Forum dyskusyjne

Sortuj:     Pokaż same tytuły wpisów w wątku
  • Światełko
    Przeczytaj komentowany artykuł

    Autor: felka   Data: 2008-04-20, 18:30:28               Odpowiedz

    ? Trochę zdziwiona, że nikt nie komentował. A dla mnie- to kluczowa sprawa, choć może tylko ja nie rozumiem podstaw tologii ;). Bajka mówi, że własna praca dorzucania do ognia ( w tym psychoterapia? ), oraz że obecność innych ludzi przy nas- to wszystko mało, nie działa na dłuższą metę. Trzeba odnaleźć Tajemnicę. Poczuć jej stabilne oparcie, ukojenie, pewność. A potem już tylko być, pić ze źródła. Wielu ludzi- błądzących i męczących się wcześniej, uzależnionych - też daje takie świadectwo. Tylko jaka jest kolejność? Myślałam, że gdy własną ("własną") pracą zmienię siebie, pokocham siebie, poukładam, poczuję radość z życia - to wtedy znajdę "uśpionego" Boga, obudzę. Czy jednak musi być odwrotnie? Bo jeśli odwrotnie- to niefart. Chłopiec z bajki "został zaproszony" do tego miejsca ze światełkiem gdzie poczuł co trzeba (ja nie czuję). Przez Kogo zaproszony? Z Łaską czy jej brakiem nie wygram.
    Wcale nie chcę dyskusji religijnej - to nie na forum miejsce. Ale co właściwie myśli psycholog-terapeuta? Leczy nas wiedząc, że to itak tylko podtrzymywanie marnego ogniska? Czuję teraz, że boję się odpowiedzi.
    A bajki Autorki przeczytałam wszystkie - są naprawdę w samo sedno. I ładne.



    • RE: Światełko
      Przeczytaj komentowany artykuł

      Autor: Aga75   Data: 2008-06-12, 16:54:00               Odpowiedz

      Felka jestem pod wrażeniem jak odczytałaś bajkę
      samo sedno! w pewnym momencie kończy się psychologia - zaczyna się Łaska i tam jest ostateczne doświadczenie Miłości...
      Boga nie trzeba budzić :) On cierpliwie czeka - cierpliwie spokojnie zawsze TAM JEST :)
      pozdrawiam Cię serdecznie!



    • RE: Światełko
      Przeczytaj komentowany artykuł

      Autor: impresja   Data: 2009-03-02, 11:48:41               Odpowiedz

      To "wewnętrzne" dziecko, które jest w nas, a które każdy samodzielnie musi w sobie rozpoznać, to "dziecko wewnętrzne" zainspirowało Bajkowego Chłopca.
      Bajkowy Chłopiec nie pozwolił ogniu zgasnąć.
      Chłopiec Bajkowy, to postawa o którą warto zawalczyć.
      W swoim życiu.
      Nikt raczej tego za nas nie zrobi. I chyba nawet nie powinien.
      Bajkowy Chłopiec jest wyśmienitym pretekstem do poważnych rozważań nad "wewnętrznym" dzieckiem, ukrytym w każdym z nas.
      I tylko nie wiem,czy i o to, także Autorce Bajki chodziło.
      Dziękuję za "Światełko".
      Pięknie.



    • RE: Światełko
      Przeczytaj komentowany artykuł

      Autor: .kropka.kreska.   Data: 2009-03-02, 12:40:49               Odpowiedz

      czytałam kiedyś mam mieszane uczucia ...

      wychodzi na to że czerwone światełko tabernakulum tak czy siak MUSI byc żródlem czerpania energii, siły do dorzucania do własnego ognia, bez tego światełka traci się siły i chęci jest sie zmęczonym trzeba ciągle pracować i wysilać....a finalnie i tak ci popiół ziostanie....a ze światełkiem praca nie jest nawet konieczna i aż tak bardzo potrzebna...sama nie wiem ...to jest pytanie o to czy muszę mieć określone źródło Energi zewnętrznej żeby lądować swoje źródło energii wewnętrznej. A cóż tymi którzy na to źródło się nie zgadzają czy maja jakaś alternatywę?czy pozostaje im powiedzieć że sa ślepi i jak nie widza albo nie chcą dostrzec to ich problem i to dla nich oznacza wieczny wysiłek dorzucania do ogniska jak syzyf...bez końcowej satysfakcji...?a co z tymi którzy czują to światełko a wciąż walczą ze swoim ogniem? co, oni złe czują bo jakby czuli obecność światełka to by nie mieli problemu podsycania własnego ognia?

      chyba jeśli to bajka o Bogu to bliżej mi do koncepcji świata wschodniego...On jest we mnie ...i dojdę do niego praca nad samym soba nad doskonaleniem wnętrza medytacją? szukaniem dziecka wewnętrznego i jego potrzeb...i wtedy mnie olśni boskość...mam nadzieję...bo jak mnie nie olśni (pomijam nieudolność moich poszukiwań) to witamy w piekle moja kochana!!!:)a tam co ? czy Bóg mi powie zapraszałem cie a nie przyszłaś?czy ukarze mnie za to że szukałam go nie tak jak trzeba...a może popuka się w Boskie Czoło?oj ty głupia się narobiłaś przy dowalaniu drwa do ognia a wystarczyło przyjąć zaproszenie...a ty ślepa nie widziałaś że zapraszam to teraz masz za swoje wieczne potępienie i trach zamknie wrota? w sumie mógłby mnie ostrzec zawrócic ze zlej drogi...gdzie leziesz kobieto puchu marny...czy Najwyższy tez mnie oskarży o egoizm skupiania się na sobie i poszukiwania w sobie?

      Ps kiedyś orzekłam księdzu swoja teorie o tym że Bóg jest we mnie ze to człowiek "jest wypełniony tak boskim pierwiastkiem" bo został stworzony na jego wzór i podobieństwo...i że może wcale nie muszę go już szukać...(gdzieś mam napisana rozprawkę na ten temat muszę poszukać....) ksiądz miał jednak inne zdanie...:))))...

      Ps a może komentarz jest bez ładu i skladu??



      • RE: Światełko
        Przeczytaj komentowany artykuł

        Autor: impresja   Data: 2009-03-03, 13:00:42               Odpowiedz

        .kropka.kreska.

        No podnosi się mi ciśnienie, że moja wolna wola, nie zupełnie może być moją Wolną Wolą. I chrześcijański Bóg tylko wtedy mnie kocha, gdy wypełniam te "przeróżne" rytuały.No to dziękuję bardzo.
        A Ty .kropko.kresko.
        jak to postrzegasz?
        Jeśli mogę, to poprosiłabym Ciebie o tę wspomnianą przez Ciebie (w skrócie może być, bo nie o ilość idzie, tylko o sedno zagadnienia)
        rozprawkę o Bogu,że nie musisz go szukać, o ile dobrze zrozumiałam.
        Możesz?



        • RE: Światełko
          Przeczytaj komentowany artykuł

          Autor: felka4   Data: 2009-03-03, 17:59:28               Odpowiedz

          Chyba, Kropka, ksiądz nie przeczył, że Bóg jest w nas, bo sami księża to mówią, może chodziło o drugą część przekonania: że jak jest w tobie, to nie musisz Go szukać? dlaczego uwazasz że wtedy nie musisz? I chyba nie ważne czy szukamy na zewnątrz czy w szóstej czakrze trzeciego oka :), czy w wewnętrznej dziewczynce, bo on jest ponoć wszędzie, możesz w przyrodzie możesz w sobie, możesz w modlitwie i rytuałach, ważne czy już czujesz że JEST, nieodwołalnie, to światło, światełko, moc ( gdybyśmy czuły, nie byłoby nas na forum, byłybyśmy... oświecone? :) piłybyśmy ze źródła). A póki co szukać trzeba, dlaczego by nie w sobie? że nieudolna droga szukania?, może taka potrzebna, może to od niego, by po drodze się coś nauczyć jeszcze, może na poczet czyśćca zaliczą? A jak ktoś odrzuca? - to chyba tak, ma problem, bo po prostu droga mu się jeszcze niepotrzebnie wydłuży i pokręci? a Autorka mówi, że on i tak czeka cierpliwie, a jest i wersja że już leżymy w jego dłoni a nie czujemy, troski opieki, chuchania.., że wystarczy to czuć, czyli pić ze źródła, pławić się w tym, że stąd transfer energii.
          Więc wracając do meritum - że ze światełkiem to już i pracować nie trzeba, że wszystko się samo robi - wydaje mi się, że może tak być, może to coś jak z systemem wartości, albo z systemem radości - jak go mam to bez wysiłku nie kradnę, bez wysiłku się cieszę.., samo się nie kradnie, samo się cieszy z byle g.. A jak nie mam? to ciężka praca podrzucania do ogniska, ogniska radości, ogniska moralności..
          Rozważała teoretycznie felka, która nadal nic nie czuje (oprócz niedoli :)



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: impresja   Data: 2009-03-03, 20:31:44               Odpowiedz

            felka4
            Akurat teraz potrzebowałam takiego, teoretycznego tekstu.
            Twojego felka4.
            Również niewiele czuję, a ponieważ powiadają, że w grupie raźniej to Ci za to dziękuję.
            Jednak chciałbym czuć więcej i Tobie tego serdecznie życzę.
            Może..... niebawem,.....kiedyś.......,któż to wie?



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Aga75   Data: 2009-03-04, 00:39:34               Odpowiedz

            Mój serdeczny Przyjaciel postanowił ostatnio pójść do kościoła - jak powiedział, żeby poczuć i zrozumieć co jest w nim pociągającego dla mnie i skąd biorę siłę...
            posiedział, wrócił i powiedział, że nic nie poczuł :)
            mówił o tym przy mojej córce - 9letniej rezolutnej dziewczynce, wtedy ona powiedziała mu, żeby spróbował pójść na mszę świętą bo tam więcej można usłyszeć i poczuć :)
            więc poszedł - zadzwonił potem i powiedział, że nadal niewiele rozumie, ale że nie było mu w kościele źle, że poczuł, że to może być miejsce do którego może przychodzić...
            z Bogiem jest tak jak z budowaniem relacji z człowiekiem - im więcej razem przebywacie, tym więcej się rozumiecie, słuchacie, poznajecie, czujecie siebie nawzajem...
            Felka ma rację - chciałam napisać i pokazać, że On ZAWSZE cierpliwie czeka i JEST - nie osądza, nie skreśla, nic nie każe, po prostu czeka - to niesamowita Tajemnica, którą tak trudno pojąć w dzisiejszym zagonionym świecie w którym ludzie mają tak mało czasu dla siebie, nawet na spotkania z samymi sobą... ale warto zaufać tej Tajemnicy, naprawdę warto!



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: .kropka.kreska.   Data: 2009-03-03, 20:35:05               Odpowiedz

            falka ja tak dawno nie byłam posłuchać co ksiądz mówi że nei wiem co mówi i czy zaprzecza czy też nie o tym Bogu....z tym szukaniem ...może źle ujęłam...ja uważam że Bóg jest nami tzn ludźmi stworzeni na jego obraz i podobieństwo mamy w nas system Jego wartości o ile jesteśmy w ogóle w stanie swoim ubogim językiem i w swojej ludzkiej małkośi Go nazwać i opisać. Bóg uważam nie jest taki smaki czy owaki...Bóg jest tym co w nas dobre i co dobre w nas dla nas samych albo dla innych ...to jest On jak dorzucam do ognia jak pracuję on jest tym że dbam o siebie i o innych jest uśmiecham jest radością miłosierdziem.......zatem gdy pracuje nad sobą dla siebie dowalam tego drwa do ognia to już jest we mnie to światełko bo z niego właśnie czerpię energii do dorzucania...zastanawiam się ? czy ci którzy nie dorzucają np ci z depresją...to im to światełko zgasło? nie ma źródła?czy źródło jest tylko Boskie...a ci co w Boskość nie wierzą...jakie inne źródło mają sobie wybrać żeby się naładować...?

            ale chyba ja o czym innym mówię...
            wiem co masz na myśli co tu zrobić jak się nie czuje...?nic....czekać chyba...i dorzucać cierpliwie bo lepiej czas poświecić na dorzucanie niż nic z nim nie zrobić a tak to na wszelki wypadek jak już poczujesz to będziesz miała gotowe ognisko o które dzielnie dbałaś w pocie czoła mimo nieczucia...:)wiec siedź i trzyj dwa patyki o siebie bo może siedzisz w epoce gdy tak się jeszcze ogniska rozpalało ...:)))) jedni maja patyki inni krzesiwo zapałki albo zapalniczkę zippo:))))a że to praca zmudna ...phi nikt nie mówił że będzie łatwo...

            to światełko jest w nas ono się może nazywa poczucie wartości...?no i jak go nie mamy tego poczucia tego światełka to widać jesteśmy za bardzo skostniali żeby przypomnieć sobie ze nie dane nam ono jest od ludzi od rodziców od mężów żon dzieci tylko tym żarem w środku natknęło nas coś z zewnątrz niezależne od tego czy mama patrzy na nas złym okiem...
            Mello moja kochana się kłania Mello...nie poddawajmy się ocenom tego świata...bo łyżka nie istnieje ale przecież nie oglądałaś matrixa...:))))

            światło i prawda jest w tobie ...może ci ktoś je zdmuchnął w środku? ale ma to do siebie że rozpala się na nowo samo...może trzeba najpierw uwierzyć zanim się je zobaczy i poczuje?...

            mnie też czasem gaśnie...a naiwna wiara sprawia że wstaje dorzucam drew w naiwności że zapłonie na nowo...udaje się przynajmniej jak na razie...:))))

            w dobie stresów skierniewickich nie napisze nic mądrzejszego...

            PS nie znalazłam rozprawki...ale do impresji powiem że bardzo liczę na to że Bozia mnie nie skreśli za brak rytuałów...bo jak mnie skreśli to mam....nieciekawie:))))



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: felka4   Data: 2009-03-03, 22:33:08               Odpowiedz

            Aha, no tak, jak zawsze emocji i racji'ś pełna :) wzruszyłam się nad tymi patykami
            Czyli dla mnie to dorzucanie do ogniska jest dopiero drogą do ... (tak, na wszelki wypadek cos trzeba robić), a dla ciebie - jest już życiem z ... ?
            Że jak dorzucam do ognia, mówisz, że to już z wewnętrznego światła? z boskiego promienia? Pewnie tak. Ale raczej tylko z jednego promienia, to jeszcze nie ze źródła, niemożliwe żeby tak ze źródła trzeba było w pocie czoła i mozole.., gdyby tak już cały był nami, w nas to przecież łatwiej by było żyć niż się żyje :) A poza tym, faktycznie że w depresyjnym stuporze i zobojętnieniu - nie dorzucę nic z wewnętrznego źródła, a więc jeśli ma być sprawiedliwie - to i jakiś promień musi spłynąć z zewnątrz. (To ja zostanę przy tym, że On jest wszędzie :)), wewnątrz i na zewnątrz)

            To światełko, ono się nazywa miłość, najpierw własna oczywiście, tylko czy jej żar wykrzeszę z tarcia patyków czy spłynie z góry, bo bajka mówi że z góry..., nawet w stuporze, i nic już nie wymyślimy mądrzejszego :/ nie tacy nie wymyślili :)) bo to jak zawsze- nie na myślenie.
            Ale mi jakoś pomaga ta myśl, że ona dawno już spłynęła ta miłość na mnie, od narodzin, że złe oko ją co prawda zasłoniło skutecznie, ale jeśli ona w środku już jest, i czeka, jak mówi autorka, czy też ja jestem na tej jej dłoni, toż do licha- tak blisko, tylko wziąć, po co trzeć, dlaczego nie biorę? a ty już bierzesz - dlaczego nie bierzesz pełnymi garściami? I wkoło macieju, dlaczego, dlaczego
            Lepiej dzień dobrze przeżyć niż napisać...



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: .kropka.kreska.   Data: 2009-03-04, 08:03:23               Odpowiedz

            no dlaczego nie biorę...?może źle czuje?bo jakbym czuła idealnie to bym brała a tu figa z makiem pasternakiem...widac może źródła swiadomam ale nie czerpię...:)
            umniejszasz trochę wszystkiemu co posiadasz ...tyle wątpliwości...tak mało wiary...choćby to że skromnie i nieśmiało nazywasz swoją prace jakkolwiek łatwa czy ciężka TYLKO promieniem...jakbyś CZUŁA ze co ? że nei jestes go godna że Tobie to na pewno nikt nie da calego ogniska tylko mały płomyczek...?
            i taka refleksja mnie naszła...w pokorze nalezy sie zastanowic nad tym że sie nie ma tego i tyle ile by się chciało......dziękuje ci Panie za to co mi dajesz i za to czego mi nie odbierasz ...nawet tego płomyczka mozolnej pracy...hmmmm wiem wiem to się ludzkiemu umysłowi wydaje niesprawiedliwe takie przyjmowanie w pokorze...że niby tacy umiłowani a ten znój znosimy...no ale coż robić przecież nie będziemy z boskością negocjować i licytować nie wypada chyba...
            np taka pani Bożena (?) matka nijakiego Pana Krzysztofa któremu pień mózgu tylko działa...bohaterowie rozmowy o godnej smierci czy ona czerpie ze źródła skoro przez ćwierć wieku opiekuje sie swoim synem mozolnie dzień w dzień synem u ktorego tylko działają odruchy bezwarunkowe czyli serce bije i wykonuje się bezwarunkowe odruchy fizjologiczne ...czy ona czerpie garściami siłę mimo tego że prosi dla niego o śmierć?

            a z tym płomieniem to widzisz może to tak że dostałaś patyki a co z nimi zrobisz to juz twoja sprawa jak uwierzysz w to że to jest łaska ktora dostałaś nie podlegająca ocenom no jak wiadomo darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda to sobie będziesz tarła radośnie...aż wskrzesisz?albo nie wskrzesisz? grunt że masz patyki...:)

            a jak inni dostali zapalniczki ...i robią pstryk i mają...to można im tylko pozazdrościć...choc po co to i tak niczego nie zmieni...



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: impresja   Data: 2009-03-04, 11:20:02               Odpowiedz

            Tak kropko masz wiele racji, a najbardziej w tym, że z Boskością nie muszę się licytować.
            Faktycznie nie muszę, bo Boskość mam w Sobie, tylko o tym zapominam.
            Ale to inna bajka jest.
            Acha i jeszcze i to, że nikt z zaświatów nie chce się ze śmiertelnikami spotykać, bo by za wcześnie dowiedzieli się,że tam nic nie ma.
            I zabrakłoby pracy dla Ludu Kościoła.
            Pozdrawiam.
            I pewnie mi nie odpowiesz, bo i dlaczego miałabyś to zrobić. Kochasz sobie Swojego Boga i to Ci wystarcza.
            Wszystko co mówi się,to czysta teoria, a z doświadczenia swojego to mało kto mówi, bo go najczęściej nie miał.
            A że wypada coś powiedzieć, to mówi, to co usłyszał od innych, przeczytał,ale sam nie doświadczył. I tyle.



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: .kropka.kreska.   Data: 2009-03-04, 12:40:26               Odpowiedz

            siebie kocham bo musze jak siebie nie pokocham to kto to zrobi...a jak bomba spadnie i wszyscy umra to zostane sama i bede sie musiala kochac ale wole pokochac sie zawczasu zanim ta bomba tu zleci...wiesz talib nie spi...:) czasem siebie tez nie kocham oj wierz mi strasznie siebie wtedy krzywdzę...

            a Boga...no gdziec tam tli sie ten plomyk boski we mnie czy obok mnie no tli się tli szanuję go i doceniam jestem wdzięczna ...w końcu mam nogi i ręce pień mozgu mi nie zamarł i widze choć sokolego wzroku nie mam...wiec mamdośc sporo ktoś mi to pewnie dal...symbolicznie mam na myśli...

            w zaświatach mi wsio radno czy ktos jest czy go nie ma moga sie tam smęcic dusze może byc raj albo nic i moge si emrówka narodzić...jak nic nie ma to sie nie martwie no bo jak nic to nic...na filozofi mielismy rozwazania na temat sensu używania słowa "jest" do okreslenia tego że jest "nic"....
            ale definicji nicości teraz żadnej nie przywołam...bo jedyne co ludzki umysł na nicość sobie wyobraża to czarną plamę...ale czarna plama może być określona przez słowo jest ...wiec nie może być niczym....nie bredzę na prawdę:))))

            lud kościoła pracujący w pocie czoła nad zbłąkanymi owieczkami nie jest obiektem moich westchnień na pewno...nawet przemyslowuję wypisanie się ze wspólnoty katolickich obłudników...może baptyści albo ewangeliści....bo bym chyba przy Chrześcijaństwie pozostała...nie ukrywam ze buddyzm niesie mi większy spokój choć tak mało o nim wiem ale w ogólnym zarysie to chyab buddyści są bardziej zrelaksowani niż wiecznie żyjący w poczuciu winy i strachu chrześcijanie...
            pewnie skończy się na myśleniu...

            a o jakim doświadczeniu mówisz impresjo? czego sie po ludziach spodziewasz że widzieli rany Chrystusa i ci zdjęcia pokarzą.? chcesz stygmatów ran na dłoniach objawiń w płonącym krzaku, rozstąpienia Bałtyku...no nie mamy doświadczeń nie mamy....czy to bogu ujmuje?
            ja mam w rodzinie ciocię której się Chrystus objawia i Matka Boska...którzy nauczyli ja modlitwy i odmawiania różańca zakazali w spodniach chodzić...zakazali jedzenia w post i leżenia krzyżem na ziemi przez 40 dni....hmmmm po kilku dniach rodzina ja zawiozła do szpitala na obserwację...i co? dala świadectwo i pokazała praktykę...tylko kto to przyjmie do wiadomości? uważasz że Ty? to by cie przekonało?
            a generalnie uważam że ludzie sa bezczelni (to tak ogólnie a nie do ciebie personalnie) gdy żądają doświadczeń praktyk namacalnych dowodów....staliśmy sie w swoim zadufaniu i zw swoim poczuciu władzy bardziej boscy niż Bóg chciał...czasem się zastanawiam czy nie wymknęliśmy mu sie spod "kontroli" chyba mu wstyd i żal jak na nas patrzy...chociaż czy Boga można opisywać naszym ubogim słownictwem? .....



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Goya   Data: 2009-03-04, 14:37:12               Odpowiedz

            powiedzcie mi dziewuszki, jak to sie dzieje, ze katolik kojarzony jest z wszystkim co fe? ze obludny, ze wystraszony, ze unizony, ze straszliwie konserwatywny? jak to jest skad to? z telewizji? tak pytam, bo sie jakby nie zgadzam:)



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: .kropka.kreska.   Data: 2009-03-04, 15:03:43               Odpowiedz

            nie mówie że kazdy katolik...poza tym w Polsce 99% ludzi to katolicy ...wiec cale społeczeństwo zele być nie może...nie za bardzo czuje tylko wspólnotę z tymi katolikami wszystkimi ...w niedziele na mszy bo taki obrządek o tak jesteśmy katolikami prawdziwymi przekażcie sobie znak pokoju...tak tak ładnie kiwamy głowami...jakoś nikt mi pokoju nei przekazuje na ulicy...nie widze uniesienia kościelnego ani w pracy ani w rodzinach ani po prostu wsród ludzi...uwazam że jestesmy obludni, oceniający zlosliwi, jestesmy pieniaczami..wszyscy co mnie otaczaja to katolicy nie widze ich świadectwa...
            za to widziałam msze ewangelicką spotykalam sie z babtystami ...jest w nich wieksze cieplo niz w nas katolikach...a co najlepsze oni rozmawiają o Bogu bez skrepowania ...babtysci nosza biblie ze soba i czytaką jak ksiązki...katolik kiwnie głowa pokój z toba i pójdzie sobie .....popsulismy sobie swoją wspólnote bo ja ze wspolnoty jak sie wypisze czy w niej jestem mopje zycie noje zycie przez nią nie jest wcale jakies lepsze...

            pojde w niedziele do kościola sprawdze czemu katolik jest unizony i konserwatywny bo że obludny to mam na codzięń i juz wiem..sprawdze co kapaln mi powie o Bogu i jego miłosci do mnie ...może mówi a ja nie slysze...może? spawdzę....bo jak nie slysze to jak powiedziane na wstepie było to faktycznie mój problem z czym sie zgadzam...

            ale zazdroszcze ze otacza cię inny świat niż mnie ...



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Goya   Data: 2009-03-04, 16:20:31               Odpowiedz

            wiesz kropko, to moze jest kwestia tego, na co sie patrzy. bo na swiecie jest duzo zla, to prawda, ale jest tez i duzo dobra. ja kiedys bylam bardzo zla i gniewalam sie na ludzi i widzialam tylko ich niedobre cechy i ocenialam jak szalona i potepialam czasem i widzialam jak im slina z pyskow cieknie i jak patrza na siebie wilkiem. i wlasciwie wtedy bylam taka jak oni. katolicy smierdzieli mi okropnie. ale potem zauwazylam, ze jestem niedobra. ze tylu jest fajnych, dobrych, uczciwych ludzi, rozniez wsrod katolikow i ze nic mi do tego, czy ktos zyje dobrze czy niedobrze, a jak niedobrze, nic mi do tego, zeby oceniac, bo skad moge wiedziec, ze to niedobrze nie ma jakiejs glebokiej podstawy, jakiejs niezagojonej krzywdy? ja wybralam katolicyzm jako dorosla osoba. swiadomie. wczesniej mialam w nosie, albo szczekalam na katoterrorystow, katooszolomow itp. ale tak naprawde zupelnie nie wiedzialam o co im chodzi. i wiesz, smuci mnie, ze "ludzie" widza w katolikach raczej tych fanatykow radiomaryjnych, raczej pseudokatolikow zabobonnych, smutnych, niezyciowych, klepiacych pacierze, węszących jak psy, niz otwarte serducha i akceptujaca postawe. i wolnych ludzi. ja to tak czuje. a juz wyroslam z naiwnosci i "jak trwoga to do boga". ja nie mam Ci nic do zarzucenia. masz pelne prawo myslec to, co myslisz. ja tez nie mam poczucia misji i ewangelizacji. nie jestem w zadnej wspolnocie itp. daleko mi do tego. ale wiem, ze ten Bog jest piękny i dobry i mądry. i ze kocha za darmo. i ze ja, wierzac, jestem po prostu za siebie i te milosc odpowiedzialna. i jeszcze jedno. niedawno jeden ksiadz, katolicki zreszta;), najmadrzejszy z moich przyjaciol powiedzial mi, ze jak jezus mowil "nie sądźcie", to nie znaczy tylko, zeby zle nie oceniac. tylko, zeby nie oceniac w ogole, w tym rozniez nie rozgrzszac. ze nie mam obowiazku posiadania zdania na temat cudzego zycia. czy to nie wyzwalajace? pozdrawiam.



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: impresja   Data: 2009-03-04, 14:56:50               Odpowiedz

            Kropko i kresko.
            Wiara jest potrzebna na pewnym poziomie,a potem wiedza wypiera wiarę. Co to filmów nie oglądasz?
            Wiem, że wiedza Rozum nigdy się z Wiarą nie pobrata,ale póki co to kocham Boga na swój indywidualny sposób i dużo rozważam, poszukuję itd.
            Apostaza czasem też mnie intrygowała, ale...........
            Do jutra.



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: felka4   Data: 2009-03-04, 18:26:22               Odpowiedz

            Nie umniejszam, Kropka, w sensie tych promyczków, ja uważam, że mam przeczucie :) tego, jak to jest gdy jest pełnia, ja gdzieś to jakbym dotknęła, musnęła?..., dlatego nie potrzeba mi dowodów Impresja, wierzę swojej intuicji, choć pewnie to śmieszny argument, albo pyszny.
            (Nie oglądałam rozmów o godnej śmierci więc nic nie powiem.)
            Też jest mi właściwie obojętne co będzie POTEM , ale wierzę że to Światło jest potrzebne tu i teraz, że w życiu pomaga.
            Też myślę, że katolicy, nasi, w tym ja, w większości nie kochają sami siebie, więc i z innymi nie wychodzi, bo gdzie, w których wiekach, uczono nas miłości własnej, kościół nie lubi do dziś o niej mówić( księża też siebie pewnie nie kochają- sorry), szkoła dopiero zaczyna, gazety dopiero od pięciu lat może przeszły na psychologię?, długo żyję, kiedyś tylko patriotyzm szacunek i poświęcenie dla innych, a wszystko bez pokrycia w sobie, bez źródła, stąd mimo woli fałsz, brak oddychającej pełną piersią akceptacji; ciężka praca, która raz wyjdzie a 3 razy zgrzeszy, więc lęk i poczucie winy, jak wobec rodziców, pełno "niezagojonej krzywdy" i nikt nie goi tylko naucza, Goya (:)) Przecież ty wiesz, że miłość Boga "za darmo" poczują ci, których kochał rodzic albo ktoś ważny, ci którzy wiedzą co to "kochać za darmo", ja nie wiem jak to jest, nikt mnie tak nie kochał, dopiero po setce lektur wdrukowuję sobie w neurony- jak to może być, co to za przeżycie jest??.., i zaczynam mieć przeczucia :)), jak wyżej



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: impresja   Data: 2009-03-09, 17:40:16               Odpowiedz

            felka4
            Uważam, że Bóg Ciebie bardzo mocno Sobie upodobał.
            Takie jest moje przeczucie w tym temacie.
            Ok,lektury, czytanie ważne jest, ale i obserwacja.
            Pozdr.



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: feelka   Data: 2018-05-25, 20:17:04               Odpowiedz

            Kropka, byłaś już wtedy genialna. To jaka jesteś teraz?...



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: feelka   Data: 2018-05-25, 20:20:38               Odpowiedz

            Goya, też perełka: "jak jezus mowil "nie sądźcie", to nie znaczy tylko, zeby zle nie oceniac. tylko, zeby nie oceniac w ogole, w tym rozniez nie rozgrzszac. ze nie mam obowiazku posiadania zdania na temat cudzego zycia. czy to nie wyzwalajace?"

            tylko to perełka dla oświeconych :)



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: feelka   Data: 2018-05-25, 20:56:25               Odpowiedz

            Czy jest tu ktoś, komu udało się pokochać siebie samego SAMEMU?... Bo chyba to niemożliwe, tak jak nie można siebie samego wyciągnąć z bagna za włosy.

            Psychoterapia jest nie tyle dokładaniem do już istniejącego ogniska (no chyba że w b. lekkich, kosmetycznych przypadkach) - co rozgrzebywaniem pogorzeliska by dotrzeć do żaru, do tlących się węgielków; czyli do praembriona ;) i ognisko najpierw rozpalić w sobie. Żeby było do czego dokładać.
            Dlaczego do "praembriona"? Bo myślę, że chodzi o przypomnienie sobie czasów becikowych, gdy rodzice jeszcze patrzyli zadziwionym i czułym wzrokiem: <dobrze że jesteś..>. (Bo potem - to już wzrok miewali różny, kwadratowy i podłużny).

            Ich "dobrze że jesteś" wgrywa się dziecku jako "dobrze że jestem". Baza. Bez tej bazy jest chyba ta sławetna pustka, dziura w sobie , o której książki piszą.

            Ja dotarłam do praembriona bez bazy. Do dna. Nigdy nie czułam, że dobrze że jestem. (A w depresji to jeszcze czuje się: może lepiej gdyby mnie nie było. Lub: jestem winna, że w ogóle jestem). Jeśli w tym, że jestem, nie ma nic dobrego ... to co mogę pokochać, hę?

            Sama sobie nie powiem: dobrze że jestem. Bo tego nie czuję, bo co w tym dobrego; bo nie jestem Dość Ważną Osobą ( i takich osób już zresztą nie ma). Sama sobie tego nie powiem, bo sobie nie uwierzę. Sama siebie za włosy nie uniosę, nie ma takiej mocy. Ona musi przyjść z zewnątrz.

            Miłość musi przyjść z zewnątrz. Od oczu i serca matki. Jeśli od Boga - to i tak przez człowieka; przez twarze i gesty rodziców.

            A jeśli nie? To Ważną Osobą może być już tylko Bóg. Światełko. Tajemnica. On może zawsze powiedzieć: dobrze że jesteś; bo to ja cię powołałem do życia, tak chciałem. Taką właśnie. Znam cię. Widzę cię. Nie musisz przede mną udawać, o nic starać. To co Ja stwarzam j e s t dobre. :)

            Dziesięć lat temu czułam, że i tak do tego dojdzie. Że psychoterapia jest czasem "za krótka", jak kołdra.

            Tylko chłopca z bajki "zaproszono" do Tajemnicy , do światełka. A ja najpierw muszę Go sobie sama stworzyć, wręcz skonstruować. Stwórcę życia kochającego Życie - swoje wyroby.

            Tylko czy ..sama?... :) Czy to miejsce teraz, to też Łaska. ?



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Amelia55   Data: 2018-05-25, 21:07:00               Odpowiedz

            Felka, ja się nie wypowiem. Ani tak, ani nie na Twoje pytanie. Dla mnie to zbyt intymna sprawa, zbyt osobista (nikt z mojej drogi, z mojego doświadczenia i tak nie skorzystałby bo to niemożliwe). I bynajmniej nie przeszłość to jest tylko teraźniejszość - żeby choćby anonimowo ale jednak na widok publiczny, pod krytykę tych co może nie zrozumieją, to wystawić. To już prędzej bym Ci opowiedziała o moim życiu seksualnym :-)))



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: feelka   Data: 2018-05-25, 21:09:30               Odpowiedz

            Żeby cieszyć się życiem, kwiatuszkami i muszkami , słoneczkiem o poranku ... ( jak nie przymierzając bezogonka i Adam :) - to trzeba mieć wgraną bazę: Dobrze że Jestem.

            Inaczej- co po muszkach i kwiatuszkach, lesie szumiącym, cóż po ludziach...

            "...czym śpiewak dla ludzi?..." ;)



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: bezogonka   Data: 2018-05-25, 21:17:32               Odpowiedz

            feelko
            Nie przeczytałam jeszcze artykułu ale mam jedno pytanie do Ciebie. Gdzie się wychowywałaś? W mieście czy na wsi?



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Madziuleczka   Data: 2018-05-25, 21:22:25               Odpowiedz

            Smutno mi sie zrobilo...

            Tyle mi pomoglas, tak dzielnie za wlosy z bagna wyciagalas....a sama masz uczucie ze toniesz:(

            NIE UMIE TERAZ NIC NAPISAC.

            To nie krzyk, to podkreslenie niemocy.



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: feelka   Data: 2018-05-25, 21:27:19               Odpowiedz

            Nie, spoko, nie tonę, dotknęłam dna, zadzwoniło pustką...
            spojrzałam po ratunek ku niebu no bo już nie było gdzie... -

            i teraz zaczynam ruch ku górze.

            A tak jak Kropka pisała - patyczków se juz wcześniej nazbierałam, chrustu, cobym miała gotowe jakby co..., patyczków natarłam z braku zapalniczki -

            i wierzę, że jednak zapłonie.

            Mam jeszcze z 10 lat. :)

            Bezogonko, w małym miasteczku. A co?



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Madziuleczka   Data: 2018-05-25, 21:31:20               Odpowiedz

            "Nie, spoko, nie tonę, dotknęłam dna..."

            Od dna mozna sie odbic..
            Gorzej jak sie jest w zawieszeniu.

            Niestety, nie moge teraz pisac.
            Ale, czuje ze bedzie sie jeszcze jarac:))



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: feelka   Data: 2018-05-25, 21:31:35               Odpowiedz

            Amelia, ja o seksualnym nie... ;))



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: bezogonka   Data: 2018-05-25, 21:40:55               Odpowiedz

            Bo często ta "baza", o której piszesz, wspomagając się jakimiś muszkami i kwiatuszkami (czego nie zrozumiałam, bo nie znoszę zdrobnień ,spieszczeń i nijak się z tym nie identyfikuję..a nie wiem jak Adam ;) ) , rodzi się lub wgrywa, gdy człowiek wychowuje się blisko z naturą i ma czas od dziecięcia, żeby się jej przyglądać bez wgrywania danych przez dorosłych.



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: feelka   Data: 2018-05-25, 21:50:42               Odpowiedz

            Chodzi mi tylko o to, tym wpisem - że ci co "pokochali siebie"- tak powiedzą - to oni dogrzebali się po prostu (sami lub z psychoterapią) do dawnych czasów małego dziecka, gdy było im d o b r z e po prostu, i teraz mają to "dobrze" odtwarzać, chuchać na nie i dmuchać, by płonęło, by się rozrastało, ta ich d a w n a odchuchana miłość własna.

            A "pokochaj sama siebie" jest hasłem mylącym, śmiem twierdzić, jak stwórz coś z niczego. Tyle w temacie.
            Na razie.
            Doniosę jeszcze kiedyś "z frontu" :)


            PS. muszki kwiatuszki - to takie regionalne porzekadło; dla mnie ilustrowało obszary raczej niedostępne, stąd złośliwa moze ironia, ale to do życia, nie do Twojej osoby. Opisy przyrody Twoje czytam zazdrośnie z zamiarem zarażenia się cudzymi odczuciami. Ja tu cały czas żeruję na cudzych emocjach, ale moze i dzięki temu mam już swoich więcej niż 10 lat temu :)



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: bezogonka   Data: 2018-05-25, 22:10:15               Odpowiedz

            feelko
            Nie dogrzebałam się tego o czym piszesz.
            Byłam samotna i opuszczona, i cicha. Wychowałam się na wsi. Dzieci na wsi karmiono,przewijano a potem kładło do łóżka lub wózka, gdy trzeba było zabrać go w pole.
            W moich wspomnieniach regresywnych wciąż jestem sama, zdecydowaną większość czasu. Oglądam sufit, ściany, chmury,światła. Nie wiem, że istnieję. Jestem zawieszona.



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: feelka   Data: 2018-05-25, 22:13:45               Odpowiedz

            To kiedy poczułaś , że istniejesz; że jakieś soki w Tobie płyną i się tym radują?



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: bezogonka   Data: 2018-05-26, 20:46:42               Odpowiedz

            Po raz pierwszy, gdy utopiłam babci kaczęta w beczce z deszczówką. Byłam mała, miałam cztery lata(nie mogę jednak mieć absolutnej pewności,bo mogłam mieć pięć lat-to był czas niewielu zmian wokół i mam kłopot z potwierdzeniem ).
            Ale od roku już wędrowałam sama albo z trójkołowcem po okolicy. Spędzałam większość cieplejszych dni poza domem.
            (nie było to łatwe ,zważywszy na dorosłych ale o tym nie będę opowiadać).Najczęściej w zagajnikach,małych lasach, których już prawie nie ma a na pewno są niemal puste. Patrzyłam w oczy zwierząt. Mówiłam do nich. Było w tych oczach coś czego nie rozumiałam. Ale było mi dobrze z nimi.
            Czasem były bardzo blisko a czasem trzymały się w pewnej odległości. Znały mnie.
            To był impuls. Myślę, że chciałam je uwolnić. Te kaczki.
            Babcia trzymała je w pudle w kuchni. Chciałam je nauczyć pływać, by stały się wolne jak ja. By mogły być tam ,gdzie chcą. Ale nie uwolniłam ich. Bo kiedy je zanurzałam, to myślałam, że będą jak ryby(oglądałam je w rzece godzinami)
            Parę dni siedziałam w domu, czym wprawiłam wszystkich w zdziwienie.Słuchałam radia. W głowie oglądałam obrazy ze swoich wędrówek i beczkę z martwymi kaczętami.
            Mało spałam. Nocą ,po paru dniach, wyszłam z domu i poszłam do lasu. Czekałam świtu na polanie. Wtedy poczułam życie. Puls. Narastający puls. Nie wiedziałam co czuję a na pewno nie umiałam nazwać ale to było olśniewające i zarazem bardzo samotne, bo niezauważalne. Coś co było w oczach zwierząt i jest w oczach ludzi, to samotność życia.
            Nie nazwałam tego wtedy..
            Od tamtej nocy miałam zwyczaj wstawać przed wszystkimi domownikami. Od tamtego czasu też moja obserwacja toczących się dni (zmian w naturze,ludzi) była inna, widziałam nagle więcej niż wcześniej. A przecież niczego nie rozumiałam ..Trudno dociec co naprawdę myślałam..brak możliwości odtworzenia danych.
            Tak to się zaczęło ..ale przyszły też trudne lata, w których zgubiłam się. Długo nie chciałam pojąć, że odebrano mi wolność wrzucając w system szkolnictwa. Opierałam się kilka lat. Sprawiałam problemy. Chodziłam chętnie do szkoły ale na chwilę. Kiedy zaczynałam się bardzo nudzić,wychodziłam,czasem w środku lekcji. Nie bardzo rozumiałam dlaczego mam tam tyle siedzieć i wciąż powtarzać jedno i to samo.Życie takie nie jest. Nie rozumiałam. Moja rodzina nie była zadowolona ze mnie, bo na świadectwie wciąż widniało prócz ocen najlepszych, najgorsze możliwe, by dostać promocję do następnej klasy, zachowanie. No, cóż..
            Jednak w końcu im się udało. Zrobili ze mnie grzeczne dziecko. Wszyscy wokół mieli rację. Można wytresować człowieka jak nie przymierzając psa. Czasem zrywałam się ze smyczy ale długo trwało nim zrozumiałam, że system wymaga likwidowania różnic(bo inne dzieci mogły się zarazić zapewne ode mnie i wychodzić z lekcji),
            tych ,które dają radość i poczucie sensu.
            ...





          • RE: Światełko i bezogonka.
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2018-05-26, 21:59:49               Odpowiedz

            Ale się przyjemnie zaczytałam.Tak pisać to ma faktycznie sens.Co z tego pojmiemy to zupełnie inny sens.Mała zagubiona dziewczynka nadal jest zagubiona,ale na swój dziecięcy sposób wolna.Ale istnieje poza Rzeczywistością cokolwiek to znaczy.Przykra jest taka wolność moim zdaniem.Czy bym chciała takiej wolności?Dziś nie odpowiem,ale pomyślę.



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: feelka   Data: 2018-05-28, 12:00:25               Odpowiedz

            Bezogonka...piękny opis, dziecka tańczącego z wilkami...

            Cóż, byłby to dowód na to, że przynosimy w sobie wszystko co trzeba, miłość i pasję... - oby tylko nie przeszkodzić w rozwoju dziecka. Nie zdmuchnąć. Nie wytresować.

            Ale... Co Ty wiesz o tresurze. :) jesli zaczęła się w wieku szkolnym, to już po ptakach, nie dali rady; przecież wiesz, że wszystko co najważniejsze dzieje się ponoć do lat trzech, no pięciu. A ty wtedy byłaś Wolna. Zostawiona samej sobie.


            W ogole to myślę, że zadałam tu głupie pytanie: czy ktoś pokochał siebie SAM? A któż może to wiedzieć, jak było gdy leżał w beciku. No może ekstrapolować na podstawie poźniejszych losów, ale to tylko wnioskowanie... Kto wie, czy gdy podnosili mu nóżki zmieniając pieluchę... czy robili to delikatnie i tkliwie ... czy myśląc o czym innym. Albo szarpiąc.

            Itd.



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: feelka   Data: 2018-05-28, 12:31:36               Odpowiedz

            Chyba tak, chyba przynosimy wszystko co trzeba; dowodem byłyby zwierzęta, żyjące godnie i z gracją, cieszące się (??) życiem. Choć niekoniecznie widziały mimikę pochylającej się nad gniazdem matki - kukułki
            ;)

            Ale ten skarb przyniesiony na świat może się zawieruszyć.



          • RE: Światełko Madzia i Felka
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Amelia55   Data: 2018-05-28, 15:57:07               Odpowiedz

            Feelka nie wiem na jakim stanowisku stoisz, bo ja na tym że zwierzęta mają uczucia. Dlatego czasem są bardziej "ludzkie" niż człowiek :-) Mam rozwijać temat?

            Może cieszą się życiem pomimo że matka się nad nimi całe dzieciństwo nie pochylała, bo nie mają umysłu? Umysłu który można by napakować wiedzą, że jestem DDD?
            Umysłu który potrafi być moim własnym wrogiem?
            Czy tzw. kultury pierwotne, plemiona do dziś dziko żyjące (nasi podróżnicy tam jeżdżą) nie mają większej radości życia niż my, pomimo gorszych warunków niż my?

            Powszechna edukacja i dostęp do wiedzy to wynalazek XX wieku. Jak również "Dziecko" jest wynalazkiem XX wieku.
            Czy to znaczy, że przez całe wieki ludzie żyli nieszczęśliwi??? Były wojny, zarazy, nie było szpitali, wiele dzieci wychowało się w niepełnych rodzinach, albo były sierotami, nie było wiedzy psychologicznej, nikt się o dzieci szczególnie nie troszczył, były darmową parą rąk do pracy w rodzinie.
            Ale skoro nie było tej wiedzy, to nie wiedziały, że zabrakło im miłości matki, zdrowej rodzinnej atmosfery, i nie zostały napełnione miłością i dlatego teraz są puste, czyż nie tak? Psychoterapii też nie było. Nawet powszechnego dostępu do kościoła nie było (wiara daje ludziom sens życia i przekonanie, że sam Bóg napełni ich miłością). Nie wierzę że ludzkość w przeszłości była taka dysfunkcyjna jak my teraz.
            Dążę do tego, że umysł nie przeszkadzał im odnajdywać skarbów w sobie, nie szukały ich na zewnątrz, bo nie było żadnej wiedzy na zewnątrz w której mogłyby szukać. Która to wiedza w dodatku by im powiedziała, że jak czegoś nie dostały w dzieciństwie, to już tego nie odrobią.

            Potwierdzają to - moim zdaniem - naukowe nadania z innych dziedzin. Np. czytam teraz dwie książki botaniczne. Małe nasiono jest wyposażone we wszystko czego mu potrzeba w przyszłym życiu. Będzie czekało w ziemi nawet kilka lat, aż pojawią się właściwe warunki do skiełkowania. Kieruje się jakąś swoją "mądrością" (obserwacje tego dowodzą, mogę podać tytuły książek) żeby wyrosnąć, rozwijać się i żyć, zajmować nowe obszary. To dlaczegóż my ludzie nie mielibyśmy przynieść ze sobą na świat wszystkiego co trzeba.
            Obie żeście to z Madzią genialne główki pokazały mi teraz.



          • RE: Światełko makówka
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2018-05-28, 16:50:10               Odpowiedz

            Amelio robisz się nieco za filozofa (nie śmieję się,żeby nie było),to chcę zadać Ci pytanie.O makówce.Znasz oczywiście makówkę wypełnioną makiem zamkniętym w makówce.I wiesz,że musi się "poświęcić" i oddać cały swój mak.I co za to poświęcenie się raczej nic nie ma.Jej poziom (i moim zdaniem też człowieka)świadomości/samoświadomości jest wciąż ten sam.Taka makówka nie wie dlaczego musi oddawać cały mak.Mak po opuszczeniu makówki nie wie co z nim będzie.Ale człowiek wie,że ten mak jednak służy człowiekowi.A człowiek pogardza Bogiem mimo,że ten wie co z nami będzie.My nie wiemy.Ale moglibyśmy się dowiedzieć.Kołatajcie,a otworzą wam.Proście,a będzie wam dane.Sorki,że się wcięłam w Twoją rozmowę z feelką,ale moje potrzeby też chcę mieć zaspokojone Amelciu.-:^*)



          • RE: Światełko makówka
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Amelia55   Data: 2018-05-28, 17:33:01               Odpowiedz

            Haha Fatum, jak ja robię się filozoficzna, to cóż dopiero o Twoich komentarzach mam powiedzieć?
            Dzięki, włączaj się do rozmowy, ja zapraszam.
            Uważam że Człowieka uratuje tylko bliski kontakt z przyrodą, niejako powrót do natury. Pan Bóg nie stworzył nas w betonowym bloku ani w aluminiowo-szklanym szpitalu, tylko w Raju na trawie.
            Ogromna część mojego dzieciństwa była naprawdę szczęśliwa, bo spędzałam całe dnie w ogrodzie, grzebiąc w ziemi, siejąc nasionka, obserwując mrówki, dżdżownice, karmiąc króliki, ogród był moim drugim domem (mama nie lubiła nigdy prac w ogrodzie, to taty królestwo). Plus czas u dziadków na wsi, którzy za domem mieli strumyk i las, i gdzie dzieciom było wolno chodzić "samopas" :-)))



          • RE: Światełko Madzia i Felka
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: feelka   Data: 2018-05-29, 08:20:05               Odpowiedz

            Zwierzęta ..." bo nie mają umysłu? Umysłu który można by napakować wiedzą, że jestem DDD? Umysłu który potrafi być moim własnym wrogiem?"

            Tak, umysł bywa wrogiem, umysł przeszkadza szukać w sobie, zgoda, Amelia.
            Tylko wiesz, gdy jako dziecko miałam już depresję - to jednak nie z powodu WIEDZY o DDD :), nie z książek.

            "Czy to znaczy, że przez całe wieki ludzie żyli nieszczęśliwi??? Były wojny, zarazy, nie było szpitali, wiele dzieci wychowało się w niepełnych rodzinach, albo były sierotami, nie było wiedzy psychologicznej, nikt się o dzieci szczególnie nie troszczył ..."

            Właśnie na przykładzie bezogonki widać, że czasem dobrze gdy się nikt nie "troszczy", a przyroda uczy? rodzeństwo uczy (jeśli jest siedmioro), spotkani ludzie uczą.

            "Nie wierzę że ludzkość w przeszłości była taka dysfunkcyjna jak my teraz"
            A ja wierzę. Że jakaś jedna trzecia też żyła depresyjnie i bez przyjemności, ale krotko...; no jakoś do 40' wytrzymywali..., a dzieci masowo wymierały, kto wie, czy nie te niedostosowane?



          • RE: Światełko.Witamy w matrixie ;p
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: bezogonka   Data: 2018-05-28, 21:13:08               Odpowiedz

            feelko
            Jedno świadczy, że tak może być..że rodzimy się doskonali(do innego świata,oczywiście. Niestety, dla Ciebie, bez psychologii ;) ) i tylko psujemy to, co w nas najcenniejsze, czyli radość życia-sens istnienia w harmonii z każdym przejawem życia.
            Czym to jedno jest? Zdolnością do widzenia podskórnego.
            Żadna maska dorosłych nie została na nich.Jako dziecko obdarłam nawet religijną z mojej babci (pamięć jest skuteczna, gdy się ją wzmacnia tak jak babcia to robiła)
            Kiedy wychowywałam swoją córkę, z lubością przyglądałam się jej swobodzie,pamiętając walkę jaką musiałam stoczyć(wytykając kolejne brednie jakie słyszałam od dorosłych..nie rozumiałam tych słów ,feelko ale wiedziałam, że to nieprawda..czułam to. Miałam to za nic.To nie istniało, dlatego udało mi się mieć życie do czwartej klasy..i jeśli myślisz, że nie można podkopać czyjejś wiary, skutecznie, (a przecież tak nie myślisz) , to właśnie ta wojna, ten zmasowany atak autorytetu,wiedzy,badań itd., i to nie zasadzie siły fizycznej, która jest naturalnym środkiem obrony każdego zwierza i nie rodzi wynaturzonych buntów a na zasadzie przemocy umysłowej, uczuciowej,podważania każdego słowa, bo jest się dzieckiem! To szczyt okrucieństwa i braku szacunku do życia. Byłam bezczelnym dzieckiem. W ferworze awantur szkolnych (nauczyciele, moi rodzice) zupełnie spokojnie, na do widzenia, powiedziałam : Też będę dorosła i równie głupia. Łatwo się domyślić co dostałam w zamian,prawda? Nauczono mnie tej przemocy. W latach wczesnoszkolnych, właśnie, bo tam już trzeba było (moja rodzina dorosłych) mierzyć się z wzorcem społecznym. Dopóki byłam mała, nawet chodząc do przedszkola, nie zetknęłam się z taką siłą-zmasowaną siłą. I choć kocham naukę, kulturę,sztukę, to jednak wiem, że za tym wszystkim stoi obłęd(władzy, systemu) a nie prawdziwa, naturalna umiejętność wykorzystywania tego kim jesteśmy-my, ludzie. Nie mam zamiaru uznać anarchii jako tej lepszej strategii dla chorej ludzkości, w której żyjemy wszyscy(zbyt daleko posunięty rozkład wartości i przeludnienie, przy zubożałej mocno i wyeksploatowanej Ziemi, w czasie silnych zmian jakim nasza planeta podlega) Niespecjalnie możemy cofnąć cokolwiek dotąd zniszczyliśmy..więc trwajmy i budujmy co się da obok siebie(nasze dzieci,nasi bliscy) a systemy po kolei będą się zużywać aż wreszcie powstanie ten właściwy .
            Idylliczna Aurora Asimova byłaby właściwym rozwiązaniem ale na to jesteśmy jeszcze zbyt wielkimi konsumpcjonistami. (Aurora-druga Ziemia, w której wszystko ze sobą żyje w harmonii:rośliny, zwierzęta,ludzie. Harmonii, której podstawą jest szacunek dla potrzeb i zasada primum non nocere. Tak, taki świat mogą stworzyć cywilizowani ludzie jako oazę dla wyrzutków takich jak ja ;) Fajnie to sobie wymyślił. )
            Mimo wszystko, feelko, jestem spadkobiercą pokoleń tęskniących za kromką chleba, własną chatą, czy światowym pokojem. Moje przyjście na świat zawdzięczam tamtym pokoleniom. Moje popełnia własne błędy i generuje tony śmieci i raz po raz podważa dotychczasową wiedzę. Następne pokolenia będą naszymi spadkobiercami. Jedyne co naprawdę mogę im zostawić to nadzieję.
            Nie na rozwiązanie wszystkich bolączek lecz na to, że rodzimy się doskonali, potrafiący z niewielką pomocą żyć spokojnie, bez bzdur, że musimy, że należy, że wypada.
            I jest rzeczywiście tak z nami..jakbyśmy żyli od tyłu. Wspak.



          • RE: Światełko.Witamy w matrixie ;p
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: feelka   Data: 2018-05-29, 08:31:43               Odpowiedz

            Bezogonka: .."i tylko psujemy to, co w nas najcenniejsze, czyli radość życia"
            Ja nic SOBIE nie psułam, tylko szalony psułby sam sobie radość :)

            "Byłam bezczelnym dzieckiem"
            Bo ci na bezczelność pozwolono (na szczęście), ale to już mówiłam

            O planecie ... to wie dużo Sams. A ja się męczę w swojej skórze, to moje zainteresowania daleko poza własną skórę nie siegają ;)


            (Zastanawiam się nad "zdzieraniem masek"; przysięgłabym, że
            moi nie mieli maski. ? że pod skórą byli tacy sami jak na zewnątrz? i wszystko było spójne)



          • RE: Światełko.Witamy w matrixie ;p
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: feelka   Data: 2018-05-29, 08:45:42               Odpowiedz

            ..."bo sie kurzy, bo robisz wiatr, bo się pobrudzisz.."

            Aha, że to jest ta maska?
            Pod nią: męczysz mnie, przeszkadzasz, robisz kłopot, przydajesz pracy.

            To wiesz, dobrze że tej maski nie poznałam, nie zdarłam wtedy. Choć ciało wiedziało. Głowa czuła się zaopiekowana i kochana.



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: feelka   Data: 2018-05-28, 12:13:42               Odpowiedz

            Tresura.

            Wiedziałabyś, że cudzego się nie rusza bez pytania (babci kurczątek)
            Że nie wychodzi się samej poza podwórko i nie wędruje po okolicy ( nie będą się rodzice przez ciebie denerwować, nie mają czasu cie szukać; no i co ludzie powiedzą, że nie upilnowali)

            Byłabyś już zresztą tak wystraszona (cyganami, dziadami, babą jagą, złymi ludźmi w zależności od regionu... że posikałabyś się zanim byś sama poszła w nocy do lasu czy na dalekie pole, żadna przyjemność iść ze strachem trzymającym duszę..., bałabyś się już i kota i psa)

            Wstawać przed domownikami (nie wstawaj, bo chodząc budzisz..., ludzie potrzebują sie wyspać, pracują, nie to co ty, brzdącu)

            Wychodzić ze szkoły...??!!..., źle się zachowywać??!... ( i przeżyłaś..? ;))

            No a potem Babcia, która przełknęła kurczątka?; rozmowy..., akceptacja.


            Tak, głupie pytanie tam zadałam. Porównania nie istnieją.



          • RE: Światełko Felka
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Amelia55   Data: 2018-05-28, 16:40:46               Odpowiedz

            Felka, jak przeczytałam ten opis, te doświadczenia tresury, to chciałabym mocno przytulić tę małą dziewczynkę!

            Nie pamiętam co mnie robili, ale pamiętam co robili mojemu młodszemu rodzeństwu. Nieraz to były okrutne rzeczy. Pamiętam scenę z moim bratem gdy mieliśmy około ja pięć lat, a on rok i pobrał swoją pierwszą bolesną lekcję, pamiętam jak byłam zła na mamę i zawołałam: Dlaczego mu to zrobiłaś?! A później, gdy byłam w podstawówce i obrywało się mojej 7 lat młodszej siostrze, już byłam wytresowana (po urodzeniu tego brata mama przestała pracować i była z nami w domu), już nie stawałam w siostry obronie, dostrzegałam niesprawiedliwość mamy, ale uczucia miałam zamrożone.



          • RE: Światełko.Dobre masz relacje z rodzeństwem?
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2018-05-28, 21:05:48               Odpowiedz

            Amelio?A jak rodzeństwo pamięta Twoją mamę?Podobnie jak Ty?,czy zupełnie inaczej i dlaczego Twoim zdaniem?Daj rzeczywistą odpowiedź lub nie odpowiadaj.To dla mnie ważne.Jak dzieci dorosłe z tego samego domu widzą swoich rodziców?Kto częściej wybacza matce?Najstarsza córka,czy najmłodsza?Ja jestem najstarsza Amelko i mamie wybaczyłam wszystko (total).



          • RE: Światełko.Dobre masz relacje z rodzeństwem?
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Amelia55   Data: 2018-05-29, 19:40:08               Odpowiedz

            Jaka Ty jesteś przekorna Fatum :-))) Każesz mi nie odpowiadać, a tak faktycznie to mi przypominasz, że zapomniałam dać odpowiedź tutaj. Szkoda, że "nie chce Ci się ze mną gadać" bo mam czworo rodzeństwa i byłoby o czym pisać :-)))



          • RE: Światełko.Dobre masz relacje z rodzeństwem?
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2018-05-29, 19:56:40               Odpowiedz

            To zaprzestań pisania głupot,że wychwalam sams2,a np.Ciebie nie chwalę.To jakiś jest idiotyzm takie myślenie i pisanie.Sams2 cenię.Kiedyś jej nie rozumiałam (mało wiedzy miałam,by z nią cokolwiek wymieniać pisemnie).Byłam zazdrosna.Potem nieco wyedukowałam się i przeprosiłam sams2 za moje zachowanie i dziś czasem razem pijemy kawkę,herbatkę (wirtualnie).Poza tym sams2 jako Jedyna broniła mnie jak napadały na mnie żmije.Nawet Adam,Przyjaciel forumowy mnie zostawił.Nie pomógł mi.Dziś mnie znów kocha.-:)*Amelio nie cierpię ludzi,którzy zachowują się dwuznacznie.Nie potrafią się określić,itp.P.S. dam Ci przedostatnią szansę.Pisz o tym wspaniałym rodzeństwie.Hmmm.Chyba chętnie posłucham.-:*)



          • RE: Światełko.Dobre masz relacje z rodzeństwem?
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Amelia55   Data: 2018-05-29, 20:48:49               Odpowiedz

            Fatum, to nie z zazdrości, że mnie nie chwalisz, no co Ty. Przecież nie o to chodzi. Chwal i gań wszystkich według tego co piszą, ale nie dlatego że ich lubisz albo nie lubisz, no proszę Cię.
            Ja pamiętam, że Siostra Diesel stanowczo Ciebie broniła jak był zmasowany atak na Ciebie. Ja akurat z tamtego wątku się wycofałam, bo jego autorka bluzgnęła nienawiścią na mnie, a ja z takim zachowaniem nie zamierzam dyskutować. Pamiętam jeszcze, że SD wcale Twoją przyjaciółką nie była, ale ma swój system wartości i uznała, że trzeba stanąć w Twojej obronie.

            Fatum, ludzie zachowują się dwuznacznie i będą. Może dlatego, że zmienia się to co czują i myślą? Ludzie to nie roboty. Pamiętam, że był czas, kiedy ja coś napisałam i Ty się bardzo zezłościłaś na mnie. I co? I przeszło Ci, pewnie już nawet nie pamiętasz. A że ja się wtedy wycofałam zamiast się obrażać czy walczyć, to nie utrwalił się konflikt i dzięki temu nadal możemy się lubić.
            Może są tacy, co tego nie rozumieją jak ja mogę Ciebie lubić. Podobnie jak Ty nie rozumiesz, że ja mogę lubić ich :-)))

            Uważam że jest wolność i mogę budować wirtualne "relacje" z każdym z osobna, nie bacząc na to, co ktoś inny o tym myśli. Ja tu nie szukam ani popleczników ani przeciwników.
            Ja cenię osoby które są prawdziwe (pomimo że to tylko internet).
            Np. Chello - wybacz że się Twoim przykładem posłużę - czytam jej wpisy od ładnych paru lat i to co pisze o sobie i swojej rodzinie jest spójne, wiarygodne i psychologicznie prawdopodobne. Może zmienia się jej punkt widzenia na coś, i pod tym względem mogłabyś wyłapać jakieś nieścisłości, ale to normalne. Np. ja inaczej czułam i myślałam o moim eks jak się rozwodziłam, inaczej jak przyszłam na forum, a jeszcze inny mam stosunek do niego dziś. Poza tym Chello jest kobietą, a w naszą płeć jest wpisane, że czasem zachowujemy się irracjonalnie, albo mówimy coś pod wpływem emocji, że zmieniamy nagle zdanie itp. Dla mnie wizerunek Chello na forum jest prawdziwy. Ona nie chowa się za katedrą wiedzy psychologicznej, ani nie robi tajemnicy z tego co doświadczyła w życiu.
            Sams pisze sporo mądrych rzeczy, ale jego stosunek do ludzi mi się nie podoba. Szkoda, że jest w tym taki jednoznaczny :-(
            O rodzeństwie następnym razem :-)



          • RE: Światełko.Dobre masz relacje z rodzeństwem?
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2018-05-29, 22:45:10               Odpowiedz

            Amelko,jeśli zamierzasz ze mną rozmawiać o chello to wybacz,ale to marny Twój trud.Zamknęłam temat tej pani już dawno.I bardzo proszę o odstąpienie od tego tematu w rozmowie ze mną.Doznałam nękania przez tą osobę i zakończyłam temat tej osoby.Uwierz mi Amelko,że ona nawet pisała,że ma obsesję na moim punkcie.A to wiele mówi.I dlatego korzystając z okazji jeszcze raz proszę nie rozmawiaj ze mną na wiadomy temat.To jest w zasadzie drobiazg w gąszczu mądrych rozmów,ale warto o tym/takim drobiazgu powiedzieć.Koniec tematu wiadomego.I od tej chwili nie pytaj mnie już o inne osoby.Sama je "diagnozuj" i rozmawiaj,ale już beze mnie.Jestem oddzielnym bytem.Ty zresztą też.Chyba stać nas na samodzielność Amelko?Zatem piszmy oddzielnie i razem.Tyle.



          • RE: Światełko.Dobre masz relacje z rodzeństwem?
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Amelia55   Data: 2018-05-29, 22:54:41               Odpowiedz

            Fatum to był tylko przykład. No akurat ona mi najbardziej pasowała do zobrazowania co chcę powiedzieć, a nie po to żeby Ciebie drażnić.
            Trudno nie mieć obsesji na Twoim punkcie Fatum, jesteś w każdym wątku!
            Popieram plan rozmawiania z forumowiczami wprost, a nie jako o osobie trzeciej. Tak u Ciebie jak i u mnie będzie to super plan! Spokojnej nocy <3



          • RE: Światełko.Dobre masz relacje z rodzeństwem?
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2018-05-30, 11:25:52               Odpowiedz

            ..........."Fatum,jesteś w każdym wątku!".Słuszne spostrzeżenie.Amelio logicznie rzecz ujmując to i Ty tam musiałaś być,by ten fakt potwierdzić.Zatem proszę o wyjaśnienie co Tobie to robi,że aż zdanie zakończyłaś wykrzyknikiem (!).Silna emocja.Bardzo.Zatem teraz mi powiedz,czy to moje "bywanie" w wątkach drażni Ciebie,odbiera Ci zdrowie,jest nie do wytrzymania?Napisz wyczerpująco,bo umiesz.Poza tym to w pewnym sensie jest to poważny zarzut w moim kierunku Amelio.Proszę o ustosunkowanie się do postawionego mi zarzutu.Odpowiedź jest niezbędna dla mnie.Chyba to rozumiesz moja droga Amelko.P.S. może chcesz oczyścić Forum od fatum.Nie dziwię się.Przynoszę przecież pecha,niszczę zdrowie ludziom,ogólnie jestem be!



          • RE: Fatum
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Amelia55   Data: 2018-05-30, 15:00:15               Odpowiedz

            Czytam wszystkie zakładane posty, udzielam się w tych wątkach które mnie jakoś zainteresują. Nawet jak nie czytam dokładnie co kto powiedział, bo nie dam polecenia "pokaż treść wszystkich komentarzy", to widzę Twój nick, stąd wiem, że jesteś :-)

            Absolutnie mnie to nie drażni, wykrzyknik to było raczej zaskoczenie, bo niewiele mamy na tym forum osób które są wszędzie :-)
            A jak nie ma nowych wątków do dyskusji, to cos starego wyciągniesz. Od razu wyjaśniam że tego też nie mam Ci za złe, bo to są czasem bardzo interesujące wątki, które mi umknęły, bo mnie nie było.

            Fatum nie rozpędzaj się w swojej wyobraźni proszę, nie jest to zarzut ani nie chcę się Ciebie z forum pozbyć, no co Ty? Pecha? Pierwsze słyszę.

            Ufam, że zjadłaś już smaczny obiad z deserem i to poprawiło Tobie samopoczucie. Miłego popołudnia <3



          • RE: Fatum do Amelia55
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2018-05-30, 15:26:10               Odpowiedz

            Wiesz zawsze możemy Obie iść sobie na Forum tematyczne (było tutaj reklamowane)!
            Uważam jednak,że z moim doświadczeniem,wiedzą i inne (nie będę upubliczniać,bo to nie o to chodzi)jestem na właściwym Forum.
            Temat uważam za zamknięty.Byłoby krócej,gdybyś sama Ty Amelio nie drążyła tematu.
            Temat wiadomy zamknięty.
            .....().....))



          • RE: Światełko.Dobre masz relacje z rodzeństwem?
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Amelia55   Data: 2018-05-29, 23:01:47               Odpowiedz

            Fatum to był tylko przykład. No akurat ona mi najbardziej pasowała do zobrazowania co chcę powiedzieć, a nie po to żeby Ciebie drażnić.
            Trudno nie mieć obsesji na Twoim punkcie Fatum, jesteś w każdym wątku!
            Popieram plan rozmawiania z forumowiczami wprost, a nie jako o osobie trzeciej. Tak u Ciebie jak i u mnie będzie to super plan! Spokojnej nocy <3



          • RE: Światełko.Dobre masz relacje z rodzeństwem?
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: chellunia   Data: 2018-05-30, 00:21:25               Odpowiedz

            I nie waż sie zmienic zdania fatum.

            Co jeszcze wytrollisz? Pozwolił ci stary wejśc na forum,to zarabiaj kasę.
            Ale nie wciskaj pierdoletów o pomocy, bo według mnie jesteś niezrównoważona i pomóc ludziom nie potrafisz, szkodzisz!



          • RE: Światełko Felka
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: feelka   Data: 2018-05-29, 08:10:49               Odpowiedz

            "Felka, jak przeczytałam ten opis, te doświadczenia..."

            Żadne straszne doświadczenia.., wystarczy..
            "nie skacz bo się kurzy", "nie biegaj bo robisz wiatr", "nie dotykaj bo pobrudzisz", lub... zamiennie ..."nie dotykaj bo SIĘ pobrudzisz", i prać będzie trzeba
            :)



          • RE: Światełko Felka
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Amelia55   Data: 2018-05-29, 17:09:30               Odpowiedz

            Felka, miałam podobnie, i wiele, wiele innych dzieci w Polsce też to słyszało. Nie wiem jak to określić, ale coś współodczuwam gdy takie wspomnienia słyszę.
            Czemu mnie coś ściska? Bo od dawna uważam, że dzieci rodzą się z odwagą, samodzielnością, inteligencją, talentami - wyposażone są w to wszystko żeby przeżyć w świecie. Tak uważam od kiedy dorosłam i sama mogłam blisko obserwować dzieci.
            A nas obrabiano nas tak, jakbyśmy byli istotami które dopiero muszą zostać nauczone wszystkiego przez dorosłych, bo inaczej to pozostaną puste i głupie i bezużyteczne. Jak mała dziewczynka sama z siebie była mądra to mówiono, że to po mamusi.
            Teraz Wy mnie oświeciłyście, że także miłość dziecko przynosi ze sobą na świat, że dorośli nie muszą go nią napełniać.
            Jest to uzasadnione pewnie w procesie ewolucji, bo nie zawsze dzieci przychodziły na świat i wzrastały w sprzyjających im warunkach, pod czułą opieką dorosłych. Żeby przeżyć, dosłownie przeżyć, np. nie umrzeć z głodu, nie dać się rozszarpać drapieżnikom - musiały mieć to wyposażenie.

            I teraz - to wspaniałe, odważne dziecko, z wielkim potencjałem, dorośli traktują tak właśnie jak piszesz - tłumią w nim to z czym ono na świat przyszło, zdmuchują w nim to światełko, w intencjach żeby je dobrze wychować i wykształcić.
            Pewnie jest tak jak piszesz, że im mniej ingerencji dorosłych było i im więcej wolności dziecko miało - tym mniejsze szkody.



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Madziuleczka   Data: 2018-05-25, 22:19:25               Odpowiedz

            O!!! NIE!!!
            Ze sobie tak pokrzycze:))
            Nie powinnam teraz pisac, bo zwyczajnie olewam tym towarzystwo w realu, ale jak juz wiadom chamka jestem.
            I jako zem dobra opinie stracilam, to nie musze sie starac, wiec po chamsku napisze;)
            Glupoty wypisujesz Felka.
            To glupota:
            "A "pokochaj sama siebie" jest hasłem mylącym, śmiem twierdzić, jak stwórz coś z niczego. Tyle w temacie. "

            Tak "cos z niczego".
            A czlowiek to "nic"?
            Pamietasz Felka, nooo pamietasz napewno, jak pisalam ze chodzi nie o to ze nie ma milosci wlasnej, tylko o to ze nie jest uaktywniona.
            Wiec, to sprawa braku aktywnosci a nie ze "nie ma niczego".
            Czy kokaina sprawia ze mamy energie, maniery i dobre samopoczucie?
            NIE!
            Ona tylko uaktywnia to co jest w nas......
            Dziala na kazdego:)

            Tobie nie musze tlumaczyc, ale dla nie-chamow i pluszowych osob, co to nie widza jak muszki na kwiatuszki sra..ja, dodam ze nie proponuje zazywac kokainy, tylko pokazuje ze jest w nas milosc, szczescie i poczucie spelnienia - problem to aktywacja tego:))

            Dobra, teraz lece spiewac "wszystkie rybki...".
            Kaza mi bisowac, bo zaspiewalam wloszczowska wersje, czyli ze wszystkie rybki maja.....I wcale nie chca spac:))



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: feelka   Data: 2018-05-25, 22:49:56               Odpowiedz

            "Uaktywnia co jest w nas"
            No właśnie uważam, że czasem nic nie ma, do uaktywnienia.

            Choć tak, mam jeszcze cień wątpliwości, czy na pewno tak zero null; bo może
            - tak jak ty kiedyś mówiłaś, dostajemy (od Życia) po równo to "becikowe" na wyposażeniu...

            - i tak jak Kropka powiedziała:
            "...może ci ktoś je zdmuchnął w środku? ale ma to do siebie że rozpala się na nowo samo..."

            Rozpala się ... po dopalaczu mówisz? bo "samo" nie chce ;)


            (Oj, czuję że się uaktywniasz tam dzisiaj;)



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Madziuleczka   Data: 2018-05-26, 12:44:20               Odpowiedz

            "No właśnie uważam, że czasem nic nie ma, do uaktywnienia."

            No wlasnie nie;)
            Ale, zaczne od pytania o przeslanki do tezy "nic nie ma"?
            Tylko nie pisz "bo, uaktywnic sie nie da";)

            Widzisz, ja widze duzo przeslanek na to ze "raczej cos jest" i to SZCZEGOLNIE w Tobie.
            Pierwsza taka przeslanka na moja teze, jest twoja ogramna empatia.
            Oczywiscie moglabym teraz kazanie puscic w eter forum typu "a co sprawia ze chwytasz za reke, ktora uderza w slabszych, co sprawia ze potrafisz sie pochylic nad malymi Magdami sasmarkanymi....ze myslisz "jak fajnie miec kota"...."
            Przeciez to jest milosc, a ze nie skierowana do siebie, nooo to juz blad w geometrii;)
            Przeciez milosc jest jedna i te dzielenie ze inna do partnera, inna do dzieci a jeszcze inna do tego obcego czlowieka co na weselu go sztachetkami po glowie bija - to ludzkie kombinowanie.

            Noooooooooo:))

            I wczoraj sie rozpalilam - dzis nawet nie mam sily wykrecic numer....by zamowic pizze;))



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Madziuleczka   Data: 2018-05-26, 12:48:48               Odpowiedz

            Pisalam "teza", bo argumentow po prostu miec nie mozemy.
            Nie da sie udowodnic logicznie nawet tego ze istniejemy, wiec ...CZUJMY TO, jarajmy sie na zycie:))



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Madziuleczka   Data: 2018-05-26, 15:54:42               Odpowiedz

            Felka, napisalam w innym watku, ze PRAWDZIWA empatia dziala na zasadzie "wszystko albo nic" i piszac to uswiadomilam sobie ze u Ciebie tak dziala.
            Stad pewnie to wspolczucie nie tylko dla ofiar na przyklad przemocy.
            Ale tez dla przemocowca.
            Nie chce na swoj temat sonet pisac, ale ja tez potrafie to odczuwac, tylko ze ja najpierw "walcze" z tym ...
            Szarpe sie, bo jak to tak ze ja odczuwam wspolczucie dla Trynkiewicza.......:(
            Co nie znaczy ze bym z jakimis mordercami do lasu na sacery chodzila:)
            A to dobrze tak, tylko jak to swiatu wytlumaczyc?
            A co sie bede swiatem przejmowac;)

            Wiesz o co mi chodzi?
            Dlatego, Boze drogi, jaki "nie ma nic";)



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: feelka   Data: 2018-05-28, 12:27:37               Odpowiedz

            Magda: Empatia."Przeciez to jest miłość, a ze nie skierowana do siebie, nooo to juz blad w geometrii;)

            Tak, błąd w geometrii tego narzędzia jakim jest empatia - jest. O jednym napisałam w innym wątku. Błąd, gdy jest "totalna" ( co do ilości czasu, co do ilości ludzi nią objętych; no i błąd co do tego co mówisz - że leci na zewnątrz, a wcale niemal do wewnątrz)

            Natomiast czy to jest miłość. Jest narzędziem w ręku miłości. Ale czy jej wyznacznikiem?

            Jeśli zaczęłaś od wczuwania się w rodziców bo nie miałaś innego wyjścia -
            to empatia może równa się strach? empatia = spokój, przetrwanie? Empatia = nabyty odruch warunkowy? Nie wiem na tę chwilę.



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams2   Data: 2018-05-30, 09:17:22               Odpowiedz

            Bo chyba to niemożliwe, tak jak nie można siebie samego wyciągnąć z bagna za włosy.

            Felka, piękny popis masochizmu i cudny stek nonsensów, ale mam wrażenie że ciągle za mało siebie nie lubisz więc spręż się i powal w siebie mocniej. Czyste rozkoszowanie się nienawiścią do siebie - jedź do orgazmu.

            A serio: może zabierzesz się za jakąś konkretną pracę, gdzie zginie choć na chwilę twoje nadęte i rozkoszujące się auto-ciosami Ja? Masochizm to czysty narcyzm ale na opak. Przecież ty siebie uwielbiasz :) i świata poza sobą nie widzisz. Czy ty w ogóle w życiu coś sensownego robisz oprócz użalania się na nic i pustego ględzenia o "człowieczeństwie" i wizjach niemowlęctwa którego doprawdy kompletnie nikt nie pamięta? Serio pytam bo ja na forum nie jestem od 20 lat, teraz bywam bardzo rzadko i nie wiem. Masz jakąś pracę, gdzieś się udzielasz, z kimś sypiasz, sama się utrzymujesz, masz dzieci, umiesz coś zrobić, cokolwiek? Jak dla mnie sprawiasz wrażenie osoby kompletnie nie osadzonej w życiu, gorzej niż niektóre osoby, które tu czasem zakładają wątki i pozują na ofiary. Nie wiem, pewnie twój terapeuta ma z tobą pański krzyż, ale czy ty mu pokazujesz co piszesz tutaj, czy ta wizja "szczęśliwego beta" to jego inspiracja? Jeśli tak- zmień terapeutę.



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: feelka   Data: 2018-05-30, 17:04:45               Odpowiedz

            Najpierw to tak. Zasięgnęłam języka i czuję się w obowiązku coś "odkręcić", z tego co tu ostatnio wypisywałam.( Gdyby trafił tu ktoś poszukujący :)

            Coś w sumie oczywistego, może dla Was wszystkich ( ale nikt mi nie napisał?). A ja się przed laty zafiksowałam i tak już zostałam: od zawsze uważałam, że źródło miłości własnej jest w nas, że możemy mieć jej więcej lub mniej (większy lub mniejszy dostęp)- w zależności od wychowania, od dzieciństwa (no i od późniejszych prac wykopaliskowych :). Mi wyszło, że mam jej zero, niemal. Jeden ze wskaźników: bo nigdy nie czułam, że "dobrze że jestem", żadnej przyjemności życia, nawet jako dziecko. Nie dostałam - PRZEPADŁO. (No chyba że Bóg, to światełko).

            Dziwię się, skąd pomysł, mój, że "dostaje się ją", miłość, przelewem, taki transfer z rodzica/opiekuna -na dziecko. Nigdy nie zadałam sobie pytania: a właściwie jak, jak odbywa się ten "przelew"? ;) Ok, gestem, miną, dotykiem. No ale w takim razie - KIEDY? pierwszego dnia? tygodnia?...

            Przecież nie jednorazowo tylko CAŁY CZAS PO KROPELCE! A to ma ogromne znaczenie: z tego wynika, że uczymy się przyjemności życia po kawałku, "dobrze że jestem" - dociera po kawałku. Lubię siebie, kocham siebie, i przyjemnie jest żyć - to nie jednorazowy akt darowizna :) tylko suma doświadczeń. Ja naprawdę na to nie wpadłam, o losie.

            Konkluzja jest budująca: nawet jeśli kiedyś nie nastąpiło nic z tych "budujących" doświadczeń.... - to dopóki doświadczam, mogę jeszcze sama dozbierać , uzbierać "źdźbła" przyjemności, składające się na "dobrze że jestem". Nie jestem skazana tylko na Łaskę z nieba :)

            Chociaż..., to że nie mam od pół roku depresji, to może już akt Łaski. Bo dopiero teraz , gdy zeszła nieprzyjemność, zbieranie przyjemności ma sens.
            Moim zdaniem.

            Amelia, w sumie nie wiem i nikt nie wie, czy rodzimy się, my, organizmy żywe, z wyposażeniem-programem: dobrze jest żyć, dobrze że jestem. Ale jeśli rodzimy się zupełnie neutralni - to suma doświadczeń: ciepełko, słoneczko, jedzonko, dotyk, widoczek, pierwszy kroczek - buduje to "wyposażenie"? No, jeśli nikt nie popsuje. :(



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: feelka   Data: 2018-05-30, 17:27:34               Odpowiedz

            Wiesz co, Sams, tak jednym zdaniem, to mogłabym napisać, że dołączyłaś tu do grupy mówiących "weź się w garść" :))
            Weź się w garść, do roboty, i nie marudź - do tych z depresją. i dysmorfofobią.
            Albo: znajdź chłopa i ci przejdzie... ( to akurat, choć ładniejszymi słowami, usłyszałam od pewnej terapeutki :)
            (Może być wersja: urodzisz dzieci- to ci przejdzie)
            Albo tak jak KropkaKreska: " w d. juz sie poprzewracało z dobrobytu.."

            Masochizm, narcyzm, nieosadzenie kompletne w życiu...- tak. No i co dalej pani psycholog? (nie że Ty, ogólnie :)
            Dalej..- to te rady co wyżej?...

            A przecież tyle rozmawiałyśmy o samoświadomości?... Obserwacja siebie i samoświadomość już jest be, bo za dużo?
            Jak dla kogo; postronnym współczuję ;) Ale ja dzięki temu, dzięki "babraniu się" przez lata - wyleczyłam depresję od dziecka - dystymię, wyleczyłam dysmorfofobię. I tak, w tym widzę swoją WYJĄTKOWOŚĆ, w tym sukcesie; bo nie ma takich ludzi za wiele. A nie, jak twierdzisz, wyjątkowość w licytacji na trudne dzieciństwo i na niedolę.

            "Serio pytasz..." , ale już nie odpowiem - bo dziesięć lat pisywałam: o pracy i w niej sukcesach, o braku dzieci i braku faceta, o tabunach terapeutów..., i już nie ma po co. Bo to nie ma znaczenia. Bo to nie przyczyny - tylko skutki, "niemowlęctwa którego doprawdy kompletnie nikt nie pamięta". Szkoda, że tak myślisz, jak w tym ostatnim cytacie. To oznacza, że wróciłaś do naszego kraju. Witaj :)



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams2   Data: 2018-05-30, 18:20:44               Odpowiedz

            Babraj się dalej, mnie nie przeszkadza, to przecież twoje życie przecieka ci przez palce. Znajdź sobie chłopa, patrz jak dzieci rosną, pokochaj wreszcie kogoś lub coś, uprawiaj sport, zaniknij w czymś, bo niektórym od nadmiaru wymyślania jest naprawdę gorzej- zakręciło im się w głowie od gonienia w kółko i mam wrażenie że taki to tutaj przypadek. Tak, tak wykreowana na forum perfekcyjna ofiaro losu, rodziców, terapeutów, niemowlęctwa, boga i czego tam jeszcze chcesz od dziesiątków lat- jestem pod wrażeniem twoich "wyjątkowych" sukcesów w tragedii.:) Bo przecież o to chodzi. Depresanci kochają tylko siebie- ty siebie perfekcyjnie kochasz, że nie można lepiej. I dobrze, ale nie nudź i nie wieszaj się na innych by zlizać odrobinę głasków, bo jesteś w tej grze nienażarta.
            Trzeba wiedzieć, że są granice. Ja udziału w tej wyrafinowanej grze masochistki i budowie jej "wyjątkowej katastrofy" odmawiam i grę pokazuję.

            A ślepota naszej kultury "nieszczęśliwego dziecięctwa" i jego rzekomo strasznych skutków w dorosłym życiu jest straszna. To naprawdę tak prosto nie działa. No, ale jak ktos to kupuje, to jego sprawa. Zawsze można na kogoś zrzucić balast swojej "wyjątkowości" i mieć kogo pooskarżać o brak chłopa.

            Miłego wieczoru i zajmij sie wreszcie czymś sensownym.

            "No i co dalej pani psycholog?"

            Dla mnie nic :). To twoje życie przecież. Mnie rybka.



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Madziuleczka   Data: 2018-05-30, 18:33:06               Odpowiedz

            "Miłego wieczoru i zajmij sie wreszcie czymś sensownym. "

            A ja Tobie Felka dziekuje i to mym calym jescestwem ze SENSOWNIE zajmowalas sie duszyczkami malych i zasmarkanych Magd!
            To co robisz, i co robilas na forum, jest jak dla mnie NAJSENSOWNIEJSZYM zajeciem:))

            Choc, zeby nie bylo tak slodko, to dodam ze twoje "poszlaki" na "nie ma nic" sa do...DU..Y:))
            Ale, Ty to wiesz.
            Chcialabym umiec tak twa bidna dusze ukojic, ja Ty moja i innych - nie potrafie:((



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: feelka   Data: 2018-05-30, 19:08:30               Odpowiedz

            Nie chwal Magda, bo chyba największa moja "przewina" to że siedzę tu po głaski :)

            (Co do "ukoić duszę" - to ona nie czuje się bolesna; wtedy każdy gupi by wiedział jak koić, ja też bym wiedziała)



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Madziuleczka   Data: 2018-05-30, 19:32:30               Odpowiedz

            Dzis mialam straszny dzien, bo wrocilam z pozegnalnej delegacji...
            Zegnalam stazystki i praktykantki.
            Na autostradzie mialam wrazenie ze dostane ataku paniki, to bylo straszne....
            Ale dojechalam:)
            I otwieram forum a tu:
            "weź się w garść ...
            pocałuj mnie w d..."
            Po prostu smieje sie jak jakas wariatka co ma na glowie kwiatka dmonitoru:))

            Ja, jak wiecie, jestem chamem malorolnym, wiec odczytuje to tak, ze na gow..ym forum, jedna zasra..a uzytkowniczka, pisze :
            "... zajmij sie wreszcie czymś sensownym"
            A zsamarkana uzytkowniczka, odpowiada:
            "pocaluj mnie w dup..e"

            :))))
            Och ta subiektywnosc:)
            Tylko czyja?
            Nie "czujacego" - tu jest stan rzeczy.
            i brzmi on "jest mi zle".
            A tworzenie torii przeroznych i jeszcze WIARA w nie, to jest subiektywnosc.
            Wiec, Sams, bez urazy, ale pitolisz strasznie.
            Ale, w sumie smiesznie:)
            Bo niby tak madrze i w wypowiedziach tyle intelektualizmu.....ale, jak zalozenia gow..ne, to i teoria do tylka.
            Tak tylka, bo za duzo juz tych "du..p" w mej wypowiedzi:))



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: feelka   Data: 2018-05-30, 19:43:00               Odpowiedz

            No co mogę powiedzieć, gdy ostrzegałam ją, że nie mowi się do człowieka w depresji - weź się w garść, uprawiaj sport; do niemogącego pokochać - pokochaj, do nie czującego przyjemności/ pasji - zaniknij w czymś...
            to tak jakby komuś bez nogi radzić weź udział w maratonie, w tańcu z gwiazdami... - nie mówię, że całkiem niemożliwe, no ale jednak, wkurzające. Jakieś uczucia mam.



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Madziuleczka   Data: 2018-05-30, 19:47:47               Odpowiedz

            "Nie chwal Magda, bo chyba największa moja "przewina" to że siedzę tu po głaski :)"

            Bo, glaski sa fajne!
            I juz.
            I wcale nie sa poblazaniem, przytakiwaniem glupocie czy tez nie sa na tyle skuteczne co kopniaki.
            Ja mnie zwyczajnie wku..a, jak ktos niby pomagajac, napie..la na kogos i kwituje to tym ze rzekomo ktos po glaski przychodzi.
            Nooo, chyba oczywiste ze nie po kopa w jaja czy tez w du..e!
            Wiec, o co biega?
            Ze tu na forum "specjalistki" same siedza od terapii wstrzasowej i od terapii kopnialkowej, a dobre slowo to jakies fo pa?
            I ze do drugiego czlowieka nie powinno sie podchodzic z wyciagnieta reka, tylko z noga przygotowana do kopniaka?
            Chamstwo:))
            I jeszcze tu na mnie chamka mowia - swiat na opak:)

            Oczywiscie, wiem ze Ty, Felka, to nie po glaskie przychodzisz...
            Ino po zapalki...zeby rozpalic plomyk ciepelka w w sobie dal siebie.
            No coz, jesli chodzi o mnie, to masz pecha, bo trafilas na zasmarkana "dziewczynke z zapalkami".....
            A ta dziewczynka z zapalkami ma szczescie ze trafila na CIEBIE!



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Madziuleczka   Data: 2018-05-30, 20:00:25               Odpowiedz

            "to tak jakby komuś bez nogi radzić weź udział w maratonie, w tańcu z gwiazdami... - nie mówię, że całkiem niemożliwe, no ale jednak, wkurzające."

            I wedle scilosci, to jest tez glupie, ot glupie.
            Ja rozumiem ze jakis tam czlowiek "nie oswiecony psychologicznie" rabnie takie z serca plynace frazesy do przyjaciela ktory ma dola.
            Ale, na Boga, tyle sie tabi o depresji, ze nawet ignorant duzego kalibru, powinien wiedziec ze "wez sie wgarsc" jest gorsze od "pocaluj mnie w du..pe" - drugi przekaz przynajmnie pozbawiony jest "dobrej rady" i nie "pomaga";)

            I jeszcze tak "filozoficznie" zapytam.
            Jakie zajecie jest z sensem?
            Jakie zycie jest sensowne, a jakie nie ma sensu...?

            Bez sensu te pytania:))



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: feelka   Data: 2018-05-30, 20:10:25               Odpowiedz

            A dajmy spokój, bo skasują wątek, a szkoda by było; mi szkoda :)

            Za zapałki dzięki.



          • RE: Światełko i dla Feelki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: weronika502   Data: 2018-05-30, 20:42:02               Odpowiedz

            "...abym w godzinę śmierci nie odkrył, że nie żyłem.." H. D. Thoreau. Chyba ten sens bądź jego brak objawia się na końcu. Straszne, prawda?

            Feelko kiedyś tam napisałaś, że Twoje życie "zostało" skreślone. Strasznie mnie to uderzyło. Możesz być smutna, depresyjna, cierpiąca, niekochana, jojcząca, męcząca i jaka zechcesz. Mnie osobiście nic to nie robi. Proszę jednak żebyś była odpowiedzialna. Nie pisz że Ci się stało, bo to nieprawda.

            Ktoś tutaj kiedyś powiedział, że jesteśmy odpowiedzialni przed własną śmiercią. Wiec bądź. Proszę.




          • RE: Światełko i dla Feelki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: feelka   Data: 2018-05-30, 21:10:00               Odpowiedz

            Weronika, może masz rację i zobaczę to w śmierci godzinę.
            Ale co ja mogę, jeśli teraz nie widzę- swojego wpływu? (wpływu na zdarzenia, na FAKTY, bo te "zostały skreślone", he, np dzieci mieć już nie będę, itp; ale mam wpływ na to co w duszy, i tu się staram, tu przejęłam odpowiedzialność)

            Przecież mój wpływ, moje starania, moja "praca psychologiczna" czyli babranie się, moje terapie, moja determinacja ... - to jest mój wkład w życie - w jego odzyskanie. Wierzę, że nie zarzuci mi nikt w godzinę śmierci, że nic nie robiłam, że nie wzięłam tego CO DOSTAŁAM, w swoje ręce . To co mogłam, to robiłam. Tego co każe mi robić Sams - nie mogłam, nie byłam w stanie; w tym sensie to doskonale wiem i bez Thoreau - że nie żyłam.

            Ja jestem spokojna.
            A jak będzie w godzinę.. to się okaże. :)

            Dobra, bo Sams zemdli ta piękna katastrofa.



          • RE: Światełko i dla Feelki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Adamos325   Data: 2018-05-31, 00:08:03               Odpowiedz

            Jesteś Porządną, tzn. w porządku Dziewczyną, Kobietą Feelka... Tak, o niektóre rzeczy musimy/powinniśmy się starać Feelka..., tu i teraz, np. żeby było nam łatwiej żyć, żeby więcej rozumieć, bo... nasz Stwórca też tego by chciał, żebyśmy byli kimś. Ale o niektóre rzeczy nie musimy się starać, są nam dane za darmo, gratis, z miłości - jak nie teraz to potem..., z hojności. To ludzie są tylko ograniczeni, czasami samolubi, nie rozumiejący - i stąd nasze kłopoty.

            Ty też Madziuleczka jesteś Porządna ;)



          • RE: Światełko i dla Feelki
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Adamos325   Data: 2018-05-31, 00:34:24               Odpowiedz

            Ps. Chellunia mnie rozśmieszyła, Fatum zmieszała, wezwała do pracy, a Ty mnie Feelka wzruszyłaś... ;)

            Marne źródełko - coś w tym może być..., poniekąd walka z wiatrakami. Choć coś osiągamy, pracą, wkładem, np. stabilizację, zrozumienie. Ale wartości są zupełnie inne - tu i tam. To my tylko lubimy czasem być przekorni ;) Choć... to mówię jako rodzaj męski. Kobiety wolą być dumne :)



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: feelka   Data: 2018-05-30, 19:04:36               Odpowiedz

            "...to przecież twoje życie przecieka ci przez palce" - odkryła mi nowinę Sams :)

            "Znajdź sobie chłopa, patrz jak dzieci rosną, pokochaj wreszcie kogoś lub coś, uprawiaj sport, zaniknij w czymś"...

            weź się w garść ...
            pocałuj mnie w d...



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: sams2   Data: 2018-05-30, 20:39:49               Odpowiedz

            weź się w garść ...
            pocałuj mnie w d...

            dokładnie tak, Felka. Przecież ty obrzydliwie manipulujesz innymi żeby te głaski "na ofiarę losu" dostać. Na mnie to nie działa po prostu i moje przekleństwo że takie coś obrzydliwego widzę. Dwa lata temu pisałaś dokładnie to samo i teraz też piszesz- że już wyszłaś z depresji i że ciągle nie wiesz o co w tym kochaniu siebie chodzi... . Ciągle to samo użalanie się i skutecznie ta twoja manipulacja działa bo od 20 lat tutaj głaski dostajesz u coraz to innych. Jeśli taka masz postawę "idealnej ofiary" w realu to nie dziwię się że jesteś samotna. Jesteś dużą dziewczynką już, po prostu nie nudź.



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: feelka   Data: 2018-05-30, 20:53:39               Odpowiedz

            od 10 lat, wcześniej forum nie bylo ;)

            No cóż, jak tak to widzisz, to tak widzisz; a że to (co widzisz ty ) jest dla Ciebie obrzydliwe - cóż, jakoś sobie poradzisz z tą figurą, która ci coś robi... jak ja z Fatum nie przymierzając... ;)

            (Tak, ciągle to samo, bo CIĄGLE szukam, nie wiedziałam, że to takie dziwne....; że nudne to tak, ale że dziwne?)



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: chellunia   Data: 2018-05-30, 19:05:38               Odpowiedz

            Felko. Ja tego becika też nie pojmuję:(

            Sams. Zawsze intrygowały mnie osoby, które tak łatwo, prostym gordyjskim cięciem rozwiazywały problemy. Wiesz dlaczego, bo ja nigdy bym się nie ośmieliła tak zrobić. Umiałabym ale bym się nie ośmieliła.
            Być inteligentnym głupkiem, to jest dopiero osiąg !

            Spływa to po Tobie, więc się nie martwię, że Ciebie zaboli.










          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Madziuleczka   Data: 2018-05-30, 20:17:44               Odpowiedz

            "Felko. Ja tego becika też nie pojmuję:("

            Nie pojmujesz ze dziecko POTRZEBUJE dotyku, cieplych oczu matki, przytulenia, kontaktu socjalnego, ukojenia z placzu w ramionach matki?
            NAPRAWDE nie pojmujesz?
            Ok, rozumiem ze mozna tego nie pojac.
            Ale, mozna przyjac to jako fakt.
            I jest to fakt, bo wiele jest udowodnione.
            Na przyklad ze nie przytulane dzieci nawet umieraja, ze pojawiaja sie zaburzenia psychiczne (choroba sieroca to taki paradny przyklad).
            Czego tu nie da sie pojac?
            Ze dzieci wychowane bez milosci, maja deficyt milosci wlasnej?
            Przeciez to jest jak 2plus2, ot dwa palce i jeszcze raz dwa palce.
            Zadnych rownan rozniczkowych i calkowania tu nie ma::))



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: chellunia   Data: 2018-05-30, 20:24:40               Odpowiedz

            To kapuję,
            Ale skąd wiedza felusi,że nie byłą przytulana, kochana mając roczek?



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Madziuleczka   Data: 2018-05-30, 20:35:27               Odpowiedz

            "Ale skąd wiedza felusi,że nie byłą przytulana, kochana mając roczek?"

            No tak, tu juz bedzie wyzsza matematyka:))
            Bo, NA PRZYKLAD, pamieta te braki od lat 5....do dzis!
            Bo, emocje sie wtedy schowaly i do dzis siedza schowane...
            I TYSIAC "bo" moglabym napisac, ale po co....Skoro Ty, Chello, masz zakodowane w glowie ze "to nie mozliwe".
            A to mozliwe....bo wiele jest na swiecie smutnych dzieci, ktore nie moga sie zloscic, plakac....bo, mamuske zdenerwuja..
            A przeciez mama tyk sie pswieca...
            Z takich "kochajacych" domow rodzinnych, wychodza kaleki emocjonalne w swiat.
            A na swiecie sami "terapelci kopnieci" (od koniakow:))

            Ok, koncze ten temat, bo mam wrazenie ze wale grochem o sciane w rozmowie z niektorymi.
            W takich momentach zaliuje ze BN nie ma.
            W tym temacie, to ona odwalila naprawde kawal roboty:)



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: chellunia   Data: 2018-05-30, 20:50:58               Odpowiedz

            Daj pokój Madzia.
            Niczego nie mam zakodowanego. Dopytuję. Nie wykluczam. Felka npisała. Nie chcę o tym pissać i o.k.

            Pierwsze swiadome obrazy mam z okresu, kiedy miałam 2-3 latka. Stąd pytania.





          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: feelka   Data: 2018-05-30, 20:37:11               Odpowiedz

            Nie chcę o tym pisać, Chellunia. Z ekstrapolacji wstecz (istnieje taka ? :) tego co wiem, co widziałam, co słyszę teraz i co pamiętam jako 3-4 latka .

            Ciekawsze (dla mnie, hehe) jest to , co napisałam dzisiaj: że i bez wielkiego wkładu rodziców - na poczucie "dobrze że jestem" - ma wpływ wiele INNYCH dobrych zdarzeń , a raczej nanizanych na sznurek dobrych "samopoczuć", nie tylko z rąk opiekuna. Ja nie pomyślałam jakoś o tym wcześniej. A o tym pisała bezogonka.



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: feelka   Data: 2018-05-30, 20:45:25               Odpowiedz

            P.S. Tylko ja nie mogłam tych dobrych samopoczuć zbierać na sznurek, bo już byłam odcięta i wyhamowana. Ale za to mogę już dziś próbować, czyli mam zajęcie konkretne, już bezksiążkowe ...:) i wciąż nadzieję, z czego się cieszę

            Tak, na WIELE LAT, Fatum, zajęcie; leczenie do końca..., nie pocieszę Cię,
            bo chyba o to się wczoraj martwiłaś ;)



          • RE: Światełko feelka rozumiem Ciebie............
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2018-05-30, 20:59:25               Odpowiedz

            Wyobraź sobie,że ja Ciebie rozumiem.Tylko jednego nie mogę pojąć,że będąc chorą tyle lat "chorobowo" pomagałaś bez żadnych konsekwencji.To jest przedziwne i niezrozumiałe dla mnie zjawisko.Dokuczałaś mi paskudnie i musiałam Ciebie (chorobę)znosić.Ale nie żałuję,bo przekonałam się o mojej sile miłości do Ciebie.Napełniłam Ciebie światłem przez tyle lat kontaktów z Tobą.Nie dziękuj.Nie trzeba.Byłaś i jesteś w procesie i dlatego wybaczam Ci Twoją chorobową złośliwość w stosunku do mnie.Nie byłaś sobą feelko.Wybaczam Ci.Miłych snów.Serio.



          • RE: Światełko feelka rozumiem Ciebie............
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: feelka   Data: 2018-05-30, 22:17:45               Odpowiedz

            No widzisz, najgorzej jak chory spotka chorego...



          • RE: Światełko feelka rozumiem Ciebie............
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2018-05-30, 22:26:46               Odpowiedz

            Prawda?Nie trudno dziś o chorych.To dlaczego Forum ma być innym miejscem?I jeszcze na dobranoc dla Ciebie feelka.Ci,którzy nie wyciągnęli wniosków z historii są skazani na to,by ją powtarzać.Ci którzy nie wyciągnęli poprawnych wniosków są po prostu skazani...)).Feelka w której się umieszczasz grupie?Pa.



          • RE: Światełko feelka rozumiem Ciebie............
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Madziuleczka   Data: 2018-05-30, 23:48:22               Odpowiedz

            "... po prostu nie nudź."

            Mnie ciekawi jedna sprawa.
            Po co czytasz cos co Cie nudzi?
            Bo nudno?;)

            Straszne warcholstwo, prostactwo i zwykle chamstwo z Ciebie, Sams, wychodzi.
            Mimo wplatanych "trudnych i madrych " slow.
            No, ciekawe co pod ta maska buca i bufona sie skrywa?
            Bo, raczej nie jest to wrodzony "wyraz twarzy".
            Albo?
            Tak czy owak, obrzydliwe jest to.

            I te "naprawde, tak jest itp itd"
            Nooooo, wez sie wypchaj TWYMI prawdami:))
            Kazdy z nas ma swa du..e i prawde.
            Wiec nie wciskaj nam tu swej "prawdy" jako jedynie slusznej.
            Noooo, chyba ze Ci sie nudzi i czytasz nudnosci do nudnosci.
            Bez semsu,....
            Nie lepiej zajc sie czyms sensownym?

            Ja na przyklad nie czytam przesympatycznego Adamos, bo moj umysl nie przebrnie prez to krasnomowstwo.
            Ale, to moj problem, nie Adamo.
            Wiec, to ze Sams nudno gdy z chyba nudow czyta posty - to Sams problem.



          • RE: Światełko feelka rozumiem Ciebie............
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Bastiaa   Data: 2018-05-31, 00:12:34               Odpowiedz

            Ja tez czytam przesympatycznego Adamos, ale ja czesto rozumiem tylko Bahnhof :))



          • RE: Światełko feelka rozumiem Ciebie............
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Adamos325   Data: 2018-05-31, 00:36:13               Odpowiedz

            No dobra Bastiaa - Ciebie też dołączam... ;D



          • RE: Światełko feelka rozumiem Ciebie............
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Bastiaa   Data: 2018-05-31, 09:10:20               Odpowiedz

            Adamos, dziekuje :D



          • RE: Światełko feelka rozumiem Ciebie............
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Madziuleczka   Data: 2018-05-31, 13:46:15               Odpowiedz

            "....ale ja czesto rozumiem tylko Bahnhof..."

            :)))
            Skorzystam z faktu ze nie wszystkie analogie musza byc izomorfizmem i dodam ze skoro juz NIC sie nie mowi czy raczej pisze, to powinno to NIC byc w krotszej formie:))
            Wtedy by mi moj ograniczony umysl, pozwolil przebrnac;)



          • RE: Światełko sams2
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2018-05-30, 20:34:52               Odpowiedz

            Jestem zadowolona,że mogłam wypić z Tobą kawkę i herbatkę.Dziękuję,że jesteś na tym Forum.Serdecznie pozdrawiam.Moim zdaniem pomagasz tutaj.Miłego wieczoru.



          • RE: Światełko sams2
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Madziuleczka   Data: 2018-05-30, 20:38:33               Odpowiedz

            "Jestem zadowolona,że mogłam wypić z Tobą kawkę i herbatkę.Dziękuję,że jesteś na tym Forum.Serdecznie pozdrawiam.Moim zdaniem pomagasz tutaj.Miłego wieczoru."

            Szybko zakladaj watek "fantastyczna Sams2".
            A pozniej przeplukaj usta.



          • RE: Światełko sams2 Madziuleczka...............
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2018-05-30, 21:04:41               Odpowiedz

            Masz rację.Tak zrobię.Pozdrawiam.P.S. z synem wszystko dobrze?Uważaj na niego.Serio mówię.Pa.



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Madziuleczka   Data: 2018-05-25, 21:08:10               Odpowiedz

            U KK, dalej genialnie:))

            Ale, ja nie na plotki tu wpadlam, tylko cos mnie "oswiecilo", po przeczytaniu tego co zacytowalas, Felka.

            "tylko, zeby nie oceniac w ogole, w tym rozniez nie rozgrzszac. ze nie mam obowiazku posiadania zdania na temat cudzego zycia. czy to nie wyzwalajace?""

            Czyli co za tym idzie, nie powinno sie tez karac.
            Hmmmmm....
            Jak na razie, to jest Utopia.
            Ale, jesli chodzi o ten "obowiazek posiadania zdania" - to to jest genialne!
            Ostatno wszedzie promowana jest postawa ze trzeba, ze powinno sie i ze wypada miec wyrobiony swiatopoglad i sady na jakis i czyjs temat.
            A ze jako ludzie doskolani nie jestesmy a do tego tez wygodni i konformistyczni, to tu zaslyszymy cos tam tez cos i bez wiekszego wysilku wnikliwych przemyslen wydajemy opiniej i wyglaszamy "wlasne" zdanie i poglady.
            Bo, wypada miec "wyrobiony poglad";)

            I jeszcze sie denerwujemy ze nie nosza nas z wdziecznosci na rekach Ci, ktorym powiemy co myslimy:)))



    • RE: Światełko
      Przeczytaj komentowany artykuł

      Autor: pini2   Data: 2018-05-27, 21:26:00               Odpowiedz

      Miałem sen w którym śniła mi się zagroda która znam A w niej pomieszczenie do którego wszedłem.
      W środku było ciemno ale



      • RE: Światełko
        Przeczytaj komentowany artykuł

        Autor: pini2   Data: 2018-05-27, 21:35:08               Odpowiedz

        Światło padło na twarz starej kobiety i wtedy zrozumialem że trzeba nieść światło tam gdzie go nie ma . Ludzi w samotności nie zostawiać. Ani pieska... Ja zostawiłem i umarł... już za to samo kulka w łeb mi się należy



        • RE: Światełko
          Przeczytaj komentowany artykuł

          Autor: feelka   Data: 2018-05-28, 11:47:43               Odpowiedz

          Nie należy Ci się kulka. Bo żałujesz.

          Odkupienie żalem za grzechy (jesli to był grzech, czyli świadome i celowe działanie, a nie tylko bezmyślność) - więc odkupienie poprzez żal - wymyślił już Bóg, czyli większy od nas.
          Uwierz w odkupienie. Twój pies Ci juz wybaczył.


          Albo wymyśliła to Ludzkość, przez wieki, czyli Mądrzejszy od nas.



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2018-05-28, 12:18:13               Odpowiedz

            Fantastyczna feelko dziękuję Ci,że jesteś taka miła dla pini2.To Istota ludzka.Zagubiona.Ale nie zapomniana przez Stwórcę.Tylko pini2 zapomniał o Stwórcy moim zdaniem.I nie prosi Go o pomoc.A prosić,błagać można.To żaden wstyd prosić Silniejszego,Mądrzejszego,Kochającego bez granic.Pini2 pozdrawiam.



          • RE: Światełko Felka
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Amelia55   Data: 2018-06-01, 10:57:39               Odpowiedz

            Felka,
            wrócę do tego o czym rozmawiałyśmy:
            ja - "Nie wierzę że ludzkość w przeszłości była taka dysfunkcyjna jak my teraz"
            Ty - A ja wierzę. Że jakaś jedna trzecia też żyła depresyjnie i bez przyjemności, ale krotko...; no jakoś do 40' wytrzymywali..., a dzieci masowo wymierały, kto wie, czy nie te niedostosowane?

            Dysfunkcyjny to nieprawidłowo funkcjonujący, nie spełniający swojej roli, nie działający prawidłowo.

            Czytam sobie dziś wypowiedź Ruby Wax (master's degree in cognitive therapy Oxford University): I think people are desperate for information because we are too confused.

            To właśnie miałam na myśli - dawniej ludzie nie wiedzieli że mają problem (np. depresję), bo nikt im o tym nie powiedział (nie było mass mediów ani psychologów, ani powszechnych podróży po świecie). A jak nie wiedzieli, to łatwiej im było z tym żyć. Tzn. myśleli sobie może: No taka już jestem i tyle. Albo: Bóg mnie doświadcza.
            Dawniej życie było prostsze, bo pewnie wszyscy żyli według tego co religia/kościół im mówił. Ba! Ja się w takim domu wychowałam. Wierzyło się w porządek ustalony przez Boga, stosunki rodzice-dzieci też były określone przez ten porządek, co i kiedy jeść też było określone przez tradycje kościelną, o której wstaję w niedzielę, jak spędzam święta itp.
            A teraz? W Boże Narodzenie jedź na jogę na Bali, bo to zdrowsze niż obżarstwo i pijaństwo przy stole (choc więzi rodzinne budowało i podtrzymywało); choinka jest be, bo niszczę lasy, a plastikowa jest nieekologiczna bo plastik się nie rozkłada. W niedzielę rano idź na rower; mięsa nie jedz nie tylko w poście, ale w ogóle go do ust nie bierz, więc w koszyczku wielkanocnym nie będzie kiełbasy, a babka i chleb powinny być bezglutenowe, bo inaczej zachoruję, zaś baranki z cukru są be! Itd.
            To przykłady na zamieszanie informacyjne, na dezinformację która powoduje że jesteśmy zdezorientowani. Dziś lekarze/psycholodzy powiedzą nam coś a za 10 lat to odwołają. Buddyzm jest lepszy od chrześcijaństwa. Człowiek nie wie co ma czuć, co ma myśleć i co robić. Psychologia pomogła mu odkryć że jest dysfunkcyjny, ale zostało to odkryte, rozgrzebane i tak pozostawione na całe lata.

            Więc nawet jeśli jak Ty twierdzisz ludzkość była dawniej dysfunkcyjna, to nikt o tym nie wiedział. Żył tak jak dziadowie i pradziadowie. Był dumny z kontynuowania tradycji. Nie wiedział, że może żyć inaczej. Więc był zadowolony. A wtedy działało zaklęcie pt. że "jestem tym co myślę". I rzeczywiście nie był dysfunkcyjny.

            Zobacz jeszcze jak ludzie dawniej budynki budowali - przetrwały setki lat. Jakie zakładali parki (to się robi przez wiele wiele lat) - do dziś z nich korzystamy. Jak uprawiali ziemię rolną z sercem. (I zobacz jak jest dziś? Nie ma nic pewnego, nic stałego, nic trwałego i to nie wydaje Ci się dysfunkcyjne?) Kiedyś ludzie inwestowali w to całe swoje życie, bo wiedzieli że skorzystają z tego nie tylko oni ale i przyszłe pokolenia. Wygląda na to, że wiedzieli dlaczego i po co żyją.



          • RE: Światełko Felka
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2018-06-01, 11:46:23               Odpowiedz

            Zachwycanie się dawnymi czasami jest często wyznacznikiem tego,że dzisiejsze czasy nam nie odpowiadają i tęsknimy za przeszłością.A przeszłość minęła i jest tylko teraźniejszość.Przyszłości też jeszcze nie ma,ale chyba moja forumowa koleżanka Amelia chce przyspieszyć czas.Jeśli chce przyspieszenia czasu to chyba ma to związek z jej trudną pracą i jej szybkim zakończeniem.Ale pewnie zawarty kontrakt wymaga jeszcze bycia i wykonywania smutnych obowiązków.Amelko o tym napisz i będziesz radośniejsza moim zdaniem.Pogoda ducha udziela się.Smutek też się udziela.Ale chyba Ty chcesz,by Boskie Forum było ciepłe,pogodne,radosne i żeby się chciało ten komputer otwierać i dobrej Energii od innych ponabierać.A swojej energii też nieco zostawić dla potrzebujących.Wymyślam?Tak.Ale Raj na Ziemi tworzą sami ludzie.Dobre klimaty też tworzą ludzie.Dołącz Amelko do dobrych Ludzi.



          • RE: Światełko Felka
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Amelia55   Data: 2018-06-01, 19:17:10               Odpowiedz

            Fatum, tak, dobrze mnie wyczuwasz, jestem zmęczona :-(



          • RE: Światełko
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2018-06-01, 20:03:33               Odpowiedz

            Współczuję Tobie Amelio.A ile czasu jeszcze musisz pracować do jakiegoś urlopu/odpoczynku?Tak Twoja praca jest trudna i nie wszyscy ją szanują.Taki świat.Jednak masz to Forum i wiem,że dzięki Forum lżej Ci się żyje.Masz tutaj kontakt z krajem poprzez ludzi z Forum.Pozdrówka.



          • RE: Światełko Felka
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: weronika502   Data: 2018-06-01, 16:48:45               Odpowiedz

            Wtrącę się. Zgodzę się, że kiedyś ludzie żyli w większym kontakcie z naturą, rzeczywistością i było im od tego lepiej. Co do reszty moim zdaniem Amelio idealizujesz. Wzięłaś ładny wycinek, ten o ziemi i sercu oraz kultywowaniu i tradycji. Gdyby było tak jak mówisz to nadal tkwilibyśmy w owej błogiej nieświadomości wynikającej z kast społecznych i roli Kościoła. Jednak jesteśmy tu gdzie jesteśmy, a doprowadzili nas do tego właśnie nasi przodkowie, którzy mieli dosyć Kościoła, Powinności i Tradycji. Wiec znowu tak pięknie i błogo nie było. Myślę, że my też jesteśmy na jakimś etapie przejściowym, stąd to wrażenie chaosu. Zreszta życie zawsze było chaotyczne i nieprzewidywalne, to myśmy uparli się udawać że jest inaczej.

            Moja Prababka miała jakieś piętnaścioro dzieci. Rok po roku. Jedno się rodziło, drugie umierało. Przeżyło z tego przychówku może z pięć jednostek. Co ona czuła, co myślała, nie mam pojęcia. Czy te dzieci były dla niej jakąkolwiek wartością? Nie sądze. Wydaje mi się, że bliżej jej było do takiego zwierzątka, co to rodziło, wydawało na świat, walczyło o przetrwanie. Miedzy nami jest nie całe sto lat różnicy, ale myślę, że mentalnie i osobowościowo całe eony. Wiec w sumie wolę moje rozterki i problemy wynikające jak twierdzisz z nadmiaru informacji niż jej spokój, ziemię, tradycję i religię.



          • RE: Światełko Weronika
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Amelia55   Data: 2018-06-01, 19:15:17               Odpowiedz

            Weroniko, dziękuje za Twoją wypowiedź.
            Ja już uroczyście oświadczyłam, że nie zamierzam się tłumaczyć z tego co napisałam, ani się wgłębiać czy ktoś dobrze mnie zrozumiał czy nie, i czy ja powinnam to sprostować.

            Przyjmuję, że po prostu wyraziłaś swoją opinię, mówisz co Ty uważasz i to jest ok, dzięki. Ja tego nie muszę komentować.

            Przypomnę tylko, że moja dyskusja z feelka zaczęła się od jej słów:
            "Chyba tak, chyba przynosimy wszystko co trzeba; dowodem byłyby zwierzęta, żyjące godnie i z gracją, cieszące się (??) życiem. Choć niekoniecznie widziały mimikę pochylającej się nad gniazdem matki - kukułki.
            Ale ten skarb przyniesiony na świat może się zawieruszyć."


            I Ty też możesz się odnieść do jej wypowiedzi, prawda?



          • RE: Światełko Weronika
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: weronika502   Data: 2018-06-01, 19:55:09               Odpowiedz

            Amelio, ja nie mam z tym problemu. Piszę jak coś mnie zaciekawi, zaintryguje, uderzy. Jak ktoś ma ochotę podyskutować to fajnie, jak nie - to nie. Mnie nie trzeba odpisywać ;P Zresztą często piszę po prostu dla siebie, żeby wyładować emocje, zrzucić coś z siebie. Jestem wiec marną dyskutantką. Kwestia kukułek i cały ten problem ze światełkiem przynoszonym na świat, to nie moja bajka, wiec się nie udzielam. Zainteresowała po prostu poruszona przez Ciebie kwestia postrzegania przeszłości.



          • RE: Światełko Weronika
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2018-06-01, 20:42:03               Odpowiedz

            Weroniczko pewnie jesteś najmłodszym dzieckiem w swojej rodzinie,a Amelia jest z kolei najstarszą.Z badań wynika,że najstarsze dzieci są przesadnie odpowiedzialne i bardzo wymagające od innych.I dlatego,jeśli Amelka nie chce z Tobą pisać to pisz ze mną.Też jestem najstarszą w rodzinie.-:)*I w dodatku mam świadomość własnych zasobów (osobista niepowtarzalność).Tym się nie martw.Mogę z Tobą pisać.Pozdrawiam ciepło.



          • RE: Światełko Weronika
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: weronika502   Data: 2018-06-01, 21:23:03               Odpowiedz

            Dzięki, ale świat nie jest jeszcze na to gotowy.



          • RE: Światełko Weronika
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2018-06-01, 22:19:45               Odpowiedz

            Proszę bardzo.Zaczekam.Z natury jestem bardzo cierpliwa.Mój świat jest gotowy.Kiedyś sprawdzę Twoje ludzie uczucia i co o tym myślisz?Także Twój wskaźnik szczęścia (sprawdzę).Nie martw się.To nie będzie bolało.Miłych przemyśleń odnośnie prawdziwego życia.Pa.



          • RE: Światełko Felka
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: feelka   Data: 2018-06-02, 20:08:03               Odpowiedz

            Mówimy o czym innym, Amelka; ty o jednej grupie ludzi (co ..."zakładali parki (..), uprawiali ziemię rolną z sercem"...- i trudno zaprzeczyć, bo byli tacy. A ja o innej grupie ludzi :), np chłopach pańszczyźnianych co uprawiali cudzą ziemię od wschodu do zachodu "bez serca"..., hehe, żart ( pewnie wielu z nich świtem przeciągało się rozkosznie na powitanie słoneczka, a wieczorem rzucało umęczone kości z rozkoszą w barłóg; rozkoszą, że już mogą to zrobić. Ale byli i tacy, co czuli: nie dam rady... ledwie żyję...po co to wszystko...)

            Dobrze, że uściśliłaś:
            "Dysfunkcyjny to nieprawidłowo funkcjonujący, nie spełniający swojej roli, nie działający prawidłowo" -

            - bo ja tu też o zupełnie czym innym myślałam niż Ty. Oczywiście, jako osoba "oderwana od rzeczywistości":) na pewno nie myślałam o "działaniu" i o "spełnianiu swojej roli". Dla mnie - nieprawidłowo funkcjonujący - to permanentnie nieszczęśliwy, po prostu. A role i działania - może nawet wypełniać; ja wypełniałam dobrze rolę pracownika, dobrej córki, dobrej koleżanki, narzeczonej, wcześniej wzorowej uczennicy i studentki ... - i co z tego, jeśli cały czas z depresją i bez satysfakcji. Więc tak też sobie wyobrażam pewną niemałą grupę ludzi przez wieki: owszem, spełniali role, uprawiali rolę.., rodzili, karmili, walczyli o przetrwanie. Wątpię za to, czy wszyscy z satysfakcją typu "dobrze że jestem"; bliżej mi tu do stanowiska Weroniki , jak n.t. prababki :)

            "dawniej ludzie nie wiedzieli że mają problem (np. depresję), bo nikt im o tym nie powiedział "

            Jeszcze raz powtórzę - wiedziałabyś, że "coś z tobą nie tak", gdybyś miała myśli samobójcze i myślałabyś jak
            Pini2 - żeby już zamknąć oczy i nie czuć..."Zasnąć i się nie obudzić tego chce...Nie daję rady nie mam siły" To się wie i bez gazet. I widzi się, że inni tak nie mają.

            (No pewnie, że "zwykłych" nerwic, bez świadomości że to może pod "terapię".. - było multum. Ale i dziś nie zawsze są uświadamiane)

            ..."dawniej ludzie nie wiedzieli że mają problem (np. depresję), bo nikt im o tym nie powiedział (...) A jak nie wiedzieli, to łatwiej im było z tym żyć. Tzn. myśleli sobie może: No taka już jestem i tyle. Albo: Bóg mnie doświadcza"

            No coś w tym jest. Ja jako młoda osoba, sądziłam, że chyba wszyscy ludzie tak się męczą (mniej więcej jak ja) .., tylko LEPIEJ UDAJĄ; są w tym udawaniu lepsi ode mnie. Ja udawałam: śmiałam się, chodziłam na dyskoteki, czasem wycieczki, wypełniałam role --- ale przecież widziałam, że ich śmiech jest inny, ich taniec jest inny, ich praca jest inna...

            I wiesz, gdy poczytałam coś z dzieł psychiatry Kępińskiego - to ja poczułam ULGĘ. Że są na to "moje" życie - jakieś nazwy; że są ludzie co takie coś znają, że nie jestem winna że już bardziej NIE MOGĘ się zmobilizować.
            Reasumując - dla mnie massmedia to ... podanie mi ręki.
            Do dzisiaj zresztą, he he, no cóż

            :)



          • RE: Światełko Felka
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: weronika502   Data: 2018-06-02, 20:50:18               Odpowiedz

            (...)Ta przeczulica, jak pan to ujął, nie jest niepożądana(...)Chcę być wrażliwy. Nie chcę zostać wyłączony z jakiejkolwiek części mojego wewnętrznego doświadczenia. A jeśli ceną wglądu jest napięcie, to trudno! Irvin David Yalom - Kiedy Nietzsche szlochał

            Znalazłam ten cytat dla Ciebie Felka. Być może czasami to niedopasowanie, ta depresja to element "wewnętrznego doświadczenia". Może po prostu trzeba przestać udawać i dążyć do jakiejś bliżej niesprecyzowanej normalności, szczęścia. Może to nie Twoja bajka. Może jesteś jaka jesteś. Depresyjna, niedostosowana. To trudno.

            Hmmmm?



          • RE: Światełko Felka
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: feelka   Data: 2018-06-02, 21:20:13               Odpowiedz

            Dzięki Weronika. Ja pracuję już nad tym, aby przyjąć CAŁE moje wewnętrzne ( i zewnętrzne) DOŚWIADCZENIE; by nie stawiać oporu, by kochać życie to które się właśnie toczy w tej chwili ( a nie stawiać mu warunki na swoich zasadach...).

            Ale, niestety, wciąż tylko "pracuję" :)

            (Bo jednak bym chciała czuć to coś "fajne" - w tle różnorakich doświadczeń, co domyślam się, że ludzie czują. A nie tylko napięcie.)

            Ale tak, godzę się z tym, że może nie było/ nie będzie mi dane; i nie ma sprawy, już teraz nie ma. "Trudno".

            Z drugiej strony - ja jeszcze jestem. To jeszcze próbuję :)

            Próbuję ...właśnie przez ZGODĘ- "ćwiczenie zgody" na to co jest.
            Chociaż wiem, że zaniechanie wszelkich "ćwiczeń" - jest dopiero prawdziwą "zgodą"; ale to droga dla oświeconych ;)

            Mętlik?
            Na razie, mam nadzieję.



          • RE: Światełko Felka
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: fatum   Data: 2018-06-02, 21:34:31               Odpowiedz

            Mam w nosie co na to mi powiesz,ale Ci powiem.Jeszcze nie jesteś oświecona,ale piszesz jak Oświecona.Chciałam to właśnie napisać.Dzięki za Twój wpis.Pa.



          • RE: Światełko Felka
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Amelia55   Data: 2018-06-03, 11:09:17               Odpowiedz

            Nie jestem wielką fanką tej kobiety, ale fajnie mówi, warto posłuchać!

            https://vod.pl/programy-onetu/taniec-zycia-beata-pawlikowska-305/y4l7n9z



          • RE: Światełko Felka
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: chellunia   Data: 2018-06-03, 12:19:24               Odpowiedz

            Wiesz Amelko, takie gadanie,że jestem już tak zbudowaną,że mi nic nie będzie po nastepnym rozstaniu, to zakłamywanie rzeczywistości.

            Zawsze przeżywamy, gdy tracimy kogoś dla nas ważnego.
            Jedynie to zbudowane w nas poczucie własnej wartości pozwala nam zmniejszyć ból.

            Tylko zwróć uwagę na to, że inaczej jak rozstajemy się z kimś kogo kochamy i inaczej z kimś kogo "kochamy".



          • RE: Światełko Felka
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Amelia55   Data: 2018-06-03, 17:38:52               Odpowiedz

            Chello, chyba wiem o czym mówisz i jak najbardziej masz rację. Odejście partnera to nie koleżanka z pracy co się przeprowadza do innego miasta i kontakt się nam urwał.
            Nawet jeśli to nie jest młodzieńcze zakochanie, nawet jeśli nie ma tej namiętności dla której człowiek jest gotów zabić i nie ma cierpień jak u Wertera, to człowiek przeżywa...
            Bo spotkałam kogoś z kim było mi dobrze, kogoś kto do mnie pasował, kogoś z kim fajnie dzieliłam codzienność (a nie tylko wyjścia do kina i restauracji), kogoś z kim przegadałam tysiąc godzin i nigdy się nie znudziłam - to jak mam nie cierpieć? Owszem, przyjęłam spokojnie decyzję, że nasze drogi życiowe się rozchodzą, rozumiem dlaczego, nie mam pretensji, ale żal i ból straty pozostaje i trzeba czasu - jak na każdą inną żałobę.
            Mam nadzieję, że ona to własnie miała na myśli, że jakby rozsądniej podchodzimy do tych rozstań, bo szanujemy wolność drugiego człowieka.
            Podejrzewam, że swoimi bardzo osobistymi przeżyciami publicznie się nie chce dzielić. Wiele osób jej nie cierpi, nie znosi, i ja na jej miejscu też bym nie mówiła wszystkiego o sobie.

            Natomiast zgadzam się z tym co mówiła o skierowaniu się do wnętrza siebie w poszukiwaniu tego czego potrzebujemy. Bo wpisuje mi się to w rozmowy z Madzią i Felką, że jesteśmy wyposażeni naturalnie we wszystko do dobrego życia.
            Ma rację, co do świata w jakim żyjemy, jak jesteśmy wychowywani. Jakbym miała usiąść i pozaglądać w siebie, pomedytować, to raczej po poradnik sięgnę i poczytam jakich rad słynna terapeutka udziela :-)))



          • RE: Światełko Felka
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: chellunia   Data: 2018-06-03, 18:34:29               Odpowiedz

            "Podejrzewam, że swoimi bardzo osobistymi przeżyciami publicznie się nie chce dzielić. Wiele osób jej nie cierpi, nie znosi, i ja na jej miejscu też bym nie mówiła wszystkiego o sobie"

            Po co? Zeby dawać pozywkę trollom dziennikarskim. Ona to środowisko doskonale poznała. I tak sie dziwię,że wpuściłą ich za swój próg pokazujac katy i partnera.

            Jej małżeństwo ukrywała przez 6 lat przed światem. Bo? Bo niestety Cejrowski to jest chopczyk, który wie lepiej. Potem rozwód kościelny. A wiesz dlaczego? Bo Cejrowski miał bardzo dobre relacje z Biskupem.

            Ale mniejsza. Czy Ona jest silna? W jakims sensie tak. I w jakiś sensie jest kruchutka. Bulimia,anoreksja. To może w każdej chwii wrócić.
            Gdyby była tylko krucha, byłoby jej łatwiej.poddałaby się Cejrowskiemu,przyswoiła jego wizję świata.I o.k.

            Gdyby była tylko silna i bezkompromisowa, też byłby łatwiej. Ma być tak i tak. Zero jedyna i dowidzenia.

            A Tu jest hybryda.Trochę silna,trochę krucha.To najgorsza z kombinacji.

            Widać,że jest wyedukowana psychologicznie ale to za mało. To tylko teoria. Trzeba to w życie wdrożyć. Inaczej cała ta wiedza psu na budę.







          • RE: Światełko Felka
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: Amelia55   Data: 2018-06-03, 18:46:38               Odpowiedz

            Jedni ludzie są prości (nie prostacy!), zero-jedynkowi i tym się łatwiej żyje i z nimi łatwiej się żyje.
            A inni są pełni sprzeczności, bardziej interesujący, bardziej twórczy - ale to też ma swoją cenę.
            Niby jest wolność wyboru, ale nie możemy wybrać siebie - zmienić siebie.

            PS. W ramach mojego czytania o lasach przeczytałam biografię Simony Kossak, tej z rodziny malarzy co żyła w Puszczy Białowieskiej. I ktoś tam mówi, że trudno powiedzieć jaka była, bo ona była i taka, i taka (sprzeczności).



          • RE: Światełko Felka
            Przeczytaj komentowany artykuł

            Autor: chellunia   Data: 2018-06-03, 19:34:37               Odpowiedz

            I my też Amelko takie jesteśmy. Pełne sprzeczności.Taka sytuacja. Silna i krucha. Inaczej byśmy się tu nie spotkały.

            Gdybyśmy były tylko kruche siedziałybyśmy na zapiecku. Zdradzałby, pił, bił ale by był. A nam miłość własna nie pozwalała w tym tkwić.

            Nie jedna wybrała inna drogę. Zwyczajnie sobie przekalkulowała. Przetumaczya sobie. Po co zmieniać wszystko?

            Ja jednak nie żałuję.Trochę mi żal, że zdrowie mi siada.I nie mam siły.
            Ale ostatnio miałam okazję spotkać sie w starym gronie.

            Moja koleżnka nada znosi swojego tyrana. Ale ona jest słaba. Nigdy go nie zostawi. Jest dla niej paskudny, nie szanuje jej. Pije, zdradza.
            Usłyszłam: ... jesteś szczęśliwa, prawda? Jak ja Tobie zazdroszczę:)

            Prawda.