Forum dyskusyjne

RE: Wiem, że potrzebuję pomocy, ale nie umiem...

Autor: 124she   Data: 2022-01-18, 20:34:14               

"1. Konkretnego lekarza rzeczywiście obowiązuje tajemnica, ale przecież cała nasza historia zdrowotna ląduje w bazach medycznych, a te już tak cudownie chronione nie są, a coraz częściej (dla naszego dobra) ulegają integracji."

Jak idziesz na terapię prywatnie to najczęściej cała dokumentacja to są jakieś bazgroły odręczne na kartce także chyba się nie ma czym przejmować


"2. Na dobrą sprawę skąd wiadomo, że farmakologia jest potrzebna? Czy ktoś robi jakieś dokładne badania, np. poziomu neuroprzekaźników, przed przepisaniem konkretnego leku? Z tego co czytam, to psychiatrzy zazwyczaj ładują daną substancję czynną, a jak nie działa/źle działa, to zmieniają i tak aż do skutku. Mnie to przypomina błądzenie, a nie rzetelną medycynę opartą na wiedzy."

W każdej dziedzinie medycyny tak bywa, że się czasami leczenie ustala metodą prób i błędów, bo innej opcji nie ma. O ile są w ogóle wskazania do leczenia. W psychiatrii może jest trudniej, bo jednak takich leków się ogólnie ludzie boją.


"3. Potrafisz się otworzyć przed psychologiem bez tego zaufania i opowiadać o wszystkich - być może ważnych dla uzyskania dobrych efektów leczenia - szczegółach?"

Staram się mówić o wszystkim ważnym, bo też u mnie bywa bardzo źle i bardzo mi zależy, żeby mi ktoś pomógł ale czasami mam tak, że czegoś nie mogę powiedzieć. Długi czas miałam tka, że gdzieś tam odpływałam jak miałam o czymś trudnym mówić.

"4. Ja nie muszę, ale ktoś może powiedzieć (np. z rodziny) bądź też ktoś może sobie zaglądnąć do historii medycznej.

Nawet mąż czy żona nie ma prawa do uzyskania informacji o Twoim stanie zdrowia jeśli tej osoby wcześniej nie upoważnisz do tego. Także taka sytuacja jaka opisujesz nie ma prawa mieć miejsca.

"5. Możesz pokazać źródła tych badań?"

To raczej nie jest już jakaś wiedza tajemna tylko ogólnie znana ale jak chcesz to tu masz przykładowy artykuł https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC5806319/


"6. Ma dobre życie, ale nie zmienia to faktu, że z każdym dniem są bliżej jego nieuchronnego końca. Bez względu jak bardzo się starają, bądź nie, każdego dnia."

Ja raczej mam na odwrót, bo nie boje się śmierci tylko raczej życia. Ale jestem sobie wstanie wyobrazić, że w normalnych warunkach ludzie bardziej doceniają życie przez to, że wiedzą, że na ziemi są tylko przez pewien czas.

7. Pójście na NFZ... nie wiem. Patrz odpowiedź nr 1.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku