Forum dyskusyjne

Straszna miłośc po latach

Autor: zbityztropu   Data: 2022-08-22, 12:39:15               

Dzień dobry.
Muszę szukać pomocy, bo sam sobie nie radzę z problemem.
Przed 25 laty miałem dziewczynę. Byłem w niej bardzo zakochany. Jednak nie wyszło. Starałem się, zabiegałem o nią, pisałem listy. Robiłem wszystko, co przychodziło mi do głowy w tamtym czasie i co w moim odczuciu mogło pomóc zdobyć tę dziewczynę. Jednak ona nie reagowała. Niby byliśmy ze sobą, ale ostatecznie się rozstaliśmy. Zdarza się. Po jakimś czasie poznałem inną kobietę, z którą jestem do dziś.
Pech chciał, że są kuzynkami. Nie wiedziałem o tym wcześniej. Obie poznałem zupełnie niezależnie od siebie.
I przez lata wszystko było ok. Z tą pierwszą (nazwijmy ją X) spotykałem się czasami przy okazji jakichś rodzinnych spotkań. Jednak nie robiło to na mnie żadnego wrażenia. Ot, spotkanie, krótka rozmowa i po 5 minutach o tym zapominałem. W zasadzie, przez te wszystkie lata nawet nie myślałem o X.
I nagle wszystko szlag trafił.
Jakiś miesiąc temu rozmawiałem z X w jakiejś zupełnie błahej sprawie. Jednak ona, w pewnej chwili oznajmiła mi, że znalazła gdzieś u siebie moje stare listy miłosne. Wydało mi się to nawet zabawne. Na drugi dzień pokazał mi je. I przysłała kilka wspólnych zdjęć.
W mojej głowie dosłownie się zagotowało. Wydaje mi się, że nigdy nie przestałem jej kochać. A uczucie siedziało jedynie uśpione na dnie duszy.
Minął miesiąc i jest koszmarnie.
Nie mogę jeść, spać, nie potrafię przestać myśleć o X.
Na początku pomyślałem jeszcze, że to nic złego. Gdzieś tam, z daleka, będę sobie miał małą tajemnicę, która będzie tylko moja. Ot, sentyment z młodości.
Jednak pojawiły się i demony: wyobrażenia przyszłości, która nigdy nie nadeszła, paląca zazdrość, niechęć do żony, poczucie zmarnowanego życia.
X oczywiście ma partnera i dorosłe już dziecko.
Nie wiem, co zrobić. Na razie staram się unikać kontaktu, w nadziei, że sytuacja sama wróci do normy.
Jednak boję się, że to się nie uda.
Wiem, że jeśli tylko kiwnie na mnie palcem, nie będę potrafił się oprzeć. Co gorsza, nawet nie będę chciał.
Zastanawiam się, czy cała ten nagły wybuch patologicznej miłości to coś normalnego. Czy jednak patologia. Czy takie rzeczy, w ogóle, mogą się zdarzać?
I może ktoś jest mi stanie poradzić, jak pozbyć się tego problemu. Sytuację utrudnia fakt, że nie mogę z nikim o tym porozmawiać. Ze względu na powiązania rodzinno - towarzyskie, nikomu nie mogę powiedzieć słowa.
Tak, więc jestem w wielkiej, ciężkiej kropce.
Już samo to, że to napisałem, przyniosło mi nieco ulgi.
Pozdrawiam.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku