Forum dyskusyjne

Sortuj:     Pokaż same tytuły wpisów w wątku
  • Życiowe podróże
    Przeczytaj komentowany artykuł

    Autor: Mikołaj   Data: 2006-04-05, 22:20:05               Odpowiedz

    Jak ja lubię koncepcje psychologiczne! Mądre bajki na temat natury ludzkiej.
    Jestem zazwyczaj wzruszony kiedy czytam o archetypach. To urzekające, głęboko prawdziwe postacie, które w nas żyją, żyły i będą. Warto je poznawać, rozumieć, lubić. Żyje się wtedy prościej i ciekawiej, a o to chodzi przecież twórcom koncepcji, bajek i metafor.
    Dziękuję za przypomnienie o obecności archetypów (są takie ciche, łatwo o nich zapomnieć). Czekam na więcej. I proszę nie przemilczać Maga!

    Mikołaj



    • RE: Życiowe podróże
      Przeczytaj komentowany artykuł

      Autor: akacja   Data: 2006-09-13, 09:37:48               Odpowiedz

      To świetny artykuł Pani Celmer, którą od zawsze bardzo cenię. Spowodował on w moim życiu przełom, ponieważ to nad czym głowię się od kilkudziesięciu lat, zostało przekazane tak jasno i przejrzyście. Tak jakby to było najbardziej oczywistą z prawd. Trzeba wielkiej pasji by móc napisać coś tak genialnego.Byłam sierotą od urodzenia ponieważ ojciec zmarł zaraz a matka była niezdolna do wychowania dziecka. Urodziłam się pod koniec wojny i od tego czasu borykam się z pytanim kim jestem i dlaczego tak a nie inaczej potoczyły się moje losy. Dlaczego miały wpływ na moje życie taki a nie inny , na dokonywane wybory... Wiele ksiązek przeczytałam na ten temat ale by tak wyciągnąc kwitesensje to trzeba "trafiC" na kogoś takiego jak Pani Celmer właśnie. Z sieroty więc stałam się męczennicą i zawsze miałam zakodowane , że gdy siebie oddam bez reszty to na "coS" zapracuję. Może zapracuję na Miłość. Niestety. Sieroty i męczennice, szczegolnie gdy są idealistkami, niewiele osiągają dla siebie., Natomiast wszystkiego czego się "tkną" dla ludzi, udaje się nadzwyczajnie. Ludzie są szczęśliwi, że to coś się przytrafiło i najczęściej nie łamią sobie głowy skąd to się wzięło. A one.. nadal pozostają samotne, smutne i niezauważone



      • RE: Życiowe podróże
        Przeczytaj komentowany artykuł

        Autor: nastka68   Data: 2006-09-13, 09:50:37               Odpowiedz

        Cały czas jestem w podróży Teraz coraz bardziej uświadamiam sobie, że gdzieś zmierzam. Coraz bardziej krystalizuje się cel: spokój wewnętrzny, trwałość mojej rodziny, spełnianie własnych pragnieeń. Długo byłam sierotą, potem przeszłam w etap męczennicy. Może w nim jeszcze jestem. Ale wiem, że istnieje jeszcze inny świat i tam kierują się moje myśli. Dużo daję, zwykle mało otrzymuję. W tym, co robię dążę do doskonałości. Za wysoka poprzeczka, nie wszyscy widzą to samo i dążą do tego samego.



      • RE: Życiowe podróże
        Przeczytaj komentowany artykuł

        Autor: spring   Data: 2007-09-16, 00:28:47               Odpowiedz

        Witam!
        Gorąco polecam każdemu zainteresowanemu archetypami lekturę wspomnianego przez autorkę artykułu: C. G. Junga "Archetypy i symbole". Mogę śmiało powiedzieć, że książka ta była silnym fundamentem dla zrozumienia siebie, psychiki a nawet szerzej ujmując - funkcjonowania ludzi w cywilizacji i kulturze. Bez tej wiedzy wiele rzeczy wydawało się straszliwym chaosem. Absolutnie fascynujące.



    • RE: Życiowe podróże
      Przeczytaj komentowany artykuł

      Autor: malgosia.88   Data: 2007-03-02, 21:08:44               Odpowiedz

      Szukając tematów, które mnie interesują natrafiłam na Pani artykuł. Jest mi on bardzo bliski, ponieważ w taką podróż i ja się wybrałam. Trwa ona już bardzo długo. jednak przyszedł czas, że dojżałam aby nadać temu tempo. Stworzyłam bloga, aby samą się zdopingować i coś ze sobą zrobić. Myślę właśnie, że dojżałam ponieważ chęć zmiany jest we mnie bardzo silna. Mam 45 lat. Obecnie nie pracuję, ponieważ mam trudności ze znalezieniem pracy po dużej przerwie. Od półtora roku studiuję z czego jestem zadowolona, gdyż pomogło mi to doroślej spojżeć na siebie i zauważyć, że moje życie to dzieci, mąż, dom ale także ja. Wierzę mocno, że na to nie jest jeszcze za późno.
      Serdecznie Panią pozdrawiam
      Małgosia
      Zapraszam w wolnej chwili do mojego bloga www.my-life-my-dreams.mylog.pl



    • RE: Życiowe podróże
      Przeczytaj komentowany artykuł

      Autor: Karol   Data: 2007-09-15, 23:58:54               Odpowiedz

      Jest dokładnie tak, jak w tym artykule.Muszę przyznać,że czytając w wielu miejscach widziałem siebie i -tak, jak prosi autorka- mogę wskazać,że jestem obecnie na etapie poznawania siebie(Wedrowiec).Wydaje mi się,że te wszystkie etapy przychodzą znacznie wolniej u osób,których dzieciństwo przebiegało z zakłóceniami.
      Rzeczywiście tak było, że po tym,jak na prostej drodze życia pojawiły się zakręty, nie potrafiłem zrozumieć dlaczego tak się dzieje, co złego zrobiłem,dlaczego nie jest tak pięknie jak wcześniej.Jednak po głębszej analizie znalazłem przyczyny.Spostrzegłem również swoje wady i stałem się gotowy aby je usuwać a przynajmniej próbowac tego.
      Etap następny to mieszanka Wojownika z Męczennikiem.Początek był taki, jak przedstawia autorka-chęć zaprezentowania wszystkim jak bardzo jestem silny,pragnienie zrobienia na wszystkich i wszędzie piorunującego wrażenia,chwytanie się wielu zajęć jednocześnie,ponad siły.Prowadziło to do agresywnych zachowań w stosunku do bliskich,do przyjaciół,znajomych.Owszem,rozwój osobisty jest wążny i nie ma nic złego w dążeniu do doskonałości,jednak granice zdrowego rozsądku muszą być zachowane.
      Jak na początku wspomniałem-jestem na etapie poznawania siebie i jest to proces bardzo trudny i -jak podejrzewam-bardzo długi.Jednak po tych doświadczeniach jakie mam już za sobą, po tych miłych chwilach jakie już(znając siebie) przeżyłem, wiem, że wart tego jest każdy wysiłek.Często wracają stare zachowania z przeszłości i nadal popełniam wiele błędów ale cieszę się z tego,gdyż bez popełnianych błędów nie potrafiłbym wyciągać pożądanych wniosków.



    • RE: Życiowe podróże
      Przeczytaj komentowany artykuł

      Autor: niusia   Data: 2007-11-12, 09:59:32               Odpowiedz

      Bardzo ciekawy artukuł.Jestem po psychoterapii i takie tematy bardzo mnie interesują,teraz wydaje mi się ,że bardziej je rozumiem.
      Mam 43 lata i ciągle bylam męczennicą.po przeczytanu tekstu ,wiem ,że juz jestem dalej.jestem wędrowcem a często magiem.DUżo czasu mi to zajęło,ale ze swoich odczuć wnioskuje ,że nigdy nie jest na to za póżno.Swiat jest taki piekny,ciekawy.



      • RE: Życiowe podróże
        Przeczytaj komentowany artykuł

        Autor: Aggie   Data: 2007-12-31, 01:16:56               Odpowiedz

        Musze calkowicie zgodzic sie tu z Karolem, bo sama przechodzilam i przechodze dokladnie to o czym pisze i to co analizuje autorka. Moje przejscie z fazy Meczennik/Wojownik bylo bardzo burzliwe. Wyjechalam z Polski kiedy mialam 20 lat. Teraz mieszkam w Londynie, pierwszy rok pobytu tu to byla czysta walka, o mieszkanie, prace, kariere, samodzielnosc... W pracy w zwiazkach wydawalo mi sie ze musze walczyc o swoje, byc silna, stanowcza. Czasem przebijal sie Meczennik, po ktorym zazwyczaj nastepowalo rozczarowanie wiec utwierdzalam sie w przekonaniu ze nikomu nie nalezy ufac, ze kazdy zwiazek czy relacja z innymi to walka o pokazanie kto jest lepszy. W moich zwiazkach brak bylo zaangazowania, milosci tylko potrzeba posiadania osoby ktorej pozorna bliskosc wynikajaca z faktu bycia w zwiazku ma byc pretekstem do zadawania pytan, poszukiwania siebie w obrazie jaki stworzyla sobie ta druga osoba. We wrzesniu poznalam Ize, calkiem przypadkiem. Iza jest ode mnie jakies 20 lat starsza, jest mezatka, jedyne so nas laczylo to to ze obydwie jestesmy Polkami na emigracji (tyle ze Iza mieszka w Niemczech) i to w zasadzie z wyboru. To ona pokazala mi ze nie wszyscy ludzie sa zli, ze swiat czasem bywa sprawiedliwy, ze jest jeszcze wiara, nadzieja i ze jedyne zwiazki ktore daja nam radosc to te w ktorych z pewnoscia mozemy zrzucic zbroje. Jakis miesiac temu w moje 22 urodziny postanowilam zamknac sie w 4 scianach i calkowicie zdlawic Wojownika, poniewaz dalej przebijal sie w moim podejsciu do ludzi... Musze powiedziec ze wyznaczanie sobie konkretnych dat pomoglo mi przyspieszyc caly proces. Teraz juz wiem ze pewne wydazenia buduja pomost na twojej drodze do poznania siebie, dlaczego wiec nie stac sie budowniczym i samemu stwarzac takie sytuacje?
        Dopoki nie przeczytalam powyzszego artykulu myslalam ze Wedrownik jest ostatnia faza. Balam sie co ze mna bedzie kiedy zobacze koniec sciezki, balam sie ze kroczac bez celu utrace tez sens zycia. Teraz juz wiem ze na koncu mojej drogi stoi dom w ktorym zamieszkam juz jako Mag...



    • RE: Życiowe podróże
      Przeczytaj komentowany artykuł

      Autor: niusta   Data: 2009-03-28, 02:12:04               Odpowiedz

      Witam serdecznie.
      Pewnie nie bedzie Pani czytala tego komentarza, ale mimo wszystko sprobuje. Swietny artykul. Mieszkam w Peru gdzie relacje miedzyludzkie sa obardzone dyskryminacja ze wzgledu na plec. Moja zona Peruwianka jest psychologiem a ja studiowalem jakis czas psychologie w Polsce.
      Atrykul tak nam sie spodobal ze az zona zacznie go dawac swoim pacjentom, oczywiscie po przetlumaczeniu.
      Oczekujemy na dalsze czesci. Pozdrawiam
      fotos.marcin.stolarczyk@gmail.com



    • RE: Życiowe podróże
      Przeczytaj komentowany artykuł

      Autor: galadriel   Data: 2010-02-20, 14:24:17               Odpowiedz

      Pani Zuzanno!
      Bardzo ciekawy artykół :) uświadomił mi że walczyłam kiedyś z rolą Męczennika, jestem z natury Wędrowcem, zdarza się że bywam też Wojownikiem. Myślę, że najlepiej czułabym się w roli Maga ;). To niesamowite, jak bardzo bajki przypominają życie i jak wiele wartości możemy przekazać za ich pośrednictwem. Mam nadzieję, że ukaże się więcej Pani artykułów.
      Pozdrawiam serdecznie!



    • RE: Życiowe podróże
      Przeczytaj komentowany artykuł

      Autor: allaboutlibra   Data: 2012-05-08, 16:12:58               Odpowiedz

      Witam
      Chcialabym sie podzielic historia z mojej podrozy
      Pierwsze dwadziescia kilka lat mojego zycia-to Wedrowiec przeplatany Niewiniatkiem, idealistka wiecznie poszukujaca odpowiedzi na pytanie "kim naprawde jestem", szczesliwa zona i matka i psycholog-amator:)
      Ale ze nie da sie na skroty do Maga;)to musialo mnie spotkac cierpienie, ktore mnie skonfrontowalo z moja Sierota, ktora stracila to, co bylo dla mnie wtedy najwazniejsze. Wylonil sie Wojownik, zeby ukarac oprawce ale kiedy efekty karania byly zadne,to pojawil sie Meczennik, by znalesc w tym wszystkim jakis sens, bo cierpienie i wiara w odkupienie grzechow nadawala sens zyciu. Ale ze i to nie okazalo sie satysfakcjonujacym pomyslem, to pozostlo wedrowac dalej, by doswiadczyc radosci z samego wedrowania. Teraz zdarza mi sie cieszyc samym tylko przeplywem zmieniajacych sie doswiadczen, bo jest miejsce i na cierpienie i na rozkosz. Takie jest zycie.
      Pozdrawiam z serca.