Wątki na forum
Strona główna forumRegulamin forum
- Beznadziejna sytuacja? (1)
- Wątek petysany (51)
- Awersja do bliżej poznanych osób. (2)
- Metoda na stres chroniczny? (3)
- A tak przy okazji to pozdrawiam wszyst... (114)
- ja (1)
- Aborcja (2)
- Zdrada emocjonalna,proszę o pomoc w zr... (8)
- Co ze mną nie tak? (3)
- Myśli o relacji z przed lat (2)
- praca mgr (4)
- Tutaj są rozmowy o wszystkim i o wszys... (344)
- praca mgr (1)
- Pielęgnowanie pamięci o zmarłych skłan... (73)
- Wychowanie w domu rodzinnym (4)
- Ból prawej nogi podczas iścia (2)
- Uprawnienia psychologa (2)
- Brak zaufania do psychiatry (4)
- Zespół jelita drażliwego - poszukiwani... (2)
- Czy wolno pytać kim jest kobieta? (13)
Reklamy
Forum dyskusyjne
RE: Czy ja jestem jakimś socjopatą lub narcyzem?
Autor: fatum Data: 2021-10-20, 11:11:29 OdpowiedzTencosni podoba mi się Twój tok myślenia.Jest to bardzo sensowny wpis.Dzięki,że mogłam go przeczytać.Pozdrawiam.
RE: Czy ja jestem jakimś socjopatą lub narcyzem?
Autor: tencosni Data: 2021-10-20, 01:07:26 OdpowiedzA moim zdaniem, to, co opisujesz, nieźle określa osobę normalną, ale z bardzo dużą skłonnością do autokrytycyzmu. Każdy kłamie, każdy czasem manipuluje, choćby niechcący. A Ty, według mnie, po prostu za bardzo się winisz za swoje ułomności i za bardzo je analizujesz.
To, co bym radził, to unikanie alkoholu i innych podobnych substancji, które osłabiają siły psychiczne, oraz stawianie czoła wyzwaniom, aby wzmocnić się psychicznie. A jeśli jesteś mocny, to postaw na głos serca. Póki masz siłę go w sobie odnaleźć...
Bądź silny, nie bój się swoich słabości! (To chyba największa siła psychiczna.)
Każda odrzucona myśl zostaje w człowieku, czasem do śmierci. Panta rhei - wszystko ma płynąć, nawet niewyobrażalnie silna tragedia. Niech przepłynie, nie zostawiaj jej w sobie!
To nie słabości bolą, ale walka z nimi. Tak samo jest z uczuciami: nawet lęk, smutek czy wstyd same z siebie nie są niszczące, niszcząca jest walka z nimi!
RE: Czy ja jestem jakimś socjopatą lub narcyzem?
Autor: mimbla1 Data: 2021-10-17, 17:59:24 OdpowiedzW przypadku rodziców nadmiernie kontrolujących kłamstwo jest czymś na kształt obrony koniecznej. Kłamstwo albo zatajenie, to drugie jest lepsze ale trudniejsze. Jest to obrona swojego prawa do odrębności, intymności, własnego życia. W relacji z takimi rodzicami jest trudno, zwłaszcza jeśli się dodatkowo pozostaje w zależności ekonomicznej. Ale i bez tego łatwo nie jest, zwłaszcza że tacy rodzice często są znakomici w budzeniu chorego poczucia winy, szantażach emocjonalnych, niszczeniu poczucia własnej wartości u dzieci i ogólnie jest to bardzo trudny w przepracowaniu rodzaj przemocy. Na dodatek z zasady przecież oni "chcą dobrze" i różne rzeczy robią "tylko dla dobra dziecka".
Duży problem się robi wtedy, kiedy się kłamie "z odruchu", niepotrzebnie. No i oczywiście jest nie ok, jeśli skutkiem naszego kłamstwa jest obciążenie winą osoby niewinnej, która przez to ucierpi.RE: Czy ja jestem jakimś socjopatą lub narcyzem?
Autor: Morgotheron Data: 2021-10-17, 16:39:06 OdpowiedzAha dzięki za odpowiedź, czyli jak pokonam lęk to będzie łatwiej i z tego to wynika. Rzeczywiście często kłamie zwłaszcza rodzicom, wielu rzeczy im nie mówię, bo obawiam się ich opinii. Musiałem wiele rzeczy robić, żeby w miarę dobrze mi się wiodło. Wolę skłamać niż narazić się na to, że ktoś będzie na mnie zadowolony itd.
RE: Czy ja jestem jakimś socjopatą lub narcyzem?
Autor: mimbla1 Data: 2021-10-17, 14:51:21 OdpowiedzTak z zewnątrz patrząc to lęk nadal może dominować Twoje pozornie wyrachowane działania.
Przy takim jak opisałeś dzieciństwie kłamstwo jest naturalnie wyuczonym odruchem obronnym, kłamie się żeby przetrwać i żeby nie oberwać.
Ludzie tak ogólnie masę rzeczy robią, bo im się to "opłaca". Tyle ze nie oceniają tego metodą bilansową jasno i otwarcie w taki sposób, w jaki Ty to robisz.Czy ja jestem jakimś socjopatą lub narcyzem?
Autor: Morgotheron Data: 2021-10-17, 14:45:48 OdpowiedzCześć, mam pytanie. Ogólnie to mam 3 fobie specyficzne, w dzieciństwie nie miałem łatwo, przemoc psychiczna w dzieciństwie, czasem zdarzało też się pobić. Rodzice nadmiernie kontrolujący, bardzo wymagający, nadopiekuńczy. Mój brat też był na terapii.
Zastanawiam się od jakiegoś czasu czy wszystko ze mną jest tak i czy to u innych ludzi też tak działa. Często manipuluje ludźmi, zachowuję się miło i grzecznie, komplementuje ich, żeby zyskać ich przychylność, bo mi się to przyda. Traktuję ich instrumentalnie, choć też niektórych lubię. Gdy zdarzy się, że ich ranię to to szczerze to bardziej obawiam się ich ewentualnej zemsty albo że znów ich spotkam i będę miał niemiłą sytuację niż że się źle czują, bo i tak w razie czego znajdę innych znajomych. Czasem nawet lubię się zemścić. Nigdy nie byłem w poważnym głębokim związku mimo, że mam 28 lat, po prostu wydaje mi się, że to się nie opłaca. Stracę mnóstwo swobody, a już przeżyłem bycie pod butem rodziców i nie chcę, żeby to się powtórzyło. Kalkuluje znajomości, wiem, że ich zawieranie może mi się przydać. Kłamie świetnie, zawsze obmyślam co zrobić, żeby wyjść na jak najbardziej wiarygodnego. Nie mam problemu, żeby komuś skłamać. Dobrze je przygotowywuje, zastanawiam się z kim ta osoba ma kontakty i czy moje kłamstwo mogłoby wyjść na jaw. Chociaż w socjopatii zastanawia mnie to, że ktoś nie panuje nad gniewem albo łamie prawo. Przecież to jest nieopłacalne, więc po co to robić. Może to narcyzm? Ale często się porównuje do innych i nie czuję się jakoś od nich lepszy, raczej czuję, że bardziej powinienenm się starać. Zajmowałem się głównie zaburzeniami lękowymi na terapii, ale zapytam się chyba terapeutki o tym co ostatnio myślę. Zastanawiam się czy lepiej by mi się żyło jakbym był inny i czy warto to zmieniać? A może po prostu przesadzam i taki mam charakter.