Forum dyskusyjne

RE: Problem z żona, rodziną - co dalej?

Autor: mimbla1   Data: 2023-09-28, 13:27:59               

Czasem autor czy autorka wątku nie odpisuje i nie rozmawia, co wcale nie oznacza, ze nie czyta rozmowy na swój temat.

A to, co autor opisał to jest w sumie klasyka.

Przemawianie żonie do rozsądku to moim zdaniem nieco na wyrost, zresztą żona do nas nie napisała zatem znamy tylko jedną wersję - wersja żony byłaby zapewne ciekawym uzupełnieniem.

Autor utknął w pozycji "nie podoba mi się ale cierpię i znoszę", co jest znakomitym przepisem na pogłębiającą się frustrację, poczucie bycia permanentnie krzywdzonym, depresja w tle.
Pozycja ewidentnie skrzywdzonego dziecka czyli rodem z urazowego dzieciństwa. Bycie żoną "skrzywdzonego chłopca" to i frustrujące i męczące i wcale niefajne dla kobiety, a taki "skrzywdzony chłopiec' wcale nie jest łatwy do zidentyfikowania, to wychodzi powoli.

I póki Autor będzie "odpuszczał" póty będzie jechało w dół w związku. Oraz, a nawet przede wszystkim, on sam będzie w coraz większym dołku i poczuciu krzywdy. Aż do smutnego finału w tej czy innej wersji.
Z jednej strony smutne, ze ktoś płacze po nocy z niemocy wyjścia z sytuacji. Z drugiej zaś wyjście z sytuacji czyli zmiana jest tylko w jego mocy. To jego decyzja - albo dalej będzie "skrzywdzonym chłopcem" albo nie. Płakanie tu akurat jest ślepą uliczką. Podobnie jak postawa "cierpię i znoszę", bo ta postawa w pewnym momencie skutkuje wybuchem. Implozją albo eksplozją , to już zależy.
Wzięcie się za leczenie urazów z dzieciństwa lepiej rokuje.



Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku