Artykuł

Anna Wilk

Anna Wilk

Mózg poniżej pasa


    "Ciemność, widzę ciemność, ciemność widzę!" - krzyczał Maks w czasie wybudzania z hibernacji w filmie "Seksmisja".

W niniejszym artykule skupie się nad kwestią dość intymną, w niektórych kręgach społecznych wstydliwą, na temat której niewiele się mówi. Rozłożę na czynnik pierwsze zjawisko orgazmu.

I tu Panowie z góry Was przepraszam, ponieważ skupię się w większej mierze na kobiecym orgazmie, gdyż jest on bardziej złożony, wielowymiarowy i wciąż za mało na jego temat się mówi. Jednakże artykuł ten dedykuje przede wszystkim Panom - dlaczego? Przeczytajcie i zapamiętajcie ;-)

A więc Panie i Panowie, czym jest i jak powstaje kobiecy orgazm? Czy jest to w dalszym ciągu "ciemność" o której niewiele wiemy? Orgazm to uczucie intensywnej przyjemności fizycznej podczas stosunku płciowego, któremu towarzyszą mimowolne skurcze mięśni dna miednicy. Jednak u każdej kobiety oznaki orgazmu mogą być inne. Część kobiet osiąga orgazm tylko przez masturbację, najczęściej łechtaczki.

Orgasm, orgasme, Orgasmus, ogasmo, orgazmas


Na próżno szukałam wśród języków świata brzmiącego zgoła odmiennie słowa "orgazm". Czyżby znaczyłoby to, iż orgazm jest tylko jeden? Nic bardziej mylnego. Istnieje co najmniej kilkanaście rodzajów - cóż drogie Panie, nie jedna z nas marzyłaby chociażby o jednym. ;)

Wyróżnia się miedzy innymi: orgazm pochwowy, łechtaczkowy, punku G (zwany przez Chińczyków "czarną perłą", a przez Japończyków "skórą dżdżownicy") orgazm cewki moczowej, sutkowy, jednoogniskowy, wieloogniskowy, analny, orgazm warg, wyobrażeniowy, nocny. Całkiem ładny wachlarz doznań, jednak czy dla każdej z kobiet dostępny?

Ponieważ będę często nawiązywać do aspektów biologicznych, fizjologicznych, neurologicznych i psychologicznych, na wstępie krótko scharakteryzuję chemiczną strukturę naszego organizmu, odpowiedzialną za orgazm.

Erotyczne hormony



Seks ma swoją własną chemię, tuż przed i podczas intymnego kontaktu w organizmie wydzielają się różne hormony, m.in.:

  • Feromony płciowe - naturalne feromony produkowane przez zwierzęta i rośliny, wydzielane na zewnątrz organizmu. Służą do komunikacji, powszechnie uważane za inicjatorów reakcji pożądania.
  • Endorfina, fenyloetyloamina (PEA) - kształtują odczucie zakochania, wywołują doskonałe samopoczucie i zadowolenie z siebie, oraz wszelkie inne stany euforyczne (tzw. hormony szczęścia). Tłumią odczuwanie drętwienia i bólu.
  • Oksytocyna - zwana "związkiem chemicznym przytulania się" (gdyż potęguje uczucie miłości i związki uczuciowe), jest hormonem najaktywniej wydzielanym podczas orgazmu. Powoduje rytmiczne skurcze mięśnia macicy podczas szczytowania, a po stosunku ma działanie uspokajające.
  • Dopamina i serotonina - to substancje neuroprzekaźnikowe, które kierują popędem i emocjami. Przekazują impulsy nerwowe do mózgu, pobudzają go, podwyższają nastrój i powodują uczucie przyjemności i euforii. Serotonina działa silnie kurcząco na mięśnie gładkie naczyń krwionośnych, a także występuje w ośrodkach sterujących snem oraz hamujących ból.
  • Estrogeny - kobiece hormony, których ilość rośnie podczas każdego stosunku. Zwiększają podatność na bodźce erotyczne (kobiety, które regularnie uprawiają seks, mają więcej estrogenu w organizmie).
  • Testosteron - odgrywa istotną rolę w powstawaniu i utrzymywaniu się popędu seksualnego na określonym poziomie. Jest to męski hormon, który w niewielkich ilościach występuje także u kobiet i jest wytwarzany w nadnerczach i jajnikach. Wzmaga pożądanie i wywołuje szczytowanie.
  • Dehydroepiandrosteron (DHEA) - to główny hormon seksu, zwiększający popęd płciowy. Jego poziom w organizmie jest najwyższy między 20. a 30. rokiem życia, zwiększa się dzięki regularnym stosunkom. Przed i podczas orgazmu jego poziom rośnie od trzech do pięciu razy.

Czym jest i jak powstaje kobiecy orgazm?


Louann Brizendine w książce pt. "Mózg kobiety" przedstawia neurologiczny układ seksualny kobiety, jako bardzo delikatną strukturę, tzw. mózg poniżej pasa. Seks jest aktywnością, która przebiega po neurologicznej ścieżce, mającej bezpośrednie połączenie z mózgiem (zakończenia nerwów mieszczących się w łechtaczce komunikują się bezpośrednio z ośrodkami przyjemności w mózgu).

Jednocześnie, paradoksalnie, u kobiety włączenie się seksualności wymaga "wyłączenia mózgu". Dzieje się tak, ponieważ odpowiednie sygnały docierające do obszarów przyjemności w mózgu mogą uruchomić orgazm tylko wtedy, gdy jądro migdałowate (ośrodek lęku i niepokoju) nie jest aktywne. Wystarczy najdrobniejszy impuls, chwila w której pomyślimy o trapiącym nas problemie z życia codziennego, np. o pracy, dzieciach, o tym co podać na obiad - i droga do orgazmu zostaje zamknięta, ciało migdałowate się uaktywnia. Fakt, że kobieca, neurologiczna ścieżka do orgazmu obejmuje ten dodatkowy, niełatwy do pominięcia etap, jest zapewne jedną z przyczyn, dla których potrzebuje ona znacznie więcej czasu, by go osiągnąć.

Gdy dochodzi do stymulacji zakończeń nerwów mieszczących się w łechtaczce, ich elektrochemiczna aktywność rośnie, aż dochodzi do rozładowania, a wywołane impulsy prowadzą do uwolnienia dopaminy, oksytocyny i endorfin. Następuje szczytowanie: orgazm obejmuje całe ciało kobiety. Ściany pochwy ulegają przekrwieniu, a jamiste przestrzenie naczyniowe łechtaczki (łac. clitoris) wypełniają się krwią i dochodzi do jej erekcji. Jednocześnie występuje obfite wydzielanie śluzowatej wydzieliny (przesięk zwany lubrykacją). Następują rytmiczne skurcze mięśni. Reakcje dotyczą nie tylko narządów płciowych, gdyż wzrasta akcja serca, ciśnienie krwi, oddychanie pogłębia się i staje się częstsze, skóra ulega zaczerwienieniu, zwiększa się napięcie mięśniowe (wzrost napięcia mięśni szkieletowych). Palce rąk i nóg wykonują nieskoordynowane ruchy chwytne. Objawom tym towarzyszy obrzmienie piersi i naprężenie brodawek piersiowych.

Ale wystarczy, że pobudzenie łechtaczki zostanie przerwane zbyt wcześnie, lub okaże się zbyt małe, bądź w trakcie pieszczot pojawią się negatywne emocje (lęk, strach, wstyd) i szansa na orgazm maleje do zera. Drogie Panie, jeżeli nie jesteśmy zrelaksowane, jest nam niewygodnie, zimno, raczej nie liczmy na szczytowanie. U wielu kobiet odprężenie, jakie daje gorąca kąpiel, masaż stóp, alkohol, czy wakacje, bardzo zwiększa szanse na osiągnięcie orgazmu.

Zjawisko orgazmu jest u kobiety skomplikowanym cyklem neurochemicznych reakcji. To, co się dzieje w kobiecej psychice i jak to się dzieje - dla mężczyzn wciąż stanowi tajemnicę. U Panów proces osiągania orgazmu jest znacznie mniej złożony, wystarczy, że do odpowiedniego narządu napłynie wystarczająca ilość krwi. Jest to proces czysto hydraulicznej natury - krew napływa do penisa, a to prowadzi do erekcji.

Naukowcy i lekarze starali się przez lata znaleźć analogiczny mechanizm u kobiet, a ich problemy seksualne przypisać słabo ukrwionej łechtaczce, nigdy jednak nie udało się znaleźć na to dowodu. Wiedza na temat kobiecej seksualności jest o stulecia za badaniami nad męską erekcją. Ogólnie wiadomo, że jeśli mężczyzna nie ma erekcji, to jest to przypadek wymagający lekarskiej interwencji, niestety pogląd nie jest taki sam w przypadku niemożności osiągnięcia satysfakcji przez kobietę, a przecież może to świadczyć również o chorobie. Przykładem jest np. anorgazmia - terminem tym określa się stale powtarzające się trudności w osiągnięciu orgazmu przy wielu stymulacjach seksualnych. Brak orgazmu to bardzo częste zjawisko u 1 na 5 kobiet na świecie. Często na zanik orgazmu ma wpływ wiek, przyjmowane leki lub inne problemy zdrowotne. Anorgazmia, przy istnieniu silnej potrzeby seksualnej kobiety, może prowadzić do licznych zaburzeń wtórnych.

Na szczęście, dziś już nikt nie kwestionuje tego, że tak jak kobiecy mózg nie jest pomniejszona wersją mózgu męskiego, tak łechtaczka nie jest małym penisem. Wiadomo też, że nie ma większej różnicy miedzy orgazmem łechtaczkowym a pochwowym. Freud głoszący pogląd, iż łechtaczkowy orgazm jest czymś gorszym, niepełnowartościowym, był w błędzie - po prostu nie miał pojęcia na temat anatomii żeńskich narządów płciowych, ani o specyfice kobiecego mózgu.

Dziś wiemy, że wagina i łechtaczka są połączone siecią połączeń nerwowych. Z neuroanatomicznego punktu widzenia, całość stanowi jeden organ dysponujący bezpośrednim połączeniem z ośrodkami przyjemności w mózgu. Łechtaczka to w pewnym sensie mózg położony poniżej pasa, jednak jej aktywność nie rozgrywa się poniżej pasa, ani tez nie całkiem jest zdeterminowana czynnikami natury psychologicznej.

Pobudliwość seksualna, zwłaszcza ta kobieca, jest uwarunkowana czynnikami zarówno psychicznymi jak i biologicznymi. Mężczyźni powinni pamiętać o tym, że dla kobiety warunkiem udanego seksu jest dobry nastrój. Według tego, co mówią specjaliści od terapii seksualnej, grą wstępną jest wszystko to, co dzieje się w ciągu 24 godzin przed penetracją, a dla mężczyzny to 3 minuty poprzedzające stosunek.

Prof. Zbigniew Lew Starowicz, seksuolog, w jednym z wywiadów jaki udzielił [1], przedstawia profil kochanka idealnego:
    Trzeba to pojęcie rozbić na kilka podtypów. Jeden z nich to urodzeni idealni kochankowie. Oni mają to we krwi. Są przyjaciółmi kobiet, uwodzenie to ich życiowa pasja. To typ a la Casanowa. Casanowie dano łatkę rozpustnika, który brylował po dworach i marnie skończył. Dla mnie to jednak typ kochanka idealnego. Intuicyjnie wyczuwał, czego kobieta potrzebuje. I był inny dla różnych kobiet. Takie zachowanie jest domeną kochanków artystów... Może być jednak dobry kochanek wyuczony. Wyobraźmy sobie stworzoną dla mężczyzn szkołę dobrych kochanków. Możemy im puścić filmy, jak uwodzić kobietę, jak ją adorować, jak przygotowywać nastrój, żeby stworzyć chęć na seks, jak powinna wyglądać sztuka miłosna. Można kilka takich filmów wyprodukować, zrobić wykłady, seminaria i wypuścimy dobrych absolwentów.
    "(...) męski dotyk jest często jak uruchamianie samochodu. Tu się włącza światła, tu jest rozrusznik i tak się ma u kobiet włączyć podniecenie. Dla kobiety dotyk to forma wyrażenia ciepła, czułości. Ma czuć, że mężczyzna reaguje na jej namiętność. Dopiero od ciepłych pieszczot mężczyzna może przejść do bardziej seksualnych zachowań. Przez kilkadziesiąt lat wyrobiliśmy - my seksuolodzy - kult orgazmu u kobiet. Szkoła Masters i Johnson wmówiła nam, że to kulminacja reakcji seksualnych - stąd cała pogoń za orgazmem. Dopiero teraz wiemy, że satysfakcja jest ważniejsza niż orgazm. Znam wiele kobiet, które często podejmują kontakty erotyczne, ale rzadko mają orgazm i mimo to są bardzo zadowolone z każdego stosunku.

Dla porównania, zacytuję fragment listu niejakiego Arkadiusza R., który na łamach pewnej poważnej gazety tak przedstawia swój pogląd na idealną kochankę [2]:
    (...) Kobiety generalnie sądzą, że jak trysnął, to znaczy, że wszystko dobrze. O niebiosa! Co za prostota, by nie powiedzieć, prymitywizm myślenia. Otóż oświadczam, że można trysnąć tak, że się tego prawie nie zauważy, jak splunąć, ułamek sekundy i bez wrażeń. Ale można i tak, że jest bezdech, stężenie mięśni całego ciała, zdrętwienie rąk, łomot tętna w uszach, uścisk ramion, sporo dźwięków i trwa, to trwa, trwa, i są "wstrząsy wtórne". Ale to tylko niestety z czułą, niespieszącą się, łagodną, rozumną, kobiecą kochanką.

Funkcje orgazmu u kobiet


Z ewolucyjnego punktu widzenia, nietrudno wyjaśnić męski orgazm, jest on przyjemnym uczuciem, które wzmacnia zachowania zmierzające do odbywania stosunków seksualnych, a im jest ich więcej tym samiec zwiększa swoją szanse na przekazanie swych genów kolejnym pokoleniom, odnosząc ewolucyjny sukces. Szczytowanie u kobiet jest zjawiskiem bardziej złożonym, dodatkowo nie jest on jej niezbędny do zapłodnienia (choć w tym pomaga).

Cześć naukowców głosi w dalszym ciągu pogląd, że kobiecy orgazm niczemu nie służy. Panowie, przypomnijcie sobie jednak jak zachowuje się wasza kobieta po miłosnym uniesieniu? To spełnienie zwykle sprawa, że kobieta po stosunku leży przez jakiś czas spokojnie, a taka pozycja sprzyja zapłodnieniu. Nie wspominając już o intensywności przyjemnego uczucia, które powoduje, że chcemy powtarzać zachowania, dające nam taką przyjemność. Istnieje też pogląd, że kobiecy orgazm wyewoluował, by wzmocnić więź miedzy kochankami, wzbudzić zaufanie oraz przywiązanie do partnera. Wiadomo też, że skurcze mięśni i zasysanie przez szyjkę macicy w trakcie orgazmu mogą pomóc plemnikom przedostać się przez barierę, jaka tworzy śluz wyściełający szyjkę macicy.

Biologia potrafi przechytrzyć świadomy umysł i tak manipulować percepcją rzeczywistości, by zapewnić ewolucyjne przetrwanie. Samice wybierają najlepiej prezentujących się samców, gdyż szukają najlepszego materiału genetycznego dla swoich dzieci. Stąd preferencje do symetrii ciała, przejawiające się zarówno u kobiet, jak i mężczyzn. Dlatego kobiety w miarę możliwości wybierają mężczyzn o symetrycznych twarzach, ramionach, figurze, nawet dłoniach - wbrew pozorom nie jest to tylko kwestia estetyczna. Badania dowiodły, iż ludzie o symetrycznej budowie ciała są zdrowsi fizycznie i umysłowo. Mężczyźni o bardziej symetrycznych ciałach z reguły potrzebują też mniej czasu, by nakłonić partnerkę do współżycia, częściej też oszukują swoje partnerki, na dodatek jak badania dowodzą, kobiety częściej szczytują z mężczyznami o symetrycznej budowie ciała.

Więc, jak to ma się do hipotezy jakoby kobiety częściej osiągały orgazm z mężczyznami czułymi, kochającymi, godnymi zaufania? Rzeczywistość jest bardziej złożona niż myślimy. Najwyraźniej wyróżniamy dwie kategorie mężczyzn:
  • tych do ostrego seksu;
  • tych do czułości, bezpieczeństwa, opieki i wychowywania dzieci.

Co prawda, większość kobiet marzy o połączeniu tych dwóch kategorii w jedno ciało, ale niestety naukowe dowody świadczą o tym, że tak się nie da. Jeśli mogę jednak wtrącić prywatną opinię, to przyznam, że w tej kwestii nie chcę wierzyć surowym badaniom naukowym i wbrew nim, wierzę że tak się da, mimo wszystko.

Zakładając, ze naukowcy mają rację, jak to się dzieje, że kobiecy mózg jest bardziej skłonny do wywołania orgazmu z przygodnym partnerem, niż ze stałym? Być może wpływa na to fakt, że seks z bardziej atrakcyjnym partnerem z większym prawdopodobieństwem prowadzi do orgazmu (a pośrednio do zapłodnienia). Ponadto obcy mężczyźni są dla kobiet bardziej pociągający w drugim tygodniu cyklu menstruacyjnego. Jest to okres tuż przed owulacją, czyli moment najwyższej płodności, a zarazem czas, gdy kobiety zachowują się najbardziej kokieteryjnie.

Wykazano również, ze kobiety, które mają kochanków, częściej udają orgazmy ze swoim stałym partnerem (mężczyźni uznają satysfakcję za znak wierności partnerki). W tym ujęciu udawanie orgazmu jest u kobiety sposobem na ukrywanie niewierności. Również i u mężczyzn udawanie seksualnego zainteresowania stałą partnerką często służy jako zasłona dymna dla romansu.

Paliwo pożądania


Chemicznym wyzwalaczem pożądania, zarówno u mężczyzn jak i u kobiet jest testosteron - hormon seksu i agresji. U mężczyzn występuje on w stężeniu 10-krotnie większym.

Mimo, iż hormon ten u obu płci powoduje gwałtowny wzrost zainteresowania seksem w okresie dojrzewania, to różnice w libido i zachowaniach seksualnych są bardzo wyraźne. Ten nadmiar seksualnego paliwa sprawia, że popęd seksualny nastolatka jest o około 3-krotnie większy, niż u jego rówieśniczki. Różnica ta utrzymuje się przez całe życie, a wzmacnia ją również fakt, że u chłopców stężenie testosteronu pozostaje względnie stałe, zaś u młodych kobiet zmienia się z tygodnia na tydzień, zgodnie z fazami cyklu menstruacyjnego, w konsekwencji czego zmienne jest również dziewczęce libido.

Ośrodki związane z seksem zajmują w męskim mózgu 2-krotnie więcej miejsca, niż w żeńskim. Ta różnica często wpływa na postrzeganie seksu, mężczyźni inaczej o nim myślą, różnie go doświadczają i odmiennie reagują. W dosłownym sensie tego słowa mężczyznom jest bardziej seks w głowie. W dużym stopniu tłumaczy to, dlaczego ponad 85% 20-30-latków myśli o seksie w ciągu dnia o kilkadziesiąt razy częściej niż kobiety, które w najbardziej płodne dni pomyślą o nim 3-4 razy. Często wpływa to na kształt relacji damsko-męskich, gdy mężczyźni muszą namawiać partnerki do seksu, ponieważ tym po prostu nie przychodzi to do głowy, a przynajmniej nie od razu.

Potrzeby seksualne kobiet rosną i maleją wraz z hormonami, z przypływami i odpływami cyklu menstruacyjnego, tymczasem męski system seksualny jest w stanie ciągłego pogotowia, a do uruchomienia reakcji wystarczy często sam widok kobiety, czy powiew perfum.

Tak właśnie wygląda kobieta, jej skomplikowana struktura, której poznanie i zrozumienie może pomóc w pielęgnacji codziennych z nią relacji, począwszy od umiejętnego podejścia do miłosnych uniesień, na prozie dnia kończąc.



    Autorka jest psychologiem, absolwentką Wydziału Psychologii Wyższej Szkoły Finansów i Zarządzania w Warszawie, Autorką kilku prac z zakresu konfliktów interpersonalnych, psychologii różnic indywidualnych, psychologii płci. Interesuje się psychoterapią Gestalt.




Opublikowano: 2012-01-19



Oceń artykuł:


Skomentuj artykuł
Zobacz komentarze do tego artykułu