Porady psychologiczne

Mój mężczyzna jest zaborczy. Co ja mogę zrobić, by to zmienić?

Mam złożony problem i nie wiem co mam zrobić. Kilka lat temu zakochałam się w fantastycznej osobie, upewniłam się, czy pan ten jest wolny, zainteresowany i czy chce, żebyśmy się lepiej poznali. Problem tyczy się zachowania tego pana (pracuje w resorcie sprawiedliwości) i cudów techniki, jakie wykorzystuje, żeby... i właśnie nie wiem, dlaczego to robi - np. podsłuchy, monitoring, itp. Na podstawie zarejestrowanych słów potrafił mi nawet grozić.

Mam dwoje dzieci, które pokochały go tak jak ja i nie zdawały sobie sprawy, że one też są podglądane. W chwili obecnej - starsze dziecko jest po dwóch próbach samobójczych - ma 14 lat, wie o tym, że żyjemy jak zwierzęta w klatce. Kilka razy próbowałam skontaktować się z tym mężczyzną, żeby to zmienił - powiedział, dlaczego narusza naszą prywatność wbrew naszej woli. Mimo zapewnień ze swojej strony, że jest całkowicie normalny i, że kieruje nim tylko miłość i strach o nas, żeby nie stała się nam krzywda - nie rozumiem jego zachowania.

Nie mieszkamy razem, ja z dziećmi mieszkam u rodziców, on niedaleko od nas - gdyby jego słowa były prawdą, że tak jest faktycznie (że jego zachowanie wynika z troski o nas), to by przecież mógł nas zabrać do siebie do domu i nie miałby problemu, a on z uporem maniaka w dalszym ciągu robi coś, co nie tylko jest niezgodne z prawem, ale ze zwykłym ludzkim poszanowaniem.

Ostatnio powiedział mi, że tylko prokurator może to zmienić - uważam, że za takim zachowaniem - kurczowym trzymaniem się czegoś i próbami nakłonienia mnie do takiego zachowania względem niego, jak na początku tego związku - o ile tak mogę nazwać - stoi coś innego. Proszę o pomoc i poradę, co ja mogę zrobić w takiej sytuacji - jesteśmy ludźmi, którzy mają prawo do szacunku i do prywatności, a nie mają tego.

odpowiada Bogusław Włodawiec, psycholog, psychoterapeuta Bogusław Włodawiec, psycholog, psychoterapeuta

Zgadzam się z tym, że ma Pani prawo do szacunku i do prywatności, niezależnie od tego, w jak bliskiej relacji jest Pani z tym mężczyzną i jakie intencje nim kierują. Wygląda jednak na to, że dla niego wcale nie jest to oczywiste oraz, że on nie zamierza uszanować tego Pani prawa.

Podobnie jak Pani uważam, że rzekoma troska o Panią i Pani dzieci jest tylko wymówką dla jego zachowania. Prawdziwe powody raczej są inne. Nb. ludzie uczciwi mają skłonność być naiwni i pochopnie przypisują dobre intencje innym, nawet, gdy mają sygnały, które powinny obudzić ich czujność. Natomiast osoby nieuczciwe - odwrotnie - także osądzając innych według siebie, bardzo łatwo podejrzewają innych o złe zamiary, mimo, że nie mają do tego żadnych podstaw. Stąd mam wątpliwości, czy naprawdę ma Pani do czynienia z - jak Pani pisze - "fantastyczną osobą", zwłaszcza, że on posunął się do gróźb wobec Pani.

Niezależnie od przyczyn, dla których on tak postępuje, nie ma powodów, by zgadzała się Pani na to i tolerowała takie jego zachowanie.

Próbowała mu Pani wyjaśnić, że jego zachowanie jest niewłaściwe i raniące dla Pani i Pani dzieci. Jeśli ktoś nie rozumie podstawowych spraw, perswazja wydaje się właściwym środkiem do uzyskania porozumienia. Niestety, skuteczność perswazji jest ograniczona - do niektórych osób najbardziej nawet rozsądne argumenty nie trafiają. Są ludzie, którzy nie chcą zrozumieć rzeczy oczywistych, zwłaszcza, gdy jest im tak wygodnie, bądź mają nadzieję postawić na swoim, wbrew woli innych.

Żyjący w starożytnej Grecji ateński filozof Sokrates uważał, że ludzie postępują źle, ponieważ nie wiedzą, na czym polega prawdziwa cnota. Uważał, że jeśli im to wyjaśnić, automatycznie będą chcieli postępować dobrze. Niestety, Sokrates nie miał racji, o czym mógł się boleśnie przekonać. Został postawiony przed sądem pod absurdalnymi zarzutami, wygłosił doskonałą mowę w swojej obronie (znaną jako "Obrona Sokratesa"), w której za pomocą rzeczowej argumentacji obalił wszystkie zarzuty - a mimo to został w demokratycznym głosowaniu skazany na śmierć.

Czterysta lat później rzymski poeta Owidiusz sformułował odmienny pogląd: "Widzę rzeczy lepsze i pochwalam je, idę jednak za gorszymi". Oznaczałoby to, że zrozumienie, jak należy postępować, bynajmniej nie sprawia, że automatycznie wybieramy dobre postępowanie. Niekiedy wybieramy to, co łatwe, przyjemne, wygodne, czy złe - nawet mając świadomość, że postępujemy niewłaściwie.

Mimo tragicznego końca Sokratesa ten jego optymistyczny pogląd dotyczący ludzkiej natury jest nadal żywy i znajduje swoje odbicie np. w popularnej w ubiegłym wieku psychologii humanistycznej. Gdyby Pani także podzielała humanistyczną wiarę w Człowieka, a co za tym idzie - moc perswazji, odwołującej się do rozumu, zasad moralnych bądź uczuć - polecam znakomity esej o. prof. Józefa M. Bocheńskiego - "Przeciw humanizmowi".

Podsumowując - spróbowała Pani perswazji, wyjaśniła Pani swojemu mężczyźnie, że jego zachowanie jest niewłaściwe i raniące. Niestety, to nie pomogło. Pani dziecko posunęło się do dwóch prób samobójczych - ale nawet to nie pomogło...

Co więc Pani może zrobić, żeby on wreszcie zrozumiał, że jego postępowanie jest niewłaściwe?

Nic. Uważam, że wyczerpała już Pani wszystkie możliwości perswazji. Jest Pani bezradna w tej sprawie.

Bardzo możliwe, że on nigdy nie zrozumie, że jego postępowanie jest niewłaściwe. Nawet, jeśli kiedyś zrozumie - bardzo możliwe, że nie będzie chciał się zmienić. Nawet, jeśli zagrożony rozstaniem zadeklaruje, że teraz już zrozumiał swój błąd i że chce się zmienić - prawdopodobnie nadal będzie liczył na to, że to Pani ustąpi i nadal nie zmieni swojego postępowania (choć może będzie je lepiej ukrywać). Niestety, wiele razy byłem mimowolnym świadkiem podobnego scenariusza.

Nie zawsze w związkach jest możliwy kompromis. Czasem nie udaje się dogadać, a mimo to warto być razem. Związek nadal może być udany, pomimo irytujących wad partnera, których ten nie chce lub nie może zmienić. Niekiedy korzyści z bycia razem przewyższają straty, wynikające z zachowania partnera, które nam nie odpowiada. Wówczas warto zrezygnować ze starań o zmianę zachowania partnera i cieszyć się tym, co w związku jest dobre.

Czy tak jest także tym razem?

Uważam, że nie. Moim zdaniem, są takie zachowania partnera, jak np. przemoc, (czynny) alkoholizm, czy chorobliwa zaborczość, które czynią taką osobę niezdolną do stworzenia udanego związku. Obawiam się, że Pani na kogoś takiego trafiła. Podejrzewam, że żadna kobieta na dłuższą metę tego nie wytrzyma, a jeśli będzie starała się wytrzymać, z czasem zapłaci za to wysoką cenę. Bardzo dobrze mówi o tym Ewa Wojtyna w wywiadzie "GG o miłości: Zaborczość gasi uczucia".

Nie może Pani go zmienić. Może Pani albo uciec, albo cierpieć dalej z powodu jego postępowania. Proszę jednak wziąć pod uwagę, że jest Pani odpowiedzialna nie tylko za siebie, ale także za swoje dzieci. Czy warto dla tego związku ryzykować cierpienie dzieci i - być może - trzecią próbę samobójczą swojego dziecka?

Zachęcałbym Panią, by skorzystała Pani z porady psychologa w placówce dla ofiar przemocy domowej w pobliżu swojego miejsca zamieszkania. Adresy ponad 1300 takich placówek w całym kraju znajdzie Pani na stronie: www.porozumienie.niebieskalinia.pl (w prawym, górnym rogu strony jest wyszukiwarka).

Ponadto, może Pani skorzystać z telefonicznej porady psychologicznej i prawnej Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia": tel. 801-12-00-02.




    Autor jest psychologiem, psychoterapeutą. Zajmuje się psychoterapią nerwic, depresji, zaburzeń odżywiania, uzależnień, współuzależnienia i DDA. Prowadzi praktykę prywatną.


Inne porady