Forum dyskusyjne

RE: Nie mogę sobie poradzić po rozstaniu.

Autor: Paulina0821   Data: 2020-01-10, 13:47:12               

Dziękuję za Twoje słowa.
To nie jest tak, że jestem zdesperowana i będę z każdym, byle nie być sama.
Czasami trafiał się ktoś, kto w przeciwieństwie do mnie zakochiwał się, ale ja nie chciałam być z kimś tylko dla korzyści.
Potrafiłam żyć dłuższy czas sama i być szczęśliwa.
A gdy w końcu trafiał się ktoś na kim zaczynało mi zależeć, to taki, co do związku nie dorósł. Na szczęście tacy Panowie mieli minimum sumienia i z góry stawiali sprawę jasno, więc miałam prawo zdecydować się lub nie na znajomość.
Tutaj było nieco inaczej. Nie chciałam z góry skreślać czegoś, co w moim odczuciu zaczęło się bardzo dobrze i widziałam również początkowe zaangażowanie drugiej strony.
Fakt- te niedopowiedzenia, znikanie i urywanie kontaktu były niepokojące.
Z drugiej strony każdy jest człowiekiem, ma prawo się pogubić lub mieć trudniejszą sytuację w życiu. Starałam się zrozumieć sytuację i nic z góry nie zakładać.
Przynajmniej czułam, że zrobiłam wszystko, żeby zawalczyć o znajomość.
On też nigdy nie dał do zrozumienia, że chce zakończyć znajomość.
Może jest tak jak mówisz. Każdy wyrzut w moją stronę miał na celu uzależnić mnie mocniej i kazać myśleć, że to ja zrobiłam coś nie tak lub za mało się starałam.

Dodam jeszcze, że też nie jestem osobą, która zrobi dla mężczyzny wszystko. Nie jestem zależna, nie przykuwam się do nogi faceta, błagając o uwagę i czułość. Nie głaskam i nie podtykam pod nos. Cenię to jak partnerzy dają sobie przestrzeń w związku i starają się naprzemiennie, okazując sobie drobnostkami uczucia.
To wszystko było między nami zachowane.

W takim razie, jaki on mógł mieć powód, żeby ze mną być? Jedynie tego nie rozumiem.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku