Forum dyskusyjne

RE: Związek z partnerem DDD

Autor: mimbla1   Data: 2020-05-03, 22:28:34               

"Staram się mu to pokazać z boku, żeby zrozumiał, co nim kieruje, bo to pierwszy krok na drodze do zmiany. "

czyli ewidentnie przyjęłaś rolę terapeutki męża.
Terapeuta zaś od pacjenta nie oczekuje tego, czego się oczekuje od partnera. Bo relacja terapeutyczna z natury swojej oraz z założenia nie jest równorzędna. Nie ma mowy o wzajemnej akceptacji i wsparciu w wydaniu partnerskim równorzędnym. W relacji terapeutycznej pacjent jest partnerem słabszym oraz - jak się czuje odpowiednio silny to kończy terapię. A terapeuta jest zachwycony sukcesem zawodowym i nie czuje się porzucony. Jest w relacji z terapeutą póki terapeuty potrzebuje, z założenia jest to okresowe i do rozstania z terapeutą terapia prowadzi. Jak wyzdrowieje to się oddali, bo zdrowy człowiek nie wytrzyma terapeutycznego traktowania.

Wpływ na dzieci ma to, co się działo i dzieje. Już dostały wzorce, bo w jakiejś rodzinie żyją. Jeśli pozostaniesz w tym związku i w tej do męża relacji to wzorce się po prostu będą dalej utrwalały.

Twoje postawy też wymagają zmiany? Poniekąd tak. Ale zmiany by wymagała akurat ta postawa terapeutki męża, a tego to on Ci nie wszczepił, wręcz przeciwnie. Taka terapeutyczna Twoja postawa względem potencjalnego partnera spowodowała, iż weszłaś w związek z takim a nie innym człowiekiem i w tym związku trwasz. Po prawdzie to jesteś jak "terapeutka na superwizji" na forum. Taka jaka jesteś teraz. Ludzie, terapia mi się nie udaje, pomóżcie jak mam do tego pacjenta dotrzeć bo mi się pomysły kończą.

Bez względu na to, co zrobisz to coś będzie miało wpływ na dzieci. Co gorsza zaś nie jesteś w stanie przewidzieć jaki. Tak na teraz wiadomo, wychowują się na fatalnych wzorcach.
Przy separacji jest miękko - jest łatwo odwracalna, daje dużą zmianę, ale nie zmianę kończącą. Uwalnia z kociokwiku codzienności. Byłaby daniem mężowi przestrzeni dla jego własnych przemyśleń nie determinowanych codziennością.
Separuje się małżonków, mąż wszak może sprawować opiekę nad dziećmi i możliwe, ze przy opiece okresowej będzie znacznie sympatyczniejszym ojcem? A może się zbiesi i oleje dzieci? Tego zwyczajnie nie wiesz. Ale też nie jesteś odpowiedzialna za to, jak ewentualnie on sobie relacje z dziećmi ułoży w warunkach separacji z Tobą. Oczywiście na zasadach kulturalnych czyli nie będziesz mu utrudniać ani ułatwiać kontaktów. Takie rozwiązane ma jedną zaletę - pokazuje pewne rzeczy takimi, jakimi są naprawdę. Czego często w trudnej codzienności nie da się już dostrzec.

Tak sądzę, że i Ty i dzieci żyjecie pod codzienną presją "jaki będzie humor męża/taty". To wykańcza. I Ciebie i dzieci. To jest zwyczajne zbiorowe uzależnienie od jego nastroju. Wszyscy w domu w stałej gotowości do odpowiedniego reagowania. W uzależnieniu wiadomo - zaczyna się od abstynencji.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku