Forum dyskusyjne

Sortuj:     Pokaż same tytuły wpisów w wątku
  • RE: Wszechobecny smutek

    Autor: adammazow   Data: 2025-05-09, 11:50:18               Odpowiedz

    Dobrze powiedziane Magdasienudzii, że trzeba odciąć się od przeszłości.

    Mi się to nie udało, a powinno.

    Posłucham Twoich słów ;) Dzięki

  • RE: Wszechobecny smutek

    Autor: Magdasienudzii   Data: 2025-04-07, 10:58:09               Odpowiedz

    Juz wiem, skad ja te byle i tych bylych wytrzasnelam:)
    No nie z tego watku.

    "Autor: mika1610 Data: 2025-04-01, 13:04:14
    Hmmmmmm................ jestem w związku z wdowcem, właśnie obchodził 16 rocznicę śmierci żony, a ja czuję jakbym żyła w trójkącie. Rozumiem wielki smutek i żal rozumiem wielką miłość, ale nawet nie domyślacie się bądź nie chcecie się domyślać jak to jest żyć w cieniu tych Waszych wielkich emocji. To nie pomaga niestety w budowaniu relacji. My budowaliśmy 14 lat i chyba jesteśmy na poczatku końca :(.
    Nie przepracowana trauma odciska się na wszystkich i wszystkim dookoła Was-wdów/wdowców. Przepraszam, że tak uogólniam, ale ja tak się czuję w swoim związku."

    Musialam to "uzupelnic", bo przeczytalam ten watek i sie zastanawialam "czemu ja sie tych bylych tak przyczepilam":))

  • RE: Wszechobecny smutek Lustro...

    Autor: Lustereczkopowiedz   Data: 2025-04-06, 23:39:30               Odpowiedz

    Bronie Mimbli1? Buhahaha!

    A przed kim?
    Przed Tobą?
    No chyba, że prawda jest, że to Twoje forum, co nie jest dla mnie wykluczone.

    No to ogon kotem kręci !:):)

  • RE: Wszechobecny smutek Lustro...

    Autor: fatum   Data: 2025-04-06, 15:47:57               Odpowiedz

    Masz rację. Nie możemy ze sobą pisać. Różnimy się tak bardzo,że faktycznie szkoda mi czasu. Pa. P.S. poza tym Ty bronisz mimbli1, a niestety racji w tej kwestii nie! masz!

  • RE: Wszechobecny smutek Lustro...

    Autor: Lustereczkopowiedz   Data: 2025-04-06, 12:11:39               Odpowiedz

    Błyszczeć?

    To tłumaczy cel Twojej obecności na forum. Pragniesz podziwu.
    Pisalysmy o swoich przeżyciach,dzieliliśmy się refleksjami a ty miałaś "żer".
    Tak lubię te dziewczyny.
    Dlaczego! Bo ponieważ!
    Nie pojmiesz!
    To ostatni wpis do Ciebie.
    Nie wróciłam tu, żeby się dochodzić.
    Miłego, słodkiego życia bez głodu, chłodu i ...picia!

    I jak się czujesz, jak ktoś bzdury sugeruje?


  • RE: Wszechobecny smutek Lustro...

    Autor: fatum   Data: 2025-04-06, 11:27:10               Odpowiedz

    Ciągle daję Tobie odpowiedź,ale "matka" mimbla1 usuwa moje komentarze. Zatem tylko dlatego "wyglądasz" lepiej,bo mnie usuwa się,byś Ty mogła "błyszczeć". Ale mnie, by brzydziła! taka popularność budowana w taki sposób jak u Ciebie jest budowana [ moim kosztem!] Lustro.

