Forum dyskusyjne

Zdrada emocjonalna,proszę o pomoc w zrozumieniu

Autor: Jalacz   Data: 2023-03-16, 17:37:42               

Uważam, że mój mąż zdradził mnie emocjonalnie, ona uważa inaczej, dlatego postanowiłam tu opisać nasza historię, bardzo chciałabym aby ktoś spojrzał na to z boku i wyraził swoją opinię, czy moje podejście, to co czuję, jest przesadzone czy jednak mam prawo czuć się jak osoba zdradzona emocjonalnie. Może zacznę od tego, że mój mąż jest osobą publiczną, ma kontakt z wieloma kobietami, bywa na wielu imprezach i spotkaniach,zawsze mu ufałam i nigdy nie kontrolowałam, wydawalo mi się że jesteśmy dobrym małżeństwem, nigdy nie odczułam że strony męża braku miłości,zawsze okazywał mi uczucia,wyznawał miłość, czułam że jestem dla niego wazna. Rok temu zupełnie przypadkowo odkryłam, że rozmawia dość intensywnie na Messenger z żoną swojego kuzyna, nie spodobała mi się ta rozmowa, bo momentami wyglądała jak flirt, wtedy też okazało się że mąż ma złożone hasło na Whatsapp, poprosiłam go aby odblokował ten komunikator i pokazał mi rozmowy, nie zrobił tego, następnego dnia zdjął hasło, ale usunął wszystkie rozmowy, które toczył z żoną kuzyna, uzasadnił to tym, że ona żaliła mu się na swojego męża, i nie zyczyla sobie aby ktoś to przeczytal, twierdził że on z nią tylko rozmawia, że oni mają problemy w małżeństwie a on podpowiada jej jak te problemy rozwiązać. Powiedziałam, mu że nie podobają mi się te rozmowy, że jako żona nie czuje się z tym komfortowo i proszę aby ten bliski kontakt się zakończył. Obiecał mi że już nie będą ze sobą rozmawiać w ten sposób. Temat uznalam za zamknięty. Żyliśmy sobie dalej w szczęściu i miłości, byłam na prawdę szczęśliwa, a mąż cały czas dawał mi to szczęście. Po pol roku odbywały się imprezy z okazji dnia kobiet, na ktore mój mąż jest zawsze zapraszany jako gość. Ja też miałam być na jednej z tej imprez razem z moimi koleżankami, mąż najpierw miał pojechać na jedną, wręczyć kwiaty i później przyjechać na tą na której byłam ja, niestety nigdy na nią nie dotarł, został na tej pierwszej, bo musiał pilnować żony swojego kuzyna, która zupełnie przypadkowo się tam znalazłam, wypiła za dużo i maslila się do jednego z mężczyzn, który też tam był, mężczyzna też zadnej kobiecie nie przepuści, więc mój mąż czul sie w obowiązku jej pilnowac. Gdy się o tym wszystkim dowiedziałam, myślałam że serce mi pęknie, bo mój mąż zamiast przyjechać do mnie, został dla niej. Oczywiście stwierdził że przesadzam, bo nie mogę postąpić inaczej, bo jak miał ją zostawiać aby ktoś ją wykorzystał, przecież to żona jego kuzyna, nie mógł postąpić inaczej. I wtedy coś we mnie pękło, zaczęła bliżej się temu wszystkiemu przyglądać, przestałam mu ufać, sprawdzilam jego telefon, okazało się że wcale nie przestali ze sobą pisać, że usuwał wszystko skrupulatnie, że odbywali też że sobą rozmowy telefoniczne, i to też maskowała, że przychodziła do niego na kawę do pracy.maz tłumaczył się że ich kontakt był zupełnie normalny, że w życiu nie pomyślałby żeby patrzeć na nią jak na kobietę z która mógłby mieć romans, że traktował ją jak przyjaciółkę z którą dobrze mu się rozmawiało i tyle, że robię problem z niczego, ich kontakty są zwyczajne i zupełnie normalne, ukrywał je bo wiedział jak na nią reaguje itp. po tym wszystkim coś we mnie umarło, straciłam poczucie własnej wartości, cierpiałam i płakałam. Mąż obiecal że już nie będzie żadnych kłamstw i ukrywania, że ograniczy z nią kontakt itd że Kocha tylko mnie że tylko na mnie mu zależy, że jestem dla niego najważniejsza, że tamto nigdy nic dla niego nie znaczyło, że nie zdawał sobie sprawy, że robi mi takim zachowaniem krzywdę. Odbyliśmy wiele rozmów, i zaczęliśmy od nowa odbudowywać wszystko, choć nie było mi łatwo, bo zwyczajnie już nie potrafię mu zaufać,bo mimo że przestał z nią pisać, to nie jest mu ona obojętna, zarządzam od niego żaby zerwał z nią wszystkie kontakty, zerwał ale nie do końca, ostatnio byliśmy na imprezie na której ona też była i znów kłótnia bo ona chce do niej podejsc się przywitać, porozmawiać, zatańczyć jeden taniec, bo on nie chce nikogo traktować jak obcego, bo jesteśmy rodziną, bo ona się obrazi itp. A na zwyczajnie nie jestem w stanie zaakceptować zadnego ich kontaktu, oni oboje twierdza, że ich rozmowy były normalne, ze nigdy nie przekroczyli żadnej granicy, że nie widza powodu aby musieli zrywać kontakt do tego stopnia, żeby traktować się jak obcy. Ona zarzuciła mi że jestem chorobliwie zazdrosna i toksyczna, a ja czuję się jak na karuzeli,i sama już nie wiem, może faktycznie przesadzam i jestem toksyczna? Sama już nie wiem co o tym myśleć, co robić, jak sobie z tym poradzić? Każdy ich kontakt mnie boli, a mąż twierdzi że nie będzie nikogo traktował jak obcego człowieka, za każdym razem gdy pojawiamy się na jakieś imprezie gdzie jest ona jest kłótnia o to samo, mam już zwyczajnie tego dość, on ma dość moich fochow i wyrzutów, ale dalej twardo stoi przy swoim, a ja płaczę i cierpię, coraz bardziej w samotności bo nie potrafię o tym wszystkim zapomnieć.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku