Gorące wiadomości

8 lat więzienia dla Andrzeja Samsona

Na 8 lat więzienia skazał Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa znanego psychologa Andrzeja Samsona. Dodatkowo ma on zakaz na 10 lat wykonywania zawodu psychologa. Oskarżenie ocenia ten wyrok jako surowy; obrona nie wyklucza apelacji.
Zamknięty dla publiczności proces trwał od lata 2005 r. Zaczął się dokładnie rok po tym, jak na śmietniku niedaleko mieszkania Samsona na Mokotowie znaleziono kilkaset zdjęć dzieci. Widać było na nich m.in. dzieci poprzebierane za osoby innej płci, czy też trzymające wibratory.

Trop zaprowadził śledczych do psychologa. W jego mieszkaniu znaleziono kolejne zdjęcia i płyty CD z dziecięcą pornografią. Samsona aresztowano i zarzucono mu "doprowadzanie nieletnich poniżej lat 15 do poddania się innym czynnościom seksualnym" i udostępnianie im treści pornograficznych oraz utrwalanie pornografii dziecięcej. Grozi za to do 10 lat więzienia. Wtorkowy wyrok jest więc w górnej granicy ustawowego zagrożenia. Mec. Witold Leśniewski, reprezentujący w procesie matkę jednego z dwojga pokrzywdzonych dzieci, ocenił go jako surowy.

W śledztwie i przed sądem Samson mówił, że jego działanie to "forma terapii dzieci autystycznych", a elementy seksualne w spotkaniach z dziećmi były częścią terapii, która miała "otworzyć" dzieci. Jednak - zdaniem prokuratury - psycholog nie pomagał dzieciom, ale je krzywdził.

O tej "terapii" zeznawał we wtorek ostatni świadek - Wiesława Grochola, redaktor książki napisanej przez Samsona w areszcie. Jedną z tez publikacji streściła tak: skłonności pedofilskie to choroba, która powinna być leczona; karać należy tych, którzy dopuścili się czynów pedofilskich.

Grochola powiedziała mediom, że treść książki Samsona (tytuł jeszcze nie jest znany) zawiera trzy nowele o nastolatkach oraz esej o pedofilii - żadna część nie ma jednak podobno związku z postawionymi mu zarzutami. Grochola podkreślała, że Samsona zna jedynie z publikacji i wie o jego autorytecie, jakim przez lata cieszył się w swoim środowisku; miał też wyniki w pracy z młodymi ludźmi. "Prawdopodobnie dlatego upadkowi tego autorytetu towarzyszą takie odczucia. Uważam, że w demokratycznym kraju nie można człowieka tak ?flekować? bez wyroku, jak miało to miejsce w przypadku Andrzeja S." - mówiła.

Po tych zeznaniach sąd zamknął proces i sprawy nabrały gwałtownego przyśpieszenia. Prokurator Renata Zielińska, mec. Leśniewski, matka jednego z dzieci, obrońca Samsona Andrzej Senejko i sam podsądny wygłosili mowy końcowe. Prokuratura chciała wyroku 9 lat więzienia, obrona - uniewinnienia. Zakończyły się przed godz. 17. Wtedy nieoczekiwanie sąd ogłosił, że jeszcze tego samego dnia o godz. 18 zapadnie wyrok.

"Myślę, że żaden wyrok nic tu nie zmieni. Najważniejsze jest, aby sam pan Samson uznał, że potrzebuje pomocy" - mówiła jeszcze przed wyrokiem matka chłopca pokrzywdzonego przez psychologa. Dziecko ma dziś 10 lat i jego stan się poprawia. Uczy się z innymi dziećmi w integracyjnej szkole. Od kilku lat chłopcem zajmują się terapeuci.

Z wyroku jawna była tylko sentencja - uzasadnienie, tak jak cały proces, było tajne. Sędzia Edyta Snastin zezwoliła na ujawnianie danych i wizerunku psychologa. Sąd uznał go za winnego wszystkich zarzutów i wymierzył łączną karę 8 lat więzienia. Tezy Samsona, że wibratory wręczane dzieciom były elementem jego nowatorskiej terapii, sąd uznał za linię obrony, która nie zasługuje na wiarę.

Na 7 lat więzienia sąd skazał Samsona za to, że od 1999 do 2004 r., ze z góry powziętym zamiarem, w swoim mieszkaniu wykorzystywał wielokrotnie upośledzenie leczonych przez niego chłopca oraz dziewczynkę (prokuraturze ani sądowi nie udało się ustalić jej tożsamości) i dokonywał z nimi tzw. "innych czynności seksualnych" - nie ujawniono jakich.

Osobnym zarzutem postawionym Samsonowi było prezentowanie dzieciom treści seksualnych - za to sąd wymierzył mu rok więzienia. Według sądu, "treściami seksualnymi" były wibratory, które Samson dawał dzieciom w ramach swej "terapii".

Trzeci zarzut to ściąganie na swój komputer pornografii dziecięcej, robienie zdjęć dzieciom i rozsyłanie tych materiałów e-mailami na adresy internetowe amerykańskich serwerów (kara półtora roku więzienia) oraz przechowywanie na swoim komputerze dziecięcej pornografii (rok więzienia). Przy orzekaniu ostatecznego wyroku kary za poszczególne przestępstwa nie sumują się.

Koszty tego trwającego dwa i pół roku postępowania sąd wycenił na 22,8 tys. zł. Oskarżony ma je zwrócić Skarbowi Państwa, a ponadto zapłacić matce jednego z dwojga pokrzywdzonych przez Samsona dzieci 2,6 tys. zwrotu kosztów procesu. Sąd nie rozpatrzył złożonego przez nią pozwu cywilnego o odszkodowanie za straty moralne.

Wyrok jest nieprawomocny. Mec. Leśniewski ocenił, że jest on surowy. Przyznał, że sprawiedliwości stało się zadość i podkreślił, że nałożony przez sąd na Samsona 10-letni zakaz wykonywania zawodu psychologa zacznie się liczyć dopiero od dnia, gdy wyjdzie on na wolność. Prok. Zielińska powiedziała PAP, że wobec tego, iż sama żądała 9 lat, raczej nie będzie składała apelacji.

Apelacji nie wyklucza zaś mec. Senejko. Mediom powiedział, że po wyroku miał okazję zamienić parę zdań z klientem, ale nie tego one dotyczyły. Nie chciał zdradzić, jakie argumenty podniesie w ewentualnej apelacji.


Pospiszyl: przestępcy seksualni zwykle dostają długie wyroki

Sądy w wielu krajach wydają wyroki długoletniego więzienia dla przestępców seksualnych, ponieważ są małe szanse na ich resocjalizację - powiedział specjalista w dziedzinie resocjalizacji prof. Kazimierz Pospiszyl.
Jego zdaniem, osiem lat więzienia dla psychologa Andrzeja Samsona to długi wyrok, biorąc pod uwagę wiek oskarżonego, ale skazany ma szansę na resocjalizację.

"Proces resocjalizacji tego typu osobników jest bardzo żmudny. Na niekorzyść tego pana działa, że on jest, jak na resocjalizowanego, dosyć leciwy. Wiadomo, że im człowiek jest młodszy tym, jest bardziej podatny na kształtowanie. Z drugiej strony może mu pomóc jego wiedza psychologiczna" - tłumaczył Pospiszyl.
Dodał, że szanse na resocjalizację Samsona zwiększa fakt, że najprawdopodobniej jako psycholog zna on się na mechanizmach popędu i podniecenia seksualnego. Dzięki temu, zdaniem Pospiszyla, w przypadku Samsona mogłaby zadziałać tzw. terapia poznawczo- behawioralna, w której rozumienie własnych odruchów pomaga w skutecznym ich kontrolowaniu.

"Pytanie, dlaczego on sobie sam wcześniej nie pomógł. Przecież każdy z nas jakoś tam nad sobą pracuje. Jest takie powiedzenie: ?Lekarzu, lecz się sam?. Jeżeli ktoś się zna na medycynie, to potrafi lepiej od nas, laików, odkodować objawy w swoim organizmie i może siebie wyleczyć. Ale z kolei, ilu lekarzy się objada i jest otyłych lub pali papierosy, pomimo że lepiej od nas wiedzą, że to szkodzi? Prawdopodobnie on lekceważył różne objawy, z których jako psycholog musiał zdawać sobie sprawę" - rozważał Pospiszyl.

"Terapia nigdy nie jest łatwa. To coś tak trudno wyobrażalnego, jak zabieg chirurgiczny na własnych fantazjach. A natura tych fantazji jest taka, że je bardzo trudno stłumić, trudno nad nimi zapanować" - tłumaczył specjalista.


Eichelberger: surowy wyrok związany z odpowiedzialnością zawodową

Surowy wyrok w sprawie Andrzeja Samsona jest związany z funkcją psychologa i szczególną odpowiedzialnością zawodową, jaką ponosił on za swoich pacjentów, szczególnie nieletnich - ocenia psycholog Wojciech Eichelberger.
We wtorek Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa skazał znanego psychologa Andrzeja Samsona na 8 lat więzienia. Dodatkowo zakazał mu wykonywania zawodu psychologa przez 10 lat. Był on oskarżony o "czynności seksualne" z udziałem dzieci, udostępnianie im treści pornograficznych oraz utrwalanie i rozpowszechnianie dziecięcej pornografii. Sąd uznał go za winnego wszystkich zarzutów.

"Ufam, że pan Andrzej Samson został skazany sprawiedliwie po sprawiedliwym procesie" - powiedział PAP Eichelberger. W jego ocenie, sąd nie miał powodu, aby przyjąć tłumaczenie Samsona, że jego działanie to "forma terapii dzieci autystycznych", a elementy seksualne w spotkaniach z dziećmi były częścią terapii, która miała "otworzyć" dzieci.

"Jeżeli byłaby to forma terapii, to powinna być ujawniana, a przede wszystkim rodzice powinni być zawiadomieni o stosowaniu takich metod. Skoro to się nie stało, to sąd miał prawo podjąć podejrzenie, że to nie były procedury terapeutyczne" - zaznaczył.


Woydyłło: wyrok w sprawie Samsona da do myślenia psychoterapeutom

Wyrok w procesie Andrzeja Samsona będzie stanowił nauczkę dla środowiska psychologów, aby dokładniej przyglądać się pracy poszczególnych psychoterapeutów - uważa psycholog i psychoterapeuta dr Ewa Woydyłło.
Woydyłło przypomniała, że oprócz skandalu związanego z Samsonem w polskim środowisku psychologicznym zdarzały się już inne głośne sprawy przewinień psychoterapeutów względem pacjentów, np. przypadki uwiedzenia. "Niestety, im ktoś jest bardziej znany i ceniony, tym mniejszej podlega kontroli ze strony kolegów po fachu" - wyjaśniła psycholog.

Podkreśliła, że obowiązku tzw. superwizji terapeutów nie wolno zaniedbywać. "Psychoterapeuta nie powinien czuć się bezkarny. Powinna być prowadzona dokumentacja, ktoś musi mieć w nią wgląd. To dawno świat wymyślił, nazywa się to superwizja. Superwizorem nie musi być ktoś wybitniejszy, może to być tzw. koleżeńska superwizja" - zaznaczyła Woydyłło. Jej zdaniem, taki nadzór ze strony innego psychologa służy zarówno pacjentowi, jak i terapeucie. Ten drugi może poprosić o pomoc w trudnej sytuacji, kiedy waha się, jak postąpić. Pacjent zaś powinien mieć możliwość skonsultowania się z innym specjalistą i zapytania np. czy to, co robi z nim jego terapeuta, jest właściwe.


Kątna: wysokość kary w przypadku Samsona powinna być maksymalna

W przypadku Andrzeja Samsona wysokość kary powinna być maksymalna - uważa szefowa Komitetu Ochrony Praw Dziecka Mirosława Kątna. Według niej, oprócz konkretnej krzywdy wyrządzonej dzieciom, dochodzą aspekty odpowiedzialności zawodowej, skali przestępstwa oraz rozpowszechniania zdjęć w internecie.

Jak dodała, w "tej konkretnej sprawie trzeba pamiętać, że oprócz ohydy tego rodzaju przestępstw, w grę wchodzi osoba zaufania publicznego, ponieważ od psychologa, terapeuty oczekuje się szczególnej wrażliwości i lojalności".

"Psycholog to fachowiec, który rozumie dramatycznie zgubne skutki swojego działania, ma świadomość spustoszeń emocjonalnych u ofiary i w takich przypadkach wskazana jest szczególna surowość" - uważa Kątna.

Ponadto według Kątnej, Samson wyrządził krzywdę całemu środowisku psychologów i terapeutów. "Ostatnie 10 lat to czas, gdy te zawody nabrały odpowiednio ważnej rangi i dziś ich praca jest uznawana jako potrzebna i szanowana" - oceniła.

"Takie zdarzenia jak sprawa Andrzeja Samsona bardzo mocno uderzają w konieczną nieskazitelność tego zawodu. Rodzice mogą mieć obawy przed wysłaniem dziecka na terapię" - dodała.

Źródło: Onet.pl


Zobacz więcej wiadomości



Napisz swój komentarz
Zobacz komentarze Czytelników



Zobacz więcej komentarzy