Forum dyskusyjne

Przeczytaj komentowany artykuł

RE: Po co nam rozwój osobisty? - do Chello

Autor: Magdallenabann   Data: 2012-11-22, 23:42:51               

"Wokół nieustanny pościg za kasą,przyjemnościami a ja mam wrażenie,że pracując ostatnio ponad siły,zakładając sobie ogromną dyscyplinę, stoję w miejscu a nawet się cofam."

Chello, ale w wkolo jest wesolo:))
Wlasnie przez takich "udacznikow" ktorych mamy podziwiac i ma nam sie wydawac ze trzymaja Pana Boga za nogi, ZDAJE nam sie ze sie cofamy w rozwoju.
A ja, to juz napewno w porownaniu do tych zdyscyplinowanych, wiecznie pod samokontrola i bez slabosci ludzi, wypadam bladziutko.....Oj, bladziutko.
Tylko czemu micha mi sie smieje i dziekuje Bogu ze moge sobie pozwolic na akcje bez kontroli, na slabosci i na brak dyscypliny?
BO MAM INNE WARTOSCI.
Cenie sobie wolnosc.
Tak sie sklada, ze czasem i ja dochodze do identycznych wnioskow, jak Ty Chello.
To slabosci, ktore nota bene sa nasza sila;)
Tez czasami nie potrafie sie przystosowac do innych i lape czesto lenia, wiec zajmuje sie czasami piciem, tancem, czytaniem, kupowaniem kiecek i "filozofia" lub nawet prozak lykam by lepiej zatuszowac to moje nieudacznictwo:))

A teraz spojrzmy na druga strone medalu.
Przeciez to prawdziwy luksus, bycie niezdyscyplinowanym, miec slabosci i czasami niekontrolowanie powiedziec komus to i owo!
Jakie smutne straszne zycie wioda ci wzorowi nadludzie.
Czy jak juz umierac beda na pozlacanych lozkach, to czy nie beda zalowac ze stracili "zywe zycie" na pogoni za pieniadzem ....?
To "zywe zycie" przeciez dlatego jest zywe bo ciagle inne, zmienne i naszpikowane raz euforia raz strachem...
Czasami jak nie ma co do gara wlozyc, to moze nie myslimy sekretach Wszechswiata, a o konsumpcji....Ale MY czasami, a oni CIAGLE!
I to jest rozwoj???????
Do kurki wodnej:))

Pewnie teraz myslicie, ze ja sobie tak tu pitu pitu, a w skrytosci gryze palce i z zawiscia przymyklam oczy wyobrazajac sobie siebie w sukience Chanel w butach
Christian Louboutin, wciskajaca tylek do maybacha.
Nie, nie wierze ze tak myslicie:))
Za bardzo sie kocham sama, by ograniczac sie takimi namiastkami szczescia, w taki sposob mozna sobie tylko nadac status boski - podczas gdy ja Bogina prawdziwa moge byc:))
Boginie, przeciez nie beda niwolnikami jakiejs tam materii:)

Zdajsie ze mialam cos o rownowadze napisac.....Upssss:)

"A może to nie rozwój, tylko bierne spływanie z nurtem?"

No wlasnie:))))

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku