Forum dyskusyjne

Chciałbym być sob±

Autor: 11223344   Data: 2020-06-04, 03:01:13               

Dobry wieczór. Na wstępie dziękuję, że jest takie miejsce i dziękuję wszystkim Osobom pisz±cym i odpowiadaj±cym. To wielka pomoc.

Za jaki¶ czas pewnie wybiorę się do Psychiatry, ew. Psychologa.
Jednak dopóki nie zrobię researchu i nie trafię na wizytę - co pewnie potrwa, chciałbym poprosić o kilka wskazówek dla mnie oraz podzielić się moimi przemy¶leniami i spróbować spisać i doprecyzować problemy mentalne z którymi się zmagam.

Około dwa lata temu zmobilizowałem się i odbyłem wizytę u Psychologa, następnie z podejrzeniem osobowo¶ci schizoidalnej kilka wizyt u Psychiatry, który skierował mnie na test, następnie obja¶nił wyniki.
Wg. informacji, jakie otrzymałem, na podstawie testu jednoznacznie można było stwierdzić lęki, oraz zaburzenia w sferze relacji, co - jak to zostało ujęte w opisie - "może sugerować osobowo¶ć schizoidaln± w zakresie relacji".
Psychiatra - w oparciu o Jego kilkudziesięcioletnie do¶wiadczenie przed wykonaniem testu uważał, że raczej na pewno nie jest to osobowo¶ć schizoidalna, podejrzewał prokrastynację. Po zapoznaniu się z wynikami testu, które chyba jednak trochę Go zaskoczyły, nadal nie był przekonany do końca, czy moim problemem jest osobowo¶ć schizoidalna.
W Jego interpretacji test nie wykazał tego jednoznacznie, Psychiatra zwrócił uwagę na słowa "może sugerować" oraz "w zakresie relacji". Faktycznie tylko w tym kontek¶cie w wynikach testu była mowa o osobowo¶ci schizoidalnej.

Wstępnie rozmawiałem o psychoterapii, długiej i żmudnej pracy, podczas której staraliby¶my się "przebudować" moj± osobowo¶ć.
Ostatecznie terapii nie podj±łem - ze względu na duże zmiany w moim życiu (przeprowadzka do innego miasta, zmiana pracy i narodziny dziecka).
Zajęty dzieckiem, żon±, prac± funkcjonuję na tyle, że przez czasem krótsze, czasem dłuższe okresy czasu nie my¶lę o moich problemach z samym sob±.

Jednak o ile, być może, z pewnymi aspektami moich przypadło¶ci radzę sobie, tzn. nie przeszkadzaj± mi np. w karierze, małżeństwie, relacjach z rodzin±, o tyle niektóre ze stanów psychicznych, w które co jaki¶ czas popadam s± dla mnie do¶ć przykre.
A problemów, a przynajmniej ich skutków jest wiele. Nie wiem co z czego wynika, co jest ważne, co nie, także będzie trochę chaotycznie, ale postaram się opisać wszystko, co wydaje mi się, że jest problematyczne. A więc do rzeczy.

Czuję wewnętrzn± pustkę. Czuję się nijaki, jałowy, jakbym nie posiadał moich własnych, oryginalnych wła¶ciwo¶ci, chyba, że takie, które s± wadami, lub których nie lubię - tak u siebie, jak i u innych.
My¶lę, że tak naprawdę nie mam naturalnie żadnych zainteresowań, które mogłyby być ciekawe dla mnie i pomóc mi stać się chociaż trochę bardziej interesuj±cym dla innych - chyba, że takie, które wynikaj± jedynie z inspiracji kim¶ innym.
Te jednak - wynikaj±ce z inspiracji kim¶ - nie trwaj± zbyt długo, s± powierzchowne i nie jestem w nich konsekwentny. Mijaj± zazwyczaj w chwili gdy mija oczarowanie osob±, która mnie zainspirowała i zmieniaj± się pod wpływem inspiracji kolejn± osob±, której w taki specyficzny sposób jakby zazdroszczę, że jest interesuj±ca i ma ciekawe lub chociaż normalne, moim zdaniem życie.
Wszystkie moje zainteresowania, o których mogę z kim¶ porozmawiać to sprawy zawodowe, czyli zwi±zane z zarabianiem pieniędzy. Pozostałe to głównie gry komputerowe i pornografia. Tłumaczę sobie, że ponieważ tak wiele spraw we mnie i moim życiu nie wygl±da jak powinno stanowi to dla mnie pewn± ucieczkę od rzeczywisto¶ci.
Kiedy już poznam kogo¶, nie mam więc nic do powiedzenia, ze spraw, które mnie interesuj± - z wyj±tkiem kwestii zwi±zanych z moj± prac±.
Nawet kiedy znajdę samodzielnie co¶, co przez chwilę mi odpowiada i mnie zainteresuje, np. ¶wieży dla mnie gatunek muzyczny, to przy spotkaniu z kim¶ innym na ogół muzyka preferowana przez t± osobę szybko zaczyna wydawać mi się bardziej poci±gaj±ca, na dodatek pasuj±ca do swojego słuchacza, jak integralna czę¶ć jego "¶wiata", stylu, kręgu zainteresowań, itd.
A mój wewnętrzny ¶wiat przepełniony jest smutkiem, dużo w nim pustki, trochę niepasuj±cych do siebie zupełnie elementów i nie ma tam nic ciekawego dla innych. Przez większo¶ć dorosłego życia starałem się gdzie¶ dopasować, zawsze aspirowałem do czego¶, udawałem co¶, grałem. Przebudowywałem się tyle razy, niszcz±c to czym starałem się żyć przy wcze¶niejszych podej¶ciach do tego okre¶lenia siebie, że pozostały już tylko zgliszcza.
Oczywi¶cie wiele razy próbowałem być bardziej naturalny, mniej się starać, nikogo nie udawać, zazwyczaj okazywało się wtedy szybko, że jestem chyba najbardziej nudn±, bezmy¶ln±, pozbawion± inteligencji i poczucia humoru osob± na ¶wiecie.



Zawsze najlepiej udawały mi się relacje 1 na 1. W podstawówce i liceum potrafiłem też funkcjonować w grupach kolegów kilkuosobowych. Pamiętam, że już jako dziecko, kiedy w szkole podstawowej miałem przyjaciela, to po wakacjach, gdy nie widzieli¶my się dwa miesi±ce nie czułem już żadnej więzi i w następnej klasie zaczynałem kolegować się z kim¶ innym. Taka sytuacja powtarzała się kilka razy.
W okresie buntu młodzieńczego zaczęło mi odbijać - kreowałem się na bad boya, imponowała mi przemoc, starałem się być niemiły, bardziej agresywny, wzbudzać strach, przy tym nadużywałem używek. Wiele cech i nawyków, które wtedy stawały się moimi weszły mi w krew, wydaje mi się, że w jaki¶ sposób stępiłem też swoj± wrażliwo¶ć i inteligencję.
Stawałem się coraz bardziej toksyczny, z czasem coraz trudniej przychodziło mi zawieranie nowych, normalnych i szczerych relacji, a poziom mojego otoczenia stawał się coraz niższy. Nie zdobywałem nowych zainteresowań, coraz bardziej interesowały mnie tylko łatwy seks, używki, pieni±dze. Pod koniec liceum zacz±łem tęsknić do "normalnego" dawnego siebie i coraz mocniej zacz±łem odczuwać samotno¶ć. Pojawiła się chęć nadrobienia lat, które straciłem brn±c w "¶lep± uliczkę".

Na studiach zaczęło do mnie docierać, że powrót do wymarzonej normalno¶ci nie jest łatwy, widziałem po sobie, że mój styl życia odcisn±ł na mnie piętno, a ja w wielu sytuacjach nie potrafię się zachować wła¶ciwie w kulturalnym towarzystwie, a szczególnie powiedzieć czego¶ ciekawego.
Im bardziej czułem dyskomfort, tym bardziej unikałem ludzi, coraz więcej my¶lałem o tym, co jest ze mn± nie tak, jak naprawić moj± psychikę, podczas rozmów coraz mniej się odzywałem, ci±gle my¶lałem, czy zachowuję się odpowiednio, co kto¶ o mnie my¶li, czemu nie mogę być tak swobodny jak oni, czemu nie mam nic do powiedzenia, itp.
Zawsze zaniedbywałem znajomo¶ci.

Po studiach poznałem moj± żonę, mamy dziecko, dajemy radę. Z rodzicami i rodzin± relacje mam dobre, w dzieciństwie bywało różnie, ale nic specjalnego się nie działo.


My¶lę, że nie potrafię cieszyć się własnymi przeżyciami, odczuwać prawdziwej rado¶ci, frajdy, mam to uczucie pustki, nawet kiedy powinienem być szczę¶liwy. Nie potrafię docenić chwili, czasem po latach dopiero żałuję, że nie żyłem w pełni, że nie byłem całkiem obecny w moim tu i teraz.
I mam taki nawyk porównywania się z innymi, często ludĽmi, których spotkałem gdzie¶ na swojej drodze, ale nie mam z nimi kontaktu, często z mojej winy. Zdarza się, że zajrzę na ich facebooka, wtedy w jednej chwili czuję zazdro¶ć, nieokre¶lon± tęsknotę do życia, jakie prowadz±, smutek, chęć upodobnienia się, melancholię za czasami, gdy byli¶my znajomymi, moje życie wydaje mi się wtedy jedynie emocjonaln± wegetacj±.
I to zupełnie potrafi wytr±cić mnie z mojego rytmu codzienno¶ci, planów, prób bycia sob±. Mam wtedy ochotę znowu wycofać się ze wszystkiego, dotychczasowe marzenia nagle przestaj± mnie interesować. W takich chwilach zaczynam my¶leć, że powinienem przyj±ć styl życia bardziej jak taka osoba, sprawdzić jej zainteresowania, podobnie się ubierać, bywać w tych samych miejscach, itp.

Najchętniej chciałbym, przed wizyt± u specjalisty, spróbować dać sobie szansę zmierzyć się samemu z opisanymi problemami.
Czytałem trochę o pracy z "wewnętrznym dzieckiem", ale nie jestem w stanie przypomnieć sobie z dzieciństwa szczególnie złych wspomnień, które chciałbym przeżyć jeszcze raz.

Je¶li kto¶ ma jakie¶ przemy¶lenia i rady to z góry bardzo dziękuję.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż tre¶ć wszystkich wpisów w w±tku