Forum dyskusyjne

Sortuj:     Pokaż same tytuły wpisów w wątku
  • O znaczeniu prohibicji. Refleksje na temat regulacji prawnych dotyczących substancji psychoaktywnych
    Przeczytaj komentowany artykuł

    Autor:    Data: 2006-01-03, 00:23:34               Odpowiedz

    Dziwię się Panu, że takie poglądy wygłasza lekarz, a co z Przysięgą Hipokratesa:
    "...Także nikomu nie podam śmiertelnego środka, także nawet, gdy będę o to proszony, i nikomu nie będę przy tym doradzał;...".
    Polecam wortal psychologiczny - PSYCHOTEKS, na łamach, którego znajdują się grupy wsparcia, m.in. dla osób uzależnionych. Ludzkie tragedie i to nie tylko osób związanych bezpośrednio z narkotykami, ale także ich rodzin. "Zastanawiam się co Oni myślą na ten temat."
    W swoim artykule pisze Pan, aby zlegalizować narkotyki co przeniesie się na zmniejszenie się przestępczości (czyt. mafia). Faktycznie, to nie będzie MAFIA tylko SP. Z O.O. Hmm. taki paradoks. Zadajmy pytanie o legalizacje narkotyków rodzicom nastolatka, który wpadł w sidła narkotyku; i teraz nie ma znaczenia, czy to były narkotyki twarde, czy miękkie. Dla tego nastolatka to bez znaczenia; On jest w bagnie, które go coraz bardziej wciąga. A co z ludźmi widzianymi na dworcu, którzy zbierają na następną porcję. Tu nie trzeba legalizować. Tu już trzeba pomagać tym, którzy tego potrzebują i walczyć, walczyć i jeszcze raz walczyć, aby tego świństwa było jak najmniej.
    Ps.
    Dzięki wielkie za możliwość wyrażenia własnej opinii.



    • Czy to żart?
      Przeczytaj komentowany artykuł

      Autor: doktorek   Data: 2006-01-14, 17:45:50               Odpowiedz

      Szanowny Panie Doktorze!

      Pisze Pan: "Sam pamiętam uprawy konopi i maku w Polsce. Choć było tych upraw dość dużo, nie słyszałem, aby ktoś używał zawartych w tych roślinach substancji w celu odurzania się."

      To jest jakiś żart? Czy też cierpi Pan na zaburzenia pamięci? Czy może słuch słaby, że Pan "nie słyszał".

      Drogi Panie, otóż przykro mi wyprowadzać Pana z błędu, ale w Polsce używano przetworów maku i konopii do odurzania się. Przykro mi, drogi Panie Doktorze, ale kompot i makiwara nie są urban legend.

      Pan, jako kierownik Wojewódzkiej Przychodni Terapii Uzależnienia Od Alkoholu i Współuzależnienia powinien o tym wiedzieć.

      Pisze Pan również:"W 1970 roku uzyskałem dyplom lekarza i mogłem przepisać komukolwiek każdy lek, także morfinę i inne substancje psychoaktywne na zwykłych receptach. Nie istniała wtedy reglamentacja niektórych leków. Nie pamiętam ani jednego przypadku, aby ktoś domagał się ode mnie przepisania mu leków psychoaktywnych. Wtedy po prostu nie było problemu nadużywania tych substancji."

      Być może i Pan nie pamięta, aby ktoś się od Pana domagał. Ale bzdurą jest, że nie było problemu nadużywania tych substancji. Co więcej: problem ten istniał już na długo, zanim Pan uzyskał dyplom.

      Dyskusji merytorycznej prowadzić nie będę, bo i nie ma sensu. Heroina, marihuana i inne narkotyki są jak najbardziej legalne. Nielegalne jest jedynie ich posiadanie, udzielanie, wytwarzanie itd. Całość Pańskich wywodów nie trzyma się kupy, to szereg stwierdzeń nie wynikających jedno z drugiego, połączonych różnymi figurami stylistycznymi.



      • RE: Czy to żart?
        Przeczytaj komentowany artykuł

        Autor: ARIADNA   Data: 2006-03-23, 23:26:30               Odpowiedz

        może przesadził z tym że nikt nie używał pozatym wszystko prawda faktycznie nie podejmuj dyskusji bo pewnie nie masz za wiele do powiedzenia! pozatym prawdą jest że problem nie był tak wielki jak obecnie ale to wina systemu i słabej rodziny..a już zupełnie się mylisz(tak ty nie doktor) twierdząc że problem z kompotem zawsze był! kompot powstał w latach 80(może między 70-80)..nie wiem jaki okres miał na myśli doktorek ale wcześniej nie było problemu z opiatami w Polsce, nie produkowano też anfetamin, amf. była wcześniej(chyba) ale w aptekach na odvchudzanie..potem zdelegalizowano no to teraz masz:)fabryki domowe! także to ty jesteś niedokształcony w temacie a burzysz się na specjaliste i tyle!A już za głupotę można uznać postawienie w jednej lini straszliwych narkotyków heroiny i marichuany ale to już inna historia, poczytaj sobie nim się zbłażnisz..mi się nie chce już tłumaczyć..puk puk jest tam kto?



        • RE: Czy to żart?
          Przeczytaj komentowany artykuł

          Autor: doktorek   Data: 2006-04-01, 15:29:56               Odpowiedz

          ARIADNA, podaj jakieś swoje argumenty inne, niż "tak bo tak".

          Piszesz, co Twoim zdaniem w mojej wypowiedzi jest błędne, ale nie podajesz, dlaczego Twoim zdaniem jest błędne. Dlaczego np. Twoim zdaniem "postawienie w jednej lini straszliwych narkotyków heroiny i marichuany" można uznać za głupotę? I czemu piszesz mi o tym, skoro ja w ogóle nie wspominałem o stawianiu ich w jednej linii?

          Nie jest prawdą, że przed latami 70-tymi XX wieku nie było w Polsce problemu z opiatami. Problem nadużywania opiatów był już przed wojną - poczytaj choćby o Witkacym, jeśli nie wierzysz.



      • RE: Czy to żart?
        Przeczytaj komentowany artykuł

        Autor: Pawel__JG   Data: 2008-03-12, 13:18:15               Odpowiedz

        Panie Doktorku, w tym komentarzu pan sie strasznie oburzyl co do kilku wypowiedzi ale pan chyba nie rozumie calego sensu. nie chodzilo w nim o to: co, kiedy i gdzie bylo produkowane czy chodowane, tytul brzmi jasno " o znaczeniu prohibicji" i to raczej pod tym wzgledem powinienes go przeczytac. robienie autorowi wrzutow z powodu kilku niejasnosci, o to chodzilo, by wyrazic swoja opinie i swoja zlosc?!



    • RE: O znaczeniu prohibicji. Refleksje na temat regulacji prawnych dotyczących substancji psychoaktywnych
      Przeczytaj komentowany artykuł

      Autor: Hmmm    Data: 2006-02-28, 03:36:13               Odpowiedz

      Autor styczniowego komentarza najwyraźniej niewiele zrozumiał...
      "Tu już trzeba pomagać tym, którzy tego potrzebują i walczyć, walczyć i jeszcze raz walczyć, aby tego świństwa było jak najmniej"

      Taaaaak..... a najlepiej wniesmy do sejmu projekt obywatelski o karze śmierci za handel narkotykami, dozywocie za posiadanie, 25 lat za patrzenie na narkotyki i 10 lat odsiadki za myslenie o nich.
      Narkotyki były, są i będą. Im bardziej zwalczane, tym atrakcyjniejsze, tym większa słodycz zakazanego owocu, tym większa pokusa, tym wyższa ich cena, tym bardziej zanieczyszczone chemicznie, tym bardziej niebezpieczne.

      Autor styczniowego komentarza nie zauważa prostego, logicznego faktu, podniesionego przez autora artykułu. Na prohibicji najbardziej zależy... handlarzom narkotyków - zorganizowanym przestępcom.
      Jestem przekonany, że wielu z tych, którzy narkotyki uznają za esencję zła, yłoby wielce zdumionych widząc jak legalizacja zdaje egzmin w Holandii. Amsterdamskie coffee shopy zaskakują nie tylk menu, ale takze kulturą, uprzejmością obsługi, wyrozumiałością, atmosferą. Polskie lokale to przy nich speluny pełne zachlanych nastolatków.

      Zrozumcie, można od czasu do czasu zapalić jointa i jednocześnie:
      - nie być narkomanem
      - nie używać twardych narkotyków
      - umieć sie doskonale obejść bez żadnych narkotyków
      - nie tracic poczucia różnicy pomiędzy "tu i teraz" a "gdzieś i kiedyś"
      - normalnie funkcjonować ( nie mieć problemów na uczelni i w pracy. A nawet mieć dobre wyniki)
      - stawiać sobie w życiu cele i je realizować
      - rozwijać się
      - byc szczęśliwym i uszczęśliwiac innych
      - kochać i być kochanym
      - aktywnie uczestniczyć w życiu politycznym i kulturalnym
      - być chodzącym zaprzeczeniem wszystkich czysto "teoretycznych" rozważań ludzi, którzy marihuanę pakują do jednego worka z amfetaminą.



    • RE: O znaczeniu prohibicji. Refleksje na temat regulacji prawnych dotyczących substancji psychoaktywnych
      Przeczytaj komentowany artykuł

      Autor: ARIADNA   Data: 2006-03-23, 22:57:41               Odpowiedz

      Niestety taka właśnie jest prawda! Bardzo mądray artykuł!!!a osoby omotane prohibicyjną walką z narkotykami informuje że walczą w obronie wielkich koncernów farmacełtycznych i włókien syntetycznych a także innych w tym alkoholowego lobby.Prawdziwa walka polega na dawaniu innym miłości w wsparcia,bez nadmiaru pobłażania czyli zdrowa miłość najlepiej w rodzinie, ale można jej czasem też doświadczyć w gabinecie psychologa jeśli nie ma innej metody! nie mam racji w czymś? HA KTO TAK TW. NIECH POCZYTA LEPIEJ WIĘCEJ NIM SIE WYPOWIE! pozatym co może papieroski nie spowalniają myślenia i nie szkodzą,każdemu kto tak sądzi proponuje 2 papieroski po 2 tyg nie palenia połączyć z jakimś rozsądnym myśleniem np szybko rozwiązać zadanie mat.a alkohol pycha! czy można go zaliczyć do narkotyków miękich,czy raczej twardych biorąc pod uwage liczbe zgonów jaką powoduje jego nadurzywanie,oraz spustoszenie w mózgu i w życiu rodzinnym?



    • RE: O znaczeniu prohibicji. Refleksje na temat regulacji prawnych dotyczących substancji psychoaktywnych
      Przeczytaj komentowany artykuł

      Autor: crazy_in_the_coconut   Data: 2007-06-19, 22:56:14               Odpowiedz

      Uczmy się na błedach innych.
      Popieram poglądy autora i chcialbym dorzucić kilka przykładów działania prohibicji, które zaobserwowałem w róznych krajach, jakie dane było mi zwiedzić.
      Stany Zjednoczone - polityka tego kraju w stosunku do narkotyków jest bardzo restrykcyjna, a jej efektem jest potęzna popularnośc narkotykow takich jak konopie, kokaina i amfetamina (przede wszystkim free-base, czyli w niesamowicie szkodliwej wersji do palenia). Przecietny nastolatek pali konopie, bo dealer nie pyta o dowód, wiec do 21 lat, zdecydowanie łatwiej jest zdobyc marihuanę, niż alkohol. Tak więc 17-latek pali skręty, może jechać na wojnę, ale nie może napic się piwa...

      Holandia - konopie i grzybki dostępne w specjalnych barach, ściśle kontrolowanych przez państwo. Sprzedawcy wymagają okazania dowodu przy probie kupna konopi, w przypadku jego braku wypraszają delikwenta z coffee-shopu. Marihuana nie jest tu bradziej popularna niż w Polsce, czy w Stanach, a wspomniane coffe-shopy wypelnione są turystami i imigrantami. Nalezy wspomniec, że pieniądze wydawane przez inne kraje na walkę z narkotykami (potezne koszty rozpraw sądowych, więzienia i jednostek policji oddelegowanych do walki z narkotykami) są tutaj wydawane na akcje informacyjne w szkołach, które skutecznie zniechęcają do narkotyków zdecydowaną większość młodzieży, czyli ludzi najbardziej narażonych na ich skutki. O polskiej u amerykanskiej mafii słyszano wszedzie, a o holenderskiej?

      Polska: według ankiety przeprowadzonej na warszawskich uczelniach okolo 50 % studentów spróbowało kiedys nielegalnych narkotyków, ergo, połowa warszawskich studentów nie ma poszanowania dla prawa i powinna podlegac karze do 3 lat pozbawienia wolności.

      Jako, że widziałem skutki używania narkotyków, jestem zwolennikiem legalizacji miękkich narkotyków, czyli konopi, grzybów i MDMA. Dlaczego? Otóz dlatego, że podczas gdy są one wyjęte spod prawa, dealerowi grożą takie same kary za stosunkowo nieszkodliwą marihuanę jak za heroinę. Tak więc osoba szukajaca konopi znajdzie w tym samym miejscu takze amfetamine, czy inne cięzkie narkotyki. Z braku poszukiwanego towaru moze zdecydować się na kupno czegoś 'nowego', co z natury jest droższe i bardziej uzależniające.

      Koszty uzyskania marihuany są smiesznie niskie: mając nasiona, wystarczy je zasadzic w jakims bezpiecznym miejscu i nikłym nakładem pracy, z jednego krzaka można uzyskać do 500 gram żeńskiego kwiatostanu konopi, czyli marihuany. 1 gram tego specyfiku kosztuje na czarnym rynku okolo 30 zł... A pieniądze wędrują do pośrerdników - mafii.

      Prohibicja to utrata kontroli.

      A oto doskonala wypowiedz eksperta w temacie:
      http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,60153,4221936.html
      Don Quijote przynajmniej wiedział jak wygląda wiatrak...



    • RE: O znaczeniu prohibicji. Refleksje na temat reg
      Przeczytaj komentowany artykuł

      Autor: Pawel__JG   Data: 2008-03-12, 13:07:36               Odpowiedz

      Chyba nie bardzo uwaznie przeczytales(las) ten artukol, chodzi o to ze im silniejsze rastrykcje beda z tym zwiazane ludzie coraz bardziej i coraz czesciej beda po to siegac ("zakazany owoc zawsze smakuje najlepiej"), a ludzi siegajacy po to sa swiadomi czym to grozi i z wlasnej decyzji to robia, czy narkotyki sa legalne czy nielegalne. polecam przeczytac ten artykol jeszcze raz, dokladnie go przemyslec. pozdrawiam



    • RE: O znaczeniu prohibicji. Refleksje na temat reg
      Przeczytaj komentowany artykuł

      Autor: falcon_millenium   Data: 2008-06-02, 03:12:57               Odpowiedz

      ktoś rozsądnie podszedł do sprawy... a te krzyki o przysiędze hipokratesa... i podawaniu środków trujących :) alkohol jest trucizną, a sporo leków jest zrobionych z użyciem tego właśnie związku chemicznego. Co do narkotyków, nie potrzeba lekarza, żeby sobie załatwić cokolwiek, bo w Polsce ten podziemny rynek kręci się lepiej niż sprzedaż chleba powszedniego.. najwięcej krzyku robią zazwyczaj ci, co niewiele wiedzą i zamiast rozsądnie przemyśleć sprawę, powtarzają z uporem maniaka słowa innych na zasadzie głupiego "BO TAK".

      pozdrawiam autora



    • RE: O znaczeniu prohibicji. Refleksje na temat regulacji prawnych dotyczących substancji psychoaktywnych
      Przeczytaj komentowany artykuł

      Autor: mejran   Data: 2010-02-27, 23:05:39               Odpowiedz

      Ja zgadzam się z autorem artykułu zdaje się, że w każdej okazanej kwestii.
      Jestem zwolennikiem legalizacji narkotyków, choć i depenalizacja byłaby w Polsce wielkim sukcesem i osiągnięciem. Ale osiągnięciem nie tylko polityków, ale społeczeństwa jako takiego, w końcu politycy mają (bądź miewają) na względzie opinię wyborcy.
      Sam używałem różnych substancji psychoaktywnych, niektórych nałogowo. Ale jestem przekonany, że czynnikiem ważącym w tym, że doszło do nałogu jest 'nakręcona' dotychczas niezdrowa atmosfera wokół całego problemu. Próbując którejkolwiek nielegalnej substancji zostajemy w sposób absurdalny postawieni na równi z przestępcami.
      Pracuję, studiuję, rozwijam zainteresowania, ale... palę marihuanę, więc cała osoba jest stracona.
      Na naprawdę głębokim poziomie nie potrafię pojąć przeciwników legalizacji. Przecież sprawę można rozpatrzyć na tak wiele sposobów których konkluzje są zbieżne na korzyść legalizacji. Od emocjonalnego podejścia, kiedy to intuicyjnie czuję, że sytuacja poszła w zły, szkodliwy kierunek, poprzez argumentację logiczną, aż do chłodnego bilansu zysków i strat uwzględniającego historię i sytuację obecną.
      Przeciwnicy zarówno narkotyków jako takich, jak i ich legalizacji zdumiewają mnie tak zamkniętym, nierozsądnym i niepraktycznym poglądem mimo, że ogromnie wielu z nich jest ludźmi potrafiącymi racjonalnie myśleć, przewidywać, zmieniać poglądy wraz ze swoim rozwojem.
      Cieszę się z faktu, że w ostatnim czasie temat ten podejmują osoby o pewnym autorytecie choćby z racji wykształcenia. Cieszy mnie również, że autor artykułu, jako lekarz, akceptuje możliwość stosowania narkotyków nie tylko jako lek, ale i jako używkę.



      • RE: O znaczeniu prohibicji. Refleksje na temat regulacji prawnych dotyczących substancji psychoaktywnych
        Przeczytaj komentowany artykuł

        Autor: madzior   Data: 2010-02-28, 13:22:21               Odpowiedz


        Mmmm...temat jak zwykle sporowy,każdy ma swoje zdanie i jest ono podzielone..podzielone na "ZA" i "PRZECIW"...
        Osobiście do końca nie jestem pewna co do używek typu speed itd...strasznie zmieniają osobowość-co ma wpływ na otoczenie,jednak to już dłuższy meeting i indywidualność psychiki...chodź z drugiej strony może służyć jako pomoc,dla walki z czasem..Wszystko jest dla ludzi i '"przez" ludzi jednak wiadomo wszystko z głową i umiarem,a przeważnie nie ma umiaru..
        Z jednej str dobrze,drugiej źle...ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.
        Kto będzie chciał ten będzie miał,proste..legalne,nie legalne co za różnica?? tyle taka że łatwiej dostaniesz na ręce to co chcesz..a Kto będzie chciał spróbować ten spróbuje-taka ciekawość ludzka...
        NIKT SIĘ NIE ZASTANAWIA,W SĄDZIE,NA ODWYKU,NA POLICJI ILE OSÓB ZOSTAŁO UZALEŻNIONYCH PRZEZ JAKIEGOŚ DEALERA, CO SIĘ Z NIMI DZIEJE, TYLKO JAK OKRADŁ PAŃSTWO I NA ILE!! TAKA PRAWDA!! KOŁO SIĘ KRĘCI!!!

        Ja myślę tak...
        ZA ZŁUDZENIA PŁACI SIĘ RZECZYWISTOŚCIĄ!!
        PZDR



        • RE: O znaczeniu prohibicji. Refleksje na temat regulacji prawnych dotyczących substancji psychoaktywnych
          Przeczytaj komentowany artykuł

          Autor: roland   Data: 2011-03-03, 11:28:24               Odpowiedz

          Na pewno wszyscy, którzy skomentowali ten artykuł mają większą lub mniejszą wiedzę na temat środków psychoaktywnych... Rozmawiałem z wieloma studentami na temat marihuany wszyscy mieli pewność, że jest "zła", ale tylko kilka osób zadało sobie trud żeby sprawdzić czy to, co mówi większość ludzi jest prawdą... Zazwyczaj najbardziej przeciw konopi były osoby, które jak się później okazało wiedzą tylko tyle, że jest zielona i że się ją pali. Wiedzieli, że marihuana jest zła, bo wszyscy tak mówią. Jako osoby, które mają wyższe wykształcenie lub chciałyby je mieć powinny sprawdzać informacje zanim będą miały jakiekolwiek zdanie na jakikolwiek temat... Marihuana na pewno szkodzi. Tylko czy bardziej niż nikotyna lub alkohol...? Na pewno mniej przecież nie trudno sprawdzić, że nie ma ani jednego śmiertelnego przypadku po zażyciu środka nie trudno także zauważyć, że nikotyna i alkohol spowodowały śmierć milionów ludzi... To, że piję piwo nie znaczy, że będę pił wódkę a później denaturat ... to, że palę marihuanę nie znaczy, że będę wciągał kokainę ... jestem młodą osobą i mam bardzo łatwy dostęp do "trawy". Wiem, że graniczy z cudem dostać czystą marihuanę bez dodatku świństwa... np. producenci moczą ją w środkach do dezynfekcji... w eterze a nawet w LSD. I właśnie taka mieszanka jest uzależniająca a co najważniejsze bardzo szkodliwa... Pan doktor w artykule nie napisał, że narkotyki są dobre czy złe. Proszę zauważcie, że Pan doktor chce zwrócić uwagę na problem kontroli nad takimi środkami. Gdyby np. państwo lub jakaś organizacja miała nadzór nad tym, co się sprzedaje na pewno nikt nie kupowałby dopalaczy ani pseudo marihuany...