  • RE: Wszechobecny smutek

    Autor: Lustereczkopowiedz   Data: 2025-04-05, 22:09:03               Odpowiedz


    No tak. Uwazam Calmi, Basti,TD, Magde, Mimble1 za bardzo inteligentne kobiety. Bardzo refleksyjne, z polotem;)

    A Ty się produkujesz, gotujesz a nikt nie chce się z Twoimi wynauczenami liczyc;(



  • RE: Wszechobecny smutek

    Autor: fatum   Data: 2025-04-05, 18:35:40               Odpowiedz

    Lustro, Ty jednak dobry masz gust.-:) Wybrałaś sobie na mentorki, takie "mentorki", że nikt dojrzały-:), by nie! wpadł na taki....-:)pomysł. Nikt!-:)÷

  • RE: Wszechobecny smutek

    Autor: Lustereczkopowiedz   Data: 2025-04-04, 18:18:01               Odpowiedz

    Piszcie dziewczyny.Ja sobie poczytam.
    Może się obronie przed manipulka?;););)





  • RE: Wszechobecny smutek

    Autor: Magdasienudzii   Data: 2025-04-02, 22:23:07               Odpowiedz

    "I tu się wq ..iam i ten smutek zamienia mi sie w złość :&"

    A ja bym napisala ze zamienia sie w sluszny gniew!
    Bo tu jest sie na co gniewac:)

  • RE: Wszechobecny smutek

    Autor: Calmi   Data: 2025-04-02, 22:12:21               Odpowiedz

    kawał
    Wraca zona do domu i znienacka zastaje męża w ich sypialni in flagranti z jakąś wywłoką .

    Mąż mówi : to nie tak jak myślisz Kochanie !
    Zastanów się !
    Ty wierzysz swoim oczom , czy moim słowom .

    "Szkoda serca, szkoda jescestwa, szkoda duszy, zycia i swiata...poswiecac dla palanta!"

    Pierwsza się z palantem rozwiodła, druga się zmarła ,a trzecia biedaczka w depresji.

    Popatrz ilu kobietom taki jeden łachudra może życie zmarnować .

    I tu się wq ..iam i ten smutek zamienia mi sie w złość :&



  • RE: Wszechobecny smutek

    Autor: Calmi   Data: 2025-04-02, 21:51:15               Odpowiedz

    "Madzia, co najwyrazniej dawala wewnetrznemu dziecku dochodzic do glosu...
    A wiadpomo ze dziecko czasem narozrabia;)"

    Noo i to jest prawidłowa postawa ,stoisz za sobą , nie za agresorem .

    "A moze zareaguj "adekwatnie", Miki!
    Posluchaj weznetrznego glosu, zobacz czy ta wlusterku smutnam wzrokiem mowi "zle mi i smutno"....
    Zawsze mozna wzias sie sama za reke i powiedziec "chodzmy stad".....Albo, choc sobie to na razie wyobrazic."

    Tak.

    Jak już wcześniej pisałaś uczucia mogą nas też wprowadzać w błąd . I wiadomo ,że często zamiast np złości odczuwamy smutek , bo właśnie w domu rodzinnym, a teraz w małżeństwie złości nie wolno było okazywać lub nie wypadało .

    Ale też i na odwrót bywa, często zamiast smutku odczuwamy złość.

    Ja myślę, że Miki tak smutno ,bo gdzieś po drodze zgubiła siebie , poddała się (presjii męża też) zostawiła siebie... tak bez żadnego wsparcia i obrony:(((ta złość gdzieś wyparowała i drogą sublimacj zamieniła ją w morze smutku.

    Ech mi też się smutno robi...

    Zauważ, że Miki nawet nie skończyła pisać, tak jakby jej ktoś nagle przerwał w pół zdania,a teraz się nie odzywa :(((

  • RE: Wszechobecny smutek

    Autor: Magdasienudzii   Data: 2025-04-02, 21:17:55               Odpowiedz

    "Kobiety za często wierzą swoim uszom, a nie oczom/uczuciom..."

    Nie wiem o jaki kawalk chodzi, ale kiedys widzialam mema z podpisaem "kobiety zakochuja sie w tym co slysza, a mezczyzni w tym co widza - dlatego mezczyzni klamia a kobiety sie maluja".
    Swiete slowa:))

    I znow Calmi:
    "Kiedy w związku jedna osoba (ta agresywna) świetnie prosperuje/kwitnie, a druga(ofiara) gaśnie/marnieje w oczach."

    TO JEST PRZEMOC.
    Tu nawet nie ma co dyskutowac, tu trzeba spi..c!
    Ja, jak to ja, tylko sobie "pofilozofowalam" i na wlasnym przykladzie pokazalam ze czasami dajemy sobie wchodzic na glowe, bo samoocena niska, bo milosci wlasnej brak itp itd
    Co nie zmienia sytuacji ze NIKT nie ma prawa nas tak traktowac.

    A juz tak bez "filozofi" i na chlopski rozum, to mozna powiedziec ze nie wolno sie godzic na wieczny smutek!
    Szkoda serca, szkoda jescestwa, szkoda duszy, zycia i swiata...poswiecac dla palanta!

  • RE: Wszechobecny smutek

    Autor: Magdasienudzii   Data: 2025-04-02, 21:04:08               Odpowiedz

    Calmi:
    "Madzia czepiłaś się tych byłych i sądzisz wg siebie,......."

    Noooo:)
    Ba, nawet zaznaczylam ze "Ja moge tylko na wlasnym przykladzie cos stuknac..".
    I stuklam.
    Oczywiscie ze roznia sie te sytuacje, ALE to uczucie zazdrosci o byle to taka czesc wspolna tych zbiorow;)
    A napisalam to, nie z sentymentu do bylych, tylko dlatego ze we wczesniejszym wpisie bylam taka nooo "hop do przodu" i glosilam jak to trzeba miec wywalone na byle...

    Tak sie przez moment zastanowilam czy nie reagowalam ta zazdroscia....bo, z pozycji niekochanego dziecka, nigdy nie moglam zlosci pokazac.
    Wiec, przyszedl czas i pokazalam!
    Nie mamusce.....ale, chyba mi ulzylo:)
    Po kresce, po winie i zielonym, az za adekwatnie zareagowalam.
    Ja juz pomijam, czy on byl taki czy owaki...
    Ja tak naprawde czulam sie zyciowo wolna i ze nic nie musze i albo swiata po za mna nie widzisz, albo spieprzaj dziadu.
    To byla tylko faza.
    Autorka watku, ma calkiem inna sytuacje zyciowa niz ja wtedy.
    Zle jej, smutek wydaje jej sie wieczny....
    A "nic nie moze przeciez wiecznie trwac..."
    Wiec, tu warto poczytac Calmi, a nie Madzie, co najwyrazniej dawala wewnetrznemu dziecku dochodzic do glosu...
    A wiadpomo ze dziecko czasem narozrabia;)

    A moze zareaguj "adekwatnie", Miki!
    Posluchaj weznetrznego glosu, zobacz czy ta wlusterku smutnam wzrokiem mowi "zle mi i smutno"....
    Zawsze mozna wzias sie sama za reke i powiedziec "chodzmy stad".....Albo, choc sobie to na razie wyobrazic.

  • RE: Wszechobecny smutek

    Autor: Calmi   Data: 2025-04-02, 19:28:18               Odpowiedz

    Madzia
    "Bo, jaki jest "stam rzeczy" to tylko emocje nam pokazuja.
    One tez potrafia nas w konia zrobic, ale daja impuls zeby w ogole cos zrobic.
    I jak emocje sa tlumione, tlamszone to wrzody na zoladku pewne......i rany na duszy i sercu."

    Myślę identycznie:)))
    Sorrki ,że tu wkleiłam z innego wątku ,ale myślę ,że Miki jest sparaliżowana strachem. Teraz to nawet sama nie zdaje sobie z tego sprawy, bo ma taki kocioł w głowie i czarna dziurę.

    Taki agresor działa podobnie jak znany nam troll;)))

    Miesza i sprzedaje swoją "rzeczywistość" dzień w dzień i raz za razem .Tylko mąż Miki jest bardziej "wyrafinowany" czytaj wredny, bo robi to jakby niepostrzeżenie, ale identycznie zakłamuje rzeczywistość, tak ,że ofiara nie wie czasem już jak sie nazywa :(((

    Zwróciłaś uwagę, co ona napisała ?

    "Mąż ma dość silny i władczy charakter (ja troszkę też)"

    Tylko to mąż decyduje, czy i gdzie pójdą, kto jest dla niego ważny, a Miki jakby sparaliżowana strachem nie ma odwagi się nawet odezwać, np zapytać: kiedy ta komunia i czy pójdziemy ?

    To on niczym hegemon o wszystkim decyduje sam i zwyczajnie dominuje w tym związku.

  • RE: Wszechobecny smutek

    Autor: Calmi   Data: 2025-04-02, 18:06:42               Odpowiedz

    Aaa wiesz co jest dla mnie wyznacznikiem "prowdy" w takich sytuacjach ?

    Kiedy w związku jedna osoba (ta agresywna) świetnie prosperuje/kwitnie, a druga(ofiara) gaśnie/marnieje w oczach.

  • RE: Wszechobecny smutek

    Autor: Calmi   Data: 2025-04-02, 18:02:44               Odpowiedz

    Magda
    "Nie wiem, ale wiem jak sie poczulam.
    Poczulam sie nie jak ta jedyna, najwazniejsza, najkokansza i najwspanialsza....."

    Miki ma ten problem ,że on jej jeszcze wmawia ,że to co ona czuje to jest nie prawda, bo jest dla niego najważniejsza.

    Kobiety za często wierzą swoim uszom, a nie oczom/uczuciom (jak w tym dowcipie ;)

    "Bylam zazdrosna, bylam wku...na i nie moglam tego zniesc.
    I hmmm...nie moglam za nic a nic miec to gleboko w d...pe!"


    No i tu też jest różnica między Wami, bo Twoja reakcja była bardziej adekwatna do sytuacji . Po za tym takie "wku..." może dać siłę do zmian (mogłaś nie traktować go poważnie), a "wszechobecny smutek" odbiera Miki siły i wpędza w tę czarną otchłań beznadziei.

    "Dlatego, dobrze ze chodzicie na terapie, bo moze sie wyklaruje czy to Ty przewrazliwiona jestes, czy on jeszcze nie zamknal rozszialu...."

    Jak ja słyszę w takiej sytuacji ,że ignorowana i deprecjonowana przez swojego męża kobieta jest przewrażliwiona, to mi się scyzoryk w kieszeni otwiera :O :& ;)))

    Madzia czepiłaś się tych byłych i sądzisz wg siebie, a ona tu wyraźnie pisze ,że córka ,matka , dalsza rodzina są ważniejsze od niej, ze ją ignoruje, decyduje za nią, ma ją za nic.
    cdn ;)

  • RE: Wszechobecny smutek

    Autor: fatum   Data: 2025-04-02, 15:25:31               Odpowiedz

    Magda! Sama to pisałaś? Nie pomagała przypadkiem Tobie moderacja? WOW! P.S. jestem pod wrażeniem. Oby i Autorka tego wątku była zadowolona z Ciebie.-:) Piszę serio.÷

  • RE: Wszechobecny smutek

    Autor: Magdasienudzii   Data: 2025-04-02, 11:54:47               Odpowiedz

    "Przeszlosci NIE MA juz, ot jest tylko w naszych myslach i ma o nas nieaktualne dane, bo zmieniamy sie.
    Przyszlosci oczywiscie tez nie ma, bo sie jeszcze nie wydarzyla.........Wiec, mozna ja razem kreowac:)))"

    Ja dalej podtrzymuje to zdania.
    Ale, taka sytuacja jest mozliwa tylko w "zdrowej" relacji.
    Gdy po prostu dobrze sie czujemy w zwiazku, bo przeciez czemu jestesmy w zwiazku?
    Ano po to zeby bylo nam dobrze, bezpiecznie, milo,,,,slicznie i lirycznie:))
    To slicznie i lirycznie, to nie wiem po co dodalam:))

    Jak sie nie czujemy wazne, ba najwazniejsze i czujemy wieczny smutek, to nie jest slicznie i lirycznie, to dokladnie to jest do du...py...
    I cos trzeba z tym zrobic.
    Czysami nawet uciec....
    Owszem pozna na terapi poukladac to i owo, ale najlepiej zaczac od ukladania rzeczy we wlasnej glowie i sercu.
    Przeciez my tak naprawde wiemy czy jest nam dobrze czy zle, ot widzimy w lusterku czy ta po drugiej stronie ma lsniace i radosne oczy...

  • RE: Wszechobecny smutek

    Autor: Magdasienudzii   Data: 2025-04-02, 11:39:43               Odpowiedz

    "Noo ona funkcjonuje chyba gorzej jak jakaś sprzątaczka ,czy kucharka :(((niewolnica raczej ,bo pensji zakładam ,że nie otrzymuje )."

    Tak.
    To jest chyba tragedia wielu kobiet.
    Choc, chyba modsze pokolenie kobiet, jest bardziej swiadome ze nie na tym polega bycie w zwiazku.
    Bo, tez inne jest wychiowanie mlodych dam:))

  • RE: Wszechobecny smutek

    Autor: Magdasienudzii   Data: 2025-04-02, 11:19:48               Odpowiedz

    Tak sobie teraz czytam wypowiedzi Calmi i jest mi glupi, bo moje wypowiedzi wydaja sie glupawe:))

    Latwo powiedziec "miej w nosie" bla bla bla "zyj tu i teraz"....
    Ale, czysami w tym zyciu tu i teraz, przeszkadzaja zmory przeszlosci czy neurotyczne wizje przyszlosci.

    Ja moge tylko na wlasnym przykladzie cos stuknac i stuklam w klawiature co stuklam, a dzis puklam sie w czolo:))

    Ja znam uczucie zazdrosci o przeszlosc partnera.
    Nie obecnego.
    I tak sie zastanawiam ile w tym uczuciu zazdrosci bylo moje wkrecanie sie, moja niska samoocena, defoicyty dziecinstwa...
    A ile jego nieprzepracowana trauma po rozstaniu z ex, ktora go zostawila dla innego...
    I o dziwo, mi sie wydawalo ze on ja idealizowal...
    Mydsle ze wdowy czy wdowcy maja taka slonnosc do idealizowania zlarlych...
    A tamta pinda zyla, miala sie dobrze, wydzwaniala do mego bylego przyjaciela i wrecz nartystycznie sie wychwalala podbojami milosnymi i w ogole och ach..
    Kiedys poznalam ja na jekiejs imprezie, gdzie ona spiewala a on gral (byl muzykiem) i zadnen z niej kurka osmy cud nie byl, ba nawet widzialam ze ja jej w niesmak poszlam:)
    I wszystko bylo pieknie i fajnie, na bani wrocilismy do niego.....Wiadomo sex po alkoholu i ziole, to WYDAWAL mi sie kiedys czyms wspanialym.
    I po tych wspanialosciach, on dostaje sms od bylej.
    I wiecie co ta pinda mu napisala?
    Ze dziwnie jej sie na sercu zrobilo, bo widziala go z inna i rozne takie bla bla bla...
    Ok, narcystyczna pinda, wiedziala jak narcystycznemu i niespelnionemu artyscie, ego polechtac ...
    Problem, ale byl taki ze ten glupek mi to przeczytal i widac bylo ze jest tym ucieszony i romatyzuje.
    Tak, jakby ich cos jednak laczyo duchowo..
    Nie wiem, ale wiem jak sie poczulam.
    Poczulam sie nie jak ta jedyna, najwazniejsza, najkokansza i najwspanialsza.....
    A ja bylam wtedy po rozwodzie, po traumach......i teraz wiem, ze chcialam choc iluzji bycia ta naj naj naj......
    Choc, wiedzialam ze z tego nic nie bedzie, to sie nim tez bawilam jak on chyba mna....

    Bylam zazdrosna, bylam wku...na i nie moglam tego zniesc.
    I hmmm...nie moglam za nic a nic miec to gleboko w d...pe!

    Dlatego, dobrze ze chodzicie na terapie, bo moze sie wyklaruje czy to Ty przewrazliwiona jestes, czy on jeszcze nie zamknal rozszialu....

  • RE: Wszechobecny smutek

    Autor: Calmi   Data: 2025-04-01, 21:25:19               Odpowiedz

    Madzia wg mnie, to nie te opowieści są zasadniczym i najgorszym problemem Miki .

    To unieważnianie jej jako człowieka, nie liczenie się z jej zdaniem ,jej uczuciami, jej prawami , do tego to umieszczanie gdzieś na szarym końcu w hierarchii rodzinnej .

    Noo ona funkcjonuje chyba gorzej jak jakaś sprzątaczka ,czy kucharka :(((niewolnica raczej ,bo pensji zakładam ,że nie otrzymuje ).

    To boli najbardziej. Tak wg mnie i moge się mylić oczywiście, choć w tym przypadku nie sądzę ;))) Zrobiłam już doktorat na takim typie ,to wiem :P

  • RE: Wszechobecny smutek

    Autor: Magdasienudzii   Data: 2025-04-01, 20:39:58               Odpowiedz

    Wszystko fajnie i rzeczowo, napisalas Luska, ale...
    Mam "ale".

    "Ale najpierw musisz sama się przekonać ,że on robi to celowo i z premedytacją."

    No wlasnie, czy oby napewno z premedytacja i celowo.
    Moze, ale...
    Ale, czasami sobie sami "dawkujemy" adrenalinki i snujemy opowiesci o bylych.
    Tak bezmyslnie nagle robimy sie "sentymentalni" i pieprzymy wiersze na dzien dobry;)
    Choc, zdarza sie ze jakis demon czy trup z szafy psuje nam zwiazek wlasnie takimi "smaczkami"...

    Ale, jedno wiem ze gdyby mnie moj chlop raczyl opowiesciamy o innych, to milo by mi nie bylo.

  • RE: Wszechobecny smutek

    Autor: Calmi   Data: 2025-04-01, 20:24:25               Odpowiedz

    mitka
    Po mojemu to Twój mąż robi Ci wodę z mózgu tzn robi co innego ,a mówi co innego .To wg mnie manipulator , tylko taki zakamuflowany ,posługujący się gaslightingiem : (czytaj najgorszy typ ) potrafiący z zimną krwią i zadowoleniem doprowadzić swoją ofiarę do obłędu .

    Nic więc dziwnego ,że czujesz się

    " ... jakbym wpadał w jakąś czarną otchłań i że z każdym dniem się pogrążam w niej coraz bardziej."

    Uważaj ,bo obudzisz się z ręką w nocniku z depresją lub czymś gorszym , nie zdolna do życia :( I nie łódź się ,bo jak on Cię już wyeksplatuje/zużyje do cna, to zapewne bez żadnych skrupułów wymieni Cię na lepszy model , argumentując, że przecież się zepsułaś , to po co mu taki złom ?

    Ile jesteście na terapii ? Zakładam ,że to początki .

    Na terapii rodzinnej pierwsze, co robią to właśnie ustalają hierarchię ważności i tu z reguły ,każdy ma inną lub celowo wprowadza w błąd mówiąc,że jest inaczej jak faktycznie
    .
    Jak jest naprawdę ?
    Zapewne dojdą do tego , ale mogę się z Tobą założyć o milion $ , że on wtedy wycofa się z terapii ,twierdząc, że jest beznadziejna, a psychoterapeuci to nic nie wiedzące konowały .

    Oczekujesz rady ?

    Zbieraj nogi za pas, im wcześniej to zrobisz tym lepiej , ale wcześniej przygotuj sobie strategię .

    Jaką ? To zależy na czym Ci zależy .
    Czy jesteś samodzielna ,czy masz jakieś lokum ,lub szanse na nie ?
    Czy chciałabys się ubiegać o alimenty ? (Uprzedzam , trudno będzie udowodnić jego winę ,bo on działa w białych rękawiczkach ,tak jak pisałaś nie pije ,nie bije , nie awanturuje się- śladów brak, ale ofiara zmasakrowana psychicznie i fizycznie, niezdolna do życia. On zwaaali to spokojnie to na karb Twojej choroby psychicznej.


    Ale najpierw musisz sama się przekonać ,że on robi to celowo i z premedytacją.

  • RE: Wszechobecny smutek

    Autor: Magdasienudzii   Data: 2025-04-01, 19:56:52               Odpowiedz

    "Mąż bardzo dużo opowiadał o swoich relacjach z moimi poprzedniczkami..."

    I ciekawe po co?
    Na ch...oinke takie opowiesci?
    Ja kiedys, nooo chyba z nudow zaczelam borowac dziure w brzuchu pytaniami o ex.....
    I na szczescie uslyszalam ze miewal blondynki, brunetki i wyplowiale szatynki....
    Robil to na wznak, na boku....one byly sekretarkami, lekarkami, sprzataczkami, kucharkami i ksiegowymi.
    Ale, teraz kocha mnie:)))
    Zamknal temat, ja zamklam sie tez.
    Bo, przeciez nikomu te opowiesci z "mchu i paproci" nie sa potrzebne.
    Przeszlosci NIE MA juz, ot jest tylko w naszych myslach i ma o nas nieaktualne dane, bo zmieniamy sie.
    Przyszlosci oczywiscie tez nie ma, bo sie jeszcze nie wydarzyla.........Wiec, mozna ja razem kreowac:)))

    Podobno kobiety sa zazdrosne o przeszlosc mezczyzn, a mezczyzni o przyszlych.
    Chyba cos pokielbasilam.
    Mezczyzni sa zazdrosnie o bylych a kobiety ewentualnie o przyszle kobiety.
    A przeciez lepiej miec to w du...pe i cieszyci sie soba i kochac i szalec :)))



  • Wszechobecny smutek

    Autor: mika1610   Data: 2025-04-01, 12:11:34               Odpowiedz

    Z mężem jesteśmy 15 lat. Od 2 jesteśmy małżeństwem, od 11 mieszkamy razem. Mąż miał żonę z którą się rozwiódł ma z nią dorosłą 33 letnią córkę oraz drugą żonę, która zmarła.
    Jak zaczęliśmy się spotykać była pelna podziwu, że został sam w zasadzie z 6 letnim dzieckiem wychowywał je z pomocą rodziców swoich, a potem z pomocą kolejnej żony.
    Mąż bardzo dużo opowiadał o swoich relacjach z moimi poprzedniczkami i na początku mi to nie przeszkadzało, ale niektóre jego teksty zaczęłam traktować jako przegięcie. Słowa te naprawdę bardzo mnie raniły, ale ponieważ z niewiadomych mi powodów postanowiłam pokazywać się jako silna i niezależna czekałam aż sam się zorientuje.Niestety kiedyś nie wytrzymałam. Mąż ma dość silny i władczy charakter (ja troszkę też). W pewnym momencie trafiliśmy na terapię, niestety nic do mojego męża nie trafia, a wręcz przeciwnie mąż uważa, że teraz problemy będziemy rozwiązywać na terapii i przestaliśmy rozmawiać praktycznie w ogole na trudne tematy. Mąż twierdzi, że ja jestem najważniejsza ale w zasadzie wiem, że najważniesza jest jego córka, mama a potem pozostała rodzina, a następnie ja :(. Czułam to od dawna mówiłam o tym ale on to ignorował. Generalnie nie mogę narzekać nie pije, nie bije, nie awanturuje się, a ja czuję się jakbym wpadał w jakąś czarną otchłań i że z każdym dniem się pogrążam w niej coraz bardziej. Dwa tygodnie temu zadzwonił jego chrześniak i zaprosił na komunię swojego syna. Po odłożeniu telefonu stwierdził, że dzwonił Rafal z zaproszeniem na komunię, bez daty bez godziny, a wczoraj dowiedziałam się, że na komunię idziemy ponieważ dałam tzw akcept milczący. tak samo m-ce temu bez mojego udziału podjął decyzję, że nie idziemy do jego bratanicy córki na