Forum dyskusyjne

RE: Jestem materialistą?

Autor: mrrru   Data: 2022-05-27, 12:38:45               

Nie wiem, czy to można nazwać kochaniem - kochanie w tym kontekście mi się bardziej kojarzy z narcyzmem - powiedzmy, że się akceptuję z całym bogactwem inwentarza. :-) W rozumieniu Jezusowe "miłowanie" to bardziej mi pasuje. Albo lubię - może.

Śmiech jest nie tyle z samej myśli - ile z własnej głupoty, która pozwoliła się tej myśli przebić i wywołać reakcję. Powrót do świadomości, że jest tylko myślą trwa krótko, a śmiech z tego zaskoczenia neutralizuje negatywną emocję, którą ta myśl spowodowała.

To mi pozwala tej myśli nie wyganiać aktywnie - w końcu jest moją własną myślą - tylko po prostu uświadomić jej (to przenośnia, uświadamiam sobie), że jest tylko myślą. Sama odchodzi, straciwszy całą moc.

Myślę też, że świadomy, myślowy powrót do takiej niekomfortowej sytuacji z przeszłości w roli obserwatora, a nie podmiotu pozwala na dalsze rozbrojenie negatywnej energii (emocji), która gdzieś tam jeszcze może tkwi i czeka na swoją szansę. Muszę to sprawdzić przy następnej okazji, jak mi się coś przypomni.

I coś z mądrości świata:
'ważne jest nie to, co ze mną zrobiono, lecz to, co ja sam zrobiłem z tym, co ze mną zrobiono'.
/Jean-Paul Sartre/

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku