Gorące wiadomości

Tatuś, koleżanka, kmicic, policjant i pies: identyfikacja głosów w dialogu wewnętrznym podmiotu

Niejednokrotnie każdy człowiek był świadkiem rozmowy jakiejś osoby samej z sobą. Co więcej, zdarza się, że sami prowadzimy podobne dialogi, oczywiście tylko wówczas, gdy inni nas nie widzą. Gdyby ktoś nas „przyłapał” na tak niecnym uczynku, pomyślałby, że przeżywamy jakieś załamanie nerwowe lub co gorsza, że postradaliśmy zmysły. Zaważyłoby to na naszej wiarygodności jako racjonalnego, stabilnego emocjonalnie oraz godnego zaufania człowieka. Na nic by się nie zdało tłumaczenie, iż ów dialog wewnętrzny, który prowadziliśmy z wyimaginowanym rozmówcą, jest czymś najzupełniej normalnym, a wręcz stanowi element sfery najbliższego rozwoju, efekt uboczny aktywnego udziału człowieka w życiu społecznym.

Tak zwane głośne myślenie, czyli inaczej dialog z samym sobą, ma ogromne znaczenie dla prawidłowego funkcjonowania każdego człowieka w świecie, ale jego nasilenie zależy od indywidualnych predyspozycji. To, jaką postać przyjmuje nasz rozmówca – słuchacz oraz czy dialog wewnętrzny może być równoznaczny z zinternalizowanym dialogiem społecznym, stanowiło problem badawczy, którego wyjaśnieniem zajęła się Elżbieta Dryll z Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego.

Cele badań o charakterze eksploracyjnym, czyli poszukiwawczym, pokrywały się z postawionymi wcześniej pytaniami. Zamiarem było dokładnie poznać, kim są wyimaginowani rozmówcy oraz czy dialog wewnętrzny ma swoje odzwierciedlenie w rzeczywistych rozmowach z tymi osobami.

Badaniu poddanych zostało 50 osób, propolcjonalnie kobiet i mężczyzn, w okresie późnej adolescencji, a wczesnej dorosłości. Nic dziwnego zatem, że w dialogach prowadzonych przez badane osoby przeważająca liczba „rozmówców” to rodzice, gdzie ostateczna decyzja rozwiązania problemu pozostawiona była wyimaginowanemu ojcu albo matce. Badanie wykazało, że pomimo ogromnej manifestacji niezależności, przypisanej niejako wiekowi, młodzi ludzie dość często identyfikowali głos wewnętrzny z indywidualnym “ja”. Ponadto wykazano znaczne podobieństwo między sposobem rozwiązywania problemu w dialogu wewnętrznym i podczas rzeczywistej rozmowy wewnętrznej. Świadczy to o utożsamianiu się z poglądami rodziców oraz ich systemem wartości, a także o podobieństwie osobistych preferencji osób badanych z preferencjami wymyślonych rozmówców – nie tylko rodziców.

Ożywiona rozmowa z samym sobą może zatem świadczyć o ciężkim zmaganiu się z problemem, który wcześniej czy później zostanie rozwiązany. W najgorszym wypadku można mieć do czynienia z osobą toczącą “walkę wewnętrzną”, która może prowadzić do samooszukiwania, a na pewno świadczyć będzie o niskiej samodzielności.


Autor: Karolina Walczykowska

Opublikowano: 2010-07-18

Źródło: Oprac. na podstawie artykułu Elżbiety Dryll z Przeglądu Psychologicznego, tom 48, nr 1.


Zobacz więcej wiadomości



Żaden Czytelnik nie napisał jeszcze swojego komentarza. Napisz swój komentarz