Forum dyskusyjne

Przeczytaj komentowany artykuł

RE: Partnerzy jako architekci rodziny

Autor: sams25   Data: 2016-09-26, 11:19:13               

@ Felka

Troche nam się rozczłonkowało więc w jednym poście postaram się odpowiedzieć:

"szczęście to: nie osądzaj, nie porównuj, nie utożsamiaj się, nie stawiaj oporu, nie analizuj."

No cóż, to jest dokładnie to co korpo-świat chce uzyskać. Brak buntu, oporu i myślenia. To mówiono ludziom jak wysyłano ich do "łaźni" - a oni chcieli w to wierzyć.
Moi rodzice uczyli mnie: odnoś się do swoich standardów nie do standardów innych, użyj rozumu, stawiaj opór, bądź mądra, bądź świadoma. Ja jestem dziecię PRLu, gorycz wobec zakłamania społecznego i politycznego to dla mnie oczywistość :)

"tylko mimo Twojego dbania dniem i nocą o świat i tak zagładę mu wieszczysz za 15 lat"

:)Kiepski argument. Jednostka nie jest w stanie powstrzymać wielkiego wymierania. No chyba że wierzysz, że mam wpływ na szaleństwo USA i prawa fizyczne? :)

"Dobry świat to suma dobrych czyli szczęśliwych , spokojnych ludzi. Architekci rodziny mogą takich tworzyć? w dużej mierze"

Piszesz zgodnie z nurtem neoliberalnym: nie ma mas, są jednostki, są rodziny. Ale podlegają prawom rynku - i tu już jest nieprawda w tej narracji. Zresztą świat dba o to, żebyś była syta i szczęśliwa i pełna nadziei na lepsze jutro. Serio. Szczęśliwy niewolnik to dobry niewolnik :).

"Nie da się skakać z radości, śmiać i radować patrząc wprost na nieszczęście wokół." "Że współczucie to nie jest stan bycia nieszczęśliwym tylko stan miłości"

Oczywiście. Tu się zgadzam, ale wysnuwam inne wnioski. Że coś trzeba robić, choćby krzyczeć. Może to kwestia temperamentu? A szczęście w depresji rozumiem doskonale, naprawdę, jednak "spokojna , pogodzona" to nie ja- i nie będę sobie przeczyć. Mam wrażenie że nasze stanowiska nie są bardzo od siebie oddalone. Że raczej chcesz mieć spokój w obliczu faktów. A ja tego spokoju nie chcę - bo nie jest dla mnie wartością.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku