Odpowiedz

          A mi śnił się przedwczoraj (serio)duży i smutny pies i pomyślałam sobie,że chyba ma depresję i męczyłam się,by pieskowi pomóc.Dziwny zbieg okoliczności.Czyżby to był Twój pies lato?Mój sen mówił o depresji tego wielkiego psa.Zbadaj go i pod tym kątem Summer.



          • RE: Koncepcja neurotyzmu wg
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Summer   Data: 2016-12-02, 11:33:27               Odpowiedz

            Fatum nie wiem czy ma depresję, ale dla mnie psy są bardzo ludzkie, kto wie, może jak Pan Bóg zobaczył, że stworzenie towarzyszki człowiekowi żeby nie był samotny, nie całkiem się powiodło (słabo ludziom ta miłość wzajemna wychodzi) to stworzył psa?
            Tak czy owak mój odbiera wszystkie moje emocje, ma tę nadwrażliwość co neurotyk :-)