Forum dyskusyjne

RE: Mirabelle. Lubię jak się uśmiechasz.

Autor: Adamos325   Data: 2020-01-28, 23:39:55               

Dobrze Mirabelle piszesz! - podzielam trochę Twoje spojrzenie ;) Nasz system nastawiony jest na silniejszych, lub nawet silnych - słabsi muszą ulec lub zginą... Dlatego nie lubię za bardzo słuchać polityków... - tam ostatnio jaskrawo to widać :), a może zawsze tak było? Tylko nie wszystko od razu zauważamy.

Tak, wybór powinien mieć każdy osobisty, wolny, spokojny - z poszanowaniem, nawet jak błądzi, idzie zła drogą lub nie chce się zmienić. Tak jak Bóg to robi... On tylko ostrzega, daje wskazówki, prosi nawet - a potem wszystkich kocha jednakowo. Niezależnie czy grzeszą, czy nie wierzą w Niego, nie rozumią - czy nie są na to jeszcze gotowi. Czeka cierpliwie i kocha, Bóg chrześcijański - to ludzie chcieliby od razu, po swojemu, lub czują się lepsi. Innych depczą. Mają władzę, siłę, przekonanie. Dlatego też zniechęcają innych, niezdecydowanych - poprzez swój despotyzm, nieomylność.

Co do sekt - zwłaszcza na młodych to działa, czasami innych też, tzn. takich którzy wciąż szukają, pragną zrozumienia, wysłuchania. Z człowiekiem świadomym sobie nie poradzą :) Ja jestem katolikiem - ale byłem też u protestantów, modliłem się z nimi, u Świadków Jehowy - ale pozostałem sobą. Co do Świadków - tak, oni najpierw emanują miłością, a potem jak już znajdą dobry grunt - zaczynają naukę i oddzielania ludzi od świata - potem nawet starszą. Robią to z miłością - ale innych nie rozumieją, prawda jest jedna. Jeszcze gorzej jest z opuszczeniem tego ugrupowania - ale niektórym, silnym, zdecydowanym to się udało :) Mnie też czasami zaczepiają - rozumiem ich, posłucham - ale swoich poglądów nie potrafię zmienić, za silne są ;)

Szanuję każdego, nawróconego, błądzącego i grzesznika, ateistę - i chcę/wymagam żeby inni też mnie tak traktowali. Bez epitetów - nawet jak nie wszystko rozumią lub mają się za mądrzejszych. Poprzez gardzenie innymi, ta mądrość z nich uchodzi. Tak mam ;) Chociaż obserwując życie, może faktycznie tak jest że trzeba wybrać, i postawić się czasami zdecydowanie po lewej lub po prawej stronie - to taka ciągła walka ludzi, przeciąganie do siebie, do wiary, relatywizmu lub ateizmu - a nie stać trochę po środku. Tzn. ja nie stoję, osobiście - ale innym na to pozwalam, żeby jeśli już, ten wybór był trwalszy, świadomy. Nie emanuję swoimi poglądami i osobowością jak inni - napominam delikatnie, bardziej poprzez przykład - i daję wybór samodzielny każdemu. Zresztą, za to też sam kocham Boga - dlatego może to się przekłada? ;)

Wspomniany tu SysRq2 - gdzieś tam wspomniał, że traktuję go jako pacjenta. Przyznam, trochę mnie to zastanowiło ;) Ale chyba tak nie jest - po prostu siebie traktuję trochę z dystansem - i myślę że inni też tak będą mnie odbierać? Pewnie trochę na wyrost..., jak zauważam :) Ale to też dlatego tak jest, że osoby niepełnosprawne, traktują niektóre sprawy na dystans, żeby lepiej żyć i trudności nas nie podcinały i nie zabijały - i potem może to wyjść z innymi, którzy już tak tego nie rozumieją. nawet w domu czasami to się zdarza ;) Ja się śmieję - a inni są bardzo poważni - potem myślę, czemu oni nie mają tego dystansu i tej radości? No bo nie są niepełnosprawni - najprostsza i pewnie najlepsza odpowiedź :)))

Dobranoc dzieci, bracia i siostry i uczestnicy tego sympozjum :* ;)

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku