Forum dyskusyjne

Mam doła. Po prostu.

Autor: shalony   Data: 2020-03-07, 15:51:26               

Raczej nigdy nie powiedziałbym o sobie jako o szczęśliwym człowieku. Zawsze w moim życiu działo się coś nieprzyjemnego, ale za każdym razem udawało mi się podnosić. Ostatnimi czasy jednak posypało się dosłownie wszystko. Zaczęły się problemy rodzinne, zdrowotne, finansowe. Do tego dochodzą problemy psychiczne - nerwica, która zdaje się nawracać. Miało to wszystko na mnie ogromny wpływ, jednak starałem się z tym walczyć. Wczoraj jednak otrzymałem ostateczny cios w serce - znajoma, w której się zakochałem, prawdopodobnie jedna z ostatnich osób na jakich mi zależy, ostatecznie nie odwzajemniła moich uczuć. Widujemy się praktycznie codziennie (z powodu szkoły, ta sama klasa). Między nami wszystko "ok", jednak już jestem w stanie przewidzieć te wszystkie niezręczne sytuacje, jakie będą miały z tego powodu miejsce w przyszłości. Byłem u swojego dobrego znajomego, wygadać się i trochę zrelaksować, jednak on jest w czepku urodzony, i jego optymistyczna gadka jakoś do mnie nie przemówiła.

Mówi się, że czas leczy rany, i chciałbym w to wierzyć. Ja jednak czuję, jakby mój umysł był we mgle. Nie mogę się na niczym skupić, nic nie sprawia mi przyjemności. Trwa to dopiero drugi dzień (na tak dużą skalę) jednak mam silne przeczucie, że szybko to nie minie. W nocy też nie spałem, ucinałem sobie drzemki 1-2 godzinne jak już nie wytrzymywałem ze zmęczenia.

Nie szukam tutaj rozwiązania moich problemów, bo muszę z nimi poradzić sobie sam. Szukam tutaj kogoś, kto jest w podobnej sytuacji i chciałby porozmawiać, popisać, wesprzeć, cokolwiek... Nigdy nie było mi tak ciężko.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku