Forum dyskusyjne

RE: Mam dość.

Autor: sysRq2   Data: 2020-01-13, 23:44:11               

Z punktu widzenia psycholożki?
Dostrzegasz tam walkę ze skrywanymi lękami, z obawami?
Ucieczkę przed czymś? Przed przeszłością? Przed ludźmi? Może przed sobą samym? Nigdy pod tym względem nie było problemu.

Nie zawsze potrafiłem chodzić po lesie w nocy, bez światła. Od kilku lat to praktykuje. Już około dziewięć lat. Wcześniej miałem opór żeby wejść. Ta nieczuła, bezszelestna ściana liści i ciemność były zaporowe. Problem z wyczuciem swoich kroków w mroku. Potykanie się o własne nogi i wszystko co poniżej buta. Trud z przyzwyczajeniem oczu. Dostrzeganie ludzkich sylwetek między drzewami. Często przygarbiona postać przy drodze, która była oświetlana srebrzystym światłem podkreślającym jej kontury. Siedziała w milczeniu jakby nie chciała zostać zauważona. Wtedy należało podejść i zweryfikować aby następnym razem zlekceważyć. Niekiedy obawa przed spotkaniem wisielca.

Nigdy go nie spotkałem.

Fatum, gdy ja przychodzę do lasu w gościnę, to chce być jego częścią. Otulony jego mrokiem, tajemnicą. Chce być uczestnikiem jego życia nocnego, zwyczajów. Nie zaburzam tego włączając światło - byłbym grzesznikiem, zwykłym łajdakiem, który oszukuje ustanowioną przez Pana Boga noc. Niedostrzegalne światło niech będzie we mnie, a nieprzekraczalne granice mroku niech nie istnieją. Taki układ jest sprawiedliwszy.

Fascynuje mnie umysł i to jak łatwo go przestraszyć.
Wiara też mnie urzekła, potrafi usunąć prawie każdą przeszkodę z drogi. Ominąć dziurę, uniknąć zwichnięcia kostki, przejść 10 sekund wcześniej przed tym jak spadnie gałąź. Prowadzić widzącego w ciemności. Przeznaczenia jednak wiara nie usunie z naszej drogi. Wiara je umacnia w nas, a czas je rychło wypełnia.

Fatum, ty nie wiesz, że to wszystko nie jest tak proste. Trudno się idzie gdy się nie widzi tego co pod nogami albo zaraz przed Tobą. Gdy się nie wie gdzie się idzie. Mimo wszystko ja idę pewnym krokiem. Spróbuj, a zrozumiesz. Czujesz się jakbyś szedł po otchłani. Nie ma ścian. Podłogi. Sufitu. Oparcia. Dziwne uczucie, ale można go doświadczyć tylko w lato w gęstym lesie kiedy na drzewach są liście, a niebo jest bardzo zachmurzone. Otchłań, którą czujesz na sobie. Jej spojrzenie, dotyk, oddech. Ogarnia przerażająco. Gdzie byś nie spojrzał ciemność nieprzenikniona. Żadnego punktu zaczepienia. Światła, w które mogłabyś pójść i się od niej uwolnić.

Ktoś z czytających chce popełnić samobójstwo? Niech wcześniej doświadczy czegoś takiego. Nie idź do lasu, który znasz i nie stój w miejscu, gdzie jest ciemność. Ty masz iść! Czuć, jak się w niej zapadasz przy zachowaniu pełni zmysłów, nawet bardziej wyostrzonych!

Powróćmy jednak do meritum.

Różne są noce, fatum. Różne. Jedne są lżejsze niż jedwab, inne gęste jak smoła. Ta ostatnia była cięższa, ale nie była najgęstsza jakiej doświadczyłem. Coś widziałem, ale miałem wątpliwości co. Jeden metr, a Ty nie wiesz czy to pień, czy coś innego. Doświadczenie robi swoje, a człowiek jak głupiec wątpi. Wstyd!

Gdy widzę kłodę, ścięty pień lub cokolwiek innego co można spotkać w lesie, to nie wiem czy to nie dzik, który zaraz nie zaatakuje łamiąc obie nogi odbierając możliwość takich spacerów na wiele lat albo nawet na zawsze. Rzadko biorę ze sobą telefon. Samo jego posiadanie zaburza poczucie intymności. Nie miałbym jak wezwać pomocy, może bym leżał i wył z bólu aż do poranka, a on wcale nie przyniósłby ratunku. Mamy zimę, choć aura wczesnojesienna. W lasach jest mniej ludzi niż zazwyczaj.

Jednak idę, twardo i niewzruszenie. Gdy będzie trzeba wejdę pośród nie, przejdę śmiało dotykając dwoma dłońmi ich grzbietów głaszcząc delikatnie pod włos i drapiąc za uszkiem.

Gdyby nie te pojedyncze porażki wynikłe z wątpliwości i zakorzenionego w naszą naturę lęku przed nieznanym, byłby idealnie. Już dziś moje nogi miażdżą wszystko co jest przeszkodą na drodze, a uśmiech nie schodzi mi z buzi, gdy widzę potężne dziki na szlaku, którym idę. Radość!

Zregenerować siły i ruszać dalej, ku doświadczeniu! Troszkę sobie odparzyłem stopę, bo buta przemoczyłem. Kilka nocy przerwy, a później znowu, do przodu!

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku