Artykuł

Paulina Dobrzańska

Paulina Dobrzańska

Dorosłe dzieci alkoholików


Dziecko przychodzi na świat z naturalną świadomością, że jest stworzone do kochania. Już od pierwszych chwil życia, mimo że całkowicie zmienia się jego otoczenie - ufnie lgnie do matki i ojca.

DDA czyli dorosłe dzieci alkoholików w okresie, kiedy najbardziej potrzebowały bezwarunkowej miłości, opieki, troski, czułości i akceptacji - nie otrzymały jej. W czasie, gdy były zupełnie zależne, niewinne i niesamodzielne, spragnione miłości i ufne, że mama i tata oddalą od nich wszelkie zagrożenia, doznali odtrącenia, właśnie ze strony tych osób, którym tak beztrosko ufały.

Największym problemem w dorosłym życiu dzieci alkoholików nie jest fakt, że jedno z rodziców nadużywało alkoholu, w związku z czym nie było odpowiednio dzieckiem zainteresowane, lecz to, że drugie nie potrafiło zniwelować tego poczucia braku akceptacji, zainteresowania i miłości. Psychologowie i psychiatrzy zajmujący się omawianą problematyką twierdzą, że w przypadku uzależnienia od alkoholu lub innych substancji jednego z rodziców, a przy jednoczesnej pełnej akceptacji, zainteresowaniu, czułości i troski drugiego, syndrom DDA występuje znacznie rzadziej. Okazuje się, że to chłód emocjonalny matki, która nie dostarczyła dziecku należytej uwagi, w momencie, kiedy ojciec co dzień wracał pijany do domu i wszczynał awantury, jest przyczyną trudności, jakich te osoby (niegdyś zaniepokojone, lękliwe i w swojej interpretacji niekochane dzieci) doświadczają w życiu dorosłym. Oczywiście sytuacja może mieć również odwrotny przebieg - to matka może być uzależniona, a ojciec przyjmować bierną postawę wobec dziecka. Zdarza się często, że i obydwoje rodziców nadużywają alkoholu. Dziecko jest wówczas zaniedbane, wyizolowane, ma poczucie, że jest na tym świecie samo i samo musi sobie radzić.

I radzi sobie. Niekiedy przejmuje obowiązki dorosłych, opiekując się rodzeństwem, przynosząc do domu jedzenie, zarabiając (jeszcze jako niepełnoletnia osoba) na zaspokojenie podstawowych potrzeb członków rodziny. Niewątpliwie jednak okoliczności te odbierają mu dzieciństwo. Nie zaznaje tej beztroski, której doświadczają jego rówieśnicy. Uczy się, że bliskość, miłość, rodzina to źródło bólu i cierpienia. Nie zawiązuje bliższych relacji z otoczeniem. Nie ufa nikomu, ponieważ zewsząd spodziewa się odrzucenia, braku akceptacji, braku lojalności i zdrady. Kształtuje się w nim przekonanie, że jeśli ci najbliżsi go nie kochali, to nikt nigdy już go nie pokocha, bo najwidoczniej na to nie zasługuje.

DDA w dorosłym życiu ma trudności z budowaniem relacji. Wszyscy ludzie wydają mu się niegodziwi, na każdym kroku spodziewa się zdrady, upokorzenia, nielojalności, a nawet agresji czy przemocy. Wobec tego jest nieufny. Buduje mur, który bardzo trudno zburzyć. Jest wycofany, zamknięty, czasem zimny i zdystansowany. Dopiero po wielu próbach pozwala wejść drugiej osobie do swojego świata. I tylko kiedy ta osoba przejdzie te próby pomyślnie, jest w stanie jej zaufać, i na bezpiecznym dla siebie poziomie, otworzyć się. Rzadko jednak ufa bezgranicznie. Cały czas spodziewa się najgorszego. A to dlatego, że tak właśnie został nauczony w dzieciństwie. Zapewne jego rodzice byli momentami (dłuższymi bądź krótszymi) opiekuńczy, czuli i troskliwi. Jednak ostatecznie i tak zawodzili jego zaufanie, a beztroska wiara w to, że tak będzie zawsze, na każdym kroku zostawała unicestwiana. Ukształtował się więc w nim pogląd, że lepiej nie ufać, nie otwierać się przed nikim i trzymać wszystkich na dystans. Tylko w taki sposób można zachować godność i - wystarczająco nadszarpnięte już - poczucie własnej wartości.

Historia Ewy doskonale odzwierciedla poruszone wyżej kwestie. Ewa ma dwadzieścia siedem lat i, poza jedną bliską przyjaciółką, jest sama. Czuje się samotna, ale jednocześnie bezpieczna. Była w swoim życiu w kilku związkach, lecz każdy z nich zakończyła z własnej woli, w momencie, kiedy zaczynała czuć, że się zakochuje. Miłość kojarzyła jej się ze wszystkim co najgorsze. Bardzo jej pragnęła, ale brak wiary w jej trwałość i świadomość, że partner może po prostu z dnia na dzień odejść - paraliżowały ją. Wolała sama odejść z podniesioną głową i z satysfakcją, że tej miłości nie okazała/wyznała (co wiązało się w jej przekonaniu ze słabością), niż otworzyć się, zaufać, poddać się uczuciu i zostać odtrąconą.

Dorosłe dzieci alkoholików są prawie pewne, że zostaną opuszczone. Nie wierzą, że ktoś może je bezwarunkowo pokochać, jeśli nie pokochali ich ich właśni rodzice (bądź jedno z nich). Same o sobie myślą w negatywnych kategoriach. Mimo, że mają wiele osiągnięć, nie widzą swojej osoby jako wartościowej. Myślą o sobie jako o złym człowieku. I tak jest im właściwie łatwiej. To pewnego rodzaju mechanizm obronny. Wolą myśleć, że są źli niż po prostu słabi, wrażliwi czy bezgranicznie, naiwnie oddani.

Syndrom DDA przyjmuje też inną postać. Wyżej omówiono przypadek osoby, która nie tyle nie potrafi kochać, co boi się miłości. Wiąże z nią same negatywne emocje i zaprzecza jej odczuwaniu. Wręcz przed nią ucieka, nawiązując jedynie krótkotrwałe, nic nieznaczące i płytkie relacje. Druga grupa osób z tym zaburzeniem to jednostki, które za wszelką cenę pragną miłości i do tej miłości dążą. Szybko się zakochują i wiążą daleko posunięte wyobrażenia. Krótką nawet znajomość interpretują jako miłość na całe życie. Bardzo przywiązują się do partnera i świata poza nim nie widzą. Często są wręcz osaczające, nadmiernie kontrolujące i przytłaczające partnera. Chciałyby spędzać z nim każdą chwilę, a sytuacje, w których partner spędza czas sam lub z innymi osobami, interpretują jako zagrażające ich związkowi. Kiedy partner informuje ich, że chce wyjechać ze znajomymi bądź spędzić jakiś czas z rodziną, automatycznie rodzi się w nich przekonanie, że nie są już przez niego kochane. Ma to swoje źródło w doświadczeniach rodzinnych. Łaknęli miłości od swoich rodziców, ale potrzeba ta nie została nigdy zaspokojona. Łakną jej więc w kontaktach z płcią przeciwną. Kiedy dowiadują się, że partner chce spędzić czas bez ich udziału, od razu interpretują to jako wygaśnięcie miłości, brak zainteresowania. Mają poczucie, że nie są już dla partnera ważne.

Mateusz ma dwadzieścia sześć lat i na każdym kroku kontroluje swoją dziewczynę Ilonę. Jest to bardzo inteligentny, ale jednocześnie nienaturalnie łaknący miłości i poczucia bezpieczeństwa mężczyzna. Kiedy Ilony nie ma w jego pobliżu, wykonuje do niej dziesiątki telefonów, pytając co w danej chwili robi. Podczas jej nieobecności nie jest w stanie robić nic konstruktywnego. Jego myśli wypełniają wyobrażenia na temat wygaśnięcia uczuć ze strony dziewczyny, a nawet zdrady. Jest panicznie zazdrosny. Obawia się, że każda chwila, którą Ilona spędza sama, może stanowić dla niej możliwość do poznania kogoś innego, lepszego od niego. A w związku z tym, że ma obniżone poczucie wartości, każdy wydaje mu się lepszy, bardziej atrakcyjny i interesujący.

Życie z dorosłymi osobami wywodzącymi się z rodzin alkoholowych jest niewątpliwie bardzo trudne. Wymaga wielu wyrzeczeń, cierpliwości, determinacji, samokontroli i powściągliwości. Z jednej strony osoba jest przez nich nieustannie kontrolowana, z drugiej natomiast może liczyć się z faktem, że nigdy nie zostanie czule potraktowana, że do końca życia będzie z zazdrością obserwowała obejmujące się publicznie, wyznające sobie miłość pary. Syndrom DDA to bardzo zróżnicowane zaburzenie. U jednej osoby z tym zaburzeniem mogą pojawiać się okresy nadmiernej kontroli połączonej z ogromną czułością, zainteresowaniem i oddaniem, a także momenty zupełnej izolacji, wycofania i zdystansowania połączonego z chłodem emocjonalnym i brakiem jakichkolwiek przejawów troski, czułości i zaangażowania.

Powyższe historie i doniesienia z literatury przedmiotu dowodzą, że traumy z dzieciństwa mają niewątpliwie wpływ na dorosłe życie. I nie dotyczy to jedynie dzieci alkoholików. Z podobnymi trudnościami mogą mierzyć się osoby, których rodzice w dzieciństwie nie nadużywali alkoholu, ani żadnych innych substancji psychoaktywnych, lecz byli po prostu zdystansowani, bardziej zainteresowani własną osobą, własnym życiem osobistym i partnerskim, aniżeli dzieckiem. Mogli też sami przechodzić trudne chwile, wynikające z własnych dziecięcych doświadczeń lub mające źródło w dorosłym życiu. Podobne symptomy mogą przejawiać dzieci, których rodzice się rozwiedli, bądź umarli. Dziecko nie jest w stanie pojąć przyczyn tych sytuacji i w swoim dziecięcym rozumowaniu, interpretuje je jako opuszczenie i brak zainteresowania ich osobą.

Warto jednak zaznaczyć, że terapia dorosłych dzieci alkoholików przynosi bardzo pozytywne efekty. I mogą w niej uczestniczyć nie tylko osoby pochodzące z takich rodzin, ale też ich partnerzy. Zaleca się więc sięganie po pomoc, nie tylko dla poprawy własnego samopoczucia, ale i jakości życia, na którą składają się zarówno kontakty interpersonalne jak i aktywność społeczna i zawodowa. Bardzo pomocna może też okazać się samodyscyplina, wynikająca z uświadomienia sobie faktu, że brak dbałości i chłód emocjonalny rodziców, nie wynika z braku odczuwanej przez nich w stosunku do dziecka miłości, lecz z uzależniania, czy też innej choroby bądź słabości, jakiej w danym czasie doświadczali.



    Autorka jest pedagogiem specjalnym, absolwentką Uniwersytetu Gdańskiego, animatorem społecznym, felietonistką, publicystką, pasjonatką psychoanalizy.

    Imiona bohaterów, których doświadczeniami posłużono się w artykule, zostały zmienione.




Opublikowano: 2017-10-08



Oceń artykuł:


Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Skomentuj artykuł