Forum dyskusyjne

Kryzys wieku średniego

Autor: proszeorade   Data: 2022-04-28, 09:16:38               

Witam, proszę o opinię i radę w mojej sprawie.

Oboje z żoną jesteśmy świeżo po 40-ce, dwójka dzieci 12 i 4 lata. Problemem dla mnie od długiego już czasu jest zbyt mała ilość seksu, od pewnego czasu nie robimy tego w ogóle. Próbowałem wielokrotnie rozmawiać z żoną na ten temat i wyjaśnić, że nie chodzi tylko o rozładowanie popędu, ale głównie o bliskość, intymność itp. Jesteśmy razem od 20 lat i dodam że jesteśmy dla siebie pierwszymi i jedynymi partnerami w łóżku. W rozmowach żona zwykle bierze winę na siebie i kończą się one ogólnym postanowieniem "że postaramy się robić to częściej", a po krótkim czasie wszystko wraca do stanu poprzedniego. Na początku nawet mi to odpowiadało, bo "wygrywałem" w tych rozmowach, ale szybko zauważyłem że to do niczego nie prowadzi i prosiłem, żebyśmy już nie szukali winnych tylko spróbowali dojść do bardziej konstruktywnych wniosków. To się niestety nie udało. Sporo poszerzyłem swoją wiedzę w tych tematach, chcąc rozwiązać problem i myślę że tkwimy w błędnym kole tzn. z jej strony wygląda to tak, że brak bliskości między nami (wiadomo - dzieci i inne obowiązki i nie umieliśmy utrzymać bliskości) prowadzi do braku seksu. Z mojej strony jest odwrotnie: odtrącenie seksualne powoduje, że nie mam chęci na zaloty itp. Choć kiedyś przez jakiś miesiąc zmusiłem się i kupowałem kwiaty, pisałem liściki i smsy, ale nie było rezultatów i dałem spokój. Ostatnio w ogóle unikam żony, bo kojarzy mi się głównie z rozczarowaniem i odrzuceniem, gdyż wielokrotnie odmówiła mi seksu, a także samej rozmowy o tym, tłumacząc się, że jest zmęczona - pomimo, że np. cały dzień to ja zajmowałem się dziećmi, robiłem posiłki, ona wieczorem jest zmęczona. Z tym zmęczeniem to jest w ogóle historia, bo ona od zawsze jak pamiętam jest zmęczona. Ja gdzieś tak od dwóch lat dbam o zdrowie, staram się ćwiczyć i zdrowo jeść, rzuciłem papierosy po 20 latach palenia. Chcę być dobrym przykładem dla dzieci. Ona z kolei się roztyła i już nawet fizycznie mnie nie pociąga. Obecnie intensywnie myślę o rozwodzie, w zasadzie tylko myśl o tym, jaką krzywda byłoby to dla dzieci, mnie powstrzymuje i mam takie marzenie, żeby ona znalazła sobie innego faceta i z nim uciekła. Żeby obraz nie był taki czarno-biały, dodam, że żona jest dobrym człowiekiem i miłą osobą i jest przekonana że mnie kocha. Na pewno wina za obecną sytuację ciąży na nas obojgu, ale nie widzę już możliwości rozmowy, a ona nie zgodziła się na wizytę u terapeuty.
Proszę napiszcie co myślicie i czy widzicie jakieś rozwiązanie ?

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku