Wątki na forum
Strona główna forumRegulamin forum
- Niezdrowa, jednostronna relacja (33)
- Jak wytłumaczyć partnerce co mi się ni... (1)
- Kto jeszcze tutaj zagląda? (19)
- Czy ktoś jeszcze tak ma? Czuję się jak... (2)
- czy trauma musi mieć źródło w obecnym... (4)
- Zamiana ról (19)
- Relacja - moja "nadinterpretacja"? zdr... (5)
- Lubię muzykę. Polecam muzykę. Posłucha... (96)
- Próba wybaczenia żonie zdrady, a jej z... (156)
- Headlines (2)
- Po raz pierwszy: 2 ścieżki (53)
- Rzeczywsitość (2)
- Brak uczuć (4)
- Poszukiwane rodzeństwo osób z zaburzen... (1)
- Kiedy warto jest iść na diagnozę psych... (2)
- MOS Łomianki (1)
- bolesne rozstanie, trudno uwierzyc, ch... (23)
- Uzależnienia behawioralne - uzależnien... (2)
- Lewo lub prawo - decyzja do dziś (65)
Reklamy
Forum dyskusyjne
- Autor: skonfliktowana Data: 2025-05-15, 14:45:31 Odpowiedz
Czytałam już kilka podobnych wpisów na tym forum, ten będzie równie przygnębiający i zapewne odpowiedzi brutalne, ale zrozumiem wszystko.
Mam 30+ lat, jestem z facetem 10 lat, bez ślubu i dzieci. On od początku choć wesoły, ambitny i względnie wierny, to dość impulsywny w podejmowaniu decyzji, czasem agresywny, nie umie oszczędzać, nie dorobiliśmy się niczego oprócz nerwicy, zwłaszcza jak otworzył firmę i ją mocno zadłużył. Wpadł w depresję, pojawił się częsty alkohol i kłótnie ze mną o to, bo jestem DDA (on z resztą też) i aż się czasem trzęsę na widok pijących mężczyzn. Moje libido leciało na łeb na szyję, oscylowało na poziomie 1/10, co tylko pogłębia problem.
Po kilku latach związku zaręczyliśmy się, ale w tym samym roku pojawiła się pracownica, która była oczywiście prostsza w obsłudze, dostępna i cwana, bo miała dzieciaka, dla którego szukała opiekuna, a on zaczął się z nią bardziej przyjaźnić. Ona, ten alkohol, długi, częste kłamstwa i awantury zmusiły mnie do rozstania 2 lata temu, ale na własne życzenie wróciłam, przekonana, że miłość pokona trudy. Jakiś czas było dobrze, ale firma nadal zadłużona i ciągnęła nas w dół... No ale powiedzmy, że się ustabilizowało. Jeździliśmy na wycieczki, przytulaliśmy się, itp.
ALE...
W tym roku poznałam w grze online przemiłego i zabawnego faceta - inteligentny emocjonalnie, podobne zainteresowania i ewidentnie zainteresowany był też mną, jednak mocno pilnował granic, bo przecież byłam zajęta (choć i to mi się w nim podobało, że ma zasady i nie chce nikomu rozbijać związku). Zgubiłam totalnie rozum z jego powodu, mimo że do zaoferowania mieliśmy tylko koleżeństwo. Libido mi się podniosło mimo że, jeśli był jakiś flirt, to niezwykle subtelny, to sama jego uwaga mnie tak nakręcała, że odżyłam nawet w tym obszarze. Całe życie wierna jak pies, nawet jak partner krzywdził mnie różnymi swoimi zachowaniami. A tu nagle jak zaczarowana, to zaczęłam dążyć do częstszego kontaktu z nowym, powiedziałam mu wszystko o starym (a trochę tego było), żeby popchnął mnie do odejścia od niego, bo choć jestem niezwykle lojalna, to czułam, że w tej relacji pomału umieram, ale on nie chciał mnie do niczego zmuszać, chciał żebym podjęła świadomą decyzję. Nie padły żadne miłosne wyznania, ani nie było spotkania, bo nigdy nie miałam tendencji do zdrad. Ale chciałam zaryzykować i odejść.
W końcu postanowiłam przyznać się partnerowi, że się zauroczyłam/zakochałam, co wydawało mi się jednoznaczne z zakończeniem związku. Ale on nalegał, abyśmy zaczęli od początku i on będzie teraz dla mnie najlepszą wersją siebie, podjął terapię i poprosił o szansę. Zerwałam kontakt z tym nowym, bo męczyliśmy się oboje, gdyż nie umiałam mu definitywnie określić, czy i kiedy opuszczam związek i zaczął myśleć, że jednak zbyt kocham partnera i nie chcę od niego odchodzić. Ale codziennie czuję, że tęsknię za nim bardzo i popełniłam błąd.
Natomiast partner naprawdę bardzo teraz się stara i nie daje mi powodu, abym wątpiła, że jego zmiana okaże się nietrwała. Obiecuje mi szczęśliwe zakończenie.
Mam ogromny mętlik w głowie, bo z jednej strony mam coś stałego i znanego, w dodatku w ulepszonej teraz wersji, w końcu dostałam tę całą uwagę, o którą upraszałam się latami.
Z drugiej strony mam tego praktycznie nieznajomego człowieka, który byłby gotowy wejść ze mną w głębszą relację, jest niezwykle emocjonalnie i światopoglądowo dopasowany do mnie, ale jeszcze go nawet fizycznie nie spotkałam i nie znam jego prawdziwych wad. Podzielcie się swoją refleksją, będę wdzięczna! RE: Po raz pierwszy: 2 ścieżki
Autor: fatum Data: 2025-05-15, 15:24:56 OdpowiedzA, czy miałaś w 2013roku nick: akapowiec? Pamiętasz go?
RE: Po raz pierwszy: 2 ścieżki
Autor: skonfliktowana Data: 2025-05-15, 15:28:37 Odpowiedznie, to nie ja :) tutaj jestem pierwszy raz.
RE: Po raz pierwszy: 2 ścieżki
Autor: fatum Data: 2025-05-15, 16:07:36 OdpowiedzPod Twoim nickiem jak wrzucisz w Wyszukiwarkę Forum nick: skonfliktowana, to widnieje pod Tobą ten nick, ale link się nie! otwiera. Sama sprawdź!
RE: Po raz pierwszy: 2 ścieżki
Autor: skonfliktowana Data: 2025-05-15, 17:13:38 OdpowiedzU mnie nie ma czegoś takiego, nie miałam tu konta i nie wiem z resztą, co to ma wnieść do tematu...
RE: Po raz pierwszy: 2 ścieżki
Autor: mimbla1 Data: 2025-05-15, 20:16:50 OdpowiedzWiesz co, pierwsza refleksja moja to taka, że chyba nawet nie umiesz sobie wyobrazić funkcjonowania bez faceta u boku. Jaki by nie był ale być musi. Masz ty jakąś własną część życia, zainteresowania jakieś, ambicje własne, hobby, plany, marzenia? Bo z pierwszego postu wyłania się obrazek dziewczyny, która jako odrębna jako osoba nie za bardzo istnieje.
Wyobraź sobie, że ten aktualny pan do końca życia będzie mniej więcej taki, jak jest teraz. Wystarczy ci to do szczęścia?RE: Po raz pierwszy: 2 ścieżki
Autor: skonfliktowana Data: 2025-05-15, 20:43:50 OdpowiedzNormalnie żyję, mam znajomych, swoją firmę i różne hobby, które realizuję osobno. Ale fakt, boję się odejść i zostać sama, bo jak wiele osób chciałabym zyc w miłości z drugą osobą aż po grób. Co do tego wyobrażenia, to nie wiem, ostatnio jest faktycznie lepszy, ale wydaje mi się, że za wcześnie, by oceniać wartosc jego przemiany... plus rozprasza mnie tęsknota, za tą nową znajomością.
RE: Po raz pierwszy: 2 ścieżki
Autor: mimbla1 Data: 2025-05-15, 21:05:47 OdpowiedzJest zauważalna różnica między "z tym człowiekiem chcę i pragnę być do końca życia " a "on jest lepszy niż był ale za wcześnie oceniać wartość przemiany".
Mam niejasne wrażenie, że tym aktualnym związkiem jesteś zwyczajne zmęczona.RE: Po raz pierwszy: 2 ścieżki mimbla1
Autor: fatum Data: 2025-05-16, 09:20:22 OdpowiedzZatem, co ja źle piszę Twoim zdaniem? Ty mi tego tak naprawdę jeszcze nie wyjaśniłaś. Zrób to,bo tylko samo usuwanie moich komentarzy nie bardzo mi wyjaśnia.
- Autor: mimbla1 Data: 2025-05-16, 12:42:39 Odpowiedz
@fatum
wyjaśniłam - nie odniosłaś się do poruszonych problemów. Co zauważyła również Autorka tematu. RE: Po raz pierwszy: 2 ścieżki
Autor: skonfliktowana Data: 2025-05-17, 11:55:21 OdpowiedzOwszem, byłam strasznie przygnębiona i znudzona, jednak wygląda to tak, że zauważył dopiero teraz, jak głęboki z nami był problem. Robi wszystko tak, jak należy, a z nowym znajomym utraciłam kontakt... zaoferował mi powrót do koleżeństwa za jakiś czas, jak przeminą uczucia a ja sobie unormuję związek. Ale nie sądzę, że byłabym się w stanie z nim tylko przyjaźnić i zaczęłoby się wszystko od nowa, przynajmniej w mojej głowie.
RE: Po raz pierwszy: 2 ścieżki
Autor: Bastia12 Data: 2025-05-16, 17:30:10 OdpowiedzLepszy wrobel w garsci niz golab na dachu? ;))
Jak nie postapisz to i tak wielka niewiadoma. Chociaz z obecnym partnerem nie wroze sielanki. Ja tam w cudowne przemiany po prostu nie wierze. Poza tym bedziesz wzdychac do innych mezczyzn.
RE: Po raz pierwszy: 2 ścieżki
Autor: skonfliktowana Data: 2025-05-17, 11:47:06 OdpowiedzW sumie to ciekawa uwaga... tylko dlaczego tak trudno mi zrezygnować? Patrzę na niego, jak się teraz przede mną płaszczy, stara i myślę, że zwariowałam, że tego nie doceniam i sobie wymyśliłam problem :/
RE: Po raz pierwszy: 2 ścieżki
Autor: mimbla1 Data: 2025-05-17, 14:00:34 OdpowiedzDosyć znana jest sytuacja, którą można opisać "zbyt dobrze, żeby odejść i zbyt źle, żeby być szczęśliwym". Taka sytuacja jest trochę jak pajęczyna - wymotać się trudno. I, jak sama pisałaś - szukasz chyba kogoś albo czegoś, co by pajęczynę rozerwało. Stąd miedzy innymi zapewne ten pan z neta - bo gdyby się uparł i gdyby ci emocje poszybowały w niebo - odeszłabyś, bo motorem do działania, zwłaszcza radykalnego, są emocje,nie rozum racjonalny. A tak - siedzisz okrakiem na płocie i czekasz, a nuż się zdarzy coś, co cię z tego płota zrzuci. Wewnętrznie zapewne czujesz, że ten obecny związek "to nie to".
Przyzwyczajenie - to Cię trzyma. Walczyłaś , trwałaś u boku - to męczy. Wypaliło się. Z Twojej strony.
Patrzysz, jak on się teraz "płaszczy"? W tych słowach nie ma miłości, szacunku - jest chyba raczej pogarda? Nie wiem, może to za wielkie słowo, ale nie wyczuwam w tym twojej radości, że nareszcie jest super, bardziej jakbyś już nie chciała tego, co "zdobyłaś".
Nie wymyśliłaś sobie problemu, boisz się. Lęk przed nieznanym, lęk przed zmianą jest jednym z najsilniejszych lęków, atawistyczny i wszyscy go odczuwają. U ciebie - silne emocje typu zakochanie zapewne by go zepchnęły na bok i potem już by jakoś było. Tyle że - bez gwarancji, że wspaniale. Byłoby inaczej.
RE: Po raz pierwszy: 2 ścieżki
Autor: skonfliktowana Data: 2025-05-19, 12:58:14 OdpowiedzMoże pogardy nie ma, ale takie politowanie mnie zalewa wobec niego. On na prośby o wyprowadzkę wpada w panikę, płacze i zapewnia, że kocha, że codziennie będzie mi udowadniał, że mu zależy na mnie. Nie chce mnie na krok opuścić, momentami zachowuje się jak szalony. Twierdzi, że się uparłam, że jestem teraz wkurzona na niego i dlatego takie radykalne decyzje chcę podjąć. Męczy mnie już ta sytuacja, trwa to już miesiąc. Zaczynam się bać momentami, że będę go musiała siłą eksmitować, aby zdobyć wolność. A nawet sama nie jestem pewna do końca czy jej chcę. Mógłby po prostu dać mi kilka miesięcy na osobności, ale on jest przekonany, że jak tylko się wyprowadzi, to już nie będzie powrotu. Jestem taka zmęczona...
RE: Po raz pierwszy: 2 ścieżki
Autor: fatum Data: 2025-05-19, 13:56:51 OdpowiedzPisałam Ci,abyś za żadne skarby nie trzymała tego 1faceta. Nie!
RE: Po raz pierwszy: 2 ścieżki
Autor: mimbla1 Data: 2025-05-19, 19:37:56 OdpowiedzPisałaś, że jesteś DDA, no to posnuję refleksję mocno ogólną, po schematach.
W domach rodzinnych DDA jest bardzo różnie, ale jedno jest wspólne - problem. Przy DDA problem z piciem, w różnych wariantach. Wokół tego picia obraca się cale rodzinne życie. Czyli - jest stały temat, stały problem, stałe kłopoty, kryzysy przeplatane okresami względnego spokoju i w tle takie "gdyby nie pił/a to by było normalnie" czyli jakaś tam nadzieja. W takim czymś DDA dorasta i to jest dla DDA swoista norma życia rodzinnego i bliskich relacji.
T teraz jak dziecko wychodzi z rodzinnego domu rzecz jasna chce inaczej żyć, ale ...ale bardzo często podświadomie wiąże się z kimś, kto gwarantuje podobny układ czyli stale problemy, zażegnywanie kryzysów, codzienne napięcie...emocjonalny rollercoaster mniejszy lub większy, klimaty znane z dzieciństwa. Bo w takiej atmosferze DDA umie funkcjonować, paskudne to,ale znane.
Tak żyłaś ze swoim obecnym partnerem, przez cały związek do momentu, gdy on wziął sam siebie za fraki, poszedł na terapię i się zmienił. Efekt - taki partner nie generujący problemów do rozwiązywania stał się...żałosny, nudny, męczący i jakiś taki słaby... Codziennej adrenaliny ci brakuje. To taki jeden z aspektów twojej sytuacji. Nagle nie musisz walczyć. Wbrew pozorom taki spadek adrenaliny może dawać uczucie zmęczenia.
Pan z internetu...po pierwsze to jest on bardziej twoim wyobrażeniem niż realnym człowiekiem. Ja bym na twoim miejscu choć raz bym się spotkała z nim w realu. Możliwe, ze zwyczajnie cała iluzja by prysła, możliwe że nie. Póki co uczuciem darzysz byt wirtualny.
Po drugie - pan zachował się mądrze - może coś wyczuł, może ma jakieś doświadczenia własne - wycofał się ale nie zniknął totalnie, najwyraźniej bo nie chce być użyty jako swoiste narzędzie do zerwania z obecnym partnerem, opcja "najpierw zakończ poprzedni związek, a potem jestem chętny do zacieśniania znajomości", dla ciebie może niewygodna, ale w sumie tak by było uczciwie. To pan ma na plus, jako potencjalny przyszły partner. Tu, punktowo, postąpił i mądrze i dojrzale.
Przerwa w obecnym związku...całkiem to racjonalne. Zwłaszcza, ze atmosfera się robi napięta, a partner ewidentnie odlatuje w rejony niefajne, jakby panika? Skoro już teraz "zaczynasz się bać" to obawiam się dalej będzie gorzej, szantaże emocjonalne i inne takie w tle majaczą... O partnerze obecnym piszesz, że "musiałabym go eksmitować" czyli co, mieszkacie w twoim mieszkaniu?
RE: Po raz pierwszy: 2 ścieżki
Autor: fatum Data: 2025-05-19, 22:20:11 Odpowiedz"
Pan z internetu...po pierwsze to jest on bardziej twoim wyobrażeniem niż realnym człowiekiem. Ja bym na twoim miejscu choć raz bym się spotkała z nim w realu. Możliwe, ze zwyczajnie cała iluzja by prysła, możliwe że nie. Póki co uczuciem darzysz byt wirtualny." Moja pełna zgoda w odniesieniu do spotkania się z tym 2facetem. Pisałam, że warto spróbować. My, Kobiety lubimy poznawać mężczyzn ciekawych,miłych, energicznych, inteligentnych,itd. Mam wrażenie_przeczucie, że ten człowiek posiada właśnie takie cechy. Tylko wybrać fajne miejsce spotkania się i cieszyć się tym 2człowiekiem. Tak uważam.RE: Po raz pierwszy: 2 ścieżki
Autor: skonfliktowana Data: 2025-05-20, 14:09:47 OdpowiedzMieliśmy taki pomysł, by spotkać się w wakacje, bo ten facet mieszka w Belgii (spora niedogodność) i planuje wtedy przyjechać do rodziny.. Ale wątpię, że chciałby się spotkać 1-1 dopóki jestem z kimś w związku. On chce mieć czystą i jasną sytuację z drugą osobą, a nie być testowany jako bramka nr 2 i rozumiem to, też bym tego nie chciała. Jeśli mnie on aż tak ciekawi, to musiałabym grać va banque i usunąć obecnego partnera z drogi.
RE: Po raz pierwszy: 2 ścieżki
Autor: skonfliktowana Data: 2025-05-20, 14:02:21 OdpowiedzDo tej kwestii DDA się nie odniosę, bo nie do końca jestem przekonana, czy to jest to w tym przypadku. Znam ten schemat funkcjonowania, ale w tym przypadku partner nie nudzi i nie żenuje mnie z powodu uspokojenia się i podjęcia terapii, ja po prostu mam obawy, że cała ta rewolucja i nawrócenie to tylko chwilowy zryw, bo miał on zawsze słomiany zapał do wszystkiego, w dodatku zdążyłam przerzucić swoją energię i pozytywne uczucia na drugiego człowieka, z czego trudno mi się teraz wyplątać, bo zapragnęłam tej nowej relacji.
To prawda, że póki nowy Pan jest w internecie, to prezentuje on mi jedynie ułamek swojego prawdziwego JA, ale tu warto wspomnieć, że obecnego partnera również poznałam przez internet i nigdy on mnie na początku tak nie przyciągał i interesował, jak ta nowa znajomość, więc zakładam sobie chyba z góry, że mogłaby ona potencjalnie mieć wyższą jakość po przełożeniu jej na rzeczywistość.
Faktycznie jego (2) wycofanie się z tej sytuacji, mimo że dość bolesne, imponuje mi i świadczy o dużej dojrzałości i samokontroli. Już jakiś czas nie jesteśmy w kontakcie i obawiam się, że perspektywa wypróbowania tej opcji oddala się ode mnie z dnia na dzień. Ale wciąż tli się we mnie płomyczek nadziei, że gdybym już nie była w związku i odezwała się do niego, to spróbowałby tę relację ze mną odbudować.
A partner ma trudność z przyjęciem mojej decyzji do wiadomości, bo sądzi, że zwyczajnie uparłam się, a sytuacja jest tylko przejściowa i jeśli odpowiednio długo odczeka i w tym czasie będzie się starał, to wszystko wróci do normy. Mieszkamy w moim domu rodzinnym z mamą-właścicielką mieszkającą na parterze, my na piętrze.RE: Po raz pierwszy: 2 ścieżki skonfliktowana.....
Autor: fatum Data: 2025-05-20, 15:17:28 Odpowiedz
: Po raz pierwszy: 2 ścieżki skonfliktowana......
Autor: fatum Data: 2025-05-17, 14:16:21 Odpowiedz
Napiszę skrótem o Tobie. Masz 30lat.Jesteś z facetem 10lat. Nie masz ślubu i nie masz dzieci.Jesteś DDD. Twoje libido leciało na łeb na szyję. Po kilku latach zaręczyliście się. 2lata temu rozstaliście się,ale Ty znów na własne życzenie wróciłaś do 1faceta. W tym roku poznałaś inteligentnego faceta w grze online. I libido się Tobie podniosło. Teraz stwierdzasz, że pomału umierasz przy 1facecie,a odżyłaś przy 2facecie. Przyznałaś się 1facetowi o uczuciach do 2faceta.Nagle 1facet podjął terapię, Ty zerwałaś kontakt z tym 2facetem,ale nadal za nim tęsknisz,masz ogromny mętlik w głowie,bo ten 2facet jest światopoglądowo dopasowany do Ciebie. Nie spotkałaś go jeszcze fizycznie, nie znasz jego prawdziwych wad i prosisz o podzielenie się moją opinią_refleksją. ___________________________________________Twój 1facet w mojej ocenie nie zasługuje na Ciebie. Natomiast ten 2facet może być w porządku,ale trzeba to sprawdzić.Powodzenia życzę i pozdrawiam.RE: Po raz pierwszy: 2 ścieżki
Autor: mimbla1 Data: 2025-05-20, 20:50:58 OdpowiedzJeśli partner podjął terapię to jakimś "testem" na słomiany zapał jest to, czy nie porzuci terapii. No ale to wymaga czasu.
Pan nr dwa - Belgia tu zauważalny minus. Związek na odległość....małe szanse. Poza tym jedno spotkanie 1:1 przy okazji jego pobytu w Polsce moim zdaniem byłoby ok, ostatecznie przez internet można napisać wszystko, zdjęcia czasem kłamią...rzucanie partnera dla osoby wirtualnej to spore ryzyko, może się okazać że intelektualnie i emocjonalnie pan jest może i super, ale w zetknięciu z realnym człowiekiem brak chemii innej niż ta emocjonalno-intelektualna i klops, zostaje friendzone.
Jakiej twojej decyzji partner nie przyjmuje do wiadomości? Z tego co pisałaś nie wynika, że podjęłaś jakąś decyzje, bardziej ze się zastanawiasz nad różnymi opcjami.RE: Po raz pierwszy: 2 ścieżki
Autor: skonfliktowana Data: 2025-05-22, 11:01:05 OdpowiedzPowiedziałam partnerowi, już nawet kilka razy, że mam potrzebę separacji od niego, bo chciałabym na spokojnie przemyśleć, jak czuję się w rozłące z nim. Ale dla niego wyprowadzka jest równoznaczna z definitywnym końcem relacji, nie będzie chciał powrotu. Sądzę, że obawia się tego, że pójdę "przetestować" nową znajomość zanim zdecyduję o powrocie do niego i ta myśl go przeraża.
RE: Po raz pierwszy: 2 ścieżki
Autor: mimbla1 Data: 2025-05-22, 11:32:01 OdpowiedzSkonfliktowana, z całym szacunkiem ale tak siedzieć na płocie to możesz miesiącami i latami. Sama wiesz.
Możliwe, ze partnera przeraża myśl o rozstaniu. Tym niemniej do bólu uczciwie to wygląda na to, że masz dosyć tego związku, podświadomie wiesz, że całego życia z tym panem1 nie chcesz spędzić. Czekasz na pretekst, czekasz aż mu się noga powinie? To mi się wydaje zwyczajnie nie fair.RE: Po raz pierwszy: 2 ścieżki
Autor: skonfliktowana Data: 2025-05-23, 11:58:04 OdpowiedzDomniemuję, że nie sama myśl o rozstaniu go przeraża, a fakt, że stanę się dostępna dla kogoś innego, zwłaszcza kogoś, o kogo istnieniu on już wie. I to go pewnie tylko bardziej napędza, bo myśl, że ktoś chce mu coś odebrać, wyzwala większą wolę walki.
RE: Po raz pierwszy: 2 ścieżki
Autor: mimbla1 Data: 2025-05-23, 12:40:26 OdpowiedzTu go znasz - ja wiem o nim tyle, co napisałaś czyli praktycznie niemal nic z wyjątkiem jakichś tam faktów dotyczących związku, zatem to, co go przeraża jak mniemam masz większe szanse rozeznać prawidłowo. :)
Strach bywa mocnym motywatorem do zmiany, tyle że jak strach minie motywacja znika i jeśli po prostu się przestraszył to na tym długo nie pociągnie. O ile tak jest jak piszesz - ja w nim nie siedzę. Za to wiem, że bywa też tak, że strach przed utratą taki solidny powoduje u niektórych coś na kształt olśnienia pt."no teraz dopiero widzę, na czym mi zależy tak naprawdę". Trochę to wróżenie z fusów, takie spekulowanie o tym, co w drugim człowieku tkwi i czemu robi, co robi i co mu z tego wyjdzie.
Tak czy tak ja bym się nie skupiała na nim ale na sobie w twojej sytuacji. Co jego przerażą to mniejsza, w tym momencie ważniejsze co ciebie trzyma na tym płocie. Też strach chyba, z tego co pisałaś. Jakbyś spróbowała rozebrać ten twój strach [ogólnie to on jest "przed zmianą"] na składowe to czego się boisz?
Przez 10 lat związku można się nieźle "zlać" z tą drugą osobą, o zwykłym przyzwyczajeniu wspominałam, wcale nie jest taką bagatelą. I trochę zapomnieć o własnej odrębności. No a mówimy o twoim dalszym życiu. W sumie jedno pytanie powtórzę - czy z takim panem1 jakim jest teraz chcesz żyć do końca swych dni? Chcesz? nie czy dasz radę, nie czy to prawdopodobne że zmiana jest trwała tylko czy chcesz.RE: Po raz pierwszy: 2 ścieżki
Autor: skonfliktowana Data: 2025-05-27, 20:20:19 OdpowiedzOdpowiem zupełnie szczerze. Pan 1 jest teraz dużo lepszy, ale czy bym nie zatęskniła za kimś innym albo nie zauroczyła się znowu - nie mam pojęcia. Jest kiepsko z intymnością, prawie w ogóle nie chcę jego dotyku i nawet lepiej śpi mi sie samej, bo on się trochę rozpycha w nocy ;P No ale złagodniał w komunikacji i jest uczynny, rzeczywiście mi sie do czegoś przydaje. Mamy też parę fajnych, wspólnych hobby. Z czystego pragmatyzmu mogłabym z nim być do końca. Tylko, że jestem jeszcze dość młoda... I nie wiem, czy sobie czegoś nie odbieram. Może nawet szansy na rodzinę, bo przy nim nie chciałam nigdy macierzyństwa. A z nowym pojawiły się takie dziwne myśli, ech.
Minęło półtora miesiąca (nie licząc krótkiej przerwy) odkąd z Panem 2 zerwałam kontakt, ale nadal wspomnienie o nim pozostaje żywe...
Mój Boże, po co żeś mi zesłał taki scenariusz?RE: Po raz pierwszy: 2 ścieżki
Autor: fatum Data: 2025-05-28, 10:00:36 OdpowiedzMoim zdaniem robisz sobie kpiny. Po prostu tak uważam.
RE: Po raz pierwszy: 2 ścieżki
Autor: skonfliktowana Data: 2025-05-28, 12:52:22 OdpowiedzDlaczego tak uważasz? Nie kpię :/ Wiem, że ta decyzja zmieni całkowicie moją przyszłość, a pozostając z partnerem, mniej więcej wiem, co mnie czeka i dlatego mam teraz taki dylemat :( Wiele lat trzymaliśmy się jakoś razem, a ja mam też swoje wady, które on toleruje... Wszak nikt nie jest doskonały.
RE: Po raz pierwszy: 2 ścieżki
Autor: fatum Data: 2025-05-28, 13:25:36 OdpowiedzNie mów mi oczywistych oczywistości.Ok? Założyłaś wątek i w zasadzie, to żadna podpowiedź Ci nie! przypadła do gustu. Zatem po co zawracasz głowę? Pa.
RE: Po raz pierwszy: 2 ścieżki
Autor: Magdasienudzii Data: 2025-05-28, 13:37:21 OdpowiedzSkonfliktowana, fatum to troll i spamerka.
Karmi sie zlymi emocjami innych, wiec bedzie Ciebie prowokowac.
Odpusc.
RE: Po raz pierwszy: 2 ścieżki
Autor: mimbla1 Data: 2025-05-28, 15:08:43 OdpowiedzSkonfliktowana, wcale nie wiesz, co cię czeka. Nikt nie wie. To można sobie co najwyżej wyobrażać, z mniejszym lub większym prawdopodobieństwem trafienia. Powiedz sama - kto w 2018 roku wiedział, że wybuchnie epidemia Covid? która jak wiadomo masie ludzi życie zwyczajnie odebrała, a wielu je poprzestawiała w stopniu znacznym. Ilu ludzi "widziało, co ich czeka" i przekonało się o swojej pomyłce? Na skalę mikro jest jak z Covid - też nie wiemy. Przyszłości jeszcze nie ma. Oraz - w jakimś stopniu sami ją tworzymy, podejmując przeliczne mniejsze i większe decyzje. Utkniesz w tym obecnym związku - na rok, parę lat, kilkadziesiąt...a może się okazać, ze pan1 za lat kilka zwyczajnie się zakocha w zupełnie innej pani i oddali szukając spełnienia, a ty się dowiesz, że od lat mu skrzydła przycinasz , blokujesz go i inne takie tam. Może się tak zdarzyć? Może, życie wrednie podsuwa ileś przykładów takiego ciągu dalszego. Tak będzie - nie wiadomo. Ale ...i tak może być.
"Wiem, co mnie czeka" daje złudne poczucie bezpieczeństwa. Złudne poczucie kontroli także nad tym, czego kontrolować nie jesteśmy w stanie. I chyba to złudne poczucie bezpieczeństwa jest jednym z elementów silnie cię trzymających w tym obecnym związku. No to pamięta - ono jest złudne. Tu nie ma pewności, tu jest tylko prawdopodobieństwo i tak uczciwie diabli wiedzą jakie. Do obliczenia brak danych.
Po raz pierwszy: 2 ścieżki skonfliktowana.......
Autor: fatum Data: 2025-05-23, 16:06:30 OdpowiedzJeszcze się odezwę w Twoim wątku,bo to ważne jest pytanie. Interesuje mnie fakt, czy Ty zdajesz sobie sprawę,że Ty bardzo dużo wiesz o facecie1: "I to go pewnie tylko bardziej napędza, bo myśl, że ktoś chce mu coś odebrać, wyzwala większą wolę walki." Mam wrażenie,że o sobie tak dużo nie wiesz. Dlatego moim zdaniem warto dążyć do równowagi, czyli wiedzieć 50procent o sobie, to i 50procent o facecie1. Jeśli o facecie1 wiem 80procent, to i o sobie samej powinnam wiedzieć też 80procent. Proszę dążyć do równowagi. To się opłaca moim zdaniem. To się też sprawdza,bo o tym fakcie mówi psychologia,którą cenię i z której korzystam od lat. Pozdrawiam. Powodzenia.
RE: Po raz pierwszy: 2 ścieżki skonfliktowana.......
Autor: skonfliktowana Data: 2025-05-27, 20:26:38 OdpowiedzCoś w tym jest, mam tendencję do nadmiernego skupiania się na partnerze. Moje potrzeby i marzenia zostają na potem, bo są bieżące sprawy, a kłopotów i nerwów nie chcę przeżywać. Zaniedbałam też w związku mój wygląd. Gdy poznałam Pana 2 to nagle zauważyłam wszystkie nowe siwe włosy, niedoskonałości na skórze, a zbędne kilogramy zaczęły mi podwójnie ciążyć. Rozmawiając z nim zgubiłam 3 kg. A teraz po zerwaniu kontaktu już 2 kg wróciło :(
RE: Po raz pierwszy: 2 ścieżki skonfliktowana.......
Autor: mimbla1 Data: 2025-05-27, 20:34:33 OdpowiedzEch... dusisz się, więdniesz i powoli "umierasz" - takie mam wrażenie. Jakbyś niczym w kajdanach wegetowała. Smutne to.
Nigdy nie chciałaś mieć dzieci ? Nie że potępiam niechcenie dzieci, ale ty sprawiasz wrażenie jakbyś uznała, że "z nim (panem1) macierzyństwo w grę nie wchodzi" czyli jakby sposób funkcjonowania związku cie tu zdeterminował, nie twoje własne chcenie.
Potrzeby i marzenia zostają na potem? A to kiedy to potem nastąpi? Masz jakiś wyznaczony moment, kiedy przestaniesz plany i marzenia odkładać?
Myślałaś o psychoterapii? bywa pomocna.RE: Po raz pierwszy: 2 ścieżki skonfliktowana.......
Autor: skonfliktowana Data: 2025-05-27, 22:17:24 OdpowiedzZ tymi dziećmi to tak akurat pół na pół, jak byłam młodsza, to nigdy nie marzyłam o macierzyństwie, gdy pierwsze koleżanki już zachodziły w ciąże. Później około 30-tki zaczęłam trochę myśleć, ale już były u partnera te różne problemy, więc olałam temat. Teraz mam 34 lata i marzenie o np. wybudowaniu z mężem domu oddala się coraz bardziej. A ostatnie 2 lata to jakbym przespała w jakimś niezbyt przyjemnym śnie, z którego niedawno się wybudziłam i zaczęłam się przyglądać realiom. I wręcz jak na złość partner teraz zrobił się taki, że wywołał we mnie skrupuły hah.
RE: Widziałam nekrolog mimbli1
Autor: skonfliktowana Data: 2025-06-23, 20:09:28 OdpowiedzAle jak widziałaś nekrolog?? Gdzie?? To jest na serio?
RE: Widziałam nekrolog mimbli1
Autor: mimbla1 Data: 2025-06-23, 21:20:15 OdpowiedzAbsolutna nieprawda,to wściek forumowego trolla.
Nie mam jak wykasować tego z tytułu, forum technicznie jest przedpotopowe.
Mam się doskonale.
A co u Ciebe, skonfliktowana? Lepiej?RE: Widziałam nekrolog mimbli1
Autor: Bastia12 Data: 2025-06-23, 22:27:06 OdpowiedzCi, o ktorych mowi sie, ze sa martwi, zyja dluzej :))
RE: Widziałam nekrolog mimbli1
Autor: skonfliktowana Data: 2025-06-24, 13:46:09 OdpowiedzJezu, ale chamski troll :D To dobrze, że wszyscy zdrowi!
Jeśli chodzi o moje rozterki, to ochłonęłam przez te kilka tygodni i doszłam do wniosku, że internetowy romans to chyba zbyt ciężki kaliber dla mnie i odezwałam się do Pana 2 na początku czerwca z propozycją wycofania się z romantycznych relacji i powrotu do przyjaźni... Uznałam, że dopóki się kiedyś nie spotkamy i na żywo sobą nie zainteresujemy, to nie ma sensu w ogóle brnąć w wyższe uczucia, bo to jest emocjonalnie drenujące. Z początku był zaskoczony i nie do końca pocieszony takim rozwiązaniem, ale przyznał mi rację i zgodził się na taki układ, powiedział, że nie dopuści już z żadnej strony do flirtów. Początek szedł bardzo dobrze, w ostatnich dniach jedynie pojawiły się takie niejednoznaczne dla mnie sytuacje, ale nikt z nas nie chciał naruszać panującego porządku, zwłaszcza, że nadchodziły zmiany, bo niedawno postanowił wyjechać do siostry i ogarnąć parę ważnych spraw. Powiedział, że jeśli będzie się kontaktował, to jedynie sporadycznie i wróci dopiero, jak załatwi swoje postanowienia. Nie do końca rozumiem tę ucieczkę od kontaktu, ale co ja mu mogę zrobić.
Jeśli chodzi o Pana 1, to w końcu go wygoniłam, zniósł to absolutnie tragicznie, zapłakiwał się dzień w dzień, w nocy nie spał, przyjeżdżał co dzień i błagał o szansę. Nigdy się oficjalnie nie wyniósł, tylko sypiał w hotelach licząc, że mi przejdzie. Cały czas bardzo dba o kontakt ze mną, w weekend zaprosił mnie na event w moim mieście, było fajnie, ale nadal trzymam dystans... Bardzo mi to miesza w głowie. Ostatnie 2 noce spał w domu, ale w drugim pokoju. Widzi, że mięknę i sprytnie mnie urabia do powrotu.
Zajęłam się bardziej sobą, tj. siłownia, trochę dieta, ale nadal czuję się taka... oderwana od rzeczywistości... Cóż za dziwny rok.RE: Widziałam nekrolog mimbli1
Autor: mimbla1 Data: 2025-06-24, 17:03:01 OdpowiedzJaki by nie był, jest NASZ, ten troll. I czasem z sensem pisze :)
Poza tym gratulacje !
Pan1 - nie daj się wkręcić! już to przerabiałaś.
Pan2 - kurczę, wygląda na rzadki okaz człowieka, co umie stawiać granice i komunikuje się wprost. I najwyraźniej mu zależy.
Ja bym tego nie interpretowała jako ucieczki od kontaktu tylko znacznie lepiej.
Jedzie do siostry i ma załatwiać sprawy ważne. Możliwe, ze zwyczajnie będzie zajęty, sprawy zapewne są nie tylko ważne ale też problemowe, nie jedzie na urlop wypoczynkowy i być może będzie zmęczony, może przewiduje, że chodził a wk...wie i zwyczajnie nie chce ci tym dowalać ani cię na tym etapie znajomości wprowadzać. Matka, siostra, ogarnianie ważnych spraw...na milę pachnie czymś, co chce wykonać teraz, żeby się później nie plątało po wydarzeniach. On dorośle oraz dojrzale cię uprzedza, informuje wprost co i jak żebyś domysłów głupich nie snuła, że czemu on tak sporadycznie się odzywa, co ja nie tak napisałam że nie odpowiedział, z inna się spiknął i mnie olewa itd.
Nic mu nie rób - uszanuj informację wprost bo to cenne. I zakończ to, co ty masz do zakończenia. Usuń na dobre pana 1 i grunt przygotuj pod rozwój nowej znajomości, bo kto wie...może to jednak będzie więcej niż przyjaźń. Sporo na to wskazuje :)RE: Widziałam nekrolog mimbli1
Autor: skonfliktowana Data: 2025-06-24, 21:31:12 OdpowiedzA tu mogę akurat zdradzić, co to za sprawy, bo mi się przyznał. Chodzi o poszukanie fajnej, rozwojowej pracy, rzucenie palenia i odzyskanie prawa jazdy (nie miał zatrzymanego, ale tam u niego dają jakieś próbne prawo jazdy, a potem należy odebrać właściwie, co olał kiedyś). Jak mówił, musi odciąć się od komunikatorów, bo ma tendencję do uciekania w nie (odkąd wróciłam to znów bardzo dużo pisaliśmy) oraz gierki, a zależy mu na skupieniu się na swoich celach. Fakt, że do tych trzech misji motywowałam go mocno m.in. ja, ale czuję się trochę ukarana tym brakiem kontaktu :D Mimo kilku potknięć to naprawdę komunikacja z nim jest bardzo przyjemna. Ale nie chcę robić sobie nadziei na coś więcej niż przyjaźń... Obiecaliśmy sobie, że nie pójdziemy w tę stronę i nie chcę nawet, aby odebrał mój powrót jako podstęp, żeby z innej strony go złapać, nie taki był mój cel. Po prostu bardzo go lubię, ten człowiek mnie dostrzega i motywuje, żeby przeć przed siebie... Choć mam wciąż na uwadze fakt, że w końcu może on poznać kobietę, z którą się zwiąże i zapewne kontakt zejdzie do minimum lub zera. Staram się nacieszyć tym czasem, który nam dano.
RE: Widziałam nekrolog mimbli1 skonfliktowana....
Autor: fatum Data: 2025-06-24, 23:53:49 Odpowiedz."zapewne kontakt zejdzie do minimum lub zera. Staram się nacieszyć tym czasem, który nam dano." Jak Ty pięknie to napisałaś. Kurczę: nacieszyć się tym czasem,który nam dano". Dziewczyno,czy Ty wiesz,że to zdanie jest cudowne. Dziękuję. Potrzebowałam tego zdania. Bardzo. Dziękuję Ci za to zdanie. Bardzo. Jesteś Dobra.
RE: Widziałam nekrolog mimbli1 skonfliktowana....
Autor: skonfliktowana Data: 2025-06-25, 13:39:58 OdpowiedzKurczę, dziękuję za miłe słowa. Przynajmniej jest jakiś pożytek z tych moich wypocin, że kogoś zainspirowałam.. hehe;)
RE: Widziałam nekrolog mimbli1 skonfliktowana....
Autor: fatum Data: 2025-06-25, 16:24:01 Odpowiedz"Przynajmniej jest jakiś pożytek z tych moich wypocin, że kogoś zainspirowałam.. hehe;)" Czy te słowa są skierowane do mnie? Lepiej jest używać nicku,bo wtedy łatwiejszy jest odczyt. Dziękuję, jeśli to do mnie.
RE: Widziałam nekrolog mimbli1 skonfliktowana....
Autor: skonfliktowana Data: 2025-06-27, 14:17:44 OdpowiedzTak, tak, o Tobie mówiłam:) doceniam bardzo, że z mimbla1 w ogóle czytacie i odpisujecie na te moje historyjki.
RE: Widziałam nekrolog mimbli1
Autor: mimbla1 Data: 2025-06-27, 20:33:24 OdpowiedzNo patrz, skonfliktowana - masz co chciałaś i ci źle. Wiesz co ma zamiar zrobić (skoro szukanie pracy to może do kraju wrócić zamierza?), sprawa typu urzędowego, rzucanie palenia - tu na pewno będzie podkur...iony, ograniczenie używania komunikatorow bo nadużywa - niesamowite. Wygląda jakby z jakiegoś powodu kopa dostał do sensownych działań.
Nie jesteście na takim etapie znajomości żebyś ty akurat była osobą od wspierania go w tych kwestiach. Jeśli wam w kierunku powiedzmy flirtu idzie i się musicie pilnować - zdecydowanie nie ty, ty czekaj na skutki jego działań na jego poletku i załatwiaj swoje sprawy.
Jakoś mi się nie wydaje, żeby on akurat w tej chwili szukał intensywnie kobiety.
Wywal skutecznie pana 1 . :) i dbaj o siebie.
I uważaj na @fatum. Spójrz co i jak do ciebie pisała w tym wątku ino wcześniej.
Większość kasowanych ostatnio jej postów dotyczy w całości lub części mojej osoby, nie są na temat zatem lecą.: Po raz pierwszy: 2 ścieżki skonfliktowana......
Autor: fatum Data: 2025-05-17, 14:16:21 OdpowiedzNapiszę skrótem o Tobie. Masz 30lat.Jesteś z facetem 10lat. Nie masz ślubu i nie masz dzieci.Jesteś DDD. Twoje libido leciało na łeb na szyję. Po kilku latach zaręczyliście się. 2lata temu rozstaliście się,ale Ty znów na własne życzenie wróciłaś do 1faceta. W tym roku poznałaś inteligentnego faceta w grze online. I libido się Tobie podniosło. Teraz stwierdzasz, że pomału umierasz przy 1facecie,a odżyłaś przy 2facecie. Przyznałaś się 1facetowi o uczuciach do 2faceta.Nagle 1facet podjął terapię, Ty zerwałaś kontakt z tym 2facetem,ale nadal za nim tęsknisz,masz ogromny mętlik w głowie,bo ten 2facet jest światopoglądowo dopasowany do Ciebie. Nie spotkałaś go jeszcze fizycznie, nie znasz jego prawdziwych wad i prosisz o podzielenie się moją opinią_refleksją. ___________________________________________Twój 1facet w mojej ocenie nie zasługuje na Ciebie. Natomiast ten 2facet może być w porządku,ale trzeba to sprawdzić.Powodzenia życzę i pozdrawiam.
RE: : Po raz pierwszy: 2 ścieżki skonfliktowana......
Autor: fatum Data: 2025-05-21, 12:55:12 OdpowiedzI nie! słuchaj nikogo. Spróbuj nieznanego. Odwaga to Twoja przyszłość. Powodzenia. Wiem o czym piszę. Odwagi!
RE: : Po raz pierwszy: 2 ścieżki skonfliktowana......
Autor: skonfliktowana Data: 2025-05-22, 10:14:44 OdpowiedzPoblokowaliśmy się na komunikatorach, bo uznaliśmy, że się wzajemnie torturujemy psychicznie... A ja nadal nie odeszłam... Ale jeśli odejdę od partnera, to powinnam sama się jakoś odezwać? Czy lepiej czekać, aż on się skontaktuje kiedyś?
RE: : Po raz pierwszy: 2 ścieżki skonfliktowana......
Autor: mimbla1 Data: 2025-05-22, 10:51:03 OdpowiedzSkoro rozmowa była taka, że pan2 chętnie pogłębi jeśli będziesz już wolna to chyba logiczne, że jak zakończysz obecny związek to poinformujesz pana2 że zakończyłaś i wolna jesteś - bo niby skąd on miałby wiedzieć, ze sytuacja się zmieniła?