Forum dyskusyjne

Sortuj:     Pokaż same tytuły wpisów w wątku
  • RE: zerwana więź i ból Kicia37

    Autor: adammazow   Data: 2025-05-09, 11:45:34               Odpowiedz

    Zgadzam się z fatum, że nie możemy wymagać od ludzi,aby nie przyjaźnili się z kimś,kogo nie lubimy.
    Wyznacz jednak jasno swoje granice. Niech obie strony w 100% zdają sobie sprawę z problemu.

  • RE: zerwana więź i ból Kicia37

    Autor: fatum   Data: 2025-04-09, 11:56:03               Odpowiedz

    https://serdecznecentrum.pl/osobowosc-zalezna-przyczyny-przyklady-leczenie-terapia/

  • RE: zerwana więź i ból Kicia37

    Autor: fatum   Data: 2025-04-09, 11:50:59               Odpowiedz

    Moim zdaniem nie możemy wymagać od ludzi,aby nie! przyjaźnili się z kimś,kogo nie lubimy. Możemy natomiast oznajmić,że nie lubimy tej osoby i prosimy o spotkania bez tej osoby. To proste jest rozwiązanie. Ważniejsze jest jednak to, aby się zastanowić nad faktem do kiedy będziemy się fochować na daną osobę? Kiedy jej wybaczymy? Dobrze jest też poczytać o człowieku: "bluszcz" i postawić sobie pytanie, czy my przypadkiem nie jesteśmy takim bluszczem. Pozdrawiam.

  • RE: zerwana więź i ból

    Autor: mrrru   Data: 2025-04-09, 10:43:37               Odpowiedz

    Wyobraź sobie, że w takiej/tej relacji to ona zaczyna się zachowywać w sposób Ci nie odpowiadający. Albo zaczynasz się czuć relacją przytłoczona. Albo wykorzystywana. Utrzymywałabyś ją na siłę?

    Zmieniają się warunki, zmieniają priorytety, zmieniają się ludzie - zakładanie, że coś jest stałe i dane na zawsze prowadzi do rozczarowań, bo jedyną stałą rzeczą na tym świecie jest jego nieustanna zmienność.

    I nawet, jak ktoś mówi, że "zawsze" to jest to tylko to, co mu się wydaje w danym momencie.
    Oczywiście, jest też szansa, że tak mówi, bo myśli, że tak wypada albo widzi w tym jakieś swoje korzyści, albo wręcz manipuluje. Ale trzymajmy się pozytywnego scenariusza, w którym szczerze mówi to, co myśli. Czyli, co się mu wydaje. A rzeczywistość idzie swoją drogą...

    Niezależnie od przyczyn - nie szukaj w tym swojej winy. Bądź wdzięczna za lata wsparcia i przyjaźni i życz dobrze osobie, która wiele dla Ciebie zrobiła. A że teraz Ci brakuje tego? Może to okazja do zmiany, poszukania czegoś/kogoś nowego, lub refleksji nad swoimi chceniami?

    Zmiany zwykle prowadzą do nowych jakości, często przewyższających te poprzednie.

  • zerwana więź i ból

    Autor: Kicia37   Data: 2025-04-09, 09:19:58               Odpowiedz

    Miałam starszą przyjaciółkę (tak przynajmniej myślałam). Wspierała mnie, dzwoniła do szpitala, ja tez jej pomogłam w ważnej sprawie mówiłyśmy sobie różne ważne rzeczy, śledziła moje życie na instagramie, pisałyśmy w Sylwestra i Nowy Rok.., duzo rozmawiałyśmy. Była dla mnie niczym mama a ja ze swoją miałam i mam chłodne relacje. Wręcz uzależniłam się od niej emocjonalnie i martwiłam się gdy długo nie pisała lub nie dawała lajków do zdjęć. Jednak po Nowym Roku miałam wrażenie, że już tylko ja się staram bo ciągle ja pierwsza się odzywałam. Niby "zabiegana" a jakoś wcześniej czas był...Aż pod koniec lutego poszło tak naprawdę o pierdołę i postanowiła zerwać kontakt. Miałam wówczas ciężki dzień i pod wpływem emocji coś palnęłam a ona to odebrała jako atak na siebie choć doskonale znała sytuację i moje reakcje na pewną osobę. Zakończyła odrzucając mnie tak drastycznie "rozumiem, że miałaś ciężkie dzieciństwo ale nie jestem, nie byłam i nie będę twoją mamą, no sory". "Ty nie panujesz nad nerwami" (choć wie dlaczego i że czekam na terapię)."Wierzę, że miałaś ciężki dzień ale musze to przystopować, wspierałam jak mogłam ale tak dalej być nie może". I że ja jej dyktuję z kim i jak ma rozmawiać... A rozmawiała z naszym wspólnym wrogiem, do którego mam uraz. Ja oczywiście się tłumaczyłam, przeprosiłam i prosiłam ale na nic sie to zdało a w pewnym momencie przestała odpisywać. Nie umiem sobie poradzić z tym odrzuceniem, już wstawianie zdjęć nie ma dla mnie radości. Chciałabym jej opowiedzieć co u mnie, poradzić się czasem ale została pustka, chciałabym wznowić relacje nawet po takim brzydkim zakończeniu. Kiedyś pisała "zawsze będę cię wspierać póki żyje nie pozwolę żebyś się poddała, w grupie siła", "moja druga córeczka"...To po co w ogóle była ta znajomość? Czemu nie porozmawiała szczerze wcześniej tylko jakby czekała na potknięcie tak jakby nigdy nikt błędów nie popełnił... Jest mi bardzo ciężko każdego dnia i każdej nocy, nie tego się spodziewałam, że pierw otworzy swoje ramiona dla mnie a później z nich wyrzuci :(