Artykuł

Lidia Grzesiuk

Poglądy na naukowe podstawy psychoterapii


    W dyskusjach poświęconych problematyce naukowych podstaw psychoterapii uczestniczyli głównie - choć nie tylko - autorzy akademickiego podręcznika psychoterapii: filozofowie - prof. dr hab. Zofia Rosińska (ukończyła także studia psychologiczne), dr Andrzej Stępnik i mgr Tomasz Femiak (zajmujący się doradztwem filozoficznym); lekarze medycyny - prof. dr hab. n. med. Bohdan W. Wasilewski, psychiatra, psychoterapeuta, prof. dr hab. n. med. Andrzej Zieliński, epidemiolog; psychoanalityk mgr Wojciech Hańbowski oraz dwoje redaktorów naukowych podręcznika psychoterapii i trzech następnych - psychologowie, psychoterapeuci - prof. dr hab. Lidia Grzesiuk (organizator dyskusji zarówno z autorami podręcznika, jak i z udziałem doktorantów Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego) oraz dr Hubert Suszek.

Dyskusje na temat naukowych podstaw psychoterapii pokazują trzy zasadnicze punkty widzenia. Najogólniej rzecz biorąc, jest to ujmowanie psychoterapii jako (1) nauki, (2) rzemiosła i (3) sztuki. Każde z tych stanowisk ma swoich zwolenników i przeciwników.

Psychoterapia jako nauka


Refleksja nad psychoterapią jako dziedziną naukową uwzględnia funkcję nauki, istniejące kryteria naukowości oraz rozumienie znaczenia jej naukowych podstaw, czyli dokonywana jest głównie z perspektywy filozofii nauki.

Stępnik ujmuje psychoterapię jako formę działalności praktycznej, która oparta jest na zasadach naukowych, może mieć podłoże naukowe, ale nauką nie jest. Ogólna metodologia nauk, zgodnie z którą wyróżnia się trzy funkcje nauki - opis, wyjaśnianie i przewidywanie - wyodrębnia bowiem trzy kryteria naukowości. (1) Nauka powinna spełniać kryterium intersubiektywnej komunikowalności, czyli jej język powinien być zrozumiały, precyzyjny. Twierdzenia nauki powinny być ogólne, o wysokiej zawartości informacyjnej. (2) Kryterium intersubiektywnej sprawdzalności oznacza, że twierdzenia naukowe powinny być możliwe do weryfikacji, m.in. dające się przetestować empirycznie. (3) Zawarte w teorii naukowej tezy nie mogą być wzajemnie sprzeczne; obowiązuje ich zgodność z prawami logiki.

Zdaniem Stępnika, naukowość psychoterapii należy rozumieć na dwa sposoby. Po pierwsze, można wykazać, że istnieją takie szkoły, formy psychoterapii, które opierają się na teoriach naukowych - to jest rozumienie silniejsze naukowości psychoterapii. Po drugie, można także odnaleźć takie formy psychoterapii, takie praktyczne działania psychoterapeutyczne, które mają efekty sprawcze, których skuteczność jest naukowo potwierdzona - to jest słabsze rozumienie naukowości.

Dowodzenie naukowości psychoterapii jest zadaniem trudnym i złożonym. (1) Ocena zmian zachodzących w toku psychoterapii jest bowiem związana m.in. ze stawianą przez psychoterapeutę diagnozą zaburzeń czy problemów pacjenta. Tymczasem stwierdzana jest rozbieżność w dokonywanych przez profesjonalistów diagnozach tego samego pacjenta. (2) Istnieje wiele szkół psychoterapii i w związku z tym różnorodność celów, jakie mają być w toku terapii realizowane. Trudno jest w badaniach empirycznych porównać osiąganą przez pacjentów poprawę, skoro badacze posługują się odmiennymi jej kryteriami. Jeśli kryterium poprawy miałoby być zdrowie psychiczne, to przecież pojęcie to nie jest jednoznacznie ujmowane, jest uwarunkowane kulturowo. (3) W procesie psychoterapii istotną rolę odgrywają złożone, wzajemne relacje między pacjentem a psychoterapeutą. Efekty psychoterapii zależą nie tylko od stosowanych technik pracy psychoterapeutycznej, lecz także od czynników niespecyficznych, a zwłaszcza od właściwości pacjenta i terapeuty.

Mimo tych trudności można znaleźć, zdaniem Stępnika, przykład takiej szkoły, która zasługuje na miano psychoterapii naukowej - zarówno w słabszym, jak i silniejszym rozumieniu tego pojęcia - czyli jest oparta na teorii naukowej, a jej skuteczność jest potwierdzona naukowo. Jest nią mianowicie terapia behawioralna, która opiera się na teorii uczenia się, przetestowanej w badaniach na zwierzętach i ludziach. Podstawowe tezy tej teorii dotyczą mechanizmu warunkowania klasycznego i instrumentalnego oraz modelowania. Teorię tę można uznać za intersubiektywnie komunikowalną i sprawdzalną, o dość dużej sile eksplanacyjnej i predykcyjnej. Ponadto skuteczność terapii behawioralnej, zwłaszcza w zastosowaniu wobec osób doświadczających fobii, została potwierdzona naukowo.

W dyskusji na temat naukowych podstaw psychoterapii Zieliński poświęcił uwagę kryterium falsyfikowalności, stworzonym przez filozofa nauki Karla Poppera. Falsyfikacjonizm głosi, że nie można potwierdzić prawdziwości teorii naukowej, można ją natomiast obalić. Ten punkt widzenia oznacza, że teoria jest uznawana za naukową nie dlatego, że prawdziwie opisuje, wyjaśnia czy przewiduje pewne zjawiska, ale dlatego, że nie wykazano, iż jest fałszywa. Innymi słowy, jeśli teoria wytrzyma wiele procedur falsyfikacyjnych, to nie można powiedzieć, że zwiększyło się prawdopodobieństwo, iż jest prawdziwa.

Zdaniem Zielińskiego, w nauce sama falsyfikowalność teorii, istnienie procedur falsyfikacyjnych jest ważnym argumentem, ale niewystarczającym. W nauce poza wymienionymi przez Stępnika trzema kryteriami naukowości dana metoda leczenia, np. psychoterapia, ma mieć opisaną metodę, punkt końcowy, ku któremu się zmierza, sposoby eliminacji działania czynników zakłócających, sposoby sprawdzania osiągniętego sukcesu (ilu pacjentów, na jak długi okres zostało wyleczonych itd.).

Femiak - poza przedstawieniem Popperowskiego kryterium falsyfikowalności, zgodnie z którym o naukowości teorii przesądza możliwość wyprowadzenia z niej przewidywań, które mogą okazać się niezgodne z obserwacjami - omówił także zaproponowane przez Imre Lakatosa kryteria naukowości. W tej mniej znanej koncepcji naukowość nie jest cechą pojedynczej teorii, a ciągiem jej modyfikacji dokonywanych w ramach programu badawczego. Kiedy przewidywania teorii są błędne, wprowadza się do niej pomocnicze klauzule, aby usunąć powstały błąd. Dodane założenie może uczynić przewidywania teorii poprawnymi. Jeżeli po takiej modyfikacji teoria (1) wyjaśnia to, co jej prekursorka, (2) usuwa część powstałych uprzednio trudności, (3) przewiduje nowe fakty jeszcze niepotwierdzone, to taką modyfikację uznaje się za naukową. Od tak rozumianej naukowości teorii odróżnia się jej postępowość - spełnianie wymogu potwierdzania nowych przewidywań. Jeśli nie jest on spełniony, to teoria może zostać uznana za degenerującą się. Aby pewna dyscyplina określona została jako nienaukowa, wymagane jest istnienie innych, alternatywnych i bardziej postępowych programów badawczych.

Hańbowski sformułował pewne krytyczne uwagi dotyczące omawianych kryteriów naukowości psychoterapii. Nawiązał do posługiwania się wobec psychoterapii kryterium falsyfikowalności Poppera. Przypomniał, że według tego filozofa wszelkie teorie naukowe mają swoje ograniczenia i jeśli pewna dyscyplina nie spełnia kryteriów naukowości, to nie oznacza, że jest niepożyteczna i bezsensowna. Ale dla sposobu ujmowania psychoterapii poważniejszym zagrożeniem - zdaniem Hańbowskiego - jest stosowanie medycznych kryteriów poprawy funkcjonowania pacjenta. Dostrzega on zagrożenie w postaci ogromnej "medykalizacji" polskiej psychoterapii, które jest widoczne m.in. w dyskusjach środowiska psychoterapeutycznego prowadzonych w związku z planowanym wprowadzeniem ustawy o niektórych zawodach medycznych, do jakich zaliczony został m.in. zawód psychoterapeuty. W tych rozmowach często pada pytanie o skuteczność psychoterapii, której cel jest pojmowany jedynie jako zniesienie określonych objawów chorobowych.

Tymczasem - jak argumentuje Hańbowski - psychoterapeuci, w tym psychoanalitycy, nie leczą schizofrenii czy nerwicy natręctw. Pacjent zgłaszający się na psychoterapię ma szereg problemów, a tylko jednym z nich może być np. schizofrenia albo nerwica natręctw. Psychoterapeuta współpracuje z osobą, ze zdrową częścią osobowości pacjenta (nie z chorą). W wyniku psychoterapii następują u pacjenta zmiany w sposobie myślenia, emocjonalnego reagowania itd. W związku z tymi zmianami dochodzi również zwykle do redukcji objawów chorobowych.

Hańbowski dla zilustrowania swojego sposobu myślenia podał przykład własnej pracy psychoterapeutycznej z pacjentką, która chorowała na schizofrenię. Rozpoczęła terapię w wieku 50 lat; od 17 lat miała w swoim doświadczeniu liczne hospitalizacje, półroczne czy czteromiesięczne. Po odbytej, krótkotrwałej, ale intensywnej psychoanalizie zastosowanie wobec tej pacjentki tradycyjnych narzędzi diagnozy doprowadziłoby do stwierdzenia u niej braku zmian w zakresie objawów schizofrenii, m.in. urojeń. Diagnoza taka pominęłaby natomiast wyraźną poprawę społecznego funkcjonowania pacjentki. Mieszkająca dotychczas samotnie, zaczęła bowiem w toku trwania psychoanalizy odnajmować jeden pokój, dzięki czemu poprawiły się jej możliwości finansowe. Poza tym nie była już tak bardzo jak poprzednio samotna. Ponadto lokatorka pomagała pacjentce w okresach, gdy nasilały się objawy chorobowe. Pacjentka kontaktowała się wówczas z psychiatrą w poradni, zaczynała brać leki. Nie było potrzeby umieszczania jej w szpitalu.

Hańbowski z perspektywy psychoanalizy, którą reprezentuje, opisał pewną analogię. Tak jak pacjent obdarza psychoterapeutę mocą, która go uzdrawia, tak też w środowisku psychoterapeutów szuka się kryteriów naukowości jak jakiegoś cudownego obiektu, który wskaże prawdę, rozwieje wszelkie wątpliwości. Ale w psychoterapii tego typu fantazje pacjenta są poddawane analizie i pacjent wycofuje się z dążenia do osiągnięcia nierealistycznych pragnień. Natomiast sami terapeuci zwykle nie dostrzegają własnych fantazji związanych z kryteriami naukowości psychoterapii, niesłusznie przypisując im na siłę obiektywizm.

Błędem w ocenie skuteczności psychoterapii w Polsce jest koncentrowanie się na objawach chorobowych pacjenta, a pomijanie zmian w zakresie jakości jego życia. Natomiast - jak wynika z obserwacji Hańbowskiego - niemieckie kasy chorych refundują odbywaną przez pacjentów terapię poznawczo-behawioralną i psychoanalityczną, ponieważ wprawdzie nie wywołują one znacznych zmian w sferze objawowej, ale poprawiają społeczne funkcjonowanie pacjentów w miejscu pracy, w rodzinie. Niesłusznie, gdy mówi się o kosztach leczenia pacjenta, bierze się pod uwagę wyłącznie cenę leków czy koszty pobytu w szpitalu. Nie uwzględnia się zaś kosztów np. rent, zasiłków socjalnych, gdy pacjent nie jest zdolny do pracy zawodowej, nie płaci podatków, a także trudnych do obliczenia kosztów rozpadu jego rodziny.

Rosińska - kontynuując ten wątek - dodaje, iż psychoterapia (z perspektywy psychoanalizy i fenomenologicznego podejścia) pomaga, by słabe "ja" pacjenta mogło się lepiej zorganizować, by pacjent mógł inaczej niż dotychczas myśleć. Zmiany w psychoterapii niekoniecznie mają polegać na likwidowaniu objawów choroby. Właściwe, nie dziewiętnastowieczne spojrzenie na pacjenta, to dostrzeganie w nim człowieka, który żyje w kulturze, w społeczności, którego jakość życia może zmieniać się dzięki terapii.

Zieliński dodał, że z medycznych doświadczeń także wynika, iż społeczne koszty choroby są zwykle większe niż koszty leczenia. Dla państwowej administracji jest to nieskuteczny argument, bo pieniądze, które są wydawane na ludzi chorych, pochodzą z innej kieszeni niż te, które są wydawane na programy profilaktyczne.

Powracając do wątku głównego dyskusji o naukowości psychoterapii, należy przytoczyć stanowisko Suszka, który stwierdził, że psychoterapia jest blisko nauki, ponieważ należy ją traktować jako stosowaną psychologię czy też stosowaną psychiatrię, które są uznane za nauki. Nie są one naukami bardzo "twardymi", przyrodniczymi, tylko zbliżają się do bieguna opisowego, czyli idiograficznego. Jednakże zawierają również cechy nomotetyczne: opisują rzeczywistość psychiczną, klasyfikują badane procesy, formułują ogólne prawa na temat człowieka, wyjaśniają zależności między opisywanymi zjawiskami i - co jest najważniejsze - przewidują wystąpienie pewnych zjawisk. Natomiast psychoterapia jest stosowaną psychologią, w przypadku której najważniejszym kryterium jest skuteczność, efektywność w zmniejszaniu cierpienia, zwiększanie poczucia szczęścia człowieka, podnoszenie jakości jego życia.

Freud, który tworzył pierwsze teorie z obszaru psychoterapii, postępował w sposób naukowy: przyglądał się symptomom chorobowym swoich pacjentów, opisywał je, zastanawiał się, jak mogło do nich dojść. Odkrył, że pewne doświadczenia życiowe stały się źródłem tych objawów. Stwierdził, że przeszłość pacjenta determinuje jego przyszłość. Obserwując powtarzalność doświadczeń swoich pacjentów, ich symptomów chorobowych oraz to, jak prowadzone w toku psychoanalizy rozmowy wpływają na objawy, z czasem stworzył teorię dotyczącą patogenezy i zmiany zachodzącej podczas psychoterapii.

Podobnie obecnie psychoterapeuci czy psychologowie kliniczni zbierają obserwacje, by na ich podstawie formułować ogólne prawa. W przeciwieństwie do pioniera psychoterapii współcześni psychoterapeuci idą o krok dalej - starają się te prawa zweryfikować za pomocą metod statystycznych stosowanych wobec dużych grup przebadanych osób. W tym drugim etapie rozwoju psychoterapii dochodzi więc do "twardego" sposobu uprawiania nauki. Przykładem, jaki przytoczony został przez Suszka, jest opracowany w 1995 roku przez Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne tzw. złoty standard, który w największym stopniu zbliża psychoterapię do nauki. Zgodnie z tym standardem, dana metoda psychoterapii uznana jest za efektywną, gdy (1) zostaje poddana - z pozytywnym wynikiem - badaniu eksperymentalnemu, czyli z grupą eksperymentalną osób, którym aplikowana jest psychoterapia, i z grupą kontrolną, wobec której stosowana jest pseudopsychoterapia (np. pacjenci otrzymują wsparcie). Ponadto (2) dobór pacjentów do tych obu grup jest losowy, czyli ani badacz, ani pacjent nie wiedzą, do jakiej grupy osoby badane są kierowane. (3) Gdy osiągnięte zostaną wskazujące na efektywność zastosowanej metody psychoterapii rezultaty, wówczas badania są powtarzane w innym ośrodku. (4) Poddawany jest też kontroli sposób prowadzenia ocenianej formy psychoterapii, czyli tworzone są podręczniki, rodzaj instrukcji dla psychoterapeutów, żeby wykorzystywali te same techniki pracy psychoterapeutycznej. (5) Grupy badanych osób muszą być jednorodne pod względem rodzaju zaburzeń stanowiących powód zgłoszenia się do psychoterapii (np. pacjenci cierpiący z powodu ataków paniki).

Jeśli w dwóch badaniach spełniony będzie złoty standard, to z bardzo dużym prawdopodobieństwem można orzekać, że poddawana badaniu metoda psychoterapeutyczna, albo w ogóle psychoterapia, jest skuteczna. Jeżeli nie dopełniony zostanie ten standard, np. nie będzie powtórzone badanie czy też brak będzie grupy kontrolnej, wówczas mówi się o prawdopodobnej skuteczności metody psychoterapii.

Psychoterapia - jak podkreśla Suszek - jest bardzo kompleksowym oddziaływaniem, ale niesłuszny jest mit, że w psychoterapii istnieje magiczny, metafizyczny wymiar, którego nie da się rozumowo uchwycić. To prawda, że w terapii znaczenie ma intuicja, ale trzeba też pamiętać, że od wielu lat zjawisko to badane jest także w warunkach eksperymentalnych jako jeden z przejawów automatycznego przetwarzania informacji. Intuicję można ćwiczyć, podobnie jak empatię potrzebną również psychoterapeucie do wrażliwego, uważnego odbierania sygnałów, także niewerbalnych od pacjenta. I nie wymaga to odwoływania się do funkcjonujących w psychoterapii magicznych sił.

Suszek stwierdził, że łączenie psychoterapii z nauką - a nie np. ze sztuką albo z religią czy wiarą - najbardziej chroni pacjentów, beneficjentów naszych oddziaływań. Nauka stawia pytania dotyczące skuteczności psychoterapii i oferuje instrumenty do sprawdzenia jej efektywności. Brak takiej ochrony może doprowadzić do tego, że (1) psychoterapia nie wywoła żadnej zmiany. Pacjent wówczas traci pieniądze, a przede wszystkim zaufanie. (2) Może też dojść do pogorszenia funkcjonowania pacjenta w wyniku oddziaływań psychoterapeutycznych.

Rosińska rozważa kwestię naukowości psychoterapii z punktu widzenia filozofii kultury. Stawia szereg pytań. Dlaczego psychoterapia chce być nauką? Jakie nurty w kulturze wywołują w psychoterapii to pragnienie? Co zyska, jeśli przekona, że jest nauką? Kogo chce przekonać o swoim naukowym charakterze: czy samą siebie, pacjentów, czy społeczeństwo, system ubezpieczeń społecznych, NFZ, aby refundował koszty sesji psychoterapeutycznych? W każdym przypadku uzasadnienie ma charakter pragmatyczny. Jeżeli mają w naukowość psychoterapii wierzyć sami terapeuci, to może oznaczać, że nie czują się pewnie, bezpiecznie w swojej roli społecznej.

Z perspektywy filozofii kultury można przyjąć, że pragnienie unaukowienia psychoterapii jest wyrazem przed-sądu kulturowego, tzn. nieuświadomionego do końca przekonania scjentystycznego, metafizycznego pragnienia pewności i prawdy oraz przekonania, że dostarcza jej nauka. Tymczasem nauka nie jest metafizyką, nie tylko nie jest dawcą pewności, ale zawsze towarzyszy jej wątpliwość, gotowość do rewidowania tez, stawiania nowych hipotez, a jej prawdy mają charakter szczegółowy - dotyczą określonego charakteru badanej rzeczywistości. Współczesna nauka pozbywa się kategorii prawdy i zastępuje je kategorią prawdopodobieństwa.

Rosińska wyraża przekonanie, że nie można znaleźć uzasadnienia tezy o naukowości psychoterapii. Celem psychoterapii nie jest bowiem racjonalność, ścisłość, dokładność, uogólnienie, sformułowanie prawd, na podstawie których możliwe jest przewidywanie dalszych zachowań pacjenta. Natomiast jej celem jest rozumienie, samorozwój, dzielenie się przeżyciami; w psychoterapii odbywa się nadawanie sensu ludzkim doświadczeniom. Nie wyklucza to jednak - jak to czynił Freud - aby towarzyszyło temu nastawienie badawczo-teoretyczne, poszukiwanie wspólnych elementów charakteryzujących psychiczne funkcjonowanie człowieka, jego biologiczne i kulturowe uwarunkowania. Psychika nie jest bowiem bytem autonomicznym, jest związana z ciałem i kulturą. Nie ma człowieka bez kultury i ciała. I właśnie z powodu tych trójwięzi, które są wieloaspektowe, zmieniające się, należy posługiwać się kategoriami prawdopodobieństwa i niepewności.

Dla psychoterapii centralne są pojęcia: "wiedza", "dokładność" i "doświadczenie". Psychoterapia jest źródłem wiedzy o człowieku. W kulturze jest wiele innych dziedzin wiedzy, które jak psychoterapia nie są naukowe, ale są ważne. Nazywanie całej psychoterapii nauką jest niepotrzebne, nietrafne. Psychoterapia - społeczna dziedzina korzysta z nauk podstawowych (np. dotyczących funkcjonowania mózgu). Część wiedzy z zakresu psychoterapii kwalifikuje się do objęcia naukową refleksją. Psychoterapia powinna dążyć do tego, by była dokładna - miała dobrze zdefiniowane pojęcia, określony wspólny dorobek.

Na zakończenie wątku dotyczącego wykazania naukowości psychoterapii warto zwrócić uwagę na spostrzeżenie Femiaka o konieczności podporządkowania się w dyskusji wymogom narzuconym przez filozofię nauki z równoczesną dbałością o uwzględnienie istoty i odrębności psychoterapii jako dyscypliny wyjątkowej. I właśnie ta perspektywa w powyższych wypowiedziach dominowała.

Psychoterapia jako rzemiosło


Zdaniem Wasilewskiego, zamiast się spierać, czy psychoterapia jest nauką, rzemiosłem czy też sztuką - należy dyskutować, w jakiej mierze zawiera ona elementy każdego z tych trzech zakresów. Należy uznać, że w psychoterapii dominuje praktyczna umiejętność leczenia. Analogicznie jest w przypadku innych zawodów rzemieślniczych, które oferują przydatne klientom usługi. Medycyna praktyczna - oparta na powtarzalnych czynnościach, nazywanych standardami diagnozy i leczenia - jest również rzemiosłem medycznym. Psychoterapia jest przede wszystkim praktyczną umiejętnością przekazywaną zgodnie z tradycją cechową przez długotrwałą współpracę mistrza z uczniem. Każdy rzemieślnik musi mieć w sobie szczyptę artysty.

Psychoterapeuta, by rozumieć swoje działanie, odwołuje się do wiedzy pochodzącej z badań dotyczących psychoterapii, prowadzonych w oparciu o warsztat naukowy takich dyscyplin, jak nauki psychologiczne, biologiczne czy społeczne. Psychoterapia nie wytworzyła bowiem własnego, oryginalnego warsztatu naukowego, który byłby równoważny uznanym dyscyplinom naukowym. Wasilewski twierdzi, iż w tym zakresie psychoterapia może nie mieć kompleksów, zwłaszcza, gdy zostanie porównana z medycyną, która w dużej mierze jest w analogicznej sytuacji, mimo znacznie dłuższego, samodzielnego bytu. Nagłaśniany obecnie standard medycyny opartej na faktach (EBM) jest jedynie metodą uściślenia obserwacji związanych z praktyką diagnostyczną bądź leczniczą. A stopień wpływu przemysłu farmaceutycznego, medycznego i towarzystw ubezpieczeniowych na prowadzone badania i publikowane ich wyniki znacząco obniża ich wiarygodność. Propagowane standardy EBM dyskryminują dziedziny nieposiadające znacznego zaplecza finansowego. Przy ścisłym zastosowaniu wysokich kryteriów EBM żadna z form psychoterapii nie jest w stanie spełnić wymogów, ponieważ nie są one dostosowane do szacowania efektywności psychoterapii. Posługując się kryteriami EBM, konkurenci rynkowi i strażnicy finansów płatników ubezpieczeniowych limitują dostęp do psychoterapii jako metody pozbawionej ugruntowania naukowego. Brak takiego ugruntowania nie przeszkadza jednak funkcjonowaniu rynkowemu około 40% specyfików farmaceutycznych.

Powracając do pytania o naukowość psychoterapii, według Wasilewskiego, można wykazać - przy bardziej elastycznym użyciu metod EBM i bardziej wszechstronnej analizie - równoważność wybranych form psychoterapii w stosunku do innych standardowych metod leczenia. Taka praktyka istnieje właśnie w Niemczech. W sytuacji sporu o dostęp do publicznych środków finansowania usług psychoterapeutycznych, sprawa legitymacji naukowości psychoterapii nabiera szczególnego znaczenia. Spór o naukowość psychoterapii stanowi w głównej mierze zastępczy temat rozpatrywany w miejsce istotniejszych problemów związanych z bankructwem polityki ubezpieczeniowej, gwałtownym wzrostem liczby osób wymagających długotrwałego wsparcia opiekuńczego, w tym psychoterapeutycznego, oraz postępującą dehumanizacją medycyny.

Z tym poglądem nie zgadza się Zieliński, który uważa, iż wprawdzie medycyna nigdy nie będzie nauką ścisłą, ale staje się nauką dokładną, opartą na dowodach.

Psychoterapia jako sztuka


W toku dyskusji ten wątek miał charakter uboczny. Femiak zgłaszał ujmowanie psychoterapii w kategoriach sztuki jako uzupełniające do traktowania jej jako rzemiosła (przekazywanie wiedzy przez mistrza uczniowi). Miał na myśli nie tyle trudność w definiowaniu zjawisk zachodzących w psychoterapii, ile fakt, że ważna część zjawisk, którymi zajmuje się psychoterapia, wymyka się ujęciu metodologicznemu.

Psychoterapeuta - zdaniem Wasilewskiego - może, zależnie od cech własnej osobowości czy sytuacji życiowej, być uczonym, rzemieślnikiem lub artystą. Solidny rzemieślnik z odpowiednim poziomem kultury w największym stopniu może zabezpieczyć interesy, potrzeby pacjenta.

Podsumowując, pytanie, czy psychoterapia jest nauką, sztuką czy rzemiosłem nie uzyskuje jednoznacznej odpowiedzi. Wynika to między innymi z (1) historycznych uwarunkowań rozwoju tej dyscypliny. Wprawdzie psychoterapia stała się obecnie samodzielną formą aktywności zawodowej, uregulowaną przepisami prawa (lub poddawaną takim regulacjom). Jednakże przez lata budowała swoją niezależną tożsamość, czerpiąc z innych dziedzin - psychologii, medycyny, filozofii. (2) Powodem trudności w jednoznacznym określeniu istoty psychoterapii jest ogromna złożoność i niepoznany charakter przedmiotu, z jakim mamy do czynienia. Mimo wypracowania pokaźnego dorobku teoretycznego i praktycznego w psychoterapii wciąż aktualne jest uniwersalne pytanie o prawdę o człowieku. To pytanie psychoterapia podziela z szeregiem innych sfer działalności człowieka - sztuką, religią czy szeroko rozumianą kulturą.







Opublikowano: 2010-10-02



Oceń artykuł:


Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Skomentuj artykuł