Artykuł

Józef Maria Bocheński

Józef Maria Bocheński

O światopoglądzie


Hegel powiedział kiedyś, że sowa Minerwy podnosi skrzydła do lotu, dopiero wtedy, gdy zapada mrok. To powiedzenie jest w dwojakim sensie prawdziwe. Po pierwsze dlatego, że śledząc historię widzimy, że filozofia rozwija się nie w okresach szczytowych danej cywilizacji, ale później. Tak było np. w starożytnej Grecji, nie za Peryklesa, ale o wiek później, podobnie w Średniowieczu, nie w wieku XII ale w XIII. Po drugie, ludzie zaczynają się interesować filozofią dopiero, gdy zapada mrok, gdy jest kryzys. Taki czas przeżywamy dzisiaj. Ludzie o światopoglądzie dość dużo dyskutują i przychodzą często do filozofów, prosząc, abyśmy im pomogli robić światopogląd.

Może Państwo wiedzą, że są dwa rodzaje filozofii. Większość filozofów do początku obecnego wieku uważało za swój obowiązek, fabrykować światopoglądy. To co oni nazywali filozofią, to były namiastki albo apologie światopoglądu (w szczególności religii). Filozofowie ci myśleli, że są prorokami. Inny gatunek filozofów nowożytnych, do których ja się zaliczam, to ci, którzy myślą, że filozofia jest nauką i że żadnego światopoglądu fabrykować nie może.

Jeżeli Państwo sądzą, że ja tutaj podam jakiś gotowy, przysmażony światopogląd, to Państwo się mylą. Ja nie umiem fabrykować światopoglądu, to jest zadanie dla proroków, a nie dla filozofów. Filozof nie moralizuje a analizuje. My nazywamy się filozofami analitycznymi. Wszystko, co jest dziś żywe w filozofii, jest analityczne. Chcę tutaj zastanawiać się nad światopoglądem. Natomiast jaki Państwo wybiorą światopogląd, to jest Ich rzecz.

Wykład ten będzie składał się z trzech części: 1. Wprowadzenie, 2. Określenie, 3. Uzasadnienie.

Wprowadzenie


W analizie, zanim spróbuje się odpowiedzieć na pytanie, podstawową rzeczą jest zadanie sobie pytania, co to jest za pytanie, o co właściwie tu chodzi. Jeśli np. ktoś pyta, co to jest światopogląd, to zastanawiamy się, czego on chce. Gdy ktoś pyta mnie, co to jest krowa, to może on po polsku nie rozumie i wówczas muszę mu powiedzieć, to jest "Kuh". Jest to czysto językowe zagadnienie. A może ów pytający jest biologiem i chce wiedzieć, co w tej krowie jest, ile ma ona żołądków itd. Jest to zupełnie inny rodzaj pytania - nie językowego, ale realnego.

Jeśli zapytamy tutaj, co to jest światopogląd, to trzeba stwierdzić, że zagadnienie jest przede wszystkim językowe. Chodzi o to, w jakim sensie używa się słowa "światopogląd". Zatem trzeba najpierw zorientować się, co ludzie chcą powiedzieć, gdy używają tego wyrażenia. Nie jest to jednak zagadnienie tylko językowe, gdyż istnieją w świecie pewne rzeczywistości (pewne rzeczy), które odpowiadają słowu "światopogląd". Weźmy np. partię hitlerowską, która przyznawała się do pewnej ideologii. A ideologia jest pewnego typu światopoglądem. Nie jesteśmy zatem zupełnie wolni, aby używać tego wyrażenia, jak się nam podoba. Dlatego zagadnienie to ma charakter pośredni, w dużym stopniu jest czysto językowe, lecz jednocześnie odgrywa tu pewną rolę strona empiryczna. Stąd należy postawić pytanie, jak te rzeczy w świecie funkcjonują. To byłaby pierwsza uwaga.

Druga dotyczy spostrzeżenia, że dzisiaj mamy do czynienia z ogromnym pomieszaniem pojęć. Wielu ludzi mówi o światopoglądzie lecz nie używają oni ściśle sprecyzowanych słów i powstaje nieprawdopodobny mętlik. Dzieje się tak nie tylko u naszych kochanych dziennikarzy, którzy zawodowo rozkoszują się w mętliku, ale nawet u wybitnych myślicieli. Na przykład B. Russell, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku, chciał swego czasu nawrócić się na komunizm. Pojechał do Rosji, gdzie przebywał sześć tygodni, dyskutując z Leninem, Gorkim, Trockim i innymi. Po powrocie napisał jedną z najlepszych książek, jaką kiedykolwiek napisano o tym towarzystwie. Na wskroś ich przejrzał. Nosi ona tytuł The Practice and Theory of Bolshevism. Ze swoich rozważań wyciągnął wniosek, że komunizm jest rodzajem islamu. Salva reverentia dla mistrza (kiedyś w telewizji powiedziałem, że moje pokolenie wyrosło w cieniu Russella), jego twierdzenie jest zupełnym pomieszaniem pojęć. Islam bowiem jest religią, jest zatem ześrodkowany wokół czegoś sakralnego, świętego. Z innej strony islam nie jest ideologią, nie posiada wiec żadnego programu naprawienia świata. Nazywając zatem komunizm "islamem" robi się wielką krzywdę islamowi. Jest to przykład nieporozumienia, i to u tak wielkiego myśliciela, a co dopiero u innych, pomniejszych.

Jeszcze parę słów o historii nazwy "światopogląd". Jest to wyrażenie wynalezione przez Niemców. Do tego stopnia jest niemieckie, że w wielu językach nie ma odpowiednika, np. w języku angielskim używa się niemieckiego słowa "Weltanschauung". Polskie wyrażenie "światopogląd" jest dziwolągiem, niezgodnym z duchem języka polskiego. Powinno się mówić "pogląd na świat".

O ile wiem, wyrażenie to pojawia się po raz pierwszy w roku 1813 w książce niejakiego Schleiermachera, dworskiego, protestanckiego kaznodziei i sentymentalnego filozofa. Następnie zostało to rozpracowane przez innego irracjonalistycznego filozofa Dilthey'a, który pisał o psychologii światopoglądu. Jest to zatem niemiecka rzecz, która ma w sobie cechy niemieckiego myślenia, o którym będziemy jeszcze mówili.

Dlaczego Schleiermacher i jego następcy wprowadzili to słowo do swoich rozważań? O ile się orientuję dlatego, że potrzebowali pojęcia, które byłoby ogólniejsze od pojęcia "religii". Ludzie niewierzący mieli jakieś poglądy, których nie można było nazwać "religią", więc nazwano to "Weltanschauung". Światopogląd jest uogólnieniem pojęcia religii, które stosuje się też do ateistów.

Określenie


Najpierw powiem czym światopogląd, moim zdaniem, jest, następnie czym on nie jest, by w ten sposób dać wyczerpujący opis.

Światopogląd to Welt-anschauung. Niemieckie słowo "Schau" oznacza z jednej strony "wizję", a z drugiej oznacza coś emocjonalnego, uczuciowego. Stąd "światopogląd" ma dwie strony: ma stronę umysłową, jest pewnym poglądem, zespołem zdań i ma stronę emocjonalną, uczuciową, jest pewnym afektywnym ustosunkowaniem się do jakiejś rzeczywistości. Wobec tego, że Niemcy mają dziwne skłonności do irracjonalizmu, do sentymentalizmu, do uczuciowego podejścia, położono przesadny nacisk na stronę uczuciową. Do tego stopnia, że wielu autorów definiuje światopogląd, jako emocjonalne odnoszenie się do świata. Oczywiście wolno taką definicję przyjąć, tak jak "krowę" można nazwać "logarytmem". Pojawią się wówczas pewne nieporozumienia, gdy następnie stwierdzę, że logarytm ma rogi i daje mleko. Ludzie będą bardzo zdziwieni.

Jak już powiedziałem nie jest to sprawa czysto językowa, bo istnieją pewne rzeczywistości, które nazywamy "światopoglądami". Istnieją np. światopogląd nazistowski, światopogląd marksistowsko-leninowski, światopogląd chrześcijański. W każdym z tych światopoglądów mamy te dwie strony, o których wspomniałem. Są tam nie tylko postawy uczuciowe, ale są równocześnie poglądy tzn. zespoły zdań. Co więcej na pierwszym miejscu znajduje się owa strona zdaniowa, czyli twierdzenia, że świat jest taki a taki, a wtórnie mamy do czynienia ze stroną uczuciową. Dlatego proponowałbym następującą, wstępną definicję światopoglądu:

"Światopogląd jest zespołem poglądów na podstawowe zagadnienia świata i życia ludzkiego wraz z uczuciową postawą zajętą w stosunku do nich przez człowieka."

Tak pojęty światopogląd ma cały szereg cech, spośród których wymienię trzy, które odnoszą się do treści światopoglądu. Po pierwsze, każdy światopogląd jest zespołem zasad porządkujących całość myśli człowieka. Porządkuje to, co człowiek wie, co przeżył, w co wierzy. To jest nawiasem mówiąc główny powód, dlaczego filozofia nie może być światopoglądem. Dlatego, że filozofia nie jest syntezą, lecz analizą. Po drugie, każdy światopogląd zawiera normy moralne, przykazania, nakazy w formie: będziesz to czynił, a nie będziesz czynił czegoś innego; np. jeżeli ktoś jest chrześcijaninem, to ma kochać bliźniego, natomiast, gdy ktoś jest komunistą, to ma walczyć o zwycięstwo Związku Radzieckiego. Po trzecie, każdy światopogląd zawiera odpowiedzi na tzw. zagadnienia egzystencjalne. Są to zagadnienia graniczne w systemie Jaspersa, czyli zagadnienia związane z sensem życia, ze śmiercią, cierpieniem, miłością.

Pod względem formy jedna rzecz jest oczywista - każdy światopogląd jest sprawą wiary, nie nauki, bowiem jest niedowodliwy. Znaczy to, że człowiek w pewnym momencie decyduje się na przyjęcie takiego czy innego światopoglądu. Do tych zagadnień powrócę jeszcze w trzeciej części tego wykładu. Druga cecha formalna to pewność: wątpiącego światopoglądu nigdy nie było. Jeśli ktoś mówi, że jego światopogląd jest sceptyczny, to znaczy, że on nie ma światopoglądu. Światopogląd jest bowiem zawsze bezwzględny. Ten charakter związany jest z pewną cechą logiczną. Światopogląd jest mianowicie stanowiskiem, z którego wszystkie inne sprawy się ocenia, a człowiek nie może wyskoczyć poza swoje założenia.

(...) Światopogląd to tyle co zespół zdań wyjaśniających całość doświadczenia danego człowieka, i to nie tylko doświadczenia faktów, ale także wartości. Światopogląd zawiera równocześnie odpowiedź na podstawowe pytania, jakie człowiek może sobie zadać: egzystencjalne, moralne i dotyczące świata jako całości. W tym znaczeniu mówimy np. o światopoglądzie chrześcijańskim, światopoglądzie Azteków, hitlerowskim itp.

Zarówno religia jak ideologia zawierają światopogląd, ale obok niego także inne składniki.

Podstawową cechą każdego światopoglądu jest jego podmiotowość, subiektywizm. Żaden światopogląd nie może być udowodniony, ale jest zawsze przyjęty aktem wiary. [1]


Teraz wypada powiedzieć, czym światopogląd nie jest. Najpierw ogólna metodologiczna zasada. Gdy chce się wiedzieć, czym różni się zwierzę od rośliny, nie trzeba rozpatrywać bakterii. Należy wziąć lwa i sosnę. W naszym przypadku trzeba wziąć światopogląd, względnie czysty, nie zaś jakieś pośrednie przypadki.

Istnieją poglądy, które są specyfikacjami światopoglądu.

Dodają coś własnego, co nie przysługuje wszystkim światopoglądom. Są co najmniej dwa typy takich poglądów: religia i ideologia. Proszę zauważyć, że każda religia jest światopoglądem i każda ideologia jest światopoglądem. Nie każdy jednak światopogląd jest religią i nie każdy światopogląd jest ideologią. Pojęcie światopoglądu jest szersze. Dlaczego tak jest? Ponieważ każda religia zawiera coś zupełnie specyficznego, mianowicie, odnoszenie się do świętości, czyli ma charakter sakralny. Ten element nie należy do światopoglądu, jako takiego. Można mieć pogląd na świat, a nie być człowiekiem wierzącym, religijnym. Jeden z największych filozofów polskich powiedział mi kiedyś, że nigdy nie mógł zrozumieć czym jest świętość i konsekwentnie nie wie, co to jest religia.

(...) Religia jest pod kilkoma względami nadzwyczaj złożonym zespołem zjawisk. I tak w każdej religii występują najpierw pewne sposoby zachowania (np. obrzędy), po drugie pewna mowa (mowa religijna, sakralna), po trzecie pewne typowe postawy uczuciowe ("uczucia religijne"), wreszcie zespół pewnych poglądów (credo). Ten ostatni stanowi, jak się zdaje, ośrodek i podstawę całości zjawiska.

Skądinąd można i należy odróżnić w religii 1. pewną postawę wobec świętości (Boga itp.), tj. wobec wartości zwanych numenalnymi; 2. pewną odpowiedź na zagadnienia egzystencjalne (o sens ludzkiego życia, śmierci i cierpienia itd.); 3. pewien kodeks przepisów (przykazań) moralnych; 4. pewien pogląd na świat, tj. zbiór twierdzeń wyjaśniających np. pochodzenie świata itp. [2]


Z religią sprawa ma się, jak z jarzyną. Każdy wie co to jest, nie sposób jednak podać jej definicji. Podobnie też sprawa ma się z ideologią, która zawiera zawsze pewien światopogląd, ale poza tym pewne wytłumaczenie historii, np. u komunistów, jak się ludzkość rozwijała, jak doszło do obecnego stanu itd. Ponadto każda ideologia zawiera plan, jak poprawić świat, co jest obce światopoglądowi, jako takiemu. Religia nie zawiera tych dwu cech ideologii.

Dzisiaj istnieje wielka groźba dla religii. Próbuje się zrobić z religii ideologię. Otóż religia bardzo często bywała ideologią, ale to nie jest dla niej komplement. Galileusz, bardzo wierzący człowiek, powiedział kiedyś, że Pismo Święte uczy nas, jak dostać się do nieba, a nie jak niebo się obraca. Dobrze byłoby, aby to niektórzy księża zrozumieli, że Pismo Święte daje człowiekowi odpowiedź na najważniejsze zagadnienia egzystencjalne, a nie, jak należy świat urządzić. Ideologia wie, jak należy świat uszczęśliwić i wiadomo, jak to ideologowie robią. My, Polacy najlepiej wiemy, jakie są zbawienne skutki tego naprawiania.

(...) Ideologia jest szczególnym rodzajem światopoglądu, zawierającym, obok odpowiedzi na pytania metafizyczne, egzystencjalne i moralne, także dwa inne składniki, które znajdujemy tylko w ideologiach.

Tymi składnikami są, po pierwsze, pewna teoria historiozoficzna, tłumacząca rolę danej grupy ludzkiej (narodu, klasy itd.) w dziejach ludzkości, a po drugie, recepta na zbawienie ludzkości. [3]


Istnieją też pewne dziedziny, które nie są światopoglądami. Do nich należy nauka. W nauce przyjmuje się tylko twierdzenia sprawdzalne. Patronem naukowców jest św. Tomasz Apostoł, który powiedział, że jeśli nie zobaczy, to nie uwierzy. Twierdzenia sprawdzalne są to takie twierdzenia, które potrafi i ktoś inny zrozumieć. Są to tzw. twierdzenia intersubiektywne. Światopogląd jest niedowodliwy. Stąd naukowy światopogląd nie istnieje, to jest sprzeczność, jak "żelazne drzewo" lub "kwadratowe koło".

Nauką nazywa się zespół zdań posiadających następujące cechy: 1. dotyczą wyłącznie faktów zachodzących w świecie, 2. mają charakter obiektywny, są sprawdzalne intersubiektywnie, tj. przez co najmniej dwie różne osoby, 3. zostały ustalone ze starannością, którą odznaczają się naukowcy, 4. zostały ogłoszone przez specjalistów pracujących w danej dziedzinie. [4]


Inna dziedzina dużo trudniejsza to zabobon. Ideologie są dzisiaj mniej rozpowszechnione niż zabobony. Na trzech dorosłych Amerykanów, jeden płaci za horoskopy. Co to jest zabobon? Definicja jest niezmiernie trudna. Chyba, że ktoś uzna, że zabobonem jest to wszystko, co jest z jego światopoglądem sprzeczne. Taka odpowiedź nie zadawala jednak filozofa, który chce te zagadnienia rozważać z pewnego ogólnego stanowiska, nie wiążąc się z żadnym światopoglądem.

Jaka jest jednak różnica miedzy światopoglądem a zabobonem? Ująłbym to w następujący sposób: światopogląd zawiera syntezę, wyjaśnia całość ludzkiego doświadczenia, a zabobon jest zawsze fragmentaryczny.

Uzasadnienie


Wszyscy jesteśmy pod urokiem Oświecenia. Oświecenie to był okres, w którym ludzie doszli do przekonania, że nauka może rozwiązać wszystkie zagadnienia. Z ich punktu widzenia światopogląd Oświecenia jest światopoglądem naukowym, jest światopoglądem udowodnionym. Pogląd ten był poglądem pokolenia mego ojca. Ta wiara rozpowszechniona jeszcze w masach, także inteligenckich, jest zupełnie nieznana na poziomie uniwersyteckim. Nikt na wyższym poziomie uniwersyteckim w takie rzeczy nie wierzy. Wszyscy wiedzą, że światopogląd naukowy to żelazne drzewo.

Światopoglądu udowodnić się nie da, dlatego, że norm moralnych nie można udowodnić. Nie można udowodnić, że mam kochać bliźniego. Można powiedzieć, że to służy społeczeństwu, ale ktoś może zapytać, dlaczego on ma służyć społeczeństwu? Nie można dowodliwie także odpowiedzieć na problemy egzystencjalne. Choćby z tych dwu względów, światopogląd naukowy nie jest możliwy. Wreszcie jest cały szereg rzeczy, które mogłyby być udowodnione, lecz które w rzeczy samej nie są. Takimi są np. syntezy ogólne. Trzeba być niepoczytalnym, by chcieć zrobić ogólną syntezę dzisiejszej wiedzy. W świecie istnieje dzisiaj ponad 100 tysięcy czasopism naukowych. Synteza naukowa nie jest dziś naukowo możliwa. Poglądów Oświecenia nie da się dzisiaj obronić.

Niedługo będę miał odczyt na temat "Wpływu marksizmu-leninizmu w dzikich krajach". To co w nim pociąga ludzi na niższych poziomach cywilizacji to oświeceniowa, dzisiaj przestarzała, wizja świata. Są to prymitywy z XIX wieku. Dzisiaj wiemy, że światopogląd jest niedowodliwy.

Muszą być jednak pewne racje, choćby w formie częściowego uzasadnienia przemawiającego za światopoglądem, który człowiek przyjmuje. Filozofa interesuje przede wszystkim, jakie jest to uzasadnienie. Doszedłem w tej sprawie do następujących wniosków. My zwykle wrastamy w jakiś światopogląd, ale w pewnym okresie życia, na pewnym etapie rozwoju zadajemy sobie pytanie, jakie jest uzasadnienie światopoglądu.

Uważam, że możliwe są tylko dwa uzasadnienia. Jedno, to uzasadnienie z autorytetu. W środowiskach inteligenckich ten argument nieraz nie zdaje egzaminu. Drugim, możliwym argumentem jest argument z hipotezy światopoglądowej. Wyobrażam to sobie tak. Człowiek w chwili kryzysu mówi sobie: "Gdybym został buddystą (albo chrześcijaninem, czy kimś podobnym), wówczas moje życie nabrałoby sensu". Logicznie mówiąc, klasa zdań, które uznaję za prawdziwe, zostałaby w jakiś sposób uporządkowana. Człowiek tworzy sobie pewną hipotezę światopoglądową. Jest to racjonalne przygotowanie, u ludzi zdrowych psychicznie, do przyjęcia światopoglądu. Światopogląd sam jest sprawą woli, wiary, ale musi być przygotowany przez rozumowanie.

Hipoteza światopoglądowa jest niesłychanie ogólna, co z kolei tłumaczy, dlaczego jest tak trudno z innym światopoglądem dyskutować. Metodologia uczy że, im hipoteza wyjaśniająca jest ogólniejsza, tym trudniej jest ją obalić. Ponadto pole doświadczenia każdego człowieka jest inne i stąd trudności, tak często występujące w porozumieniu się zwolenników dwóch światopoglądów. Hipoteza światopoglądowa jest jednak elementem racjonalnym, który sprawia, że przyjęcie światopoglądu nie jest sprawą zupełnie dowolną.

Na zakończenie chciałbym dodać następującą rzecz. Światopogląd jest punktem wyjścia absolutnym. Nie ma stanowiska poza światopoglądem. Można światopogląd odrzucić, ale tylko w imię innego światopoglądu. Zatem człowiek, który przyjmując jakiś światopogląd zaczyna go krytykować, jest z logiką nie w porządku. Można światopogląd zmienić, ale nie można pozbyć się światopoglądu, bo człowiek musi mieć jakieś stanowisko, z którego będzie wszystko osądzał i oceniał. Tym stanowiskiem jest jego światopogląd. Naturalnie byłoby lepiej, gdybyśmy byli jak mieszkańcy wiosek tybetańskich, czy w Górnym Walisie, którzy są niesieni przez swoją grupę społeczną, którzy nie potrzebują myśleć. Światopogląd jest im dany. Niestety to nie jest nasz przypadek, szczególnie nie nasz emigrantów. My jesteśmy wyobcowani, wyrwani z naszych gromad. Żadna grupa ludzka nas nie niesie i za światopogląd jest każdy z nas osobiście odpowiedzialny.

Bardzo ważną rzeczą w życiu jest mieć światopogląd i jak się raz go w życiu obrało trzeba przy nim stać. Można go zmienić, ale nie jest logicznie dopuszczalne mieć wątpliwości, gdy tkwi się wewnątrz światopoglądu. Jak pięknie mawiał o. J. Woroniecki, można mieć tysiąc trudności, ale tysiąc trudności nie stanowią jednej wątpliwości. Światopogląd jest stanowiskiem absolutnym.



    Autor był dominikaninem, profesorem logiki, historykiem logiki i filozofem, uprawiającym filozofię analityczną. Od 1934 uczył logiki na Collegium Angelicum w Rzymie (w latach 1934-1940 był tam profesorem). W 1938 habilitował się na Uniwersytecie Jagiellońskim na podstawie pracy "Z historii logiki zdań modalnych". Od 1945 był profesorem filozofii współczesnej na uniwersytecie we Fryburgu, gdzie w latach 1964-66 był rektorem; kierownikiem Instytutu Europy Wschodniej. Pełnił też funkcję prezesa Światowej Federacji Towarzystw Filozoficznych. Jest jednym z najwybitniejszych współczesnych filozofów, laureatem kilku doktoratów honoris causa, autorem książek, które, jak "Ku filozoficznemu myśleniu", w Niemczech rozeszły się milionowych nakładach. Więcej…

    Artykuł stanowi fragment książki o. prof. Józefa Marii Bocheńskiego - "Sens życia i inne eseje", wydanej przez Wydawnictwo Antyk - Marcin Dybowski. Opublikowano za zgodą Wydawcy.




Opublikowano: 2015-01-07



Oceń artykuł:


Skomentuj artykuł
Zobacz komentarze do tego artykułu

  • O światopoglądzie

    Autor: fatum   Data: 2015-01-08, 16:41:40               Odpowiedz

    Filozofia nie jest swiatopogladem....( lal). Jest analiza.Jest nauka. Mysle, ze artykul jest warty rozwazenia w zacisznym miejscu.I potem zycie swoim swiatopogladem.Dziekuje za artykul.

    ... Czytaj dalej

Zobacz więcej komentarzy