Forum dyskusyjne

Sortuj:     Pokaż same tytuły wpisów w wątku
  • Co ze mną nie tak

    Autor: Iwonamagda   Data: 2023-04-29, 18:30:56               Odpowiedz

    Straciłam kogoś kogo bardzo kochałam przez moje nerwy, krytykę ,mało otwarta jestem, choć bardzo lubiałam rozmowy nasze o uczuciach . Był on bardzo uczuciowy jednak odsunął się z biegiem czasu co mnie denerwowało jeszcze bardziej jego brak i nie wspieranie mnie . Uważałam nas za ideał było nam dobrze , on miał niskie mniemanie o sobie zawsze się ze mną porównywał i z innymi przeszkadzało mu ze jestem ambitna , niezalezna i do czegoś dążę , poznając mnie imponowało mu to z czasem było to wada i pewnego dnia odszedł pisząc ze za bardzo się różnimy ze moja niezależność mu przeszkadza przeżyłam szok planowaliśmy ślub wspólne życie . Nie potrafię sobie poradzić obwinił mnie ze to przez zemnie , wszystko co kochał okazało się wada . Wiem ze jestem Sparta mam nerwy decydowałam w naszym związku gdyż on nie interesował się prawie niczym .Brakowało mi miłości od dziecka brak akceptacji matki , złe związki , przemoc i dobry człowiek a ja to zniszczyła dlaczego , potrafiłam być nie miła docinać dogryzać krytykowałam . Dlaczego . Bije się w pies, muszę zmienić swój charakter otworzyć się . Raczej nie mam szans go odzyskać a życie bez niego nie ma sesu .co jest ze mną nie tak



    • RE: Co ze mną nie tak

      Autor: RubasznyBuzdygan   Data: 2023-05-01, 09:55:41               Odpowiedz

      Jakby to powiedzieć... na wszystko sobie odpisałaś.

      Skoro powiedział Ci, że go za bardzo dominujesz to znaczy, że za bardzo dominujesz. Ludzie mają swoje uczucia. Najwyraźniej za bardzo dawałaś mu do zrozumienia, że jest gorszy od Ciebie i źle się z tym czuł. A tak pewnie było, bo sama piszesz o podziwie, podkreślasz swoją ambicję i jej brak u niego. Brak swobody i możliwości podejmowania autonomicznych decyzji też nie pomaga.

      No i po czasie chłop miał dosyć.

      Na pocieszenie powiem, że jesteś dość świadoma, bo potrafiłaś wypisać te elementy, które nie sprzyjały relacji. To już połowa sukcesu, druga połowa to zaakceptowanie sytuacji i praca nad sobą. Nie mówię, że teraz trzeba iść do zakonu. Mam na myśli zwrócenie uwagi na te elementy samej siebie i praca nad tym, aby nie powodowały takie destrukcji w związku.

      Dla pocieszenia powiem, że często jest to proces, czyli praca na całe życie. :-) Niemniej, od czego są nawyki. Wprowadzanie dobrych nawyków pomaga być lepszym człowiekiem.

      Gdy będziesz emocjonalnie gotowa, dobrym rozwiązaniem będzie outcome do tego typa i przyznanie się do błędów. Zwyczajne poproszenie o przebaczenie krzywd/win jak zwał. Chodzi o to by pokazać mu, że też jesteś człowiekiem z uczuciami a nie boskim posągiem na akropolu. Człowieka łatwiej się kocha niż kawałek marmuru.

      Zrób tak, bez płaszczenia się, ale z widoczną skruchą. Poczekaj na reakcję, jeśli to było coś poważnego, to wróci albo przynajmniej nie będziecie wrogami.



      • RE: Co ze mną nie tak

        Autor: mimbla1   Data: 2023-05-01, 14:11:15               Odpowiedz

        Wcale nie sądzę, że Iwonamagda na wszystko sobie odpisała. Raczej widzę, że bardzo skutecznie wzięła na siebie całą odpowiedzialność za to, co się stało ze związkiem. Całkiem niepotrzebnie i to jest ewentualnie dla Ciebie, Iwonamagda, temat do zastanowienia. Czemu bierzesz cała odpowiedzialność na siebie. I drugi temat - czemu wybrałaś partnera z niskim poczuciem własnej wartości.


        Związek tworzą dwie osoby.

        Skoro on powiedział, że Iwonamagda go dominuje to nie tylko oznacza, że tak jest (załóżmy, że jest) ale też, równolegle, że on się pozwala "dominować" czyli zapewne ma problem z tzw. stawianiem granic. Że z poczuciem własnej wartości ma to Iwonamagda napisała. A człowiek z zaniżonym poczuciem własnej wartości (zwykle także własnej sprawczości i bez umiejętnosci stawiania granic) jest w związku okropnie męczący - on się bowiem "czuje gorszy" w znacznym stopniu niezależnie od tego, co robi czy mówi partner/partnerka. To poczucie ma w sobie. Deficyty znaczy ma. I żaden partner/partnerka ich nie wyrówna i nie uzupełni, tu potrzebna praca nad sobą, może terapia. Nie jest bowiem rolą partnera wyrównywanie czyichś emocjonalnych deficytów, związek to nie terapia.
        Taki model człowieka sam nie zdecyduje za nic (bierność) i nie wejdzie w spór ale równolegle do partnera ma pretensje, że zdecydował za niego/nią i nie wziął pod uwagę czegoś tam, oczym nie wiedział, ale przecież "powinien się domyślić". Co jest błędnym kołem. Milczy, podporządkowuje się i jest wściekły, że to robi. Na dodatek pretensje wiadomo, do partnera. Że "dominuje", "ogranicza autonomię", "zabiera swobodę" itd. Sorki, ale sam fakt bycia w związku z natury rzeczy oznacza pewne dobrowolne samoograniczenie w zakresie swobody i autonomii decyzji. Nie da się być w związku zachowując pełną swobodę singla.

        Ja tam wcale nie wiem, czy te cechy Iwonymagdy co to je wymieniła nie sprzyjały relacji w ogóle. Możliwe, że nie sprzyjały tej konkretnej relacji, ale w relacji z inną osobą byłyby ogromną zaletą ? Cechy to cechy, co dla jednego wadą dla innego zaletą.

        Iwonamagda, z całym szacunkiem dla Twojego aktualnie bolącego serducha, jeśli Twojemu partnerowi przeszkadza to, że jesteś ambitna i do czegoś dążysz to sorki, ale chyba to bez sensu, związek z takim partnerem. Rezygnowanie z ambicji i dążeń czy ukrywanie ich żeby ktoś się "lepiej poczuł" to niemądre oraz szkodliwe. Dla Ciebie szkodliwe. No chyba że realizacji własnych ambicji podporządkowujesz absolutnie wszystko w życiu, temu się przyjrzyj, bo tu potrzebna jest równowaga jeśli chce się jednocześnie realizować ambicje i być w związku.



        • RE: Co ze mną nie tak

          Autor: mrrru   Data: 2023-05-01, 19:41:02               Odpowiedz

          @Autorka - Z Tobą jest wszystko "tak". Z nim zresztą też. Tylko jesteście trochę niekompatybilni.

          @Mimbla - W zasadzie to zgadzam się (znowu) z Twoim punktem widzenia i w zasadzie pisać nie ma co tego samego... ale ;-)

          Skoro on powiedział, że ona go dominuje - to choćby była wzorem uległości - to on czuje się tam zdominowany. I to jest dla niego niekomfortowe, skoro używa tego jako argumentu.

          Czasami prawda obiektywna (jeżeli jest w ogóle coś takiego) nie ma znaczenia - ważne jest to, jak rzeczy widzą zainteresowani. A mogą widzieć różnie. I nie zawsze można to między sobą na rozum wyjaśnić.

          Dlatego też zgadzam się taż z tym, że w poście autorki są de facto odpowiedzi - choć nie do końca jest widoczne satysfakcjonujące rozwiązanie. Tak, związek to odpowiedzialność obojga związkowiczów - ale też nie do końca wiadomo, jakiego związku oboje oczekują i czy te oczekiwania są zbieżne. Trzeba by to uzgodnić, a tu zdaje się bazują oboje na swoich wydajemisiach, po mojemu nie do końca kompatybilnych.

          No i stąd jest, jak jest.



    • RE: Co ze mną nie tak Iwonamagda

      Autor: fatum   Data: 2023-05-01, 20:09:45               Odpowiedz

      Ja to bym zrobiła zdjęcia swoich wpisów tutaj pozostawionych,a także dodałabym zdjęcia odpowiedzi osób,które tutaj dla Ciebie napisały,co napisały.Potem te zdjęcia z treściami Twoimi i innych wysłałabym prawie, że już mężowi i spokojnie bym sobie czekała na jego reakcję. Z uwagi, że pozwoliłaś sobie na wątek widoczny dla wszystkich,którzy tu zaglądają, czyli wątek publiczny, to moim zdaniem skoro o mało nie został Twoim mężem, to nawet niedoszły mąż zasługuje na szacunek i prawdę o nim samym i na poznanie zdania ludzi/ osób publicznych. Może się przecież okazać,że jego szlachetność da Wam obojgu szansę. Bardzo Wam życzę porozumienia. Bardzo. Pozdrawiam i sorki za może dziwną podpowiedź,ale prawdziwą. Ja bym tak uczyniła. Mężczyźni też mają dobrą Intuicję,ale czasem mają za mało danych do analizy.Taka jest prawda. Utrudniamy im dostęp do głębszej wiedzy. To błąd. Duży błąd!



      • RE: Co ze mną nie tak Iwonamagda

        Autor: RubasznyBuzdygan   Data: 2023-05-17, 18:51:41               Odpowiedz

        Prawda jest taka, że autorka przedstawiła swoją wersję (optykę) a nie znamy wersji partnera tejże. Więc ostatecznie możemy tylko spekulować.

        Ale bardzo ładnie napisane zostało przez @mimbla1 parafrazując, że związek to nie terapia dla dwojga. Nad związkiem się pracuje i jego długowieczność zależy od tego ile jesteśmy skłonni poświęcić de facto siebie i swojego czasu, aby go nie tylko utrzymać ale i rozwijać jakościowo.

        Tak czy siak. Jeśli to znajomość na poważnie i gość jest wartościowy dla Ciebie droga autorko, to powinnaś się d-o-g-a-d-a-ć.

        Nie definiuję tego słowa specjalnie. Liczy się cel. Czy dojedziesz rowerem czy popłyniesz, to ma drugorzędne znaczenie. Fajnie gdyby nie zbaczać z moralnych ścieżek i będzie git.



        • RE: Co ze mną nie tak Iwonamagda

          Autor: fatum   Data: 2023-05-17, 23:18:33               Odpowiedz

          Co rozumiesz przez moralne ścieżki? Jakieś podaj może przykłady? Trudne? Nikt nie mówi,że ma być łatwo.-:)