Forum dyskusyjne

RE: Podróże

Autor: TresDiscret   Data: 2022-07-01, 11:07:17               

Z ogromną przyjemnością się Ciebie czyta. W końcu wątek, w którym człowiek może odpocząć od ludzkich trosk i psychologicznych problemów. Wiem, wiem, taki charakter forum, więc i taki jego urok. :)

Kiedyś podróżowałam znacznie więcej, dziś tylko w okresach wolnego od pracy i to też nie zawsze. Trochę mieszkałam na Śląsku - Bytom, Tychy; znacznie dłużej w Poznaniu. Zresztą nawet jak się z Poznania wyprowadziłam, wracałam do niego co jakiś czas... Sentyment... Miast, które zwiedziłam jest trochę i z całą pewnością nie wszystkie pamiętam, choć ten wątek kilka zamkniętych już pudełeczek w moim umyśle otworzył i przypomniało mi się, jak to było w Warszawie, Wrocławiu, Włocławku, Zielonej Górze, Pułtusku itd...itp...

Do Bytomia trafiłam, podążając ślepo za uczuciem. Po prostu ktoś, kogo poznałam w swoim mieście i kto wyjechać musiał, wysłał mi telegram (rok 94) z informacją, że w Bytomiu będzie, i z nadzieją, że się tam pojawię. Pojechałam, mając w kieszeni tylko na bilet w jedną stronę .Do hotelu Brystol* dotarłam około 9 rano. Stanęłam przed drzwiami o numerze wskazanym przez portiera i zapukałam. Otworzył On, mój ówczesny przyszły, zobaczył przemokniętą kurę z ciężkim, żółtym neseserem w dłoni, ucieszył się i wpuścił. Tak się zaczęła 14-letnia historia, która skończyła się już nieco miej romantycznie. Ale mniejsza z tym:))
W tamtych czasach ludzie chyba trochę bardziej wyluzowani byli i na rynku w Bytomiu poznawaliśmy wtedy naprawdę nietuzinkowe persony - mieszkańców Bytomia. To oni polecili nam takie restauracje jak Teatralna czy Myśliwska, gdzie pierwszy raz próbowałam mięsa z zająca czy nawet łosia, ponoć potrąconego przez malucha. Dziś chyba bym sobie odpuściła;). To właśnie w Bytomiu, do którego jeździliśmy już razem jeszcze przez jakiś czas, w jednym z miejscowych lokali, przy dźwiękach pianina, mój dzisiejszy były wyznał mi miłość po raz pierwszy.

* Tuż obok hotelu mieściła się wtedy (szczerze mówiąc nie wiem, czy do dziś istnieje) pubo-kawiarnia o nazwie "Złom". Wystrój tego miejsca w dużej części wykonany faktycznie ze złomu, ale nie z powodu oszczędności;) Rękę projektanta dało się wyczuć na pewno. Piłam tam swoją pierwszą, szatańską espresso ;)

CD być może nastąpi ;)

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku