Forum dyskusyjne

RE: Podróże

Autor: Adamos325   Data: 2022-07-05, 23:03:27               

No, Anielaa wróciłem. Do formy doszedłem już wczoraj - ale dziś miałem trochę zajęć...
Wesele było SUPER, nawet się nie spodziewałem że tak to będzie - podchodziłem trochę sceptycznie, z racji mało udanego ostatniego wesela na którym byłem, u sąsiadki. No ale sąsiadów to jest jednak trochę inaczej, tam się zna mało osób, nie ma rodziny. Pojechałem na to wesele z racji tego że było ono bratanka, który ze mną mieszkał 20 lat i jeszcze trochę mieszka :) - nie wypadało nie być, odmówić. No i jaki zaskoczenie - wybawiłem się za wszystkie czasy i jak nastał ranek, żałowałem że to już koniec ;) No ale poprawiny odmówiłem - Z racji moich podróży i zachowania formy ;) Zresztą, poprawiny to już tylko prawie jedzenie i picie, za czym ja nie przepadam, tzn. w miarę rozsądku i ze smakiem. Ale taniec to mój konik i rozwój i energia i życie ;) No i było, było, było... w czym wybierać, miałem najpiękniejszą kobietę, pełną ognia :) - a i inne się jeszcze w okół kręciły, też niezgorsze ;) Rodzina Pani Młodej- też sympatyczna, wspierała mi duchowo, emocjonalnie i dla kubków smakowych, podniebienia ;) A ja nic nie robiłem - tylko poddałem się emocjom, uczuciom..., nie protestowałem, a ciało i serce mnie niosło :)) Chyba muszę trochę bardziej zaznajomić się z tą kobietą - fajna jest!! ;) Czas minął nie wiadomo kiedy... Aha, dodam jeszcze, wyjątkowo dla Ciebie Anielaa, za te warkoczyki ;) - że na początku, po przyjęciu, trochę za ostro wciągnięto mnie w toasty i picie, wszyscy chcieli ze mną pić, a ja mam małą pojemność ;) - ale potem uratowała mnie Ania i dopłynąłem od stołu... Zresztą ona też trochę piła, nie odmawiała - ale na tyle żeby dobrze tańczyć i się bawić, dlatego się rozumieliśmy :)) Och wesele... - szkoda że tak krótko ;)

Teraz dla Fatum ociupinka ;) - w kościele za to były wzruszające chwile, kiedy np. Pan Młody stał przy ołtarzu i czekał sam, około 10 minut, panna młoda uciekła ;)) - a potem główna nawą weszli panna młoda i tatą, przez cały kościół - i ojciec przekazał córkę przyszłemu mężowi, jako jej do tej pory wychowanek. Skarb dla zięcia teraz ;) Pan młody się wzruszył i wszyscy się trochę wzruszyli - a potem już po celebrze i mszy, wyszli już razem małżonkowie trzymając się pod ręce. Tylko dojazd na salę weselną był trochę daleko, 30 km, ale dało się wytrzymać... Fajnie i dokładnie wszystko zaplanowano, z małą nutką artyzmu.

Niby zwyczajne normalne wesele - a jednak inne... ;) Gdy w działanie wkradną się trochę emocje - to już nie jest pusta celebra i zabawa i śmiech - serce dochodzi do głosu... ;) I pijemy, bawimy się z dwu słomek

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku