Artykuł

Wojciech Miłek

Narkotyczna droga do prostytucji


    Kiedy przychodzi głód narkotyczny, trzeba zdobyć pieniądze. Za wszelką cenę. Po okresie kradzieży z domu i okradaniu znajomych, dziewczęta zaczynają sprzedawać siebie.

Konsekwencją stałego lub okresowego używania narkotyków jest pogłębiająca się niezdolność do wykonywania lub podejmowania innych ról społecznych poza rolą narkomana. W fazie zaawansowanej narkomanii cała aktywność życiowa skierowana jest na zdobycie środka odurzającego, z czym z kolei często wiążą się zachowania aspołeczne.

Zdobyć za wszelką cenę


Chłopcy zwykle wkraczają na drogę przestępczą – kradzieże, rozboje, fałszerstwa recept. Dziewczęta natomiast bardzo często zostają prostytutkami. W zależności od stażu narkomańskiego, destrukcji życiowej, własnej psychopatolgii, środowiska, w którym żyją, różni się także prostytucja wśród nastolatek. Najpewniejszy, bo w miarę stabilny, jest układ z dealerem lub sponsorem: seks za narkotyki lub pieniądze, za które można je kupić.

– Gdyby Tomek nie „sypał” amfetaminą, nie spojrzałabym nawet na niego – mówi Basia, siedemnastolatka, która zakończyła właśnie terapię – Pół roku byłam do jego dyspozycji w zamian za narkotyki i alkohol – dodaje. – Później zmieniłam sposób zdobywania narkotyków i alkoholu. Zaczęłam chodzić do pubów i dyskotek. Wystarczyło sprowokować mężczyzn ubiorem, makijażem, ruchami, tańcem. Zwykle któryś stawiał kilka drinków. Często mieli przy sobie narkotyki, a jeżeli nie, wychodziliśmy i szliśmy do niego, nigdy do mnie – wspomina Basia. – Ceną tak zdobywanych środków jest towarzysząca mi do dziś opina łatwej, puszczalskiej, czy po prostu dziwki – podkreśla.

Prostytucja nie jest ostatecznością


– Przeważająca grupa narkomanek zarabia pieniądze na ulicy, klubach lub dyskotekach. Spora część z nich jest nosicielami WZW i HIV – mówi Elżbieta Kalmus, terapeuta systemowy, specjalizująca się w leczeniu uzaleznionej młodzieży. Jednocześnie coraz częściej są to młode dziewczyny i bez długiego stażu narkomańskiego, podobnie, jak inna grupa młodych narkomanek-prostytutek, które podejmują regularną pracę w agencjach towarzyskich, stają się „dziewczynami na telefon” – dodaje.

Najczęstszym pytaniem pojawiającym się ze strony osób dorosłych jest: „dlaczego dziewczyny nie widzą nawet najprostszych konsekwencji – ryzyka chorób, opinii w środowisku?” – To właśnie jeden ze skutków uzależnienia, że młody człowiek unika myślenia o konsekwencjach – tłumaczy Elżbieta Kalmus. – Czasem ocena sytuacji u nastolatki wraca po kilku godzinach: „Kiedy trzeźwiałam, czułam się jak szmata. W łazience rano nie mogłam patrzeć sobie w oczy. W gruncie rzeczy mam dla siebie pogardę” – takie przebłyski zdarzają się coraz rzadziej w trakcie postępującego uzależnienia – podkreśla.

Paradoksalnie, dziewczyny kiedy już są uzależnione, po fazie towarzyskiej, eksperymentalnej, są mniej wyrachowane niż w tzw. „galerianki”. Narkomanki prostytuują się, bo muszą brać narkotyki, na które potrzebne są pieniądze. Ich zachowanie determinuje przymus, a nie decyzje, które są w stanie podjąć same.

Zafałszowana rzeczywistość


Terapia jest zdecydowanie trudniejsza i wymaga specyficznego prowadzenia młodzieży, która popadła w nałóg bardzo wcześnie. Leczenie w przypadku takich osób musi zmierzać nie tylko do abstynencji, ale także do odbudowania pozytywnego wizerunku samego siebie, konstruktywnego przeżywania takich emocji, jak: poczucie wstydu, krzywdy i winy, odbudowaniu kontaktów interpersonalnych i więzi emocjonalnej z innymi ludźmi. Wiele dziewcząt ujawnia podczas terapii, że próbowały popełnić samobójstwo jako akt samoukarania i bezsilności rozwiązania tej sytuacji.

Prostytuujące się narkomanki mają wypaczony obraz mężczyzny. Według nich większość mężczyzn zdradza swoje partnerki życiowe, które ich kochają i są im oddane. Myślą, że kierują się wieczną potrzebą seksu oraz potrzebą demonstrowania swojej siły i przewagi nad kobietami.

Dziewczyny pesymistycznie postrzegają swoją przyszłość, czują przed nią lęk. Mają poczucie beznadziejności życia. Nie widzą swojego miejsca w świecie, który uważają za nieprzyjazny i przesiąknięty złem. Są one pewne, że do końca swoich dni nie znajdą mężczyzny, który je pokocha prawdziwą miłością, „...bo kto by chciał dziwkę...”. To sprawia im największe cierpienie – tłumaczy Elżbieta Kalmus.

Smutna prawda


Dopóki będzie narkomania, dopóty będzie prostytucja z nią związana. Każdy, kto się spotyka z dziewczyną uzależnioną musi mieć świadomość, że w większości przypadków jednym lub głównym sposobem pozyskiwania alkoholu, używek, jest jakaś forma prostytucji. Dla terapeutów oznacza to, że szczerość w leczeniu przychodzi dopiero z czasem, gdyż wstyd i skaza społeczne są zbyt duże. Cierpliwość, delikatność i zaangażowanie obu stron przynosi efekty i pokazuje, że terapia jest jedynym skutecznym lekarstwem na stracony czas okresu dojrzewania młodego człowieka.

    O problemie prostytucji i narkomanii z Ireną Dawid-Olczyk z Fundacji Przeciwko Handlowi Ludźmi i Niewolnictwu „La Strada” rozmawia Edyta Kuntowska

Dlaczego współczesne niewolnictwo kojarzone jest zwłaszcza z seksbiznesem?

Ponieważ w naszej części Europy największy procent ofiar handlu ludźmi to kobiety – także małoletnie – zmuszane do pracy w seksbiznesie. Inne najczęściej spotykane formy handlu to eksploatacja pracy, w tym praca niewolnicza, zmuszanie do żebrania, zmuszanie do aktywności przestępczej (kradzieże), handel dziećmi i handel narządami.

Czy prostytucja nierozerwalnie wiąże się z uzależnieniami?

Decyzja o prostytuowaniu się powoduje wiele napięć psychicznych z powodu klimatu społecznego wokół tego zjawiska, a to prowadzi do nadużywania alkoholu, narkotyków, a także innych substancji uzależniających. Także klienci oczekujący „dobrej zabawy” często oczekują, że kobiety prostytuujące się będą towarzyszyć im w spożywaniu alkoholu czy narkotyków. To powoduje, że wiele osób z tego kręgu ma problemy z uzależnieniem. Inną grupę stanowią kobiety uzależnione, które zarabiają na swój nałóg prostytuując się. W tym przypadku pierwotnym wyborem jest uzależnienie, a prostytucja – drogą do jego zaspokajania.

Jak najskuteczniej pomóc osobie, która prawdopodobnie jest zmuszana do prostytucji?

„Otworzyć drzwi” – poinformować ją o możliwości pomocy, być z nią w kontakcie i dać jej rzeczywisty wybór. Nigdy nie konfrontować się ze sprawcami. Odwołać się do osób doświadczonych – np. naszej Fundacji.

Co jest największym problemem dla osoby, która wraca do normalnego życia po historii prostytuowania się?

To zależy, czy było to dla niej traumatyczne przeżycie, czy akceptowała tę sytuację i jaki tryb życia prowadziła. Jeżeli była zamknięta w agencji, musi nauczyć się żyć od nowa, podejmować decyzje, organizować codzienne czynności. Jeżeli nie akceptowała tego, co się działo, potrzebuje psychoterapii, często długoletniej. Jeżeli była uzależniona, to najpierw musi uporać się z uzależnieniem, a dopiero potem z pozostałym bagażem psychicznym. Często ma zdezorganizowane życie – brak dokumentów, mieszkania itp. To też stanowi problem.





    Wojciech Miłek jest psychoterapeutą, absolwentem krakowskiej Szkoły Psychoterapii Psychodynamicznej. Specjalistą terapii uzależnień, księdzem, informatykiem, pilotem, żeglarzem. Od 2003 inicjator i dyrektor NZOZ Katolickiego Ośrodka Terapeutycznego ANASTASIS. Członek Polskiego Towarzystwa Psychoterapii Psychodynamicznej.

    Elżbieta Kalmus jest instruktorem terapii uzależnień. Od 2003 inicjator NZOZ ANASTASIS. Kierownik Hostelu ANASTASIS.

    Edyta Kuntowska jest psychologiem. Pracuje w NZOZ ANASTASIS.

    Artykuł opublikowano w czasopiśmie "Strychówka" - pismie wydawanym przez Ośrodek ANASTASIS.




Opublikowano: 2009-03-15



Oceń artykuł:


Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Skomentuj artykuł