Forum dyskusyjne

Samotność, depresja

Autor: Zaba88   Data: 2020-06-15, 04:04:39               

Ponad pół roku temu zostałam oddelegowana do Szwecji na minimum 2 lata. Bardzo się cieszyłam, początkowo planowałam zdobyć trochę międzynarodowego doświadczenia i wrócić do kraju, ale spodobało mi się tutaj i myślę o zostaniu na zawsze. Przez pierwsze miesiące czułam się tu najprawdę szczęśliwa i pełna nadziei.

Po jakimś czasie zaczęła mi przeszkadzać samotność, przez epidemię nie wychodziłam za dużo i nikogo nie poznałam. Zalogowałam się na portalu randkowym. To mnie tylko bardziej zdołowało. Dostaję dużo komplementów, ale żeby poznać kogoś sensownego, kto chce się spotkać jest bardzo ciężko... Już kilka razy miałam nadzieję, że coś więcej będzie (wtedy potrafiłam być najszczęśliwsza na świecie), jak się kończyło miałam doła, ale poznawałam nowe osoby.

Ostatniego faceta nie brałam na poważnie, ale gdy przestał do mnie pisać, załamałam się i nagle poczułam się samotna ze zdwojoną siłą. On w końcu napisał, że możemy się spotykać, ale nic poważnego. Mi to nawet pasuje, bo to słaby kandydat na męża. Tylko jakoś straciłam ogólną nadzieję, że ułożę sobie tu życie. Nic mi się nie chce. Nie chce mi się już nawet uczyć języka, przychodzę po pracy i tylko marzę, gdy przyjdzie noc i będę mogła zakończyć kolejny beznadziejny dzień. Nic nie sprawia mi radości. W przeszłości wystarczały mi spotkania z ludźmi 2 razy w tygodniu, teraz spędzę z nim jeden wieczór, a następnego już znowu bym chciała i jest mi źle, że jestem sama.

Zawsze byłam bardzo samowystarczającą osobą. Miałam zawsze dużo do zrobienia i NIGDY SIĘ NIE NUDZIŁAM. Teraz nawet żadnego serialu nie chce mi się oglądać, bo nie jestem w stanie się skupić na niczym. Nie mam pojęcia jak to możliwe, że jeszcze miesiąc temu miałam wypełnione całe dni i tylko czekałam na weekend, żeby poćwiczyć, posprzątać i się pouczyć języka. Nienawidzę siedzieć w domu, po prostu się duszę. Mam wszytskiego dość. Praca nie sprawia mi za dużej satysfakcji, nie robię skomplikowanych rzeczy, bo mój język jest za słaby. Ale teraz naprawdę nie mam siły się uczyć. Jedyne co sprawia mi przyjemność, to wyjście z tym kolegą z portalu, ale on nie chce się tak często spotykać i obawiam się, że zaraz kompletnie zerwie kontakt, bo ja ciągle naciskam na te spotkania, żeby tylko przez chwilę być szczęśliwą.

Zawsze miałam beznadziejne relacje z facetami, ale marzyłam o założeniu rodziny. Teraz już nie wierzę, że uda mi się cokolwiek zbudować. Bałabym się, że gdybym miała dzieci, skrzywdziłabym je, tak jak mnie skrzywdzili rodzice.

Jestem już umówiona na konsultacje z psychologiem, ale obecnie każdy dzień oczekiwania na coś, po prostu mnie przeraża, więc liczę, że tutaj znajdę jakieś wsparcie.

Do Polski nie chcę wracać, bo nic lepszego mnie tam nie czeka. Większość znajomości się rozpadło, z rodziną nie mam dużego kontaktu. Miałam wielkie nadzieje, że tutaj będę miałą nowy początek....

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku