Gorące wiadomości

Premiera filmu "To nic takiego" poświęconego edukacji seksualnej

W warszawskiej Kinotece miała miejsce premiera filmu "To nic takiego", poświęconego edukacji seksualnej i zagrożeniom dla rodziny, które generuje promowanie jej liberalnej wersji.

- "Edukację seksualną opartą na wyizolowanej wizji ludzkiej płciowości przedstawia się jako nowoczesną i naukową, jednak warto zastanowić się nad faktycznym powodem jej usilnego propagowania. Otóż [permisywna] edukacja typu CSE prezentuje model, w którym człowiek, podejmując aktywność seksualną jeszcze w okresie dorastania, wchodzi w ciągu całego życia w wiele związków, w których zresztą nie jest zobligowany do wierności drugiej osobie. Od nastoletniości człowiek jest zatem zainteresowany stosowaniem antykoncepcji różnego typu, jak prezerwatywy, środki hormonalne, itp." - wskazuje Kazimierz Przeszowski, wiceprezes Centrum Życia i Rodziny, współreżyser filmu.



- "W przypadku niepowodzenia tych środków można skorzystać z tzw. antykoncepcji awaryjnej, tj. środków uniemożliwiających zagnieżdżenie się poczętego nowego życia w macicy. Gdy i to zawiedzie, można sięgnąć po tzw. aborcję farmakologiczną. W kolejnym kroku pozostaje wizyta w klinice aborcyjnej a w skali całego życia - niejeden raz. Trudno nie zgodzić się, że taki wzorzec zachowań przekazywany w edukacji seksualnej typu CSE przysparza klientów producentom środków antykoncepcyjnych i klinikom aborcyjnym" - zwraca uwagę Kazimierz Przeszowski.

Z obficie cytowanych w filmie danych wynika, że w porównaniu z innymi krajami Polska i tak nie wygląda najgorzej pod względem różnych negatywnych konsekwencji rewolucji obyczajowej (przedwczesne ciąże, tak zwane aborcje, choroby przenoszone drogą płciową, przemoc wobec kobiet - w tym także na tle seksualnym - czy agresja wobec wciąż marginalnych, lecz jednak coraz liczniejszych osób wykazujących zaburzenia identyfikacji płciowej). Tym bardziej nie ma zdroworozsądkowych przesłanek uzasadniających forsowanie, promowanie bądź choćby przyzwalanie na szkolne, podręcznikowe czy internetowe instruktaże negujące tożsamość małżeństwa, wartość czystości i wierności bądź lekceważące elementarne, powszechne prawo do życia i przyjścia na świat.

- Treść tego dokumentu jest porażająca. Nie tylko otwiera oczy, ale wręcz wyrywa powieki. Niekiedy trudno dać wiarę, że to dzieje się naprawdę i wokół nas - podkreśla prof. Aleksander Nalaskowski, pedagog. - Film bezlitośnie chłoszcze naszą komfortową nieświadomość i naiwność w odniesieniu do realnego, a wręcz namacalnego zagrożenia, z którym spotykają się lub spotkać się mogą nasze dzieci, wnuki. Powinien być materiałem obowiązkowym na wszelkich kursach, katechezach przygotowujących do zawarcia związku małżeńskiego - dodaje.

Dokument - kiedy już pozwolą na to okoliczności - będzie prezentowany na pokazach publicznych. Powinien też trafić do jak najszerszego grona rodziców, wychowawców, nauczycieli, a także ludzi mniej czy bardziej świadomie angażujących się w promowanie edukacji seksualnej: samorządowców, polityków, dziennikarzy, pracowników branży reklamowej.


Zobacz także: artykuł Zbigniewa Barcińskiego - "Czym się różni wychowanie do życia w rodzinie od seksedukacji?"

Opublikowano: 2020-03-18

Źródło: Pch24


Zobacz więcej wiadomości



Żaden Czytelnik nie napisał jeszcze swojego komentarza. Napisz swój komentarz