Forum dyskusyjne

Związek z pesymistką

Autor: Czterdziestolatek   Data: 2021-09-17, 21:02:08               

Witam wszystkich optymistów i pesymistów. Nie oczekuję profesjonalnych porad, ale być może niektóre wpisy mi pomogą. Jestem w związku małżeńskim 11 lat. Mam cudowną prawie 10-cio córkę i chciałbym powiedzieć to samo o żonie ale.. Zacznę od początku. Moją żonę poznałem 12 lat temu. Po kilku spotkaniach wydała mi się wyjątkowa. Urzekła mnie w niej przede wszystkim uczciwość i dobroć dla drugiego człowieka. Pomyślałem sobie że znalazłem bratnią duszę taką samą jak ja. Czułem się w jej towarzystwie świetnie, zakochałem się w niej po uszy z wzajemnością i po roku oświadczyłem się jej. Po ślubie zapragnęliśmy dziecka i długo nie zastanawialiśmy się nad tym. Gdy żona była w ciąży była naprawdę kochaną kobietą. Żadnych fochów zachcianek itp. Byłem w szoku że tak pozytywnie można znieść ciążę . Wszystko zmieniło się po urodzeniu dziecka. Zaczęła na wszystko narzekać i wiecznie marudzić. Gdy córka była niemowlęciem żona nie miała pretensji do mnie, że jej nie pomagam. Wręcz przeciwnie zawsze powtarzała że ją wspieram, ale coś zaczęło się psuć. Zauważyłem że zaczyna być nadgorliwa i każdą sytuację wyolbrzymiała. Gdy dziecko kichnęło bądź zakaszlało od razu chciała iść do lekarza. Na początku to rozumiałem i uważałem za słuszne jednak z czasem zauważyłem że żona przesadza. Gdy próbowałem z nią porozmawiać od razu zaczynała na mnie krzyczeć. Ustępowałem. Stwierdziłem że być może żona jednak ma rację a wszystko bagatelizuję. Czas mijał jednak podobne sytuację zaczęły się powtarzać i w związku z tym zaczęły się między nami spięcia. Starałem się jak mogłem jednak żona szukała problemów wszędzie. Mijały lata a jest między nami coraz gorzej. Są okresy że jest pięknie i cudownie ale moja żona jest pesymistką i wszędzie szuka problemów. Nie może być kilku dni dobrze bo ona zawsze się czegoś doczepi. Bardzo ją kocham uważam ją za wspaniałą matkę jednak jej podejście do życia jest nie do wytrzymania. Co roku jeździmy na dwutygodniowe wakacje, często jedziemy w góry które żona bardzo lubi jednak codzienne nasze życie wygląda jak jakąś patologia. Ledwo żona wstanie i od razu ma pratencje do mnie czy do córki o niewiadomo co. Popołudniu to samo wieczorem to samo. Próbowałem jak mogłem aby ją pocieszać. Ale to nic nie daje. Poddałem się. Teraz nasze małżeństwo to codziennie kłótnie. Najbardziej szkoda mi córki która musi tego słuchać. Kocham żonę ale jej pesymizm do wszystkiego jest nie do wytrzymania. Naprawdę nie wiem co robić . Może ktoś jest lub był w związku z pesymistą(tką) i spróbuję coś doradzić. Za każdą wskazówkę dobrą czy beznadziejną będę wdzięczny. Chcę ratować nasz związek i próbuje dalej
.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku