Forum dyskusyjne

Sortuj:     Pokaż same tytuły wpisów w wątku
  • Niskie poczucie wartości - zaraźliwe

    Autor: Kasia0101   Data: 2020-04-30, 14:54:02               Odpowiedz

    Witam, chciałam zasięgnąć rady nt postępowania z partnerem, który ma niskie poczucie własnej wartości. Oboje mamy po 35 lat i jesteśmy razem 4 lata.
    On - gdy się poznaliśmy bez pracy, bez wykształcenia, źle o sobie myślący. Na początku bardzo o mnie zabiegał, z czasem zaczęły wkradać się jego "fochy" o to, że ja tego nie doceniam. Był u psychologa na kilku sesjach i stwierdził, że wiele jego zachowań z przeszłości było patologicznych. Np. to zabieganie o mnie ponad miarę - nie zdawał sobie z tego sprawy wtedy, ale postępował tak, bo czuł, że musi zasłużyć na moją uwagę, żebym uznała go za fajnego i żeby w konsekwencji on sam też mógł tak o sobie myśleć.

    Było między nami sporo sprzeczek o to, że nie jest tak idealnie jakbyśmy chcieli, on jest introwertykiem, praktycznie nie da się z nim porozmawiać o życiowych problemach tak, żeby to się nie skończyło jakąś napiętą atmosferą, kłótnią.

    Zafascynował mnie na początku sobą, a potem zaczęły wychodzić ciemne strony jego charakteru. Odbiera wszystko bardzo personalnie i gdy mówię, że coś mi się nie podoba, coś chciałabym zmienić, to dla niego jest to potwierdzenie tego jaki jest beznadziejny - skutkuje to negatywną postawą w rozmowie i kończy się kłótnią, w której on często używa sarkazmu, odwraca kota ogonem tylko po to, żeby odwrócić uwagę od zasadniczego tematu, od którego zaczęłam. Nie wiem już jak z nim rozmawiać.

    Ja nigdy nie miałam problemów z samooceną, zawsze dobrze o sobie myślałam, ale zauważyłam, że ten związek bardzo negatywnie na mnie wpłynął i obniżył poczucie wartości, godności. Chodzi głównie o to, że zarzucam sobie, że daję mu sobą tak "poniewierać". Mam tu na myśli to, że to ja zawsze podejmuję próbę rozmowy, a gdy się pokłócimy to głównie ja potem staram się wyciągnąć rękę, bo on potrafi w takim stanie obrazy wytrwać bardzo długo, a ja nie. Potem patrzę na siebie i mam do siebie żal, że po raz kolejny płaszczyłam się przed nim i "błagałam" o rozmowę. Czasami mam poczucie, że to on powinien przeprosić, a ja to robię, żeby go tylko udobruchać. Czuję, że zasługuję na więcej z jego strony, bo zmotywowałam go do studiów, żeby m u pomóc, aktualnie to ja opłacam wszystkie rachunki, a on w mojej ocenie krzywdzi mnie, gdy nie chce rozmawiać, wyznacza mi jakieś godziny na rozmowy, a potem i tak ma postawę na nie, obraża się, gdy go skrytykuję i przeciąga ciche dni.

    Reasumując: z osoby spełnionej życiowo sama stałam się zakompleksiona, przytłoczona, zmęczona i upokorzona. Proszę o radę co można zrobić w takiej relacji? Czy w ogóle się da.

    To nie jest zły człowiek, potrafi być naprawdę miło między nami, ale gdy są jakieś problemy, ja mam jakieś uwagi, mówię o swoich potrzebach, to wstępuje w niego jakiś diabeł i nie da się do niego w żaden sposób dotrzeć. Nic nie działa.

    On teraz z zapałem studiuje, szuka pracy, chodzi do psychologa i mówi, że robi to dla siebie, żeby zniwelować te swoje dysfunkcyjne zachowania, a jeśli "naprawi" siebie, to i w naszej relacji się poprawi i obiecuje, że tak będzie. Fajnie, tylko, że po tym wszystkim co z nim przeszłam przez 4 lata ja sama jestem wrakiem i potrzebuję pomocy psychologa :( Mam wrażenie, że przez niego nabawiłam się sama niskiego poczucia wartości.

    Mam też przykre wrażenie, że czuję się tak jakby "oszukana". Poznałam innego człowieka - uśmiechniętego, zabiegającego o mnie, romantycznego, "napalonego", a życie pokazało ile on ma problemów psychicznych, które stały się też moimi problemami bez mojej wcześniejszej zgody. Zanim się zorientowałam jak źle to na mnie wpływa, byłam już zakochana, zaangażowana. Nie tak łatwo wtedy wyjść z takiego układu, jeśli on poświęcił wcześniej sporo czasu na to, żeby mnie sobą zafascynować i przedstawiał się od tej dobrej strony, która mnie naprawdę urzekła. Teraz życie z nim to pasmo mniejszych lub większych dramatów.








    • RE: Niskie poczucie wartości - zaraźliwe

      Autor: Anielaa   Data: 2020-04-30, 17:14:54               Odpowiedz

      'Reasumując: z osoby spełnionej życiowo sama stałam się zakompleksiona, przytłoczona, zmęczona i upokorzona.'

      Sama sobie juz odpowiedzialas. Ten zwiazek Tobie nie sluzy.
      Do psychologa moglabys sie tez wybrac.
      Nie wiem jakie mialas wzorce z domu, ale 'normalne'
      dziewczyny uciekaja od takich osobnikow, a nie lituja
      sie nad nimi.
      A kto zlituje sie nad Toba?



    • RE: Niskie poczucie wartości - zaraźliwe

      Autor: mimbla1   Data: 2020-05-01, 17:36:12               Odpowiedz

      Kasiu :)
      1. niskie poczucie własności absolutnie nie jest zaraźliwe
      2. czujesz się oszukana, bo udało Ci się oszukać samą siebie
      3. wprawdzie chcesz porady nt. postępowania z partnerem, ale sens ma moim zdaniem ewentualnie zastanowienie się nad postępowaniem z samą sobą. Jak (jeśli) zdołasz to sobie ustalić, to postępowanie z partnerem się pokaże jako konsekwencja logiczna tych Twoich ustaleń z samą sobą.

      Opisujesz schematy, w jakich funkcjonuje Twoja z partnerem relacja. Niespecjalnie fajne, ok. Ale te schematy stworzyliście oboje, nie sam partner. Zmienić je też możecie oboje, nie on sam i nie Ty sama. Nie jest tak, ze "ty jesteś ok, partner jest nie ok". Partner nie niemowlak czy przedszkolak, żeby pytać "jak z nim postępować", nie masz nad nim takiej przewagi jak dorosły nad małym dzieckiem :)

      "Reasumując: z osoby spełnionej życiowo sama stałam się zakompleksiona, przytłoczona, zmęczona i upokorzona. Proszę o radę co można zrobić w takiej relacji? Czy w ogóle się da. "

      Wchodząc w relację nie byłaś tak do końca spełniona życiowo. Czemu tak piszę? Bo gdybyś była spełniona życiowo to byś nie potrzebowała tej relacji. Bycie relacji tak bliskiej z partnerem nie każdemu jest potrzebne do poczucia pełnego życiowego spełnienia - bo jesteśmy różni, po prostu. Jednemu do poczucia życiowego spełnienia potrzebna bliska trwała relacja z jednym partnerem czy partnerką, drugiemu gorący romans ale bez codziennej bliskości, trzeciemu seks bez zobowiązań, czwartemu jeszcze co innego...i co gorsza to się czasem zmienia w toku życia. Tobie najwyraźniej partner w stałym bliskim związku był potrzebny do poczucia spełnienia w obszarze relacji międzyludzkich. W czym nie ma absolutnie nic złego czy niewłaściwego.



    • RE: Niskie poczucie wartości - zaraźliwe

      Autor: beniaminowa   Data: 2020-05-05, 10:56:02               Odpowiedz

      Witam Kasiu, wasza relacja przypomina trochę moją z moim partnerem. On jest uparty, obraża się na mnie zawsze gdy powiem mu, że coś mi się w nim nie podoba. Nie przyjmuje w ogóle żadnej krytyki. Zawsze problem jest we mnie, ja jestem ta zła bo jak ja mu mogę zwrócić uwagę. Także na początku mnie sobą zafascynował, a z czasem poznałam jego najgorsze strony, zachowania. Mam dość, obawiam się, że z czasem będzie coraz gorzej i tak faktycznie jest. Zawsze tak jest, gdy coś nam przeszkadza na początku w małym stopniu to później to będzie się tylko pogłębiać, będą wychodzić sytuację, w których będziemy bezsilni, sfrustrowani. Zakończcie to zanim będzie za późno. Związek ma unosić nas ku górze, a nie pchać w dół. Chwilami jest fajnie, a chwilami sama wiesz jak. Tylko odpowiedź sobie na pytanie, których chwil jest więcej? I czy tak powinien wyglądać szczęśliwy związek?