Forum dyskusyjne

Przeczytaj komentowany artykuł

RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej

Autor: sams25   Data: 2016-09-13, 15:38:10               

"to lepiej, bo źródło zaspokojenia noszę przy sobie, jak płuca :))"

To fakt :). I być może tak to działa i właśnie dlatego jest atrakcyjne. Stajesz się niezależna i to jest fajne, rozumiem (patrz te moje "własne obrazy, własna kanwa"). Ale jednak nie zmienia to faktu, że w jakimś stopniu nie chodzi o takie zaspokojenie potrzeby jakie pierwotnie chciałaś.

"A tak poważniej - to wierzę (bo niestety nie przeszłam do następnej klasy, pozostaje mi wiara), że kochając i zaspokajając siebie - staję się szczęśliwszym człowiekiem, do którego ludzie się garną"

Być może. Ale chodziło o to, żeby ludzie/ kultura uznali człowieka słabego, zagubionego, niespójnego, szalonego, nie kochającego siebie etc. Łatwo kochać pawia, trudniej pchłę. A i to i to istnieje, jest. A w terapii jest trochę tak, że "słaby" kupuje sobie miłość i zamyka się w gabinecie a "silny" już wychodzi na zewnątrz. A to ciągle ten sam człowiek i to samo otoczenie.

"ale do tych wyższych jeszcze wartości czy dojdzie się bez miłości własnej?"

Nie wiem. Wiem, że np. w Powstaniu młodzi ludzie dawali się niszczyć, kaleczyć dla czegoś więcej. I uśmiechali się do zdjęć. Nie wiem czy wypracowana miłość własna jest warunkiem poświęcenia, nadziei, Jutra, Ojczyzny etc. Czy znów samobójstwa Sokratesa- on się nie zabił z miłości własnej ale z miłości ku Prawdzie.
Wstaw dowolne tutaj.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku