Forum dyskusyjne

Sortuj:     Pokaż same tytuły wpisów w wątku
  • RE: Relacja ojciec - córka. Odpowiedzi na post.

    Autor: fatum   Data: 2020-06-24, 00:06:59               Odpowiedz

    Po prostu jeszcze dziś napisz do ojca list.Tyle.

  • RE: Relacja ojciec - córka. Odpowiedzi na post.

    Autor: APatia   Data: 2020-06-23, 23:56:46               Odpowiedz

    Fatum, ja nigdy nie powiedziałam ani nie pomyślałam, że może być inaczej :-)

  • RE: Relacja ojciec - córka. Odpowiedzi na post.

    Autor: Visvitalis   Data: 2020-06-23, 21:04:56               Odpowiedz

    Masz prawo sama decydować o swoich relacjach czy ich braku z krewnymi. Swoim dzieciom możesz powiedzieć to samo, bo to rodzice zasługują sobie na to jak będą się im układały relacje z dorosłymi dziećmi. Myślę że masz to fajnie poukładane, jak piszesz, sporo pracy włożyłaś w siebie. Nie ma się po co dawać szarpać za jakieś powinnościowe schematy.
    Trzymaj się i szacun za to, co tu piszesz.

  • RE: Relacja ojciec - córka. Odpowiedzi na post.

    Autor: Chimena   Data: 2020-06-23, 20:45:29               Odpowiedz

    W sumie kończąc. Nie demonizuję ojca, nie uważam go za zło wcielone, nie mam zamiaru zgrywać "ofiary". Może być po prostu tak, że mój ojciec zamknął po prostu definitywnie jeden rozdział w swoim życiu pod hasłem "pierwsza rodzina", teraz jest szczęśliwy z drugą rodziną i ewidentnie nie chce wracać na stare śmieci w żadnej formie. Nie mam pojęcia, ani co mu w głowie siedzi, ani co nim kieruje, ale wiem, jedno zajmując się tym - analizując to, rozkładając na czynniki pierwsze, skrzywdzę przede wszystkim siebie. Uszanowałam jego decyzję, a swoje życie układam sobie po swojemu. A co powiem swoim przyszłym dzieciom? To, co na forum. XD Bo cóż więcej.

  • RE: Relacja ojciec - córka. Odpowiedzi na post.

    Autor: Chimena   Data: 2020-06-23, 20:29:42               Odpowiedz

    Vistalis, ja się na tym forum produkowałam jakieś dwa lata temu. Byłam wtedy trochę innym człowiekiem. Znerwicowanym, po leczeniu szpitalnym z ostrą nerwicą lękową. Przez kilka dobrych lat byłam opiekunem osoby bardzo poważnie chorej, ta choroba odbiła się na moim zdrowiu bardzo poważnie - psychicznie byłam wrakiem. Przez rok walczyłam o siebie na psychoterapiach. Postawiłam się na nogi. Mogę powiedzieć, że jestem osobą po przejściach XD. To jest też jeden z powodów, dla których nie chcę z jednego "bagna" pakować się w drugie - stworzyć być może toksyczną relację.
    Bo ja mogłabym chcieć zbudować relację z moim ojcem, ale jeżeli nie będzie to relacja "partnerska", a wymuszona, czy wręcz jedna ze stron będzie do niej podchodziła z niechęcią, albo wrogo, to dla drugiej strony może to się skończyć, nie wiem, kolejną nerwicą? Mam dla kogo i po co żyć. Z powodu mojej byłej już choroby moi bliscy dużo przeszli - mąż, siostra, matka, szwagier, dużo przeszli też z powodu choroby mojej babci. Nie chcę im dokładać.

  • RE: Relacja ojciec - córka. Odpowiedzi na post.

    Autor: Visvitalis   Data: 2020-06-23, 19:54:46               Odpowiedz

    Weszłam w ten wątek i ku swojemu zdumieniu czytam jak jedna osoba z pozycji autorytetu mówi innym jak mają sobie układać relacje i co powinny czuć względem krewnych. :/ Co tu się wyprawia?

  • RE: Relacja ojciec - córka. Odpowiedzi na post.

    Autor: Chimena   Data: 2020-06-23, 19:34:27               Odpowiedz

    "Znam dobrze siebie i wiem,że zrobiłabym wszystko,by poznać prawdę.Ty tego nie robisz,bo boisz się reakcji mamy,siostry.I to jest nie do pojęcia jak dla mnie."

    Fatum, dorabiasz sobie trochę teorii do faktów. Nie, nie boję się reakcji ani matki, ani siostry - nigdzie o tym nie pisałam. Jestem dorosłą kobietą, po 30, która utrzymuje kontakty z kim chce i na jakich zasadach chce. Moja siostra ma ponad 40 lat, ma żal do ojca, nie podejmuje praktycznie jego tematu, ale to jest dorosła kobieta z własnym życiem, własną rodziną i naprawdę "wyrosła" z urządzania dram, bo młodsza siostrzyczka chciałaby poznać tatusia. Nawet, gdy oznajmiłam, że chcę się skontaktować z ojcem nie robiła mi żadnych wyrzutów. Wtedy miała prawie 30, teraz jest dużo starsza, po co miałaby jakoś gwałtownie reagować? Pamiętaj, że kiedy ojciec odszedł ja miałam 3 lata, a ona 13. Inna skala przeżycia tego wydarzenia i inna skala świadomości. Ona doskonale sobie zdaje sprawę, że moje odczucia względem ojca są inne, niż jej. Matka chciała, żebyśmy miały kontakt z ojcem, pomimo wszystko. Powtarzam - ON NIE CHCIAŁ.

    Nie wiem, Fatum, to moje odczucia, może mylne, ale mam wrażenie, że o tę relację/ sytuację winą obarczasz moją osobę i w ogóle nie odnosisz się do zachowania mojego ojca i jego decyzji. Nie bierzesz pod uwagę jego reakcji na całą sytuację, na fakt, że córka go szukała i próbowała nawiązać kontakt, a on wysłał pośrednika z odpowiedzią, że sobie tego kontaktu "nie życzy".

    "Ja bym zrobiła wszystko,by do końca samodzielnie poznać historię swojego,biologicznego ojca,by móc w przyszłości opowiadać swoim dzieciom (nie wiem,czy jesteś matką)kim był mój biologiczny ojciec."

    Nie mam jeszcze dzieci. Wiesz, rozmawiałam z Rodziną o co chodziło z tą sytuacją, a ojcem i jego obecną żoną - bo jej nie poznałam, a jego nie pamiętam, gdyż unika ze mną kontaktu. Mam świadomość, ze znam tylko jedną stronę medalu. Nie mam żadnego żalu do tej kobiety, z którą związał się mój ojciec. Nie znam jej, nie widziałam na oczy. Nie wiem, jaka jest, co nią kieruje, jaki ma charakter. Czy jest miła, czy wredna. Nie znam mojego przyrodniego rodzeństwa - wiem o dwójce braci, znam imiona, i w sumie tyle. Nie obwiniam jej o rozpad małżeństwa o rodziców, może inaczej, nie obwiniam tylko jej - do tanga trzeba dwojga, gdyby ojciec nie chciał, to by nie chciał i tyle.

    "Czemu nie chcesz samodzielnie dochodzić prawdy?"

    Bo nie chcę się spalić? Dlatego. Uważam, że głową muru nie przebiję, a taki mur spotkałam w osobie mojego ojca. Bo uważam, że spalając się w dochodzeniu do prawdy mogę zaniedbać ludzi, których naprawdę kocham - np. męża.

  • RE: Relacja ojciec - córka. Odpowiedzi na post.

    Autor: fatum   Data: 2020-06-23, 17:30:40               Odpowiedz

    Dwa słowa o mnie tylko dla Twojej wiadomości Patii.-:)Jestem i ładna i mądra.W moim młodym ciele jest mnóstwo Energii.Doceniam Siebie.I co najważniejsze to wiem,że wszystko dzieje się po coś,bo ma sens.I nawet,gdyby tak ze mną było jak piszesz,to i tak jestem ładna i mądra....))).Dużo radości Ci Patii życzę.Pa.

  • RE: Relacja ojciec - córka. Odpowiedzi na post.

    Autor: APatia   Data: 2020-06-23, 17:07:11               Odpowiedz

    Nie wściekam się. Ja w ogóle bardzo rzadko się denerwuję. Moi znajomi mówią, że jestem irytująco spokojną osobą.
    To że jestem zdenerwowana wnosisz po tym co i jak piszę? A może problem tkwi w tobie? Może widzisz złość tam gdzie jej nie ma?

  • RE: Relacja ojciec - córka. Odpowiedzi na post.

    Autor: fatum   Data: 2020-06-23, 09:57:34               Odpowiedz

    Wściekasz się,bo dotknęłam czułego punktu,który domaga się uwagi i uzdrowienia.Ale musisz poszukać terapeuty.Tyle ode mnie.I tak dużo Ci podpowiedziałam.Teraz Ty zrób coś dobrego dla siebie.Pozdrawiam.

  • RE: Relacja ojciec - córka. Odpowiedzi na post.

    Autor: APatia   Data: 2020-06-22, 23:16:19               Odpowiedz

    A ty psychologię skończyłaś?
    Ktoś cię jej uczył?
    Na budowie uczą tego czego powinni uczyć na budowie. Co ma piernik do wiatraka?

    PS. Nie wiesz co wiem o okrucieństwie. Nie możesz tego wiedzieć. Wiesz tylko tyle ile tu napiszę, a i tego nie możesz być pewna.

  • RE: Relacja ojciec - córka. Odpowiedzi na post.

    Autor: fatum   Data: 2020-06-22, 20:05:12               Odpowiedz

    Nic nie wiesz o okrucieństwie wobec siebie samej.Tego na budowie nie uczą.-:)A na psychologii to i owszem.Uczą i nie tylko tego.Miłego dnia.

  • RE: Relacja ojciec - córka. Odpowiedzi na post.

    Autor: APatia   Data: 2020-06-22, 19:00:47               Odpowiedz

    Fatum, do dobrych relacji dwóch osób potrzeba chęci tych dwóch osób. To że autorka będzie miała dobre chęci niczego nie zmieni. To że ja miałabym dobre chęci też niczego by nie zmieniło.
    Ps. Nie jestem okrutna dla nikogo, a już na pewno nie dla siebie. Brak ci argumentów na poparcie tezy.
    Najbardziej zawsze mnie śmieszą ludzie, którzy zachowują się jakby znali mnie lepiej niż ja sama. Jakby wiedzieli co czuję, o czym myślę. Mam wrażenie, że ty jesteś taką osobą ;-)

  • RE: Relacja ojciec - córka. Odpowiedzi na post.

    Autor: fatum   Data: 2020-06-22, 17:16:59               Odpowiedz

    SD też Ciebie kocham.-:)

  • RE: Relacja ojciec - córka. Odpowiedzi na post.

    Autor: bezogonka   Data: 2020-06-22, 12:12:46               Odpowiedz

    Chimeno,
    Oczywiście, że po wielokroć nie mamy wpływu bądź mamy ograniczony na wiele sytuacji w życiu. Tak było w Twoim przypadku(w dzieciństwie). Nie ponosisz żadnej odpowiedzialności za decyzje innych ludzi,nawet gdy dotyczą one w jakiś sposób i Ciebie.
    Mam bardzo specyficzne podejście do wielu spraw życia,także do spraw uczuciowych.
    Dla mnie drugi człowiek nie jest mi dany do kochania na wyłączność i na wieki.
    Relację tworzy dwoje ludzi(dwie,dwóch). Niby każdy o tym wie ale ludziom trudno zaakceptować rozstania. Ból wydaje się nie do zniesienia. Potrzeba czasu i zrozumienia, że to minie i wcale nie musi oznaczać końca dobrych relacji a tylko zmianę warunków tej relacji.
    Strach, że fajna,satysfakcjonująca relacja,w której aktualnie jesteśmy,może się skończyć, możemy cierpieć, sprowadza nas do roli niewolników tej relacji a to nie ma nic wspólnego z miłością. Zatem, jeśli Ci się chce, nad tym popracuj, Chimeno. (

  • RE: Relacja ojciec - córka. Odpowiedzi na post.

    Autor: fatum   Data: 2020-06-22, 12:09:05               Odpowiedz

    APatia pytanie było ściśle do mnie skierowane,tak?Odpowiedziałam na pytanie w zgodzie z samą sobą,tak?Ty nie pisz do mnie,tylko do bohaterki wątku.Ok?Twoje spojrzenie Patii na ten temat dla mnie jest zdecydowanie nie do przyjęcia.Zawsze będę ludzi namawiała do dobrych relacji.To jest część Człowieczeństwa.Jest nawet na tym Forum wątek:Człowieczeństwo,który zachęca do Człowieczeństwa.Ty Patii tego chyba nie rozumiesz.Trudno.Możesz iść na terapię,by dzięki terapii się dowiedzieć dlaczego jesteś okrutna przede wszystkim dla siebie.Tak jesteś.Z tego okrucieństwa nie zdajesz sobie sprawy i tak tkwisz w tym negatywiźmie i nie jest to dobre ani dla Ciebie,ani dla Otoczenia.Pozdrawiam.

  • RE: Relacja ojciec - córka. Odpowiedzi na post.

    Autor: APatia   Data: 2020-06-21, 23:26:58               Odpowiedz

    Nie Fatum.
    Nie każdy jest taki jak ty i nie każdy chce dochodzić prawdy w takim temacie, bo nie każdego ta prawda interesuje.
    Mnie np. kompletnie nie obchodziło dlaczego mój ojciec pił i lał moją matkę. Co miałoby mnie jeszcze interesować? Czy mnie kochał? Czy tęsknił? Czy czasami o mnie myślał?
    Nie obchodziło mnie to i nie obchodzi. Nigdy nawet nie zaprzątałam sobie tym głowy. Po co mi ta wiedza? Co by zmieniła? Nic.
    Czy gdybym od rodziców dowiedziała się że jestem adoptowana szukałabym biologicznych rodziców? Nie. Dlaczego? Bo taka jestem, bo nie czuję takiej potrzeby. Bo po prostu mnie to nie interesuje. Gdyby interesowało to bym szukała. Proste.

  • RE: Relacja ojciec - córka. Odpowiedzi na post.

    Autor: fatum   Data: 2020-06-21, 21:36:14               Odpowiedz

    "Fatum, a co Ty byś zrobiła na moim miejscu? Wystawała pod jego oknem i prosiła o atencję?"
    Znam dobrze siebie i wiem,że zrobiłabym wszystko,by poznać prawdę.Ty tego nie robisz,bo boisz się reakcji mamy,siostry.I to jest nie do pojęcia jak dla mnie.Czemu nie chcesz samodzielnie dochodzić prawdy?Ja bym zrobiła wszystko,by do końca samodzielnie poznać historię swojego,biologicznego ojca,by móc w przyszłości opowiadać swoim dzieciom (nie wiem,czy jesteś matką)kim był mój biologiczny ojciec.To jednak wymaga kręgosłupa i odwagi.C.d.n.Do jutra.

  • RE: Relacja ojciec - córka. Odpowiedzi na post.

    Autor: SiostrzyczkaDiesel   Data: 2020-06-21, 21:07:26               Odpowiedz

    Jeśli ktoś na tym forum próbuje wykreować jakieś dylematy w związku z tą sytuacją, to załóż, ze się nudzi i z nudów Cię brzydko podpuszcza.
    Masz klarowny i rozsądny stosunek do ojca. Skup się na sobie. Pozdrawiam.

  • RE: Relacja ojciec - córka. Odpowiedzi na post.

    Autor: APatia   Data: 2020-06-21, 19:47:38               Odpowiedz

    Autor: bezogonka Data: 2020-06-21, 18:31:52
    W życiu "kontaktujemy się" z dwoma wzorcami. Jeden męski,drugi żeński. Brak odniesień(wizualizacje,idealizacje)do jednego z wzorców, powoduje utratę ciągłości w rozwoju emocjonalnym

    Więc całe szczęście, że w dzieciństwie miałam i męskie i żeńskie wzorce z którymi utrzymywałam stały kontakt.
    Mało tego te męskie wzorce były bez porównania lepsze od tych jakie miałabym od własnego ojca.

  • RE: Relacja ojciec - córka. Odpowiedzi na post.

    Autor: Chimena   Data: 2020-06-21, 19:44:23               Odpowiedz

    "Brak odniesień(wizualizacje,idealizacje)do jednego z wzorców, powoduje utratę ciągłości w rozwoju emocjonalnym."

    Bezogonka, zgadzam się, ale są w życiu rzeczy, które zależą od nas, i takie, które od nas nie zależą, czasem stajemy się ich mimowolnymi "ofiarami".
    Nie na wszystko mamy wpływ, nie za wszystko ponosimy odpowiedzialność. Odejście jednego z rodziców jest "zjawiskiem", na które dziecko ma bardzo często albo nikły wpływ, albo żaden. Ich wzajemna relacja też w dużej mierze zależy od zaangażowania obu stron - rodzica i dziecka. Do tanga trzeba dwojga. Czasem wymuszone kontakty rodzica z dzieckiem mogą dziecku narobić więcej szkód, niż przynieść pożytku. Po prostu, z pewnymi stanami rzeczy trzeba się pogodzić i spróbować poukładać "siebie" na nowo.

    Wiesz, miałam olbrzymi deficyt, jeżeli chodzi o mój stopień zaufania względem mężczyzn. Bałam się, że "nie poznam się" na facecie. Zaangażuję się, a potem on pewnego dnia zniknie, albo mnie wykorzysta i porzuci. Spustoszenie w psychice duże. Mam męża, jest wierny i wierność w związku jest dla niego bardzo istotna, ale czy takim człowiekiem będzie za 10 -15 lat? Nie wiem, on pewnie też tego nie wie. Ufam i tyle.

  • RE: Relacja ojciec - córka. Odpowiedzi na post.

    Autor: Chimena   Data: 2020-06-21, 19:33:30               Odpowiedz

    APatia, zgadzam się. Jak tak dobrze się zastanowię, to określenie dotyczące uczuć względem mojego ojca to - pustka. Nawet nie jestem na niego wściekła. Trudno mówić o uczuciach względem osoby, której się nie zna, nie pamięta. Moja siostra już bardziej. Ona swoją wściekłość "zaklęła" w temat "ojciec - tabu", ale jest dekadę ode mnie starsza, więcej wiedziała i rozumiała z całej sytuacji.
    Moja próba kontaktu z ojcem raczej wynikała z chęci poznania go, zrozumienia "dlaczego" odszedł, czemu nie chciał nas znać. Poznania jego wersji historii.
    To on dokonał wyboru - odchodzę, nie chcę utrzymywać kontaktu, nie chcę zobowiązań - ja to po prostu szanuję jego decyzję.

  • RE: Relacja ojciec - córka. Odpowiedzi na post.

    Autor: bezogonka   Data: 2020-06-21, 18:34:11               Odpowiedz

    cd.
    ..wylepić" ten wzorzec.
    :-)

    Pozdrawiam.

  • RE: Relacja ojciec - córka. Odpowiedzi na post.

    Autor: bezogonka   Data: 2020-06-21, 18:31:52               Odpowiedz

    W życiu "kontaktujemy się" z dwoma wzorcami. Jeden męski,drugi żeński. Brak odniesień(wizualizacje,idealizacje)do jednego z wzorców, powoduje utratę ciągłości w rozwoju emocjonalnym.
    Powstają luki,które"czujemy, że musimy"uzupełnić. I uzupełniamy przypadkowymi wylepiankami, skorupkami wzorca, którego nam brak. W ten sposób zachowujemy ciągłość. Czy robimy to świadomie,czy nie,to nieistotne. Istotne jest jak ta"wylepianka" funkcjonuje w naszych dorosłych relacjach(bo jakoś musi;-) ). Myślę, że nie jest zaskoczeniem, że fragmenty wylepianki odpadają podczas zdobywania doświadczenia w relacjach.
    A teraz..komentarz do Chimeny. Doskonały nick. Jako komentarz Twojej opowieści. Jest mi przykro, że tak się potoczyły losy w Twojej rodzinie. Ufam, że bliska Ci osoba będzie w stanie wylepić"

  • RE: Relacja ojciec - córka. Odpowiedzi na post.

    Autor: APatia   Data: 2020-06-21, 18:25:11               Odpowiedz

    Autor: fatum Data: 2020-06-21, 17:05:25
    APatia Twój ojciec nie żyje.Autorki wątku żyje i ma się dobrze.Warto o tym pamiętać.

    Fatum, gdyby mój ojciec żył nic by to dla mnie nie zmieniło. Jedyne czego się obawiałam, to że po tych 30 latach przypomniał sobie o istnieniu córki, bo ta już ukończyła szkoły i zaczęła zarabiać. Co za tym idzie mógłby mnie pozwać o alimenty.
    Także przyznaję, że po jego śmierci kamień spadł mi z serca. Jedyne co musiałam zrobić to zrzec się spadku.

    Autor: Chimena Data: 2020-06-21, 17:22:54
    A czy kocham ojca?
    Nie wiem. Ja go nawet nie pamiętam.

    Wg mnie nie można kochać kogoś kogo tak naprawdę się nie zna. A tym bardziej takich ludzi nie ma za co.
    Równie dobrze mogłabym powiedzieć, że kocham mojego sąsiada.
    No, z pewnością moi sąsiedzi są mi bliżsi niż był mój ojciec.

  • RE: Relacja ojciec - córka. Odpowiedzi na post.

    Autor: Chimena   Data: 2020-06-21, 17:22:54               Odpowiedz

    "Ja miałam w życiu ludzi których kochałam, którzy mnie kochali i nie potrzebowałam kontaktów z tymi którzy mnie olewali."

    APatio, dokładnie tak samo rozumuję. Zabiegam o tych, którzy mnie kochają.

    W mojej ocenie, czasem kochać kogoś to pozwolić mu odejść.
    A czy kocham ojca?

    Nie wiem. Ja go nawet nie pamiętam. Fizycznie widziałam go w wieku 6, że 7 lat. Potem wszystkie wydarzenia biegły obok mnie - bez mojego udziału. Kiedy próbowałam skontaktować się z ojcem - fizycznie się z nim nie skontaktowałam. Dwa razy zadzwoniłam do niego - zdobyłam numer telefonu. Za każdym razem odkładał słuchawkę, kiedy się przedstawiłam. Raz podjechałam pod dom, ale nikt nie otworzył. Może nikogo nie było w domu, może nie chcieli otworzyć. Nie wiem. Nie mam natury stalkera, żeby kogoś śledzić, czy obserwować. Tak naprawdę, gdyby dzisiaj mój ojciec stanął koło mnie w sklepie - nie poznałabym go. Mam bardzo mgliste wspomnienia z czasów dzieciństwa odnośnie jego fizycznego wyglądu.

  • RE: Relacja ojciec - córka. Odpowiedzi na post.

    Autor: Chimena   Data: 2020-06-21, 17:06:16               Odpowiedz

    Chimena to akurat postać z eposu o Cydzie - jego ukochana. XD

    Fatum, on wie, że zawsze może się do mnie odezwać, ale nie będę się narzucać. Nic na siłę, w mojej ocenie.

    Ojciec zostawił rodzinę, kiedy miałam 3 lata, początkowo przez 3-4 lata sporadycznie odwiedzał nas. Powodem odejścia mojego ojca było decyzja o związku z inną kobietą. Mama twierdziła, że to ona wpłynęła na ojca, aby się z nami nie kontaktował - albo ona i jej dziecko, albo my. Czy to prawda, nie wiem. Nie poznałam tej kobiety. Byłam za mała, żeby ogarniać sprawy dorosłych.

    Wiem tylko jedno: mama nigdy nie zabraniała kontaktu ojca z dziećmi. Ostatni raz widziałam ojca jak miałam 6-7 lat. Potem nie pojawiał się, nie płacił alimentów. Wiem, że chciał zrzec się praw ojcowskich w zamian za uchylenie obowiązki alimentacyjnego. Sąd nie zgodził się.

    Fatum, a co Ty byś zrobiła na moim miejscu? Wystawała pod jego oknem i prosiła o atencję?

    Wiesz, 2 lata pobytu w więzieniu też jest traumą. Poniekąd moja osoba przyczyniła się do tego ("alimenty"). Może właśnie formą terapii, zapomnienia dla mojego ojca było zerwanie wszelkich kontaktów z przeszłością, dawną rodziną. Może on moja osoba przyczyniałaby się do powrotu "traumy". Skoro przy próbie kontaktu nie porozmawiał ze mną w cztery oczy, tylko wysłał pośrednika, to znaczy, że z jakiegoś powodu nie chciał mnie widzieć.

  • RE: Relacja ojciec - córka. Odpowiedzi na post.

    Autor: fatum   Data: 2020-06-21, 17:05:25               Odpowiedz

    APatia Twój ojciec nie żyje.Autorki wątku żyje i ma się dobrze.Warto o tym pamiętać.

  • RE: Relacja ojciec - córka. Odpowiedzi na post.

    Autor: APatia   Data: 2020-06-21, 16:42:13               Odpowiedz

    Szczerze mówiąc nie jestem w temacie... Więc moje opinie tu będą nie na miejscu.
    Mogę tylko powiedzieć, że mój ojciec nie interesował się mną przez 30 lat. Zero znaków życia, gdy moja babcia- jego matka- widziała mnie w mieście, przechodziła na drugą stronę ulicy udając, że mnie nie widzi.
    Ja miałam w życiu ludzi których kochałam, którzy mnie kochali i nie potrzebowałam kontaktów z tymi którzy mnie olewali.
    Ojciec odezwał się do mnie gdy miałam 30 lat, była Wigilia Bożego Narodzenia, był pijany i bełkotał. Na początku nawet nie wiedziałam z kim rozmawiam, bo przecież nie znałam nawet jego głosu. Oddałam telefon mojej mamie. Ona rozpoznała go od razu. Kazała mu dać mi spokój. Więcej się nie odezwał. Po kilku miesiącach dowiedziałam się, że zmarł.
    Szczerze mówiąc w ogóle mnie to nie obeszło. Był dla mnie zupełnie obcą osobą.

    Mój ojciec nie chciał mnie znać - ja o to nie zabiegałam.
    Mój kolega powiedział, że nie chce mnie znać - uszanowałam decyzję i nie utrzymuje z nim kontaktu.
    Jeżeli ojciec autorki nie chce jej znać, a ona nie szuka kontaktu... To co tu komentować? Doskonale ją rozumiem.

  • RE: Relacja ojciec - córka. Odpowiedzi na post.

    Autor: fatum   Data: 2020-06-21, 16:12:03               Odpowiedz

    Chimena Twój nick jest zabawny.Mamy w kraju Himenę klacz i Himenę modelkę.-:)Powiem Ci tak,że ja jako np.Twoja serdeczna Koleżanka nie pozwoliłabym Tobie (wiem,że tak nie można,ale szybko to wszystko można-:))na takie oddalenie się od swojego biologicznego ojca.Kobieto jakiś "durny" list nie może kierować Tobą.To jest niepoważne.A jak słyszę/czytam pytanie po co?,to włącza mi się lampka etyczna ściśle związana ze współczuciem.Wiem,że Ty jako nauczycielka (powtarzam po Tobie co pisałaś sama o sobie)powinnaś mieć szersze spojrzenie na temat relacji córki z ojcem.Niezależnie od tego,że ten biologiczny ojciec ma teraz nową rodzinę.P.S. liczę na pomoc mimbli1,bezogonki,Adamosa325,APatii,i innych chętnych do podzielenia się z Chimeną swoimi komentarzami.Pozdrawiam już w lecie 2020roku.

  • Relacja ojciec - córka. Odpowiedzi na post.

    Autor: Chimena   Data: 2020-06-21, 14:58:58               Odpowiedz

    Zakładam wątek, ponieważ nie chcę "zaśmiecać" innego wątku, który dotyczy zupełnie innego problemu.

    Pozwolę sobie odpowiedź na pytania użytkowniczki Fatum.

    "To może teraz zapytaj też Sądu,czy może jednak warto nawiązać kontakt z ojcem?"

    Kiedy rozprawa sądowa o alimenty zakończyła się wyrokiem skazującym miałam 11 lat. Stroną postępowania był ZUS, a nie moja mama, która mnie reprezentowała. Mama była jedynie w charakterze świadka. Wiesz dlaczego nikt nie chciał wyroku skazującego? Bo pochodziłam z niewielkiej miejscowości. Rozeszło się, że mój ojciec siedzi, a ja dostałam łatkę "córki kryminalisty", albo tej, co własnego ojca wsadziła do więzienia. Nieważne, że to nie mama wytoczyła mojemu ojcu sprawę karną, a państwo, które ściągnęło długi, zresztą nie tylko alimentacyjne, były też inne.

    "Ja jako osoba anonimowa polecam Ci jednak wybaczenie ojcu."


    Wybaczyłam mu już dawno. Pomiędzy wybaczeniem, a szukaniem kontaktu jest jednak spora różnica.

    Kurczę ojciec żyje,a Ty go kompletnie ignorujesz?

    Równie dobrze mogę odwrócić pytanie. "Kurczę, córka żyje, a On ją kompletnie ignoruje?".

    W moim pytaniu nie ma urażonej dumy. Przedstawię Ci fakty: po skończeniu 18 lat próbowałam nawiązać kontakt z ojcem. Szukałam go. Otrzymałam pewnego dnia list od jego "adwokata", a którym było wyraźnie napisane, że mój ojciec nie życzy sobie żadnych kontaktów ze mną, moją siostrą, mamą, ani nikim z mojej rodziny. Jeżeli nie odpuszczę, mogę spodziewać się pozwu o nękanie. Ojciec zaczął nowe życie, z nową rodziną i nie życzy sobie powrotu do przeszłości i utrzymywania jakichkolwiek relacji ze mną.
    Więc rodzi się pytanie po co? Mam próbować nawiązywać relacje z osobą, która sobie tego wyraźnie nie życzy? Może lepiej zamiast żyć przeszłością - żyć teraźniejszością i przyszłością. Stało się i tyle. Przeszłości nie zmienię, a żyć nią nie mam zamiaru.