Forum dyskusyjne

RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić?

Autor: annaw   Data: 2020-05-25, 15:56:39               

Czytając wszystkie komentarze. Co do wyroku Dimy, powiedział mi po pół roku, pokazał wszystkie akta i opowiedział sytuację płacząc. Było mi ciężko być z kryminalista na początku,ale zaufałam, już było za późno na początku dostałam tyle ciepła, że założyłam,ze ludzie popełniają błędy.
Od początku rozpadu małżeństwa szukałam błędu w sobie gdyż zostałam obarczona całą winą gdyż postawiłam na Anglię. Miało to pozorny sens, ciągnęłam też w kierunku własnych potrzeb, ale nie zapominając, że tu naprawdę szanse są równe. On miał problemy z wojskiem, pracą, ja tutaj nawet sama bym go utrzymała. Chciałam zapłacić nawet 5tys za vize, potem znalazłam family permit status do którego zabraliśmy dokumenty. Mimo wszystko agresja w związku fizyczna i psychiczna pojawiła się przed tą sytuacją, wcześniej ślub miał mu pozwolić w Polsce być we wrześniu. Zawsze mówiłam, że jak nie będzie mógł nigdzie wyjechać, ja mimo wszystko przyjadę albo nie odejdę. Kiedy dostał pracę i stwierdził, że on będzie tam, próbowałam to godzić, chciał zdobyć doświadczenie zaproponowałam, żeby składał dokumenty vizowe mimo wszystko wcześniej będę z nim kilka miesięcy ma Ukrainie żeby popracował, to było irracjonalne, ja tu miałam pracę, mieszkanie i wszelkie warunki,ale nawet tak daleko poszlam. Kiedy przestał mnie szanować, proponował nagrywanie porno,ja nie mogłam poznać tego człowieka, dla mnie to nie było ciepło i miłość, nie spełnianie próśb wiązało się z krzykiem iż nie jestem kobietą, ja pokazywałam granice. Bylam w stanie robic wiele, ale z miłością. Rozumiem wszelkie różnice kulturowe, ale w Polsce on je wydawało mi się szanował, akceptował mnie, moje ciało, pracowaliśmy oboje, dbaliśmy razem o dom,razem gotowaliśmy, w łóżku była między nami namiętnośc, zabawa. Później przestałam go poznawać,nie wierzyłam, że ten człowiek znienawidził i zanegował wszystko. Oczywiście zdarzało mu się płakać,ale on nie płakał z tytułu, że go obrażalam tylko wtedy kiedy nie dostawał tego czego chciał od aspektów seksualnych, po wszelkie inne. Oczywiście na pewno popełniałam mnóstwo błędów, ciężko mi było zaakceptować ślub na odległość, podobno go to bolało, ale dla mnie to była pewna formalność, nie chciałam zabardzo obrączek, ani noszenia ich, może i to źle z mojej strony, ale nie widziałam tego małżeństwa, bo nie istniało na codzien. Obiecywałam mu miłość stanie murem,ale reszta była za szybko, chciałam to ustabilizować. Naprawdę walczyłam cała sobą, zaczęłam spełniać jego wszelkie potrzeby, ale ciągnęłam go do Anglii, tak dbając o siebie też, bo tu miałam pracę, mogłam swobodnie rozmawiać, on znając Polski miałby tu wsparcie moje, moich znajomych i rodziny,ja rosyjskiego dopiero się uczyłam. Ten związek ma tyle smaczków, że niegdy tego pewnie nie rozszyfruje. Dlaczego obarczył mnie taka winą, dlaczego człowiek który naprawde poświęcał pieniądze nie mając ich dużo na każde spotkanie ze mną, ciągnął do urzędu stanu cywilnego, tak zmienił zdanie. De Facto dostał wszystko co mogłam mu dać, więcej już w sobie nie miałam, mam ciało jakie mam, dbałam o siebie jak mogłam, akcent i język jaki znam, nie wiem czy on nie był na tyle świadomy potrzeb, niedojrzały... Nie odcinam się od żadnej odpowiedzialności i winy, ale zrozumienie tego dla mnie jest prawie niemożliwe

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku