Forum dyskusyjne

Kłótnia z dziewczyną wywołała kłótnię dziewczyną

Autor: Kotirytek   Data: 2023-03-05, 08:47:27               

Proszę o opinię.

Moja dziewczyna zaproponowała w sobotni poranek wspólną zabawę przy grze online. Brzydka pogoda za oknem, brak innych planów i chęć spędzenia wspólnej soboty przekonała mnie by pochylić się przed ekranem laptopa.

Chociaż w swoim życiu przeszedłem dużo gier, tak ta proponowana przez moją dziewczynę jest dla mnie średnia i trudna. Mimo to chciałem z nią pograć.

Niestety, pół dnia spędziłem przy grze, w której mi kompletnie nie wychodziło. Ciągle przegrywałem, nic się mi nie udawało.

Odszedłem wieczorem od laptopa zirytowany, sfrustrowany i po ludzku wkurzony. W końcu spędziłem 7 godzin przy grze, w której ciągle mi nic nie wychodziło i zbierałem lanie.

Gdy zrezygnowany oświadczyłem swojej dziewczynie że ta gra mnie wkurza i mam dość zachęcała mnie do zrobienia jednej misji, dzięki której zyskam sporo kredytów.

Ja nie chciałem, ale mnie przekonała mówiąc, że to się mi przyda i też dzięki temu lepiej nauczę się grać.

Problem w tym, że nie potrafiłem tego ukończyć. Dostałem wielkie baty. Chciałem wyłączyć już laptopa, ale dziewczyna powstrzymała mnie twierdząc, że ukończy zadanie za mnie.

Sfrustrowany udostępniłem laptopa i poszedłem do drugiego pokoju. Po kilkunastu minutach dziewczya przyszła z informacją że misję ukończyła i zaczęła dawać mi wskazówki.

Ostatnie na co miałem wtedy ochotę to słuchać o tej grze. Krótko skwitowałem, że mi nie wychodzi, że stosuję się do jej instrukcji, ale mi nie idzie. Wtedy dziewczyna zaczęła mnie przekonywać, że źle robię bo coś tam i coś tam.

Nie wytrzymałem, w końcu spędziłem pół dnia przy grze, która mnie frustrowała i wkurzała.

Zirytowany rzuciłem krótko, że ta gra jest głupia.

Wtedy dziewczyna podniosła ton i na mnie nakrzyczała "bo grać nie potrafisz, mówię jedno, ty w grze robisz drugie, potem się dziwisz, że nie wychodzi!"

Odparłem, że staram się stosować do jej instrukcji, ale nie wszystko potrafię wcielić w życie.

Dziewczyna dalej na mnie krzyczała, ucialem dyskusję mówiąc by przestała i sobie nie życzę podniesionego tonu.

Było to przed godziną 22.

Przez wkurzenie i frustrację wynikająca z nieudanej przez pół dnia gry oraz spiny z dziewczyną i tego jej podniesionego tonu głosu, nie mogłem zasnąć do 2 w nocy.

Gdy rano poinformowałem o tym dziewczynę odpowiadając na pytanie jak spałem to usłyszałem, że jestem nienormalny bo powinienem odróżnić grę od życia i gra nie powinna wpływać na życie.

I tu pytanie do was, czy ma rację? Według mnie nie. W końcu niezależnie jaką czynność wykonujemy, gdy coś nam przez pół dnia nie wychodzi mamy prawo czuć frustrację.

Poza tym później wieczorem podnosząc na mnie głos dolała oliwy do ognia.

Kompletnie nie rozumiem jej podejścia. Spodziewałem się współczucia i zrozumienia, tymczasem jeszcze więcej wlała oliwy...

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku