Forum dyskusyjne

RE: Poczucie bycia samemu z problemem mimo terapii

Autor: lechurbowski   Data: 2021-08-14, 20:15:45               

"Jak pierwszy raz tak się zdarzyło, że osoba do której poszłam po pomoc nie uwierzyła mi w to co mówię to nie wiedziałam o co chodzi i nie rozumiałam w ogóle dlaczego"

Mam zupełnie inne, niż Ty, doświadczenia z terapii, ale to w dużej mierze z powodu jej odmiennego charakteru. Z braku wolnych terminów na terapię indywidualną, zgłosiłem się na grupową. I myślę, że to była moja najlepsza decyzja w pracy nad swoim problemem.
Dlatego tytuł założonego przez Ciebie wątku od razu przyciągnął moją uwagę. U nas odbywa się to inaczej. Kluczem okazali się sami uczestnicy, ludzie z bardziej lub mniej podobnymi doświadczeniami. Każdy z nas przeszedł w życiu swoją gehennę i być może dlatego potrafimy częściej podchodzić z empatią do problemów innych. Obserwowałem ten proces i dochodzę do wniosku, że potrzebne są trzy etapy, takie warunki, które muszą zostać spełnione:
Akceptacja -> Zrozumienie -> Wsparcie. Innymi słowy, tak na twoim przykładzie, powinniśmy przyjąć Ciebie, bezwarunkowo i bezkrytycznie, całą, włącznie z problemami i bólem, który nosisz w sobie; powinniśmy potrafić postawić się na twoim miejscu, poczuć to co Ty czujesz w twojej sytuacji; no i powinniśmy umieć słuchać. Co więcej powinno to działać w obie strony, bo Ty wysłuchując innych współtworzysz więź, która połączyła was w tym trudnym okresie. Również poznając doświadczenia innych możesz dostrzec wiele podobieństw do własnych i bardziej zrozumieć siebie oraz to przez co przechodzisz.
To prawda, że psychoterapeuci i psychiatrzy mają wyuczoną postawę, która chroni ich przed "niebezpiecznym" osobistym zaangażowaniem w sprawy pacjenta/klienta. Mimo to nie tylko na terapii grupowej przeważnie spotykałem się ze specjalistami, którzy zachowując pełen profesjonalizm, potrafili okazać empatię i zrozumienie. Takie traktowanie, jak te które opisałaś nie powinno mieć miejsca w gabinecie. Zasadniczo też psycholog w terapii staje po stronie pacjenta, daje mu "kredyt zaufania". Nie znam całej sytuacji i wszystkich okoliczności, ale przykro mi, że przychodząc ze swoją traumą poczułaś się zlekceważona. Zresztą nawet nie trzeba mieć do czynienia z taką karygodną sytuacją, żeby czuć osamotnienie i niezrozumienie dla swoich przeżyć. Czasem po prostu do nas nie przemawia podejście terapeuty, albo jest różnica charakterów. Ale zapewniam Cię, ze nie brakuje takich, przy których poczujesz się lepiej, bardziej komfortowo. Osobiście dostrzegam u siebie duże postępy, choć ta droga zawsze jest długa. Najlepszy dowód, myślę, to fakt, że kiedyś potrzebując wsparcia od innych, sam stałem się wielkim agitatorem takich grup i to do tego stopnia, że właśnie na dniach utworzyłem grupę wsparcia na Facebooku. Zgadnij jakich słów użyłem w nazwie? Oczywiście: akceptacja zrozumienie wsparcie:)))
Jasną sprawą jest, że przystąpienie do terapii grupowej to poważniejsza decyzja, ale jeśli poczujesz się na to gotowa i masz taką możliwość w swojej okolicy, to gorąco polecam:)
Życzę Ci wszystkiego dobrego i pozdrawiam:)

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku