Forum dyskusyjne

Sortuj:     Pokaż same tytuły wpisów w wątku
  • Czy człowiek może się aż tak zmienić?

    Autor: annaw   Data: 2020-05-23, 23:06:06               Odpowiedz

    Witam, niedawno zakończył się mój związek, sama relacja była bardzo trudna i w dużej mierze na odległość. Poznałam mojego partnera w Polsce, był z Ukrainy. Zaczęliśmy razem spędzać czas, aż zaiskrzyło. Mój facet wydawał się aniołem ciepły, cierpliwy wrażliwy. Grał mi wieczorami na gitarze, do snu zdejmował biżuterię, podawał rękę w nocy żebym trafiła do łóżka w ciemnym pokoju, robił śniadania kiedy ja miałam zamało czasu na sen i szłam do pracy. Odpłciłam mu takim samym ciepłem, kupowałam mu kwiaty, karmiłam. Kochaliśmy eksperymenty w łóżku, ale czułam od niego ciepło. Pomagał mi ze wszystkim wyborem elektroniki, samochodem, razem gotowaliśmy, podróżowaliśmy, zgrzyty były rzadko. Po roku mi się oświadczył, musiał wyjechać z powodu deportacji, zaakceptowaliśmy tymczasowe życie na odległość. Zmiany były szybkie, zaczęło się od czepiania mojego ciała, iż mój tyłek jest nie taki, dla mnie to był non sens, regularnie chodzę na siłwonię, znaliśmy swoje ciało, a mojego faceta miałam na dorosłego, na początku to olałam. Później zgodziłam się na ślub, zeby pomoc mu z dokumentami, poza tym go kochałam. Nasze wakacje były słąbe, on był już zarozumiały, nie doceniał, dalej porownywał moje ciało do tysiąca innych, kiedy grał na gitarze i prosiłąm o konkretną pisoenkę, krzyczał, że jest artystą i czego wymagam. Kłócił się z moimi znajomymi, przezywał ich, w łóżku wymagał tylko gadżetów, strojów ciepła już nie czułam. Z upływem czasu było co raz gorzej, czepiał się stylu pisania jaki nie sądzę, że jakkolwiek zmieniłam, rzucał słuchawką, mówił, że nie spełniam jego potrzeb. Ja próbowałąm robić wszystko zgodziłąm się na seks przez telefon, który dla mnie czasami był upokarzający, mój partner chciał nagrywać porno, dla mnie to była granica, cierpiałąm robił to za moimi plecami. Kiedy się kłocił, a ja mu probowałąm coś tłumaczyć popchnął mnie, zaniżał moją samoocenę, cały czas mówił iż sobie nie radzę, co nie było zgodne z prawdą. Na końcu kiedy mógł zamieszkać ze mną w Wielkiej Brytaii, powiedział, że mnie nie kocha, że ja się nie nadaję, że on nie chcę tej kobiety z Polski, nie chce mówić po polsku, seks nie sprawia mu sadysfakcji, nie podobało mu się już nic, moja bielizna, zmieniał wszystko nawet dźwięk wiadomości na messengrze. Widziałąm w nim dorosłęgo, ambitnego, odpowiedzialnego człowieka, czy to mój błąd? Czy ktoś może się tak zmienić i preferencje? Nigdy wcześniej nie czułam takiego zaangażowanie jakie on mi dał przez ten 1 rok...



    • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić?

      Autor: Visvitalis   Data: 2020-05-24, 15:48:43               Odpowiedz

      To faktycznie znaczna zmiana. Czy znasz jakichś jego znajomych którzy mogliby rzucić dodatkowe światło na tę jego zmianę zachowania?



      • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić?

        Autor: annaw   Data: 2020-05-24, 18:10:09               Odpowiedz

        Niestety mój mąż zawsze maił nieliczne grono znajomych. Ma bardzo bliską reakcje z rodzicami, poniekąd oni nie znają szczegółów tego związku. Obawiam się,że albo on w zupełności nie znał siebie i swoich potrzeb, albo ja ignorowalam drobne znaki na początku, jak bardzo małe grono bliskich osób jakie mial, niewiele,ale napady agresji kiedy byliśmy razem, mimo wszystko walczyłam o tą relację cała sobą, nie rozumiem do tej pory, jak mogłam czuć tyle troski i miłości,a on diametralnie zmienil swoje podejście prawie w każdej dziedzinie - język, pochodzenie, wygląd, łóżko, na początku się martwiłam, ale zadał mi takie cierpienie, że odcięłam z nim kontakt.



    • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić?

      Autor: lovesalsa2   Data: 2020-05-24, 17:05:52               Odpowiedz

      czesc Aniu, czy finalnie wzieliscie slub, ile masz mniej wiecej lat, i jak teraz to wyglada: nadal na odleglosc? gdzie jestes ty a gdzie on?



      • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić?

        Autor: annaw   Data: 2020-05-24, 18:16:34               Odpowiedz

        Tak wzięliśmy ślub, nie byłam, go pewna i od początku mówiłam, że dla mnie to duże doświadczenie z powodu, że mamy postarać się po trochę więcej niż roku i żyjąc na odległość, na końcu zostałam obarczona winą iż do ślubu też miałam zle podejście, uważam, że poprostu byłam szczera, mimo wszystko zrobiłam to. Mój mąż zarządal rozwodu, ja się zgodziłam, gdyż pół roku walki o ta relacje i fakt iż na rzecz pracy zrezygnował z nas mnie wykończyło. Nie zechciał nawet abyśmy dokumenty złożyli razem, powiedział, że nigdy więcej nie chce mnie widzieć, nie chce rozmawiać po polsku. Ja zdecydowałam, że wracam do Polski (byłam w UK, bo tu mieliśmy szansę od stycznia żyć razem), on został na Ukrainie pracuję i oznajmił iż szuka nowej partnerki do końca życia.



        • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić?

          Autor: annaw   Data: 2020-05-24, 18:20:40               Odpowiedz

          Dodam, że mam 26 lat, moja relacja zaczęła się kiedy miałam 23 lata



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić?

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-05-24, 23:18:29               Odpowiedz

            Annaw
            "napady agresji kiedy byliśmy razem, mimo wszystko walczyłam o tą relację cała sobą, nie rozumiem do tej pory, jak mogłam czuć tyle troski i miłości,a on diametralnie zmienil swoje podejście prawie w każdej dziedzinie - język, pochodzenie, wygląd, łóżko, na początku się martwiłam, ale zadał mi takie cierpienie, że odcięłam z nim kontakt."

            "Nigdy wcześniej nie czułam takiego zaangażowanie jakie on mi dał przez ten 1 rok..."

            Adrenallina,dopamina i inne substancje chemiczne, które wydzielają sie w organizmie podczas takiej szarpaniny emocjonalnej, działają jak narkotyk, stąd wielu kobietom pozostającym w tzw "toksycznych związkach " wydaje się ,że to "uczucie", które łączy je z partnerem jest niezwykle silne,prawdziwe i czuja b mocne zaangażowanie .

            Tymczasem jest to nie uświadomione uzależnienie od tych silnych emocji i związanych z nimi, cyklicznie powtarzanymi zastrzykami róznych uzalezniających substancji.Nawet udowodniono ,że mają one oddziaływanie podobne do heroiny .

            "Czy człowiek może się aż tak zmienić?"

            Nie . Jest typ człowieka biegły w omotaniu i usidlaniu swoich ofiar , skoncentrowany głównie na ich zasobach i czerpaniu korzyści(przy czym tym zasobem może byc wszystko :uroda ,wiek, seks, status społeczny, rzeczy materialne itp itd ).Nie ma tu uczucia, tylko czysta gra i wyrachowanie .On prawdopodobnie wcale się nie zmienił .
            Po prostu grał swoją rolę :(((

            I tak, sygnały prawdopodobnie były, tylko Ty z jakichś powodów ich niezauwazałaś/pomijałaś/ lekceważyłaś je .



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić?

            Autor: annaw   Data: 2020-05-25, 09:31:26               Odpowiedz

            Na początku ślady takich zachowań były znikomo, myślałam, że każdy się kłóci, ale ja się takich zachowań bałam, odzywałam od niego, tłumaczyłam, ale wszystko potem wracało do normy, jednak może rzeczywiście, on się kontrolował, bo w pewnym sensie miał ode mnie to co chciał. Najgorzej było kiedy próbowałam go przekonać do wyjazdu do Anglii, zamiast mojego na Ukraine, gdzie według mnie to nie miało sensu, skoro UK dawała nam obojgu szansę, a tam bałam się po ludzku. Wtedy stwierdził po raz pierwszy, że nie wie czy mnie kocha, że nie umiem być kobietą, żona, później permanentnie niestety szantażował mnie emocjonalnie, gardził mną, może rzeczywiście nie dostał czego chciał.



    • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić?

      Autor: Dyzia   Data: 2020-05-25, 05:27:21               Odpowiedz

      "(...)że on nie chcę tej kobiety z Polski, nie chce mówić po polsku(...)"

      Czy wcześniej- przed wyjazdem, kiedy było Wam fajnie, w jego słowach można było wyczytać jakiekolwiek oznaki pogardy dla Twojego kraju itp? Zmiana faktycznie znaczna, natomiast zastanawia mnie podkreślanie narodowości. On wyjechał- zaczął podlegać wpływom swojej kultury a przede wszystkim swojej rodziny. Czy wiesz, jak nastawieni do waszego związku byli jego krewni?

      Nie zawsze takie zmiany oznaczają związek z psychopatą i w moim odczuciu nie pomyliłaś się- to co odczuwałaś, było prawdziwe. Natomiast mało kto, szczególnie w rodzinach o mocnych korzeniach narodowościowych, jest w stanie oprzeć się "praniu mózgu", które potrafią zrobić bliscy bytujący przy takiej osobie..Związek na odległość, szczególnie z obcokrajowcem, to spore wyzwanie- dla obu stron.



      • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić?

        Autor: annaw   Data: 2020-05-25, 09:40:02               Odpowiedz

        W Polsce na samym początku tylko wspomniał raz, że niestety jego poprzednia dziewczyna była Polką, ale będąc ze mną nigdy. Starał się do końca żeby móc w Polsce zostać i cofnąć deportację, nie było mowy, że przeszkadza mu polski,kiedy poznałam jego rodziców jak mi się oświadczył byli przemili, dbali o mnie, spędziliśmy z nimi weekend w górach, chciał żebym nauczyła się rosyjskiego do komunikacji z nimi, ja też chciałam, ale miałam barierę językową dość długo. Jego rodzice cieszyli się z naszego ślubu, świętowali, robili zdjęcia, tak samo znajomi. Problem zaczął się kiedy on dostał pracę, a ja go prosiłam o wyjazd do UK, bo tu mamy oboje szansę, wtedy sama nadmienilam mu iż jestem Polką, nie znam rosyjskiego, mimo wykształcenia nie mam tam szans, bałam się, on dokładnie potem moje słowa wykorzystał przeciwko mnie. Uważam,że jakby zależało by mu na mnie, bardzo dobrze by to rozumiał. Oczywiście było to trudne, były różnice kulturowe, ale dla mnie było to ciekawe, umialam dogadać się jakoś mimo wszystko z jego znajomi i rodzina,czasami na spotkaniach oczywiście czułam się jak mebel który siedzi i się uśmiecha, ale byłam z nim, czułam się jego partnerką więc tym bardziej tak duża zmiana poglądu na relacje i zanegowanie w niej wszystkiego nawet, wcześniejszego bycia razem, widziałam jego szczęście w oczach, tyle chęci,zapału dlatego nie rozumiałam. Poniekąd na koniec czułam jakbym on się mścił, obrażał mnie codziennie, nie szanował opinni, granic i to bolało, bo ja jeszcze wtedy o to walczyłam.



        • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić?

          Autor: Dyzia   Data: 2020-05-25, 12:11:22               Odpowiedz

          Rozmawialiście jak widzicie wasze wspólne życie - przed ślubem? ( Chodzi mi o rozmowę typu: gdzie zamieszkacie, jak będziecie pracować itp?).. Nie wydaje mi się, że związałaś się z psychopatą, natomiast wydaje mi się, że każde z was starało się urządzić życie drugiemu po swojemu. ( On chciał za żonę Polkę- niePolkę, co to się nauczy rosyjskiego- czemu nie on polskiego?, zostanie z nim u niego i będzie lojalna aż po grób). Ty chciałaś wyjazdu do UK- "bo tam będziecie mieli szanse oboje" ( a pytałaś go, czy on te szanse ocenia tak samo?)- a czemu przepraszam nie mielibyście tej szansy w Polsce, w Rosji, na Ukrainie czy na Haiti? Nie dogadaliście się w najważniejszych sprawach, a oboje chcieliście świat tej drugiej osobie urządzić. Mścił się-nie sądzę- prawdopodobnie grała urażona ambicja- wiązał z Tobą nadzieje- takie jak Ty z nim; Rosjanki, Ukrainki, Białorusinki słyną z uległości- Ty nie chciałaś się dopasować- miałaś swoje wizje- totalnie różne od jego. W jego rozumieniu zrobiłaś mu kuku, bo ci zaufał, a tu takie mecyje.. I myślę, że był zaangażowany na tyle poważnie, żeby go zabolało mocno- stąd przesadzone reakcje końcowe- całkowite odcięcie itp. Starałaś się czegoś dowiedzieć o mentalności ludzi Wschodu- jest dość specyficzna- zanim podjęłaś jakiekolwiek zobowiązania?

          Ogólnie nie myliłabym zranionych uczuć z byciem psychopatą, po prostu myślę, że oprócz gitary i śpiewu trzeba było wałkować po tysiąc razy różne warianty przyszłości- przy którymś decyzja byłaby wspólna;]

          ( A mężczyzna nie jest kobietą niestety, "ostre cięcia" to jednak bardziej domena mężczyzn, kobiety lubią później pozostawać w stanie przyjaźni;])



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić?

            Autor: annaw   Data: 2020-05-25, 13:05:39               Odpowiedz

            Możesz mieć dużo racji, oczywiście weszłam w ten związek jako 23 latka patrząc co się zdarzy i faktycznie o wschodzie nie wiedziałam nic. On na pewno odebrał moje prośby o jego przyjeździe jako to, że idę nie jego ścieżka i, że to jak zdrada, poniekąd chciałam całym sercem naszego dobra, przyznałam się, że przysięgam nie wiem co zrobię ze sobą na Ukrainie więc nie widziałam sensu skoro tutaj dla obojga byłoby zajęcie. Nie mówiłam, że jest psychopata, ale jego duma, raniła mnie dotkliwie i to była pewna zepsta mi się wydaję, bo czepiał się wszystkiego, zaczął mnie szantażować mimo wszystko emocjonalnie co do przekraczania granic, zostawiał zapłakana,bo nie byłam uległa nigdy, oczywiście on mówił, że kobieta powinna oddać się w ręce mężczyzny, ja nie chciałam oddać swojej niezależności.Rozmawialismy bardzo dużo o przyszłości, na nim ciążył wyrok w Polsce, dlatego musil wyjechać, ślub miał pomóc żeby ponownie ze mną wrócił i tak mieliśmy żyć i rozwijać się zawodowo, no oboje byliśmy bardzo dobrze wykształceni. Okazało się we wrześniu, że jego wyjazd do Polski będzie możliwy za za 8 miesięcy, wtedy zaproponowałam Anglię, potem się posypało. Nie mam pretensji, może sam nie wiedział mimo wszystko, ale za brak szacunku i pewne wykorzystywanie moich uczuć, aby osiągnąć własne spełnienie nie mogę patrzeć na to wszystko spokojnie. Do UK zebrał wszystkie dokumenty w styczniu, po rozpoczęciu pracy, oznajmił, że zostaje na Ukrainie i tam ewentualnie mogę przyjechać, tego już nie rozumiałam, nie miał pieniędzy na utrzymanie nas, a ja ewentualnie mogłam zarobić tam 800zl. Zdaję sobie sprawę, jak trudna była to relacja, poniekąd finał mnie zaskoczył bardzo.



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić?

            Autor: Dyzia   Data: 2020-05-25, 13:20:26               Odpowiedz

            Nie pielęgnuj żalu- nie warto, bo niszczy. Pomyśl, że spotkało Cię coś fajnego, co tak naprawdę z przyczyn niezależnych od was się skończyło. ( Czasem barier kulturowych nie można "przeskoczyć" ani obejść, czasem nie warto po prostu). Ale to co było - było piękne.
            Wszystko w życiu jest "po coś", jesteś bardzo mądrą kobietą, która chce zachować swoją niezależność. Miałabyś na to szansę w tym związku?



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić?

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-05-25, 13:41:20               Odpowiedz

            Annaw

            "...ja go prosiłam o wyjazd do UK, bo tu mamy oboje szansę, wtedy sama nadmienilam mu iż jestem Polką, nie znam rosyjskiego, mimo wykształcenia nie mam tam szans, bałam się, on dokładnie potem moje słowa wykorzystał przeciwko mnie. Uważam,że jakby zależało by mu na mnie, bardzo dobrze by to rozumiał."
            "Nie mówiłam, że jest psychopata, ale jego duma, raniła mnie dotkliwie i to była pewna zepsta mi się wydaję, bo czepiał się wszystkiego, zaczął mnie szantażować mimo wszystko emocjonalnie co do przekraczania granic, zostawiał zapłakana,bo nie byłam uległa nigdy, oczywiście on mówił, że kobieta powinna oddać się w ręce mężczyzny, ja nie chciałam oddać swojej niezależności "

            To oczywiste ,że jesli ktoś kocha, to chce dobra nie tylko dla siebie ,ale i dla partnera i potrafi być uwaznym takze na jego potrzeby i szukać rozwiązań korzystnych dla obu stron .Ktoś kto nie wie co to kompromis i chce całkowitego podporządkowania drugiego człowieka , jest despotą i psychopatą .

            To poiedziałam ja ;)))

            Anno
            Uważam ,że nie masz czego żałować ,tylko cieszyć się ,że wyrwałas się z taksycznych łap . Tak podejrzewałam ,że bez powodu deportacji nie dostał .
            Jak byłaś uległa to wszystko grało, jak miałas własne zdanie, to juz byłaś wrogiem nr jeden. Pomyśl co byś tam teraz robiła na tej Ukrainie, prawdopodobnie byłabys jeszcze bardziej uzależnioną marionetką w jego rękach :(((

            I nie musisz sie obwiniać .Tacy faceci są mistrzami manipulacji i mistyfikacji. Jeśli zauważą ,że ofiara wpadła w ich sidła (czytaj zakochała się w nich) zaczynają pokazywać swoją prawdziwą twarz ,ale manipulują dalej ,by czerpać korzysci i satysfakcję z upokarzania i władzy jaka mają nad druga osobą .Gdy kobieta się jawnie sprzeciwi nie mają dla niej litości .

            Trzeba mieć wiedzę, być bardzo ostrożnym i uważnym, aby to zauwazyć w początkowej fazie związku .

            Poczytaj, pełno tu podobnych problemów i kobiet na forum .Myslę ,że to pokłosie wieloletniego patryjalchalnego modelu społecznego i ról kobiet i meżczyzn w jaką byli wtłaczani przez całe wieki.

            A jak to wygląda z drugiej strony - mężczyzny wzutego z uczuć , możesz poczytać w wątku niejakiego makuu .
            "Czy można nie potrafić kochać?" zauwaz jak tytuł jego watku pięknie koresponduje z Twoim .

            Ten wątek powinien zawsze widnieć na pierwszej stronie tego forum, jako ostrzeżenie przed takimi typami ;)))



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić?

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-05-25, 13:48:36               Odpowiedz

            PS
            Problem w tym o czym pisała kiedyś Mimbla, w wątku kobiety tkwiącej latami w toksycznym małżestwie, bo nie sztuką jest odejść od agresora, by zaraz wejść w podobny lub jeszcze gorszy zwiazek .
            Bo tak jak agresor szuka uległej ,tak kobiety mające skłonność do "kochnia za bardzo" wchodza w takie związki, na poziomie podświadomym wybierają narcyzów, manipulatorów i agresorów .To takie sprzężenie zwrotne.

            Sztuka w tym, aby pozegnac stare wzorce i nauczyć się nie wchodzić drugi raz do tej samej rzeki :)))



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? Tuluzka

            Autor: Dyzia   Data: 2020-05-25, 14:21:36               Odpowiedz

            "(...)Poczytaj, pełno tu podobnych problemów i kobiet na forum(...)

            Każdy przypadek jest taki sam? Każdy mężczyzna okazujący swoje humory, gdy idzie nie po jego myśli- to psychopata? Każdy, który oczekuje, że kobieta podąży za nim- również wpisuje się w tę kanwę? a cała paleta innych możliwości?

            Serdecznie polecam lekturę o błędach poznawczych, w szczególności o efektach: skupienia, białej plamki, wiarygodności i zaprzeczania;]

            Annie natomiast życzę wszystkiego co najlepsze - bo mądra i silna jest i spokojnie sobie poradzi.



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? Tuluzka

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-05-25, 14:34:07               Odpowiedz

            Dyzia zacznij czytać uważnie ,bo jest róznica między nie takim "humorem", a chęcią podporządkowania drugiej osoby .

            Oczywiście przypadki sa rózne, ale chec dominacji i agresja ta sama .



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? Tuluzka

            Autor: Dyzia   Data: 2020-05-25, 14:43:34               Odpowiedz

            Czytam Tuluzko- bardzo uważnie. Wszystko. Zazwyczaj.


            I dlatego wiem, że są błędy poznawcze, wiem też , że nie wszystko można wrzucić do jednego worka. Bo istnieje jeszcze coś takiego jak: temperament jednostki- jeden jest cholerykiem, drugi sangwinikiem, jeden na sprzeciw się uśmiechnie, drugi zrobi awanturę, a trzeci położy uszy po sobie i zrobi tak, żeby było dobrze i przede wszystkim cicho.
            Wiem też, że istnieją różnice kulturowe- często nie do przezwyciężenia, oraz bariery wynikające z wychowania- to ten nieszczęsny patriarchat, który nawet flegmatycznym Norwegom ale wychowanym w odpowiedni sposób każe szukać żony ze Wschodu- bo ma być za nim, a nie przed nim.

            Czytam też na tyle pilnie, żeby wyczytać, że to nasz bohater tego story odcinał się ze wszystkich sił od Anny, wymazując ją z pamięci,, no a przecież mógł jeszcze pożerować i pognębić- była idealną kandydatką- zakochana i walcząca- jaki cudny kąsek- można by wszystko.

            Widzisz, czytam. A czy Ty czytasz równie uważnie?



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? Tuluzka

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-05-25, 14:51:30               Odpowiedz

            "no a przecież mógł jeszcze pożerować i pognębić- była idealną kandydatką- zakochana i walcząca- jaki cudny kąsek- można by wszystko."

            No właśnie ,że nie mógł, bo ona mu sie "postawiła".
            Musiałby isć na kompromis,a tobyło dla niego nie do przyjęcia i to właśnie jest charakterystyczne dla tego gatunku mężczyzn .



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? Tuluzka

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-05-25, 14:56:19               Odpowiedz

            "Bo istnieje jeszcze coś takiego jak: temperament jednostki- jeden jest cholerykiem, drugi sangwinikiem, jeden na sprzeciw się uśmiechnie, drugi zrobi awanturę"

            Ja tu mówię (i kobiety skarżące sie na facetów) o agresorach , gdyby sie uśmiechał i był spolegliwy, nie byłoby problemu , logiczne nieprawdaż ? ;)))



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? Tuluzka

            Autor: Dyzia   Data: 2020-05-25, 15:16:33               Odpowiedz

            "(..)Musiałby isć na kompromis,a to było dla niego nie do przyjęcia i to właśnie jest charakterystyczne dla tego gatunku mężczyzn .(..)"

            A ona nie mogła iść na kompromis?;]Oj Tuluzko, dużo w tych wypowiedziach jest Ciebie, ale czy masz patent na rozpoznawanie i diagnozę wszystkich przypadków. I czy każdy z nich zawsze musi być taki..hmm "Tuluzkowy"?;]

            Tak rozumując, to i Annę można by uważać za agresorkę- robiła co facet chciał, rzekłabym, że omotała go seksem i osobowością, namieszała mu w głowie, uwierzył , że pójdzie za nim w ogień, a później nagle zaczęła- w myśl jego słów- żądać, wymagać, i na dokładkę chciała, żeby zrezygnował z pracy w swoim ojczystym kraju i poszedł za nią w świat. A przecież wiedziała, że nie wiąże się z osobą z jednego środowiska kulturowego, że różnice mogą być, i to znaczne.
            Takie myślenie może bardzo sprowadzać na manowce, zasugerowałaś już, że nie tylko facet był psychopatą, ale i Anna ma wdrukowany schemat związku przemocowego. Na ten moment tego nie wiesz. Możesz mieć rację- tu trzeba by pokopać głębiej, ale ferowanie wniosków ad hoc jest bardzo zdradliwe.. I potwornie niebezpieczne- jeśli wnioski będą błędne- a to Ty wydrukujesz jej taki schemat. Myślałaś o tym?

            Agresor= psychopata dla Ciebie? Zechcesz sprecyzować znaczenie słowa agresor? Każdy mający własne zdanie i chcący na nim postawić czasem- na przykład w myśl swojego wychowania- to agresor? Każdy koniec związku- a związki kończą się przeróżnie- mniej burzliwie, lub bardziej, wyglądający jak Armageddon- to oznaka, że strona której puszczają nerwy jest agresorem?

            Wiesz może, jaka jest najprostsza droga do pozbycia się wspomnień o danej osobie, do radykalnego wręcz zatarcia ich?




          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? Tuluzka

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-05-25, 15:24:56               Odpowiedz

            "A ona nie mogła iść na kompromis?"

            O to chodzi ,że ona poszła .Zaproponowała neutralny kraj, gdzie mogli by razem sie rozwijać. Zamiast zrozumienia i kompromisu dostała agresje ,dlatego dla mnie sprawa jest jasna ,dla Ciebie nie musi .



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? Tuluzka

            Autor: Dyzia   Data: 2020-05-25, 15:32:49               Odpowiedz

            "O to chodzi ,że ona poszła .Zaproponowała neutralny kraj, gdzie mogli by razem sie rozwijać."

            To tak na wszelki wypadek:

            "Kompromis - metoda rozwiązania konfliktu, oznaczająca wspólne stanowisko, możliwe do przyjęcia dla stron negocjujących. Wbrew obiegowej opinii kompromis nie jest optymalnym rozwiązaniem konfliktu, ponieważ oznacza konieczność rezygnacji z części interesów każdej ze stron."

            ( Niezawodna Wiki).

            Kompromisu się nie proponuje Tuluzko- kompromis się wypracowuje wspólnie. A to różnica. Idealny to taki, gdzie obie strony coś poświęcają, aby uzyskać rozwiązanie sporu. A tu poświęciłby tylko nasz "psychopata"- bo przecież Anna chciała wyjechać, ba, wręcz "miała taką możliwość"..

            Zasmucę Cię- to nie był kompromis- żadne z nich nie umiało go wypracować.

            I tak- nie musi być jasne, bo dla mnie słowa oznaczają to, co oznaczają faktycznie, nie nadinterpretowuję zazwyczaj ani ( choć to znacznie trudniejsze), nie staram się robić przeniesień.



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? Tuluzka

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-05-25, 15:41:07               Odpowiedz

            "Kompromis - metoda rozwiązania konfliktu, oznaczająca wspólne stanowisko, możliwe do przyjęcia dla stron negocjujących. Wbrew obiegowej opinii kompromis nie jest optymalnym rozwiązaniem konfliktu, ponieważ oznacza konieczność rezygnacji z części interesów każdej ze stron."

            Dokładnie .
            On Nie chciał w Polsce ,a ona na Ukrainie.
            On zamiast zaproponować Haiti, zaproponował agresję.



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? Tuluzka

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-05-25, 15:32:25               Odpowiedz

            " nie tylko facet był psychopatą, ale i Anna ma wdrukowany schemat związku przemocowego. Na ten moment tego nie wiesz. Możesz mieć rację- tu trzeba by pokopać głębiej"

            Jeśli ktoś wchodzi w związek przemocowy to ma wdrukowane i to nie prze ze mnie ,a zapewne przez dom rodzinny .

            "Każdy mający własne zdanie i chcący na nim postawić czasem- na przykład w myśl swojego wychowania- to agresor?"

            Nie. Tylko ten ,który uzywa agresji zamiast argumentów.To proste :)



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? Tuluzka

            Autor: Dyzia   Data: 2020-05-25, 15:37:10               Odpowiedz

            "Jeśli ktoś wchodzi w związek przemocowy to ma wdrukowane i to nie prze ze mnie ,a zapewne przez dom rodzinny"

            Oj, żeby to było takie proste. Wejść w związek przemocowy- co to oznacza? a te kobiety, które jak ktoś tu ładnie określił "poznają się na facecie" i związek zrywają- maja taki schemat czy nie? Weszły przecież, no ale wyszły, nie dały się zgnoić, zaszczuć, nie stały się ofiarą. Znaczy co- schemat nie taki czy coś?

            Nie ma rzeczy tylko czarno- białych Tuluzko. Zazwyczaj one jednak są szarawe z odcieniem;]. Miłego popłudnia Ci życzę;]



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? Tuluzka

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-05-25, 15:53:52               Odpowiedz

            " a te kobiety, które jak ktoś tu ładnie określił "poznają się na facecie" i związek zrywają- maja taki schemat czy nie? Weszły przecież, no ale wyszły, nie dały się zgnoić, zaszczuć, nie stały się ofiarą. Znaczy co- schemat nie taki czy coś?"

            Wychodzą jeśli przekonają się,że nie maja szans z agresorem .To jest właśnie zasługa feminizmu . Kiedyś kobiety nie mogły ot tak zerwać schematu ,bomiałyby problem z utrzymaniem siebie .

            Dzisiaj są niezależne finansowo i jest im łatwiej zerwać z dziedzictwem (mają tez łatwiejszy dostep do wiedzy), ale bez pracy nad soba(emocjami), zazwyczaj wchodzą do tej samej rzeki.



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? Tuluzka

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-05-25, 15:36:37               Odpowiedz

            "Wiesz może, jaka jest najprostsza droga do pozbycia się wspomnień o danej osobie, do radykalnego wręcz zatarcia ich?"

            Nie wiem do czego pijesz .Chyba nie chcesz powiedzieć ,że Anna wymyśliła sobie i wyolbrzymiła jego agresję, żeby łatwiej było jej zapomniec ?



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? Tuluzka

            Autor: Dyzia   Data: 2020-05-25, 15:40:35               Odpowiedz

            Nie piję- niepijąca jestem;]

            Ona nie- ale najprostsza metodą jest zohydzenie sobie wszystkiego, co nam się z daną osobą kojarzy. Nie jest to najzdrowsza metoda pod względem psychicznym, ale jest skuteczna. ( Zapewne znasz" Uważaj złotko- bo błotko", a pod koniec związku "Uważaj ślepoto- bo błoto";]) Autor tego powiedzenia też był psychopatą- bo agresywnie się wyrażał?;]



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić?

            Autor: fatum   Data: 2020-05-25, 14:02:06               Odpowiedz

            ...."Rozmawialismy bardzo dużo o przyszłości, na nim ciążył wyrok w Polsce,..." i jeszcze na nim ten wyrok ciąży?Jeśli tak,to wątek faktycznie powinien być tutaj na stałe,by inne Kobiety po przeczytaniu jego treści podjęły dobre decyzje.I nie ufały facetom na których ciążą wyroki.Są też faceci czyści i bez wyroków.Szukanie trwa dłużej,ale warto!



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić?

            Autor: annaw   Data: 2020-05-25, 15:56:39               Odpowiedz

            Czytając wszystkie komentarze. Co do wyroku Dimy, powiedział mi po pół roku, pokazał wszystkie akta i opowiedział sytuację płacząc. Było mi ciężko być z kryminalista na początku,ale zaufałam, już było za późno na początku dostałam tyle ciepła, że założyłam,ze ludzie popełniają błędy.
            Od początku rozpadu małżeństwa szukałam błędu w sobie gdyż zostałam obarczona całą winą gdyż postawiłam na Anglię. Miało to pozorny sens, ciągnęłam też w kierunku własnych potrzeb, ale nie zapominając, że tu naprawdę szanse są równe. On miał problemy z wojskiem, pracą, ja tutaj nawet sama bym go utrzymała. Chciałam zapłacić nawet 5tys za vize, potem znalazłam family permit status do którego zabraliśmy dokumenty. Mimo wszystko agresja w związku fizyczna i psychiczna pojawiła się przed tą sytuacją, wcześniej ślub miał mu pozwolić w Polsce być we wrześniu. Zawsze mówiłam, że jak nie będzie mógł nigdzie wyjechać, ja mimo wszystko przyjadę albo nie odejdę. Kiedy dostał pracę i stwierdził, że on będzie tam, próbowałam to godzić, chciał zdobyć doświadczenie zaproponowałam, żeby składał dokumenty vizowe mimo wszystko wcześniej będę z nim kilka miesięcy ma Ukrainie żeby popracował, to było irracjonalne, ja tu miałam pracę, mieszkanie i wszelkie warunki,ale nawet tak daleko poszlam. Kiedy przestał mnie szanować, proponował nagrywanie porno,ja nie mogłam poznać tego człowieka, dla mnie to nie było ciepło i miłość, nie spełnianie próśb wiązało się z krzykiem iż nie jestem kobietą, ja pokazywałam granice. Bylam w stanie robic wiele, ale z miłością. Rozumiem wszelkie różnice kulturowe, ale w Polsce on je wydawało mi się szanował, akceptował mnie, moje ciało, pracowaliśmy oboje, dbaliśmy razem o dom,razem gotowaliśmy, w łóżku była między nami namiętnośc, zabawa. Później przestałam go poznawać,nie wierzyłam, że ten człowiek znienawidził i zanegował wszystko. Oczywiście zdarzało mu się płakać,ale on nie płakał z tytułu, że go obrażalam tylko wtedy kiedy nie dostawał tego czego chciał od aspektów seksualnych, po wszelkie inne. Oczywiście na pewno popełniałam mnóstwo błędów, ciężko mi było zaakceptować ślub na odległość, podobno go to bolało, ale dla mnie to była pewna formalność, nie chciałam zabardzo obrączek, ani noszenia ich, może i to źle z mojej strony, ale nie widziałam tego małżeństwa, bo nie istniało na codzien. Obiecywałam mu miłość stanie murem,ale reszta była za szybko, chciałam to ustabilizować. Naprawdę walczyłam cała sobą, zaczęłam spełniać jego wszelkie potrzeby, ale ciągnęłam go do Anglii, tak dbając o siebie też, bo tu miałam pracę, mogłam swobodnie rozmawiać, on znając Polski miałby tu wsparcie moje, moich znajomych i rodziny,ja rosyjskiego dopiero się uczyłam. Ten związek ma tyle smaczków, że niegdy tego pewnie nie rozszyfruje. Dlaczego obarczył mnie taka winą, dlaczego człowiek który naprawde poświęcał pieniądze nie mając ich dużo na każde spotkanie ze mną, ciągnął do urzędu stanu cywilnego, tak zmienił zdanie. De Facto dostał wszystko co mogłam mu dać, więcej już w sobie nie miałam, mam ciało jakie mam, dbałam o siebie jak mogłam, akcent i język jaki znam, nie wiem czy on nie był na tyle świadomy potrzeb, niedojrzały... Nie odcinam się od żadnej odpowiedzialności i winy, ale zrozumienie tego dla mnie jest prawie niemożliwe



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić?

            Autor: annaw   Data: 2020-05-25, 16:07:37               Odpowiedz

            Dodam jeszcze jak wyglądało rozstanie, byłam u niego w lutym, w okropnej wiosce niedaleko Czarnobyla, nie było tam nic, tylko mój mąż, gotowałam, robiłam mu niespodzianki, oglądałam zdjęcia z wakacji,filmy, on na mnie krzyczał, że źle gotuje ryz-chcialam robić sushi w formie rozgrywki dla nas, nagrał porno nie pytając o zdanie, zebraliśmy wszystkie dokumenty do UK. Wróciłam do Anglii, jednego dnia powiedziałam, że nie mogę żyć iluzją, on tych dokumentów cały czas nie składa, ja nie wiem jakie ma plany, zaczął krzyczeć, że nigdy nie umiałam być jego żona,że jestem nie odpowiedzialna, że dawno byłby w Anglii jakby miał dokumenty wcześniej-zbieralam je 2 miesiące, prosząc szefa, zmieniając mieszkanie, rzucił słuchawkę. Cierpiałam, tydzień miał że mną kontakt, wysyłał zdjęcia, 8 marca zadzwoniłam on stwierdził jak szczęśliwy jest beze mnie, ile ma czasu, potem obwiniał mnie miesiąc, po drodze twierdząc, że on poprostu chce inna kobietę,nie rozumiałam nic. Później postanowiłam urwać nasz kontakt, ponieważ każda rozmowa to były moje łzy. Nie wiem, co mogłam więcej zrobić i czy w ogóle powinnam na to pozwolić.



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić?

            Autor: lovesalsa2   Data: 2020-05-25, 21:33:10               Odpowiedz

            czesc Ania, przeczytałam wyrywkowo Twoje posty.

            Przepraszam, ale to mi sie nasunelo na samym poczatku na mysl gdy czytalam Twoj post. Czy jestes pewna, ze Twojemu mezczyznie nie chodzilo o Twoj paszport?

            Ktos wczesniej wspomnial o zasobach.

            Wiem, ze to boli i ja tez uciekam od tego myslami ale pomysl logicznie co mialas czego ten facet chcial.

            Byc moze stabilna sytuacje materialna i oczekiwal miekkiej poduchy a okazalo sie, ze np. bedzie musial pracowac. Jak wyglada jego sytuacja finansowa i życiowa? Może znalazł już wygodniejsze miejsce...

            Jestes pewna, że tam na Ukrainie nie ma innego zycia? Wiem, bylas u Niego, ale to tez moglo zostac upozorowane.

            Coś tu nie gra.



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić?

            Autor: annaw   Data: 2020-05-26, 00:33:14               Odpowiedz

            To była sugestia wielu osób, on mógłby wtedy udawać do końca, dostać wyjazd do dwóch krajów i zezwolenie na wyjazd do shengen on naprawdę autentycznie zmienił poglądy o 180 stopni.



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić?

            Autor: fatum   Data: 2020-05-25, 18:24:42               Odpowiedz

            Czy bardzo się na mnie obrazisz annaw,gdy zadam Ci jedno pytanie?Otóż moje pytanie brzmi: jakie Kobiety wybierają kryminalistów?Albo możesz tutaj nie dawać mi odpowiedzi,a tylko samej sobie daj odpowiedź.I tak i tak będzie dobrze annaw.



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić?

            Autor: annaw   Data: 2020-05-26, 00:36:52               Odpowiedz

            W życiu się nie obrażę. To pytanie zadał mi terapeuta kiedy mówiłam, że czuję się winna, że wzięłam na siebie zamalo odpowiedzialności, czy widziała pani odpowiedzialnego przestępcę. Oczywiście patrzyłam na jego zachowanie, bo pół roku nie widziałam, później też się bardzo starał, chodził do kuratora,wyrok miał za sprzedaż marihuany, zaakceptowałam, może byłam naiwna, chcialam mu pomóc wybrać z przeszłości i poprostu go kochałam. Znałam jego rodzinę, nie widziałam nieprawidłowości, wykształceni, kochający rodzice. Poniekąd tak oczywiście, to pytanie daje do myślenia.



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić?

            Autor: fatum   Data: 2020-05-26, 11:18:28               Odpowiedz

            Masz całkowitą rację,że wreszcie zdajesz już sobie sprawę,że masz jeszcze w sobie całą masę zaprzeczeń (zakłamywanie Rzeczywistości i inne).Ten terapeuta to mądry facet.Pewnie cieszysz się,że do niego trafiłaś?Słusznie.Czy dziś także tak dobrze myślisz o przestępcy (tak to przestępca i nie ma potrzeby bać się używania właściwej nazwy)rodzicach?Sądzisz,że rzeczywiście go kochają?I tak jak poprzednim razem.Odpowiedź dajesz sobie,albo i sobie i tutaj.Miłego dnia.P.S. a pytanie,czy widziała pani odpowiedzialnego przestępcę?, niech Ci annaw brzmi w uchu jeszcze długo.Dla Twojego dobra i zdrowia.Dobrze mi się Ciebie czyta.Jesteś taka uczciwa i uczuciowa.Sądzę,że dasz sobie radę w trudnych decyzjach.Życzę Ci tego bardzo.



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić?

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-05-26, 12:44:18               Odpowiedz

            Anno , a kiedy zdejmiesz te różowe okulary ?

            Czy wiesz, że jeżeli będziesz pielęgnować w swojej głowie ten jego obraz " wymarzonego, idealnego partnera", jakim Ci sie jawił na początku , będziesz tylko przedłużać swoje cierpienie ?

            Imponuje Ci jego wykształcenie ,ale czy to jest synonim dobrego człowieka ?
            Inteligencja i wykształcenie może doskonale funkcjonować w służbie zła.
            Nie jest wykluczone ,że skoro facet był wykształcony, to także szkolił się na specjalnych bardzo popularnych kursach uwodzenia .Tam właśnie uczą jak wywierać wrażenie na kobiecie ,jak ją uwiesć i omotać, tak ,aby stała sie uległa i spełniała wszystkie zachcianki .Musisz przyznać,że w znacznym stopniu mu się to udało ,prawda?

            Aby wyrwać się z pod jego "uroku" musisz zatem zaakceptować fakt,że on taki nie był, że to była tylko fikcja i perfidna gra z jego strony.

            Dla otrezźwienia i reasumując to co napisałaś i wiesz o nim :

            Facet był przestepcą i dilerem narkotykowym,to nie tylko nie legalny ,ale i wysoce nieetyczny" interes". Ponad to chciał Ciebie wciągnąć w kręcenie porno i potajemnie mu sie to udało . Czyli po raz kolejny Cie oszukał i nie wiadomo ,czy nie zechce teraz tego wykorzystać przeciwko Tobie.Był wobec Ciebie agresywny, zarówno słownie jak i fizycznie . Nie liczył sie z Twoim zdaniem ,ani Twoimi potrzebami . Wykorzystywał Cię do swoich celów i wygody ,manipulował (krokodyle łzy i rola biednego misia po wyroku )

            Przykre to,ale wszystko wskazuje na to,że ten Facet po prostu posłużył sięTobą, a gdy nie byłaśmu mu już do niczego potrzebna (nie chciałaś godzić się na jego dyktat ) porzucił Cie jak jakąś nieprzydatną,niepotrzebną rzecz:(((

            To sa fakty Anno.

            Otrząśnij się zatem i pomyśl ,że na pewno nie wiesz o nim jeszcze wszystkiego .Co np robił w swoim kraju ?Jak traktował inne kobiety ?

            To smutna prawda , ale niezbędna do tego, abyś przestała się obwiniać i mogła ruszyć na przód .

            Dopóki nie zaakceptujesz faktów , a zamiast tego bedziesz karmic się złudzeniami w stylu " co zrobiłam nie tak ,że on mnie zostawił ?" ,"gdybym może postapiła inaczej, to bylibyśmy razem ,szczęśliwi" itd itp.

            Sorry ,ale to bzdura . Jestem pewna ,że nigdy nie byłabyś szczęśliwa z takim człowiekiem . Przyjmij to wreszcie do wiadomości i zadbaj o siebie .



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić?

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-05-26, 13:20:50               Odpowiedz

            Do Dyzii

            Z przykrością musze stwierdzić,ze nie myliłam się co do tego pana :(((
            Tak .Mam wbudowany agresorradar,który nigdy mnie nie zawodzi, a takie jednostki umiem dość szybko zdemaskować i jestem radykalna w ich kwestii,ponieważ uważam ,ze próby "wybielania"/tłumaczenia /zrozumienia takich typów mogą spowodować dodatkowe spustoszenie w głowach i tak juz mocno przez nich zdezorientowanych ofiar:(((



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? Tuluzka

            Autor: Dyzia   Data: 2020-05-27, 07:31:17               Odpowiedz

            "Z przykrością muszę stwierdzić,ze nie myliłam się co do tego pana :(((" - rozumiem, że od poniedziałku miałaś (nie)przyjemność poznać Dimę i wnioskujesz na podstawie osobistych eksperiencji?


            "Tak .Mam wbudowany agresorradar,który nigdy mnie nie zawodzi," - gratuluje cudownej projekcji własnych przeżyć na osobę trzecią.

            Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, że żaden psycholog pracujący z parami nie zagwarantuje skuteczności terapii bez drugiej osoby ze związku. ( O ile w ogóle coś zagwarantuje, nawet z dwoma partnerami, bo tu 90% sukcesu zależy od woli osób chodzących na terapię). Z bardzo prostego względu: nasz obraz rzeczywistości jest subiektywny, a więc niemiarodajny. To, co Ty możesz odebrać jako zniewagę życiową- Twojego partnera może po prostu rozśmieszyć. To, co on uzna za tragedię w życiu, Ty uznasz za zaledwie mały kamyk na drodze do celu. Dlatego pracuje się najlepiej z dwoma osobami, bo po prostu można wtedy pokazać te różnice w myśleniu i odbieraniu zachowań/bodźców. ( Które mają korzenie nawet we wczesnym dzieciństwie, w tym co pamiętamy itp- ale to temat na dłuższą specyfikę terapii). Masz przedstawiony obraz z jednej strony- nie wątpię, że jest w odczuciu Anny najprawdziwszy- bo Jej. Pytanie, jaki obraz namalowałaby ta druga strona.
            Wtedy, kiedy nie rozumiemy/czujemy się zranieni - mamy tendencje do myślenia dwubiegunowego: albo ja jestem winny/a albo druga strona. A najczęściej ( poza oczywistymi wypadkami ciężkich uzależnień i wieloletniej przemocy fizycznej/psychicznej) nie ma jednoznacznie winnych, albo patrząc z drugiej strony każdy jest winien po trochu.
            Sztuką jest tak rozmawiać, żeby ani nie wpędzić w poczucie winy, ani nie wdrukować obrazu "zawsze mam pecha i trafiam na psycholi". Psychika ludzka , szczególnie po przeżyciach traumatycznych- a takimi są rozpady związków, jest bardzo delikatna i podatna na wpływy. I nie każdy zacznie nienawidzić i przestać myśleć na życzenie- czasem im bardziej na siłę , tym gorzej.
            Dobry terapeuta niekoniecznie musi ratować związek- czasem różnice w postrzeganiu świata są tak wielkie, że cudu by trzeba było, żeby to utrzymać. Albo po prostu strony NIE CHCĄ się zrozumieć- nie i już, niepojęte i niezrozumiałe i tyle i.."(...) nie będzie mi tu jeden z drugim mówił psycholog, że ona tak myśli, bo ja lepiej wiem, co ona myśli i co czuje(...)"
            Ale dobry terapeuta pomaga zamknąć związek bez gniewu i urazy- bo te uczucia po prostu niszczą w perspektywie długofalowej, i zamykają ludzi na nowe związki. ( O ile na początku wydaje się, że pomagają.)
            Ale de gustibus non est disputandum jak wiadomo- więc może Tobie lepiej , gdy wierzysz, że masz "agresoradar" i że nigdy się nie mylisz. ( Tylko powiedz, co będzie jak pomylisz się ten jeden jedyny i kogoś tym zamkniesz do końca życia..)



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? Tuluzka

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-05-27, 10:36:54               Odpowiedz

            Dyzia, a Ty znowu od rzeczy :(((

            Kto tu mówił/myslał o jakiejkolwiek terapii par ???

            Chyba zapomniało Ci się ,że do tanga trzeba dwojga,a z pustego to i Salomon nie...
            co najwyżej oleje...
            partnera ;)



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? Tuluzka

            Autor: Dyzia   Data: 2020-05-27, 10:43:34               Odpowiedz

            "Dyzia, a Ty znowu od rzeczy :(((

            Kto tu mówił/myslał o jakiejkolwiek terapii par ???

            Chyba zapomniało Ci się ,że do tanga trzeba dwojga,a z pustego to i Salomon nie...
            co najwyżej oleje...
            partnera ;)"

            :D a coś na temat.;] serdecznie gratuluję odniesienia się jedynie do wstępu, z całkowitym pominięciem całej reszty;]

            Argumentów zabrakło odnośnie różnego sposobu postrzegania rzeczywistości, że akurat formę dyskredytowania współrozmówcy panienka wybrała?;]



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? Tuluzka

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-05-27, 10:55:26               Odpowiedz

            "Argumentów zabrakło"

            Nie komentuję te Twoje bzdety na bieżąco ;)



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? Tuluzka

            Autor: Dyzia   Data: 2020-05-27, 11:06:33               Odpowiedz

            "Nie komentuję te Twoje bzdety na bieżąco ;)"

            Więc odnieś się proszę do całości wypowiedzi, a nie do zdań wyrwanych z kontekstu;].

            O kulturze wypowiedzi wspominać nie będę, ale ciekawie zestawiać czasem Twoje wypowiedzi ze wszystkich tu postów razem. Interesujący obraz Kalego się wyłania;]

            Czekam na merytoryczną, zgodną z wiedzą psychologiczną, odpowiedź.

            I na drugi post, bo nie chce mi się przeklikiwać: nadal nie odnosisz się do całości wypowiedzi i sensu merytorycznego. Nie- ktoś nie musi być bity latami, ba, nawet nie musi być bity w ogóle, żeby to, co dzieje się w związku uważać za "przejawy" agresji.Natomiast mnie po prostu brakuje tutaj informacji, dlatego wypowiadam się na podstawie tego, co dostałam- nie wieszczę, nie prorokuję, nie dorabiam teorii do faktów. To wszystko.



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? Tuluzka

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-05-27, 11:12:54               Odpowiedz

            Sorry ,ale nie widzę sensu merytorycznego, w udowadnianiu przez Ciebie za wszelką cenę(cenę absurdów) swojego zdania .



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? Tuluzka

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-05-27, 10:42:42               Odpowiedz

            Dyzia
            "nasz obraz rzeczywistości jest subiektywny, a więc niemiarodajny. To, co Ty możesz odebrać jako zniewagę życiową- Twojego partnera może po prostu rozśmieszyć. To, co on uzna za tragedię w życiu, Ty uznasz za zaledwie mały kamyk na drodze do celu."

            Taa jasne ,to ,że Annie nie podobał sie pomysł z kręceniem porno, to zaledwie kamyk na drodze do celu Dimy(no śmieszne) ,przecież powinna skulic uszy po sobie i kręcić filmiki na zapadłej wsi pod Czernobylem, by mąż móg je puszczać w obieg i nieźle zarabiać na tym .
            Czy to źle ,że chciał zarabiać ???

            Noż masz rację. Ma ta Anna fanaberie. Naprawdę ;(((



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić?

            Autor: bezogonka   Data: 2020-05-27, 10:51:30               Odpowiedz

            Dzięki za świetne posty. Bardzo spokojne, rzeczowe, zarówno Dyzi jak i Aktywny.
            Przyjemnie się czyta i snuje refleksję.

            Pozdrawiam



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? Tuluzka

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-05-27, 10:53:15               Odpowiedz

            Dyzia
            "A najczęściej ( poza oczywistymi wypadkami ciężkich uzależnień i wieloletniej przemocy fizycznej/psychicznej) nie ma jednoznacznie winnych, albo patrząc z drugiej strony każdy jest winien po trochu."

            Anna po prostu robiła za słone zupy, o pardon sushi ,wiec sama sobie jest winna, ze czasem jej sie oberwało .
            Gdyby latami była katowana na tej zapadłej wsi za to ,że ma nie dość wyćwiczony tyłek ... no to co innego. Wtedy mogłaby mieć pretensje i obwiniać męża.


            Wybacz ,ale jak dla mnie to kolejny nonsens i absurd .



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? Tuluzka

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-05-27, 11:03:58               Odpowiedz

            Dyzia
            "Sztuką jest tak rozmawiać, żeby ani nie wpędzić w poczucie winy, ani nie wdrukować obrazu "zawsze mam pecha i trafiam na psycholi"."


            Powtarzasz bezsensowne argumenty .Powtarzam ja jednym,czy nawet setką wpisów nie mam możliwości nic tej dziewczynie wdrukować .

            Ma to już wdrukowane na twardym dysku i to kwestia terapii(czasem wieloletniej), aby doszukać się przyczyn i wyjść z tej traumy i zresetować zapis ,a próby obarczenia za to odpowiedzialnoścą mnie uważam tyle za śmieszne,co niedorzeczne .



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? Tuluzka

            Autor: Dyzia   Data: 2020-05-27, 11:14:16               Odpowiedz

            No tak, powinnam tam była dodać zapis: ( Zaraz po pytaniu, co będzie, jak się pomylisz) "Przecież zawsze można powiedzieć, że to tylko głupia pisanina, i mogła/mógł nie traktować jej poważnie"..

            Widzisz- problem polega na tym, że się mylisz. Można słowami zaszczuć kogoś na śmierć, można wpoić mu zdejmowanie z siebie odpowiedzialności, można zasadzić myśl, że skoro "trafił mi się fatalny związek, widocznie coś jest ze mną nie tak". Tylko że nie tylko osobom ze schematami przemocowymi przytrafiają się "złe" związki czy lokowanie uczuć w niewłaściwej osobie.

            Patrzysz bardzo płytko, ograniczasz się tylko do jednego schematu- i to nie tylko w tym wątku. Nie zastanawiałaś się, dlaczego Twoje diagnozy zawsze są takie..hmmm... nieomalże identyczne?..

            a ludzie identyczni nie są, ich życie również nie..



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? Tuluzka

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-05-27, 11:20:39               Odpowiedz

            "Przecież zawsze można powiedzieć, że to tylko głupia pisanina, i mogła/mógł nie traktować jej poważnie"

            Znów naciąganie i absurd . Dziewczyna czuje się skrzywdzona i nie ja na to miałam wpływ,ale Ty możesz jej robić wodę z mózgiu, że przemoc to nie przemoc, jeśli nie odbywa sie latami ,to tylko jej subiektywna ocena i zdanie na temat:(((



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? Tuluzka

            Autor: Dyzia   Data: 2020-05-27, 11:29:40               Odpowiedz

            "Znów naciąganie i absurd . Dziewczyna czuje się skrzywdzona i nie ja na to miałam wpływ,ale Ty możesz jej robić wodę z mózgiu, że przemoc to nie przemoc, jeśli nie odbywa sie latami ,to tylko jej subiektywna ocena i zdanie na temat:((("

            Możesz mi wskazać , w którym konkretnie momencie "odmówiłam" krzywdy Annie?

            Możesz mi wskazać, w którym konkretnie momencie napisałam, że "przemoc" to nie "przemoc jeśli się nie odbywa latami"?

            Subiektywna ocena- tak - bo dotycząca uczuć, przeżyć, skojarzeń, a przede wszystkim pisana na gorąco po rozstaniu- a o tym pisałam w swojej pierwszej wypowiedzi- widać przeoczyłaś zdanie o tym, że Anna opowiada- a to co mówi jest dla niej najprawdziwsze- bo Jej. Tylko był tez tam fragment dotyczący tego, jak widzimy nasz świat, co na jego postrzeganie wpływa itp.
            Z całym szacunkiem- nie gniewaj się, ale masz za mało wiedzy jak dla mnie, jesteś zbyt "jednokierunkowa" - a właściwie ograniczona do jednego schematu, i zbyt często zależy Ci na tym, żeby ośmieszyć przeciwnika za wszelką cenę ( jak tam Twoje poczucie własnej wartości?;]), żebyśmy znalazły wspólny język.

            A Anna niech idzie naprzód, co zresztą napisałam jakieś n-postów temu;]



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? Tuluzka

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-05-27, 11:53:00               Odpowiedz

            Juz Ci wskazałam Twoje absurdy(przeczytaj jeszcze raz) moim zdaniem mieszasz w głowie tej dziewczynie i tyle .



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? Tuluzka

            Autor: Dyzia   Data: 2020-05-27, 12:01:14               Odpowiedz

            "Już Ci wskazałam Twoje absurdy(przeczytaj jeszcze raz) moim zdaniem mieszasz w głowie tej dziewczynie i tyle a tak"

            Na każdy z tych "pseudoargumentów" odpowiedziałam. I poprosiłam o wskazanie mi choćby miejsca, gdzie "odmawiam" Annie krzywdy..
            Problem polega na tym, że to Ty to co ja piszę czytasz jako "absurdy" do tego z wielką nadinterpretacją, ( dlaczego?) ale spróbujmy raz jeszcze;]

            A więc konkretnie: mieszam bo?

            (Może w końcu jakieś konkrety, aż się postanowiłam niewylogowywać;]). Tylko poprzyj proszę cytatami z moich wypowiedzi- konkretnie tym razem;] No i weź też pod uwagę moje wypowiedzi, których już udzieliłam na Twoje zarzuty;]



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? Tuluzka

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-05-27, 12:16:59               Odpowiedz

            Dyzia nie kłam ,ok ?

            "Na każdy z tych "pseudoargumentów" odpowiedziałam.I poprosiłam o wskazanie mi choćby miejsca, gdzie "odmawiam" Annie krzywdy..

            Juz Ci wskazałam choćby tu :

            Dyzia
            "Nadal nie wiemy, jaka to była agresja i przy jakiej okazji."
            "A najczęściej ( poza oczywistymi wypadkami ciężkich uzależnień i wieloletniej przemocy fizycznej/psychicznej) nie ma jednoznacznie winnych, albo patrząc z drugiej strony każdy jest winien po trochu."

            Szkoda mi czasu, bo i tak nie dojrzysz co piszę :(podobnie jak krzywdy tej dziewczyny) tylko będziesz jej wmawiać, że sama sobie winna, ze mąż ją poniżał i bił ech :(((



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? Tuluzka

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-05-27, 11:48:27               Odpowiedz

            Dyzia

            "Ale dobry terapeuta pomaga zamknąć związek bez gniewu i urazy- bo te uczucia po prostu niszczą w perspektywie długofalowej, i zamykają ludzi na nowe związki."

            "Ale dobry terapeuta pomaga zamknąć związek bez gniewu i urazy"

            A na jakiej podstawie to TWOJE stwierdzenie ???

            Jestes dobrym terapeutą ?
            Śmiem wątpić.

            Ten związek jest już skończony i nie ma co domykać,a w terapiach ofiar przemocy właśnie bardzo istotny jest czynnik wyzwolenia w ofierze gniewu ,zamiast samobiczowania się/poczucia winy, do których to ofiary maja wdrukowaną skłonność i w czym Ty Annę utwierdzasz .

            Tu należy zamknąć w niej te skłonności i na mocy gniewu właśnie ta dziewczyna może podnieść sie z kolan ,ale Ty udowadniaj dalej wyssane z palca, bo na pewno nie oparte na podstawowej wiedzy psychologicznej swoje racje.



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić?

            Autor: mimbla1   Data: 2020-05-27, 12:28:58               Odpowiedz

            "Ale dobry terapeuta pomaga zamknąć związek bez gniewu i urazy"

            A na jakiej podstawie to TWOJE stwierdzenie ???

            Tuluzka, Dyzia od strony czysto teoretycznej to ma rację odnośnie ofiar przemocy i dobrej terapii. Rzadko się taka terapia pełna zdarza w realu z przyczyn wielu, ale tak być powinno w terapii ofiar przemocy. Zarówno w związku jak i rodzinnej.
            Uzasadnienie jest bardzo klarowne na przykład u Judith Lewis Herman "Przemoc. Uraz i powrót do równowagi" w drugiej części podręcznika.



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić?

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-05-27, 12:32:39               Odpowiedz

            No własnie Mimbla w drugiej części,a co było w pierwszej ???

            Żeby przejść do tej drugiej fazy trzeba najpierw przejść okres gniewu na oprawcę ,czyż nie ?



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić?

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-05-27, 12:37:17               Odpowiedz

            I doskonale znam teorię łagodzenia uczuć na zakończenie terapii,ale zaoponowałam ,bo Dyzia chciała tutaj w moim odcziuciu wylać dzicko z kąpielą i robić za Dimę ;)))



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić?

            Autor: mimbla1   Data: 2020-05-27, 12:39:18               Odpowiedz

            W pierwszej są opisane skutki doznawania przemocy w psychice ofiary czyli jak doznawanie przemocy tą psychikę zmienia i okalecza.
            I faza gniewu/wściekłości na sprawcę jest jak najbardziej potrzebna. Nie odniosłam wrażenia, ze Dyzia to neguje.
            Po prostu fazy podstawowe są trzy, dopiero po zakończeniu trzeciej moment na zakończenie terapii. Lęk/gniew/smutek.
            Ofiara, która zakończy terapię w fazie gniewu po prostu zakończy ją w połowie, jest tu spore ryzyko ze w fazie gniewu utknie na długo, bo nie da rady samodzielnie przejść do trzeciej fazy.



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić?

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-05-27, 12:49:29               Odpowiedz

            Jasne, jasne .
            A powiedz mi Mimbla (jak doczytasz;), w której fazie jest autorka wątku i co na tym etapie należałoby jej doradzić ?
            Oprócz terapii rzecz jasna :)))

            Bo nie sądzę żeby doszukiwania sie swojej "winy"i biczowanie ?
            Na genezę przyczyn popadania w związki przemocowe moim zdaniem przyjdzie czas .



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić?

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-05-27, 12:52:42               Odpowiedz

            \"I faza gniewu/wściekłości na sprawcę jest jak najbardziej potrzebna. Nie odniosłam wrażenia, ze Dyzia to neguje\"

            A ja i owszem,pisząc choćby o wspólnej odpowiedzialności (tfu )"winie" za używanie przemocy w związku.



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? Mimbla1

            Autor: Dyzia   Data: 2020-05-27, 14:33:52               Odpowiedz

            Tuluzka, Mimbla1.

            Zazwyczaj operuje sporymi skrótami myślowymi, więc wytłumaczę z grubsza o co mi chodziło, odpowiadając obu Paniom.

            Mimbla1 - masz rację, powinnam była dodać coś na kształt "w mojej opinii", natomiast rozszerzając- i od razu odpowiadając Tuluzce:

            Związek Anny jest zamknięty - formalnie powiedzmy. Tyle że po tym, kiedy dwie osoby odwrócą się do siebie zadkiem, przez bardzo długi czas związek jest "zamykany" w psychice osób. I takie zamknięcie miałam na myśli. A dobry terapeuta ( według mnie) potrafi przeprowadzić swojego pacjenta przez całokształt uczuć, wszystkie fazy, aż do końcowego "zamknięcia" związku i wygaszenia uczuć negatywnych oraz pokazania, jak się wspierać samemu w chwilach smutku, czy w momentach obniżonej z powodu rozstania i przeszłości własnej wartości.

            W żaden sposób nie starałam się ani "wpędzać nikogo " w poczucie winy, nie wnosiłam o samobiczowanie, wróć może Tuluzko do moich pierwszych postów, przeczytaj całokształt, to zrozumiesz. Jedyne , przeciw czemu cały czas oponuje, to nadużywanie słowa "psychopata"- i to z powodów , o których pisałam wcześniej. W żaden sposób nie zmienia to odczuć Anny- bo są Jej- o czym też pisałam. Ani nie umniejszam, ani nie dodaję - staram się widzieć rzeczy takimi, jakimi są, bez pochopnie rzucanych stwierdzeń.

            Nie spotkałam się jeszcze z sytuacją, w której jakikolwiek psycholog/psychoterapeuta celowo podsycał gniew rzucając oskarżenia lub to zalecał. ( Aczkolwiek nie jestem Alfą i Omegą, więc ewentualnie poproszę o oświecenie, gdzie mogę na ten temat poczytać.) Można zapytać: co wtedy czułaś/eś, jak się z tym czułeś/aś, co to w tobie budziło, przy terapii obustronnej prosić nawet o wykrzyczenie tego do drugiej osoby, ( przy jednostronnej do siebie, chociaż to nie to samo) ale nie robi się tego samemu.I nie wrzeszczy się : tak, to psychol, masakra, zboczek, agresor, na śmieci z nim. Gniew rozbudza się przywołując emocje, a terapia ma skupić się na emocjach pacjenta i ukierunkowaniu ich w odpowiedni sposób, nie na krzyżowaniu ludzi bez diagnozy.Według mnie to jest nieprofesjonalne i tyle.

            No ale to moja opinia, a jak wiadomo ile osób, tyle zdań.

            PS. Polecam spacer, cudna pogoda;]



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? Mimbla1

            Autor: mimbla1   Data: 2020-05-27, 18:45:17               Odpowiedz

            Dyzia,
            to nasze forum jest bliższe zwykłego życia i rozmów między zwykłymi ludźmi niż terapii, a już na pewno forumowicze nie występują w roli terapeutów i zasady obowiązujące w relacji terapeutycznej też nie są przestrzegane.
            W zwykłym życiu zarówno "psychopata" jak i "socjopata" weszły do potocznego użycia. Z czym ja się już pogodziłam, bo język twór żywy i na tego rodzaju zmiany jednostka wpływu nie ma. No to się przestałam irytować na to upotocznienie. Zjawisko językowe nie do zwalczenia, szkoda energii :)
            Terapia to w sumie bardzo duży "worek", bywa bardzo ciekawie i czasem może mało "terapeutycznie". To tak w ramach "oświecania Cię" (sama tego określenia użyłaś:)).
            Ja jestem ofiarą wieloletniej przemocy, wiele już lat po zakończeniu długiej i urozmaiconej terapii. W czasie tej mojej terapii jedna z terapeutek i owszem, mój ledwo rodzący się gniew/wściekłość co najmniej parę razy podsyciła metodami prostymi bardzo bezpośrednimi. Nie żadne "co pani wtedy czuła" ale ileś tzw. słów pod stosownym adresem (sprawcy) poleciało. Z obecnej perspektywy oceniam, że w tej mojej konkretnej terapii w tym momencie tejże mojej terapii kobieta rozegrała to genialnie. Dokładnie to należało ze mną (taką, jaką byłam wtedy) zrobić, ona to po prostu zrobiła i zadziałało znakomicie.
            Przypuszczam, ze w obfitej literaturze przedmiotu da się znaleźć także teoretyczne uzasadnienie dla takiej akcji. Ale z pamięci to nie wiem, może sobie przypomnę albo przy jakiejś okazji w rączki mi trafi, to ewentualnie dopiszę.
            Na warsztatach pracy z emocjami terapeuci też nie zawsze stali z boku i też miało to sens.



          • Czy człowiek może się aż tak zmienić? Mimbla1...

            Autor: fatum   Data: 2020-06-06, 14:09:53               Odpowiedz

            ...""Z obecnej perspektywy oceniam, że w tej mojej konkretnej terapii w tym momencie tejże mojej terapii kobieta rozegrała to genialnie. Dokładnie to należało ze mną (taką, jaką byłam wtedy) zrobić, ona to po prostu zrobiła i zadziałało znakomicie."" Mimbla1 jak ja uwielbiam wklejać taaakie perełki.Dziękuję Ci mimbla1 za możliwość.Dając takie świadectwo jesteś mi bliższa cokolwiek to znaczy.Pozdrówka.



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? Mimbla1...

            Autor: mimbla1   Data: 2020-06-06, 18:23:17               Odpowiedz

            Zawsze miło usłyszeć dobre słowo , dziękuję zatem za tą "perełkę" :)



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? Mimbla1...

            Autor: fatum   Data: 2020-06-06, 20:19:05               Odpowiedz

            Tak będę nadal chętnie wklejała takie perełki.Dla potomnych będzie.Pozdrawiam.



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić?

            Autor: fatum   Data: 2020-05-26, 14:07:41               Odpowiedz

            Tuluzka bardzo mądrze to teraz napisałaś.Nic dodać i nic ująć.-:)I Twoja wypowiedż tym razem jest mocno naszpikowana dobrą psychologią.Dzięki.



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić?

            Autor: annaw   Data: 2020-05-26, 17:53:24               Odpowiedz

            Tak oczywiście, ja to zaakceptowałam że względów racjonalnych, każdy człowiek potrzebuje ciepła, akceptacji i szacunku, których ja cały czas nie czułam. Oczywiście rozstania są podłe, moje serce wmawia, ale on tak kochał, pocieszał, wydawał tyle pieniędzy żeby utrzymać tą relację, też czekał ten okres na odległość, ale ranił niezaprzeczalnie, widząc moje łzy i go jak idę w dół. Kochanie nawet i ideału, który rani to krzywda dla nas samych. Ta relacja oczywiście miała tyle niuansów, że mi ciężko i byłam przeogromnie zaangażowana, ale rzeczywiście jeśli w przeszłości łamał prawo pod względem narkotyków, jazdy pod wpływem alkoholu, miał romans z żonata kobieta, to możesz nie miał empatii. Może i kochał, pokazywał i robił to co zakochani ludzie, ale może to nie była dobra miłość, a chęć posiadania mnie dla siebie i to tylko w jumu mu odpowiadającej wersji i oczywiście co kolwiek nie podpowiada mi serce i za co ja go nie pokochałam, niestety muszę to zostawić raz na zawsze i w kolejnych relacjach uważać, na to jakie ktos ma zamiary. Oczywiście jesteśmy wszyscy ludźmi, na pewno i w jakiś sposób nie raz ranilam ja, ale nie chciałam robić tego celowo, byłam wierna, starałam się, słuchałam potrzeb, ale niestety, może on też do końca nie wiedział kogo szuka i cokolwiek bym nie zrobiła nie zdało by to egzaminu.Zycie ucieka, a skoro zdrowe relacje, troska o drugą osobę i chęć posiadania sa moimi priorytetami to niestety muszę się otworzyć na nowe, zapominając o tym co jeszcze sie we mnie tli. Dziękuję za wszystkie wypowiedzi, myślę, że niezdrowo w sobie dusic żal czy zle emocje, jedyne co mogę zrobić to znaleźć w sobie siłę, dla siebie i może ona później zaprocentuje w szczęście dla mnie i dla kogoś. Jeśli nie mogę znaleźć w sobie rażących błędów, zrobiłam wszystko, to poprostu muszę zapomnieć.



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić?

            Autor: Aktywny   Data: 2020-05-26, 21:46:31               Odpowiedz

            Jasne, że człowiek może się zmienić.
            Pytanie tylko, czy na lepsze, czy na gorsze? Na zmianę zachowania, postępowania u człowieka mogą wpłynąć różne rzeczy.
            My nigdy nie wiemy, co ludziom siedzi w głowach i, co mogą zrobić.
            Nikt w czyjejś głowie nie siedzi, bo jest to niemożliwe.
            Myślę jednak, że bez powodu człowiek, czy też ludzie się nie zmieniają.
            Musi coś wpływać na ludzi...
            To mogą być jakieś: przeżycia, niepowodzenia życiowe, niesprawiedliwość, poczucie krzywdy.

            Różne rzeczy na to wpływają.

            Relacje, między ludźmi są bardzo ważne. Bez, dobrych, poprawnych relacji nie uda się zbudować niczego dobrego. Wiem to chociażby z własnego doświadczenia.
            Tak naprawdę we wszystkim albo prawie we wszystkim trzeba się z kimś zgadzać, trzeba wykazywać ugodę.
            Bez tego, to są szanse marne na, dobre, normalne relacje.
            Same też chęci nie wystarczą. Muszą też być działania w danym kierunku. I nie liczą się tylko same słowa, ale też czyny. Realne, prawdziwe czyny.



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić?

            Autor: Dyzia   Data: 2020-05-27, 08:04:06               Odpowiedz

            "(...)Nikt w czyjejś głowie nie siedzi, bo jest to niemożliwe.
            Myślę jednak, że bez powodu człowiek, czy też ludzie się nie zmieniają.
            Musi coś wpływać na ludzi...
            To mogą być jakieś: przeżycia, niepowodzenia życiowe, niesprawiedliwość, poczucie krzywdy.

            Różne rzeczy na to wpływają.(...)"

            Bardzo mądre i wyważone słowa.



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? Tuluzka

            Autor: Dyzia   Data: 2020-05-27, 08:41:22               Odpowiedz

            "(...)Nie jest wykluczone ,że skoro facet był wykształcony, to także szkolił się na specjalnych bardzo popularnych kursach uwodzenia .Tam właśnie uczą jak wywierać wrażenie na kobiecie ,jak ją uwiesć i omotać, tak ,aby stała sie uległa i spełniała wszystkie zachcianki .Musisz przyznać,że w znacznym stopniu mu się to udało ,prawda(...)"

            Chyba powinnaś pisać thillery psychologiczne i dobre romanse..

            "Przykre to,ale wszystko wskazuje na to,że ten Facet po prostu posłużył sięTobą, a gdy nie byłaśmu mu już do niczego potrzebna (nie chciałaś godzić się na jego dyktat ) porzucił Cie jak jakąś nieprzydatną,niepotrzebną rzecz:((((...)"

            Zdaje się że to Anna definitywnie związek zakończyła.

            No ale ja nie o tym. Tak po krótce: Dima w moim odczuciu i z faktów, które przedstawiła Anna nie był psychopatą. On nawet nie był agresorem w typowym tego słowa znaczeniu. To był dzieciak, niedojrzały, nie wiedzący czego chce, w dodatku z całą toną swoich własnych wdrukowanych schematów, i to tak dokładnych, jak takie: w jakim języku powinna mówić jego żona, jak się zachowywać, jak gotować i co gotować.

            Porno: a padło pytanie, czy Anna zapytała, po co mu to? ( Mógł oczywiście kręcić filmy w celu szantażu, ale równie oczywiste, że skoro to związek na odległość, chciał mieć przy czym kolokwialnie mówiąc "robić sobie dobrze".( Niedojrzałość psychiczna często idzie w parze z niedojrzałością seksualną, dość szeroko rozumianą)

            Agresja: poza opisanymi sytuacjami- nie padły opisy agresji fizycznej, mnie osobiście czasem przeszkadza naruszenie mojej strefy komfortu nawet przez wejście do niej, szarpnięcie za rękę odbieram jak atak fizyczny, a za uderzenie chyba bym do sądu podała).

            Psychopata- podobnie jak gwałciciel- jest sadystą. A sadysta czerpie radość z łamania oporu- im większy- tym lepiej. Sadysta nie będzie płakał , bo czegoś nie dostał- sadysta weźmie to sobie siłą i tyle. Lub będzie maltretował partnerkę psychicznie dopóki nie uzyska zadowalającego rezultatu. "Stawianie się " partnerki to sama radość dla psychopaty- bo jego kręci władza- a władzę się pokazuje poprzez rządzenie. A rządzenie to w dużym skrócie "robienie po mojemu"..Klasycznych psychopatów wbrew pozorom mało się błąka po świecie, za to mnóstwo jest egoistów, ludzików z nieumiejętnościa zapanowania nad emocjami , dużych dzieciaków itp. To, że ktoś nie bywa agresywny fizycznie- nie oznacza, że nie może być psychopatą. To , że bywa agresywny fizycznie- psychopaty z niego nie czyni.

            Dzieciak to był, który może i faktycznie się zakochał, ale totalnie nie potrafił ogarnąć i mieć chęci zrozumienia. ( Dzieci to najwięksi i najbardziej klasyczni egoiści;]) Egoista i egotyk, z własną wizją świata i małżeństwa, którą blokował, póki byli razem. Jak wyjechał, schematy się odświeżyły ( Anna sama wspomina, że tolerował różnice kulturowe w Polsce), wyszła cała niedojrzałość, do tego niechęć do kompromisów i zwykły męski szowinizm. Nie chciał rozumieć, chciał po swojemu , jednym słowem dziecko.

            Tyle mojej oceny z przytoczonych faktów.



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? Tuluzka

            Autor: fatum   Data: 2020-05-27, 10:44:29               Odpowiedz

            A,czy umyślnie Dyzia pominęłaś kwestię jego dilerki i jego wyroku?Możesz się jeszcze pochylić i poniekąd go usprawiedliwić?-:),bo to taki jeszcze z niego niedojrzały dzieciak i w dodatku niewiedzący czego chce! A,jeśli bywa agresywny fizycznie to nie czyni z niego psychopaty.Oj!!! Dyzia,Dyzia.



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? Tuluzka

            Autor: Dyzia   Data: 2020-05-27, 10:55:30               Odpowiedz

            Fatum: Nie czyni, czyni człowieka z brakiem umiejętności panowania nad emocjami, co może być spowodowane wieloma różnymi innymi zaburzeniami. ( Tym również, ale za mało danych, żeby to jednoznacznie ocenić).Nadal nie wiemy, jaka to była agresja i przy jakiej okazji..Fatum: a co z psychologami działającymi w więzieniach przy programach resocjalizacyjnych? Rozumiem, że ich praca psu na budę, bo kto raz kryminalistą, ten już nie do naprawy?;]

            Nie jest to żadna obrona- nie oceniam tego człowieka pozytywnie- ocenę przedstawiłam. Ale łatek dawanych "z góry" , a bardzo subiektywnych, nie lubię bez poznania wszystkich faktów ze wszystkich stron.



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? Tuluzka

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-05-27, 11:08:27               Odpowiedz

            Dyzia
            "Nadal nie wiemy, jaka to była agresja i przy jakiej okazji."

            Dyzii za mało mięsa :((( Nawet jak Anna opowie ze szczegółami to i tak jej nie uwierzy ,bo to subiektywne i nie wiadomo, co by Dima na to powiedział ???!!!

            Może jakby filmiki podlinkowała to by wystarczyło ;))))))))
            I śmieszno i straszno ;((((



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? Tuluzka

            Autor: Dyzia   Data: 2020-05-27, 11:17:55               Odpowiedz

            Spłycasz.
            Bardzo.
            Masz rację- i śmieszno, i straszno, zwłaszcza, że to nie bajka, tylko czyjeś życie- nie to w przeszłości, bo ta zamknięta- a w przyszłości.
            Obiektywizmu od Ciebie przestaję wymagać- na tym etapie, na którym jesteś, to jak wymagać od geparda, żeby puścił upolowaną przez siebie łanię.
            Pozdrawiam.



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? Tuluzka

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-05-27, 11:22:59               Odpowiedz

            A po co Ci mój obiektywizm ???

            Lepiej obroń konkretnymi argumentami swój (obiektywizm?)i punkt widzenia .



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? Tuluzka

            Autor: Dyzia   Data: 2020-05-27, 11:54:45               Odpowiedz

            "A po co Ci mój obiektywizm ???

            Lepiej obroń konkretnymi argumentami swój (obiektywizm?)i punkt widzenia ."

            Mnie- szczerze- do niczego - natomiast jeśli chce się komuś sensownie pomagać, warto czasem wyjść trochę dalej niż jedno skojarzenie i jedna diagnoza.

            Bronić również niczego nie muszę- wszelkie "obrony" już dawno za mną;],a przedstawiłam wystarczająco wiele argumentów popartych wiedzą psychologiczną.

            Zbijasz moje prośby o merytorykę twierdzeniami ad personam, nie chcesz- lub nie potrafisz - rozmawiać konkretnie. I jak w związkach- tak i w życiu - albo się chce zrozumieć, albo ni choinki nie.;]

            Ponieważ chwilowo- znaczy odkąd Cię czytam- jesteś na etapie: "ni choinki nie" - pozwól, że Cię tu pozostawię;]

            Miłego dnia Tuluzko;]



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? Tuluzka

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-05-27, 12:03:17               Odpowiedz

            Nie widzisz różnicy między długoletnim wypalonym rutyną związkiem ,a zwiazkiem opartym na przemocy .

            Każdy z nas choćby nie wiem jak starał sie byc obiektywny, zawsze pozostanie subiektywny .Ty także ;)))

            I tak, masz rację .Jak się nie ma konkretnych argumentów, to lepiej sie wycofać i isć na spacer .
            Wzajemnie miłego popołudnia :)))



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? Tuluzka

            Autor: Dyzia   Data: 2020-05-27, 12:17:09               Odpowiedz

            "Nie widzisz różnicy między długoletnim wypalonym rutyną związkiem ,a zwiazkiem opartym na przemocy ."

            Zechcesz mi wskazać, gdzie pisałam o długoletnich, wypalonych związkach?;]

            Uwierz- w długoletnich związkach dokopać się do prawdziwej przyczyny problemu to jak wysprzątać stajnię Augiasza. ( i wykopać tam można nie tylko przemoc niestety).
            Argumenty przedstawiłam dość jasne, spodziewałam się równie klarownej odpowiedzi- nie da się - dlatego wrócę do porównania z gepardem i łanią i faktycznie udam się na spacer- dzień zapowiada się interesująco z każdej strony;]

            Słonecznego popołudnia dla wszystkich;]



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? Tuluzka

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-05-27, 12:19:05               Odpowiedz

            Nie mam w zwyczaju bić się z koniem ;)))



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? Tuluzka

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-05-27, 12:29:51               Odpowiedz

            "Ale de gustibus non est disputandum jak wiadomo- więc może Tobie lepiej , gdy wierzysz, że masz "agresoradar" i że nigdy się nie mylisz. ( Tylko powiedz, co będzie jak pomylisz się ten jeden jedyny i kogoś tym zamkniesz do końca życia..)"

            A co gusta mają do własnego zdania ?
            I kogo niby mam zamknąć ?
            Agresora Dimę ?





          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? Tuluzka

            Autor: fatum   Data: 2020-05-27, 14:35:56               Odpowiedz

            Dyzia tak spacer to dobry pomysł.Obyś tylko nie spotkała na tym spacerze typa,który ma dobrą gadanę.-:)P.S. jestem przekonana,że potrafisz się śmiać z samej siebie,ale mimo to trzymaj się z daleka od świata przestępczego.Pozdrówka.



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić?Fatum

            Autor: Dyzia   Data: 2020-05-27, 14:57:09               Odpowiedz

            Fatum: dziękuję za szczerą troskę:). Lubię gadać, a o świecie przestępczym wiem, że jest. I jakoś ta nikła wiedza mi w zupełności wystarczy;]



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? .Tuluzka

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-05-27, 11:25:38               Odpowiedz

            To Ty

            \"Spłycasz.
            Bardzo.\"

            odczucia tej dziewczyny i uważam, że jest to bardzo krzywdzące wobec niej .



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? .Tuluzka

            Autor: Aktywny   Data: 2020-05-27, 13:04:43               Odpowiedz

            Myślę, że samo wykształcenie to nie jest wszystko.
            Można nie mieć wykształcenia albo mieć słabe wykształcenie, a mieć bardzo fajne, dobre zalety, cechy.
            A ludzie ze słabym wykształceniem mają być gorsi od tych, z dobrym wykształceniem?
            Tak tego nie można postrzegać. Liczy się najbardziej to, jakim ktoś jest w środku człowiekiem. Ktoś może mieć dobre wykształcenie, super szkołę ukończoną, ale i mieć zły, podły charakter, z wadami iż e złymi cechami.
            Takich ludzi w dzisiejszych czasach nie brakuje. To jest kwestia tego, na kogo się trafi...
            Każdemu, bez wyjątku może coś odbić w głowie i, zachowanie może się diametralnie zmienić, na gorsze.
            Tak, jak są różne choroby i uzależnienia psychiczne. Każde uzależnienie: od alkoholu, narkotyków, seksu, pieniędzy, jeżeli to jest poważny problem, powinno być to leczone, na terapiach.
            Po to są "specjaliści", psychologowie, aby pomagali ludziom z uzależnieniami.
            A każde, uzależnienie robi w głowie spustoszenie i pod tym wpływem, ludzie robią złe, podłe, paskudne rzeczy sobie i innym.
            Nie jeden związek partnerski, małżeński rozwaliło przez uzależnienia ludzi.
            Również, relacje bliskie były zaniedbywane.

            Jeśli ktoś ma w sobie problem, inni to widzą, to już jest sygnał, by gdzieś pójść, na jakąś rozmowę, terapię i sobie pomóc.
            Tylko ktoś musi chcieć sobie pomóc. Samo się nie zrobi.



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? Tuluzka

            Autor: fatum   Data: 2020-05-27, 13:57:16               Odpowiedz

            Serio Dyzia przekopałam mnóstwo materiałów związanych z psychopatami i ogólnie z psychopatią i niestety nie znalazłam ostatecznego potwierdzenia na pomoc psychopatom.Wniosek.Psychopatii nie da się tak po ludzku ujarzmić,a od psychopatów najlepiej uciekać,gdzie pieprz rośnie.I chętnie poznam dobre informacje o wyleczonym psychopacie.Bardzo chętnie.I faktycznie nie można mieć pretensji do psychologów pracujących w więzieniach z psychopatami,ani do programów resocjalizacyjnych.Taki "leczniczy" program resocjalizacyjny to pewnie powinni pisać tylko sami psychopaci,bo to oni doskonale znają siebie i podobnie jak doskonali terapeuci od uzależnień mogą być skuteczni dzięki temu,że kiedyś sami byli ludźmi uzależnionymi.Inni terapeuci moim zdaniem są mniej skuteczni.P.S. Dyzia nieco spłycasz temat pisząc: "bo kto raz kryminalistą, ten już nie do naprawy?;]".Trudno mi na tak postawione pytanie dać rozsądną odpowiedż.Z takim rozumowaniem trudno mi się zgodzić.Jestem raczej zwolenniczką tezy,że podły przestępca ma dobrą gadanę,tak jak i psychopata ma taką.



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? Fatum

            Autor: Dyzia   Data: 2020-05-27, 14:54:00               Odpowiedz

            Wychodzi na to, że połowa polityków to psychopaci, większość jest "złotousta".;]
            Widzisz Fatum- nie każdy, kto ma wyrok jest psychopatą, tak jak nie każdy, kto ma pozycję i stanowisko nim nie jest. Od tego, żeby to ocenić jest cała kupa testów, typów przeprowadzanych analiz itp. Nie każdy człowiek jest psychopatą- choć stosuje przemoc, tak jak nie każdy, kto jej nie stosuje nie może nim być. ( Uwierz mi- najbardziej przerażający typ, którego poznałam, ani razu nie podniósł na swoją połowę ręki, był wzorcowym obywatelem bez wyroku, a czasem jak wspominam to aż mnie dreszcze biorą.)
            To przeciw czemu ja tu zaprotestowałam- to według mnie nieprofesjonalne uogólnienie, niejako przypisanie opisanych zachowań z automatu pod jedną diagnozę. To wszystko.







          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić?

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-05-27, 19:39:47               Odpowiedz

            Dyzia
            "To przeciw czemu ja tu zaprotestowałam- to według mnie nieprofesjonalne uogólnienie, niejako przypisanie opisanych zachowań z automatu pod jedną diagnozę. To wszystko

            Zachowania przemocowe to przemoc i KROPKA .

            I w tym wypadku mozna ,a nawet trzeba "przypisać opisane zachowania z automatu pod jedną diagnozę "- jako przemocowiec -psychopata .

            "Psychopatia to specyficzny rodzaj zaburzenia osobowości charakteryzujący się trzema szeroko rozumianymi wymiarami: aroganckim i kłamliwym stylem funkcjonowania interpersonalnego /o tym mówiła Anna/, poważnymi deficytami rozumienia, przeżywania i ekspresji emocji /nazwane przez Ciebie dziecinadą/oraz mocno zaznaczoną impulsywnością zachowania /agresja / "
            źródło:
            https://www.mp.pl/pacjent/psychiatria/zaburzenia_osobowosci/71276,psychopatia

            I nie ma tu żdnego "nieprofesjonalnego uogólniania" , ani miejsca na usprawiedliwienia przemocowca.

            I właśnie przeciwko temu ja tu zaprotestowałam ;)



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić?

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-05-27, 19:54:26               Odpowiedz

            Dyzia
            " A dobry terapeuta ( według mnie) potrafi przeprowadzić swojego pacjenta przez całokształt uczuć, wszystkie fazy, aż do końcowego "zamknięcia" związku i wygaszenia uczuć negatywnych oraz pokazania, jak się wspierać samemu w chwilach smutku, czy w momentach obniżonej z powodu rozstania i przeszłości własnej wartości.

            Widzę,ze sie dokształciłas na spacerze :)))
            Lepiej późno niż później :)))

            No właśnie o to spór poszedł właśnie, bo na poczatku nie tylko zanegowałaś potrzebę przejscia ofiary przez fazę gniewu, a to sugerując ,że ofiara przemocy powinna wziąć częśćiowo winę na siebie za agresję męża, a to niejako usprawiedliwiając "dziecinnego" przecież Dimę ( że w ramach zemsty i swoich problemów miał prawo sie wkurzyć), a to wreszcie podpierajac sie "autorytetem dobrego psychoterapeuty", ze "pomaga /on/ zamknąć związek bez gniewu i urazy- bo te uczucia po prostu niszczą w perspektywie długofalowej, i zamykają ludzi na nowe związki.

            Chyba zapominasz ,że Anna nie jest tutaj na terapii ,a próbujesz w moim odczuciu swoimi sugestiami ,zanegować i zamknąc jej naturalny emocjonalny proces związany z traumą po przemocowym związku , chciazby poddając w wątpliwość dopiero co wyłaniające sie z niepewności uczucia sprzeciwu i gniewu, wobec oczywistych zachowań agresywnych i wykorzystania seksualnego, wymnierzonych przeciwko niej.

            Moim zdaniem ofiara jest już wystarczająco zmanipulowana przez agresora ,zeby jej jeszcze dowalać swoimi wątpliwościami na temat prawdziwości jej słów .



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić?

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-05-27, 20:10:39               Odpowiedz


            Dyzia
            "Nadal nie wiemy, jaka to była agresja i przy jakiej okazji."


            Napisałas to tak jakby jakakolwiek "o k a z j a" mogła usprawiedliwić przemoc psychiczną , fizyczną ,a także seksualną .

            I z tym absurdem nie mogę się absolutnie zgodzić .

            Ty nadal nie wiesz ,nie ja ,że ktoś kto stosuje tak szeroko zakrojoną agresję, nie tylko wobec Anny ,ale wobec społeczeństwa/prawa (jazda po pijaku,dilerka), raz jawi sie jako ideał ,by zaraz potem zmienić się o 180 stopni , na pewno ma cechy psychopatyczne, a nie dziecinne i nie mozna tak agresywnych zachowań czymkolwiek USPRAWIEDLIWIAĆ , bo w przciwnym razie zatracimy całkowicie pojęcie dobra i zła .

            I o to mi biegało, na spacerze ;)))

            Dlatego nawet terapeuci nie bronią/usprawiedliwiają na wczesnym etapie terapii np pedofili, a mogliby, bo przecież pedofile b często sami są ofiaram różnego rodzaju nadużyc wobec nich. To może być dopiero odległy w czasie proces,a nie zaraz po skrzywdzeniu ofiary.

            Czy to tak trudno pojąć ?



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? Fatum

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-05-27, 20:16:18               Odpowiedz

            Dyzia
            " Uwierz mi- najbardziej przerażający typ, którego poznałam, ani razu nie podniósł na swoją połowę ręki, był wzorcowym obywatelem bez wyroku, a czasem jak wspominam to aż mnie dreszcze biorą."

            Ja Ci wierzę ,a teraz moze Ty postarasz się uwierzysz Annie jakiego przerażającego typa spotkała, który nie tylko stosował przemoc psychiczną,ale dodatkowo podnosił na nią rękę , wykorzystywał seksualnie ,a do tego łamał prawo/postepował przeciwko społeczeństwu .

            Pomyśl zatem jakie ona musi miec dreszcze na jego wspomnienie :(((



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? Fatum

            Autor: Tuluzka   Data: 2020-05-27, 20:24:56               Odpowiedz

            Na tym etapie i majac doczynienia z ofiara ,a nie katem to właśnie wobec niej powinniśmy zachować dalece idacą ostrożność .

            Po prostu.



          • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić? Fatum

            Autor: fatum   Data: 2020-05-27, 20:25:51               Odpowiedz

            ..."Uwierz mi- najbardziej przerażający typ, którego poznałam, ani razu nie podniósł na swoją połowę ręki, był wzorcowym obywatelem bez wyroku, a czasem jak wspominam to aż mnie dreszcze biorą.)" Współczuję Ci Dyzia,że masz do czynienia z przerażającymi typami.Bawi mnie Twoje pisanie,że chcesz włożyć w moje usta słowa,o których bym nigdy nie pomyślała.Powiedz mi,czemu akurat tak tutaj napisałaś: "Wychodzi na to, że połowa polityków to psychopaci, większość jest "złotousta".;]Jest to dla mnie bardzo dziwne.A później bez żenady napisałaś:"
            To przeciw czemu ja tu zaprotestowałam- to według mnie nieprofesjonalne uogólnienie, niejako przypisanie opisanych zachowań z automatu pod jedną diagnozę." Widzisz to samo co i ja widzę?Tak,tak zarzucasz innym to,co zwyczajnie sama robisz.Ale konkretów to po prostu nie podajesz.Tobie wolno?,innym nie wolno?!



    • Fajnie jest być czujnym i uważnym...

      Autor: bezogonka   Data: 2020-05-27, 21:05:47               Odpowiedz

      Ale chyba jeszcze fajniej"pod literkami" czytać sens(całościowo)..
      ..
      Doleję oliwy do ognia: psychologia w umysłach zbyt "zapalczywych" będzie szkodzić ;-)

      To forum dyskusyjnie a nie forma terapii-chyba wszyscy o tym wiedzą(?).

      Profesjonalnej pomocy psychologicznej należy szukać w odpowiednich miejscach wśród odpowiedzialnych fachowców.
      Na Forum nikt nie weźmie odpowiedzialności za swoje słowa w takiej formie jak podczas realnego kontaktu.

      Życzę wszystkim przyjemnego wieczoru.



      • RE: Fajnie jest być czujnym i uważnym...

        Autor: annaw   Data: 2020-05-27, 21:43:42               Odpowiedz

        Przeczytałam Wasza dyskusje. Co do sformułowania psychopata, ciężko mi się wypowiedzieć, nikt mnie do lasu niby nie wywiózł, poniekąd co do przemocy, będąc w tej relacji, czułam, że coś się dzieje nie tak. Kończyłam akurat college w UK więc moja praca była na podstawie badań o przemocy w rodzinie. Ciężko mi na to patrzeć niesubiektywnie, bo to ja widziałam jego łzy, widziałam sporo czynów,czasu jaki mi poświęcał, wiem, że godząc się na ślub powinnam być zdecydowana, wiem, że cały czas podkreślałam, że dla mnie to formalność (poniekad nie wiem jak człowiek w związku na odległość, ktory ma trwać dalej po ślubie na odległość oraz zawierający związek w taki, a nie inny sposób prostując czyjeś dokumenty) może podejść do tego w 100% z pewnością i uczuciem, naprawdę byłam zmęczona tłumaczeniem się w pracy dlatego nie nosiłam obrączki, poniekąd słysząc prośbę o to zaczęłam, cała moja najbliższa rodzina znała sytuację. Kochałam naprawdę mocno, jeśli ta sytuacja poprostu by go zwyczajnie przerosła, porozmawialby ze mną, że nie umie żyć czekając, zapytał na spokojnie czy widzę swoje życie na Ukrainie rozumiejąc ile poświęcam, ponieważ ja mam czystą kartę w życiu i wolność, jeśli nie zdecydowałabym się , wszystko to by było dość normalne.
        Jednak same problemy powstały rzeczywiście wcześniej, nie umiem usprawiedliwiać pchnięcia drugiej osoby, mocnego , zdecydowanego, w dodatku ukochanej kobiety, nawet jeśli zdarzył się raz w życiu, ale żadne nerwy itp myślę nie mogą tłumaczyć takiego zachowania, ja nigdy nie byłam agresywna. Nie mogę usprawiedliwiać wszystkich sytuacji potem jak autentycznie moje współżycie z nim prawie przez łzy, było widać,że mam granice, że to dla mnie nie radość, nawet jeśli decyzję podejmowałam sama, zmuszałam sie, jak zaniżanie poczucia mojej wartości, jeśli reakcja drugiej strony na to słowa - ranisz mnie i łzy, nie da się nie rozumieć iż czyni się źle.
        On odszedł, ja ułoże sobie życie wierzę, w to, ale ciężko mi zrozumieć po co pchnął mnie do takich kroków, zaręczyny, ślub, poznanie całej rodziny,po co obarczył mnie winą, ciężko to uznać za normalne zachowanie. Nie mam traumy, chociaż wyjście z tego może procentować chociażby faktem, że jeśli ktoś karmił mnie perwersja bez ciepła, uczucia w łóżku mogą być dla mnie wręcz nowe, mogę brać kogoś za mniej męskiego, bo nie bd nade mną na tyle dominował, bo coś we mnie z delikatności zniszczono, mogę mieć problem jeśli ktoś mi nie będzie dyktował, że ktoś się nie troszczy, ale cały czas patrzę logicznie, to mnie ciągnęło w dół, było mnóstwo łez, kłótni, kłamstw więc coś musiało być nie tak. Kim on jest, na co liczył, jak będzie traktowal ludzi, ciężko mi określic. Trudno mi po tej dyskusji wnioskować, że się zmienił, ja musiałam nie widzieć wiele albo mieć za mało czasu, nie chcę oceniać do końca ludzi za przeszłość, ale poniekąd jeśli ktoś ostro kiedyś przekroczył granice, musi być to mocna sugestia. Ludzie zasługują na sznase, ale kiedy widać poprawę w ich zachowaniu.
        Zakładam, że jego tłumaczenie iż nie chce jednak mówić po polsku, czy mu jemu coś przestało sprawiać przyjemność, czy, że go zawiodłam, bo nie przyjechałam tyle czasu, było formą manipulacji, nie było mu wygodnie być z kimś kto się broni, ma własne zdanie więc w jego opinii nie spełnia jego potrzeb. Jest to na pewno lekcja na przyszłość,że jeśli wielokrotnie widzimy w relacji, że krzyk, obrażanie występują nagminnie i bez naprawdę do końca naszej winy, poprostu taka znajomość trzeba skończyć, dla samych siebie, jakich nadziei z kimś nie wiążemy, jak idealny w naszym odczuciu nie jest, czy zaradny, czy czuły w niektórych sytuacjach. Czasami może nawet nie warto analizować i tracić czasu, trzeba wyłapać te błędy i odpuścić. Jeszcze raz dziękuję za wszystkie przemyślenia.



        • RE: Fajnie jest być czujnym i uważnym...

          Autor: bezogonka   Data: 2020-05-27, 22:21:35               Odpowiedz

          annaw
          Dziękuję, że z nami się dzielisz swoją trudną sytuacją życiową, swoimi przemyśleniami,wreszcie wiarą w nowe, lepsze jutro.
          Dla wielu kobiet,jeśli zechcą przeczytać, Twoja historia będzie wskazówką,ostrzeżeniem,promykiem nadziei.
          Życzę Ci wytrwałości i spokoju w Twojej wędrówce ku wiedzy,świadomości i nowego,lepszego życia.
          Serdecznie pozdrawiam:-)



          • RE: Fajnie jest być czujnym i uważnym...

            Autor: fatum   Data: 2020-05-27, 23:33:25               Odpowiedz

            Tak ten wątek jest bardzo wartościowym wątkiem.Dużo prawdziwej radości życzę Ci Autorko tego szczególnego wątku.P.S. zostaniesz jeszcze na tym Forum p.?



      • RE: Fajnie jest być czujnym i uważnym...Bezogonka

        Autor: Dyzia   Data: 2020-05-27, 23:36:43               Odpowiedz

        "(...)Doleję oliwy do ognia(...)" - oj dolewasz, ale akurat nie w kwestii zapalczywości;]


        "To forum dyskusyjne a nie forma terapii-chyba wszyscy o tym wiedzą(?).(...)
        Na Forum nikt nie weźmie odpowiedzialności za swoje słowa w takiej formie jak podczas realnego kontaktu.(...)"

        Tu Ci odpowiem tylko jednym, poruszanym skadinąd tematem : "Sala Samobójców".Domyślam się, że kwestie rozmycia odpowiedzialności są Ci znane, a że jesteś tytanem intelektu, więcej już nic nie napiszę, bo najfajniej wątek podsumowała sama Ania.

        ( Spacery to sprawa cudowna, przede wszystkim te kilkudziesięciokilometrowe, ale po nich należy się słuszny odpoczynek, więc wszystkim forumowiczom dobrej nocy życzę i sympatycznych snów;])



        • RE: Fajnie jest być czujnym i uważnym...Bezogonka

          Autor: Aktywny   Data: 2020-05-28, 06:10:21               Odpowiedz

          Witam Was.

          Ja powiem tak, każda, toksyczna relacja z drugą osobą, jeżeli nie zmierza to w dobrym kierunku, najlepszym rozwiązaniem jest to zakończyć i mieć od tego spokój psychiczny.
          Trzeba też znać swoją wartość w takiej sytuacji i pokazywać to innym ludziom. Bo ludzie bez wartości, niewiele znaczą. Są poniewierani, podle traktowani przez innych, godzą się na to i to jest chore...
          Natomiast, znajomi, osoby w rodzinie też to oceniają i wyrabiają sobie taką, czy inną opinię o kimś, kto nie ma swojej wartości.
          A każdy sam odpowiada za własne zachowanie i postępowanie. Nikt za nikogo tego nie robi.
          Szczególnie kobiety muszą dbać o swoją wartość, bo jest wiele kobiet, tkwiących w "toksycznej relacji" i niektóre kobiety się na to, latami godzą, a niepotrzebnie.
          Muszą wykazywać swoje wartości, własne zdanie i nie mogą się bać tego okazywać komuś, z kim tkwią.
          To od tych kobiet zależy, czy dalej będą w tym tkwiły, czy jednak z tego wyjdą i powiedzą: "dość".

          Szacunek zawsze powinien działać w dwie strony. Zresztą jak każda inna wartość.

          Wiem to z własnych doświadczeń, chociaż nigdy nie byłem w żadnym, partnerskim związku, w małżeństwie, bo nigdy nie miałem do tego szczęścia.
          Ale miałem bardzo różne relacje z kobietami, w sensie: luźna znajomość.
          To było tak "pokręcone", że ja miałem dosyć już takich "relacji" i cieszyłem się, że takie znajomości się z czasem kończyły.
          Bo, na dłuższą metę, to nie jest nic fajnego i dobrego. To męczy psychicznie i nie daje żadnego szczęścia.

          Ja w swoim życiu nigdy nie czułem się szczęśliwy. Może tylko bywały takie momenty, które szybko mijały. Ja tego za bardzo nie czułem, żebym był szczęśliwy, bo też nikt mi tego "szczęścia" nie przekazał.

          I trzeba z tym żyć dalej. Innego wyjścia nie ma.



          • RE: Fajnie jest być czujnym i uważnym...Bezogonka

            Autor: annaw   Data: 2020-05-28, 10:24:12               Odpowiedz

            Jak najbardziej myślę,że zostanę na tym forum i w miarę możliwości czasowych jeśli z jakąkolwiek opisaną tu sytuacja będę miała jakieś sensowne przemyślenia oparte na swoich doświadczeniach życiowych z chęcią się z nimi podzielę. To też coś w rodzaju wdzięczności, że za to iż Wy wszyscy poświęciliście czas aby pochylić się nad moją sytuacja. Czasami badac w środku czegoś i dołączając do tego zaangażowanie emocjonalne można się zgubić i to bardzo, robiac sobie krzywdę poprzez godzenie się na cos, co naprawdę szkodzi. Uważam,że nie ma nic lepszego niż czas w takiej sytuacji, mam szczęście, bo mam wspaniałych ludzi w okol siebie, jedyną lekcja płynącą z tego jest to iż czasami naprawdę trzeba odejść, nie jesteśmy w stanie wygrać że wszystkim, a konsekwencje bycia w takiej relacji widać u mnie było w codziennym zachowaniu oraz lekko może mi to zaburzyć obraz relacji, poniekąd dużo czytając i mając dobrych jednak wcześniej przykładów myślę, że z tym wygram,na spokojnie. Człowiek to wartość sama w sobie, nikt nie ma prawa nas niszczyć. Tak jak pisałam popełniam w życiu błędy, na pewno też ranie, ale staram się nigdy nie robić tego świadomie czy w razie takich sytuacji po ludzku przeprosić. Moja relacja definitywnie była toksyczną, chyba jednak lepiej nazwać to po imieniu, już nawet tego nie broniąc, nie szukając powodów dlaczego ktoś tak postępował, zachowywał się źle.
            Aktywny - moim zdaniem, mimo wszystko jeśli sam ze sobą nie będziesz szczęśliwy, chociażby dumny z tego co robisz, może to być praca, rozwój, wygranie zawodów sportowych, radość z tego ,że ludzie Cię cenią,że jesteś kreatywny czy dobrze gotujesz,czy też z powodu, że poznajesz np. świat podróżujesz, nie dasz rady dokonca znaleźć tego szczęścia w relacji. Miłość to piękne uczucie, ale to według mnie powinno być partnerstwo, dzielenie się swoją codziennością, wzajemne czerpanie z tego szczęścia, że nie żyjemy tylko dla siebie, jednak nie jestem za tym ,by relacja była tym głównym, jedynym źródeł tej radości. Ludzie nawet w związku to dwie oddzielne jednostki i szukając szczęścia tylko poprzez drugą osobę po pierwsze chyba ja zabardzo możemy obarczyć, po drugie możemy zatracić siebie, cele, po trzecie zrobić sobie krzywdę, bo ludzie czasami zawodzą. Radość naprawdę może dać wiele rzeczy, musimy sami siebie doceniać, naszą pracę nad sobą i rzeczy dobre jakie w życiu robimy.
            Bardzo dziękuję za wsparcie, czasami VW takich momentach życia, kiedy sami się gubimy, nie potrafimy ocenić tego co się w naszym życiu wydarzyło, to uskrzydla, że ktoś, kto nawet nas nie zna, jest poprostu życzliwy, po ludzku.



          • RE: Fajnie jest być czujnym i uważnym...annaw....

            Autor: fatum   Data: 2020-05-28, 12:35:40               Odpowiedz

            "Radość naprawdę może dać wiele rzeczy, musimy sami siebie doceniać, naszą pracę nad sobą i rzeczy dobre jakie w życiu robimy." Piękne podsumowanie wątku.Dzięki.



    • RE: Czy człowiek może się aż tak zmienić?

      Autor: annaw   Data: 2020-06-14, 23:53:35               Odpowiedz

      No tak skrzywdziłam Cie troska, sercem, dbaniem, ciepłem, pomocą i wyrozumiałością, a i przepraszam mówię po polsku i nie chciałam być dziwką, już nie rozważam kim jesteś, chcę mieć ciepło, wsparcie spokój, o Ile nikogo w życiu więcej nie oszukasz i nie skrzywdzisz mam nadzieję, że Twoje życie bd ok
      Nie zgadzam się z żadnym Twoim słowem, nie akceptuje żadnych planów i obietnic, nie chcę więcej takich relacji, jestem Dima szczęśliwa , mogę sie śmiać, bawic , być z ludźmi rozwijać i nie czekam kto jaki będzie miał problem, nie kochałam Cie masz rację,bo Ty nigdy nie byłeś tym na kogo się kreowałes,nic nie zapomnę, wyciągnę lekcje i stworze coś prawdziwego , pełnego akceptacji, ciepła i miłości, dalej będę komuś gotować, rysować, pomagać i nie martwić się, że 1kg więcej uczyni mnie zamalo kobieta, a jak bd chciała się przytulić to nikt nie bd chciał nagrywać porno za moimi plecami. Odejdź i przestań widzieć tylko siebie i nie wracamy do tego


      😊Co i trzeba było udowodnić, nie kochałaś mnie , dla tego i sprawdzałem twój telefon, bo nie mogłem zrozumieć, co jest nie tak, szukałem potwierdzenia takiej twojej chujowej miłości, oraz nagrywałem ciebie żeby popatrzeć ze strony co w tobie takiego i czy warto się tak męczyć

      Ja kontynuuję mój kontakt z terapeuta, to tylko kwestia przestrogi iż nie wolno w życiu na pewne rzeczy pozwalać, moje w dawanie sie w dyskusje jest moja słabością i dawaniem sobie dowodów realnej oceny sytuacji