Artykuł

Benedykt Peczko

Benedykt Peczko

List otwarty do Redaktora "Polityki" Leszka Będkowskiego


Szanowny Panie Redaktorze,

Zwracam się z prośbą o zamieszczenie tekstu polemicznego na łamach pisma "Pomocnik psychologiczny".

W jego wydaniu będącym dodatkiem do nr-u 21 (2605) tygodnika Polityka z 26 maja 2007 r. opublikowany został artykuł Martyny Bundy pt. "Don Juan po kursie". Tekst ten opisuje grono osób zajmujących się w naszym kraju wykorzystywaniem naiwności ludzkiej m.in. poprzez sprzedawanie tzw. "kursów uwodzenia" oraz poprzez pogwałcenie fundamentalnych zasad etyki obowiązującej psychologów, psychoterapeutów, coachów, trenerów grupowych i przedstawicieli zawodów pokrewnych. Dotychczasowe regulacje prawne w Polsce pozwalają na tego rodzaju proceder i - niestety - wygląda na to, że przygotowywane obecnie ustawy o zawodzie psychologa oraz o zawodzie psychoterapeuty nie będą w stanie całkowicie wyeliminować takich nadużyć, choć je pewnie ograniczą. Dlatego informowanie społeczeństwa w tym zakresie ma doniosłe znaczenie i z tego powodu wyrażamy nasze uznanie dla Państwa pracy i jej potencjalnego znaczenia dla rozwoju ogólnej kultury psychologicznej naszego społeczeństwa. To właśnie z powodu m.in. niskiego poziomu tej kultury tak wielu ludzi ulega płonnym obietnicom, uwiedzeniu i manipulacji stosowanym przez opisywaną w artykule grupę "trenerów" i im podobnych.

Aby zadanie to mogło być efektywnie realizowane, potrzebna jest jednak rzetelna wiedza, nierzadko specjalistyczna, nawet, jeśli jest prezentowana w formie popularyzatorskiej. Niestety artykuł p. Bundy tego warunku nie spełnia i zawiera szereg błędów merytorycznych i nieścisłości. Oto główne z nich - w takiej kolejności, w jakiej pojawiają się w tekście:

  1. Za pomocą dosyć prostych tricków można sprawić, by pewne zachowania wywoływały w pacjencie pożądane emocje. Albo też przeciwnie - rozerwać związek między danym zachowaniem a określoną emocją.

    Brzmi efektownie, ale mamy tu do czynienia ze skrajnie uproszczonym i spłyconym rozumieniem tego, jak działają metody NLP. Zapewne tylko do takiego pojmowania tej dziedziny są zdolni interlokutorzy p. Bundy. W rzeczywistości wspomniane "tricki" działają bardzo krótkoterminowo, jeśli nie są spełnione specjalne warunki wstępne. Należą do nich przede wszystkim dobry kontakt, zrozumienie (mapy) świata drugiej osoby oraz dbałość o tzw. "ekologię" ewentualnej zmiany inicjowanej przez adepta NLP u tej osoby. Ekologia ta oznacza m.in. poszanowanie systemu przekonań i wartości osoby, jej celów, indywidualności oraz dobra systemu, do którego należy (rodziny, grupy, zespołu itp.). NLP oparte na tak rozumianej ekologii jest sztuką pomagania i dopiero wtedy można je nazwać profesjonalnym. W przeciwnym razie mamy do czynienia co najwyżej z kimś, kto stosuje wyjęte z kontekstu i uproszczone techniki NLP ? do jakichkolwiek celów, zazwyczaj swoich własnych, niezależnie od tego, jak przedstawia i kreuje sam siebie. Promowaniem wysokich standardów merytorycznych i etycznych w NLP zajmują się powołane do tego międzynarodowe i krajowe organizacje.

  2. W Polsce programowanie neurolingwistyczne jest znane od połowy lat 90. Szkolą się w nim głównie specjaliści od spraw marketingu, sprzedaży, negocjacji.

    Otóż nie. Jest znane od pierwszej połowy lat 80-tych! Pierwsze warsztaty w tej dziedzinie przeprowadził amerykański psychoterapeuta Eric Marcus, który przyjechał do Polski na zaproszenie Laboratorium Psychoedukacji w Warszawie. Następnie wiedza i metody NLP były nauczane w Laboratorium jako jeden z elementów kształcenia psychoterapeutów. W 1991 r. jako jeden z pierwszych w kraju odbył się na Wydziale Psychologii UW całościowy kurs certyfikacyjny (prowadzony przez Annegret Meyer z Institute for Integrative Communication w Monachium). Współorganizatorem tego kursu był autor niniejszego artykułu. Potem miały miejsce kolejne szkolenia ? już w powstałym Polskim Instytucie NLP - prowadzone także przez innych ekspertów zagranicznych (początkowo z Włoch, Francji, Belgii, Szwajcarii, Anglii, a w późniejszych latach z Austrii, Węgier, Finlandii, Kanady i USA). W tamtych latach NLP uczyły się przede wszystkim osoby profesjonalnie zajmujące się pomaganiem (psychologowie i psychoterapeuci, pedagodzy, lekarze itp.). Zaczęło się ono także stawać nowym elementem kultury korporacyjnej, stanowiąc cenne narzędzie usprawniania komunikacji w firmie, przywództwa, rozwiązywania konfliktów i problemów, kreatywności itd.
    Ok. połowy lat 90. zaczęli pojawiać się na naszym rynku "trenerzy" pokroju środowiska opisywanego przez p. Bundę i następnie popularyzować wybrane metody NLP w manipulacyjny i szkodliwy sposób - najwyraźniej odzwierciedlający poziom ich (braku) etyki. NLP w takim wydaniu zaczęło budzić kontrowersje głównie u poszkodowanych i tych, którym się z tego zwierzali. Następnie ów spaczony obraz NLP zaczął być w niektórych środowiskach generalizowany na NLP jako takie, czego przykładem wydaje się być także omawiany tu artykuł.

  3. Prowadzący szkolenie został przedstawiony przez p. Bundę jako psychoterapeuta. W rzeczywistości nigdy nim nie był, ponieważ aby zostać psychoterapeutą, oprócz szkolenia w zakresie teorii i metodologii danego podejścia, kandydat musi odbyć odpowiedni staż kliniczny, praktyki, przejść własną psychoterapię i poddać swoją pracę superwizji u wykwalifikowanych specjalistów (psychoterapeutów, a nie tylko innych trenerów NLP). Musi także należeć do uznanych w kraju (i/lub zagranicą) oraz rozpoznawalnych jako takie organizacji psychoterapeutycznych, a także przestrzegać ich kodeksy etyczne. O ile mi wiadomo "guru uwodzicieli" nie spełnia żadnego z tych warunków. Co więcej, sam wielokrotnie udzielał (w wypowiedziach prasowych, na swojej stronie www itp.) sprzecznych informacji nt. uprawianego przez siebie procederu - raz, że NLP nie ma nic wspólnego z psychoterapią, kiedy indziej, że owszem, jest psychologiem, i może też psychoterapeutą. Należy przy tym podkreślić, że jakikolwiek certyfikat NLP (także trenera) nie jest licencją psychoterapeutyczną, ani jej ekwiwalentem. Jedynym wyjątkiem są Certyfikaty Neuro-Lingwistycznej Psychoterapii (NLPt) wydawane lub autoryzowane przez European Association for Neuro-Linguistic Psychotherapy (EA NLPt) i honorowane przez European Association for Psychotherapy (EAP). Podyplomowe szkolenie NLPt (także w Polsce) trwa minimum 4 lata i obejmuje wszystkie wymogi ustalone przez EA NLPt i EAP.

  4. NLP jest sposobem komunikowania się, który wykorzystują terapeuci, ale nie jest formą terapii. Stosowane jest jako metoda pracy psychologicznej z pacjentem, sprawdza się w leczeniu alkoholizmu i we wspomaganiu leczenia narkomanii.

    Neuro-Lingwistyczna Psychoterapia (międzynarodowy skrót - NLPt) jest całościowym i autonomicznym systemem terapii, uznanym za takowy jeszcze w latach 90. przez EAP. Autonomiczny oznacza, że oprócz powszechnie stosowanych w psychoterapii, NLPt posiada także własne narzędzia diagnozy, rozumienia zaburzeń, zdrowia psychicznego, przebiegu terapii oraz uzyskiwania pozytywnych zmian. Jest więc stosowane do leczenia nie tylko alkoholizmu czy narkomanii (nie wiemy skąd ten pomysł?), ale też wszelkich innych zaburzeń. W naszym kraju ta forma terapii jest reprezentowana przez Polskie Stowarzyszenie NLPt, będące członkiem Polskiej Rady Psychoterapii.
    Cytowana tu wypowiedź jest zapewne wyrazem ignorancji i/lub nonszalancji rozmówców p. Bundy. Dla nich NLP to to, co oni z niego wybierają.

  5. Metoda od początku wywoływała kontrowersje... bo polega na manipulacji nieświadomą tego ofiarą, która nie wie, a więc nie może się bronić.

    Z tego punktu widzenia ofiarą trzeba by nazwać każdego pacjenta korzystającego z każdej formy psychoterapii, ponieważ terapeuta zawsze wie więcej o teorii i metodologii, której używa. To samo dotyczy innych specjalistycznych dziedzin wiedzy. "Ofiarami" są w tym przypadku poszkodowani przez uwodzicieli i manipulantów, ale używanie tego określenia w stosunku do profesjonalnego NLP jest bezpodstawnym nadużyciem.

  6. W wielu krajach, a także w Polsce, trenerem NLP może zostać każdy po ukończeniu kilkudniowego kursu; nikt nie sprawdza kwalifikacji, także tych psychicznych...

    Tego typu kursy i organizujące je ośrodki mają się tak do profesjonalnego NLP jak firmy "krzak" do uznanych korporacji z liczącą się marką. Zgodnie z minimalnymi wymogami International Association for NLP, kurs Praktyka NLP powinien trwać co najmniej 120 godz. (najlepiej w ciągu nie mniej niż 2 tygodni), kurs mistrzowski - drugie tyle, ale po kilkumiesięcznej przerwie (to jest właśnie czas na praktykę), i dopiero potem można uczestniczyć w szkoleniu trenerskim (też po odpowiednio długim okresie praktyki). Wymogi ilościowe i jakościowe EA NLPt dotyczące wspomnianych kursów są jeszcze większe. Każdy kurs powinien zawierać procedurę egzaminacyjną, która weryfikuje nie tylko sprawność techniczną uczestników, ale także ich umiejętności interpersonalne, dojrzałość osobowościową, poziom ich humanizmu i etyki.
    W wielu przypadkach osoby zgłaszające się na takie kursy szukają pomocy dla siebie samych i powinny raczej wybrać do tego celu własną psychoterapię lub coaching. Do odpowiedzialności trenerów należy również, by podczas dokonywania selekcji kandydatów umieć to rozpoznać. Niestety niektórzy z nich ulegają narcystycznemu złudzeniu omnipotencji własnej, jak też stosowanych metod (dotyczy to nie tylko NLP). Z powodu takiego zaślepienia trudno im dostrzec bardziej złożone problemy ludzkie, aniżeli te, którym można zaradzić przy pomocy np. opisanej w artykule metody kotwiczenia.
    Skracanie szkoleń certyfikacyjnych do kilku dni jest posunięciem czysto merkantylnym i ma na celu pozyskanie jak największej ilości pieniędzy za minimum własnego nakładu. Jest to nieuczciwe z punktu widzenia profesjonalnego NLP, ale dopuszczalne na wolnym rynku, który - jak wspomniałem - nie dysponuje odpowiednimi narzędziami prawnymi regulującymi te sprawy.

  7. Eksponowanie osoby Bandlera w odniesieniu do NLP jest obecnie zupełnie nieuzasadnione. I nie chodzi o to, że stał się on "czarną owcą" po aferach sądowych i innych, w które się uwikłał. Z merytorycznego punktu widzenia Bandler już na początku lat 80. znalazł się na marginesie całego nurtu NLP, który szybko zaczął się rozwijać w sposób autonomiczny. Od dawna najbardziej znaczące autorytety w tej dziedzinie, to m.in. John Seymour, Joseph O?Connor, Tim Halbom, Tod Epstein, Sid Jacobson, Lesli Cameron-Bandler (była żona Bandlera), rodzeństwo Steve i Connirae Andreas oraz Robert Dilts. Postać Bandlera to pewnie kuszący smakołyk dla karmiącego się sensacjami dziennikarstwa, ale nie jest reprezentatywna dla NLP, a takie niestety wrażenie mogą mieć odbiorcy artykułu.

Wnioski:

  • Pisząc swój tekst p. Bunda opisała jedno z patologicznych środowisk, którego wizerunek zgeneralizowała na całe NLP. To tak, jakby charakteryzować na przykład całą światową medycynę przez pryzmat afery w łódzkim pogotowiu.
  • P. Bunda ograniczyła się do jednego źródła informacji ? pochodzącego ze wspomnianego środowiska. Pominęła przy tym wszelkie inne źródła i organizacje profesjonalnego NLP. Dziś nie stanowi problemu dotarcie do nich. Podobnie jak do bogatej literatury na ten temat.
  • Przygotowanie tak nierzetelnego i wprowadzającego w błąd tekstu można by zrozumieć jeszcze kilka lat temu, ale nie dziś, gdy istnieją łatwo dostępne źródła nt. profesjonalnego NLP. Np.:
    - "NLP - Prawdy i mity" http://www.econlp.com/content/view/31/22/ (artykuł opublikowany także w "Nowinach psychologicznych" nr 2 z 2003 r.)
    - "NLP w profesjonalnej pomocy psychologicznej"
    http://www.econlp.com/content/view/34/22/ (tekst opublikowany w: "Remedium" nr 7-8 z 2003 r.)
    - "Różne oblicza NLP" http://www.econlp.com/content/blogcategory/16/50/ (artykuł ukazał się w "Charakterach" nr 5 z 2006 r.)
    - Liczne pozycje książkowe, spośród których na szczególną uwagę zasługuje Wolfganga Walkera "Przygoda z komunikacją", Gdańskie Wyd. Psychologiczne 2001. Książka ta w rzetelny i przystępny sposób opisuje historię i początkowy rozwój NLP i jego narzędzi.
  • "Don Juan po kursie" zamiast przybliżyć czytelnikowi temat NLP, w rzeczywistości dezinformuje, opisując raczej "NLS" ? jak to określają jego fani ? czyli "neurolingwistyczne uwodzenie" (Neuro Linguistic Seducting). A to są zupełnie różne sprawy. To ostatnie jest wulgarną formą wykorzystywania niektórych spłyconych i dostosowanych do mentalności wykorzystujących je trenerów elementów NLP właśnie w uwodzeniu.
  • Seks jest bardzo chodliwym "towarem" na rynku i od dawna wykorzystywany był przez niektóre osoby i organizacje do bezwzględnego bogacenia się, przy wykorzystaniu bardzo różnych środków. Np. na początku lat 90. nieistniejąca już firma "Imagio" ze Szczecina prowadziła sprzedaż wysyłkową kaset magnetofonowych "do uwodzenia". Reklama tej firmy obiecywała dokładnie to samo i przy użyciu tych samych sloganów, co dzisiaj oferują opisani w artykule trenerzy. Nagrania również miały oddziaływać na podświadomość, w ich przypadku poprzez zastosowanie "specjalnej techniki subliminalnej". Również z tego powodu tak jednoznaczne - jak ma to miejsce w opisywanym tekście - postawienie znaku równości między NLP a uwodzeniem jest całkowicie bezpodstawne.
  • W związku z powyższym, publikacja "Don Juana po kursie" w Państwa czasopiśmie podkopuje wartość merytoryczną "Pomocnika psychologicznego", który w tym przypadku zamiast pomagać, szkodzi.
  • Teksty o specjalistycznej tematyce psychologicznej powinni pisać eksperci w danej dziedzinie, a dziennikarze opisujący zdarzenia i zjawiska społeczne (można też do nich zaliczyć kursy uwodzenia) powinni ograniczyć się do ich opisu (dobrze, jeśli z komentarzami tychże ekspertów), bez dokonywania powierzchownych uogólnień fałszujących rzeczywistość.
  • Dużą wartość wyjaśniającą ma umieszczona w tekście wypowiedź Zbigniewa Miłuńskiego, choć szkoda, że tego typu konsultacje zostały ograniczone do osoby, która nie jest ekspertem w dziedzinie NLP. Właśnie takie pogłębione komentarze wraz z rzetelną prezentacją przedmiotu, są naszym zdaniem właściwym kierunkiem popularyzacji wiedzy, w tym przypadku psychologicznej.

Na koniec życzymy Państwu sukcesów w promowaniu tej wiedzy w naszym społeczeństwie, co uważamy za ważny czynnik edukacyjny i kulturotwórczy. Niniejszy list ma na celu wspomóc Państwa w tym zadaniu i mamy nadzieję, że zawarte w nim krytyczne uwagi okażą się użyteczne w kultywowaniu przez "Pomocnik" wysokiej jakości informacyjnej publikowanych materiałów.

Stąd też prośba o opublikowanie tego listu jako tekstu polemicznego w najbliższym numerze "Pomocnika psychologicznego". Jako eksperci z największym stażem w stosowaniu profesjonalnego NLP w Polsce współpracowaliśmy jak dotąd z takimi czasopismami, jak Charaktery, Zwierciadło, Olivia, Rzeczpospolita, Życie Warszawy, Gazeta Wyborcza, Gazeta Prawna, Newsweek, Nowa Europa, pisma specjalistyczne - Remedium i Nowiny Psychologiczne oraz inne.

Z poważaniem -

Benedykt Krzysztof Peczko

Dyrektor Polskiego Instytutu NLP
Wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Neuro-Lingwistycznej Psychoterapii (PS NLPt)
Tel. 22 832 01 04
E-mail: pinlp@wa.home.pl
www.econlp.com, www.nlpt.org.pl


W celu jak najszybszego dotarcia do przynajmniej części wprowadzonych w błąd czytelników, list ten przesyłamy na strony internetowe:
- Polskiego Instytutu NLP
- Polskiego Stowarzyszenia Neuro-Lingwistycznej Psychoterapii (PS NLPt)
- Psychologia.net.pl - portal psychologiczny

Oraz do wiadomości:
- Polskiej Rady Psychoterapii, skupiającej wszystkie główne stowarzyszenia psychoterapeutyczne w Polsce
- Polskiej Federacji Psychoterapii



Opublikowano: 2007-06-20



Oceń artykuł:


Skomentuj artykuł
Zobacz komentarze do tego artykułu

  • List otwarty do Redaktora

    Autor: Justin   Data: 2008-05-04, 22:04:32               Odpowiedz

    "Eksponowanie osoby Bandlera w odniesieniu do NLP jest obecnie zupełnie nieuzasadnione"

    O raju...!? Naprawdę? Prawie wszystkie firmy "produkujące" szkolenia NLP eksponują osobę Bandlera a firma PINLP, która obsługuję zaledwie cząstkę rynku i prowadzi szkolenia głów... Czytaj dalej

Zobacz więcej komentarzy