Forum dyskusyjne

RE: Straciłem cudowna Dziewczyne

Autor: Maciek198302   Data: 2022-08-12, 18:42:35               

Bardzo dziękuję że odpowiedź. Jestem tu nowy I nigdy nie korzystałem z tego typu porad. Byłem co prawda u psychologa całe 2 razy, ale było to związane z moją pracą. Opiszę delikatnie relacje jaka była między nami i poprisze o opinię, czy ma to sens co zamierzam ? Mieszkam ok 30 km od M. Jak kazdy szanujący się człowiek biznesu w tym... kraju, by kupowac czasem produkty bez naklejki kupuje nie marnuje, pracuje na dwa etaty. Czasu wolnego mam zatem bardzo mało. Czasami po 24 godzinach pracy , jechałem prosto do Ukochanej. Najpierw po kwiatki dla niej , coś słodkiego dla jej synka, ogień na tłoki i jazda. Oczy co prawda były ciezkie , ale usmiech na twarzy skutecznie je orzeźwiał. Poza dwoma incydentami było tak cały czas. Jeździłem nie jak z poczucia obowiązku, a z wielką radością. M. Bardzo dbała o mnie. Widać było że się stara I że jej zależy. Uwielbiałem patrzeć jak z radością próbuje zmieścić kwiaty do wazonu, w którym były bukieciki z poprzednich dni . Spotykaliśmy się raczej w chłodnych miesiącach, więc głównie spędzaliśmy czas w domu pijąc kawę , rozmawiając, a i film wieczorem z butelka %% też się z wielką przyjemnością obejrzało. Równie miło spędzaliśmy czas poza łóżkiem co w nim. Niestety po jakimś czasie się rozstaliśmy. Oczywiście powód śmiertelnie poważny. Ja nawaliłem i nie przyjechałem. Zamiast przeprosić i nastepny raz przyjechać z zaległym bukiecikiem, zacząłem pyskować. Nieważne, rozeszliśmy się. Było mi przykro , ale kontuzja okazała się nie groźna. To nie było złamane serce I pacjent przeżył. Znajomi zauważyli jednak że że mną jest coś nie tak. Zrobiłem się smutny I widać było że coś mnie trapi. Pojechałem później po zaległe rzeczy. Jak M. Zobaczyłem, taka śliczna, uśmiechnięta, dosłownie idealna, chciałem ja od razu przytulić, jednakże zrobiłem to dopiero po ok 20 min. Jestem więc bogatszy o doświadczenie. Kiedy jestem z M. w związku to naprawdę czuje się szczęśliwy. Ogólnie wkurza nie bardziej niż standard , a jak bym się postarał, to by było tego mniej. Bez M. czuję się nieszczęśliwy i jakiś taki zagubiony. Dlatego działając egoistycznie i pragnąc szczęścia postanowiłem walczyć o nią, tyle tylko, nie powodując by walka działa destrukcyjnie. Na spokojnie, bez pośpiechu. Dam miesiąc na to by emocje opadły, a myśli w głowie zmieniły ton. Myślę że wystarczy? Chciałbym także Zaproponować, byśmy zaczęli spotykać się tak jak na początku. Na miescie kolacja , później spacer. Ona do siebie i ja do siebie. Powoli a nie z grubej rury. Wydaje mi się że ta relacja jak sie zgodzi , będzie krucha i trzeba ją wzmacniać stopniowo. Tak sobie to wymyśliłem i na dzień dzisiejszy jest to dla mnie najlepsza opcja

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku