Artykuł

Agnieszka Kulewska

Agnieszka Kulewska

Wychowanie bezstresowe - jak wychować dziecko, żeby nie wyrosło na psychopatę?


    Na mojej ulicy dzieci bawią się w dojrzałość,
    traktują jak śmieci, piją, biją i ćpają,
    bo dorośli zdziecinnieli,
    nic nie wiedzą, nic nie widzą.

    R. Friedrich, P. Frencel "Fanatycy", piosenka zespołu Luxtorpeda

Inspiracją do napisania tego artykułu były ostatnie moje spotkania z dziećmi i ich rodzicami, które sprawiają problemy wychowawcze zarówno w szkole, jak i w domu rodzinnym. Ale także dawno oglądany przeze mnie serial "Ballada o Januszku" z 1987 r. w reżyserii Henryka Bielskiego, na podstawie książki Sławomira Łubińskiego. Najbardziej niepokoi mnie to, że coraz więcej dzieci i młodzieży jest wręcz agresywnych nie tylko werbalnie, ale i fizycznie wobec swoich rodziców lub opiekunów.

Żyjemy w bardzo ciekawych czasach, dzięki nowym technologiom z pozoru znamy lub potrafimy znaleźć odpowiedź na każde pytanie, każdy problem. "wujek google" czy "ciocia wikipedia" zawsze mogą nam doradzić, na forach dyskusyjnych omawiamy nasze dylematy. Już dziś, ku mojemu osobistemu przerażeniu, niektórzy różne choroby i zaburzenia diagnozują sobie lub swoim bliskim sami przez internet. Za pomocą świata online można skorzystać z porad specjalistów, umówić się na wizytę, dowiedzieć się gdzie można skorzystać z pomocy. To dobrze, że wirtualny świat pomaga nam. Jednak z doświadczenia psychologa pracującego z dziećmi i młodzieżą w przeszłości w szpitalu psychiatrycznym, a obecnie w poradni psychologiczno-pedagogicznej i szkole, to co najbardziej mnie zadziwia to nie problemy dzieci, tylko postawa rodziców, którzy wobec swoich pociech, tego w jaki sposób mają je wychowywać, zachowują się jak "dzieci we mgle", bezradni, zdezorientowani, niemal roszczeniowi i oburzeni, jak to w internecie nie ma "cudownego" poradnika, portalu z dokładną instrukcją obsługi dziecka, żeby wychować je na szczęśliwego, samodzielnego a zarazem porządnego człowieka.

Podobnie jak na wizycie u psychologa rodzice bądź opiekunowie oczekują, że po jednej wizycie i wskazówkach, radach im przekazanym, niczym jak za dotknięciem zaczarowanej różdżki ich dzisiejszy diabełek przemieni się w cudowny sposób jutro w aniołka, bez pracy i żadnego wysiłku, zmiany dotychczasowego stylu wychowawczego. Do tego dochodzą zarzuty wobec otoczenia, że wszyscy, szkoła, najbliższe otoczenie, internet są winni niewłaściwym wzorcom zachowań ich dziecka.

Zgadzam się z tym, że większość rodziców to osoby zapracowane, cierpiące na ciągły deficyt czasu nawet dla samych siebie. Jednak jeżeli rodzic pełni rolę marginalną w wychowaniu własnego dziecka, to zaryzykowałabym stwierdzenie, że nie wychowuje, a hoduje obcego sobie młodego człowieka, z którym w przyszłości nie będzie mieć właściwej więzi emocjonalnej, kontaktu. Dziecku nie wystarczy zapewnić tylko dach nad głową, jedzenie, ubranie, czy zaspokoić jego inne potrzeby fizjologiczne. Również pieniądze czy nowe gadżety nie zastąpią czasu wspólnie spędzonego ze sobą.

Patrząc na dzisiejszych rodziców, podzieliłabym ich na dwie główne grupy: tych którzy przerzucają rolę wychowania na innych (szkołę, otoczenie sąsiedzkie, media) i tych, którzy są potocznie nazywani nadopiekuńczymi, będącymi na każde zawołanie swojego dziecka, spełniające wszystkie ich zachcianki, obwiniających innych za niestosowne zachowanie swoich dzieci, pomniejszających wagę ich czynów. Oczywiście nie wszyscy rodzice postępują, jak wyżej wymienieni, żeby była jasność.

Ale zacznę od początku, jakie są style wychowawcze i postawy rodzicielskie, co to jest wychowanie bezstresowe, czy kary cielesne w formie przynoszą zamierzony skutek wychowawczy? Stworzone na podstawie moich obserwacji i prowadzonej terapii wcześniej w szpitalu psychiatrycznym dla dzieci i młodzieży, a obecnie w szkole i poradni psychologiczno-pedagogicznej 3 etapowe stadium "Januszka" w niewłaściwym zachowaniu.

Style wychowania


Styl wychowawczy stanowi zbiór charakterystycznych dla danej rodziny technik i metod wychowawczych. W literaturze fachowej spotkać się można z różnym nazewnictwem stosowanym do opisania cech wyróżniających poszczególne style wychowania. Można wyróżnić następujące style:
  1. Styl demokratyczny oparty jest na wzajemnej akceptacji i wiąże się z poszanowaniem praw wszystkich członków rodziny. Wychowanie oparte jest na akceptacji przez dziecko wzorców zachowań wskazanych przez rodziców, a nie uwarunkowane lękiem przed karą. Głos każdego członka rodziny, w tym także dziecka jest ważny. Dziecku w ustalonych granicach pozostawia się swobodę zachowań. W miarę dorastania dzieci przyjmują zasady wpojone przez opiekunów jako swoje oraz starają się stosować je w kontaktach międzyludzkich. Rodzice kochają dzieci, często im to okazują.
  2. Styl autokratyczny charakteryzuje się dominacją i narzucaniem dzieciom określonego sposobu postępowania. Naczelną zasadą jest bezwzględne posłuszeństwo względem rodziców bez uzasadniania swojej decyzji ? "nie, bo nie", "nie, bo ja tak mówię". Dzieci stosują się się do poleceń w obawie przed karą, między opiekunami a pociechami jest duży dystans. Z reguły rodzice kochają dzieci, jednakże nie okazują im tego. Ludzie wychowani w ten sposób najczęściej w życiu dorosłym mają poważne problemy z samodzielnym podejmowaniem decyzji, w stosunku do własnych dzieci stosują ten sam styl wychowawczy.
  3. Styl liberalny to styl, w którym pozwala się dziecku na wszystko, nie stawia się ograniczeń i wymagań. Czyli "tak bardzo cię kocham, że niczego ci nie zabronię" lub "w ogóle mi na Tobie nie zależy, więc rób co chcesz". Prowadzi to do tego, że dziecko staje się niedostosowane do życia w innym środowisku niż rodzina, np. w grupie rówieśniczej, w szkole itp., ponieważ nie nauczone jest podporządkowania, posłuszeństwa, nie rozumie, dlaczego ktoś czegoś od niego wymaga? W konsekwencji przyczynia się to do wielu konfliktów, braku samodzielności niezbędnej w życiu dorosłym.
  4. Styl niekonsekwentny to styl bez konkretnych metod postępowania i wyznaczonych do osiągnięcia celów, charakteryzuje się brakiem konsekwencji w wychowaniu. Rodzice reagują na niewłaściwe zachowanie dziecka, wymierzają kary, tylko wtedy jak są zdenerwowani. Jeśli pociecha zachowuje się tak samo lub podobnie w tej samej sytuacji innym razem nie reagują (są niekonsekwentni), co prowadzi do zaburzenia poczucia bezpieczeństwa, dziecko jest zdezorientowane, ponieważ nie wie, jakie postępowanie w danych okolicznościach jest właściwe, gdyż raz dany typ zachowania jest zły i wiąże się z konsekwencjami, zaś kolejny raz reakcja nie wywołuje żadnych działań ze strony opiekunów, czyli mały człowiek rozumie, że może tak robić.
  5. Styl okazjonalny bardzo podobny to stylu niekonsekwentnego, działania wychowawcze podejmowane są tylko w nagłych sytuacjach, np. niepowodzenie w nauce wiążące się z niebezpieczeństwem nie zaliczenia semestru, bójka lub inny podobny incydent. Wówczas rodzice mobilizują się, ale tylko do momentu, aż konkretny problem zostanie chwilowo zażegnany. Najczęściej ich wysiłek ogranicza się do kilku dni, później natomiast nie ma żadnych działań wychowawczych, nie wprowadzają zasad i ograniczeń, wymagania są nieadekwatne lub niedostatecznie egzekwowane, dziecku pozostawia się swobodę. Taka postawa rodzicielska powoduje, że dzieci nie mają poczucia bezpieczeństwa, mają lekceważący stosunek do norm społecznych, nie uznają autorytetów, tracą szacunek do najbliższych, są egoistyczne.

Postawy rodzicielskie


Postawy rodzicielskie są nierozerwalnie związane ze stylami wychowania. Style są względnie stałe niezależnie od wieku dziecka. W przypadku postaw, kształtują się już przed narodzinami i ulegają modyfikacjom na różnych etapach rozwoju dziecka i są "tendencją do zachowania się w specyficzny sposób wobec jakiejś osoby, sytuacji, czy problemu" (Ziemska, 2009). W literaturze fachowej można wyróżnić kila typologii.

P. S. Slater wyróżnił osiem postaw rodzicielskich, usytuowanych biegunowo i zestawionych w cztery pary:
  • pobłażliwość - surowość;
  • tolerancja - brak tolerancji;
  • ciepło - chłód;
  • uzależnienie - separowanie się.

L. Kannera, wyodrębnia 4 rodzaje postaw, z których tylko pierwsza jest pozytywna:
  • akceptacja i obdarzanie dziecka - rodzic jest czuły, wyrozumiały i cierpliwy, a zarazem wymagający i konsekwentny wobec dziecka;
  • jawne odrzucenie - rodzic zaniedbuje dziecko, unika z nim kontaktu, jest dla niego surowy
    unika kontaktu z dzieckiem, traktuje go surowo i zaniedbuje;
  • perfekcjonizm - rodzic ma wygórowane, nieadekwatne do możliwości dziecka oczekiwania, zmusza do określonych zachowań, jeżeli nie zostaną spełnione okazuje dezaprobatę
  • nadmierne ochranianie - rodzic nadmiernie pobłażliwy, starający się usunąć na drodze dziecko wszystkie przeszkody, z jakimi może jego pociecha się natknąć w swoim życiu, wyręczający je od obowiązków.

Postawy rodziców wobec dzieci wg M. Ziemskiej


M. Ziemska podzieliła postawy na dwie grupy: pozytywne - właściwe i negatywne - niewłaściwe. Jej zdaniem postawa składa się z trzech komponentów: uczuciowego, myślowego i działania. Zachowanie rodzica, podejmowane przez niego działania, w jaki sposób odnosi się do niego, co o nim i do niego mówi stanowi wyznacznik postawy - tendencję. Tendencje muszą zostać utrwalone, żeby stały się postawą.

Poniżej zestawiłam rodzaje postaw wraz z ich charakterystyką - opisem reprezentatywnych zachowań opiekunów prezentujących określony typ postawy oraz cech dzieci ukształtowanych w takim procesie wychowawczym.

Postawy pozytywne


Akceptacja dziecka


Rodzic akceptuje dziecko z jego wszystkimi zaletami i wadami, deficytami i ograniczeniami umysłowymi i fizycznymi, niezależnie od usposobienia, wyglądu zewnętrznego, kocha miłością bezwarunkową, pragnie poznać, zrozumieć i zaspokoić potrzeby dziecka, jest cierpliwy, czuły i wyrozumiały a zarazem wymagający.
Dziecko ma poczucie bezpieczeństwa, akceptacji i miłości. Jest zrównoważone emocjonalnie, empatyczne i przyjacielskie, potrafi nawiązywać trwałe relacje emocjonalne, wyrażać swoje zdanie i uczucia, jest pozytywnie nastawione do otoczenia.

Współdziałanie z dzieckiem


Rodzice są nie tylko autorytetem ale również przyjacielem dziecka, to do nich zwraca się o pomoc, poradę, zwierza się ze swoich tajemnic. Rodzice aktywnie uczestniczą w życiu młodego człowieka, w jego nauce i zabawie. Ponadto angażują go w różne sfery życia rodzinnego, umożliwiają mu wyrażenie własnych opinii i współdecydowanie w sprawach bliskich.
Dziecko jest ufne. Wychowuje się w poczuciu bezpieczeństwa, właściwej samooceny i poczucia własnej wartości, czuje, że jest potrzebne. ma poczucie sprawstwa, samodzielne, swobodnie wyraża swoje poglądy, uczestniczy w życiu rodzinnym. W życiu stawia sobie cele i dąży do ich realizacji, umie poradzić sobie z przeszkodami.

Dawanie dziecku rozumnej swobody


Rodzice wraz z rozwojem dziecka, jego możliwościami zwiększają jego decyzyjność, wolność pozwalają mu podejmować samodzielne działania, wskazując również potencjalne konsekwencje.
Dziecko ma zaspokojoną potrzebę aktywności oraz samodzielności. Współdziała z rówieśnikami, jest kreatywne, stara się radzić sobie z przeszkodami, potrafi zaadoptować się w różnych sytuacjach społecznych.

Uznanie praw dziecka


Rodzice są nie tylko autorytetem i przyjacielem, ale również przewodnikiem dziecka w życiu. W procesie wychowawczym jasno ustalone są zasady, wspólnie z młodym człowiek określone są prawa i obowiązki. Pozwalają mu na samodzielne decyzje, rozumieją, że ma prawo do prywatności i do swojej indywidualności. Wyznaczają wymagania, uwzględniając możliwości i deficyty dziecka. Doradzają i ukierunkowują go, bez narzucania i wymuszania określonych zachowań.
Dziecko czuje się częścią rodziny, jest świadome swoich umiejętności i ograniczeń. Wie, jakie są wobec niego oczekiwania i dąży do ich realizacji. Ma własne zdanie i potrafi je wyrazić, szanuje prawa innych. Jest solidarne, samodzielne i lojalne.

Postawy negatywne


Odtrącająca


Między dzieckiem a rodzicem jest chłód emocjonalny, wyraźny dystans. Rodzic nie lubi swojej pociechy, zaniedbuje ją i wyraźnie to demonstruje, często krytykuje i potępia, nie liczy się z jego zdaniem, stawia represyjne wymagania, stosuje nadmiernie kary. Czasami znęca się fizycznie i psychicznie nad nim. Uważa, że młody człowiek jest przeszkodą, problemem w jego życiu.
Dziecko jest nieposłuszne, kłótliwe i agresywne. Rozwój uczuć wyższych jest zaburzony. Dziecko nie ma zaspokojonej potrzeby bezpieczeństwa, akceptacji i miłości. W przyszłości może się u niego ukształtować osobowość aspołeczna lub antyspołeczna. Bywa niezaradne życiowo, co może prowadzić do reakcji nerwicowych lub depresji.

Unikająca


Rodzic jest obojętny, nie liczy się z problemami dziecka i nie zaspokaja jego potrzeb, nie uwzględnia jego zdania. Kontakt z dzieckiem ogranicza do minimum. Nie stawia mu wymagań, jest niekonsekwentny w przestrzeganiu jakichkolwiek zasad.
Dziecko ma zachwiane poczucie bezpieczeństwa, jest wycofane uczuciowo, nieśmiałe, nieufne. Próbując odreagować swoją trudną sytuację, frustrację może łatwo popaść w konflikty w domu oraz w szkole. Ma problemy z obiektywnymi osądami, koncentracją uwagi. Łatwo rezygnuje z podejmowanych działań.

Nadmiernie chroniąca


Rodzice nadopiekuńczy, pobłażliwi, często izolujący dzieci od relacji społecznych. Nie stawiają dziecku żadnych wymagań oraz starają się usunąć wszelkie przeszkody pojawiające się na ich drodze życiowej, nie zachęcają do samodzielnego wysiłku i odpowiedzialności. Mają bezkrytyczny i wyidealizowany obraz swojej pociechy, spełniają jego kaprysy i tolerują niewłaściwe zachowania.
U dziecka występuje opóźnienie w dojrzałości emocjonalnej, niesamodzielność, bierność, brak własnej inicjatywy i kreatywności. Najczęściej w okresie szkolnym jest nie lubiane, zarozumiałe, przejawiające postawę egoistyczną i rozszczeniową. Wykazuje często cechy osobowości infantylnej.

Nadmiernie wymagająca


Rodzice stawiają wygórowane wymagania, nie uwzględniając deficytów, zdolności, możliwości intelektualnych i stopnia rozwoju fizycznego dziecka. Nigdy nie są usatysfakcjonowani, nie chwalą, często krytykują, stosują sztywne zasady i kary. Nie liczą się z jego zdaniem, uniemożliwiają mu jakąkolwiek formę samodzielności.
Dzieci tak wychowywane są lękliwe, niepewne, podatne na frustrację, ma kłopoty z koncentracją, nadpobudliwe, łatwo ulegające innym. W życiu dorosłym nadal starają się spełniać oczekiwania rodziców, pomijając własne marzenia i aspiracje lub wybierają skrajne formy działania, bunt, ucieczki z domu.

Wychowanie bezstresowe


Postulaty wychowywania dzieci bez narzucania im zasad i obowiązków, bez stawiania im granic nie są efektem współczesnych czasów, a raczej stoją w opozycji do radykalnych, surowych form wychowawczych, w których dziecko było traktowane przedmiotowo, nie miało praw i nie liczono się z jego zdaniem, często karano je fizycznie i zmuszano do pracy. Taki model wychowawczy dominował do połowy XX w. W XVIII w. szwajcarski pisarz, filozof i pedagog Jean-Jacques Rousseau, jako jeden z pierwszych zauważył, że dzieci nie są tylko złe i należy je ciągle karać. Postulował koncepcje swobodnego wychowania, według której dzieci z natury są dobre, dorośli powinni umożliwić dzieciom swobodę w działaniu, w eksploracji otaczającego ich świata. Natomiast ich rola wychowawcza ma ograniczać się wyłącznie do usuwania przeszkód na drodze rozwoju młodego człowieka. Oczywiście koncepcja genewskiego myśliciela w jego czasach wywołała ogromne poruszenie, jednakże została całkowicie odrzucona, nie do pomyślenia bowiem było, że dzieci nie są własnością dorosłych.

Obecnie za twórcę, propagatora wychowania bezstresowego uważa się amerykańskiego pediatrę Benjamina Spocka, który napisał, wydany w 1946 r., podręcznik o wychowaniu dzieci The Common Sense Book of Baby and Child Care w Polsce wydany pod tytułem "Dziecko, pielęgnacja i wychowanie. Poradnik dla nowoczesnych rodziców" w 2006 r. Autor głosił ideę szczęśliwego rodzicielstwa opartą na podmiotowym traktowaniu dziecka, bezwarunkowej miłości wobec niego, poszanowaniu jego indywidualności i niepowtarzalności oraz pozostawieniu mu niezależności, będącej warunkiem swobodnego dojrzewania. W wychowaniu najważniejsze byłyby potrzeby dziecka, nie należałoby stosować kar cielesnych, krzyczeć, ale słuchać i rozmawiać z nim o jego problemach, wspierać. Jego zdaniem, tylko rodzice antyautorytarni mogą wychować szczęśliwego człowieka.

Idea ta zyskała sobie wielu zwolenników w Stanach Zjednoczonych, była także powszechnie stosowana w systemie edukacji szwedzkiej, w Polsce w latach 90. XX w. powstały szkoły prywatne, kształcące dzieci zgodnie z tymi założeniami. Obecnie zarówno w systemie edukacyjnym prywatnym, jak i powszechnym zrezygnowano z wychowania bezstresowego, ze względu na mnogość problemów wychowawczych, które stały się jego efektem. Także dr Beniamin Spock pod koniec życia odwołał swoje przeglądy, przepraszając wielu rodziców.

W latach 60. XX w. amerykańska psycholog Diany Baumrind prowadziła badania nad zależnością pomiędzy cechami osobowości dziecka a stylami wychowawczymi rodziców. Wyniki badań wykazały, że dzieci wychowywane przez rodziców, którzy nie wyznaczają granic, bezkrytycznie akceptują zachowania swoich pociech, starają się zaspokoić ich potrzeby, a nawet kaprysy, nie stosują żadnych form kar, nie zachęcają do posłuszeństwa i nie kontrolują, są zazwyczaj impulsywne, mają trudności z regulacją emocji, skłonność do zachowań agresywnych oraz opozycyjno-buntowniczych. W związku z tym, że od takich dzieci nigdy się niczego nie wymagało, mają one bardzo niską motywację do podejmowania trudnych zadań, charakteryzują się niską dojrzałością, wykazują postawę roszczeniową i skłonność do zachowań antyspołecznych, szczególnie w sytuacji niemożliwości zaspokojenia własnych pragnień.

Po opublikowaniu wyników badań liczba zwolenników wychowania bezstresowego w USA zmalała, jednak nadal jeszcze są jego zwolennicy. W Polsce ta forma wychowania zyskała popularność w latach 90. XX wieku. Psycholog dr Giza Zwierzchowska w wywiadzie dla " Głosu Szczecińskiego" powiedziała:
    Jeśli młody człowiek ma poczucie omnipotencji czyli nieograniczonych możliwości wyniesione z dzieciństwa, w którym nikt nie stawiał mu granic, wówczas paradoksalnie może kompletnie nie być gotowy na poradzenie sobie z ograniczeniami, które w sposób naturalny pojawią się na jego drodze u progu dorosłości. Taka sytuacja może wygenerować kryzys psychiczny.

Jej zdaniem, dzieci, którym nigdy nie stawiano wymagań, nie wyznaczano konsekwentnie zasad postępowania, systemu nagród i kar, będą mieć ogromne problemy w samodzielnym funkcjonowaniu w społeczeństwie, ponieważ nie będą uwzględniać opinii i potrzeb innych, nie są wdrożone do wysiłku, nie nauczone są posłuszeństwa, nie uznają autorytetów.

Zdaniem wielu specjalistów - pedagogów, psychologów i psychiatrów już dzisiaj zarówno w szkołach, jak i w życiu dorosłym widzimy młode pokolenia, będące efektem wychowania bezstresowego. Są oni często pacjentami szpitali psychiatrycznych już jako nastolatkowie lub młodzi dorośli. Dr hab. n. med. Justyna Pełka-Wysiecka, lekarz zarządzający oddziałami AB Kliniki Psychiatrii w Szczecinie stwierdza:
    Bardzo często spotykamy się z zaburzeniami osobowości u osób, u których nie stwierdzamy choroby psychicznej, którym te zaburzenia uniemożliwiają prawidłowe funkcjonowanie w społeczeństwie. Coraz częściej dotyczy to ludzi bardzo młodych - to niestety pierwsza fala dzieci chowanych bezstresowo. Weszli w okres dorosłości i znajdują się teraz w naszym nadzorze i leczeniu. Ci młodzi ludzie nie znają żadnych granic, nie mają wpojonych norm społecznych, etycznych, moralnych. Są agresywni, bywają autoagresywni, nie mają hamulców. Model bezstresowego wychowywania jest jednak nadal popularny i konsekwencje mogą objawiać się właśnie w postaci nieprawidłowych cech osobowości, zwanych potocznie osobowością psychopatyczną. Obawiam się, że cała fala problemów związanych z takimi osobami jeszcze przed nami.

Pedagodzy i psycholodzy apelują zgodnie, że w wychowaniu dzieci należy uwzględniać ich podmiotowość i potrzeby, ale nie można zapominać o wyznaczaniu granic, stawianiu wymagań, należy być konsekwentnym i tłumaczyć młodemu pokoleniu czy dany typ działania jest prawidłowy, pożądany czy zły, szkodliwy. Natomiast bezstresowe wychowanie nie stanowi zbioru zasad lecz jest społecznym mitem, który można interpretować bardzo swobodnie.

Kary cielesne w wychowaniu dzieci


Kara fizyczna jako metoda była stosowana od wieków i jest głęboko zakorzeniona w międzypokoleniowym wzorcu wychowawczym. W Piśmie Świętym, w Księdze Przysłów czytamy: Nie kocha syna, kto rózgi żałuje, kto kocha go - w porę go karci (Prz 13, 24), Karcenia chłopcu nie żałuj, gdy rózgą uderzysz, nie umrze (Prz 23, 13). Odzwierciedla to pewien styl myślenia o wychowaniu, który był powszechnie akceptowany w przeszłości. Również dzisiaj w społeczeństwie mamy przyzwolenie na stosowanie kar cielesnych. To przekonanie jest wynikiem, że skoro wcześniejsze pokolenia w taki sposób dyscyplinowały dzieci, świadczyć to może o autorytecie oraz niewzruszonej i tradycyjnej roli rodziców. Część opiekunów stosuje bicie jako "formę ostateczną" w przypadku utraty kontroli nad emocjami, inni zaś kary cielesne stosują systematycznie w przekonaniu o ich efektywności wychowawczej. Ok. 50% Polaków uważa bicie za dopuszczalne w wychowaniu, natomiast ponad 70% dzieci doświadczyło chociaż raz kar w formie klapsów, a 3% bicia pasem. Jak wynika z badań zleconych przez Rzecznika Praw Dziecka, 61% polskiego społeczeństwa aprobuje klapsa jako metodę wychowawczą. Blisko 33% dorosłych uważa też, że bicie "jeszcze nikomu nie zaszkodziło". Subiektywna ocena kary fizycznej jako pozytywnej lub tylko nieszkodliwej metody sprawiają, że dorośli nie mają oporu przed jej stosowaniem.

Od 2010 r. zgodnie z art. 96(1) kodeksu rodzinnego i opiekuńczego kary cielesne są w Polsce zabronione. Zgodnie z art. "osobom sprawującym władzę rodzicielską zabrania się stosowania kar cielesnych wobec dzieci". Ogólnie, w polskim prawie karnym przyjmuje się istnienie tzw. kontratypu pozaustawowego karcenia małoletnich, który wyłącza bezprawność stosowania środków przymusu wobec małoletnich, o ile wynika to z konieczności wychowawczej i mieści się w akceptowalnych społecznie normach. Wbrew pozorom chodzi tu nie tylko o tytułowe klapsy, ale np. ograniczenie dziecku wolności poruszania się, gdy chce wbiec na ulicę, albo w nocy włóczyć się po osiedlu, niepozwalanie dziecku na gry na komputerze, czy objadanie się słodyczami. I inne tego rodzaju ograniczenia wolności osobistej.

W innych krajach zakaz kar fizycznych został wprowadzony wcześniej niż w naszej ojczyźnie. W Szwecji zakaz obowiązuje od 1979 r., w Niemczech oficjalnie od 2000 r., innymi krajami są m.in. Norwegia, Ukraina, San Marino, łącznie zakaz wprowadzono w 54 krajach.

Z założenia kara pod postacią klapsa w pośladki, uderzania ręką (uderzenie w twarz lub głowę, po rękach, ciągnięcie za uszy, włosy lub szczypanie), bądź potrząsanie pociechą lub nakazywanie przyjmowania niewygodnej pozycji (klęczenie na twardych przedmiotach, stanie w bezruchu) lub bicie z użyciem różnych przedmiotów ma być korektą działań dziecka, które są niewłaściwe i niepożądane wobec oczekiwań dorosłych oraz zapobiec na przyszłość tego typu zachowaniom.

Część badaczy zajmujących się profesjonalnie zdrowiem fizycznym i psychicznym, m.in. Straus, Baumrind wręcz postulują, że kary cielesne wobec dzieci mogą być uznawane za skuteczne i wręcz konieczne, gdy jest ono realizowane w sposób rozsądny i nie stanowi formy nadużycia wobec dzieci. Ich zdaniem kary fizyczne mogą być stosowane:
  • przez emocjonalnie wspierających rodziców utrzymujących z dziećmi pozytywne kontakty,
  • w ramach specyficznych kultur i okoliczności życiowych,
  • przez rodziców o niskim wykształceniu, którym brakuje umiejętności komunikacyjnych potrzebnych do stosowania innych metod wychowawczych (Straus, Paschall 1998, za Paolucci, Violato 2004).

Inne zdanie prezentują Turner i Finkelhor, którzy w 1996 r. przeprowadzili badania 2 tys. młodych ludzi w ramach Krajowego Badania Wiktymizacji Młodzieży (National Youth Victimization Prevention Study) (1996, za: Douglas, Straus 2007). Wyniki tych badań pokazały, iż nawet nieznaczny poziom doświadczania kar fizycznych był skorelowany z wyższym poziomem psychicznego dyskomfortu, włączając w to symptomy depresyjne, niezależnie czy dzieci miały wspierających rodziców czy też nie. Ponadto doświadczanie kar fizycznych ma wpływ na zaburzenie rozwoju relacji rodzic-dziecko, dziecko nie czuje szacunku i bliskości ze swoim opiekunem, a prowadzi do chronicznego lęku, złości, niepokoju, czy nawet nienawiści do najbliższych (Azrin, Holz 1966; Hirschi 1969; Parke 1977; Van Houten 1983, za: Gershoff 2002). Nieodzownym elementem kary cielesnej jest ból, który ma motywować człowieka do unikania sytuacji czy osób, które są jego źródłem. W przypadku dzieci doświadczających bólu podczas kar fizycznych pojawiać się zatem może tendencja do unikania rodziców, wycofywania się z relacji z nimi (Aronfreed 1969; Parke 1977, za: Gershoff 2002). Ta tendencja osłabia bezpieczne więzi z rodzicami, które stanowią warunek, aby dzieci przyjmowały od nich wartości, identyfikowały się z nimi, a także ceniły i stosowały się do wyznaczanych przez opiekunów norm i zasad. Ponadto ta forma wychowawcza przyczynia się do podwyższenia poziomu agresji oraz częstości zachowań antyspołecznych, uczy, że siła i przemoc są akceptowalnym i efektywnym sposobem rozwiązywania problemów.

W przypadku bardzo małych dzieci karanie jest bezskuteczne ze względu na ich poziom rozwoju procesów poznawczych, nie posiadają jeszcze umiejętności przyswajania, przechowywania i odtwarzania z pamięci konkretnych sytuacji oraz dotychczasowych doświadczeń (Heuer, Reisberg 1992; Meerum Terwogt, Olthof 1989, za: Straus 2005). W momencie, gdy są karane, nie rozumieją w pełni dlaczego i nie przypominają sobie, iż wcześniej w podobnej sytuacji zachowały się tak samo. Wiąże się to z funkcjonowaniem mózgu dziecka na poziomie neuronalnym i zdolnością do przyswajania nowych informacji i doświadczeń. Małe dzieci nie rozumieją również pojęć abstrakcyjnych, tj. "potencjalne niebezpieczeństwo".

Również G. Fluderska i M. Sajkowska, w badaniach dotyczących stosowania kar fizycznych wobec dzieci w 2001 r. przeprowadzonej na próbie 1058 dorosłych Polaków, wykazały osoby często bite w dzieciństwie wobec swoich pociech stosują kary cielesne, mają zaniżoną samoocenę, skłonność do zachowań anty- i aspołecznych.

Trzy stadia rozwoju "Januszka"


Należy pamiętać, że nie każde dziecko przechodzi przez wszystkie etapy i nie zawsze w tym samym wieku. Część z nich będzie przejawiać w swoim zachowaniu tylko I stadium, inne dojdą do II i niestety część osiągnie III. To do jakiego etapu dojdzie nasza pociecha w bardzo dużym stopniu zależy od nas, osób dorosłych, rodziców, opiekunów. Czy będziemy konsekwentni wychowawczo, będziemy kochać, ale też stawiać wymagania i wyznaczać granicę. Ale niezależnie, w którym momencie nasza pociecha będzie przejawiać objawy, któregoś ze stadium, musimy podjąć wszelkie działania, łącznie, jeżeli jest taka potrzeba, ze zwróceniem się o pomoc do specjalistów i instytucji, aby nie nastąpiła eskalacja negatywnych zachowań, przejścia do następnego stadium i sytuacji, kiedy nie mamy już żadnego wpływu na nasze dziecko, boimy się go, jest dla nas potencjalnym zagrożeniem.

I stadium - "rozhisteryzowany dzieciak"


Psychologowie są zdania, że dzieci w wieku od 2 do 5 lat mają bardzo niestabilną i wrażliwą konstrukcję psychiczną. Dzieci to małe, ale bardzo inteligentne istoty, chcą realizować swoje potrzeby tu i teraz, a przy tym nie znają reguł, jakie rządzą ich otoczeniem. Nie płaczą, nie krzyczą, nie tupią bez powodu, w ten sposób manifestują swoje zdanie, próbują coś wymusić na rodzicach, testują na co mogą sobie pozwolić, sprawdzają nas, przy tym uczą się niezależności. Już niemowlaki potrafią za pomocą krzyku czy płaczu wywierać wpływ na swoich opiekunów, bunt dwu i trzy latka to norma w rozwoju. Jednakże już wtedy nie możemy pozwolić dziecku na wszystko, ponieważ uczy go to, że może manipulować ludźmi. Początkowe towarzyszące mu poczucie wszechmocy, z czasem zaburza u młodego człowieka poczucie bezpieczeństwa, ponieważ skoro panuje i kontroluje rodziców, odpowiedzialnych za niego, to kto ochroni go w sytuacji prawdziwego zagrożenia. Ponadto w konfrontacji w przedszkolu lub szkole, z innymi rówieśnikami dowiaduje się, że są stawiane jakieś wymagania, zakazy, nie zawsze jest tak, jak on chce, inni nie muszą mu się podporządkowywać. Może pojawić się frustracja, złość z powodu niemożności natychmiastowego zaspokojenia potrzeb czego wyrazem będzie eskalacja zachowań niepożądanych, przeraźliwego krzyku, pokładania się na podłodze, bicia np. innych dzieci czy nawet próby uderzenia osoby dorosłej.

Co należy zrobić, żeby w porę zapobiec pogłębianiu błędnego wzorca zachowań? Przede wszystkim dziecku należy:
  • Stawiać granice, tłumaczyć czego nie wolno robić; poziom wyjaśnień powinien być zależny od wieku dziecka.
  • Jasno określać zasady i pamiętać, jesteśmy rodzicami, a nie kumplami naszych dzieci. Wielu rodziców, żeby mieć dobry kontakt wchodzi w tego typu relacje. To dobrze, kiedy nasze pociechy nam ufają, jednak kumpli można, ale nie trzeba słuchać. To rodzice są starsi, mają większe doświadczenie i powinni być przewodnikami po życiu. Samodzielność decyzji dziecka powinna być zwiększana stopniowo, inny jest poziom decydowania o sobie małego dziecka, a inny nastolatka.
  • Dawać mu krótkie i jasne komunikaty, np. "nie wolno bić innych, nie podoba mi się to". Jeśli powiemy, żeby przestało być niegrzeczne, może nie zrozumieć (lub nie chcieć zrozumieć) o co nam chodzi.
  • Poinformować, jakie będą konsekwencje, jeżeli zachowanie nie ulegnie poprawie. Sankcje muszą być realne, np. "nie obejrzysz dzisiaj ulubionej bajki" (w przypadku młodszego dziecka), " dzisiaj nie pograsz na konsoli" itp. Jeśli zagrozimy konsekwencją niemożliwą do zrealizowania, stracimy wiarygodność. Dziecko zyska przekonanie, że może być bezkarne.
  • Stosować wzmocnienia negatywne (kary) możliwie szybko od złego zachowania, ponieważ np. następnego dnia dziecko już nie wie za co jest karane. Oczywiście przy tym nie wolno zapominać, że jeśli nastąpi poprawa, należy to docenić, pochwalić.
  • Być konsekwentnym, czyli jeśli kara ma trwać np. 3 dni, to nie rezygnujemy z jej egzekwowania, ponieważ dziecko deklaruje, że więcej tak nie zrobi, jest smutne i widzimy w następnym dniu jednodniową poprawę. Jeżeli ulegniemy, będzie przekonane, że zawsze będziemy mu ustępować.
  • Stawiać dziecku w zależności od możliwości i ograniczeń wymagania, obowiązki. Nie wyręczać go we wszystkim. Będzie to umacniać w nim wiarę we własne siły, samodzielność.
  • Nie spełniać wszystkich zachcianek dziecka - czasami ono tak naprawdę sprawdza, na ile może sobie pozwolić.
  • Mieć odwagę przyznać się przed dzieckiem, że źle go oceniliśmy, popełniliśmy błąd dzięki temu zyskujemy u niego szacunek.

Większość dzieci i nastolatków przechodzi przez I stadium "Januszka". Jest to bardzo trudny okres w życiu każdego rodzica, ponieważ musi uzbroić się w cierpliwość, starać się spokojnie reagować. To prawda, że rodzice nie są automatami pozbawionymi emocji, czasami brakuje im sił, może zdarzyć się im zbyt ostre zachowanie, np. w postaci podniesionego głosu na dziecko. Ale musimy pamiętać, żeby wytłumaczyć mu dlaczego tak zareagowaliśmy. To czy będziemy odpowiadać agresją, złością na czyny dziecka ma również istotny wpływ na nie, uczy się od nas, że w taki sposób należy reagować. Również kary cielesne utwierdzają go w przekonaniu, iż siłą można wszystko wymusić. W przyszłości może również stosować wobec innych ludzi, kolegów i koleżanek siłę, a nawet w stosunku do opiekunów, wychodząc z przekonania, iż skoro my tak postępowaliśmy, to ono też mają prawo.

II stadium - "szantażysta"


Jeżeli zawczasu nie podejmiemy jako rodzice właściwych działań w celu eliminacji zachowań niewłaściwych, charakterystycznych dla I stadium, wówczas następuje utrwalenie tych wzorców i ich pogłębienie. Problemy wychowawcze są coraz częstsze. Im starsze dziecko, tym szerszy wachlarz zachowań pozwalających manipulować ludźmi. Rodzice przestają być autorytetem, tracą szacunek młodych ludzi. Następuje pogłębienie niedostosowania społecznego, mogą wystąpić zaburzenia opozycyjno-buntownicze oraz całe spektrum form działania charakterystycznych dla zaburzeń zachowania i emocji. Dzieci mogą np. stracić motywację do nauki, nie uczyć się, a nawet odmawiać uczęszczania do szkoły, nagminnie wagarując. Żadne prośby i groźby nie są w stanie przekonać ich do wywiązywania się z obowiązku szkolnego.

Do tego młode pokolenie poszukuje dla siebie tzw. "lepszego życia" uciekając np. w wirtualny świat gier lub mediów społecznościowych, co w konsekwencji przyczynia się do uzależnienia od nowinek technologicznych i zaniedbywanie obowiązków. Dzieci mogą również poszukiwać "lepszego życia" w niewłaściwym towarzystwie, często starszych od siebie osób, eksperymentując z różnymi substancjami psychotropowymi, jak narkotyki, dopalacze, alkohol, papierosy. Co może mieć bardzo poważne konsekwencje zdrowotne i prawne. Te wszystkie używki kosztują, więc młodzi potrzebują pieniędzy i w różny sposób je zdobywają - proszą, żądają od najbliższych, okłamują opiekunów, mogą posunąć się do kradzieży w domu lub w innym miejscu (zaczyna się łamanie prawa), idą w prostytucję. Nie do końca mają świadomość zagrożeń, konsekwencji swoich decyzji i działań.

W relacji z rodzicami, nauczycielami prezentują postawę egoistyczną, roszczeniową, kłótliwą, są nierzadko agresywni werbalnie, wulgarni. Bez zahamowań nie stosują się do zasad i norm, za swoje złe postępowanie obwiniają zawsze innych lub pomniejszają swój udział. Jeżeli najbliżsi zamiast interweniować, próbują ich bronić, tłumaczyć, przerzucać odpowiedzialność na środowisko, bagatelizując problemy, to następuje stopniowa demoralizacja dziecka lub nastolatka. Młody człowiek ma poczucie omnipotencji, do tego jest również przekonany, że co by nie zrobił i tak rodzice będą za nim, będą go bronić, jest bezkarny.

W tym wieku młodzież może się posunąć do różnych form manipulacji, stosować wobec najbliższych szantaż emocjonalny, np. " jak już taki jestem się nie zmienię, jestem inny", " jak się ode mnie nie odczepicie to sobie coś zrobię" (straszenie samobójstwem najczęściej działa na opiekunów najskuteczniej, ustępują wówczas młodemu człowiekowi, pozwalając mu na wszystko), "ucieknę i nigdy mnie nie znajdziecie". Na wszelkie próby zmiany aktualnej sytuacji, wprowadzenia norm i kontroli zazwyczaj reagują buntem, agresją, potrafią nie wracać na noc do domu, zdarzają się też dłuższe ucieczki.

II stadium to już bardzo trudna sytuacja. Słyszę często od rodziców: "co ja mam zrobić, on/ona w ogóle mnie nie słucha, jest za duży na siłę go nie przyprowadzę do szkoły", "nie jesteśmy w stanie go upilnować". Rodzice czują się bezradni, nie wiedzą co mają zrobić. W takim przypadku bardzo często potrzebna jest już pomoc specjalistów, psychologów, psychoterapeutów i psychiatrów. Młody człowiek wymaga psychoterapii, socjoterapii a nawet resocjalizacji, jeśli sprawy pójdą za daleko. Dobrze kiedy rodzice próbują coś zmienić, poszukują dla swojego dziecka pomocy. Wtedy jest szansa, że jeszcze nie jest za późno. Będzie trudno, ale można skorygować wiele z błędów wychowawczych.

Gorzej, kiedy opiekunowie w swojej bezgranicznej, ślepej miłości dalej bagatelizują problemy, a wręcz atakują tych, którzy im zwracają uwagę, czy próbują pomóc. Zamiast tego obwiniają rówieśników, szkołę, wszystkich dookoła. Ich syn czy córka postępuje źle, ale to nie jego/jej wina, to inni mają wpływ, namawiają do złego, prowokują ich dziecko, źle traktują, za dużo wymagają. Bardzo często nawet konieczne jest umieszczenie dziecka w placówce opiekuńczo-wychowawczej, w młodzieżowym ośrodku socjoterapeutycznym czy wychowawczym. Niestety część rodziców nie dopuszcza takich możliwości do siebie, kiedy decyzją sądu dzieci zostają umieszczone w placówce, uważają, że jest to krzywdzące, niesprawiedliwe wobec nich i ich pociech. Tak naprawdę nie potrafią przyznać się przed samym sobą, że popełnili błędy i są niewydolni wychowawczo. Nieważne, że ich dziecko potrafi ich z wyzywać publicznie, ciągle czegoś żąda, obiecuje poprawę wyłącznie jak coś chce, nie ma motywacji ani do nauki ani do pracy. Nie dopuszczają do siebie, że jeżeli nie podejmą żadnych działań to w przyszłości będzie jeszcze gorzej. Ich dziecko może stać się np. kryminalistą, osobom poważnie uzależnioną, a nawet stanowiącą zagrożenie dla najbliższych.

III stadium - faza końcowa "terrorysta"


Jeżeli w I lub II stadium nie zostaną podjęte działania naprawcze w wychowaniu, to niestety mamy do czynienia z młodym jeszcze niepełnoletnim lub dopiero co rozpoczynającym dorosłość człowiekiem, który jest całkowicie zdemoralizowany, pozbawiony empatii, traktujący nawet najbliższych instrumentalnie. W bardzo wielu przypadkach odsiaduje lub będzie przebywać w zakładzie poprawczym lub karnym. Wielokrotnie łamie prawo, nie potrafi utrzymać pracy i się z niej wywiązywać. Za swoje niepowodzenia wini przede wszystkim rodziców, często pozostaje na ich utrzymaniu, może być uzależniony np. od alkoholu, narkotyków. Od najbliższych żąda pieniędzy, grozi im, bije ich, w swoim zachowaniu posuwa się wręcz do chronicznej przemocy psychicznej i fizycznej.

Niestety najczęściej jest już za późno na zmianę takiego człowieka. Co zatem można jeszcze w takiej sytuacji zrobić? Przede wszystkim rodzice, którzy doświadczają przemocy od dzieci, muszą się do tego przyznać, najpierw przed sobą, później przed policją. Należy uczciwie mówić własnemu dziecku, że takie zachowania skutkują zgłoszeniem na policję i przydzieleniem kuratora sądowego. Oczywiście wielu rodziców w poczuciu wstydu, że zawiedli, byli i są niewydolni wychowawczo nie zgłasza przemocy, a tym samym daje swojemu dziecku zielone światło, że tak może postępować. Właśnie dlatego nikt w Polsce nie wie dokładnie, jaka jest skala przemocy dzieci wobec rodziców. Cierpią w zaciszach domów i mieszkań, mając nieuzasadnioną nadzieję, że jakimś cudem ich dziecko zmieni swoje zachowanie, przestanie ich bić, dręczyć, a zacznie szanować i stanie się pełnowartościowym obywatelem w społeczeństwie. Niestety taka zmiana bez podjęcia radykalnych działań nigdy nie nastąpi.

Zawsze w społeczeństwie zdarzały się "Januszki" z III stadium, ale były to przypadki incydentalne, głównie w rodzinach, gdzie np. matka samotnie wychowywała syna i nie była konsekwentna wychowawczo. Natomiast aktualnie ten problem narasta z roku na rok, dotyczy nie tylko chłopców, dziewczyny także stają się coraz agresywniejsze, a problem dotyka nie tylko rodzin, gdzie rodzic samotnie wychowuje. Takie przypadki zdarzają także w pełnych rodzinach, wykształconych o dobrym statusie materialnym.

Zdaniem prof. Małgorzaty Halickiej, socjolog z Uniwersytetu w Białymstoku - "dzieci potrafią być wobec rodziców niewiarygodnie okrutne". Niepokojący jest również fakt obniżania się wieku "agresorów". W przeszłości dominowali mężczyźni w wieku powyżej 17 roku życia, obecnie już 13- i 14-latkowie potrafią się dopuszczać brutalnych zachowań wobec rodziców.

Jak powinniśmy wychowywać nasze dzieci?


Nie ma złych dzieci, to nasze wychowawcze pomyłki sprawiają, że wyrastają z nich "terroryści". Nie ma idealnego zbioru zasad i reguł, które zagwarantują nam, że wychowamy nasze dzieci na szczęśliwych, dobrze przystosowanych społecznie, samodzielnych, empatycznych ludzi, ponieważ każdy człowiek, niezależnie od wieku jest inny, przebywa w innym otoczeniu, inne czynniki na niego oddziałują. Nawet my osoby dorosłe nie zawsze wiemy, jak żyć, jakie decyzje podjąć, aby uniknąć porażek. Ponadto nowe okoliczności, wydarzenia, nie tylko sukcesy ale również trudności, straty, uczą nas, modelują i modyfikują nasze zachowanie. Bardzo istotne w wychowaniu są przede wszystkim szczere i bliskie relacje z dzieckiem oparte na wzajemnym zaufaniu. Wówczas nasza pociecha dopuszcza nas do swojego świata, zwierza się ze swoich obaw, problemów, jesteśmy dla niego w pewien sposób nie tylko rodzicem, ale także autorytetem, radzi się i naśladuje nas.

Nie możemy również zapominać o wyznaczaniu granic, nagradzaniu właściwego zachowania oraz wyciąganiu konsekwencji w przypadku niepożądanych reakcji ze strony pociechy. W tych wszystkich działaniach my rodzice musimy być konsekwentni, a jeżeli sytuacja wymyka się spod kontroli nie udawajmy, że nie ma problemu, tylko poszukujmy pomocy w szkole, w poradniach. Nie jest wstydem, że rodzic nie radzi sobie z wychowaniem, wstydem jest nic nie robić, do momentu jak jest już za późno.



    Autorka jest psychologiem, terapeutą, oligofrenopedagogiem, coachem i animatorem. Ukończyła psychologię na Uniwersytecie Opolskim. Pracuje jako psycholog w szkole poradni psychologiczno-pedagogicznej oraz jako psycholog i animator z zielonogórskimi seniorami. W przeszłości pracowała w Centrum Leczenia Dzieci i Młodzieży (szpital psychiatryczny) w Zaborze pod Zieloną Górą. Interesuje się psychologią starości i starzenia, psychologią stresu i psychoonkologią. W kręgu jej zainteresowań znajduje także się coaching, przede wszystkim life-coaching oraz wiktymologia.



Bibliografia


  • Fluderska G., Sajkowska M. "Kary fizyczne w dzieciństwie - retrospekcje dorosłych Polaków, "Dziecko Krzywdzone" nr 3, s. 73-74 2003 r.
  • Jundziłł J. "Nagrody i kary w wychowaniu", Nasza Księgarnia, Warszawa 1986.
  • Kawula S., Brągiel J., Janke A. W., Pedagogika rodziny, Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 2012 r.
  • Lewis C. C. "The effects of parental f rm control: A reinterpretation of findings", "Psychological Bulletin", vol. 90, s. 547?563 1981 r.
  • Lindgren H.C. "Psychologia wychowania", PZWS, Warszawa 1963 r.
  • Łobocki M. "Teoria wychowania w zarysie" Oficyna Wydawnicza "Impuls", Kraków 2005 r.
  • Maćkowicz J. "Przemoc w wychowaniu" s. 39 Kraków 2009 r.
  • Niczyporuk D. "Przemoc w kulturze wsi, "Niebieska Linia" nr 5, 2004 r.
  • Pielkowa "Rodzicielskie troski", Instytut Wydawniczy Związków Zawodowych, Warszawa 1988 r.
  • Plopa J. "Psychologia rodziny. Teoria i badania." Elbląg: Wydawnictwo Elbląskiej Uczelni Humanistyczno-Ekonomicznej 2008 r.
  • Przetacznik-Gierowska, M., Włodarski, Z. "Psychologia wychowawcza." Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN 1994 r.
  • Rembowski J. "Więzi uczuciowe w rodzinie" PWN, Warszawa, 1972 r.
  • Schaffer, H.R. "Rozwój społeczny. Dzieciństwo i młodość." Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego 2006 r.
  • Straus M.A., Sugarman D.B., Giles-Sims J. "Spanking by parents and subsequent antisocial behavior of children", "Archives of Pediatrics & Adolescents Medicine", vol. 151, s. 761-767 1997 r.
  • Walters G.C., Grusec J.E. ?Punishment" San Francisco: W.H. Freeman 1977 r.
  • Ziemska M. "Postawy rodzicielskie", Wiedza Powszechna, Warszawa 2009 r.
  • Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, s. 715 , Warszawa 1982.




Opublikowano: 2019-03-10



Oceń artykuł:


Skomentuj artykuł
Zobacz komentarze do tego artykułu