Forum dyskusyjne

RE: Czy ja przesadzam?

Autor: verona1986   Data: 2022-06-18, 11:48:22               

Dziękuje każdemu kto mi odpisał. Jestem bardzo wdzięczna za poświęcony czas i za zrozumienie.
Potrzebowałam żeby ktoś mi powiedział: tak, masz prawo czuć to co czujesz, nie przesadzasz.
Daliście mi to. Dziękuje. Nie zostawiajcie mnie jeszcze przez chwilę. Potrzebuje Was.

Jak on mnie przytula to chce mi się wymiotować i czuję obrzydzenie do samej siebie. Jak bym zdradzała samą siebie. Jak mogę robić sobie taką krzywdę? :( tłumić wszystko, cierpieć, płakać w samotności.

Powiedział wczoraj, że jest zadowolony szczęśliwy i bardzo mnie kocha, a ja? Ja dzisiaj tylko czekałam aż wyjdzie rano do pracy, po czym położyłam się na łóżku i wyłam, to nawet płacz nie był, wyłam.

Robię się obojętna.
Ja gasnę, po prostu gasnę. Już wolałabym czuć złość, wściekać się, wszystko tylko nie obojętność. Ona jest dla mnie najgorsza. Jestem wtedy taka przybita, nie smutna, tylko PRZYBITA, bez życia. Wtedy też nie śpię i praktycznie nic nie jem. Potrafię godzinami patrzeć się w jeden punkt.

Chce poczuć złość. Ona da mi siłę. Wywalić mu wszystko co czuję, wyrzucić to z siebie. Ale po takim zachowaniu on nie przejrzy na oczy, on nie da mi zrozumienia, on się wkurzy, powie że zachowuje się skandalicznie, jestem nienormalna, przesadzam i będzie chciał się rozstać. Już przerabialiśmy podobne sytuacje, mówiłam, że przeszkadza mi ta ich relacja. Nigdy nie spotkało mnie zrozumienie dla moich uczuć, raczej próbował mi wmówić, że jestem nienormalna. I zawsze dodawał, że przecież jest dla mnie dobrym partnerem, i wymieniał wszystkie dobre rzeczy.

Więc co nie zrobię będzie źle.
Nie zrobię nic- wykończę się.
Powiem mu wszystko, to co Wam tutaj- będzie chciał rozstania.
A ja nie wiem czy chce tego rozstania.

Jak nie uczestniczę w ich spotkaniach, jak nie słyszę ich rozmów, jak nie mówi mi nic o niej - to czuję się lepiej. Ale czy to jest wyjście?

A może powinnam przyjąć takie przekonanie, że nie można mieć wszystkiego w związku.
Że nie ma idealnych związków.
Że za wszystko w życiu trzeba zapłacić jakąś cenę.
Że jak dostanę coś dobrego, to to nie jest za darmo.
Że jak on jest dla mnie dobry, troszczy się, dba, mogę na niego liczyć itp, to to jest wszystko co mogę mieć a ceną za to jest znoszenie jego relacji z matką.

Jest tak w życiu? To o to chodzi w życiu?

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku