Forum dyskusyjne

Sortuj:     Pokaż same tytuły wpisów w wątku
  • mam dość...

    Autor: korn12345   Data: 2020-07-03, 23:41:23               Odpowiedz

    witam. proszę o wsparcie, bo zaraz wyjdę z siebie i stanę obok.
    mój problem, wydaję mi się, że jest na tyle skomplikowany ale postaram się to chociaż w skrócie opowiedzieć

    ogólnie miałam dość przykre dzieciństwo, kłótnie rodziców i niezbyt dobry kontakt z matką.
    dokuczanie w podstawówce ze strony jednej osoby, co myślę w dużej mierze poskutkowało tym, że ciężko mi się otworzyć na inne osoby. molestowanie w dzieciństwie ze strony jednego chłopaka w rodzinie. tylko na tym polega problem, że długo mi to przez myśl nie przechodziło, nie wspominałam o tym, jednak nagle jak miałam już 20 lat jakoś do mnie powróciło, szczerze mam mętlik w głowie czy to w ogóle było prawdą... tyle lat wyparcia i nagle mi do głowy wraca to wszystko? mega dziwnie...

    potem nie lepsze były moje przyjaznie, zawsze coś musiałam spartolić i wychodziłam na najgorszą *** . nigdy nie umiałam powiedzieć wprost co myślę, nawet jak jakiś chłopak był mną zainteresowany nie umiałam mu powiedzieć, że ja nie. robiłam złudne nadzieję, a jak mi się ktoś inny spodobał to bez wahania się z nim powiedzmy przytulałam, przez co również wychodzilam na najgorszą **** .
    oczywiście mowa tu tylko o przytulaniu. bezpodstawnie zostawałam nazywana rożnymi epitetami na k.
    jestem po prostu jak chorągiewka, jak się z kimś przyjaznie ale znajdzie się osoba, z którą się powiedzmy zadaję i nie lubi mojej przyjaciółki , zacznie ją obgadywać to jakoś nie myślę o tym co mówię tylko się wplątuję w takie obgadywanie. (oczywiście w złości, na trzezwo w życiu - i tu jest tez moj problem ta cholerna złość... ale to pozniej) zawsze wspomagałam się zdaniem moich znajomych bo ja nie miałam swojego w ogóle, jakbym straciła swój własny głos.

    potem zmarł mój tata załamałam się, najpierw pocieszenia szukałam w alkoholu potem w narkotykach . trwało to rok, może dwa. poznałam swojego obecnego męża, przestałam sięgać po używki .

    zaczęłam pracować , obsługiwałam klientów i jak natrafiłam na jakąś osobę (głownie mężczyzna, młody, przystojny) to przy obsługiwaniu go drżały mi ręce, nogi, serce mi biło bardzo szybko, ogólnie zachowywałam się jakbym zobaczyła ducha, jakby mnie wryło. pociłam się niemiłosiernie ... i tak za każdym razem jak do mnie przychodził. wtedy zauwazylam ze cos jednak jest nie tak ze mną.

    ogólnie mam bardzo bardzo duży problem w kontakach międzyludzkich. cięzko mi się dogadywać z ludzmi, rozmowy ograniczam do minimum, czyli jak ktos zaczyna do mnie mówić to odpowiadam w taki sposób ze juz nikt mi nie odpowiada na to. :D
    wiem, że nie jestem interesującą osobą. ciężko mi powiedzieć o co mi właściwie chodzi. jak jest mi smutno i mąż się mnie zapyta co się dzieje to czuje w sobie ze chce mu powiedziec, opwoiedziec o wszystkim ale nie mogę i odpowiadam nic, i tak za kazdym razem.

    potem zaczęły się problemy w pracy, przez jakiś rok chodziułam do niej zdenerwowana, ciągle coś robiłam podobno nie tak, bolał mnie brzuch i zbierało mi się na płacz ze musiałam tam iść....
    kołatanie serca, rozdrażnienie, poddenerwowanie to czułam codziennie nawet jak byłam w domu .
    teraz wystarczy mi drobnostka żeby po prostu wpaść w histerię, dopowiadam sobie bardzo dużo, ktoś mi powie jedno zdanie a w mojej głowie roi się od myśli ze komus chodzilo na pewno o coś innego albo o coś więcej.
    wystarczy że ktoś mi zwróci uwagę o głupią rzecz a ja po prostu mam płacz na koncu nosa i również potrafie wpaść w niesamowitą histerie.

    pracę zmieniłam ale to wszystko pozostało. jestem taką nieudolną perfekcjonistką, chce zrobic jak najlepiej wszystko ale mi to po prostu rzadko wychodzi przez co jeszcze bardziej sie denerwuje.

    boję się wszystkiego od owadów po ptaki, jak coś kolo mnie spadnie lekkiego potrafię się prestraszyć jakby co najmniej ktoś koło mnie fajerwerki odpalał .

    mam wrażenie ze nikogo nie obchodze, ze nikt sie nie liczy ani z moimi uczuciami ani ze mną, nie mam się nawet przed kim wygadać.
    byłam na trzech wizytach u psychologa, ale również stwierdziłam ze pani ma mnie w nosie i zapewne w ogóle nie interesuje jej mój przypadek.

    jak mam sobie z tym wszystkim poradzić, bo po prostu oszaleje kiedyś



    • RE: mam dość...

      Autor: korn12345   Data: 2020-07-03, 23:42:41               Odpowiedz

      muszę dodać ze w małżeństwie jestem chorobliwie zazdrosna i mam silną potrzebe kontrolowania go. nawet jak wychodzi na piwo to mnie zzera ze nie wiem co sie z nim dzieje z kim jest i co robi.....



    • RE: mam dość...

      Autor: korn12345   Data: 2020-07-03, 23:46:19               Odpowiedz

      muszę dodać ze w małżeństwie jestem chorobliwie zazdrosna i mam silną potrzebe kontrolowania go. nawet jak wychodzi na piwo to mnie zzera ze nie wiem co sie z nim dzieje z kim jest i co robi.....



    • RE: mam dość...

      Autor: fatum   Data: 2020-07-04, 00:44:18               Odpowiedz

      Hmmm....kiedy Ty odstawiłaś alkohol i narkotyki to pić zaczął Twój mąż.Przykre.Mąż powinien być z Ciebie dumny,że umiałaś odstawić śmiertelne używki.Ale skoro mąż nie potrafi być dumny z Ciebie,to Ty sama bądź z siebie dumna.Tylko już nigdy nie wracaj do używek.Męża poinformuj stanowczo,że nie chcesz by pił.Trzy spotkania z psychologiem to stanowczo za krótko,by sobie pomóc.Spróbuj jeszcze z psychologiem i jeśli chcesz to także umów się z psychiatrą,by stwierdził,czy jesteś już w 100procentach wolna od narkotyków.To jest rzecz najważniejsza w Twoim przypadku.Tak uważam.



    • RE: mam dość...

      Autor: korn12345   Data: 2020-07-04, 11:39:49               Odpowiedz

      Wczoraj mialam nieprzyjemna sytuacje w pracy i strasznie to przezywam. Mozna powiedziec ze serce mi bije jak oszalale , zoladek az mnie sciska, mimo ze dzis nie ide do pracy i nie powinnam sie denerwowac tak az mna trzesie.caly czas siedzi mi to w glowie.



      • RE: mam dość...

        Autor: fatum   Data: 2020-07-04, 14:03:42               Odpowiedz

        Chcesz o tym pogadać?Tak?



        • RE: mam dość...

          Autor: korn12345   Data: 2020-07-04, 22:46:32               Odpowiedz

          Chce sie poradzic co mam zrobic, zeby w koncu odetchnac.zeby nie zyc w ciaglym stresie i się tak wszystkim nie przejmowac ...



          • RE: mam dość...

            Autor: fatum   Data: 2020-07-04, 23:32:33               Odpowiedz

            Ile razy dziennie się stresujesz?Czy przy posiłkach smacznych też masz napady irytacji?Czy masz problem ze spaniem?Boisz się wizyty u psychiatry?Sorki,że tyle pytań,ale moim zdaniem są istotne,ważne.Dasz mi odpowiedź?Dzięki.



          • RE: mam dość...

            Autor: korn12345   Data: 2020-07-04, 23:52:16               Odpowiedz

            Zalezy czy pojawil sie ku temu jakis powód.glupie nieporozumienie w pracy i od trzech dni caly czas praktycznie sie stresuje tym. Chyba ze jestem czyms bardzo zajeta na dana chwile zapominam, ale moja glowa automatycznie przypomina mi natretnie o wszystkim.
            Bardzo zle sypiam. Zwłaszcza jak z nerwów kolacze mi serce.
            Boje sie wizyty, aczkolwiek wiem ze jak chce normalnie zyc to bedzie to koniecznie. Boje sie ze przepisze mi tabletki,a można powiedziec ze po każdych tabletkach mam urojenia w postaci wszelkich możliwych efektow ubocznych napisanych na ulotce.



          • RE: mam dość...

            Autor: fatum   Data: 2020-07-05, 09:04:37               Odpowiedz

            Tak czytanie ulotek to jest jak czarna dziura.Sama czytam,ale skoro wiem,że są mi potrzebne to ulotkę zwyczajnie wyrzucam.Tak czytaj sobie,bo każdy pacjent tak robi,ale potem ją wyrzuć i zapomnij o tym co przeczytałaś.Pamiętaj tylko tekst,że dany lek pomaga.Powodzenia.Pisz.