Forum dyskusyjne

Sortuj:     Pokaż same tytuły wpisów w wątku
  • Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
    Przeczytaj komentowany artykuł

    Autor: sams25   Data: 2016-09-12, 13:13:23               Odpowiedz

    Ze smutkiem czytam takie artykuły (i podobne). Z jednej strony siedzi człowiek starający się znaleźć racjonalne i społecznie akceptowalne ujście dla swoich skłonności sadystycznych (sprawiam ból, ale "pomagam") a z drugiej ktoś, kto autentycznie angażuje się w relację, która z powodu narzuconych obostrzeń- żadną naturalną relacją międzyludzką nie jest. Jakieś to perwersyjne, nieludzkie, niemądre.



    • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
      Przeczytaj komentowany artykuł

      Autor: mimbla   Data: 2016-09-12, 16:07:35               Odpowiedz

      Sams25, z tymi skłonnościami sadystycznymi to chyba lekuchna przesada :) ostatecznie i w leczeniu ciała i w rehabilitacji pourazowej ciała element bólu czy okresowego dyskomfortu pacjenta poddanego leczeniu istnieje i nie świadczy to o tym, że lekarz czy rehabilitant swoje sadystyczne skłonności realizuje w sposób społecznie akceptowalny.
      Moja całkiem prywatna opinia o nurcie psychoanalitcznym/psychodynamicznym daleka jest od euforii. To co w artykule dotyczy tego nurtu, nie psychoterapii jako takiej.



      • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
        Przeczytaj komentowany artykuł

        Autor: sams25   Data: 2016-09-13, 09:03:54               Odpowiedz

        z tymi skłonnościami sadystycznymi to chyba lekuchna przesada :)

        Ja tak nie uważam. Dla mnie sadyzm jest w każdym człowieku, tak samo jak cechy psychopatyczne - mniej lub bardziej nasilone. Np. zestaw cech psychopatycznych czyni skutecznego, dobrego chirurga, zdolnego do podjęcia ryzyka i szybkich decyzji bez emocjonalnego chaosu.

        Moja opinia o psychoterapii w ogóle jest daleka od euforii :). Ujmuję to raczej jako zjawisko socjologiczne. A pan Autor wypisał tu pobożne życzenia albo to, czego nauczył się w szkoleniu.



        • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
          Przeczytaj komentowany artykuł

          Autor: fatum   Data: 2016-09-13, 09:11:52               Odpowiedz

          Przyznaję,że chętnie też bym przeczytała odpowiedź pana Autora do "cudownej"sams25.-:).Takie zwykłe życzenie mam.I potrzebę dyskusji piszących artykuły,zapraszających do komentowania i potem nie czytania "wypocin" odpowiadających na Artykuły.Po co zatem prośba o komentarz danego artykułu?To jest dobre pytanie.-:).



        • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
          Przeczytaj komentowany artykuł

          Autor: mimbla   Data: 2016-09-13, 12:25:10               Odpowiedz

          Można i tak do tego podejść, że w każdym jest trochę psychopaty, sadysty itd.
          Zaczynam mieć wrażenie, że należysz do skrajnej grupy przeciwników psychoterapii jako takiej uznających ją za zjawisko zawsze szkodliwe. Mam nadzieję, że się mylę.



          • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams25   Data: 2016-09-13, 13:03:44               Odpowiedz

            Mam nadzieję, że się mylę.

            Nie wiem. Nie jestem zwolenniczką psychoterapii jako dość prymitywnej kanwy, na której buduje się własną opowieść o życiu lub przez którą przekierowuje się ogólne problemy społeczne na barki jednostki. Z drugiej strony są osoby, które twierdzą, że im to pomogło i tyle co terapeuta oferuje im wystarcza.
            Nie mam więc jednoznacznego zdania.



          • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: mimbla   Data: 2016-09-13, 14:04:58               Odpowiedz

            "Kanwa , na której buduje się własna opowieść o życiu" to dla mnie trochę zbyt poetyckie określenie. Mogę się domyślać, o co Ci chodzi, ale że się nie znamy to i szanse, że się dobrze domyślę są co najwyżej 50/50. :)
            Przekierowywania ogólnych problemów społecznych na barki jednostki jako żywo nie zaznałam w psychoterapii w najmniejszym stopniu. Ja osobiście to raczej się takiej skłonności do przyjmowania na swoje barki ogólnych problemów społecznych w terapii pozbyłam :)



          • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams25   Data: 2016-09-13, 14:33:28               Odpowiedz

            "zbyt poetyckie określenie"

            Tak, bo to jest obraz. Po prostu opowiada się o sobie przez "traumę", "adekwatność/nie-adekwatność", dzieciństwo, winy rodziców, normę etc. Nie opowiada się siebie przez bohaterstwo, indywidualny rys, samotną inicjację, Naturę, drogę, poświęcenie dla wartości społecznych etc. To tylko przykłady, ale kanwa jest inna.

            "Ja osobiście to raczej się takiej skłonności do przyjmowania na swoje barki ogólnych problemów społecznych w terapii pozbyłam :)"

            To tak właśnie działa. Naprawia się jednostkę zostawiając faktyczne problemy zbiorowości z boku. Czy terapia DDA rozwiązuje problem alkoholizmu? Czy terapia bezrobotnych pomaga stworzyć nowe miejsca pracy dla nich? Czy terapia par sprawi, że zamknie się konflikt o pozycię/pracę między kobietami a mężczyznami? Nie. To jest coraz bardziej rozatomizowany świat, indywidualny. Nie wiem czy to dobrze czy źle, ale nie da się zaprzeczyć przeskokowi (lata 50, 60- jak zauważa U. Beck) od społeczeństwa klas, warstw i określonych wzorców do społeczeństwa jednostek. Samotnych i samotnie się określających (ref tutejsze wątki o rodzinach patchworkowych). Psychoterapia ma, moim zdaniem a raczej intuicją :), w tej zmianie udział.



          • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: felka4   Data: 2016-09-13, 14:45:35               Odpowiedz

            "Naprawia się jednostkę"

            To nie wierzysz Sams że suma naprawionych jednostek (plus dzieci naprawionych jednostek) - dadzą jednak bardziej naprawione społeczeństwo?

            A "kanwa"? decyduje chyba potrzeba człowieka/pacjenta (bo moim zdaniem nie ma przeszkód by opowiedzieć w gabinecie siebie przez sukcesy? zwłaszcza że są nurty które nie bazują na przeszłości tak bardzo, a raczej na tu i teraz; no nie wiem na ile skuteczne). Ale to nasza potrzeba - skargi , użalenia się nad nami, współczucia... - dyktuje tę kanwę, bo szuka ... zgubionej miłości do siebie?



          • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: felka4   Data: 2016-09-13, 14:52:53               Odpowiedz

            A tak w tym artykule - to kanwą jest relacja do terapeuty? :) nie tyle nasza historia, co historia "przejawiona" ?
            Dla mnie z tego względu artykuł nieco inny od innych.



          • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams25   Data: 2016-09-13, 15:14:53               Odpowiedz

            A tak w tym artykule - to kanwą jest relacja do terapeuty? :) nie tyle nasza historia, co historia "przejawiona" ?

            Inaczej napiszę, bo jakoś, kurczę, nie trafiam w sedno: po terapii niektórzy gadają terapią, pojęciami z terapii, procesami terapeutycznymi i wierzą, że rozmawiając z terapeutą tak naprawdę gadali z rodzicem. Zaczynają wierzyć, że "trauma niszczy na całe życie", że trzeba ćwiczyć asertywność i że trzeba mnie "pozytywną samoocenę". Zatracili swój własny język, własne obrazy, swoją własną wiarę. To jest ta okaleczająca (chyba?)/stawiająca na nogi (niektórych) kanwa.



          • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: felka4   Data: 2016-09-13, 15:28:03               Odpowiedz

            Język - tak, bo widzę po swoim języku, ileś książek i artykułów też robi swoje, "gadam terapią".

            Ale dla mnie to tylko dowód , że - choć terapia skończona - ale tak jak u mnie - miłości własnej nadal nie ma za wiele.
            Kto ją zyskał - gada "swoim własnym językiem i obrazami", no i gada mało :)) nie naucza bo mu się nie chce lub wie ... że to i tak z kategorii niewyuczalnych cudów jest przemiana.

            Ale - trzeba wiedzieć w którą stronę patrzeć i jakiego cudu się spodziewać. Bez terapii byłabym jak we mgle.



          • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams25   Data: 2016-09-13, 15:42:35               Odpowiedz

            "Kto ją zyskał - gada "swoim własnym językiem i obrazami", no i gada mało :))"

            Zgadzam się :). Ja gadam, bo nie wiem i usiłuję się dowiedzieć w rozmowie. Jak już będę wiedzieć to się zamknę. Teraz pozwalam sobie na niewiedzę.

            "Bez terapii byłabym jak we mgle."

            I dlatego właśnie nie jestem w stanie - mimo jej wad- skazać tej koncepcji i stać się jej "ekstremalnym przeciwnikiem".



          • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams25   Data: 2016-09-13, 15:04:35               Odpowiedz

            "To nie wierzysz Sams że suma naprawionych jednostek (plus dzieci naprawionych jednostek) - dadzą jednak bardziej naprawione społeczeństwo?"

            nie wiem, raczej nie. Zauważ że tych jednostek udających się na terapię (udaną) jest dość mało. I że "rządzi" system (społeczno-gospodarczy, kapitalistyczny) i kultura o określonych wartościach (indywidualizm, kultura selfie etc. Stawiam na prymat kultury/systemu nad jednostką.

            "Ale to nasza potrzeba - skargi , użalenia się nad nami, współczucia... - dyktuje tę kanwę, bo szuka ... zgubionej miłości do siebie?"

            Być może. Jest popyt i jest podaż. Ale zauważ, że piszesz (sugerujesz) o tym, że w tym społeczeństwie (poza terapią) nie ma prawa do skargi i otrzymania współczucia. Że trzeba ją kupić, by pokochać się samemu. W terapii kupujesz i wykształcasz to w sobie dzięki temu że kupujesz. I nadal nie jesteś kochana a zaspokajasz się sama. Tak to widzę. I jest to cholernie smutne: im większą czujemy pustkę tym bardziej chcemy zakupić miłość. Kupujemy, ale nasz świat w którym nie ma miejsca na miłość wzajemną i pustkę (bo trzeba ją szybko wypełnić "miłością własną) nadal dla nas tej miłości nie ma. System, otoczenie pozostają ciągle takie same- to ty się zaspokajasz sama (patrz kultura indywidualizmu powyżej).
            Ciężko mi jakoś tę myśl opisać, to raczej obraz, jak Uroburos.

            Chodzi mi o to, że są inne narracje (np. religijne, szamańskie etc, etc). Że poza miłością własną są inne (być może wyższe) wartości, których narracja terapeutyczna nie obejmuje. Okalecza nas w ten sposób.
            Ale to tylko moja opinia.



          • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: felka4   Data: 2016-09-13, 15:20:35               Odpowiedz

            "Ale zauważ, że piszesz (sugerujesz) o tym, że w tym społeczeństwie (poza terapią) nie ma prawa do skargi i otrzymania współczucia. Że trzeba ją kupić, by pokochać się samemu. W terapii kupujesz i wykształcasz to w sobie dzięki temu że kupujesz"

            Zgoda, tak chyba jest.

            "I nadal nie jesteś kochana a zaspokajasz się sama."

            Zgoda. Ale dla mnie to już , ten etap, to nie jest smutne . Bo jeśli będę zaspokojona, to co z tego że sama? to lepiej, bo źródło zaspokojenia noszę przy sobie, jak płuca :))

            A tak poważniej - to wierzę (bo niestety nie przeszłam do następnej klasy, pozostaje mi wiara), że kochając i zaspokajając siebie - staję się szczęśliwszym człowiekiem, do którego ludzie się garną , i którego - w końcu - jednak kochają.

            (Choć Sisson - właśnie czytałam - mówi że to iluzja że potrzebujemy być kochani, szanowani, doceniani; że tam w głębi głębi szczęśliwego, pogodnego człowieka - nie jest to już do niczego potrzebne. Jeśli już - to on potrzebuje kochać to wszystko i wszystkich - z czym jest Jedno przecież)
            No cóż.

            "poza miłością własną są inne (być może wyższe) wartości, których narracja terapeutyczna nie obejmuje"

            ale do tych wyższych jeszcze wartości czy dojdzie się bez miłości własnej? nie wydaje mi się (chyba że nie wiem o czym mówisz)



          • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams25   Data: 2016-09-13, 15:38:10               Odpowiedz

            "to lepiej, bo źródło zaspokojenia noszę przy sobie, jak płuca :))"

            To fakt :). I być może tak to działa i właśnie dlatego jest atrakcyjne. Stajesz się niezależna i to jest fajne, rozumiem (patrz te moje "własne obrazy, własna kanwa"). Ale jednak nie zmienia to faktu, że w jakimś stopniu nie chodzi o takie zaspokojenie potrzeby jakie pierwotnie chciałaś.

            "A tak poważniej - to wierzę (bo niestety nie przeszłam do następnej klasy, pozostaje mi wiara), że kochając i zaspokajając siebie - staję się szczęśliwszym człowiekiem, do którego ludzie się garną"

            Być może. Ale chodziło o to, żeby ludzie/ kultura uznali człowieka słabego, zagubionego, niespójnego, szalonego, nie kochającego siebie etc. Łatwo kochać pawia, trudniej pchłę. A i to i to istnieje, jest. A w terapii jest trochę tak, że "słaby" kupuje sobie miłość i zamyka się w gabinecie a "silny" już wychodzi na zewnątrz. A to ciągle ten sam człowiek i to samo otoczenie.

            "ale do tych wyższych jeszcze wartości czy dojdzie się bez miłości własnej?"

            Nie wiem. Wiem, że np. w Powstaniu młodzi ludzie dawali się niszczyć, kaleczyć dla czegoś więcej. I uśmiechali się do zdjęć. Nie wiem czy wypracowana miłość własna jest warunkiem poświęcenia, nadziei, Jutra, Ojczyzny etc. Czy znów samobójstwa Sokratesa- on się nie zabił z miłości własnej ale z miłości ku Prawdzie.
            Wstaw dowolne tutaj.



          • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: felka4   Data: 2016-09-13, 15:53:34               Odpowiedz

            "Łatwo kochać pawia, trudniej pchłę"
            :) Tak, prawda. Ale czy z terapią czy gdyby nie istniała jako taka - i tak by tak było, bo tak drzewiej bywało, bo to "instynkta" i mechanizmy obronne. Nie ma co się na to obrażać.

            (I zakładam że po skutecznej terapii nie jest się pawiem, ale pokornym, pełnym zrozumienia dla siebie i innych człowiekiem)

            A co do wartości..., nie podejmuję się dyskusji, nie tutaj. Sama sie trochę martwię że ci kochający siebie - to oni najczęściej ... na pustynię, do klasztoru, ogrodu, medytacja i te sprawy .... :))wszak kto ma miłość w sobie ma już wszystko...?? jakie tam poświęcania..., co najwyżej za drugiego człowieka-bliźniego, którego kocham jak siebie, ale dla jakiejś sprawy?... ojczyzny?... samobójstwa? - gdy siebie kochasz i ciało to sobie tego nie robisz, nie zabijasz...

            :)

            Nie wiem, jak sie dowiem powiem.





          • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams25   Data: 2016-09-13, 16:02:02               Odpowiedz

            (I zakładam że po skutecznej terapii nie jest się pawiem, ale pokornym, pełnym zrozumienia dla siebie i innych człowiekiem)

            Hmm, moja obserwacja tutaj i gdzie indziej jest taka, ze jest często odwrotnie. To ludzie, którzy napotkali w życiu trudności, potknęli się i "nie przerobili", nie do końca, są pełni zrozumienia. Z pewnością nie ci, co gadają terapią i pouczają terapią innych w spadku po terapeucie.
            Ale to na marginesie.



          • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2016-09-13, 16:21:52               Odpowiedz

            Sams25 masz rację.Zostań w swojej Przestrzeni szamańsko-sekciarskiej.Tylko pieniądze zdeponuj w dobrym banku,bo mogą Ci zabrać wszystkie jakie masz.Pozdrawiam.Masz rację to Twoje pieniądze i możesz je wydawać jak chcesz i dawać je komu tam chcesz.Miłego oszczędzania.Na swoim zdrowiu.!!!!



          • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: ExNerwolka   Data: 2016-09-13, 21:34:01               Odpowiedz

            "Można i tak do tego podejść, że w każdym jest trochę psychopaty, sadysty itd.
            Zaczynam mieć wrażenie, że należysz do skrajnej grupy przeciwników psychoterapii jako takiej uznających ją za zjawisko zawsze szkodliwe. Mam nadzieję, że się mylę"

            Ja mam wrażenie, że sams25 jest przeciwnikiem wszystkiego, co może pomóc.
            Nie wierzy w ludzi, w dobre relacje, w miłość i całkiem to zrozumiałe zważywszy na to co spotykało ją w dzieciństwie.
            To kolejny dowód dla mnie na to, że nie potrafi na nic spojrzeć obiektywnie, tylko przez pryzmat własnej krzywdy, którą skrzętnie wypiera.
            Sams, mądra z Ciebie osoba, elokwentna, ale co Ci z tego, jak serce zamrożone?
            Cóż, smutne.
            :>



          • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams25   Data: 2016-09-14, 10:50:25               Odpowiedz

            @ExNerwolka

            "To kolejny dowód dla mnie na to..."

            Jesteś w psychoterapii obeznana, więc pewnie pojmiesz co mam na myśli. Robisz coś takiego: wymyślasz na mój temat różne rzeczy, wymyślasz sobie uczucia i mi je przypisujesz. Robisz to, bo brakuje ci danych, zapełniasz pustkę informacyjną, tak jak badany zapełnia fantazjami plamy/tekst/rysunek w testach projekcyjnych. Niektórzy uważają, że to zapełnianie jest znaczące i zdradza kompleksy, problemy, zaburzenia etc.

            W odróżnieniu od Fatum twoje fantazje (projekcje) mają pozór "trzymania się rzeczywistości", bo opierają się na pop-psychologicznym schemacie "molestowania". Jednak nie możesz ich sprawdzić, bo nie odpisuję na Twoje pytania, uważając ja zbyt natarczywe i osobiste, nie szanujące moich granic - więc coraz bardziej zamurowujesz się w swojej wizji mojej osoby (figury), coraz bardziej się upewniasz że masz rację (potrzeba spójności, słuszności, "twarz")i - nie sprawdzając realiów (bo nie masz jak) brniesz w swoje własne fantazje.

            Czasem mądrzej jest powiedzieć: nie wiem i nie przypisywać komuś swoich demonów. Takie zabawy nikomu ani niczemu nie służą. Mnie nie ani autorowi tekstu. Mogą posłużyć jedynie Tobie- bo to są twoje demony i twoje własne postawy. Zajmij się więc nimi. Ja tu tylko jestem figurą, spustem i wiem że tak naprawdę nie na mnie szczekasz.

            PS. Wyparcie jest, jak twierdzą analitycy, nieświadome. Nie można więc pisać ani mówić świadomie o wypartym. A ja napisałam o molestowaniu świadomie. Więc to co piszesz jest kolejną bzdurą.




          • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: ExNerwolka   Data: 2016-09-14, 15:43:28               Odpowiedz



            Jesteś w psychoterapii obeznana, więc pewnie pojmiesz co mam na myśli. Robisz coś takiego: wymyślasz na mój temat różne rzeczy, wymyślasz sobie uczucia i mi je przypisujesz. Robisz to, bo brakuje ci danych, zapełniasz pustkę informacyjną, tak jak badany zapełnia fantazjami plamy/tekst/rysunek w testach projekcyjnych. Niektórzy uważają, że to zapełnianie jest znaczące i zdradza kompleksy, problemy, zaburzenia etc."
            Niezła teoria.
            Sams, sprytnie to sobie wymyśliłaś i być może coś w tym jest, tylko, że to jest tak, że więcej o nas mówi to czego unikamy, niż to co prezentujemy oficjalnie innym.
            Więcej o Tobie mówią Twoje poglądy na różne tematy, Twoje opinie w różnych wątkach , niż to co sama chcesz innym pokazać, niż to co o sobie uważasz.
            Nigdy nie jesteśmy wobec siebie obiektywni i często w relacji, a na forum już szczególnie udajemy takich jakimi chcielibyśmy być postrzegani.
            Masz rację, jestem w wieloletniej terapii i to pozwala mi się lepiej zrozumieć.
            Ja nie uważam, że jestem tylko taka jaką się prezentuję, ale także taka jaką widzą mnie inni.
            Jest w tym prawda i ja ją dostrzegam.
            To skutek terapii.

            Dla mnie mocno się przed czymś wzbraniasz.
            Przed tym chociażby żeby ktoś powiedział Ci jak Cię widzi.
            Moje opinie powstają tylko na podstawie tego co tutaj prezentujesz i mi to wystarcz, bo to jest świat w jakim się spotykamy.
            Tutaj na forum.
            Nie mam potrzeby poznawać Cię z innej strony.
            Nie mam potrzeby Cię oglądać.
            Tutaj nikt siebie nie widzi, jesteśmy anonimowi i paradoksalnie pokażemy się bardziej od wewnątrz, niż gdybyśmy mogli odgrywać między sobą teatr w realu.
            Madzia w realu na pewno zachowałaby się inaczej, Felka też.
            nie wiem jak zachowałabym się ja, ale z racji terapii mogłabym być już bardziej autentyczna.
            :)

            Dodam, że nie miałam na myśli molestowania, ale Twoją relację z matką i Twoją reakcję na wzmianki o niej.
            My jej nie znamy, ale ja już widzę, że jest dla Ciebie tematem drażliwym.

            "Zajmij się więc nimi. Ja tu tylko jestem figurą, spustem i wiem że tak naprawdę nie na mnie szczekasz."

            A ja wiem, że samo słowo "szczekasz" oznacza, że Cię wyprowadzam z równowagi, a to oznacza, że coś na rzeczy jest.
            ;)))



          • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: ExNerwolka   Data: 2016-09-14, 15:50:43               Odpowiedz

            "PS. Wyparcie jest, jak twierdzą analitycy, nieświadome. Nie można więc pisać ani mówić świadomie o wypartym. A ja napisałam o molestowaniu świadomie. Więc to co piszesz jest kolejną bzdurą. "

            To co wypierasz widzą inni, a Ty sama nie widzisz, to jest oczywiste i nie chodzi tutaj o fakt, że się coś wydarzyło, ale o uczucia i emocje, które temu towarzyszyły.
            I masz prawo być jaka chcesz i postępować jak chcesz, gdybyś nie szkodziła innym, bo odradzanie matce dziecka, które doświadczyło przemocy molestowania reakcji, czy zgłoszenia się do odpowiednich instytucji, które mogą jej pomóc, jest już szkodzeniem.
            :)



          • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams25   Data: 2016-09-14, 16:05:22               Odpowiedz

            Kompletnie się nie zgadzam. Choćby dlatego, że nie możesz wiedzieć co widzę a co nie lb co czuję lub nie - skoro mnie nie oglądasz.

            "gdybyś nie szkodziła innym, bo odradzanie matce dziecka, które doświadczyło przemocy molestowania reakcji"

            Teraz nadal piszesz nonsensy jakie przeczytałaś a ja nigdy nie napisałam. To dobra ilustracja tego jak się czyta bez zrozumienia i w szponach swoich projekcji będąc.

            "gdybyś nie szkodziła innym"

            A to jest już interpretacja etyczna tego, co sobie wyobrażasz, że napisałam.:)

            Jednym słowem: ciągle gadasz ze swoją głową. Mnie to w sumie nie przeszkadza, bo Twoich postów w większości nie czytam. Tu myślałam że masz coś do powiedzenia w temacie i się nacięłam. I tak już niech pozostanie z tym nieczytaniem, bo nie znajduję przyjemności w takiej rozmowie.



          • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: ExNerwolka   Data: 2016-09-14, 22:31:01               Odpowiedz

            Jasne, gadam sama ze sobą. ;)
            A Ty sams, z kim gadasz?
            :)

            Ja Twoje posty czytam, bo ciekawi mnie co jeszcze wymyślisz.
            Zaciekawiłaś mnie, a to sporo w sytuacji kiedy nie chce się być widzianym.
            ;)



          • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams25   Data: 2016-09-15, 08:35:15               Odpowiedz

            "A Ty sams, z kim gadasz?"

            Z własnymi przemyśleniami i czasem z przemyśleniami innych, gdy są inspirujące. Nie gadam z ich przeszłością, z wyobrażeniami o nich, z ich rodziną. Gadam - w sumie- z tekstem na ekranie.

            "w sytuacji kiedy nie chce się być widzianym."

            Ja tu jestem widziana. Więc dlatego, że rozmawiam z obcymi mi ludźmi i to w miejscu publicznym nie będę ujawniać swojego życia prywatnego. Chyba że nawiążę tym do jakiejś wypowiedzi.



          • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams25   Data: 2016-09-14, 15:57:49               Odpowiedz

            @ExNerwolka

            Przed tym chociażby żeby ktoś powiedział Ci jak Cię widzi.

            Ja tu wchodzę dla przyjemności intelektualnej rozmowy o idei. A to jak ktoś mnie widzi (tj jak widzi tekst mojego autorstwa) mnie nie interesuje. Bo wiem, że teksty odbieramy w przeróżny sposób (nie chodzi mi o przekaz idei ale o budowanie obrazu człowieka "pod" tekstem). Jedni na biało inni na czarno a inni też - w paseczki. Interpretacja tekstu mówi więcej o interpretującym niż interpretowanym, choć to taki zwyczaj "diagnoz" z terapii grupowej.

            Reasumując: dla mnie jest mylące gdy zamieszczasz post na mój temat a nie na temat poruszonej idei. Oczywiście, Twoja wolność, ale ja lubię choć pozory porządku. Ot, głupota taka moja.



          • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2016-09-15, 09:13:55               Odpowiedz

            ...."A ja wiem, że samo słowo "szczekasz" oznacza, że Cię wyprowadzam z równowagi, a to oznacza, że coś na rzeczy jest.
            ;)))"...().
            Masz rację Nerwusia.
            Jednak zauważ,że sams25 jest nadal na Forum i to jest dobre dla Niej.
            Tego chwilowo sams25 nie kuma.
            Ale czas pokaże.
            Ty,ja,inni chcą dla sams25 dobrze.
            Ale niestety muszą cierpliwie zaczekać,aż ta Jej skorupka pęknie.
            Wtedy wyleją się wszystkie z sams25 żale,smutki,boleści,złość,nienawiść,zawiść,zazdrość,itd.
            Kwestia czasu i ludzkiej cierpliwości i chęci pomocy,mimo ogromnych trudności.



          • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2016-09-14, 13:33:46               Odpowiedz

            Sams25 nie odpisuje,bo sądzi,że jak tego robić nie będzie to damy Jej spokój.Naiwność.Naiwność.Zawsze tam ktoś odczyta.-:).I może nawet rozpocznie dyskusję z sams25 o Jej zamrożonych uczuciach.O jej chłodzie emocjonalnym.O Jej panicznym strachu i lęku,że ktoś wywęszy Jej ciężkie maski.Dla otoczenia też.Z Rolnikiem nie pogada elokwentnie.-:).



          • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2016-09-13, 15:40:40               Odpowiedz

            Fajna zabawa.Sams25 intelektualnie "zabija" felkę4,aby potem ją zaprosić do swojego,szamańskiego Ośrodka i tam ją osobiście leczyć.Dobre.Sams25 ma swoje problemy,ale by o nich nie myśleć fantastycznie gra swoją rolę.Jest lepsza od prawdziwych terapeutów.Umiejętnie poniża ich zawód.Zniechęca też w sposób wyrafinowany i co tam mówić po prostu perfidny.Hmmmm.Ale felka4 ma co chce.Inni też sugestywni nie muszą faktycznie chodzić po pomoc.Lepiej jechać prosto w ramiona szamańsko-sekciarskie.Może to faktycznie dobry sposób na problemy?



          • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2016-09-13, 14:46:36               Odpowiedz

            sams25 z uwagi,iż na Forum zazwyczaj są Osoby po terapii to tak się rozmarzyłam,że Ty sams25 też prawdopodobnie uznasz swoje problemy za zbyt bolesne i zapragniesz się ich zwyczajnie pozbyć.Wiem/pamiętam,że nazwałam Ciebie Cyborgiem,bo takie miałam odczucie.Może się mylę,ale moim zdaniem Ty Kobieto bardzo cierpisz przez swój chłód i swoje liczne maski,które rzadko zdejmujesz.A przecież takie maskowanie się robi Tobie Kobieto krzywdę (ja nie maskuję się)i w dodatku nie pozwala na otwarty kontakt z Tobą.I tu i tam w realu.Pragniesz przyjaźni,ale jednocześnie nie chcesz burzyć swojego świata,który zamknęłaś tak szczelnie,że trudno jest dokopać się do tej nieziemskiej skorupy.Pozdrawiam.



          • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: felka4   Data: 2016-09-13, 14:49:05               Odpowiedz

            Fatum, nie diagnozuj. Pozdrawiam



          • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2016-09-13, 14:50:41               Odpowiedz

            Robię Tobie przyjemność,bo dowiadujesz o tym co masz i czego nie masz i to zupełnie za darmo.Pozdrawiam felka4.



    • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
      Przeczytaj komentowany artykuł

      Autor: dajelapke   Data: 2016-09-14, 14:49:50               Odpowiedz

      Podoba mi się artykuł. Pokazuje, co dziać się może w emocjach podczas terapii w relacji z terapeutą. Dla nieprzygotowanego klienta/pacjenta różne uczucia mogą stać się źródłem niepotrzebnego niepokoju. Klient wiedzący już coś na ten temat ma szansę lepszej współpracy z terapeutą.



      • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
        Przeczytaj komentowany artykuł

        Autor: felka4   Data: 2016-09-15, 15:03:30               Odpowiedz

        "bez terapii byłabym jak we mgle" -

        mogłam dodać, że również uważam, że bez terapii też można wyjść z mgły, zwłaszcza w dobie dzisiejszego przekazu...,

        (gdy ja byłam poszukująca to nawet gazet nie było, przysłowiowy ocet na półkach :)

        Z drugiej strony - żeby uporządkować nadmiar wręcz informacji który dziś bombarduje - z terapią może być szybciej.

        A i są szczęściarze co nic nie muszą porządkować :), jedno dobre zdanie/myśl/przykład w odpowiednim momencie... - i już wiedzą o co chodzi, i są po drugiej stronie... - ale to chyba ta ...łaska co to do zbawienia koniecznie potrzebna ;)



        • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
          Przeczytaj komentowany artykuł

          Autor: felka4   Data: 2016-09-15, 15:10:17               Odpowiedz

          "Pomimo, że jest to długotrwały, żmudny i często trudny proces, to jeśli chcemy trwale poprawić swoje relacje z innymi i jakość życia, trudno o lepsze rozwiązanie" -

          Autor artykułu mówi o "poprawie relacji z innymi" i "poprawie jakości życia". A - nie wiem jak Ty Sams, ale ja na pewno oczekiwałam więcej - bo tego sławetnego "pokochania siebie" :)

          a tego za żadne pieniądze nie kupisz :))
          bo to chyba coś co "się zdarza", z terapią czy bez.



          • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: ExNerwolka   Data: 2016-09-15, 18:21:40               Odpowiedz

            "
            Autor artykułu mówi o "poprawie relacji z innymi" i "poprawie jakości życia". A - nie wiem jak Ty Sams, ale ja na pewno oczekiwałam więcej - bo tego sławetnego "pokochania siebie" :)"

            Jedno drugiego nie wyklucza, a efekt i skuteczność terapii zależą w większej mierze od samego pacjenta, dlatego jest mowa o poprawie.
            Może warto Felka zweryfikować swoje oczekiwania i przestać oczekiwać ideału?
            Twoja jakość życia zależy od Ciebie, a terapia pozwoli Ci ją poprawić, a czy to zrobisz czy nie?
            Cóż, Twoja sprawa.

            Pokochanie siebie poprawia jakość życia, a nie sprawia, że znikają wszelkie problemy, dylematy, czy konflikty wewnętrzne.
            Człowiek bez wewnętrznego konfliktu nie rozwija się, stoi w miejscu i nie ma takiego momentu w życiu, że można powiedzieć, że już niczego nie oczekujemy.
            Rozwój trwa całe życie, a terapia jest po to żeby nauczyć się sobie radzić z tym, co to życie niesie, a nie oczekiwać, że tak się zmienisz, ze życie Ci same dobrości przyniesie. ;)

            Chcesz Felka pokochać siebie?
            Polecam psychoterapię.
            Chcesz cudownego i szybkiego ozdrowienia?
            Tracisz czas.
            ;)
            Ciekawi mnie ile Twoja terapia trwała, że tak łatwo się poddałaś.

            Szczęście i zadowolenie z życia dają człowiekowi dobre relacje z innymi, miłość, poczucie przynależności, bycia ważnym i potrzebnym.
            To nad relacjami trzeba pracować.
            :)



        • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
          Przeczytaj komentowany artykuł

          Autor: sams25   Data: 2016-09-16, 09:45:23               Odpowiedz

          @Felka4

          Ale co to jest ta "mgła"?
          Ból istnienia, smutek, lęk? Złe wspomnienia? Samotność? Brak perspektyw?

          Jeśli tak, to odpowiem: przecież to też jest Twoje, odbicie Twojego wewnętrznego życia. Mgła jest Twoja. I każdy ją ma.

          "pokochanie siebie"

          naprawdę uważasz że "pokochanie siebie" jest rozwiązaniem wszystkich bolączek? Nie jest. Powstańcy nawet gdyby "kochali siebie" zostaliby zmiażdżeni przez Historię i cudze decyzje. Pod "pokochaniem" rozumiem przyjęcie i szacunek dla wszystkich swoich stanów wewnętrznych, tych "negatywnych", "złych", pozanormatywnych, nieakceptowalnych także. Piszesz jak typowy współczesny człowiek, który wobec rozpadu społecznych struktur zmuszony jest - w ramach istniejących instytucji- zbudować siebie, swoją biografię.


          W tym artykule pada jedno głupie zdanie:" W trakcie terapii pacjent staje się bardziej świadomy, że to on jest w większości autorem swojego życia, a nie okoliczności zewnętrzne (Gabbard, 2011). Jednak, żeby do tego doszło niezbędny jest czas."

          To jest psychoterapeutyczna ściema (przedłużone pranie mózgu) sprzedawana cynicznie małym ludziom całkowicie uzależnionym od systemu, rynku, instytucji- bo tak wygląda współczesny zachodni świat. Psychoterapia jest miłą twarzą kapitalistycznego rynku- bo kanalizuje frustracje, rozbija poczucie samotności, buduje wymaganą przez rynek "elastyczność", łagodzi smutek (normalna reakcję na taki świat) i sprawia że uczestnik rynku do niego wraca bezkrytycznie. To jest ciągle napędzanie koła opartego na wyzysku i chciwości prowadzącego do wyniszczenia naszej planety. Gadanie, że komuś jest smutno bo mamusia na niego nakrzyczała 40 lat temu jest przekierowaniem prawdziwego problemu (upadek naszego świata, wartości, alienacja) na jakąś chorą narrację. Przeszłości nie da się zmienić więc i budować na niej nie można.

          "A i są szczęściarze co nic nie muszą porządkować :)"

          To jest kolejne terapeutyczne kłamstwo. Wszyscy muszą jakoś się skonfrontować ze sobą i światem. Nie ma podziału na ludzi szczęśliwych i nieszczęśliwych. W każdej biografii to przychodzi i odchodzi falami. Szczęście- to zresztą nie jest najważniejsze w życiu, moim zdaniem, i oznacza pewną ślepotę.


          Oj, zebrało mi się. Sorry, że tak długaśnie ale socjologia to mój konik :).
          Reasumując: nie dokopuj sobie.
          Komu psychoterapia pomaga doraźnie niech na nią chodzi i za nią płaci. Ale są ważne problemy nie do rozwiązania przez terapię.I z tego trzeba sobie zdawać sprawę.







          • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: ExNerwolka   Data: 2016-09-16, 10:30:53               Odpowiedz

            Jednym zdaniem.
            Ciesz się swą mgłą Felka, bo miłość, bliskość, zrozumienie, akceptacja, to są psychologiczne ściemy.
            Nieistotne, że tego potrzebujesz od dnia w którym przyszłaś na świat i tak nikt Ci tego nie da.
            Taka postawa wskazuje na osobę tkwiącą w głębokiej beznadziei, depresji, osobę samotną i bardzo smutną, a do tego pełną gniewu i goryczy.
            :>

            Powodzenia.



          • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams25   Data: 2016-09-16, 10:50:48               Odpowiedz

            @ExNerwolka

            Jak zwykle nic nie zrozumiałaś. Ale gdybym napisała to, czego nie napisałam a Ty przeczytałaś to byłoby to fajne podsumowanie :).

            A że nie chronisz swojej prywatności to zapytam grzecznie: ile masz lat?



          • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: ExNerwolka   Data: 2016-09-16, 10:53:16               Odpowiedz

            Mam 40 lat i nie oznacza to, że pisząc o tym nie chronię swojej prywatności.
            Ale racja, przestałam budować mur obronny, bo nie spodziewam się ciosów od każdego, nie wstydzę się tego kim jestem i jaka jestem, a wręcz jestem z tego dumna.
            To jest otwarcie się, a nie brak ochrony.
            ;)



          • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams25   Data: 2016-09-16, 11:05:31               Odpowiedz

            ok.
            Więc rozmawiam z osobą sporo młodszą.
            Przypuszczam, że nie miałaś nigdy kontaktu z nękaczem, więc nie wiesz jak to jest.

            Do rzeczy: szacunek dla siebie i swoich stanów wewnętrznych jest szacunkiem i uznaniem również dla innych stanów niż te, które wymieniasz (co nie znaczy że miłość, radość, ect, etc nie istnieją lub nie są ważne). W te "złe stany", uważam, należy wejść, przemyśleć je, odczuć. Przyjąć je, przywitać, jak robi to Gospodarz w wierszu Rumiego.

            Ale przypuszczam, że mamy inne doświadczenia. Nie dogadamy się.



          • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: dajelapke   Data: 2016-09-16, 12:46:44               Odpowiedz

            "Z jednej strony siedzi człowiek starający się znaleźć racjonalne i społecznie akceptowalne ujście dla swoich skłonności sadystycznych..."

            To niezwykle dziwne spojrzenie na relację terapeutyczną - widzieć skłonności sadystyczne jako główny powód dla którego terapeuta wykonuje swoją pracę. Plus jeszcze, co z następnych wpisów sams wynika, podtrzymywanie przez psychoterapię współczesnego kapitalistycznego porządku społecznego. Plus wykorzystywanie ekonomiczne klientów, co już z innego wątku od sams wiem...

            Nie podzielam tej wizji. Psychiczne problemy ludzie mieli od zawsze. Od zawsze radzili sobie pomocą wzajemną. Altruizm i empatia leżały u podłoża, co nie znaczy, że bez znaczenia było wynagrodzenie. Tak było i jest, kapitalizm nie ma nic do tego. Sadystyczne skłonności? Pojawienia się ich u jakiegoś terapeuty wykluczyć nie można, lecz nie jest to baza na której opiera się zawód terapeuty.



            Relację terapeutyczną widzieć można przeróżnie. Dla jednego to będzie jakiś sadomasozwiązek. Inny zobaczy w tym relację niemowlęcia z opiekunem. Dla innego będzie się to jawić jako prawie partnerska wymiana... Tyle spojrzeń, ilu ludzi, ile doświadczeń wcześniejszych, ile wiedzy, czy wyobrażeń. O tym właśnie pisze autor artykułu zaznaczając, że idzie za tym jakaś informacja dla pacjenta/klienta o nim samym.

            Wizja sams dziwaczna. Widać jej ulubiony socjologiczny konik spory kawałek wewnętrznego świata jednostki zasłonił zadem.



          • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2016-09-16, 14:54:36               Odpowiedz

            Socjolog bada co się tylko da,terapeuta odkopuje z jego wnętrza też co się da.I tu wystąpił konflikt interesów.Socjoolog nie pozwoli,by to nim "zarządzano",bo to socjolog lubi zarządzać innymi.A taki terapeuta to niech się....().Ja socjolog wiem tyle,że.... ().A ten burak (terapeuta)chce mnie przycisnąć do parteru?No chyba to jakiś pacan jest.Kto wie więcej?No kto?Socjolog rzecz jasna.Psychoterapeuta to takie dziecko we mgle.-:))).



          • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2016-09-16, 15:00:19               Odpowiedz

            Socjolog bada co się tylko da,terapeuta odkopuje z jego wnętrza też co się da.I tu wystąpił konflikt interesów.Socjoolog nie pozwoli,by to nim \"zarządzano\",bo to socjolog lubi zarządzać innymi.A taki terapeuta to niech się....().Ja socjolog wiem tyle,że.... ().A ten burak (terapeuta)chce mnie przycisnąć do parteru?No chyba to jakiś pacan jest.Kto wie więcej?No kto?Socjolog rzecz jasna.Psychoterapeuta to takie dziecko we mgle.-:))).



          • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams25   Data: 2016-09-16, 15:04:47               Odpowiedz

            Hmm, jest też inna możliwość. Że i socjolog i psycholog wiedzą co się w nich dzieje i nie potrzebują tu pomocy. Ale nie są w stanie zbadać świata.
            Macają słonia :).



          • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2016-09-16, 17:19:23               Odpowiedz

            Już w przedszkolu wiedzą,że socjolog to siebie nie zna i kropka.Psycholog potrafi ponazywać swoje problemy i zaetykietować je tak,że w każdej chwili będzie wiedział z której je wyjąć szufladki.A emocji mamy sporo do przerobienia.A gdy jeszcze nie są ponazywane i nie mają własnych etykietek to niby skąd taki przemądrzały socjolog wie dlaczego jest smutny,drażliwy,zezłoszczony mimo,że kocha i jest kochany?Nie wie,bo ma za mało wiadomości właściwych dla psychologa.I odwrotnie.Z psychiką trzeba obchodzić się jak z jajkiem.Delikatnie.I nie udawać mądrzejszego niż się jest innym w rezultacie.Jednak możesz jeszcze pójść na psychologię i potem już tylko dodatkowe,płatne i ciągłe doszkalanie się i od razu pokochasz swoją psychikę i jej rozterki wewnętrzne.Poznasz siebie.



          • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: felka4   Data: 2016-09-16, 15:05:13               Odpowiedz

            "Ale co to jest ta "mgła"?
            Ból istnienia, smutek, lęk? Złe wspomnienia? Samotność? Brak perspektyw?"

            Nie, nie tak górnolotnie :) Mgła była bo wiedziałam że mi źle, że żyć nie chcę a nie wiedziałam dlaczego? w dodatku nawet myślałam że wszyscy tak się męczą tylko są dzielniejsi i potrafią się zmusić do dobrej miny a ja nie... Mgła była - kiedy nic nie rozumiałam z tego świata.

            Czy "pokochanie siebie" jest rozwiązaniem wszystkich bolączek? zewnętrznych problemów - nie (tzn nie w perspektywie jednego życia, jednego pokolenia; ale gdyby stał się cud i wszyscy na raz pokochali siebie samego - to tak, nawet efekt cieplarniany by zniknął, wciąż w to wierzę :))

            Pokochanie siebie nie rozwiąże życiowych problemów, ale wewnętrzne bolączki tak.

            "Dziecko przestało rozbijać sobie głowę o ścianę, bo wewnętrzna mama osłoniła mu ją miękkimi dłońmi i wyszeptała do ucha... Już wystarczy, już ne trzeba, jestem tutaj i będę już na zawsze by Cię chronić" (Nerwolka)

            Osłonięta własnymi miękkimi dłońmi i pewna że będę zawsze po swojej stronie - mogłabym być smutna, ale nie ...osaczona, przerażona? nawet jako powstaniec - płakałabym może że ostatecznie historia mnie zjadła (jak nas wszystkich zjadają nasze historie i "cudze decyzje"), ale płakałabym w swoich ramionach, w jakiś sposób bezpieczna i w jakiś sposób nie sama.

            "Pod "pokochaniem" rozumiem przyjęcie i szacunek dla wszystkich swoich stanów wewnętrznych, tych "negatywnych", "złych", pozanormatywnych, nieakceptowalnych także" -

            - jak najbardziej. ale i dużo więcej.
            "Przyjęcie i szacunek" to ma dla mnie np. terapeuta. A ja chcę "osłaniać siebie miękkimi dłońmi z czułością i przyjemnością". zawsze.
            Takam pazerna. :)





          • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: chellunia   Data: 2016-09-16, 15:11:17               Odpowiedz

            A nie osłaniasz?
            Myślę, że radzisz sobie fantastycznie.

            Umiesz przyjąć i umiesz oddać. Spokojnie a jak celnie. Czy to nie jest przejaw miłości własnej?



          • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: felka4   Data: 2016-09-16, 15:23:51               Odpowiedz

            "W tym artykule pada jedno głupie zdanie:" W trakcie terapii pacjent staje się bardziej świadomy, że to on jest w większości autorem swojego życia, a nie okoliczności zewnętrzne.
            To jest psychoterapeutyczna ściema (przedłużone pranie mózgu) sprzedawana cynicznie małym ludziom całkowicie uzależnionym od systemu, rynku, instytucji- bo tak wygląda współczesny zachodni świat"

            Nie rozumiemy się, bo Ty chyba żyjesz życiem zewnętrznym a ja wewnętrznym bardziej. Więc ja rozumiem słowa Autora nie dosłownie że oto <jesteś autorem swego życia> w sensie - tego co ci sie zdarza... , ale - <jesteś autorem swego życia> bo twoje uczucia człowieku zależą wyłącznie od ciebie..., inaczej mówiąc <jesteś więc autorem swojego ODBIORU życia>, jeśli akceptujesz NAPRAWDĘ siebie - zaakceptujesz innych i świat. W to wierzę.

            Ale tu nie podejmuję sie tłumaczyć, polecam po raz kolejny ksiązkę Sisson "Wewnętrzne przebudzenie"; pomogła by Ci Sams porzucić żal i pretensje do ludzi/świata.

            "Ale są ważne problemy nie do rozwiązania przez terapię. I z tego trzeba sobie zdawać sprawę"

            Zgoda. Ale Ty myslisz znowu o problemach globalnych - zagrożeniach socjologicznych. A ja o duchowości :) Była tu kiedys pani psycholog autorka bajek terapeutycznych, która napisała coś w tym rodzaju: bo w pewnym momencie kończy się psychologia (rozumiem że jest "za krótką" kołdrą) - a zaczyna się duchowość.



          • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams25   Data: 2016-09-16, 15:43:10               Odpowiedz

            pomogła by Ci Sams porzucić żal i pretensje do ludzi/świata.

            Uważam swój dzisiejszy zal (ocieplenie i inne) za uzasadniony. Po prostu żal mi świata jaki znam, po jakim podróżowałam, jaki żyje i ma duszę a jest zabijany na moich oczach. A ja bezradna. Nie porzucę tego, bo moje.


            inaczej mówiąc <jesteś więc autorem swojego ODBIORU życia>, jeśli akceptujesz NAPRAWDĘ siebie - zaakceptujesz innych i świat. W to wierzę.

            Nie zgadzam się. Jesteśmy w dużej mierze nośnikami kulturowych memów, społecznego przekazu a nasz odbiór świata - kształtowany przez kulturę w jakiej żyjemy. Nawet jeś,i wydaje się nam inaczej (co nie znaczy że nasze złudzenie odrębności nie jest ważne, bo jest i bardzo.)
            Nie zamierzam akceptować ani złego świata ani ludzi, którzy mnie np. nie szanują.



          • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: felka4   Data: 2016-09-16, 16:26:56               Odpowiedz

            "Nie zamierzam akceptować ani złego świata ani ludzi, którzy mnie np. nie szanują"

            Trzeba by dyskutowac co znaczy "akceptować", a sama nie jestem w tym mocna. Na pewno nie znaczy to : "nie broń siebie , nie broń ziemi, klimatu przed złem, przed złymi ludźmi". Na poziomie zewnętrznym, czyli działań - walcz i broń, to chyba nie jest złe.

            Ale wcześniej, w środku, w nas -

            może przesadziłam i wylałam dziecko z kąpielą -

            ale pozycję wyjściową mam taką: nie ma zła, jest nieszczęście i nieszczęśliwi lub chorzy ludzie, którzy produkują zło z tego nieszczęścia swojego którego nie czują (bo są we mgle nieświadomości). W zarodku duszą swoje nieszczęście władzą i konsumpcją i uzależnieniami i sianiem zniszczenia.

            Z tym co robią walcz, ale gorycz że oto dlaczego oni są tacy jacy są.... -

            goryczą się nie zatruwaj; są tacy bo są nieszczęśliwi i ... nie kochają siebie :) ( czyli tym samym życia )



          • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: felka4   Data: 2016-09-16, 15:56:40               Odpowiedz

            Nie wiem co Ci Nerwolka odpowiedzieć. Bo mnie nie rozumiesz, i to nie zarzut, po prostu nikt nie rozumie z terapeutami włącznie, i nie zrozumie kto tego nie ma/ nie miał.
            (nie, nie jestem jedyna taka na świecie :) są inni , ale chyba nawet nie są tego świadomi, pchają swoje wózki i dobrze, też bym pchała gdyby kiedyś nie zabrakło mi siły... i pojawiła się determinacja żeby wyjść z mgły bo zginę w objawach)

            "Dojrzewam w terapii, wyrzucam z siebie lęki, rozpacz, gniew, żal, potworny żal. Nie było dnia żebym nie płakała i nie ma go także teraz" - to Twoje. a ja tyle razy mówiłam: nie mam co wyrzucać, rozumiecie? nie wiem gdzie jest mój żal i moja rozpacz i płacz i gniew.., nie ma! to ja nie dojrzewam w terapii, dojrzewam, ale nie na Twój Nerwolka sposób :( tylko łeb mi dojrzewa

            "Psychiatrzy, psychoterapeuci są zgodni co do tego, że leczenie zaczyna się wtedy kiedy dziecko w pacjencie zaczyna się swobodnie przy terapeucie bawić.
            Czuje się w pełni bezpieczne i akceptowane"

            Podoba mi się to, mówiłam. Ale ja NIGDY nawet jako dziecko nie bawiłam się tak przy nikim, swobodnie, ba, nawet nie wiem czy się w ogóle "bawiłam" ( szłam na sanki bo jak zima to sie chodzi, zwyczaj taki.., a jak lato to trzeba piłką stukać; ale radość ? zabawa? ) No to teraz, z dysmorfofobią mam się bawić, swobodnie?

            ..."tyle zajęło mi otwarcie się i coś w końcu do mnie płynie.
            Kiedyś terapeutka spytała jak wyobrażam sobie wolność.
            Wyobrażam sobie jak idę po ulicy w pięknej kolorowej sukience, z rozwianymi włosami, tańczę i nic, ale to nic mnie nie martwi, odczuwam pełną radość, mogę swobodnie oddychać i czuję, ze chcę żyć. Jestem szczęśliwa.
            Tego lata zaczęłam nosić sukienki. ;)"

            Tak Sams wyobrażam sobie szczęście, mogę iść w brzydkiej sukience i tłustymi włosami ostatecznie, i wiedzieć że jutro jakis wariat naciśnie guzik bomby jądrowej (nie mam dzieci - gdybym miała ..tu się wahnę.. zanim powiem ale...) ale .. guzik w sumie by mnie to w tej chwili obchodziło poza wiatrem we włosach i oddechem bez kamienia na sercu,

            bo ze świata płynie nie tylko strach ale i miłość,

            a miłość własna to jak ta antena-różdżka nastawiona na lepsze fale :)




          • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams25   Data: 2016-09-16, 15:33:54               Odpowiedz

            @Felka4

            "Mgła była - kiedy nic nie rozumiałam z tego świata."

            Myślę raczej, że chodzi Ci o świat wewnętrzny? Że czegoś tam nie umiesz właściwie nazwać?
            Może pomogłaby psychoanaliza - na nazywanie jej językiem jeśli nie masz własnego?
            Co do rozumienia świata- ja go nie rozumiem i dlatego piszę. Jak pojmę - zamknę się.
            Może jest tak,że ten chaos wewnętrzny (zresztą głeboko ludzki)jest pewnym symptomem, trzeba mu sie poddać, żeby pojąć co sie pod tym kryje?

            "Osłonięta własnymi miękkimi dłońmi i pewna że będę zawsze po swojej stronie - mogłabym być smutna, ale nie ...osaczona"

            Rozumiem (chyba). Kojarzy mi się to z chaosem w sytuacji przemocy psychicznej - taki brak "wnetrza", poczucia Ja. Czy jesteś w stanie zrobić takie ćwiczenie wyobraźni, że ktoś/coś Cię chroni i możesz w pełni wyrazić siebie (agresję, płacz, rozkosz etc etc)? Czy masz w sobie taką postać- nie zawsze, ale czasem się pojawia?

            "- jak najbardziej. ale i dużo więcej."
            czy jesteś w stanie zaakceptować, że nie będzie tego "więcej"? BO to może jak z orgazmem- im bardziej sie goni tym bardziej go nie ma :)

            Sorry jeśli coś za intymnie pytam albo nie rozumiem. Nie musisz odpowiadać, ale tak mi się skojarzyło. Co do terapeuty- dopóki był na podorędziu to sama sobie niczego nie byłam z stanie dać. Jak go nie było- musiałam sobie sama to dać. I to mi wyszło na dobre.



          • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: felka4   Data: 2016-09-16, 16:10:36               Odpowiedz

            "Myślę raczej, że chodzi Ci o świat wewnętrzny? Że czegoś tam nie umiesz właściwie nazwać? Może pomogłaby psychoanaliza - na nazywanie jej językiem jeśli nie masz własnego?"

            Tak, mgła oczywiście dotyczyła świata wewnętrznego; i ja już teraz umiem wszystko nazwać :), ba , nawet wszystkie poznane nazwy zastapiłam jedną nazwą: "miłość własna" ( to lżej, jak jest jedno słowo zamiast wielu ;) tylko nie umiem sprawić by to słowo stało się ciałem

            "- jak najbardziej. ale i dużo więcej."
            czy jesteś w stanie zaakceptować, że nie będzie tego "więcej"? BO to może jak z orgazmem- im bardziej sie goni tym bardziej go nie ma :)

            Tak, godzę się z tym, że wpływ na to mam jaki mam, że czas poszukiwań ograniczony.., i że wreszcie: "im bardziej.. tym bardziej nie ma" :)), tak, Sisson też mowi : przestań sie starać, wysiłek jest zaprzeczeniem akceptacji, akceptuj co jest, zrelaksuj się... :(

            "Co do terapeuty- dopóki był na podorędziu to sama sobie niczego nie byłam z stanie dać. Jak go nie było- musiałam sobie sama to dać. I to mi wyszło na dobre" -

            tak, coś w tym jest, pewnie: "przestań oczekiwać", "wszystko jest w tobie"



          • RE: Relacja terapeutyczna w psychoterapii psychodynamicznej
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams25   Data: 2016-09-16, 16:19:08               Odpowiedz

            @Felka4
            U mnie droga prowadziła przez wielki gniew na siebie i na kogoś. No wkurw ogromny, bez zahamowań właściwie. I to że pozwoliłam sobie tam wejść bez myślenia, hamowania, zastanawiania się, do fantazji o zabójstwie, sadyzmu - gdzie znalazłam ciszę i w sumie przebaczenie. A potem obojętność na temat.

            Co do chaosu w duszy- on jest i będzie. Zawsze będą wewnętrzne konflikty, rozterki , sprzeczne tendencje. "Ja" to właściwie iluzja. :)

            Czasem są okresy flauty. Tracę siebie z horyzontu, tracę nadzieję. Ale potem wypływam. Widać tak Droga prowadzi i ja ufam temu co we mnie się dzieje, bo innej drogi nie mam :).
            Wiec może to taka Twoja cisza przed burzą, na co przecież- świadomość Twoja wpływu nie ma.